-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-02
2016
2020-03-21
2017-06-10
2015-12-26
2012-02-24
W swoim niedługim życiu przeczytałam wiele książek, ale ostatnimi czasy zauważam u siebie niepokojące symptomy: coraz mniej książek potrafi mnie zachwycić tak jak swego czasu "Harry Potter". Jednak...
Ta książka do nich nie należy. Pewnego razu w empiku, gdy szukałam pewnej lektury, natknęłam się na ten egzemplarz. Właściwie to przez pomyłkę, bo myślałam że na okładce napisane jest Umer, a nie umrę.
Ale przejdźmy do sedna, czyli do treści.Szesnastoletniej Tessie zostało kilka miesięcy życia. Postanowiła więc wykorzystać je "na maksa". Zrobiła sobie listę dziesięciu rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. Na pierwszym miejscu - seks.
Książka intrygująca, wciągająca i wzruszająca, ale... Na tyle okładki widniała opinia: "Nie wierzę, że można ją było przeczytać i nie zapłakać".
Przykro mi.
Nie zapłakałam.
W swoim niedługim życiu przeczytałam wiele książek, ale ostatnimi czasy zauważam u siebie niepokojące symptomy: coraz mniej książek potrafi mnie zachwycić tak jak swego czasu "Harry Potter". Jednak...
Ta książka do nich nie należy. Pewnego razu w empiku, gdy szukałam pewnej lektury, natknęłam się na ten egzemplarz. Właściwie to przez pomyłkę, bo myślałam że na okładce...
2014-12-13
2013-09-01
Przeczytałam w jedno popołudnie. Ta książka nie wciąga zauważalnie. Ona jest jak narkotyk- uzależnia tak, że człowiek nie zdaje sobie sprawy, kiedy dokładnie dał się opętać.
Laurel już na początku opowieści zdradza nam jej zakończenie, co nie umniejsza zaciekawienia czytelnika. Bo co się stało w międzyczasie? Dlaczego pewne rzeczy potoczyły się tak, a nie inaczej? Często spodziewałam się innego rozwoju akcji, myślałam, że ta książka będzie bardziej schematyczna. Bardzo podobał mi się wątek zauroczenia T-Boomem, to była bardzo naiwna miłość. Czyli taka, w jaką sami często się wplątujemy.
Jeśli lubicie książki o życiu, problemach i dorastaniu (które może nastąpić przecież w każdym wieku), to jest to dla Was lektura obowiązkowa.
Przeczytałam w jedno popołudnie. Ta książka nie wciąga zauważalnie. Ona jest jak narkotyk- uzależnia tak, że człowiek nie zdaje sobie sprawy, kiedy dokładnie dał się opętać.
Laurel już na początku opowieści zdradza nam jej zakończenie, co nie umniejsza zaciekawienia czytelnika. Bo co się stało w międzyczasie? Dlaczego pewne rzeczy potoczyły się tak, a nie inaczej? Często...
Życie to kwestia przypadku, opatrzności, wolnej woli, loży masońskiej – niepotrzebne skreślić. Często jednak próbujemy dociec przyczyny: dlaczego tak, co by było, gdyby…? I choć takie dzielenie włosa na czworo nie przynosi odpowiedzi, to nieraz łatwiej pogodzić się z tragedią. Wesele w niebie Mircei Eliadego jest właśnie taką próbą odnalezienia sensu w utraconej miłości.
Oto dwóch dorosłych rozmawia nocą o kobiecie, z którą byli związani. Najpierw opowieść snuje pisarz Mavrodin. Momentami wątpiłam, że mężczyzna może mieć takie postrzeganie rzeczywistości, uczuć. Jego historia jest utkana w tak poetycki sposób, że wydaje się piękna. I byłaby, gdyby zadufanie i egoizm mówiącego. Chociaż może to nie jego wina, że Ileana składała się z bezgranicznej miłości, uległości i oddania. Była w stanie dla niego zrezygnować z siebie, własnych marzeń i potrzeb. Opuściła go nagle, nie biorąc nawet swoich rzeczy. Dopiero wtedy dotarło do pisarza, że był z nią naprawdę szczęśliwy.
Hasnas, towarzysz rozmowy Mavrodina, znał tę kobietę wcześniej jako Lenę. Jego opowieść nie jest już tak subtelna. Pełno w niej pychy, dumy i szowinizmu. Dziewczyna była dla niego wyzwaniem, ponieważ kpiła z niego, nie zachwycała się nim. A jednak w końcu (dość prędko) doszło między nimi do zbliżenia. Z nieskrywaną satysfakcją zauważył, że była dziewicą. Oczywiście Lena od razu zmieniła się w uległą, oczarowaną nim istotę. Do czasu. W pewnym momencie nie wytrzymała i odeszła od niego. Hasnas chciał jeszcze naprawić swoje błędy, na próżno.
Przyznaję, miałam spory problem z tym dziełem. Pięknie napisane, ale na pierwszy rzut oka przepełnione dominowaniem mężczyzn nad kobietą. Świadczy o tym już fakt, że Lena-Ileana nie ma prawa głosu. A ona chciała miłości, jednak nie za wszelką cenę. Była dumną kobietą, a przez opuszczenie kolejno Hasnasa i Mavrodina udowodniła swoją niezależność.
Na okładce widnieje damski bucik. Jeden. Przywodzi to na myśl ucieczkę Kopciuszka. Tylko nasza bohaterka nie żyje ani długo, ani szczęśliwie. Przynajmniej według mężczyzn, którzy czuli się przez nią zranieni. Bo przecież tylko oni mogli dać jej radość i powód do życia.
Co dała miłość bohaterom Wesela w niebie? Czy raczej, co zabrała? Mavrodin mówił tak: "Do tej pory moje życie upływało bez dramatów, bez większych wstrząsów. Zdarzenia, podróże, przygody, wakacje z przyjaciółmi i przyjaciółkami, kochanki efemeryczne, nieszkodliwe namiętności. Życie pracowite, ale i urocze, pełnia męskiej swobody. To wszystko mogłem utracić, to wszystko mogło się rozwiać". I rzeczywiście, tak się stało. Początkowo, zaślepiony uczuciem, nie widział w tym nic złego. Później dotarło do niego, że twórca szczęśliwy to twórca marny. Największe dzieła rodzą się w bólach i cierpieniu. Ileana nazywała natchnienie opętaniem. Może słusznie.
Zatem dobry pisarz jest bezwzględny. Tworzy nie z radości, miłości i szczęścia, ale ze smutku, odrzucenia i tragedii. Do tego potrzeba wyrachowania, zimnego serca.
Co wiemy o tej kobiecie, o której mężczyźni pamiętali pomimo upływu lat? Niewiele. Informacje o jej przeszłości są dozowane, co potęguje aurę tajemniczości wokół niej.
Podczas czytania tej książki robiłam sobie notatki na karteczkach przyklejanych do marginesów. Na jednej z nich widnieje hasło: „głupi dziad”. To ten moment, w którym Hasnas przyznawał się do swojej winy. "Nie wiedziałem, dlaczego chciałem się z nią pokłócić. Miałem ochotę zadawać jej ból, chociaż sam również przy tym cierpiałem. Chciałem za wszelką cenę upokorzyć ją, znieważyć. Każde moje brutalne słowo raniło najpierw mnie; cierpiałem, ale to cierpienie przynosiło mi satysfakcję, a zarazem spokój". To nie jest „portret psychologiczny młodej kobiety”, jak przekonuje opis na tyle książki. To studium toksycznych związków. Jedna z teorii psychologicznych mówi, że w relacjach są osoby nadmiernie kochające i unikające bliskości. Kochają za bardzo. "To osoby, które całe swoje życie poświęcają drugiej osobie, zaniedbują siebie i swoje pragnienia na rzecz partnera. Ignorują relacje z innymi ludźmi: przyjaciółmi, rodziną, nawet własnymi dziećmi. Wolą się separować, bo do szczęścia nie jest im potrzebne nic poza związkiem. Życie zawodowe i wszelkie pozostałe aktywności schodzą na dalszy plan. Miłość staje się całym światem, a lęk przed odrzuceniem przybiera formę obsesji".
Mavrodin na początku swojej opowieści snuje rozważania na temat przypadku i jego roli w życiu. Pod koniec wypowiedzi Hasnasa pojawia się wyznanie Leny dotyczące żądania mężczyzny, by zaczęli starać się o dziecko: "Miałam nadzieję, że chociaż to jedno nie będzie u nas dziełem przypadku… Tak jak wszystko inne – dodała spuszczając wzrok. – Szkoda, żeśmy się w ogóle spotkali, skoro sprawy mogły się aż tak powikłać".
Wesele w niebie pozostawia wiele odczuć, ale najważniejsze dotyczy chyba tego, jaką mamy władzę nad swoim życiem. Przecież nigdy nie panujemy nad nim całkowicie. Zawsze jesteśmy zależni od kogoś lub czegoś. W obydwu związkach to kobieta podejmowała ostateczną decyzję. Nie jestem jednak pewna, czy to świadczy o jej wygranej.
Życie to kwestia przypadku, opatrzności, wolnej woli, loży masońskiej – niepotrzebne skreślić. Często jednak próbujemy dociec przyczyny: dlaczego tak, co by było, gdyby…? I choć takie dzielenie włosa na czworo nie przynosi odpowiedzi, to nieraz łatwiej pogodzić się z tragedią. Wesele w niebie Mircei Eliadego jest właśnie taką próbą odnalezienia sensu w utraconej...
więcej Pokaż mimo to