-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2015-08-12
2015-08-11
2015-05-22
2015-05-19
2015-04-22
Chwyciłam tę książkę z myślą "ah, kolejna lekka historyjka, czasozabijacz, na czytanie w autobusie w sam raz" otóż NIC BARDZIEJ MYLNEGO. (Tak, czytając moje opinie wciąż widzi się to stwierdzenie, ale to tylko wywnioskować można jaka naiwna jestem.)
Przepraszam! Wszyscy, którzy na terenie Warszawy widzieli dziewczynę (mnie) z tą książką, byłam oderwana od rzeczywistości, wybaczcie mi jeśli wyprzedziłam was w bójce o miejsce w autobusach, po prostu nie mogłam sobie wyobrazić czekania na moment, aż znowu powrócę do tej historii.
Jak zwykle przeliczyłam się, chciałam jakiś odmóżdżać, a tu taki śmieszek, że nic z tego. Znowu się tak zaangażowałam w opowieść o tej dwójce, że nie widziałam świata poza kolejnymi rozdziałami. Parskałam śmiechem w autobusie, płakałam i znowu się śmiałam, a potem płakałam i potem i to i to naraz i ogólnie MASAKRA.
No nie wiem, co mogę tu dodać, może ja jestem tak podatna na to wszystko, ale to jest kolejna powieść, która chwyciła mnie za serce i je ścisnęła, chociaż w tej historii nabiera to nowego znaczenia...
Chwyciłam tę książkę z myślą "ah, kolejna lekka historyjka, czasozabijacz, na czytanie w autobusie w sam raz" otóż NIC BARDZIEJ MYLNEGO. (Tak, czytając moje opinie wciąż widzi się to stwierdzenie, ale to tylko wywnioskować można jaka naiwna jestem.)
Przepraszam! Wszyscy, którzy na terenie Warszawy widzieli dziewczynę (mnie) z tą książką, byłam oderwana od rzeczywistości,...
2015-04-15
Wzięłam ją do ręki i skończyłam tak szybko, że czytając ostatnie słowa zamurowało mnie, że to już K O N I E C. Zaczarowała mnie historia młodej Nory, co mnie cieszy, jej zachowania oraz to, co przydarza się bohaterom (pomijając wątki czysto fantastyczne) jest prawdziwe. Nie wiem, czy to dobrze ujęłam, pisarką nie jestem. Miałam na myśli, że ich reakcje są pewnego rodzaju naturalne. Jedną z rzeczy godnej podziwu jest fakt, że Patch mimo swojej "natury", jest niezwykle łagodny i cierpliwy wobec Nory. Ukazuje to piękno, jakie można wywołać uczuciem. Niezwykły przykład dla człowieka, jak rozróżniać rzeczy mniej ważne od ważnych i nie denerwować się bez potrzeby. W sumie postać Patcha mi zaimponowała, szczerze? Trzymał emocje na wodzy w momentach, w których ja już dawno rozpętałabym kolejną wojnę, a ogólnie rzecz biorąc jestem z natury spokojnym i bezkonfliktowym człowiekiem. A przynajmniej się staram ;) Łatwo się wczuć w klimat i zapomnieć o świecie, gdy człowiek dorwie się do tej książki. Wątek kryminalny też spodobał mi się i nie ukrywam, że wrócę do tej serii tak szybko jak pozwolą mi na to fundusze :)
Wzięłam ją do ręki i skończyłam tak szybko, że czytając ostatnie słowa zamurowało mnie, że to już K O N I E C. Zaczarowała mnie historia młodej Nory, co mnie cieszy, jej zachowania oraz to, co przydarza się bohaterom (pomijając wątki czysto fantastyczne) jest prawdziwe. Nie wiem, czy to dobrze ujęłam, pisarką nie jestem. Miałam na myśli, że ich reakcje są pewnego rodzaju...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-31
2015-03-17
Byłam sceptycznie nastawiona, nie tyle do tej książki, co do twórczości Sparksa. Strasznie gryzła mnie myśl, że to jest przynudzanie o miłości, przedstawiane w sposób wręcz mdły na tle tragicznych zdarzeń.
NIC BARDZIEJ MYLNEGO.
Sprawdziłam i przekonałam się, że to był mój błąd. Zawsze staram się nie zniechęcać, ale jakoś raczej byłam zdania, że jeśli już wątek miłosny, to na tle post-apokaliptycznego miasta/państwa, w którym rządzi nieład, chęć władzy, nie ma normalnego życia, a kontrola jest tak duża, że gdy zbyt długo siedzisz w toalecie, to już jesteś przesłuchiwany pod zarzutem spisku przeciw władzy...
Zawsze sądziłam, że opowieść o życiu, które mogłaby również wieść twoja sąsiadka, czy nawet ty, są zbyt nudne, przygnębiające. Sądziłam, że moje życie jest wystarczająco skomplikowane, by jeszcze zaprzątać sobie głowę problemami innych, a książki dobierałam jako formę relaksu, najlepiej niezbyt wymagającą, byle przeniosła mnie w miejsce, gdzie nigdy nie dotrę, mimo, że mam mieszane uczucia, czy chciałabym się znaleźć.
Przeczytałam wiele książek i szczerze mówiąc nigdy nie myślałam, że zagłębię się w dramato-romanse. Dopiero John Green otworzył mi oczy na to, że mimo, że nie ma w swoich książkach jednorożców ujeżdżanych przez wampiry, które walczą z wilkołakami, są one interesujące i pokazują piękno, którego nie dostrzega się na co dzień. Sparks jest mistrzem w tym co robi, ma łeb pełen pomysłów, a każdy z nich jest wyjątkowy.
Książka ukazuje uczucia, które ja czasami też miewałam, ale nie byłam w stanie tego określić tak trafnie jak zrobił to Sparks, jestem wręcz zauroczona tym, jak owinął mnie sobie dookoła palca i śmiał się w myślach, że nawet w toalecie nie rozstaję się z książką, tylko po to, by nie marnować czasu.
Polecam, uwięziona magicznym zaklęciem.
Byłam sceptycznie nastawiona, nie tyle do tej książki, co do twórczości Sparksa. Strasznie gryzła mnie myśl, że to jest przynudzanie o miłości, przedstawiane w sposób wręcz mdły na tle tragicznych zdarzeń.
NIC BARDZIEJ MYLNEGO.
Sprawdziłam i przekonałam się, że to był mój błąd. Zawsze staram się nie zniechęcać, ale jakoś raczej byłam zdania, że jeśli już wątek miłosny,...
2015-02-10
2015-01-30
Przed przeczytaniem tej książki broniłam się nawet przed przeczytaniem opisu na niej. Ufałam twórczości pana Zielonego i nie zawiodłam się. Nie było to co prawda moje pierwsze spotkanie z jego książkami, więc pokładałam niewyobrażalnie duże nadzieje, które zostały spełnione z nawiązką.
Jasne, nie każdemu może przypaść do gustu, ponieważ, jak wiadomo to jest zbyt indywidualne, żeby coś mogło być uniwersalne. Ale nie warto się kierować opinią znajomego kuzynki matki wuja córki syna z drugiego małżeństwa stryja Janusza (tak, wiem, specjalnie). Najlepiej wyrobić sobie swoją własną opinię niż być plasteliną!
Nie będę zdradzała treści, bo nie oto w tym chodzi, ale powiem tyle, że to dotknęło moją duszę. Dla mnie ta książka jest niesamowicie realna. Główny bohater miewał myśli, które serio dotyczą l u d z i. Próby odpowiedzi na wiele pytań, na które nie ma ani dobrych, ani złych odpowiedzi.
Warto zmierzyć się z tą książką, bo PUF czyha wszędzie...
Przed przeczytaniem tej książki broniłam się nawet przed przeczytaniem opisu na niej. Ufałam twórczości pana Zielonego i nie zawiodłam się. Nie było to co prawda moje pierwsze spotkanie z jego książkami, więc pokładałam niewyobrażalnie duże nadzieje, które zostały spełnione z nawiązką.
Jasne, nie każdemu może przypaść do gustu, ponieważ, jak wiadomo to jest zbyt...
2015-01-03
Nie wierzę. Usiadłam i na jednym tchu "połknęłam" całą historię, jakby to było o mnie. Czekałam aż się dowiem, co się stało później. Poprzez nietypowy styl książki, można ją połknąć tak, jak się czyta stare wiadomości czy sms-y, jednocześnie przywołując masę wspomnień, czasami lepszych, do których chce się wracać, oraz tych smutnych, których nie chciałoby się przeżywać jak śmierci bliskich osób.
Opowieść o czymś, co jest mocniejsze, niż nienawiść. Daje kopa w dupę i doprowadza nas do płaczu raz ze smutku, raz ze śmiechu, ze skrajności w skrajność. Niezwykły rejs, który pokazuje nam, że wyznając komuś miłość, nie możemy się obawiać odrzucenia, zniszczenia dotychczasowej relacji. Jeżeli zaryzykujemy, nie jesteśmy przegranymi. Możemy zostać odrzuceni, co będzie tylko przegraną dla odrzucającego, lub triumfować zyskując coś niesamowicie ważnego.
Ta książka nie raz i nie dwa wzruszy do łez, doprowadzi do śmiechu, a ludzie uznają was za wariatów. Ale watro.
Ludzie z reguły uczą się na własnych błędach. Nie słuchają rad innych, które mogłyby być przydatne, bo jednak, nie przekonalibyśmy się na własnej skórze, co by było, gdyby jednak... I tak dalej. Jednak książka pokazuje, że warto walczyć o bratnią duszę, o uczucie, które kwitło przez niewyobrażalny okres czasu.
Uczucie, które nie zostało stłamszone mimo wielu przeciwieństw, wielu wyborów, które z perspektywy czasu wydaje się do zakwalifikowania jako "złe". A może po prostu trzeba było "dorosnąć".
Tak na prawdę, czuję, że to wywarło na mnie olbrzymie wrażenie i szczerze mówiąc odebrałam przekaz. Nic dodać nic ująć.
Nie wierzę. Usiadłam i na jednym tchu "połknęłam" całą historię, jakby to było o mnie. Czekałam aż się dowiem, co się stało później. Poprzez nietypowy styl książki, można ją połknąć tak, jak się czyta stare wiadomości czy sms-y, jednocześnie przywołując masę wspomnień, czasami lepszych, do których chce się wracać, oraz tych smutnych, których nie chciałoby się przeżywać jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-28
Jeżeli ktoś pragnie się dowiedzieć o losach młodych braciach Salvatore, jest to strzał w 10! Fabuła rozgrywa się na samym początku łańcucha wydarzeń Doppelgängerów, nakierowując akcję na przyszłość. Już od samego początku widać starcia między braćmi, którzy niegdyś świetnie się dogadywali, jednak ze względu na okoliczności ich stosunki ochładzają się na jakiś czas. Czytając tę serię można na prawdę odkryć naturę pokornego Stefano i demonicznego Damona, którzy zaczęli z nierównych miejsc, mając inne plany na przyszłość, stając się marionetkami, by potem zostać porzuconymi, a każdy znosi to na swój sposób. Jednak jak widać, każdy ma swoje granice i oczekiwania, a w ich przypadku zostało to pogrzebane z chwilą przemiany. Samolubność, czy może miłość braterska? A może po prostu strach przed samym sobą? Wciągające, szybko się czyta i ma się chęć szybko chwycić kolejną część i zgłębić już wcześniej lekko zarysowane losy ognia i wody. Tylko który był ogniem, a który wodą? Czy może mowa była tylko o iskierce, która próbowana być zduszona, jednak przetrwała i gdy miała tylko dostęp do powietrza, zamieniła się w bezlitosny ogień, który ciężko okiełznać... Warte przeczytania, dwa w jednym, wyjątkowa podróż w czasie do 1864 roku, by liznąć troszkę wojny secesyjnej i poznać wyjątkową historię początku.
Jeżeli ktoś pragnie się dowiedzieć o losach młodych braciach Salvatore, jest to strzał w 10! Fabuła rozgrywa się na samym początku łańcucha wydarzeń Doppelgängerów, nakierowując akcję na przyszłość. Już od samego początku widać starcia między braćmi, którzy niegdyś świetnie się dogadywali, jednak ze względu na okoliczności ich stosunki ochładzają się na jakiś czas. Czytając...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-22
2014-12-28
Ogólnie przypadała mi do gustu, jednak koniec... Tak kilka razy przeszło mi przez myśl, że oklepany, jednak sama jeszcze nie zdecydowałam, czy sięgnę po kolejne tomy. Ogólnie to, co się dzieje jest w miarę płynne, aż do zakończenia, później wpada się w wir akcji, ale bohaterka pod koniec (ale nie na samym końcu) pokazała jak bardzo nie grzeszy mózgiem, ale cóż, niby się jeszcze rozdział wcześniej wymądrzała, jakie to ona osiągnięcia naukowe ma, a papla bez filtra, no cóż, mało się z nią identyfikuję, a często podczas czytania książki wczuwam się w główną bohaterkę. Czytało się lepsze, ale to była jedna z przyjemniejszych książek jakie wpadły mi w ręce. JW, daje radę, ale szału nie ma i staniki nie latają ;)
Ogólnie przypadała mi do gustu, jednak koniec... Tak kilka razy przeszło mi przez myśl, że oklepany, jednak sama jeszcze nie zdecydowałam, czy sięgnę po kolejne tomy. Ogólnie to, co się dzieje jest w miarę płynne, aż do zakończenia, później wpada się w wir akcji, ale bohaterka pod koniec (ale nie na samym końcu) pokazała jak bardzo nie grzeszy mózgiem, ale cóż, niby się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jest to niewiarygodnie bliska duszy opowieść o świecie, który wydaje się niemal nierzeczywisty. Przenosimy się wstecz, do czasów, gdzie nietolerancja i homofobia sięgały zenitu, a za bycie homoseksualistą groziło Ci nie tylko wykluczenie z danej społeczności, ale bałeś się nie tylko o swoje życie, ale życie najbliższych.
Opowiadanie porusza niezwykle delikatny i kontrowersyjny temat, a co za tym idzie, jest niczym bomba emocji. Autorka podjęła się nie tylko trudnego zadania, ale sprostała temu lepiej niż można by się spodziewać.
Jest to krótkie opowiadanie, ale nietuzinkowo treściwe. Powiedziałabym, że jakość tego dzieła zasługuje na tytuł majstersztyka.
Jest to niewiarygodnie bliska duszy opowieść o świecie, który wydaje się niemal nierzeczywisty. Przenosimy się wstecz, do czasów, gdzie nietolerancja i homofobia sięgały zenitu, a za bycie homoseksualistą groziło Ci nie tylko wykluczenie z danej społeczności, ale bałeś się nie tylko o swoje życie, ale życie najbliższych.
więcej Pokaż mimo toOpowiadanie porusza niezwykle delikatny i...