-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2023-11-25
2023-12-09
2023-11-29
2021-11-11
2021-03-01
2016-05-05
"Jesteś moją siostrą w każdym włóknie mojego istnienia".
"Siostra" jest thrillerem niejako przy okazji, bo grozy jest w niej niewiele. W rzeczywistości jest to piękny hołd złożony siostrzanej miłości. Głęboko emocjonalny i poruszający. Rosamund Lupton zachwycająco skrupulatnie rozpisała więzi łączące zżyte ze sobą dorosłe rodzeństwo.
Narratorką w książce jest Beatrice, której siła, determinacja, a przede wszystkim miłość do zaginionej siostry są motywacją, by szukać, by walczyć wbrew całemu światu, by się nie poddawać.
Polecam.
"Jesteś moją siostrą w każdym włóknie mojego istnienia".
"Siostra" jest thrillerem niejako przy okazji, bo grozy jest w niej niewiele. W rzeczywistości jest to piękny hołd złożony siostrzanej miłości. Głęboko emocjonalny i poruszający. Rosamund Lupton zachwycająco skrupulatnie rozpisała więzi łączące zżyte ze sobą dorosłe rodzeństwo.
Narratorką w książce jest Beatrice,...
2019-11-09
Lektura „W otchłani mroku” jest jak zwiedzanie powojennego Wrocławia. Wielkim plusem powieści jest plastycznie oddany klimat tamtych czasów oraz ulice, które możemy odwiedzić i dziś poszukując znaków historii.
W 1946 roku część mieszkańców stanowią pozostali tam Niemcy, którzy nie opuścili miasta po przesunięciu granic, a także Polacy napływający z Ziem Utraconych. Natomiast władza i obywatele są pod kontrolą radzieckich urzędów, jak UB i NKWD. W takim galimatiasie nie wiadomo kto może być godzien zaufania. Ogromne niebezpieczeństwo stanowią różnorakie męty (anty)społeczne, jak na przykład wojenni dezerterzy, oszuści i złoczyńcy próbujący wykorzystać ludność bazując na ich trudnej sytuacji życiowej.
Brutalne gwałty na młodych dziewczynach są tak przerażające, że elektryzują społeczeństwo. Detektyw Edward Popielski, choć sześćdziesięcioletni, to ciągle hardy i o błyskotliwym umyśle, zabiera się za wytropienie sprawców zbrodni.
Postać głównego bohatera jest niezwykle ciekawa. Lwowiak z urodzenia. Inteligent silny fizycznie i psychicznie, choć pokaleczony. Autor w sposób dokładnie przemyślany buduje jego osobowość. Popielski jawi się jako człowiek, któremu w rzeczywistości może nie zaufalibyśmy na pierwszy rzut oka, ale byłby to przyjaciel lojalny i niezłomny.
Niech nikt nie myśli, że "W otchłani mroku" to zwykły kryminał! Nie, to nie jest standardowa powieść kryminalna, jaką można przeczytać w celu zrelaksowania umysłu. Krajewski to gwarancja intelektualnej uczty. Książka ta jest jednym wielkim rozważaniem o kwestii dobra i zła. To filozoficzne argumenty za tezą świata idącego ku dobru (w dzień po rzezi wojennej!) oraz próba odpowiedzi na fundamentalne pytanie „Dlaczego dobry Bóg pozwala na zło?”.
Serdecznie polecam książkę "W otchłani mroku" jako nietypowe, ale jednocześnie wspaniałe połączenie filozofii i zbrodni.
Lektura „W otchłani mroku” jest jak zwiedzanie powojennego Wrocławia. Wielkim plusem powieści jest plastycznie oddany klimat tamtych czasów oraz ulice, które możemy odwiedzić i dziś poszukując znaków historii.
W 1946 roku część mieszkańców stanowią pozostali tam Niemcy, którzy nie opuścili miasta po przesunięciu granic, a także Polacy napływający z Ziem Utraconych....
2020-02-25
„Przeglądając czy czytając książki słyszałem szelest przewracanych kartek, ich piękną muzykę i czułem zapach starego papieru, podziwiałem kunszt dawnych introligatorów i mistrzostwo typografów w posługiwaniu się ruchomą czcionką.”
Autor jest, jak sam siebie nazywa w tytule, poszukiwaczem. „Zdobycie rzadkiej czy unikalnej książki, która leżała sobie gdzieś w tajemniczym miejscu, dzięki własnej inwencji lub pomysłowości można nazwać odkryciem”. I rzeczywiście, czytelnik zostaje zabrany w podróż po świecie książek, po niesamowitych przygodach związanych z ich poszukiwaniem i zdobywaniem. To wszystko przeżywa się nie tylko z autorem, ale i w towarzystwie znakomitych innych bibliofilów, znawców poszczególnych tematyk, o jakich traktują ich zbiory, specjalistów z zakresu szeroko rozumianej historii książki, introligatorów czy antykwariuszy. Z tego względu celnie brzmiące rozszerzenie tytułu brzmi: „czyli niezwykli ludzie i stare książki”.
Jest to historia o tym, jak pasja ubogaca wewnętrznie, jak motywuje do zdobywania specjalistycznej wiedzy i do poszerzania horyzontów. To opowieść o tym, że to nie profil szkoły czy kierunek kształcenia muszą determinować główne zajęcie w życiu człowieka. To dowód na to, że pasja jest w nas i warto iść za jej głosem. I niezależnie od okoliczności tylko od nas zależy, czy będziemy ją realizować i dzięki temu czerpać radość z życia, czy czekać w nieskończoność, aż jakaś okazja zainspiruje nas do działania. Nie łudźmy się, nic się samo nie zrobi. Pan Leonard Rosadziński pokazuje, jak wiele można w życiu osiągnąć kierując się tym, co w sercu gra.
„Przeglądając czy czytając książki słyszałem szelest przewracanych kartek, ich piękną muzykę i czułem zapach starego papieru, podziwiałem kunszt dawnych introligatorów i mistrzostwo typografów w posługiwaniu się ruchomą czcionką.”
Autor jest, jak sam siebie nazywa w tytule, poszukiwaczem. „Zdobycie rzadkiej czy unikalnej książki, która leżała sobie gdzieś w tajemniczym...
2020-03-07
2020-03-21
2020-02-14
Okładka i opis książki „Mów szeptem” Agnieszki Olejnik wskazują nastolatków jako jej odbiorców, ale proszę na to nie zważać, bo jest to książka dla... rodziców, a także babć i dziadków.
Choć opowiada historię spotkania młodzieńca znacząco różniącego się od rówieśników i dziewczyny o dramatycznych doświadczeniach pomimo młodego wieku, to pod płaszczyzną ich wzajemnych relacji jest pięknie pokazany świat z ich osobistego punktu widzenia.
Pozwala to czytelnikowi zrozumieć problemy młodych ludzi, postawić się na miejscu nie rozumianego przez otoczenie lub nieszczęśliwego nastolatka.
Zdarza się, że dorośli mówią: „Phi, a co on może mieć za kłopoty w tym wieku!? Wszystko dostaje pod nos. Do nauki niech się weźmie!”, podczas gdy problemy naszych dzieci mogą być tak poważne, że jeśli ich nie rozumiemy, to je pogłębiamy zamiast nieść pomoc i ratunek.
Powieść „Mów szeptem” zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Autorka prowadzi czytelnika intrygując go niemal na każdej stronie. Jest to po części kryminał, po części powieść psychologiczna.
Polecam serdecznie!
Okładka i opis książki „Mów szeptem” Agnieszki Olejnik wskazują nastolatków jako jej odbiorców, ale proszę na to nie zważać, bo jest to książka dla... rodziców, a także babć i dziadków.
Choć opowiada historię spotkania młodzieńca znacząco różniącego się od rówieśników i dziewczyny o dramatycznych doświadczeniach pomimo młodego wieku, to pod płaszczyzną ich wzajemnych...
2020-02-02
Emigracja nie jest łatwa. Wie o tym doskonale Magdalena Lytek-Dehiles, która w 1999 r. wyjechała do Londynu by szkolić język, jaki studiowała oraz szukać drogi do Stanów Zjednoczonych, o których marzyła.
Z Londynem związał się jednak jej los na stałe. Własne przeżycia i doświadczenie trudów początku emigracji były punktem wyjściowym jej debiutanckiej powieści „Po każdej burzy świeci słońce”. Natomiast sama metropolia stała się głównym miejscem zdarzeń, bo jak stwierdziła autorka „Londyn jest miastem, w którym inspiracja jest na każdym kroku”.
Powieść Magdaleny Lytek-Dehiles to niezwykle realistyczny obraz polskiego emigranta - jego obaw i problemów, takich jak znalezienie i utrzymanie pracy, by opłacić wynajęty pokój, kupić jedzenie i kurtkę na zimę. To opis częstej sytuacji, gdy nie zna się języka, gdy nie ma się w pobliżu nikogo bliskiego, gdy można liczyć jedynie na obcych ludzi, którzy mogą pomóc, ale mogą też przyczynić się do poważnych kłopotów.
Powieść pokazuje Londyn z jednej strony jako potwora, a z drugiej jako czułego, choć wymagającego ojca. Tak łatwo jest w tym mieście w jednej chwili stracić wszystko (przy czym wcale nie trzeba być degeneratem!) lub uzyskać pomoc z najmniej oczekiwanego źródła i to w momencie, kiedy jest się bliskim zupełnej utraty nadziei!
Główny bohater Stanisław to wdowiec i emeryt, który decyduje się na ryzykowną podróż do Londynu w poszukiwaniu swojego syna winiącego ojca za śmierć matki.
Fabuła toczy się dwutorowo – z punktu widzenia Stanisława oraz odrębnie Grzegorza, który okazuje się być w zupełnie innym miejscu niż oczekiwał ojciec.
Praca i mieszkanie załatwione przez dalekiego młodego znajomego, który w Londynie „otworzył już własną firmę i świetnie sobie radzi”, również okazuje się zupełnie czymś innym, niż wyobrażał sobie Stanisław.
Powieść przedstawia różne odcienie i powody emigracji - najczęściej jest to ucieczka od problemów, niekoniecznie finansowych. Porusza też ważny temat handlu ludźmi, w tym kobietami w celach seksualnych, czego przykładem jest bohaterka Tala. Jej historia oparta jest na prawdziwym przypadku Indonezyjki, która padła ofiarą siatki handlarzy na terenie USA w 2001 roku.
„Po każdej burzy świeci słońce” nie jest jednak powieścią z tych, które agresywnie grają na emocjach czytelnika. Magdalena Lytek-Dehiles pokazując drobne, ale o wielkim znaczeniu miłe gesty subtelnie porusza struny ludzkiej wrażliwości. Dzięki temu łatwo jest wniknąć w fabułę książki oraz zrozumieć sytuację i odczucia głównego bohatera. Historia delikatnie wsącza się w serce, a Stanisław staje się dla czytelnika znajomym starszym panem. Sympatycznym z powodu jego zalet oraz pomimo wad, którego niekiedy chce się zrugać, a czasami objąć i pocieszyć. Niemal każdy zna takiego Stanisława - jest naszym ojcem, dziadkiem albo sąsiadem z piętra wyżej.
Jak wspomniano wyżej, książka powstała na bazie własnych, czasem trudnych, życiowych doświadczeń autorki oraz wnikliwej obserwacji ludzi. Powieść składa się z jej wrażliwości i umiejętności widzenia w człowieku czegoś więcej niż powierzchowność pokazywana światu.
„Po każdej burzy świeci słońce” to piękna powieść o emigracji, rodzinnych więzach i (nie)zwykłej ludzkiej dobroci.
Polecam!
Emigracja nie jest łatwa. Wie o tym doskonale Magdalena Lytek-Dehiles, która w 1999 r. wyjechała do Londynu by szkolić język, jaki studiowała oraz szukać drogi do Stanów Zjednoczonych, o których marzyła.
więcej Pokaż mimo toZ Londynem związał się jednak jej los na stałe. Własne przeżycia i doświadczenie trudów początku emigracji były punktem wyjściowym jej debiutanckiej powieści „Po każdej...