-
Artykuły
Nowa książka autora „Wyspy tajemnic”: coś więcej niż kryminałEwa Cieślik3 -
Artykuły
„Foto Retro”, czyli XX-wieczna historia Warszawy zatrzymana w siedmiu albumachLubimyCzytać1 -
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński28 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać6
Biblioteczka
2021-12-05
2021-11-24
Czy Stany Zjednoczone zasługiwały i wciąż zasługują na miano „ziemi obiecanej”?
Na to pytanie szukałam odpowiedzi w lekturze „Greenpoint.Kronika małej Polski”. Zachęcona różnymi vlogami podróżniczymi, których pełno na youtube, postanowiłam sięgnąć po ten reportaż, aby poznać genezę całego zjawiska emigracji do USA.Książka spełniła swoje zadanie. To porcja dobrze skondensowanej wiedzy merytorycznej przeplatana historiami tak zwanych „zwykłych ludzi” Zdecydowanie mogę polecić każdemu, kto chce zrozumieć jak to wszystko wyglądało, a także poznać wszystkie strony emigracji.Warto zapoznać się z lekturą, gdyż w sposób obiektywny pokazuje blaski i cienie bycia Polakiem w mieście tak wielkim jak Nowy York.Jeśli chodzi o sam proces czytania, przyznaję, że trochę mnie przytłoczyła, i musiałam robić sobie dłuższe przerwy w czytaniu.Jednak jest to moje subiektywne wrażenie.
Polecam lekturę!
Czy Stany Zjednoczone zasługiwały i wciąż zasługują na miano „ziemi obiecanej”?
Na to pytanie szukałam odpowiedzi w lekturze „Greenpoint.Kronika małej Polski”. Zachęcona różnymi vlogami podróżniczymi, których pełno na youtube, postanowiłam sięgnąć po ten reportaż, aby poznać genezę całego zjawiska emigracji do USA.Książka spełniła swoje zadanie. To porcja dobrze...
2021-10-18
Pracowała w wielu branżach. Próbowała wielu dziedzin, by wreszcie odnaleźć to co daje jej największe szczęście zawodowe.Jej doświadczenie, a także historie zasłyszane przyczyniły się do napisania tego poradnika, który miał na celu uświadomienie, że: Bóg zawsze znajdzie Ci pracę.Jeśli zmagasz się z bezrobociem, niechęcią do wykonywanej pracy, problemami finansowymi, bądź wciąż szukasz swojej ścieżki zawodowej, całkiem możliwe, że znajdziesz
w niej coś dla siebie.
Nie mogę powiedzieć, aby twórczość tej autorki, zachwycała mnie ponad miarę.To już kolejna próba z mojej strony.Jednak przyznać muszę, że kilka myśli w niej zawartych spodobało mi się na tyle, że na pewno zachowam je w pamięci, bądź utrwalę w jakiś inny sposób.Jednak nie było to nic, czego bym wcześniej nie słyszała.Jeśli miałabym skupić się na plusach.To czytało mi się ją dobrze.Nie męczyłam się, bo było miło i przyjemnie, czasem zabawnie.Styl autorki należy do bardzo przyjemnych, jednak nie poczułam tego: wow!Domyślam się, że problemem, może być to, że jej amerykańskie podejście do spraw, nie idzie w parze z moich własnym.Nie czułam tej komunikacji, albo nawet możliwości przełożenia jej rozwiązań na moje życie.Kompletnie inna mentalność. Co nie zmienia faktu, że mam do niej szacunek, i dokonywanych przez nią decyzji.Nie jestem zawiedziona tą książką, ale przyznaję, że nie spełniła moich oczekiwań.Zabrakło mi w niej uniwersalności.Była za „płaska w odbiorze”.Tak czy inaczej sądzę, że warto po nią sięgnąć
Pracowała w wielu branżach. Próbowała wielu dziedzin, by wreszcie odnaleźć to co daje jej największe szczęście zawodowe.Jej doświadczenie, a także historie zasłyszane przyczyniły się do napisania tego poradnika, który miał na celu uświadomienie, że: Bóg zawsze znajdzie Ci pracę.Jeśli zmagasz się z bezrobociem, niechęcią do wykonywanej pracy, problemami finansowymi, bądź...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-03
Niektórzy ludzie po prostu rodzą są wyjątkowi.Wyróżniają się inteligencją, wytrwałością, cierpliwością, pokładami dobroci i nieskończonego zrozumienia.Niewątpliwie do grupy tej zaliczała się śp. Stanisława Leszczyńska.
„Położna z Auschwitz”, jak zwykle wpadła w moje ręce przypadkowo.Nawet nie wiem ile czasu spędziła w mojej elektronicznej biblioteczce, zanim zdecydowałam się ją przeczytać.Czasem wybieram książki losowo, nie chcąc za wiele wiedzieć na temat tego z czym będę miała do czynienie.Szczerze? Nie wiedziałam, czy to powieść oparta na faktach, czy po prostu fikcja literacka. Na początku mojej przygody z „Położną” trochę czasu mi zeszło zanim wgryzłam się w schemat, który zaproponowała autorka.Częste przeskoki, trochę mnie oszołamiały. Miałam problem ze zrozumieniem, czyja perspektywa jest przedstawiana, ale przecież do wszystkiego można przywyknąć.Muszę przyznać, że choć historię tego co działo się w Auschwitz znałam, nigdy nie czytałam na temat tego, co naprawdę działo się z noworodkami, które przyszły na świat w obozie zagłady.Niby człowiek może się domyślać, co mogło się dziać, ale jednak to nie to samo, co napisanie o tym wprost.Czytałam już bardzo wiele na temat Auschwitz i okrucieństwa, które zgotowali Niemcy ludziom w obozach zagłady, ale niestety wciąż jest wiele do odkrycia.Postać Pani Leszczyńskiej jest niczym światło w mroku.Nietuzinkowa kobieta, która odznaczała się nie tylko tym, że była wspaniałą położną, ale ponadto jej charakter, jej sposób bycia były czymś niepowtarzalnym.W miejscu tak okrutnym, potrafiła walczyć o każde dziecko, jakby było jej własnym.Nie wahała się postawić swojemu pracodawcy (Mengele), była wsparciem i siłą, dla ciężarnych w obozie.Ta kobieta ewidentnie była kimś wyjątkowym.Zdaję sobie sprawę, że „Położna z Auschwitz” nie jest w 100% reportażem, ale bazuje na życiu i doświadczeniach wyżej wspomnianej, jednak książka ta niesamowicie mnie otrzeźwiła.Kim była ta kobieta? Aniołem na ziemi?Jeśli chodzi o samą lekturę, miała pewne braki, jednak nie były one na tyle istotne, by zepsuły mi efekt końcowy.Nie mogę nie polecić.Możemy jedynie życzyć sobie tego, aby takich ludzi jak śp. Stasia Leszczyńska było znacznie więcej niż zwyrodnialców i bestii, bo: „(….) ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim”.
Niektórzy ludzie po prostu rodzą są wyjątkowi.Wyróżniają się inteligencją, wytrwałością, cierpliwością, pokładami dobroci i nieskończonego zrozumienia.Niewątpliwie do grupy tej zaliczała się śp. Stanisława Leszczyńska.
„Położna z Auschwitz”, jak zwykle wpadła w moje ręce przypadkowo.Nawet nie wiem ile czasu spędziła w mojej elektronicznej biblioteczce, zanim zdecydowałam...
2021-09-08
Czuł się samotny. Chciał mieć przyjaciela do zabawy, więc gdy w jego życiu pojawiła się Ona - był szczęśliwy.Jednak jego radość nie szła w parze z jej brakiem entuzjazmu.Chcesz dowiedzieć się co było tego przyczyną?Koniecznie przeczytaj!
Minął ponad miesiąc. a ja wciąż pamiętam o czym była ta powieść, i jakie wrażenie na mnie wywarła.Niezwykle rzadko mi się to zdarza.”Schronisko” to zdecydowanie jeden z lepszych thrillerów psychologicznych, które czytała.Mamy tutaj wiele sytuacji, które naprawdę zaskakują.Historia nie jest tak bardzo odrealniona, gdyż niestety co minutę na świecie jakaś osoba jest uważana za zaginioną.Takimi historiami żyją "przeciętni jadacze chleba”. Jednak w „Schronisku” jest coś bardziej przerażającego.Książka ta ujęła mnie swoją prostotą.Zaczyna się niepozornie, by później przeobrazić się w coś niezwykłego.Podczas jej lektury miałam tak skrajne odczucia, że sama nie wiedziałam, czy chcę ją przeczytać jak najprędzej, czy zwlekać z zakończeniem, by móc dłużej się nią cieszyć.Tempo akcji, postaci, klimat, zakończenie fabuły - nie mam najmniejszych zastrzeżeń.Nie pamiętam, abym kiedyś przy takiego typu powieści uroniła łzę. O tak „Schronisko” doprowadziło mnie do łez.Niesamowicie zżyłam się z bohaterami, kibicowałam, aby wszystko zakończyło się „happy endem”. Czy tak się stało? Zapraszam do lektury!
Czuł się samotny. Chciał mieć przyjaciela do zabawy, więc gdy w jego życiu pojawiła się Ona - był szczęśliwy.Jednak jego radość nie szła w parze z jej brakiem entuzjazmu.Chcesz dowiedzieć się co było tego przyczyną?Koniecznie przeczytaj!
Minął ponad miesiąc. a ja wciąż pamiętam o czym była ta powieść, i jakie wrażenie na mnie wywarła.Niezwykle rzadko mi się to...
2021-08-27
Helena wraca do kraju – do Hiszpanii - na ślub wnuczki.Jest już starszą, lecz bardzo docenianą malarką, która od wielu lat mieszka i tworzy w Australii.Wbrew sobie decyduje się wziąć udział w imprezie rodzinnej, choć nie przepada za takimi spędami rodzinnymi, uważa, że: „czasem trzeba się poświęcić”. Powrót do ojczyzny, przypomina jej o tym, w jaki sposób zginęła jej ukochana siostra, i dlaczego przed tym uciekła.Niespodziewanie dla niej, tajemnicze pudełko, które zostawiła matka staje się odpowiedzią na wiele pytań, z którymi główna bohaterka będzie musiała się zmierzyć…
Muszę przyznać, że nigdy nie mam dość takiego typu powieści, tym bardziej jeśli chodzi o twórczość iberyjską.Historie rodzinne składające się wydarzeń kilku pokoleń wstecz, zawierające tajemnice,niedopowiedziane historie,określone wybory, bądź ich brak są tym co lubię najbardziej.Dodatkowo bohaterzy z „krwi i kości”, i ten niesamowity klimat.Książka oczarowała mnie od pierwszych stron.Wybrałam ją na „chybił trafił” z mojej listy e-booków, nie znając szczegółowo zarysu fabuły.Tak naprawdę nie wiedziałam czego się spodziewać.Nie miałam pojęcia, czy to romans, czy thriller, czy lektura obyczajowa.Cudownym trafem „Kolor milczenia” łączy wszystkie te gatunki, a jeszcze można byłoby podpiąć kilka innych. Jak w historiach takiego typu, mamy wydarzenia dziejące się w przeszłości (retrospekcje), jak teraźniejszości.Oba czasy mają na siebie wpływ, a ogniwem je łączącym bez wątpienia jest nasza główna bohaterka – Helena, która co prawda bywa irytującą ososbą, ale nie sposób odmówić jej charakteru.
Zdecydowanie mogę polecić tę lekturę z ręką na sercu.Takie powieści kocham najbardziej i zawsze jestem na: Tak. Tym bardziej jeśli ich autorem jest pisarz iberyjski.Aż żałuję, że nie dane mi było przeczytać jej w oryginale, wówczas odczucia byłyby jeszcze intensywniejsze.Si! Polecam gorąco!
Helena wraca do kraju – do Hiszpanii - na ślub wnuczki.Jest już starszą, lecz bardzo docenianą malarką, która od wielu lat mieszka i tworzy w Australii.Wbrew sobie decyduje się wziąć udział w imprezie rodzinnej, choć nie przepada za takimi spędami rodzinnymi, uważa, że: „czasem trzeba się poświęcić”. Powrót do ojczyzny, przypomina jej o tym, w jaki sposób zginęła jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-08-13
Nowo rozkwitła przyjaźń pomiędzy amerykańskimi ochotniczkami służby korpusu medycznego – Jo i Kay - zostaje wystawiona na próbę, po tym, gdy dziewczęta zostają wysłane w zupełnie inne części świata, aby wspierać wojska amerykańskie podczas II Wojny Światowej.Kay trafia na wyspy Pacyfiku, Jo na front zachodni.Jeżeli ciekawi Cię, czy przyjaciółki jeszcze się spotkają sięgnij po tę lekturę.
Powieść jest interesująca, miła w odbiorze.Zarówno Jo jak i Kay wzbudziły moją sympatię i zainteresowanie, na tyle, aby chcieć poznać zakończenie tej historii.Nie mogłabym nie oprzeć się chęci porównania fabuły do filmu „Pearl- Harbor”.Ilość stron wystarczająca.Nie jest to jednak najlepsza powieść z tego gatunku, które czytałam.Pomimo, że nie mam nic szczególnego do zarzucenia, ewidentnie mi czegoś brakowało (a może czegoś było za dużo?).Recenzję piszę z dużym opóźnieniem, i przyznaję,że szczegółów już nie pamiętam, ale jeśli ktoś lubi takiego rodzaju historie, myślę, że „Ogień wśród nocy” ma dużą szansę się spodobać.
Nowo rozkwitła przyjaźń pomiędzy amerykańskimi ochotniczkami służby korpusu medycznego – Jo i Kay - zostaje wystawiona na próbę, po tym, gdy dziewczęta zostają wysłane w zupełnie inne części świata, aby wspierać wojska amerykańskie podczas II Wojny Światowej.Kay trafia na wyspy Pacyfiku, Jo na front zachodni.Jeżeli ciekawi Cię, czy przyjaciółki jeszcze się spotkają sięgnij...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-07-26
Kristin – młoda fotografka, miała dobre życie.Nic ponad przeciętność, ale życie, które jej odpowiadało.Zmieniło się to pewnego dnia, gdy otrzymała maila zatytułowanego „Odsłona 1”.Jej pozornie spokojne życie zamieniło się chaos.Jeśli chcesz poznać rozwiązanie zagadki - nie zwlekaj, sięgaj po lekturę.
„Zaślepienie” jest dla mnie kolejną powieścią z dobrym początkiem i rozwinięciem, oraz rozczarowującym zakończeniem. Mam bardzo duże wymagania jeśli chodzi o ten gatunek, i tak naprawdę niewiele lektur zbliżyło się do mojej czołówki thrillerów psychologicznych
.Kristin musi zmierzyć się z niewidzialnym wrogiem,który ma nad nią taką przewagę, że ją widzi, ona natomiast nie widzi jego.Powieść toczy się bardzo intrygująco, i przez dłuższy czas nie wiadomo, w którą stronę się rozwinie.Fabuła jest ciekawa, i osobiście przez dłuższy czas nie domyślałam się kto jest sprawcą nieszczęść naszej sympatycznej i nieogarniętej Kris.Jednak zakończenie było dla mnie iście rozczarowujące.Nawet nie to, kto stał za tym wszystkim, ale dlaczego.Problem mógłby być rozwiązany zwykłą rozmową.
Czas spędzony z lekturą oceniam jako dobry, ale nie jest to coś co tygrysy lubią najbardziej ;)
Kristin – młoda fotografka, miała dobre życie.Nic ponad przeciętność, ale życie, które jej odpowiadało.Zmieniło się to pewnego dnia, gdy otrzymała maila zatytułowanego „Odsłona 1”.Jej pozornie spokojne życie zamieniło się chaos.Jeśli chcesz poznać rozwiązanie zagadki - nie zwlekaj, sięgaj po lekturę.
„Zaślepienie” jest dla mnie kolejną powieścią z dobrym początkiem i...
2021-07-03
Olivia i Mia poznały braci, gdy Ci znani byli w swoim środowisku z handlu narkotykami.Pomimo wszystkich plotek, i sprawdzonych informacji, które docierały do nich postanowiły dać im szansę.Gdy Pedro i Junior zostali zmuszeni do ucieczki do Meksyku, dziewczyny zmieniły swoje życie o 180 stopni, by móc wspierać swoich partnerów.
To wszystko brzmi jak scenariusz dobrego filmu sensacyjnego, z tym, że to historia oparta na faktach.Obie panie Flores opowiadają z detalami jak wyglądało ich życie od momentu poznania mężów, procesu ucieczki za nimi z USA, zadomawianie się w ojczystym kraju, „rozkręcanie” działalności i współpracę z jednym z najbardziej znanych i poszukiwanych bossów narkotykowych – El Chapo, kończąc na współpracy z amerykańskimi służbami, w celu dobrowolnego poddania się karze. Jeśli interesuje Cię świat karteli narkotykowych, jest to książka dla Ciebie!
„ Żony kartelu” została napisana przez Olivię Flores żonę Margarito Floresa (Juniora), oraz Mię Flores, małżonkę Pedro Floresa.Dlaczego po nią sięgnęłam? Ponieważ wszystko co związane jest z Meksykiem (zwłaszcza współczesność) bardzo mnie interesuje.Oglądałam wiele filmów dokumentalnych na temat przestępczości w Meksyku, kartelach narkotykowych, ale nie przypominam sobie, abym poznała historię z tzw. „pierwszej ręki”, od osób, które były w samym środku wydarzeń, i były kobietami.Nie będę oceniała ich wyborów, czy zrobiły dobrze wiążąc się z braćmi, i narażając swoje życia na niebezpieczeństwo, ale chcę skupić się na tym, ile cennych informacji otrzymujemy dzięki tej książce.Mamy ich tutaj naprawdę dużo.Olivia i Mia przez lata znajdowały się w centrum wydarzeń.Życie w luksusie, cudowne domy, pokojówki, nowe samochody, kontakt z osobami znanymi, ale też porwania, lęk o życie bliskich, życie w pułapce, a także rozstanie z ukochanymi mężami.Naprawdę nudy nie uświadczysz czytając historię życia rodziny Flores.Jest tu wszystko to, co osoba zainteresowana tematyką chciałaby odnaleźć.Historie i perspektywy przeplatają się, gdyż książka napisana jest oczyma obu pań.Poznajemy ich reakcję na to samo wydarzenie z dwóch perspektyw.Książka mnie wciągnęła całkowicie.Kupując ją myślałam, że wiem czego się spodziewać, ale było zdecydowanie lepiej.Tak bardzo zainteresowała mnie historia i losy bohaterów, że nie mogłam powstrzymać się przed zrobieniem researchu i sprawdzeniem co słychać u Pedra i Juniora.Jak ich życie toczy się dalej.Nie można nie zauważyć, że sposób przedstawiania wydarzeń i sylwetek mężów jest subiektywny, mając na celu przedstawienie Pedra i Juniora w lepszym świetle.Przyznaję, że czasem sama łapałam się na myślach, że poza „jednym poważnym mankamentem”, to są fajni chłopcy.Oczywiście nie rozgrzeszam ich uczynków, nie umniejszam - zło zostało wyrządzone i to nie byle jakie zło.Jednak fakt, że poszli na ugodę sprawia, że można mieć nadzieję, że chęć zadośćuczynienia była szczera.
Szczerzę polecam przeczytanie tej książki.
Olivia i Mia poznały braci, gdy Ci znani byli w swoim środowisku z handlu narkotykami.Pomimo wszystkich plotek, i sprawdzonych informacji, które docierały do nich postanowiły dać im szansę.Gdy Pedro i Junior zostali zmuszeni do ucieczki do Meksyku, dziewczyny zmieniły swoje życie o 180 stopni, by móc wspierać swoich partnerów.
To wszystko brzmi jak scenariusz dobrego...
2021-06-04
Urodziła się w rodzinie ortodoksyjnych Żydów, z racji, że matka dosyć szybko porzuciła ją i męża, a ojciec dziewczynki nie był wstanie zajmować się córką, wychowywali ją dziadkowie „na spółkę” z ciotką.Naznaczona błędami matki i niedołęstwem ojca, dojrzewała w poczuciu odrzucenia i bycia gorszą.Jednak to co dla innych jest powodem do załamania, dla niej stało się motywacją do lepszego życia.Kochała się uczyć, czytać książki i marzyła o lepszym życiu dla siebie.Jak potoczyły się jej losy?Zobacz sam!
W jaki magiczny sposób lektura ta trafiła na mój czytnik- nie pamiętam, ale, gdy zobaczyłam okładkę filmową ,od razu skojarzyłam z serialem, który już jakiś czas temu miałam obejrzeć.Książka ta niesamowicie mnie wciągnęła.Dodatkowym plusem jest fakt, że oparta jest na faktach autentycznych, a główną bohaterką jest autorka.Jestem osobą bardzo otwartą i ciekawą poznawania nowych kultur, spojrzenia na świat czy też religii, dlatego historia życia Debory (na początku nosiła inne imię), bardzo szybko zawładnęła moimi myślami.”Unorthodox” jest powieścią niezwykle interesującą i szokującą.Zwyczaje, wierzenia, sposoby patrzenia na gojów (nie –Żydów), jej przeżycia bardzo intymne to wszystko porusza dogłębnie (przynajmniej stało się tak w moim przypadku).Czytając tę książką miałam wrażenie, jakby autorka złapała mnie za rękę i pokazywała całe swoje życie: niezwykle trudne, pełne wyrzeczeń, też drobnych radości, nadziei, i bardzo ważnych i nieodwracalnych decyzji.To zdecydowanie lektura godna polecenia.Niezwykle inspirująca, ciekawa, ale też słodko-gorzka.Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą książką.Dziękuję autorce i gratuluję, gdyż wykazała się naprawdę nietuzinkową odwagą, samozaparciem i chęcią zmiany nie tylko swojego życia.Absolutnie, godna polecenia!
Urodziła się w rodzinie ortodoksyjnych Żydów, z racji, że matka dosyć szybko porzuciła ją i męża, a ojciec dziewczynki nie był wstanie zajmować się córką, wychowywali ją dziadkowie „na spółkę” z ciotką.Naznaczona błędami matki i niedołęstwem ojca, dojrzewała w poczuciu odrzucenia i bycia gorszą.Jednak to co dla innych jest powodem do załamania, dla niej stało się motywacją...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-24
Rodzina – jest ponoć najważniejszą komórką społeczną każdego człowieka.To w niej wszystko się zaczyna.To w niej się rodzimy, dorastamy, uczymy mówić, kochać, rozumieć - to ona nas kształtuje.Jak wiadomo my ludzie nie jesteśmy istotami idealnymi, dlatego też różnie te rodziny wyglądają.A pomimo tego możemy dojrzeć wspólny mianownik pomiędzy historią Kuby, Vojty i Heleny….
W książce Pani Petry Soupkowej mamy do czynienia z trzema historiami: Kuby i jego rodziny, Vojty i jego rodziny, oraz Heleny i jej najbliższych.Vojta i Kuba są chłopcami, Helena dorosłą kobietą samą już posiadającą dziecko.Tak jak pisałam, jest coś co ich łączy.Każde z nich zmaga się z problemami rodzinnymi. Ta książka to perełka.Podczas lektury towarzyszyło mi szereg emocji, w której najczęstszym odczuciem był: smutek (zwłaszcza w historii Kuby).Bardzo podobał mi się styl autorki.Historię rodzin poznajemy z perspektywy chłopców, oraz kobiety, a także ich członków rodziny. Czasem odnosiłam wrażenie, jakby był obecny również Narrator, który niczym z góry przypatruje się wszystkiemu.Klimat tych trzech powieści był naprawdę tak naturalny, iż miałam wrażenie jakbym była obserwatorką, która przypatruje się danej rodzinie, by móc naprawić występujące w niej dysfunkcje.Bohaterowie i ich rodziny (nie wszyscy), stali się mi bardzo bliscy.Jest to zdecydowanie literatura obyczajowa,z których zawsze staram się czerpać nauki na przyszłość. Mogę potwierdzić, że książka ta ujęła mnie dogłębnie, zaangażowałam się w te historie, albowiem były bardzo realistyczne, poruszające, i w jakiś sposób pouczające.Sama okładka idealnie nawiązuje do całej powieści, ale też tego w jaki sposób ludzie nie potrafią się komunikować, i jak ważna jest to umiejętność.To ten komunikat wysuwa się na pierwsze miejsce: słyszymy, ale nie słuchamy!Bardzo ważne, aby nauczyć się słuchać, a nie tylko słyszeć (niczym jakieś szumy w oddali).
Podsumowując krótko: zdecydowanie polecam!Naprawdę warto!
Rodzina – jest ponoć najważniejszą komórką społeczną każdego człowieka.To w niej wszystko się zaczyna.To w niej się rodzimy, dorastamy, uczymy mówić, kochać, rozumieć - to ona nas kształtuje.Jak wiadomo my ludzie nie jesteśmy istotami idealnymi, dlatego też różnie te rodziny wyglądają.A pomimo tego możemy dojrzeć wspólny mianownik pomiędzy historią Kuby, Vojty i Heleny…....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-16
„Kochany pamiętniczku. To ja Rhiannon, dziś jak co dzień mam ochotę kogoś zabić”.Czy nie mieliśmy w swoim życiu dnia, a nawet dni, w których ktoś tak bardzo nadepnął nam na odcisk, że mieliśmy ochotę zrobić mu krzywdę?Różnica polega na tym, że u większości ludzi kończy się na chwilowej chęci, Rhi swoje pragnienia wcielała w życie…
To co mogę powiedzieć, na pewno: książka sama się czyta!Jeśli chodzi o wartość tej książki…Nie mogę powiedzieć,że było to szczególnie wzmacniające doświadczenie.Oczywiście było śmiesznie, trochę żenująco,potem znów zabawnie, ale najwięcej czasu towarzyszyło mi odczucie:Naprawdę?Czytając komentarze po, byłam zaskoczona, że „Złotko” porównywana jest do „Dziennika Bridget Jones”.Niby dlaczego?Bo pisała pamiętnik?Owszem Rhiannon wzbudzała pewną (maleńką) sympatię, i jej komentarze czasem mnie bawiły.Ale tak naprawdę nie może się równać z mega sympatyczną, nieporadną, ale nie pozbywającą się swoich wrogów Bridget.”Złotko” to książka z cyklu „czarny humor”,ale czasem było w niej tak dużo bezsensownej paplaniny, oraz agresji, że tylko luźny styl autorki mnie trzymał przy tej książce.Momentami miałam wrażenie, jakbym czytała którąś z części sagi.I co jakiś czas upewniłam się, czy nie przeoczyłam etapu przeszłości głównej bohaterki, a także czy nie ma kontynuacji powieści.Wynika to z tego, że lektura ta pomimo swojej lekkości nie posiadała logiki działania naszej zwariowanej bohaterki.Bardzo starałam się nie zwracać na to uwagę, wmawiając sobie: No przecież to nie „literatura najwyższych lotów”.Ale jednak ….Tak jak pisałam, pewnego rodzaju był to taki „odmóżdżacz”, pozwalający wyłączyć myślenie i bawić się losami bohaterki.I tak też chcę potraktować tę lekturę.Nie jest to powieść, którą mogłabym polecić wszystkim.Dodatkowo po przeczytaniu pojawiła się myśl: Hm.... Czy warto było?Lekka, czasem przyjemna, a czasem no właśnie sama nie wiem jaka ….
„Kochany pamiętniczku. To ja Rhiannon, dziś jak co dzień mam ochotę kogoś zabić”.Czy nie mieliśmy w swoim życiu dnia, a nawet dni, w których ktoś tak bardzo nadepnął nam na odcisk, że mieliśmy ochotę zrobić mu krzywdę?Różnica polega na tym, że u większości ludzi kończy się na chwilowej chęci, Rhi swoje pragnienia wcielała w życie…
To co mogę powiedzieć, na pewno: książka...
2021-06-11
Pieńkowski, Nosenko, Popow i tajemniczy Michaił.Czterej mężczyźni, którzy zdecydowali się przejść na stronę Stanów Zjednoczonych zdradzając swój kraj (ZSRR).Dlaczego to zrobili?
Każdy z nas słyszał o „zimnej wojnie”toczącej się pomiędzy tymi dwoma mocarstwami.Nie chcąc skupiać się na warstwie historycznej, chciałam zaakcentować to co na mnie zrobiło największe wrażenie.W książce tej poznajemy życiorysy czterech sowieckich obywateli, każdy z nich jest osobną historią, posiadającą inną motywację do zdrady swojego kraju i chęci współpracy z USA.Poznajemy ich życie, rodzinę, charaktery, motywacje, żądze i lęki.Przyznaję, że zawsze interesowały mnie takie tematy, więc lektura „Walki wywiadów”, spełniła moje oczekiwania, i wręcz zachęciła do poszerzenia wiedzy z tego zakresu.Nie jest to bardzo aktualna pozycja (pożyczyłam od taty), ale akurat nie miało to znaczenia.Dowiedziałam się z niej wielu ciekawych szczegółów z życia agentów.Autor w sposób przystępny pokazuje pewne mechanizmy. Po prostu : konkretnie i na temat.
Zdecydowanie polecam!
Pieńkowski, Nosenko, Popow i tajemniczy Michaił.Czterej mężczyźni, którzy zdecydowali się przejść na stronę Stanów Zjednoczonych zdradzając swój kraj (ZSRR).Dlaczego to zrobili?
Każdy z nas słyszał o „zimnej wojnie”toczącej się pomiędzy tymi dwoma mocarstwami.Nie chcąc skupiać się na warstwie historycznej, chciałam zaakcentować to co na mnie zrobiło największe wrażenie.W...
2021-05-27
Nie zawsze powrót w rodzinne strony wiąże się z pozytywnymi emocjami.Gdy Alicja powraca do rodzinnego miasta w sprawach zawodowych, wracają do niej demony, o których zdążyła na pewien czas zapomnieć…
Oszczędzając sobie zbędnych rozwinięć: zdecydowanie „Ciemno, prawie noc” w mojej ocenie to książka bardzo dobra.Spodziewałam się „typowego” ,thrillera psychologicznego, otrzymałam znacznie więcej.Można powiedzieć, że podstawą fabuły jest zaginięcie trójki dzieci, ale to tylko mały zapalnik, a autorka „zafundowała” nam naprawdę niezwykle interesującą historię.Mamy tutaj zagadkę, retrospekcje (wspomnienia bohaterów), legendy, a także odniesienie do normalnego życia i relacji polsko-polskiej.Bardzo często łapałam się na myślach typu: ale to dziwne wszystko, ale jakie wciągające!Ta książka mnie poraziła i trochę przeraziła, a jednocześnie zafascynowała.Klimat powieści jest bardzo niepokojący.Pamiętam, że bardzo lubiłam takie miasta/miasteczka przedstawiane w powieściach amerykańskich pisarzy, ale nie sądziłam, że polubię w wersji polskiej.Dużym plusem jest również to, że bohaterzy są niesamowicie intrygujący,trochę odpychający, wzbudzający ciekawość, współczucie, niezrozumienie etc.Natłok myśli jakie towarzyszą mi pisząc moją opinię na temat powieści p. Bator jest niebywały.Nie jest to typowa powieść kryminalno-psychologiczna, łączy bowiem w sobie tyle gatunków, że spokojnie mogłaby zostać zakwalifikowana i do fantastyki i obyczajowości, romansu, czy też dramatu
.Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tak dziwnej, a zarazem dobrej lektury.Symbolika w tej książce też nie jest bez znaczenia.Z całą pewnością mogę polecić wszystkim.W moim odczuciu: rewelacja!
Nie zawsze powrót w rodzinne strony wiąże się z pozytywnymi emocjami.Gdy Alicja powraca do rodzinnego miasta w sprawach zawodowych, wracają do niej demony, o których zdążyła na pewien czas zapomnieć…
Oszczędzając sobie zbędnych rozwinięć: zdecydowanie „Ciemno, prawie noc” w mojej ocenie to książka bardzo dobra.Spodziewałam się „typowego” ,thrillera psychologicznego,...
2021-05-06
Beth łatwo nie miała.W wieku 8 lat trafiła do sierocińca.”Zatopiła” się w nauce i dobrych stopniach, ukojenia szukając również w tabletkach uspokajających,którymi były „karmione” dzieci.Gdy całkiem nieoczekiwanie odkrywa swoją pasję, staje się ona dla niej prawdziwą odskocznią.Szachy stają się dla niej wszystkim, ale czy ten ogromny talent, a także nieuporządkowane emocje nie odbiją się na jej przyszłym życiu?
Nie znam osobiście osoby (z pewnego przedziału wiekowego),która nie słyszałaby o hicie Netlixa pt.”Gambit królowej”.Nigdy nie przypuszczałam, że serial o szachach spotka się z tak pozytywnym odbiorem.Serialu nie widziałam jeszcze (na serio :) ), ponieważ, gdy tylko się dowiedziałam, że jest i książka chciałam najpierw siegnąć po nią.Niby nie miałam okładki filmowej, ale doskonale wiedziałam, kto wcielił się w postać Elizabeth Harmon, i choć na ogół bardzo mi to przeszkadza (w odbiorze książki i próbie kreowania i wymyślania w mojej głowie bohatera „od zera”), tym razem postanowiłam po prostu spasować i pozostawić mojej wyobraźni swobodę.Skupiłam się na wydarzeniach, emocjach i chęci poznania Beth.Muszę przyznać, że od początku ją polubiłam, choć nie jest typem wygadanej, wiecznie zadowolonej z życia osóbki.Beth ujęła mnie swoją dorosłością, inteligencją, ambicją, ale i nieradzeniem sobie z życiem.Choć nigdy nie byłam fanką szachów ( a niby mam umysł ścisły) ,lubiłam matematykę, jednak nie pokochałam tego sportu.Całkiem możliwe (przyznaję to szczerze), gdyby serial nie odniósł takiego sukcesu, nie skusiłabym się na przeczytanie książki, czy też obejrzenie serialu (choć ta druga opcja jest bardziej prawdopodobna).Niespodziewanie dla mnie wciągnęłam się w jej świat, w świat szachów, rywali i wielkich turniejów.Uważam, że ta książka nie ma w sobie nic wielkiego, a zarazem ma wiele.Czas spędzony z Beth naprawdę był miły, i nawet nie wiem kiedy skończyłam bardzo ciekawie było przedstawione życie bohaterki, jej wzlotów i upadków, a zakończenie wskazuje na to, że można jeszcze „pociągnąć” historię.Zabrakło mi tego przytupu w końcówce, a jednocześnie jej normalność bardzo mnie urzekła i myślę, że zakończenie było dobre.Zdecydowanie polecam!
Beth łatwo nie miała.W wieku 8 lat trafiła do sierocińca.”Zatopiła” się w nauce i dobrych stopniach, ukojenia szukając również w tabletkach uspokajających,którymi były „karmione” dzieci.Gdy całkiem nieoczekiwanie odkrywa swoją pasję, staje się ona dla niej prawdziwą odskocznią.Szachy stają się dla niej wszystkim, ale czy ten ogromny talent, a także nieuporządkowane emocje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-25
Miała opiekować się bliźniaczkami, ale jak przystało na „typową starszą siostrę” nie było jej to w smak.Wydarzenia potoczyły się bardzo szybko i niepomyślnie dla sióstr.Czy, gdyby każda z nich zrobiła to co do nich należało, nie doszłoby do nieszczęścia, czy jednak drobiazgi nic by nie zmieniły?Czy porwanie i silne emocje wywarły ich życiu silny odcisk?Carly i jej siostry zapraszają do swojego świata.
W moim osobistym odczuciu, ten thriller psychologiczny ma lepsze i gorsze momenty, niczym sinusoida.Były momenty,w których nie potrafiłam oderwać się od lektury, bywały, wzbudzający we mnie grymas niezadowolenia.Mogłabym ocenić ją w trzech częściach.Pierwsza – najbardziej spójna, budująca napięcie, i wywołująca we mnie chęć udzielenia pomocy bohaterkom.Druga – przekombinowana, i przez to budząca odczucia: „To nie powinno iść w tę stronę!”.Trzecia mieszana (dobre momenty w tej drugiej części).Wiem, brzmi to dziwnie i tajemniczo, ale nie chcąc oznaczać mojej opinii jako: spoiler, musiałam tak to ująć.
Pomijając fakt pewnych kwestii, które mogłyby potoczyć się inaczej,mogę wyznać z całkowicie czystym sumieniem, że książka mnie bardzo zaciekawiła, i lektura była rozrywką na dobrym poziomie.Nie jest to idealna powieść,ale na pewno wzbudziła we mnie uczucia,które bardzo rzadko towarzyszą mi podczas czytania lektur tego typu:współczucia, chęci przytulenia gł.bohaterów i tłumaczenia ich zachowań.W pewnym momencie miałam wrażenie, że czytam powieść obyczajową, a nie thriller psychologiczny.I choćby z tego powodu uważam, że było warto.Prawdopodobnie pewne kwestie zostały przekombinowane, wkradł się chaos i trochę absurdu, aczkolwiek na pewnie sprawy można przymknąć oko, gdyż ogólnie historia jest wciągająca i rekompensuje braki.Polecam!
Ocena: 6,5 (ale bliżej jej do 6,0 niż 7.0 w moim odczuciu).
Miała opiekować się bliźniaczkami, ale jak przystało na „typową starszą siostrę” nie było jej to w smak.Wydarzenia potoczyły się bardzo szybko i niepomyślnie dla sióstr.Czy, gdyby każda z nich zrobiła to co do nich należało, nie doszłoby do nieszczęścia, czy jednak drobiazgi nic by nie zmieniły?Czy porwanie i silne emocje wywarły ich życiu silny odcisk?Carly i jej siostry...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-18
Dwie kobiety: Ellie i Katie. Pierwsza z nich jest adwokatką starającą się o dziecko, druga amiszką, oskarżoną o zamordowanie nowonarodzonego dziecka.Perswazje stosowane na Ellie przez wspólną krewną kobiet powodują, że pani adwokat podejmuje się obrony dalekiej krewnej.Czy ten układ sprawdzi się?Czy kobiety pochodzące z tak „różnych” światów mogą się porozumieć?Co tak naprawdę się wydarzyło i co było tego przyczyną?
To już kolejna przygoda z panią Picoult – kolejna bardzo udana przygoda.W tej powieści mamy kilka płaszczyzn, z którymi spotyka się czytelnik.Pierwszą jest pytanie:czy Katie faktycznie dokonała zbrodni na własnym dziecku?Drugą niewątpliwie: trudna relacja zawodowo-prywatna dwóch głównych bohaterek, ostatnią: otoczenie w jakim przyszło im żyć, ich poglądy i spojrzenie na rzeczywistość.W moim odczuciu wszystkie te płaszczyzny łącząc się w jedną tworzą niezwykle ciekawe pole do przemyśleń, poszerzenia horyzontów, a także próby zrozumienia prawdy.Zdecydowanie jest to coś, co bardzo lubię w lekturach tej autorki.Muszę przyznać, że całkowicie pochłonął mnie świat Katie i jej życia amiszki, a także spojrzenia na świat, powinności i prawdy, którymi się kieruje.Niby coś tam się wiedziało, ale przedstawienie tego w takiej formie, pomogło mi zrozumieć bardziej życie amiszów.Po przeciwnej stronie mamy kobietę odnoszącą sukcesy zawodowe, żyjącej w zupełnie innym środowisku, zmagającej się z problemami mieszkańców „ogromnych” metropolii.Ellie i Katie nie mogły się bardziej różnić, a jednak udało się im mnie wciągnąć w swoje życie.Oczywiście i w tym przypadku czytelnik ma do czynienie z konfliktem wewnętrznym.Bardzo interesującym dla mnie samej odkryciem był fakt, że choć lektura momentami się „ciągnie” (poznajemy środowisko Katie i jej rodziny, przyjaciół) w ogóle mnie to nie nużyło, a sposób w jaki autorka ukazała otoczenie wręcz sprawił, że miałam wrażenie przebywania tam z nimi.Odłożyłam na bok swoje uprzedzenia, poglądy, całkowicie zanurzyłam się w życiu i rozumowaniu tych kobiet.Zakończenie nie było dla mnie ani zaskoczeniem, ani rozczarowaniem (spodziewałam się, tego kto był winowajcą), ale ciekawym sposobem na zamknięcie tej historii.Postaci poboczne również w sposób interesujący zostały wplecione w całą historię.Nie potrafię się do niczego przyczepić.Jeśli nawet coś mnie zirytowało (a wątpię), to nie pamiętam tego.Specjalnie piszę tę recenzję po 3 tygodniach od zakończenia lektury, ponieważ chciałam dać sobie czas i sprawdzić, co będę myślała o „Świadectwie prawdy” ,gdy emocje już ostygną.Kolejna bardzo dobrze napisana powieść obyczajowa o ludziach i dla ludzi.Polecam serdecznie!
Dwie kobiety: Ellie i Katie. Pierwsza z nich jest adwokatką starającą się o dziecko, druga amiszką, oskarżoną o zamordowanie nowonarodzonego dziecka.Perswazje stosowane na Ellie przez wspólną krewną kobiet powodują, że pani adwokat podejmuje się obrony dalekiej krewnej.Czy ten układ sprawdzi się?Czy kobiety pochodzące z tak „różnych” światów mogą się porozumieć?Co tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04-08
Josie,Alison,Mia i Zach.Najważniejsi w tej historii, to na nich opiera się cały fundament fabuły.Jak myślisz o co mogło chodzić?Zdaję sobie sprawę, że trudno zgadywać w oparciu o imiona bohaterów i ich liczbę.Nie pozostaje nic innego jak wniknąć w ich niezwykle interesującą historię.
Trzy kobiety i jeden mężczyzna.Zdradzając powiązania pomiędzy bohaterami - zdradziłabym zbyt wiele.Pani Kathryn jak zwykle miała iście diabelski pomysł na historię i jak zwykle nie żałowała nam skomplikowanych psychologicznie bohaterów, nie wspominając o fabule.Nawet pisząc tę recenzję zastanawiałam się czy: pójść w spoiler i napisać co i jak (co mi się podobało, a co nie i dlaczego), czy jak to mam w zwyczaju zachęcić nie pisząc nic szczególnego.
To moja druga powieść tej autorki, i uważam, że równie udana jak poprzednia („Córeczka” ).Najpierw mamy powolne tempo, poznajemy wszystkich po kolei, później tempo przyspiesza, i na koniec otrzymujemy bombę.No właśnie!Dla mnie zabrakło efektu: wow!Może dlatego, że przeczytałam już tak wiele tego typu powieści, że naprawdę ciężko mnie zaskoczyć.W żadnym razie nie mogę jednak zrzucić tego jako winę autorki, tym bardziej biorąc uwagę, w jak umiejętny sposób budowała całą historię.Umówmy się: nie wszystkim efekt końcowy przypada do gustu, ważne jest również wprowadzenie i rozwinięcie, które jak dla mnie były bez zarzutu.W moim subiektywnym odczuciu efekt końcowy zepsuł mi „blurb” (krótka zachęta do przeczytania napisana przez osobę, z której gustem może liczyć się czytelnik).Nie powiem który, ale ewidentnie spowodował, że nasunęło mi się rozwiązanie zagadki z innej wg. mnie rewelacyjnej powieści tego typu.Nie mam żadnych wielkich zastrzeżeń co do powieści, i mogę spokojnie polecić ją fanom tego gatunku.Według mnie spełniła swoją rolę bardzo dobrze, i mnie osobiście zachęciła do sięgnięcia po kolejną lekturę tej autorki!
Warto!
Josie,Alison,Mia i Zach.Najważniejsi w tej historii, to na nich opiera się cały fundament fabuły.Jak myślisz o co mogło chodzić?Zdaję sobie sprawę, że trudno zgadywać w oparciu o imiona bohaterów i ich liczbę.Nie pozostaje nic innego jak wniknąć w ich niezwykle interesującą historię.
Trzy kobiety i jeden mężczyzna.Zdradzając powiązania pomiędzy bohaterami - zdradziłabym...
2021-03-28
Miała możliwość uratowania się.Gdy otrzymała informację, o tym, że mąż i dzieci zostaną przewiezieni do obozu (z powodu pochodzenia romskiego), ona jako Niemka miała prawo wyboru.Wolność i życie bez ukochanego męża i dzieci, czy tułaczka bez pewności tego co ich czeka, ale u ich boku…Co Ty wybrałbyś/wybrała?
„Kołysanka z Aushwitz” jest powieścią opartą na faktach.Opowiada historię Helene – matki pięciorga dzieci, żony niemieckiego Roma – Johanna.Kobieta nie chcąc zostać rozdzielona z najbliższymi postanawia jechać z nimi w nieznane.Autor odnosi się do wielu sytuacji, które „fanom” powieści obozowej nie są obce.Cel podróży nie jest niestety niczym lepszym.Już na samym początku jej mąż zostaje oddzielony od rodziny i to na niej spoczywa obowiązek walki o przetrwanie dla całej rodziny.Helene przechodzi przemianę.W obozie poznajemy ją jako zagubioną młodą kobietę, aby na końcu zobaczyć w niej „twardzielkę”, która gotowa jest na wszystko, aby tylko nieść pomoc innym.Wydarzenia opisywane w książce, były tak realistyczne, że jako osoba, która miała już jaki taki obraz tego jak mogło to wyglądać (przeczytałam już wiele pozycji z tego zakresu, byłam też na „wycieczce” w Oświęcimiu),reagowałam bardzo emocjonalnie.Lektura ta nie była przesycona, ani niedosycona, ilość stron wystarczająca.W moim odczuciu jest to jedna z tych powieści, która pobudza do przemyśleń na temat ludzkości, świata i siły danej jednostki.Nie wyobrażam sobie, żeby każda normalnie czująca kobieta dokonała innych decyzji niż Helene.Do mnie jej zachowania i wybory trafiły idealnie.Wciąż nie mogę przeboleć zakończenia, ale przecież nie jestem naiwna, znam historię dobrze i wiem, jak to wszystko wyglądało.Dobrze, że istniały takie osoby jak główna bohaterka, dobrze, że wciąż się o tym pisze.Ten świat potrzebuje ciągłego przypominania i świadectw tego co się działo, gdyż patrząc na obecne społeczeństwa odnosi się wrażenia, że nie wyniosły żadnej nauki z historii.
Serdecznie polecam.Niełatwa lektura, ale zdecydowanie potrzebna.
Miała możliwość uratowania się.Gdy otrzymała informację, o tym, że mąż i dzieci zostaną przewiezieni do obozu (z powodu pochodzenia romskiego), ona jako Niemka miała prawo wyboru.Wolność i życie bez ukochanego męża i dzieci, czy tułaczka bez pewności tego co ich czeka, ale u ich boku…Co Ty wybrałbyś/wybrała?
„Kołysanka z Aushwitz” jest powieścią opartą na faktach.Opowiada...
2021-03-21
Gdy jednych fascynuje wspinanie się po górach, innych szydełkowanie, jeszcze innych czytanie książek, grupa emerytów z „Coopers Chase” swoją pasję postanowiła przekuć w praktykę.Nietuzinkowi emeryci plus nietuzinkowe hobby równa się ogromnej dawce humoru i niezwykle ciekawej zagadce do rozwiązania.
„Morderców tropimy w czwartki” to niezwykle sympatyczna powieść kryminalna z tzw. przymrużeniem oka.Fanów angielskiego humoru i nietuzinkowego spojrzenia na rozwiązywanie zagadek kryminalnych powinna zainteresować.Tak stało się w moim przypadku.Zdecydowanie jestem wielbicielką takich powieści, w której detektywami są emeryci, zwierzaki czy też zupełnie niepozorni ludzie.Największym dla mnie plusem jest styl autora, który był lekki i przyjemny (tym samym polskie tłumaczenie).W powieściach takiego typu najistotniejszym dla mnie aspektem jest humor, i chęć spędzenia z lekturą jak najwięcej czasu.Losy Joyce, Elisabeth, Rona i Ibrahima, a także pary policjantów „kupiły” mnie całkowicie.Nie zabrakło dobrze skrojonej intrygi i pozostawienia miejsca na indywidualne rozważania czytelnika.Całkiem niepozornie w to wszystko zostało wplecione ogólne przesłanie: my ludzie na emeryturze także jesteśmy częścią społeczeństwa.Naprawdę jest tutaj miejsce na wszystko.Rozrywka na naprawdę dobrym poziomie.
Polecam!
Gdy jednych fascynuje wspinanie się po górach, innych szydełkowanie, jeszcze innych czytanie książek, grupa emerytów z „Coopers Chase” swoją pasję postanowiła przekuć w praktykę.Nietuzinkowi emeryci plus nietuzinkowe hobby równa się ogromnej dawce humoru i niezwykle ciekawej zagadce do rozwiązania.
„Morderców tropimy w czwartki” to niezwykle sympatyczna powieść kryminalna...
Jako matka mordercy, skazanego za mordowanie młodej dziewczyny i podejrzewanego o zabójstwo innej Erica jest ofiarą hejtu i nienawiści ze strony mieszkańców miasteczka, i lokalnej społeczności.Izoluje się od świata, pocieszenie znajdując wśród rodzin w podobnej sytuacji rodzinnej za sprawą internetu.Jednak niebawem jej życie znów przewróci się o 180 stopni – jej syn ma być wypuszczony na wolność… Radość z tego faktu, miesza się z niepewnością dotyczącą przyszłości jaką czeka ich w tej mieścinie ,oraz niepokojącym głosem, który podważa fakt czy ukochany syn naprawdę był niewinny w co chciała bardzo wierzyć…
„Tylko matka”, jest powieścią dobrą, nie wybitną, nie słabą, po prostu dobrą.Postać matki – Eriki jest kobietą, której nie da się nie lubić. Osobiście bardzo szybko ją polubiłam, i choć nie przeżyłam nic podobnego, jej przeżycia były dla mnie jak najbardziej zrozumiałe.Autorka sprawnie stopniowała emocje, co sprawiło, że tempo powieści były równe.Nie zauważyłam w tej powieści niczego co wybiłoby mnie z rytmu, czy przeszkadzało.Tak jak napisałam, nie uważam, aby to była najwyższa półka tego gatunku, ale mogę ją spokojnie polecić fanom wszelkich thrillerów psychologicznych.
Jako matka mordercy, skazanego za mordowanie młodej dziewczyny i podejrzewanego o zabójstwo innej Erica jest ofiarą hejtu i nienawiści ze strony mieszkańców miasteczka, i lokalnej społeczności.Izoluje się od świata, pocieszenie znajdując wśród rodzin w podobnej sytuacji rodzinnej za sprawą internetu.Jednak niebawem jej życie znów przewróci się o 180 stopni – jej syn ma być...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to