-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2016-05-14
2010-12-07
1984-11-10
1984
2020-11-03
2012-04-03
2019-03-22
2014-06-14
2018-04-20
2017-09-28
2010-05-21
2014-02-19
2014-04-02
Większość twórczości Kapuścińskiego trudno nazwać reportażem sensu stricto,to raczej mocno zbeletryzowane doniesienia z danego kraju często gęsto przetykane mniejszymi lub większymi konfabulacjami.
Podobnie jest i w tym przypadku. Mało jest doniesień wprost z czasów rewolucji Chomeiniego,brak autentycznych obrazów i konkretnych faktów.
Pełno za to różnych pseudo naukowych,mętnych rozważań z zakresu socjologii,psychologii polityki czy historiozofii.
Jakieś rozważania z zakresy teorii rewolucji(rewolucja szturmująca,rewolucja oblegająca itd).
Po co ten cały wykładzik na temat powstawania i historii islamu i Persji,a zwłaszcza szyityzmu(gdyby chociaż się na tym znał- tak się wymądrza tylko i pieprzy trzy po trzy przedstawiając liczne truizmy np: bzdurne rozważania na temat: czy śmierć Alego ma jakiś znaczenia dla muzułmanów ,a w szczególności dla szyitów-to tak jakby rozważał np: jakie znaczenia i czy w ogóle jakieś ma dla dzisiejszego świata,a w szczególności dla chrześcijan Luter czy wręcz śmierć Chrystusa na krzyżu)
W ogóle nie opisał np nastroju ulicy -nic po prostu nic,jakby w ogóle nie był w tym czasie w Iranie.Takie "reportaże" można równie dobrze pisać siedząc sobie tysiące km od granic Iranu w przytulnym pokoiku w bamboszach na nogach w wygodnym fotelu i przy ładnym biurku,obłożywszy się setkami dzienników czy tygodników z doniesieniami o rewolucji Irańskiej.
Podobnie jak i w Cesarzu władca- w tym wypadku Reza Pahlavi przedstawiony jest jako kompletny kretyn,idiota,głupek i debil-poddany krytyce bez odniesienia się do konkretnych faktów ,lecz wyśmiany i obśmiany na zasadzie prostackiego rechotu.
Posługując się taką metoda "ala Kapuściński" można przedstawić tak dowolnego władcę czy przywódce,obojętnie jakiego państwa,obojętnie kogo :Cesarza Hirohito,Mao-tse-tunga,Castro,Kennedyego czy królową Elżbietę II.
Tak się akurat zdarza,że wiem coś na temat rewolucji Chomeiniego z licznych opowieści bezpośredniego obserwatora(nie uczestnika)tamtych wydarzeń- Polaka -wykładowcy języka perskiego na UJ- ,który akurat w tedy w tamtym czasie przebywał na stypendium w Iranie.
Opowiadał nam co tam się działo jak reagowała ulica i ludzie w domach na wieść o tym że Reza Pahlavi uciekł z kraju.
Co się działo na ulicy,o czym ludzie mówili na ulicy publicznie ,a także prywatnie w domach wśród swoich,wśród rodziny ,jakie pokładali nadzieje w tej nieomal bezkrwawej rewolucji jeszcze przed przylotem Chomeiniego z Paryża.
Na tle tych zasłyszanych przeze mnie opowieści to dzieło Kapuścińskiego jawi mi się bardzo blado- jako takie lichutkie rozważania i opowiastki.
Większość twórczości Kapuścińskiego trudno nazwać reportażem sensu stricto,to raczej mocno zbeletryzowane doniesienia z danego kraju często gęsto przetykane mniejszymi lub większymi konfabulacjami.
Podobnie jest i w tym przypadku. Mało jest doniesień wprost z czasów rewolucji Chomeiniego,brak autentycznych obrazów i konkretnych faktów.
Pełno za to różnych pseudo...
2015-11-18
Bardzo ciekawe spotkanie z historią(zwłaszcza XX w)i kulturą Jemenu. Nareszcie jakaś inna pozycja z kręgu literatury arabskiej-niż cały ten wysyp z ostatnich lat- oto ja biedna maltretowana i skrzywdzona arabska kobieta(chociaż wcale nie unika ani nie pomija tch zagadnien na własnym przykładzie).
Na marginesie ,mimochodem, opisane właśiwe i niewłaściwe działania związane z ceremonialnym zwyczajem żucia katu ( arab. qat, po polsku: czuwaliczka jadalna).
To siła napędowa Jemeńczyków i gwarant społecznego zadowolenia.
Kiedyś żuło się dwie, trzy godziny po południu, przeważnie w weekendy. Teraz zwykle siedem, osiem godzin dziennie.Żuje też coraz więcej kobiet – w Sanie ponad trzy czwarte matek, także karmiących.
Żują wszyscy i prawie wszędzie. Wypchane katem policzki zobaczymy w meczecie, w urzędzie i na posterunku policji.a rodziny zwykle wydają na kat prawie połowę swoich dochodów.
Polecam warto sięgnąć.
Bardzo ciekawe spotkanie z historią(zwłaszcza XX w)i kulturą Jemenu. Nareszcie jakaś inna pozycja z kręgu literatury arabskiej-niż cały ten wysyp z ostatnich lat- oto ja biedna maltretowana i skrzywdzona arabska kobieta(chociaż wcale nie unika ani nie pomija tch zagadnien na własnym przykładzie).
więcej Pokaż mimo toNa marginesie ,mimochodem, opisane właśiwe i niewłaściwe działania związane z...