rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kompletnie różna od współczesnych nam wyobrażeń wizja wypraw kosmicznych. W skrócie - ładujemy najwybitniejszych przedstawicieli naszej planety do ogromnej rakiety i wysyłamy w nieznane. Tak jakby uczeni byli najlepiej przygotowani do tego typu podróży. Wśród nich nasz bohater, który nie wiadomo po co się tam znalazł. Niby jest lekarzem, ale tak po trochu zajmuje się wszystkim. Zanim dojdzie do lotu fabuła wolno się rozwija, a potem ciągnie jak flaki w oleju. Oczywiście w trakcie lotu wszyscy ciężko pracują, tak jak to miało być w społeczeństwie komunistycznym. Wszystkim się interesują, śledzą postępy swoich prac, jakby każdy z nich był jaką alfą i omegą. Takich ludzi raczej trudno polubić. Nawet kobieta z którą żyje tu główny bohater jest tak jakoś mało zarysowana. Wyraźnie widzę, że Lem był słaby w relacjach damsko-męskich. Na koniec samo zakończenie mocno rozczarowuje. Jakby Lem nie chciał, lub lepiej, nie wiedział co napisać po nawiązaniu pierwszego kontaktu. Więc lepiej zrobić twist fabularny i szybko skończyć książkę. Ogólnie nie polecam. Nuda. Zbyt długo się z tą książką męczyłem.

Kompletnie różna od współczesnych nam wyobrażeń wizja wypraw kosmicznych. W skrócie - ładujemy najwybitniejszych przedstawicieli naszej planety do ogromnej rakiety i wysyłamy w nieznane. Tak jakby uczeni byli najlepiej przygotowani do tego typu podróży. Wśród nich nasz bohater, który nie wiadomo po co się tam znalazł. Niby jest lekarzem, ale tak po trochu zajmuje się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Projektowanie zorientowane obiektowo. Wzorce projektowe Alan Shalloway, James R. Trott
Ocena 6,8
Projektowanie ... Alan Shalloway, Jam...

Na półkach: , ,

To nie jest kolejna książka o wzorcach. Celem autorów jest zmienienie podejścia do projektowania obiektowego z poszukiwania czasowników i rzeczowników w dziedzinie problemu na analizę wspólności i zmienności. Oprócz wysokiej merytorycznej zawartości znalazło się też miejsce na interesujące, filozoficzne przemyślenia autorów.

To nie jest kolejna książka o wzorcach. Celem autorów jest zmienienie podejścia do projektowania obiektowego z poszukiwania czasowników i rzeczowników w dziedzinie problemu na analizę wspólności i zmienności. Oprócz wysokiej merytorycznej zawartości znalazło się też miejsce na interesujące, filozoficzne przemyślenia autorów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przez karty pierwszych trzech tomów tego cyklu powieściowego przewijały się głównie postacie słabych, pełnych problemów mężczyzn. W części czwartej Carlos Ruiz Zafón daje nam postać pięknej i silnej Alicji Gris. Pomimo że jest praktycznie kaleką po zjedzeniu porcji gumijagód , ups! nałykaniu się prochów, potrafi poruszać się jak kocica, wbić człowiekowi przez oko do mózgu pióro a nawet przeskoczyć przez płot! Pewnie robi to wszystko w dobrze dopasowanym stroju i butach na wysokim obcasie :-) Jeżeli przełkniemy już tego rodzaju głupoty to cała reszta jest całkiem dobrym zakończeniem cyklu "Cmentarz zapomnianych książek".

Przez karty pierwszych trzech tomów tego cyklu powieściowego przewijały się głównie postacie słabych, pełnych problemów mężczyzn. W części czwartej Carlos Ruiz Zafón daje nam postać pięknej i silnej Alicji Gris. Pomimo że jest praktycznie kaleką po zjedzeniu porcji gumijagód , ups! nałykaniu się prochów, potrafi poruszać się jak kocica, wbić człowiekowi przez oko do mózgu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Odprawa ..." zabiła u mnie miłość do czytania na lata! Nienawidzę jej, jak i ludzi przez których musiałem to czytać w szkole średniej!

"Odprawa ..." zabiła u mnie miłość do czytania na lata! Nienawidzę jej, jak i ludzi przez których musiałem to czytać w szkole średniej!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to wprowadzenie do Pythona co oznacza ni mniej ni więcej jak tylko to, że zbyt wielu pożytecznych przykładów zastosowania języka tu się nie znajdzie. Zresztą sam autor często zaleca sięgnięcie po bardziej zaawansowane przykłady do swojej (niestety nie przetłumaczonej na język polski) książki "Programming Python". Z trudem udało mi się dotrzeć do końca. Autor za często się powtarzał. Chyba przez to, że nie do końca wierzył w możliwości intelektualne swoich czytelników, uznając że częste powtarzanie pomoże w lepszym przyswojeniu materiału. Według mnie było to całkiem nieuzasadnione, ponieważ Python nie jest raczej językiem pierwszego wyboru, a ci co się jego uczą mają już całkiem solidne podstawy wyniesione z nauki innych języków.

Jest to wprowadzenie do Pythona co oznacza ni mniej ni więcej jak tylko to, że zbyt wielu pożytecznych przykładów zastosowania języka tu się nie znajdzie. Zresztą sam autor często zaleca sięgnięcie po bardziej zaawansowane przykłady do swojej (niestety nie przetłumaczonej na język polski) książki "Programming Python". Z trudem udało mi się dotrzeć do końca. Autor za często...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Anatomia katastrofy smoleńskiej. Ostatni lot PLF 101 Tomasz Białoszewski, Jan Osiecki, Mieczysław Prószyński
Ocena 7,3
Anatomia katas... Tomasz Białoszewski...

Na półkach:

Szok i niedowierzanie! Dałbym 10, ale obniżam o 3 punkty za brak informacji o pancernej brzozie, sztucznej mgle i bombie termo-barycznej :)

Szok i niedowierzanie! Dałbym 10, ale obniżam o 3 punkty za brak informacji o pancernej brzozie, sztucznej mgle i bombie termo-barycznej :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam się, że rzuciłem się na tą książkę jak patologiczna rodzina na 500 zł, i niestety dostałem po łapkach. Wydaje się, że pomysł na nią był całkiem niezły - wielka rura kanalizacyjna przemierza nasz Układ Słoneczny, a dzielna grupa astronautów ma ją zbadać. I tu skończyły się Autorowi dobre pomysły (przynajmniej w tej części). Spodziewałem się ciekawych bohaterów, poznawania tajemnic Ramy i akcji. Zamiast tego są nudne dyskusje jakiejś Rady Starców na Księżycu, małpy na statku kosmicznym i rozmarzanie się o tym jak to fajnie będzie mieć w przyszłości po kilka żon. Tylko po co im te wszystkie żony skoro zbyt wiele czasu z nimi nie spędzają, zapładniają je na odległość (większą niż kilkanaście centymetrów), a seks mają z przygodnymi partnerkami? Już nie będę wspominał o takich "drobnostkach" jak to, że nasi dzielni kowboje kosmosu dostali się do Ramy bez żadnych problemów, czy też to że nie mieli na pokładzie statku żadnych środków do przemieszczania się w powietrzu i lądzie. O przepraszam jeden był - latający rower Buuaahh! Na razie dziękuję!

Przyznam się, że rzuciłem się na tą książkę jak patologiczna rodzina na 500 zł, i niestety dostałem po łapkach. Wydaje się, że pomysł na nią był całkiem niezły - wielka rura kanalizacyjna przemierza nasz Układ Słoneczny, a dzielna grupa astronautów ma ją zbadać. I tu skończyły się Autorowi dobre pomysły (przynajmniej w tej części). Spodziewałem się ciekawych bohaterów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie trochę zbyt amerykańska. "Katastrofa, no to cool. Wreszcie będzie się można wykazać. Yeah!". No i ta poprawność polityczna, że aż rzygać się chce. Z drugiej strony wulgaryzmy jakoś autora nie rażą. Ile razy można czytać, że bohater ma przesrane? Jeśli autora poznaje się po tym jak kończy to ten daje plamę. Filmowa końcówka dużo lepsza (choć i tak głupia była).

Jak dla mnie trochę zbyt amerykańska. "Katastrofa, no to cool. Wreszcie będzie się można wykazać. Yeah!". No i ta poprawność polityczna, że aż rzygać się chce. Z drugiej strony wulgaryzmy jakoś autora nie rażą. Ile razy można czytać, że bohater ma przesrane? Jeśli autora poznaje się po tym jak kończy to ten daje plamę. Filmowa końcówka dużo lepsza (choć i tak głupia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ryje beret. Niby wszyscy wiedzą jaka jest Rosja i Putin, ale po przeczytaniu tej książki wszystko nabiera jakby innej perspektywy. Absolutny must have w dzisiejszych czasach.

Ryje beret. Niby wszyscy wiedzą jaka jest Rosja i Putin, ale po przeczytaniu tej książki wszystko nabiera jakby innej perspektywy. Absolutny must have w dzisiejszych czasach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótkie. Raczej nie chciało mu się rozpisywać. Lub po prostu brak mu talentu.

Krótkie. Raczej nie chciało mu się rozpisywać. Lub po prostu brak mu talentu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym chciał być złośliwy i dołożyć autorowi to powiedziałbym, że chciał stworzyć atmosferę tajemnicy, ale zamiast tego napisał dużo niezrozumiałych słów. Ale "Piknik na skraju drogi" też mi się za bardzo nie podobał, a to jest niewiele gorsze.

Gdybym chciał być złośliwy i dołożyć autorowi to powiedziałbym, że chciał stworzyć atmosferę tajemnicy, ale zamiast tego napisał dużo niezrozumiałych słów. Ale "Piknik na skraju drogi" też mi się za bardzo nie podobał, a to jest niewiele gorsze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana na kolanie. Jakby autorowi do czegoś było śpieszno. Zapewne do kasy od wydawcy :)

Książka napisana na kolanie. Jakby autorowi do czegoś było śpieszno. Zapewne do kasy od wydawcy :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dokończyłem to tylko dlatego, że nie lubię porzucać lektury w połowie. Odrobinę lepsza, ale niewiele. Zamiast katowania się wątpliwej jakości "dziełkiem" znanego Verne'a polecam "Na srebrnym globie" Żuławskiego. Też strzelają z armaty, ale różnica poziomów literackich jak z Ziemi na ... Księżyc.

Dokończyłem to tylko dlatego, że nie lubię porzucać lektury w połowie. Odrobinę lepsza, ale niewiele. Zamiast katowania się wątpliwej jakości "dziełkiem" znanego Verne'a polecam "Na srebrnym globie" Żuławskiego. Też strzelają z armaty, ale różnica poziomów literackich jak z Ziemi na ... Księżyc.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Straszne rozczarowanie! Nie takiego Verne'a zapamiętałem z dzieciństwa. Problem tej książki nie polega na tym, że autor z prawami fizyki mija się jak kula z płotem, ale że jest sakramencko nudna. Jakiś prezes Klubu Artylerzystów, chce wybudować armatę i wystrzelić pocisk na Księżyc, a nikt nie puka się w głowę, nie rzuca kłód pod nogi. Wręcz przeciwnie. Cały świat wychodzi z siebie, żeby to mu ułatwić. Nie wiem co facet brał podczas jej pisania, ale XIX-wieczne dopalacze musiały być bardzo silne. Zamiast tego "dzieła" polecam "Na srebrnym globie" Żuławskiego. Zwracam jeszcze uwagę na jeden mały "szczegół" - w książce nie ma ani jednej kobiety.

Straszne rozczarowanie! Nie takiego Verne'a zapamiętałem z dzieciństwa. Problem tej książki nie polega na tym, że autor z prawami fizyki mija się jak kula z płotem, ale że jest sakramencko nudna. Jakiś prezes Klubu Artylerzystów, chce wybudować armatę i wystrzelić pocisk na Księżyc, a nikt nie puka się w głowę, nie rzuca kłód pod nogi. Wręcz przeciwnie. Cały świat wychodzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobre, ale zdecydowanie za krótkie!

Dobre, ale zdecydowanie za krótkie!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze gdy czytam tą książkę mam wrażenie, że obcuję z absolutem ...

Zawsze gdy czytam tą książkę mam wrażenie, że obcuję z absolutem ...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Właściwie to trudno mi to oceniać bo mamy tu do czynienia z półproduktem. Widocznie do nas już też dotarła "moda" na dzielenie wszystkiego na części: filmów, gier a ostatnio też i książek. Wiadomo - kasa! Ale jest jeszcze coś co trudniej zdobyć od pieniędzy, ale za to bardzo łatwo stracić - zaufanie czytelnika. Nie wiem czy pan Darda czyta nasze opinie, ale jeśli tak jest to powinien wziąć sobie to do serca. Podział książki na dwie części zmusił autora do czegoś co nazwałbym "rozwodnieniem" fabuły. Witold Uchman jeździ gdzieś, nie wiadomo gdzie, ciągle zmienia plany. Ogólnie to chyba nie ma koncepcji co dalej ze sobą zrobić, a autor jak zakończyć całą historię. Traci się przez to klimat. I nawet niezła "akcja" w hotelu w Łęcznej czy w domu siostry Teresy nie robi już takiego wrażenia jak to było w Starzyźnie. Zabrakło starannego budowania napięcia. Ot powieśmy jeszcze kilka osób, a czytelnik na pewno i tak się przestraszy. Jest jedno kuriozum, którego nie mogę pojąć - autor umieścił w fabule Bisów jej poprzednią część! O losach Witolda Uchmana mógł sobie poczytać każdy, zanim nasz bohater opuścił Starzynę. Na pewno sięgnę po ostatnią część, bo nie darował bym sobie, gdybym nie dowiedział się jak cała historia się kończy, ale na wiele już nie liczę.

Właściwie to trudno mi to oceniać bo mamy tu do czynienia z półproduktem. Widocznie do nas już też dotarła "moda" na dzielenie wszystkiego na części: filmów, gier a ostatnio też i książek. Wiadomo - kasa! Ale jest jeszcze coś co trudniej zdobyć od pieniędzy, ale za to bardzo łatwo stracić - zaufanie czytelnika. Nie wiem czy pan Darda czyta nasze opinie, ale jeśli tak jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ludzie, nie czytajcie tej książki! To jakiś bełkot. XXV wiek, kosmos, a facet używa współczesnych pojęć wziętych z marynarki wojennej. Lotniskowce, krążowniki, myśliwce. Trafił się nawet jakiś pancernik. Czy on wie, że nawet współcześnie są one nie używane! Wszystko przebija jednak przejście myśliwca w "tryb plemnika". Bez jaj! Nie żartuję. I jeszcze temu podobne kwiatki. Nie zdierżyłem i porzuciłem dalsze czytanie.

Ludzie, nie czytajcie tej książki! To jakiś bełkot. XXV wiek, kosmos, a facet używa współczesnych pojęć wziętych z marynarki wojennej. Lotniskowce, krążowniki, myśliwce. Trafił się nawet jakiś pancernik. Czy on wie, że nawet współcześnie są one nie używane! Wszystko przebija jednak przejście myśliwca w "tryb plemnika". Bez jaj! Nie żartuję. I jeszcze temu podobne kwiatki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mogła by się kończyć jedno zdanie wcześniej. Więcej uwag co do tej znakomitej powieści nie mam.

Książka mogła by się kończyć jedno zdanie wcześniej. Więcej uwag co do tej znakomitej powieści nie mam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie mocne zioła musiano palić w tamtych czasach :) Tylko dla najmocniejszych zawodników.

Strasznie mocne zioła musiano palić w tamtych czasach :) Tylko dla najmocniejszych zawodników.

Pokaż mimo to