Opinie użytkownika
Świetnie się to czyta razem z Synem stulecia Scuratiego, bo to dwie odmienne perspektywy wydarzeń i emocji lat 20. i 30. we Włoszech. Z jednej strony narodziny faszyzmu, z drugiej sytuacja włoskiej inteligencji pochodzenia żydowskiego, sympatyzującej z socjalistami. Tu i tu przewijają się te same nazwiska.
Książka Ginzburg jest oczywiście dużo bardziej wysublimowana...
Moim zdaniem świetnie się dopełnia z niektórymi wątkami "Domu z dwiema wieżami" Bielawskiego. Jeśli dobrze pamiętam, jest u Bielawskiego hiperciekawy wątek przedwojennych losów jego matki, Żydówki z Tarnowa właśnie. Bielawski doskonale pokazuje wykorzenienie rodziny matki - rodziny która podejmowała wysiłek i wyzwanie asymilacji, ale, mimo wysiłków, w latach 30. nie było...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPozycja zapamiętana z dzieciństwa i przeczytana ponownie w dorosłości - zyskuje! Kawał solidnej literatury dla młodzieży. Nie tylko miłość i szkoła, ale również prawdziwe ludzkie dylematy - wybór drogi życiowej, problematyka wieś - miasto, wątek miłosny ważny, ale nie najważniejszy, wspaniały obraz przenikliwości dziecka co do relacji między rodzicami i to, co po latach...
więcej Pokaż mimo toto ważna książka, choć nie wybitna. Najcelniejszą - jak mi się wydaje - cechą tej smutnej diagnozy jest to, że mimo różnic w statusach majątkowych i stylach życia, nasze (polskie?) oglądy świata są równie powierzchowne i banalne oraz, że zatraciliśmy elementarną potrzebę i umiejętność empatii, którą uniemożliwia król stereotyp, totalnie zawładnąwszy nasza percepcją....
więcej Pokaż mimo to
niezwykle ważna książka. sposób, w jaki opowiedziano historię bieżeństwa mnie nie usatysfakcjonował, ale podjęcie tematu prawie nieobecnego nawet w rodzimej historiografii - bezcenne. no i w formie, która ma szeroki zasięg.
dla mnie stanowi ona niezwykle ważny wkład w przywracanie Polakom historii I wojny światowej jako historii wykuwania nowoczesnej tożsamości polskiej -...
Sama nie wiem.
To trochę jak Buddenbrookowie, tyle że po amerykańsku. Dzieje narodzin, wzlotu i upadku rodu. Nieuchronnego. Ale właśnie dlaczego? Bardzo rozczarowało mnie zakończenie - nie da się, fakt, nie da się ciągnąć tych dziejów, ale czy trzeba było je zamykać w ten sposób? Konieczność dziejowa? Spengler, czy jak?
Wielka amerykańska saga?
W trakcie jej czytania...
Dziwna. momentami klimat nieco jak z "Pogardy" Moravii albo filmowego "Basenu" Jacquesa Deraya. A Catherine przypominała mi trochę Kat z "Pod osłoną nieba" Bowlesa, zwłaszcza uosobioną przez Debrę Winger.
Psychologicznie Hemingway nie daje rady. Ale sam temat - pisarza zmagającego się z "męskimi tematami" i jego nieudanej inicjacji - za sprawą Katarzyny - w świat...
Bardzo mnie rozczulił splot estetyczno-literackie-religijno-polityczne w biografii typowo houellebecqowskiego bohatera, który wszystko przekłada na język seksu. Kundera ostatnio patrzył przez pryzmat kobiecego pępka, bohaterów Houellebecqa po prostu interesują jak zwykle "tetas y culo" na szerszym tle (i w wersji zdecydowanie light), co ostatecznie nie przeszkadza autorowi...
więcej Pokaż mimo toładne, wzruszające historie, ale bardzo tkliwe i sentymentalne. gra na prostych emocjach. zbyt piękne to wszystko, by temu uwierzyć, dać się porwać.
Pokaż mimo tomoją opinię najpierw zdominował niedosyt. nawet nie chciałam dać "świętu nieistotności" czasu, by się uleżało. a ono ulegiwało się bezwiednie. i wychodziło w rozmowach. najpierw przy okazji wspominania wiosennych spacerów do ogrodów luksemburskich, ale przede wszystkim za sprawą koncepcji kondycji przepraszającej ("Przepraszam-że-żyję" Alaina: "ten, kto pozostaje...
więcej Pokaż mimo to
pozycja godna uwagi z kilku powodów: opowiedziana dialogami, zredukowane partie typowo narracyjne, co buduje szczególny efekt - wielowymiarowości, ale i tajemnicy, niedopowiedzenia. aczkolwiek dialogi są nadmierne nasycone "prawdami", to nie tracą wcale swej przenikliwej wiarygodności. co jest tutaj naprawdę wyjątkowe.
bolesna lektura. warta trudu przed każdym rodzinnym...
wciągająca opowieść o dusznej, wiedeńskiej atmosferze przedwojennej. opowiedziana jednak językiem zbyt trzymającym się dziewiętnastego wieku, zbyt przezroczysto-uładzonym względem tych ludzi, tych historii, tych wydarzeń, tej atmosfery, które rozsadzają proste przyporządkowania - na co wskazują badacze modernizmu. dlatego mnie satysfakcjonuje. nie poczułam tego dramatyzmu...
więcej Pokaż mimo toBolesna i przejmująca. Nie przekonuje mnie najzupełniej styl Muller, czasami wręcz irytuje, ale jak się raz wejdzie w życie Adiny, Clary, Paula i innych, w rzeczywistość rumuńskiego systemu chylącemu się ku upadkowi, to ciężko się z niego wydobyć. Można to przypłacić depresją. Jej widmo jednak mija niejako w momencie śmierci dykatatora i jego żony. Bardzo przejął mnie...
więcej Pokaż mimo to
Mimo że „Bukareszt. Kurz i krew” czyta się znakomicie, mam wątpliwości.
Na swoje usprawiedliwienie powinnam na początku zaznaczyć, że nigdy w Rumunii nie byłam. Że sięgnęłam poń ze względu (praktycznego) na planowany za dwa miesiące wyjazd. Krótki. Może pierwszy, może pierwszy i ostatni. Krótki i niezobowiązujący. Wypoczynkowy. Taki, który nie pozwala na zatrzymanie się na...
nostalgia za światem, którego już nie ma w dość złym stylu, który jednak dość sprawnie udaje, że jest dobry. ambiwalentne uczucia - piękni, mądrzy, wrażliwi i wykształceni ludzie bywali drzewiej... jest to mimo wszystko łechcące tych, którzy czasem smakują Manna i Schuberta (a czasem smakuję), jednak w jakimś geście utwierdzania się w samozadowoleniu. a to niedobre zawsze....
więcej Pokaż mimo tomilutkie, pachnące, przeurocze, potoczyste, nieco przerażające, ale i szybko z pamięci wypadające.
Pokaż mimo toKrytyka kolonialna w literackiej formie jeszcze przed teoretykami i krytykami postkolonialnymi. Bardzo dobrze ujęte w literacką formę problemy właściwe dla dyskursu postkolonialnego. Wyeksponowane wszystkie najważniejsze mechanizmy mentalnego kolonizowania, obracanie się oświeceniowej misji białego człowieka wniwecz (zgodnie z mechanizmem mimikry, odwracającej sens...
więcej Pokaż mimo to
W całej Warszawie raptem kilka egzemplarzy - trzeba było sporego wysiłku, by odnaleźć trzeci tom wielkiego cyklu Zoli w tł. Niny Gubrynowicz.
Uczucia polekturowe mieszane - metoda eksperymentalna wspaniale działa na wyobraźnię - uruchamia nieistniejące już w Bailardowskiej postaci paryskie hale (tak wspaniale obfotografowane przez Doisneau) w pełni ich zmysłowego życia. te...
ciekawa, bo porządkuje kilka ujęć - istotę paidei chrześcijańskiej wywiedzioną ze scholastyki średniowiecznej i konsekwencje estetyczne tego systemu, co z kolei pozwala zdefiniować kulturę ze względu na trójpodział możliwości poznawczych człowieka. co się w ogólnych ramach zgodzi z opisową definicją Kłoskowskiej.
Pokaż mimo to