-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2016-07-14
2015-04-23
2015-01-25
2014-11-12
2013-09-02
Aż ciężko mi to napisać, ale „Drugi grób po lewej” podobał mi się o wiele bardziej w porównaniu do części pierwszej. Dlaczego? Jest tu o wiele więcej akcji, zagadka jest jeszcze bardziej pokręcona, a autorka jeszcze bardziej podkręca humor, który dalej jest wręcz zaraźliwy. Bije tej pani pokłony, za to, że taki bardzo pospolity gatunek literacki przekształciła w coś nowego. Nie ma u niej typowych schematów, nigdy nie wiadomo czego się można spodziewać, a powiedzonka Charley są jeszcze bardziej szalone, co wręcz wywołuje napady dzikiego śmiechu. Strzeżcie się smutasy!
W tej części, Charley dalej jest Ponurym Żniwiarzem, której celem i misją życiową jest przeprowadzenie umarłych duszyczek w stronę światła, potocznie zwanego Niebem. Zamiast upragnionego odpoczynku po złapaniu handlarza żywym towarem, Charley zostaje zatrudniona przez swoją asystentkę/najlepszą przyjaciółkę Cookie do odkrycia co stało się z jej koleżanką Mimi, która w tajemniczy sposób zniknęła z powierzchni ziemi i z radarów jej rodziny. W międzyczasie wszystkie podejrzane osoby giną, albo popełniają samobójstwo. Zegar tyka, podejrzanych brak i jeszcze wszystko komplikuje pojawienie się wysoko postawionego przyszłego senatora. Sprawa, która na początku wydawała się prosta, coraz bardziej się gmatwa, zmuszając dzielne dziewczyny do odkrycia tajemnicy sprzed lat.
Charley nie byłaby sobą, gdyby dalej nie pakowała się w kłopoty, ratując przy okazji swoją „rodzinę Adamsów”, bliżej zaznajamiając się z panem Chao i jego wesołą kompanią, krzyżując spojrzenia i kulki z pistoletu z pewną dwójką fałszywych agentów i odkrywając pewnego pasażera na gapę w bagażniku samochodu Cookie. Na jej uzależnienie od kofeiny z pomocą przychodzi ekspres zwany Panem Kawusiem, który ma do spełnienia misję niemożliwą, czyli utrzymać w ryzach jej ADHD.
Pojawia się też cud miód Reyes o ciele modela i duszy diabełka. Po tym jak w tajemniczy sposób zniknął z radaru policjantów po wybudzeniu się ze śpiączki, ukrył swoje ciało, aby ratować Charley. Okazuje się, że na ziemi zrobiły sobie przystanek hordy krwiożerczych demonów, których celem jest znalezienie bram do Nieba. Wielki Zły dalej nawiedza bohaterkę nocną porą, ale powolutku chowa swoje diabelskie ostrze i nie bawi się już w rozpruwacza kręgosłupów. Autorka dalej nie śpieszy się z odkrywaniem kart z jego przeszłości. Mamy tu więc kilka niesamowitych opowieści z więzienia, spotkanie z jego najlepszymi przyjaciółmi i fan club wraz z psychotyczną udawaną żoną Reyesa! Okazuje się, że twittowanie i blogowanie o życiu więźniów jest dosyć dochodowym interesem, zwłaszcza jeśli do głosu dochodzą pewne fotki spod prysznica.
Zakończenie było zarówno świetne, zaskakujące, jak i smutne. Nie spodziewałam się, że tak to się wszystko potoczy, a to niewątpliwy plus. Książkę dalej się pochłania z prędkością światła i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Jedynie szkoda mi Reyesa i tego, że tak mało go było! Ale Charley i jej przygody skutecznie to rekompensują;) Polecam tę serię każdemu, kto lubi niebanalne i ciekawe historie, gdzie romans nie stanowi głównego wątku, ale toczy się powoli i leniwie wokół głównej zagadki;)
http://pozytywnie-zaczytana.blogspot.com/2014/04/drugi-grob-po-lewej-darynda-jones.html
Aż ciężko mi to napisać, ale „Drugi grób po lewej” podobał mi się o wiele bardziej w porównaniu do części pierwszej. Dlaczego? Jest tu o wiele więcej akcji, zagadka jest jeszcze bardziej pokręcona, a autorka jeszcze bardziej podkręca humor, który dalej jest wręcz zaraźliwy. Bije tej pani pokłony, za to, że taki bardzo pospolity gatunek literacki przekształciła w coś nowego....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-29
„Lepiej widzieć nieżywych, niż samemu nie żyć”
Tym sympatycznie brzmiącym motto wita nas niepozorna na pierwszy rzut oka współczesna kostucha. Zapomnijcie o mrocznym żniwiarzu ubranym w czarną szatę z kosą ociekającą krwią biednych duszyczek. To nie ta bajka. Obecnie ta fucha polega nie na gnębieniu umarłych, ale na zachęceniu ich w bardziej kulturalny sposób, na przejście w stronę światła. Wydaje się, że to praca marzenie, ale nic bardziej mylnego.
• Po pierwsze, umarlacy nie zawsze są chętni podążać w stronę przysłowiowego słońca, więc stają się wrzodem na tyłku.
• Po drugie, umarlacy zawsze chcą domykać niezakończone sprawy ze swojego życia. Pal licho przekazanie kilku słów pocieszenia rodzinom, ale pomaganie w pisaniu nowych testamentów, błagania o nawiązanie kontaktu z najbliższymi lub trywialne prośby o wyłączenie kuchenek gazowych sprawia, że dalej są wkurzającym wrzodem na tyłku.
• Po trzecie, umarlacy zawsze chcą wyjaśnić przyczynę swojej śmierci, nieważne czy miała ona miejsce obecnie czy pół wieku wcześniej, co pociąga za sobą uczestniczenie, często w niebezpiecznym śledztwie. Jednak czym byłoby życie bez odrobiny niebezpieczeństwa?
• Po czwarte, umarlacy bez problemu przenikają przez ściany. Wyobraźcie sobie, że myjecie się w łazience, a tu taki nieproszony gość wypada z prysznica. Niezbyt przyjemne i mało higieniczne.
• Po piąte, umarlacy są duchami, czy też bardziej adekwatnie bytami, które utknęły między dwoma wymiarami, co znaczy, że rozmawianie z nimi w miejscu publicznym może spowodować, że zostaniemy uznani za lekko mówiąc, niespełnych rozumu. Chociaż lepsze to niż zamknięcie w pokoju bez klamek.
To takie małe ostrzeżenie, ale na szczęście dla nas, z tą fuchą to już trzeba się urodzić.
Główna bohaterka powieści – Charley Davidson (skojarzenie ze słynnym motorem jest jak najbardziej na miejscu) wykonuje swoją pracę w wdzięczny i profesjonalny sposób. Przygarnie każdą biedną duszyczkę, wszystkich wysłucha i jeszcze zaoferuje swoje usługi jako prywatny detektyw. Tym sposobem pomaga rozwiązać pozornie niewyjaśnione i pogmatwane zagadki brutalnych morderstw, ponieważ a) rozmawia ze zmarłymi ofiarami i b) ofiary zawsze wiedzą kto ich wykończył i znają miejsce swojej śmierci. Jest więc śledczą idealną, na którą zazdrosnym okiem patrzą wszyscy policjanci wydziału w Albuquerque. W praktyce zajmuje się też bardziej ludzkimi przestępstwami, czyli tropieniem niewiernych i lubiących przemoc domową małżonków czy odnajdując zaginione psy. Normalka. Jako prywatny policyjny konsultant, czyli osoba od najbardziej brudnej roboty, razem ze stróżami prawa stara się odnaleźć zabójcę trzech prawników, którzy w aktywny sposób (nawet po swojej śmierci!) pomagają Charley naprowadzając ją na nowe tropy i poszlaki w śledztwie. Jakby tego było mało, co noc odwiedza ją pewien tajemniczy i przy okazji gorący gość ze snów, którego tożsamość urocza bohaterka bardzo usilnie stara się poznać.
Mimo oczywistego braku snu, nadmiaru pracy i ADHD, Charley jest świetnie wykreowaną postacią. Niczego się nie boi, ponieważ żaden duch jest jej nie straszny. Z wrodzoną gracją manewruje między nieumarłymi, jak i ciągle żyjącymi świadkami, często angażując się w niebezpieczne sytuacja. Dla niej niebezpieczeństwo daje życiu smaczek, chętnie da się pobić, zrzucić z dachu lub wybrać się na policyjną obławę. Jak by nie było, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Im bardziej jest twarda, tym bardziej ma szalone pomysły i niewyparzony język. Jej śmieszne i często bardzo prawdziwe wypowiedzi wywołują atak niekontrolowanego śmiechu. Oby więcej takich bohaterek w literaturze! Z kolei Reyes jest… nie ma odpowiednich słów, aby go opisać. Jest świetnie wykreowanym, tajemniczym bohaterem, który jeszcze wiele namiesza w kolejnych częściach. Szkoda mi tylko tego, że tak rzadko pojawiał się w tej książce, ale dzięki temu autorka w umiejętny sposób odkrywała karty z jego przeszłości, sprawiając, że stał się jeszcze bardziej zagadkowy. Najjaśniejszą postacią, czyli (nie)prawdziwym aniołkiem był Angel. Ten młodociany, umarły, 13-letni gangster był przezabawnym, ale też smutnym chłopakiem. Pracuje jako naganiacz klientów Charley, jej osobisty detektyw, który po prostu nie chce odejść w stronę światła ze względu na swoją ciągle żyjącą matkę. To pokazuje jak wygląda prawdziwa miłość, nawet zza grobu.
Jest to naprawdę świetny, świeży start nowej serii. Książkę się wręcz pochłania, coraz bardziej wciągając się w tajemniczy świat kostuchy. Jej przygody są ciekawe, ale jednocześnie bardzo realistycznie opisane. Jeśli liczycie na jakieś gadki – szmatki i nic nie wnoszące opisy to tu ich nie znajdziecie. Humor, jaki serwuje nam autorka na każdej stronie jest nieziemski, dzięki czemu konwencja w jakiej napisana jest książka, nie jest taka stricte paranormalna, co jest taką miłą odmianą od tych wszystkich wampirzo/wilkołaczych romansów. Jedynie razi mnie polskie wydanie, zwłaszcza jeśli chodzi o przekład – tłumaczenie często kuleje, co powoduje, że kilkakrotnie trzeba się wczytywać w zdania żeby zrozumieć co autorka miała na myśli. Jest to niewątpliwy minus, jednak może niektórym nie przeszkadzać. Zależy to od podejścia do polskiej ortografii. Warto także zwrócić uwagę na świetne cytaty i motta, które znajdują się przed każdym rozdziałem. Jakby nie było, uśmiech na twarzy będzie gwarantowany, ponieważ zdaniem Charley „w życiu nie chodzi by odnaleźć siebie. Głównie chodzi w nim o czekoladę”. Tym słodkim akcentem, na koniec mogę tylko gorąco zachęcić do przeczytania tej śmiesznej i nietuzinkowej książki. Mogę tylko ostrzec przed napadami dzikiego śmiechu, ale śmiech to zdrowie, więc nie ma czym się przejmować;)
http://pozytywnie-zaczytana.blogspot.com/2014/04/pierwszy-grob-po-prawej-darynda-jones.html
„Lepiej widzieć nieżywych, niż samemu nie żyć”
Tym sympatycznie brzmiącym motto wita nas niepozorna na pierwszy rzut oka współczesna kostucha. Zapomnijcie o mrocznym żniwiarzu ubranym w czarną szatę z kosą ociekającą krwią biednych duszyczek. To nie ta bajka. Obecnie ta fucha polega nie na gnębieniu umarłych, ale na zachęceniu ich w bardziej kulturalny sposób, na przejście...
2012-06-01
2012-07-01
2012-08-17
2012-08-26
2012-09-10
Robert Galbraith – zwyczajne imię i nazwisko, niczym nie wyróżniające się z rzeszy innych. A jednak jest w nim coś niezwykłego, a wręcz magicznego! Pod tym pseudonimem ukrywa się matka najsłynniejszego czarodzieja ostatnich lat – J.K. Rowling! Muszę przyznać, że uwielbiam tą panią! Dzięki jej książkom odkryłam w dzieciństwie trochę magii i czarów. Jednak jeden bestseller sprawił, że dosyć łatwo została zaszufladkowana. Nie chcę być złym prorokiem, ale prawdopodobnie już nigdy nie osiągnie takiej sławy i poczytalności jak za czasów Harrego Pottera. Jednak w Rowling podoba mi się to, że mimo wszystko walczy z łatkami, szufladkami i tworzy coś nowego, a mianowicie kryminały.
Fabuła
Jest pewna mroczna, zimna styczniowa noc. Nikt nie przypuszcza, że ta noc zmieni wiele londyńskich żyć. Nikt nie wie, że są to ostatnie godziny życia pewnej słynnej modelki Luli Landry. Nikt nie jest w stanie stwierdzić czy jej śmierć jest samobójstwem czy wyrachowanym morderstwem. Nikt, a w tym czytelnik, nie może przewidzieć jak ta historia się skończy. Nikt, oprócz głównego bohatera Cormorana Strike'a, który jako jedyny ma głowę na karku i wie jak maglować świadków, szukać dowodów tam, gdzie nikt ich nie szuka oraz znajdować poszlaki w meandrach pomówień, plotek i spekulacji.
Bohaterowie
Kormoran i kukułka, dwa ptaszki, które uciekły ze swojej złotej klatki. Pierwszy – nasz detektyw i drugi – nieżywa modelka. Cormoran to człowiek o wielkiej posturze i jeszcze większym mózgu. Dobroduszny i poczciwy, pozwala sobą pomiatać, zwłaszcza jeśli chodzi o jego narzeczoną. Nie miał łatwego życia. Jego ojcem jest pewien sławny rockman, który nie chce mieć z nim nic wspólnego. Powód? Cormoran jest wpadką z jedną z wielu groupie. Detektyw wychowywał się w squatach wśród ciągłych narkotykowych wyziewów, nie zagrzewając w żadnej szkole miejsca na dłużej. W ramach walki z przeszłością trafił do Afganistanu, gdzie na skutek wypadku stracił nogę … Z kolei Lula – złote dziecko pewniej bogatej arystokratycznej rodzinki, z jedną skazą – została adoptowana. Rekonstruując jej życie widzimy, że nie czuła się dobrze jako salonowy piesek, a show biznes był dla niej zarówno więzieniem, jak i wybawieniem.
Psychologia
Autorka zabiera nas w jazdę bez trzymanki po londyńskim świecie show biznesu. Mamy plotki i napastliwych paparazzi, napakowanych ochroniarzy i wrzeszczące nastolatki. Mamy zabawy w najlepszych klubach i kontrakty reklamowe warte miliony funtów. Spotykamy młode kobiety polujące na dużo starszych mężów z wyjątkowo grubym portfelem. Ten świat jest przekłamany, ale nie znaczy to, że jest nieprawdziwy. Codziennie się z nim stykamy i czy tego chcemy czy nie – akceptujemy to co się w nim dzieje.
Język
Jak to mówił Mikołaj Rej „Polacy nie gęsi, iż swój język mają”. Zgadzam się z tym zdaniem w 100%, ale są pewne granice, których przekraczać nie warto i słowa, które już na zawsze będą funkcjonować na równi z polskimi. Dlatego trochę irytowało mnie spolszczanie wręcz na siłę i tworzenie takich tworów jak lancze, pendrajwy i inne.
Zagadka
Pomysł ciekawy, wykonanie niestety już nie. Mamy sporo dłużyzn i nudnych fragmentów, które zupełnie nic nie wnoszą do fabuły. Dopiero na samiusieńkim końcu coś zaczyna się dziać, jednak zakończenie jest bez fajerwerków i nerwowego obgryzania paznokci. Szkoda. Z drugiej strony to dopiero pierwsza część, więc mam nadzieję, że kolejne śledztwa będą mieć w sobie troszkę więcej ikry i życia! Ja po prostu nie chce zasypiać nad książką!
Podsumowanie
Dla fanów autorki jest to pozycja obowiązkowa, dla fanów kryminałów … już nie bardzo. Czytałam w życiu dużo lepsze i bardziej dopracowanie historie. Jednak nie zniechęcam się i dalej trzymam kciuki za autorkę. Należą jej się brawa, że nie odcina kuponów od sławy, ale ciągle tworzy i pisze, porywając się na nieznane jej gatunki literackie.
http://pozytywnie-zaczytana.blogspot.com/2014/11/gdzie-diabe-nie-moze-tam-detektywa.html
Robert Galbraith – zwyczajne imię i nazwisko, niczym nie wyróżniające się z rzeszy innych. A jednak jest w nim coś niezwykłego, a wręcz magicznego! Pod tym pseudonimem ukrywa się matka najsłynniejszego czarodzieja ostatnich lat – J.K. Rowling! Muszę przyznać, że uwielbiam tą panią! Dzięki jej książkom odkryłam w dzieciństwie trochę magii i czarów. Jednak jeden bestseller...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to