-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
"Przyjemna" książeczka, z której kilkukrotnie korzystałem przy pisaniu własnej książki o teleskopie Hubble'a. Cała seria "Historia podboju kosmosu" to małe opracowania wprowadzające w zagadnienie najważniejszych programów kosmicznych zachodniej myśli technologicznej.
Omawiana praca jest objętościowo mała, ale zawiera praktycznie wszystkie podstawowe informacje na temat teleskopu Hubble'a, od jego skróconej historii przez technikalia po ważniejsze odkrycia.
Warto mieć na półce, jeśli interesujemy się astronomią i kosmosem od strony technologicznej.
"Przyjemna" książeczka, z której kilkukrotnie korzystałem przy pisaniu własnej książki o teleskopie Hubble'a. Cała seria "Historia podboju kosmosu" to małe opracowania wprowadzające w zagadnienie najważniejszych programów kosmicznych zachodniej myśli technologicznej.
Omawiana praca jest objętościowo mała, ale zawiera praktycznie wszystkie podstawowe informacje na temat...
Mogę podsumować dwoma słowami: fantastyka naukowa. Naukowa, bo ma podstawy w naukach ścisłych i aktualnej wiedzy, a fantastyka dlatego, iż na razie nie zanosi się na realizację pomysłów.
Przy lekturze musimy brać pod uwagę, iż książkę pisano 20 lat temu na bazie badań dostarczonych przez Marinery i Vikingi. To jeszcze era przed Pathfinderem, Opportunity czy Curiosity, które dostarczyły nam dużych ilości danych - i przy okazji nowych przeszkód w kolonizacji Marsa, o których autorzy nie wiedzieli.
Z książki można jednak dowiedzieć się trochę o historii badań marsjańskich, o samej planecie (siła ciążenia, atmosfera itp.), a także poczytać właśnie o planach lotów załogowych i kolonizacji. Jednakże będzie to tylko lektura "ciekawostkowa" - stwierdzimy "a to ciekawe" w akapitach naukowych, pokiwamy głową na znak zgody w akapitach krytykujących podejście NASA, politykę i lobby finansowe (co się do dziś nie zmieniło) i... w sumie na tym koniec.
Ciekawe wizje, futurystyka, trochę danych naukowych i informacji o polityce w USA. Ale do życia, czy do eksploracji Marsa nie wiele to już wnosi.
Mogę podsumować dwoma słowami: fantastyka naukowa. Naukowa, bo ma podstawy w naukach ścisłych i aktualnej wiedzy, a fantastyka dlatego, iż na razie nie zanosi się na realizację pomysłów.
Przy lekturze musimy brać pod uwagę, iż książkę pisano 20 lat temu na bazie badań dostarczonych przez Marinery i Vikingi. To jeszcze era przed Pathfinderem, Opportunity czy Curiosity,...
Trochę cięższa lektura dla osób, które interesuje kosmos, ale już fizyka i równania nie bardzo :). Z drugiej strony, nie jest to podręcznik akademicki, a wciąż pozycja popularno-naukowa, z której można poznać ciekawe, aktualnie badane teorie i hipotezy na temat pierwszych chwil Wszechświata, czy koncepcji Ciemnej Materii czy Ciemnej Energii.
Trochę cięższa lektura dla osób, które interesuje kosmos, ale już fizyka i równania nie bardzo :). Z drugiej strony, nie jest to podręcznik akademicki, a wciąż pozycja popularno-naukowa, z której można poznać ciekawe, aktualnie badane teorie i hipotezy na temat pierwszych chwil Wszechświata, czy koncepcji Ciemnej Materii czy Ciemnej Energii.
Pokaż mimo toPrzyjemna pozycja dla początkujących, omawiająca praktycznie wszystko, czego początkujący astro-obserwator potrzebuje, by zakupiony teleskop (i ewentualnie aparat) nie marnowały się w szafie :).
Przyjemna pozycja dla początkujących, omawiająca praktycznie wszystko, czego początkujący astro-obserwator potrzebuje, by zakupiony teleskop (i ewentualnie aparat) nie marnowały się w szafie :).
Pokaż mimo toStara pozycja jeszcze sprzed drugiej misji serwisowej, ale i tak zachwyca zdjęciami, które już wtedy Hubble - po instalacji COSTARa - robił piękne. To typowy album mający zaciekawić zdjęciami, a do tego dostarczyć trochę podstawowej i ogólnej wiedzy o otaczającym nas Wszechświecie - w tych dwóch rolach spełnia się znakomicie.
Stara pozycja jeszcze sprzed drugiej misji serwisowej, ale i tak zachwyca zdjęciami, które już wtedy Hubble - po instalacji COSTARa - robił piękne. To typowy album mający zaciekawić zdjęciami, a do tego dostarczyć trochę podstawowej i ogólnej wiedzy o otaczającym nas Wszechświecie - w tych dwóch rolach spełnia się znakomicie.
Pokaż mimo to
Nie jest zjawiskiem codziennym sytuacja, w której książka, w której nikt nie ginie, nikogo nie mordują, nie gwałcą i nikt nie uprawia seksu, staje się światowym pop-kulturowym bestsellerem.
Nie często też zdarza się, by bestsellerem stała się książka, w której autor tak intensywnie pokazuje siłę wiedzy i inteligencji, a także ludzkie dążenie do wzajemnego pomagania sobie.
Te dwie rzeczy mówią wystarczająco dużo o Marsjaninie.
Nie jest zjawiskiem codziennym sytuacja, w której książka, w której nikt nie ginie, nikogo nie mordują, nie gwałcą i nikt nie uprawia seksu, staje się światowym pop-kulturowym bestsellerem.
Nie często też zdarza się, by bestsellerem stała się książka, w której autor tak intensywnie pokazuje siłę wiedzy i inteligencji, a także ludzkie dążenie do wzajemnego pomagania...
Jestem właśnie na etapie, kiedy to nie chce mi się już pisać opinii do książek Pratchetta - powtórzyłbym się, pisząc, że to kolejna świetna książka autora, którą przeczytałem. I to jedna z zabawniejszych - cykl o wiedźmach staje się dla mnie drugim ulubionym po "straży" :).
Jestem właśnie na etapie, kiedy to nie chce mi się już pisać opinii do książek Pratchetta - powtórzyłbym się, pisząc, że to kolejna świetna książka autora, którą przeczytałem. I to jedna z zabawniejszych - cykl o wiedźmach staje się dla mnie drugim ulubionym po "straży" :).
Pokaż mimo toJakkolwiek piłki nożnej nie trawię, tak jej pratchettowska wersja doprowadziła mnie do sporego śmiechu. Jakoś tak się złożyło, że wcześniejsze przeczytane dzieło Terriego mnie nie zachwyciło, lecz "Niewodoczni akademicy" szybko przywrócili wiarę w mistrza. Dużo humoru i dystansu do świata, cudowna kreacja Vetinariego i fascynujący rozwój postaci - podoba mi się :D
Jakkolwiek piłki nożnej nie trawię, tak jej pratchettowska wersja doprowadziła mnie do sporego śmiechu. Jakoś tak się złożyło, że wcześniejsze przeczytane dzieło Terriego mnie nie zachwyciło, lecz "Niewodoczni akademicy" szybko przywrócili wiarę w mistrza. Dużo humoru i dystansu do świata, cudowna kreacja Vetinariego i fascynujący rozwój postaci - podoba mi się :D
Pokaż mimo to2014-05-21
Świat Dysku Pratchetta miał swoje wzloty i "upadki", to znaczy wybitne i średniawe książki. "Para w ruch" jest tym lepszym średniakiem, ale to wciąż średniak. Akcja rozwija się powoli, choć nawet gdy się już rozwinie, to wciąż nie porywa - tempo wcale nie jest takie szybkie, a fabuła wcale nie porywa zwrotami akcji. Niektóre fragmenty aż prosiły się o przeskoczenie.
Moist się rozleniwił, Vimes w ogóle nie jest sobą, a Vetinari naprawdę się starzeje (choć jego "ostatni wyskok" faktycznie bawi). O ile w poprzednich książkach o Moiście to właśnie Moist bawił, o tyle w tej pracy bawią powroty kilku postaci ze Straży - i chyba niewiele poza tym.
Ze wszystkich książek o "panie nieco wilgotnym" "Para w ruch" jest na mej liście najsłabszą pozycją. I mam nadzieję, że to nie ostatnia książka ze Świata Dysku, bo jeśli takową by była, to stanie się naprawdę kiepskim pożegnaniem, co byłoby smutne :(.
A może to po prostu moje oczekiwania, które urosły po lekturze wcześniejszych, wspaniałych książek Pratchetta? Może są już tak duże, że ciężko mnie zadowolić :).
Świat Dysku Pratchetta miał swoje wzloty i "upadki", to znaczy wybitne i średniawe książki. "Para w ruch" jest tym lepszym średniakiem, ale to wciąż średniak. Akcja rozwija się powoli, choć nawet gdy się już rozwinie, to wciąż nie porywa - tempo wcale nie jest takie szybkie, a fabuła wcale nie porywa zwrotami akcji. Niektóre fragmenty aż prosiły się o przeskoczenie.
Moist...
To najmniej lubiana przeze mnie książka w serii o straży. Wydaje mi się mieć zbyt ciężki, jak na Pratchetta, klimat. Jest taka depresyjna i... nieprzyjemna. Ot, subiektywne odczucie :).
Oczywiście ma sporo dobrych elementów, o których inne pozytywne opinie wspominają. Nie mogę się jednak pozbyć tych "mhrocznych" odczuć...
To najmniej lubiana przeze mnie książka w serii o straży. Wydaje mi się mieć zbyt ciężki, jak na Pratchetta, klimat. Jest taka depresyjna i... nieprzyjemna. Ot, subiektywne odczucie :).
Pokaż mimo toOczywiście ma sporo dobrych elementów, o których inne pozytywne opinie wspominają. Nie mogę się jednak pozbyć tych "mhrocznych" odczuć...