rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

“Księstwo Różanego Krzyża” to drugi tom serii “Psy Pana”, debiutu Marcina Świątkowskiego. “Psy Pana” wciągnęły mnie już od pierwszych stron i uważam tę książkę za bardzo dobrze napisaną. Cała historia zaciekawiła mnie na tyle mocno, że słuchałam jej z zapartym tchem i po ostatnim zdaniu wypowiedzianym przez lektora (niezastąpionego Filipa Kosior!) od razu włączyłam następną część.

Jak więc wypada drugi tom na tle pierwszego? Moim zdaniem rewelacyjnie.

“Księstwo Różanego Krzyża” to kontynuacja losów znanych nam bohaterów. Ponownie jesteśmy wrzuceni w wir akcji, szaleństwa i magii. W tym jednak tomie zdecydowanie większy nacisk fabularny położony został na polityczne intrygi i knowania. W moim odczuciu był to doskonały zabieg: jestem wielką miłośniczką fantastyki ubarwionej politycznymi niuansami.

Zdecydowanym plusem tej części jest to, że w końcu, powolutku, wyjaśniane są nam wszystkie niedopowiedzenia. Towarzyszymy Katarzynie von Besserer na Uniwersytecie w Lejdzie i wraz z nią odkrywamy tajemnice eteromancji. Jednocześnie kibicujemy pozostałym bohaterom, chociażby Schenkowi, który, mimo że ma swoje za uszami, skradł moje serce!

Uważam, że jeśli poszukujecie dobrej, przyjemnej fantastyki, to warto zainteresować się właśnie serią “Psy Pana”. Jest to historia z wartką akcją, dobrym researchem i po prostu angażującą fabułą.

Ten tom dostaje ode mnie 8/10. Już zacieram łapki w oczekiwaniu na kolejny!

IG: ksiazkowe_opowiesci

“Księstwo Różanego Krzyża” to drugi tom serii “Psy Pana”, debiutu Marcina Świątkowskiego. “Psy Pana” wciągnęły mnie już od pierwszych stron i uważam tę książkę za bardzo dobrze napisaną. Cała historia zaciekawiła mnie na tyle mocno, że słuchałam jej z zapartym tchem i po ostatnim zdaniu wypowiedzianym przez lektora (niezastąpionego Filipa Kosior!) od razu włączyłam następną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Psy Pana" to książka po którą sięgnęłam zupełnie spontanicznie. Właściwie, sięgnęłam po nią głównie przez wzgląd na moje szczególne zamiłowanie do pięknych okładek... Drugi tom serii ma tak piękną szatę graficzną, że nie było innej opcji - po prostu musiałam zapoznać się ze wspomnianą historią.

Cóż to było za pozytywne zaskoczenie!

“Psy Pana” to powieść, która łączy w sobie magię, historię, religię i przygodę! Tak się składa, że jestem wielką miłośniczką książek, w których historyczne fakty przeplatają się z magiczną abstrakcją. Zostajemy wrzuceni w sam środek owładniętej wojną trzydziestoletnią Rzeszy. Polityczne intrygi, wojenne zawirowania i magiczne niesnaski są na porządku dziennym.

“Psy Pana" okazały się nad wyraz ciekawą lekturą, pełną bogatych i barwnych opisów, bohaterów z krwi i kości i historycznych ciekawostek wplecionych ze smakiem w fabułę.

Powieść miałam przyjemność zarówno czytać jak i słuchać. Osobiście muszę polecić szczególnie audiobook. Zdecydowanie historia ta jest przyjemniejsza w odbiorze w momencie, gdy się jej słucha. Przez audiobook dosłownie płyniemy! O ile podczas czytania drażniła mnie stylizacja języka, tak, gdy słuchałam historii, nie zwracałam na to większej uwagi.

Moim głównym “ale” co do powieści jest brak mocnego wprowadzenia w świat magiczny. Jesteśmy wrzuceni w fabułę i nie wiemy tak naprawdę nic na temat zasad panujących w wykreowanym przez autora świecie. Troszkę mnie to drażniło, ponieważ nie wiemy skąd magia w tym świecie się wzięła, dlaczego określone osoby są w jej władaniu, a także dlaczego jest tak ważna?

Mimo małych niedociągnięć, historia porwała mnie na tyle mocno, że od razu zabrałam się za drugi tom!

Ode mnie solidne 7/10!

Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

"Psy Pana" to książka po którą sięgnęłam zupełnie spontanicznie. Właściwie, sięgnęłam po nią głównie przez wzgląd na moje szczególne zamiłowanie do pięknych okładek... Drugi tom serii ma tak piękną szatę graficzną, że nie było innej opcji - po prostu musiałam zapoznać się ze wspomnianą historią.

Cóż to było za pozytywne zaskoczenie!

“Psy Pana” to powieść, która łączy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

IG: ksiazkowe_opowiesci

~ Zapamiętaj na zawsze, synu mój: Rzym to ty ~

𝓐𝓵𝓮𝓪 𝓲𝓪𝓬𝓽𝓪 𝓮𝓼𝓽

⏳️ Przygotujcie się na niezwykłą podróż przez czas i historię. Przygotujcie się na epicką opowieść o człowieku, którego imię zna cały świat 🏛

~ To niemożliwe, ażeby w końcu nie stać się tym, za kogo inni cię mają ~

🕯📜 Starożytny Rzym. Namiestnik Macedonii Dolabella zostaje oskarżony o korupcję. Po swojej stronie ma nie tylko cały skład sędziowski, ale i najlepszych obrońców. Jest pewny wygranej 💼

▪️ Dopóki roli oskarżyciela w procesie nie obejmuje młody Gajusz Juliusz Cezar ▪️

🍂🤎 O kurczaki! CO TO BYŁA ZA HISTORIA! 🤯

🌰 Jako historyczny freak i wielka miłośniczka historii Starożytnego Rzymu śmiem stwierdzić, że właśnie przeczytałam NAJWSPANIALSZĄ opowieść świata!

🤯🤎 Zacznijmy od tego, że losy Juliusza Cezara same w sobie są niezwykłe 🥹 Nie bez powodu uznaje się go za jedną z najwybitniejszych postaci historycznych wszech czasów!

🤯🤎 Ale to jak przedstawił je Santiago Posteguillo to istny majstersztyk!

brak. mi. słów.

🕯📜 Przez "Rzym to ja" się płynie. Ta powieść to cegiełka, ale wierzcie mi, ta historia to istna gra o tron, ale w starożytności.

🍷 Powieść pełna zawiłych wątków, intryg i knowań!
Śledzimy losy Juliusza, sekunda po sekundzie, poznajemy działanie jego umysłu i to jak wielką przyjął na siebie odpowiedzialność 🤯✨️

▪️ Towarzyszymy mu w każdej chwili słabości i każdej chwili chwały ▪️

🤎✨️ Poznajemy człowieka, który zmienił bieg historii 🥹
Coś niesamowitego!

10/10

[współpraca]

IG: ksiazkowe_opowiesci

~ Zapamiętaj na zawsze, synu mój: Rzym to ty ~

𝓐𝓵𝓮𝓪 𝓲𝓪𝓬𝓽𝓪 𝓮𝓼𝓽

⏳️ Przygotujcie się na niezwykłą podróż przez czas i historię. Przygotujcie się na epicką opowieść o człowieku, którego imię zna cały świat 🏛

~ To niemożliwe, ażeby w końcu nie stać się tym, za kogo inni cię mają ~

🕯📜 Starożytny Rzym. Namiestnik Macedonii Dolabella zostaje oskarżony o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Mówili, że jest mitem…

a jednak oto on - prawdziwy bóg ciemności – gotów wyruszyć na wojnę, tylko po to, by zatrzymać ją przy sobie

Jednej rzeczy o mnie nie wiecie… Otóż, kocham mitologię grecką! O matko – jak ja ją kocham! W swojej pięknej biblioteczce mam możliwie maksymalną ilość spisanych po polsku opracowań mitów.

Każdy ma swoje słabości, moją zaś piętą achillesową są retellingi na nowo przedstawiające greckie opowieści, po takie książki rzucam się pierwsza.

Nic więc dziwnego, że sięgnęłam po „Neon Gods”…

Historię Hadesa i Persefony, śmiem dodać całkiem spicy historię Hadesa i Persefony.

Bo wiecie, słodkie retellingi są… słodkie. A ja osobiście lubię czasem poczytać fajną historię z mocniejszymi ~ hot as fuck ~ scenami!

Powiem tak: dobre to było… Powiem nawet więcej: zajebiście dobre to było!

Wkręciłam się, wpadłam jak śliweczka w kompot. Uznałam nawet, że swojego przyszłego psiaka nazwę Cerber, a na tinderze chętnie ustawiłabym lokalizację na: po tej ciemniejszej stronie Styksu.

Nie spodziewałam się tak dobrej, tak relaksującej i odstresowującej lektury! Jakby… WOW!

9/10, proszę państwa, 9/10

Mówili, że jest mitem…

a jednak oto on - prawdziwy bóg ciemności – gotów wyruszyć na wojnę, tylko po to, by zatrzymać ją przy sobie

Jednej rzeczy o mnie nie wiecie… Otóż, kocham mitologię grecką! O matko – jak ja ją kocham! W swojej pięknej biblioteczce mam możliwie maksymalną ilość spisanych po polsku opracowań mitów.

Każdy ma swoje słabości, moją zaś piętą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

IG: ksiazkowe_opowiesci

Najlepsza książka przeczytana w grudniu? Bezdyskusyjnie „Towarzyszki poradnik dla panien bez posagu”! Historia genialna, wciągająca i w najlepszym stylu!

Moja idealna perełka, po Bridgertonowej pustce!

„ – Co ma pani dziś w planach? Znów udawane omdlenia?
- Jeśli tylko zapanuje pan nad emocjami, nie będą konieczne.”

Kitty Talbot nie może poszczycić się wybitnym wykształceniem, ani wybitnymi manierami, jest jednak niezwykle sprytna i gotowa na wiele, by zapewnić rodzinie stabilizację finansową!

Ma trzy miesiące na znalezienie bogatego męża, który spłaci długi, które wraz z siostrami odziedziczyła po ojcu. Kitty wyrusza więc na podbój Londynu, wśród angielskiej socjety udaje jej się znaleźć wielu idealnych kandydatów na męża!

Na jej drodze staje jednak intrygujący lord Radcliffe, który za najwyższy z celi uznaje pokrzyżowanie jej planów zdobycia znacznej fortuny... znaczy się miłości... Tak, tak... Miłości ;).

Walka między nimi jest niezwykle zaciekła i… fascynująco obiecująca. Bo kto by przypuszczał, że gorące uczucie może być tak bardzo na wyciągnięcie ręki!

Oh, szczerze? Przepadłam! Przepadłam i to po całości! Ta historia to coś idealnego na moje obolałe serduszko.

Pocieszna, rozkoszna i przezabawna!

A do tego zbliżona nieco do drugiego tomu Bridgertonów, czyli historii Kate i Anthony’ego! Czego można chcieć więcej?

Bawiłam się cudownie podczas czytania. Z ręką na serduszku mogę przyznać, że powiedzenie: „Jest pani wredną harpią” oficjalnie stało się moim ulubionym uszczypliwym powiedzeniem!

Kupiłam te książkę od razu po premierze i nawet nie wiecie jak żałuję, że tyle czasu leżała na półce! Przecież to się nie godzi, żeby taka perełka tyle stała i czekała na uwagę!
„Towarzyski poradnik dla panien bez posagu” to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów rodziny Bridgertonów!

IG: ksiazkowe_opowiesci

Najlepsza książka przeczytana w grudniu? Bezdyskusyjnie „Towarzyszki poradnik dla panien bez posagu”! Historia genialna, wciągająca i w najlepszym stylu!

Moja idealna perełka, po Bridgertonowej pustce!

„ – Co ma pani dziś w planach? Znów udawane omdlenia?
- Jeśli tylko zapanuje pan nad emocjami, nie będą konieczne.”

Kitty Talbot nie może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

IG @ksiazkowe_opowiesci

Bycie inn* nie oznacza bycia gorsz*…

To jak działa świat jest smutne, tragiczne i niezwykle bolesne. A czasem… Czasem wręcz zabawne, lecz jest to śmiech z bezsilności przez gorzkie łzy.

Stereotypizacja dotyka setki, tysiące, miliony ludzi… I można o tym mówić, i można z tym walczyć. I można edukować. A mimo wszystko zawsze znajdzie się ktoś, kto sądzi, że ma prawo ocenić, zaszufladkować i zranić.

Dziś chciałabym z Wami porozmawiać o bolesnej historii szesnastoletniej muzułmanki – Shirin. Ta młoda dziewczyna aż zbyt dobrze wie jak okrutni i bezlitośni są ludzie. Jak straszny jest świat tworzony przez tych, którzy uprzywilejowaną pozycję zajmują tylko dzięki swojej sile i tłamszeniu oznak inności.

„Gdyby ocean nosił twoje imię” to powieść o smutku i złości dziewczyny, która nie zasłużyła na to by doświadczyć takiego losu. To powieść o jej bezsilności i o jej walce. Jest to też powieść o nadziei. Nadziei na szczęście i nadziei na miłość.

Czasami w całym bólu, który nas otacza, czasami wśród twarzy, które nas ranią. Można znaleźć jedną, która gotowa będzie rzucić dla nas świat na kolana.

„Gdyby ocean nosił twoje imię” jest powieścią wyjątkową pod wieloma względami. Powieścią, która dotknęła mnie mocno i która ponownie uświadomiła mi kilka istotnych rzeczy. Podniosła mnie na duchu.

Chciałabym podzielić się z Wami lekcjami, które z niej wyniosła. Niech idą w świat, zasługują na to, by zmieniać życie innych.

„Kobiety były cudowne bez względu na to, co nosiły, i nikomu nie były winne wyjaśnienia swoich wyborów. Różne kobiety czuły się komfortowo w różnych strojach. Wszystkie były piękne”.

„Po prostu staraj się być szczęśliwa. Twoje szczęście to jedyna rzecz, jakiej te dupki nie mogą znieść”.

Po prostu bądźmy dobrzy. Dla siebie samych i dla wszystkich innych.

IG @ksiazkowe_opowiesci

Bycie inn* nie oznacza bycia gorsz*…

To jak działa świat jest smutne, tragiczne i niezwykle bolesne. A czasem… Czasem wręcz zabawne, lecz jest to śmiech z bezsilności przez gorzkie łzy.

Stereotypizacja dotyka setki, tysiące, miliony ludzi… I można o tym mówić, i można z tym walczyć. I można edukować. A mimo wszystko zawsze znajdzie się ktoś, kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

„Lustereczko, powiedz przecie, która najpiękniejsza jest na świecie.”

Ostatnimi czasy, dzień koło dnia, zanurzam się w opowieściach pełnych magii.

„Szept lasu” to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika retellingów. Jako wielka miłośniczka „Pięknej i bestii”, „Czerwonego Kapturka”, „Śpiącej Królewny” i „Kopciuszka”, musiałam sięgnąć po tę historię. Na jej kartach ukryta jest idealna mieszanka wszystkich tych czterech opowieści.

W starym zamku mieszka król. Król, którego od dawien dawna nikt nie widział. Król, który rokrocznie wyprawia bal… Na tym balu magiczne lustro wskazuje Najpiękniejszą dziewczynę w królestwie.

Eillen, jak każda większość panien w odpowiednim wieku, wybiera się na bal. Jednakże dziewczyna nie sądziła, że zamek skrywa w sobie tajemnice, że książę zapragnie jej serca, i że jej życie spętane zostanie nicią przeznaczenia z pewnym drwalem.

Retellingi kocham i skłonna jestem stwierdzić, że to jedne z moich ulubionych gatunków. A dodatkowo o „Szepcie lasu” bardzo ciepło wypowiadała się moja koleżanka z pracy – Asiu, ściskam mocno, dziękuję za polecenie i pożyczenie egzemplarza tej książki!

W historię wczułam się bardzo szybko. Baśniowa kraina, po której snuje się ta opowieść, została przez autorkę przedstawiona w sposób barwny, przyjemny i bardzo klarowny. Łatwo mogłam sobie wyobrazić społeczeństwo, którym rządził król i łatwo mogłam poznać tajemnicze leśne zakamarki Czarnego Boru. Czasami wręcz czułam zapach bzu otulający główną bohaterkę.

Wciągnęłam się w tę opowieść. Wczułam się w losy Eillen, współczułam jej i z nią przeżywałam każdą chwilę radości i uniesienia, każdy moment trwogi i niepokoju.

Jednakże ta historia miała, w moim odczuciu, kilka niedociągnięć. Początkowo bardzo ciężko czytało mi się dialogi między bohaterami. Nie do końca również pasowało mi stylizowanie języka na dawny. Miałam wrażenie, że użyte archaizmy zamiast idealnie wpijać się w tekst i nadawać mu odpowiedni klimat, odzierają tekst z jego prawdziwości i wyglądają kiepsko.

Nie pasował mi również zbyt szybki i pozbawiony chemii wątek romantyczny. Mimo że sceny między bohaterami były naprawdę dobre, to zbyt szybko przeszliśmy z relacji „znamy się”, do relacji „nie opuszczaj mnie”. Zabrakło mi budowania odpowiedniego napięcia między bohaterami. Dużej chemii, przyciągania i nawiązania szczególnej więzi.

Mimo to, uważam tę książkę za bardzo dobrą pozycję, idealną na jesienne, listopadowe wieczory. Jeśli szukacie baśniowej opowieści, ta sprawdzi się idealnie.

Na pewno również sięgnę po kolejne części, zwłaszcza że kolejne tomy skrywać w sobie mają wariacje na temat „Małej syrenki”, „Brzydkiego Kaczątka” i „Królowej śniegu”.

bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

„Lustereczko, powiedz przecie, która najpiękniejsza jest na świecie.”

Ostatnimi czasy, dzień koło dnia, zanurzam się w opowieściach pełnych magii.

„Szept lasu” to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika retellingów. Jako wielka miłośniczka „Pięknej i bestii”, „Czerwonego Kapturka”, „Śpiącej Królewny” i „Kopciuszka”, musiałam sięgnąć...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czerwona baśń Wiktoria Korzeniewska, Agnieszka Wajda
Ocena 7,7
Czerwona baśń Wiktoria Korzeniews...

Na półkach: , , , ,

Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

„ – Tylko wiara w nas mogłaby pomóc.
– Ja wierzę!
Uśmiechnął się smutno.
– Ty nie wierzysz, ty wiesz. A to olbrzymia różnica.”

Są takie opowieści, które powoli, niczym mgła, ciężko i mozolnie otulają swoimi ramionami, zabierają nas w podróż do innego miejsca, do innego świata i do innego czasu.
Gdy dni powoli zaczyna pętać ciężar jesieni i ustępują one w końcu z głośnym westchnieniem sennym wieczorom, uwielbiam sięgać po tajemnicze, baśniowe historie, które wprawiają mój umysł w niezwykłą nostalgię. Wypełniają tę dziwną pustkę w moim sercu, która rwie się do magii.
Gdy byłam mała do snu tuliły mnie szeptane przez babcie opowieści o „Brzydkim Kaczątku”, „Kopciuszku”, „Czerwonym kapturku”, a także stare, zapisane na pożółkłych stronach baśnie, które mojej babci czytała jeszcze jej babcia.
Zasiane i pielęgnowane ziarenko musi w końcu wykiełkować. Moja babcia zasiała we mnie ziarenko miłości do baśni i sennych opowieści. Dbała o nie latami, a w którymś momencie, ja sama zaczęłam o nie dbać.
To właśnie stąd wzięła się moja wielka miłość do historii utkanych z magii i do starych opowieści spisanych na nowo.
„Czerwona baśń” trafiła w moje ręce przypadkowo. Niespodziewanie. Całkiem spontanicznie poprosiłam o jej pożyczenie przyjaciółkę. Ta niepozorna, krótka książeczka, leżała wśród wielu innych pozycji. Otoczona książkami, o których los chciał, bym zapomniała.
A jednak w końcu sięgnęłam po nią. Strona po stronie przemierzałam mroczny las, w którym czaił się Wilk, wśród drzew kulił Leszy, a na polanie, w starym domku na kurzych łapkach, w ciele staruszki tkwiła zraniona przez matkę dziewczynka.
Gdy przymknę oczy mam wrażenie, jakby spoczywał na mnie ciężar czerwonej peleryny. Moje serce bije głośno, zupełnie jakbym zgrzała się w słońcu Południa. Dzięki „Czerwonej baśni” przemierzyłam Horyzont i z uśmiechem na ustach mogę powiedzieć, że było warto.
Ta historia jest piękna. Niezwykła. Niesamowita. Przepełniona tlącą się magią, nadzieją i czystym przebaczeniem.
Z dumą mogę powiedzieć, że trafia do grona moich ulubieńców.

Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

„ – Tylko wiara w nas mogłaby pomóc.
– Ja wierzę!
Uśmiechnął się smutno.
– Ty nie wierzysz, ty wiesz. A to olbrzymia różnica.”

Są takie opowieści, które powoli, niczym mgła, ciężko i mozolnie otulają swoimi ramionami, zabierają nas w podróż do innego miejsca, do innego świata i do innego czasu.
Gdy dni powoli zaczyna pętać ciężar...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historie mają moc. Przynajmniej dopóki się w nie wierzy.

Szara Zasłona oddziela dwa światy. Żywych i umarłych. Świat zmarłych to miejsce pełne bólu i cierpienia… Pełne niespokojnych dusz uwięzionych w swojej własnej nieszczęśliwej bajce.

Jest też świat żywych, a w nim ona. Żywa, a jednak martwa. Z darem, który pozwala jej dostrzegać to, co nigdy nie powinno zostać dostrzeżone.

Dwunastoletnia Cassidy Blake od incydentu, w którym nieomal utonęła, widzi duchy, z jednym – Jacobem – nawet się zaprzyjaźniła. Cassidy stara się jednak nie ingerować zbyt mocno w to, co dostrzega w tym drugim świecie – za Zasłoną.

Niełatwo jej jednak uciec od daru w mieście pełnym duchów – Edynburgu – do którego trafia wraz z rodzicami.

W mieście pełnym tajemniczych przejść, opuszczonych zamków i grobowców, Cassidy stoczy prawdziwą walkę na śmierć i życie.

Porozmawiajmy o historii, która spodobała mi się na tyle, że tuż po skończeniu jej, zamówiłam kolejne tomy. O historii, która mimo że pełna świetnego potencjału, z lekka zawiodła mnie jednym aspektem.

Musicie wiedzieć, że ja i Schwab mamy specyficzną relację. Kocham pomysły autorki i jej głowę pełną wyobraźni, ale nie przepadam za jej stylem, który moim zdaniem jest bardzo prosty i za mało złożony i rozbudowany.

Zanim przejdę do wszystkich „ochów” i „achów”, od razu powiem Wam, że rozczarował mnie w „Mieście duchów” właśnie styl. Serce mi się krajało, gdy czytałam te suche i pozbawione wyrazu opisy mojego Edynburga. Ale jako że książka należy do literatury dziecięcej, skłonna jestem przymknąć oczy na ten aspekt i machnąć rękę.

No niech już będzie, pani Schwab.

Poza tym historia bardzo mi się podobała! Tak jak mówiłam – autorka ma naprawdę głowę po brzegi wypełnioną pomysłami!

Cassidy i Jacob to przecudowna parka i polubiłam się z nimi ogromnie. Wierzcie mi, żałuję, że ci bohaterowie nie mają po minimum szesnaście lat, shippowałabym, hahah!

Przyznaję, pokusiłam się nawet o pozaznaczanie sporej liczby fragmentów w tej książce. Kilka zdań szczególnie chwyciło mnie za serce – zdanie na początku tej recenzji otuliło mnie swoimi ramionami najcieplej!

Ta historia chodziła za mną długi, długi czas i wierzcie mi, niesamowicie się cieszę, że mogłam się z nią zapoznać.
Ciężko mi to wyjaśnić, ale są historie, które tak mocno wpijają się w mój umysł, że po ich przeczytaniu, czuję przemożną chęć otworzenia dokumentu i spisania swojej historii.

„Miasto duchów” jest jedną z takich historii. Ta powieść wkradła się w moje serduszko i zasiała ziarenko pomysłów, które mam nadzieję, że uda mi się wkrótce spisać!

Historie mają moc. Przynajmniej dopóki się w nie wierzy.

Szara Zasłona oddziela dwa światy. Żywych i umarłych. Świat zmarłych to miejsce pełne bólu i cierpienia… Pełne niespokojnych dusz uwięzionych w swojej własnej nieszczęśliwej bajce.

Jest też świat żywych, a w nim ona. Żywa, a jednak martwa. Z darem, który pozwala jej dostrzegać to, co nigdy nie powinno zostać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

IG: ksiazkowe_opowiesci

Prawda jest taka, że jestem bardzo romantyczną duszą. Gdybym znalazła księcia na białym koniu, nie pogardziłabym nim ;)! Zresztą, pal licho księcia, dajcie mi samą koronę, bycie księżniczką mi wystarczy!

Jako że mam małą obsesję na punkcie "księżniczkowania", mam też na punkcie bajek, w których księżniczki występowały. Dlatego też, gdy widzę jakiś retelling łapki mnie świerzbią i od razu się na niego rzucam. Taka kolej rzeczy!

Kopciuszek nie żyje.

Nadszedł czas, by napisać baśń na nowo.

Tradycja nakazuje, by każda dziewczyna wzięła udział w balu, na którym poznać ma swoją wielką miłość. Za fasadą muślinu, otoczką zbudowaną z koronek i świecidełek, kryje się bolesna prawda: na tym balu młodziutkie dziewczęta wpadają w ręce okrutnych mężczyzn.

Szesnastoletnia Sophia nie godzi się na życie w cieniu mężczyzny, który może wybrać ją na balu, zupełnie jakby była ozdobą. Pragnie wolności i miłości – szczęścia z dziewczyną, której oddała serce.

Los sprawia, że Sophia decyduje się na desperacki krok i ucieka. Czy znajdzie w sobie siłę, by zawalczyć w obronie własnego ja?

Z ręką na serduszku i łzami w oczach mogę polecić tę książkę. Przed "Cinderella is dead" chyba nigdy w życiu nie czytałam historii, która byłaby takim wspaniałym manifestem feministycznej siły i odwagi. Ta opowieść sprawiła, że nie tylko bawiłam się na niej wspaniale, ale poczułam wielkie wsparcie, wielką moc, która drzemie w każdej kobiecie.

To opowieść o ucieczce z systemu, o kobietach, które miały dość milczenia. O kobietach, które pragną zmienić świat.

Przyznam szczerze, nie spodziewałam się, że aż tak zaczytam się w tę króciutką historię, a jednak, pochłonęłam ją praktycznie na raz. Usiadłam i nie mogłam odłożyć tej powieści nawet na minutę.

Sophia to tak silna babka, że gdyby tylko istniała w rzeczywistości, dosłownie zrobiłabym wszystko, byle zaliczać się do grona jej przyjaciół. Podobna sytuacja ma się z drugą bohaterką – Constance! Matko, girl! I have a crush on you!

Te dwie bohaterki, cała ta historia, to jest dopiero idealny obraz girl power!

Masa intryg, tona plot twistów i całkiem niezła rewolucja!
Innymi słowy – mega historia!

Jedynie, i muszę to z bólem serca przyznać, uważam, że jest ona zdecydowanie za krótka. Brakowało mi większej ilości opisów i nieco wolniejszego tempa. Ale wiem, że wielu osobom takie rzeczy nie przeszkadzają, także łapcie tę książkę w dłonie i lećcie czytać!

Współpraca: Moondrive Books

IG: ksiazkowe_opowiesci

Prawda jest taka, że jestem bardzo romantyczną duszą. Gdybym znalazła księcia na białym koniu, nie pogardziłabym nim ;)! Zresztą, pal licho księcia, dajcie mi samą koronę, bycie księżniczką mi wystarczy!

Jako że mam małą obsesję na punkcie "księżniczkowania", mam też na punkcie bajek, w których księżniczki występowały. Dlatego też, gdy widzę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Pss, zdradzę Wam swoją malutką tajemnicę, okej? Tylko nie mówcie nikomu!

Zawsze chciałam być księżniczką…

I wiecie co? Księżniczką może i nie jestem, ale kto mi zabroni sięgać po książki w iście królewskim stylu!

Vivian Jones rozpoczęła roczną wymianę studencką w samym sercu brytyjskiego królestwa. Otrzymała szansę, o jakiej wielu może tylko pomarzyć. Los chyba się do niej uśmiechnął, bo nie tylko świetnie sobie radzi na studiach, ale i dzięki znajomościom koleżanki, zatrudniona została w królewskim pałacu!

Czy może być lepiej?

Okazuje się, że tak.. Bo Vivian zaczyna interesować się następca brytyjskiego tronu – książę Luke.

Jejku, nie wiem co mogę powiedzieć o „Royal”! Musicie wiedzieć, że każda książka, w której pojawia się wątek monarchii to miód na moje serduszko! Uwielbiam takie historie. Zaczęło się od mojej miłości o disnejowskich księżniczek, przeszło przez wielką fazę na serię „Rywalki” Kiery Cass i cóż, traw we mnie ta obsesja na punkcie motywu monarchii do dziś.

Historię Vivian przesłuchałam w audiobooku, i słuchało mi się jej świetnie! Jeśli szukacie jakiegoś lekkiego audio, z którym spędzicie dobrze czas spacerując do pracy, na zakupy, bądź buszując w kuchni, polecam niezwykle mocno właśnie „Royal”.

To powieść przyjemna, momentami nieco schematyczna, ale mimo to ma coś w sobie. Bardzo polubiłam się z główną bohaterką, książę również sprawił, że zapałałam do niego sympatią. Nie jest to może bohater, któremu oddałam serce bezgranicznie, ale uważam, że został bardzo dobrze napisany.

Mimo że mamy tutaj motywy, które przejawiają się w większości tego typu historii, to jednak nie żałuję czasu spędzonego z „Royal”. Wczułam się w tę powieść; przeżywałam wszystko razem z bohaterami i ekscytowałam się razem z nimi.

Końcówka sprawiła, że moje serduszko zabiło nieco szybciej, także spodziewajcie się wkrótce update’ u co do „Crown”, czyli drugiego tomu „Royal Trilogy”, bo na pewno sięgnę po dalsze części.

Pss, zdradzę Wam swoją malutką tajemnicę, okej? Tylko nie mówcie nikomu!

Zawsze chciałam być księżniczką…

I wiecie co? Księżniczką może i nie jestem, ale kto mi zabroni sięgać po książki w iście królewskim stylu!

Vivian Jones rozpoczęła roczną wymianę studencką w samym sercu brytyjskiego królestwa. Otrzymała szansę, o jakiej wielu może tylko pomarzyć. Los chyba się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Mam kilka swoich ulubionych książkowych motywów. Na przykład, gdy w książce pojawia się motyw enemies to lovers, rzucam się na nią jak wygłodniała rybka na dżdżownicę. I cyk, z reguły jestem złapana na wędkę i książka staje się moją perełką.

Podobna rzecz ma się w przypadku motywu występującego w „Układzie” Elle Kennedy, tytuł zdradza wiele, otóż mamy tutaj wątek fake datingu.. Pss, fake datingu w najlepszej możliwej postaci!

Garrett – kapitan drużyny hokejowej i Hannah – najlepsza studentka na seminarium. Ogień i woda. Co może połączyć te dwa zupełnie odmienne charaktery?

Odpowiedź jest prosta: korepetycyjny układ. W zamian za pomoc w zdaniu egzaminu, od którego zależy dalsza kariera sportowa Garretta, chłopak zgadza się pomóc Hannah w zbudzeniu zainteresowania u mężczyzny, w którym ta durzy się od miesięcy.

Udawany związek nie wydaje się być problem, w końcu Garrett nie chce się angażować w żadne relacje, a Hannah wzdycha do kogoś innego. Dodatkowo charaktery Garretta i Hannh są w ogóle niekompatybilne… Prawda?

Więc dlaczego między nimi tak… iskrzy?

Z bólem serca powiem, że z przeczytaniem tej książki zwlekałam około roku… Nie wiem jak ja wcześniej mogłam żyć bez Garretta. I w sumie bez Hannah również.

Czytałam tę książkę z wypiekami na buźce, zauroczyłam się nią niezwykle mocno. I mimo że fabuła jest naprawdę prosta, a cała historia raczej uroczo niezobowiązująca, to i takich książek w życiu człowiek potrzebuje.

Jest to luźniejszy romans, który jest miejscami zabawny, miejscami wzruszający, a także niezwykle wciągający. Fakt, że mamy przeplataną narrację i poznajemy uczucia zarówno Hannah jak i Garretta, sprawia, że łapki same świerzbią mnie do tego, by ocenić tę książkę bardzo wysoko.

Oddałam serduszko „Układowi” i przeczuwam, że kolejnym częściom serii „Off-Campus” też oddam.

Co tu dużo mówić, moje serce jest pojemne, zmieści wielu fikcyjnych bohaterów.

Mam kilka swoich ulubionych książkowych motywów. Na przykład, gdy w książce pojawia się motyw enemies to lovers, rzucam się na nią jak wygłodniała rybka na dżdżownicę. I cyk, z reguły jestem złapana na wędkę i książka staje się moją perełką.

Podobna rzecz ma się w przypadku motywu występującego w „Układzie” Elle Kennedy, tytuł zdradza wiele, otóż mamy tutaj wątek fake...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

IG: @ksiazkowe_opowiesci

Zdarza się, że do książek, które nazywane są wielkimi hitami, bestsellerami czy też historiami, które podbiły już serca milionów, podchodzę bardzo sceptycznie.

Bardzo często wręcz zostawiam te historie na odległe „później”.

Tak miało być z „The Spanish Love Deception”, planowałam moment sięgnięcia po tę książkę odłożyć w czasie. Przypadkowa promocja w empiku sprawiła, że złapałam tę pozycję w przystępnej cenie i zupełnie spontanicznie zaczęłam ją czytać.

I o matko – to była najlepsza decyzja, jaką mogłam wtedy podjąć.

Aaron Blackford. Catalina Martín. Wrogowie... Ale czy na pewno?

Tik, tak. Zegar tyka. Zbliża się wielkie wesele siostry Cataliny i – o zgrozo - Catalina nie ma na nie partnera (mimo że obwieściła całej rodzinie, że przyjedzie z chłopakiem!).

Jak dobrze, że zupełnie niespodziewanie pojawia się Aaron, który z dumą informuje naszą pannę Martín, że pojedzie z nią do Hiszpanii…

Plan brzmi dobrze, pytanie tylko co może pójść nie tak?

Słuchajcie... Obrażę się na Was jeśli nie przeczytacie tej książki. Mówię poważnie, w takim sprawach nie żartuję.

Dlaczego? Cóż, zacznijmy od tego, że „The Spanish Love Deception” to cholernie urocza książka z perfekcyjnie poprowadzonym wątkiem fake datingu! A wszyscy wiemy, że ja fake dating uwielbiam! To motyw z mojej topki, tuż za enemies to lovers.

Muszę też przyznać, że bohaterowie są cudowni i po prostu nie da się ich nie lubić. Aaron ma moje serce i cytując młodzieżowego klasyka skłonna jestem mu powiedzieć: „Złam mi serce. Złam je tysiąc razy, jeśli zechcesz. Możesz z nim zrobić, co chcesz, bo należy do ciebie.*".

Tak, dokładnie. Moje serce należy do ciebie, Aaronie.

I do ciebie, Catalino, również.

Jestem zakochana! Oczarowana! Rozbawiona! I zachwycona. Mój egzemplarz książki wygląda jak jedna wielka kolorowanka pełna znaczników, zużyłam na to aż dwie paczki, moi drodzy. A ja tak tylko wspomnę mimochodem, że przed „The Spanish Love Deception” nie zaznaczałam w książkach ulubionych fragmentów. To dopiero ta historia zmusiła mnie do sięgnięcia po znaczniki, wszystko przez te cudowne sceny.

Prawda jest taka, że dla mnie ta historia to 10/10 i wiecie co? Rozważam uznanie tej książki za moje ulubieńca roku.
Ktoś się tego spodziewał? Ja na pewno nie.

* Cytat z "Jedynej" Kiery Cass, wydawnictwo Jaguar

IG: @ksiazkowe_opowiesci

Zdarza się, że do książek, które nazywane są wielkimi hitami, bestsellerami czy też historiami, które podbiły już serca milionów, podchodzę bardzo sceptycznie.

Bardzo często wręcz zostawiam te historie na odległe „później”.

Tak miało być z „The Spanish Love Deception”, planowałam moment sięgnięcia po tę książkę odłożyć w czasie. Przypadkowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Opowiem Wam pewną historię. O podbitym królestwie, które niegdyś wspaniałe i niezwykłe, stłamszone zostało przez najeźdźców. O ludziach, w których sercach tliła się tak wielka dobroć, że zapragnęli zakończyć wiek wojen i zakopali broń. O potworach, które tylko czekały na słabość wspaniałego mocarstwa, by najechać je i podporządkować.

Będzie to historia niekiedy mroczna, niekiedy bolesna i łamiąca serce. Lecz przede wszystkim będzie to historia przepełniona nadzieją.

O królestwie, o magii i o dziewczynce, która w lesie, z dala od ludzi, pod mądrą opieką pięciu potężnych Czarownic dorasta do swojego przeznaczenia.

„Córkę czarownic” czytałam wiele lat temu, jeszcze w gimnazjum. Byłam wtedy w tej książce niezwykle zakochana i z dumą mogę powiedzieć, że moja miłość do tej pozycji wciąż trwa.

Jest to opowieść, która ściśnie za serce każdego: zarówno młodszego czytelnika jak i tego bardziej wprawionego w czytelniczym boju.

To historia z morałem, powieść wzruszająca i fascynująca zarazem.

Z sercem na dłoni mogę Wam ją polecić. Jestem pewna, że zakochacie się w niej bez pamięci.

Opowiem Wam pewną historię. O podbitym królestwie, które niegdyś wspaniałe i niezwykłe, stłamszone zostało przez najeźdźców. O ludziach, w których sercach tliła się tak wielka dobroć, że zapragnęli zakończyć wiek wojen i zakopali broń. O potworach, które tylko czekały na słabość wspaniałego mocarstwa, by najechać je i podporządkować.

Będzie to historia niekiedy mroczna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

@ksiazkowe_opowiesci

Nikt nawet nie wiem ileż to ja się nawzdychałam nad "Poza czasem"... Ani ile razy przewróciłam oczami, ani ile razy złapałam się za głowę, postukałam w czoło, zaśmiałam z bezradności i załamałam ręce.

Względem „Poza czasem” miałam wielkie nadzieje i niesamowicie duże oczekiwania. Opis książki trafił idealnie w moje gusta czytelnicze:
Zakazana miłość zdolna pokonać bariery czasu, niezwykłe podróże, tajemnice, irlandzkie klify i ogromne przestrzenie będące scenerią, wśród której rozgrywa się niezwykły dramat dwojga zakochanych ludzi rozdzielonych przez czas.

Oczywiście, że się skusiłam.

I byłam pewna, że się nie zawiodę! Pierwsze rozdziały książki miały pewne niedociągnięcia, ale jednak byłam pozytywnie nastawiona.

W pewnym jednak momencie nie dałam rady…

Ta historia stała się zwierciadłem abstrakcji poganianej inną abstrakcją. Akcja, która pędziła na łeb i na szyję bez sensu, zachowania bohaterów nieuargumentowane w żaden sposób, uczucie wzięte dosłownie z pupy! Nutka detektywistycznej grozy, która bardziej bawiła niż faktycznie budziła przerażenie.

Nie, nie, nie.

Aż mnie serce boli jak bardzo zmarnowano potencjał tej opowieści. O ile warsztat autorki jest naprawdę całkiem dobry, to brak logiki i porządnego researchu i rozbudowania tej fabuły, sprawił, że ta opowieść z każdym kolejnym czytanym rozdziałem umierała w moich oczach.

Z bólem serca i wielkim rozgoryczeniem daję tej historii 2/10.

@ksiazkowe_opowiesci

Nikt nawet nie wiem ileż to ja się nawzdychałam nad "Poza czasem"... Ani ile razy przewróciłam oczami, ani ile razy złapałam się za głowę, postukałam w czoło, zaśmiałam z bezradności i załamałam ręce.

Względem „Poza czasem” miałam wielkie nadzieje i niesamowicie duże oczekiwania. Opis książki trafił idealnie w moje gusta czytelnicze:
Zakazana miłość...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wybór damy. Romans interaktywny Kitty Curran, Larissa Zageris
Ocena 5,7
Wybór damy. Ro... Kitty Curran, Laris...

Na półkach: , , , , , ,

IG: @ksiazkowe_opowiesci

Pst, muszę Wam zdradzić tajemnicę. Tajemnicę, która wcale tajemnicą nie jest, ale co tam! Otóż! Kocham romanse historyczne!
O mamo, jak ja je kocham!
Mocno, z całego serduszka, namiętnie. Tak namiętnie jak namiętnie całują swe ukochane młodzieńcy z historycznych romansów!
A jako że już wiemy jaki rodzaj powieści darzę szczególnym uczuciem, zaskoczeniem dla nikogo nie będzie fakt, że skusił mnie „Wybór damy”… Interaktywny romans historyczny, którego bohaterką może zostać każdy z nas! To my podejmujemy decyzję, to my szukamy szczęścia w miłości… U boku gorącego Szkota, tajemniczego lorda, hultaja z wyższych sfer i nie tylko... ;)
Wybór, moi drodzy, należy do nas. To my tworzymy tę historię… Mnóstwo możliwości, niesamowite wybory i aż 23 alternatywne zakończenia.
Żyć nie umierać, co?
Powiem Wam, że jaram się tą książką tak mocno jak jarają się kłody w takim naprawdę porządnym ognisku… (Wait, uznajmy, że tego żałosnego porównania nie było! Łup. Tak upada moja godność.)
Będę poważna. Polecam. Mocno. Ogromnie!
Tak na maksa!
Zresztą, nie oszukujmy się, taki entuzjazm w moich recenzjach zdarza się tylko wtedy, gdy książką tak wymiata, że aż mnie wymiotła…
Dziękuję za uwagę. 8/10
Bawiłam się CHOLERNIE DOBRZE!

IG: @ksiazkowe_opowiesci

Pst, muszę Wam zdradzić tajemnicę. Tajemnicę, która wcale tajemnicą nie jest, ale co tam! Otóż! Kocham romanse historyczne!
O mamo, jak ja je kocham!
Mocno, z całego serduszka, namiętnie. Tak namiętnie jak namiętnie całują swe ukochane młodzieńcy z historycznych romansów!
A jako że już wiemy jaki rodzaj powieści darzę szczególnym uczuciem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

„Jak podejść rozpruwacza” kusiło mnie już daawno, jeszcze zanim zostało wydane w Polsce. Jednak nie przepadam za czytaniem po angielsku.

Także czekałam, czekałam i czekałam...

I w tym momencie muszę wyznać, że CHOLERNIE ŻAŁUJĘ, ŻE CZEKAŁAM!

O MATKO! Błagam, niech każdy przeczyta tę książkę! Nie warto popełniać mojego błędu i odkładać jej czytanie.
Ta historia jest obłędna, fenomenalna, cudowna, wspaniała i… [tu można wpisać dowolny synonim słowa „genialny”]

Zacznijmy od tego, że jest to historia Audrey Rose, córki angielskiego lorda. Audrey Rose zamiast spędzać czas na podwieczorkach w kręgach brytyjskiej socjety, woli z wujem przeprowadzać sekcje i zgłębiać tajniki medycyny sądowej!

Na prywatnych zajęciach u wuja do Audrey Rose dołącza pewien młodzieniec – Thomas. Zbiega się to w czasie z serią morderstw, które wstrząsają Londynem, a za które odpowiedzialność bierze tajemniczy Kuba Rozpruwacza…

Fabuła tej książki wpasowała się idealnie w moje preferencje, pokochałam ją od pierwszych stron, z bohaterką zostałyśmy „psiapsiółkami”, a do Thomasa – gdyby żył w świecie realnym – prawdopodobnie bym a) wzdychała, 2) podbiła, c) oświadczyła się mu (znaczy się… Co? Kto to powiedział… To kot przebiegł po klawiaturze… Nie żebym miała kota w Poznaniu…)

W tej historii są same plusy; wartka akcja, dużo tajemnic, mroczny klimat, cudowni bohaterowie, ROMANS, KTÓRY ROZPALI DO CZERWNOŚCI!

Innymi słowy: czytajcie!

Ode mnie 9/10

(Ten jeden punkt odejmuje dlatego, że MOJEGO SHIPU ŻYCIA BYŁO WCIĄŻ ZA MAŁO! )

Współpraca z wydawnictwem.

Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

„Jak podejść rozpruwacza” kusiło mnie już daawno, jeszcze zanim zostało wydane w Polsce. Jednak nie przepadam za czytaniem po angielsku.

Także czekałam, czekałam i czekałam...

I w tym momencie muszę wyznać, że CHOLERNIE ŻAŁUJĘ, ŻE CZEKAŁAM!

O MATKO! Błagam, niech każdy przeczyta tę książkę! Nie warto popełniać mojego błędu i odkładać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

Latem lubię sięgać po historie, które są słodkie, które są urocze, które otulają nas swoim ciepłem.
Na pewno słyszeliście już o „Ludziach, których spotykamy na wakacjach”.
Dziś i ja opowiem Wam nieco o nich…
W te wakacje poznałam Poppy i Alexa. Niecodzienną parę przyjaciół. Przyjaciół, którzy stracili wiele i pragną to odbudować.
Byłam ich cieniem, podążałam za nimi; towarzyszyłam im w przeszłości i teraźniejszości. I wiecie co? Wiele dałabym, by towarzyszyć im jeszcze w przyszłości.
To historia wakacyjnego romansu, a wszyscy wiemy, że wakacyjne romanse mają w sobie pewną magię. Ten dreszczyk emocji, niesamowitą ulotność zamkniętą w krótkich chwilach. Ból rozstania, ale i zachwyt związany z przeżyciem niesamowitej przygody.
Co jednak jeśli taką miłość przeżywają… przyjaciele?
Na to pytanie musicie sami znaleźć odpowiedź, sięgając po te historię!
Ja jedynie powiem Wam, że Poppy i Alex zabiorą Was w niezapomnianą podróż. Pełną łez wzruszenia, pełną łez zachwytu i pełną głośnego śmiechu.
Sprawią, że nie oderwiecie się od książki nawet na minutę. Że zarwiecie dla niej noc i że stanie się Waszym nowym ulubieńcem.
Poppy i Alex to ludzie, których musicie spotkać w te wakacje.
Nie ma innej opcji.
10/10

Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci

Latem lubię sięgać po historie, które są słodkie, które są urocze, które otulają nas swoim ciepłem.
Na pewno słyszeliście już o „Ludziach, których spotykamy na wakacjach”.
Dziś i ja opowiem Wam nieco o nich…
W te wakacje poznałam Poppy i Alexa. Niecodzienną parę przyjaciół. Przyjaciół, którzy stracili wiele i pragną to odbudować.
Byłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

IG - @ksiazkowe_opowiesci

🌷 Gdy byłam mała wiele godzin spędzałam ze swoją babcią. Bawiłyśmy się razem, gotowałyśmy, sprzątałyśmy, a wszystkiemu towarzyszył szum telewizji, wtedy włączając jakiś kanał dało się znaleźć coś dobrego do obejrzenia. Nie było Netflixa, HBOczy Prime Video.

📺 Godziny spędzałam na oglądaniu bajek na MiniMini+, Cartoon Network czy ZigZap.

🎞 Kochałam oglądać filmy z serii Barbie, jako…(tu wymień jakąkolwiek księżniczkę!), Klub WINX (moja ulubiona wróżka to Bloom!) i inne animacje.

📼 Ale najlepiej wspominam czasy, gdy wraz z babcią siadałam na kanapie, babcia wyciągała startą kasetę VHS z półeczki pod telewizorem, wsuwała ją do odbiornika i zaczynała się magia.

🎼 Śpiewna muzyka… Wielki napis starego logo telewizyjnej dwójki uchwycony na nagraniu (tak, kiedyś chcąc mieć film „na zaś” trzeba go było nagrać), a później wielki błyszczący napis „Sissi”.

👗 Widzicie, wychowałam się na „Sissi”, starym filmie z Romy Schneider z 1955.

💃🏻 Najpiękniejszym filmie kostiumowym, jaki kiedykolwiek widziałam.

🥰 Kocham stroje z tego filmu, kocham grę aktorską, kocham bohaterów i kocham historię.

😇 To z sympatii i miłości do „Sissi” z reguły w ciemno włączam filmy kostiumowe czy sięgam po książki z takim wątkiem.

🍷 Zachwycałam się Bridgertonami, zachwycałam się romansami historycznymi Melisy Bel, więc jak jest z „Projektem Księżna” Sabriny Jeffries?

👑 Fletcher „Grey” Pryde, piąty książę Greycourt wraca w rodzinne strony, aby wziąć udział w pogrzebie ojczyma. Do skupionego na pomnażaniu majątku mężczyzny przylgnęła łatka łotra. Grey nie ma czasu ani ochoty na szukanie żony. Do czasu…

👑 Kiedy książę poznaje czarująco niekonwencjonalną Beatrice Wolfe, jest zauroczony. Piękna i wygadana dziewczyna, jest zupełnie inna niż dotychczas znane mu kobiety. Zrządzeniem losu Beatrice staje się nowym „projektem” jego matki.

❤ Muszę przyznać, że bawiłam się naprawdę dobrze. Historię czytało się wyjątkowo szybko, ale mam wrażenie, że to „nie było to”.

🤍 To historia nie do końca dopracowana, z bardzo luźnymi opisami, fabułą pędzącą na łeb, na szyję. Dobra, ale nie wybitna. Miła na rozluźnienie, nieco żenująca momentami, na jeden dzień, by oderwać się od rzeczywistości.

❤ Polecałabym ją przede wszystkim osobom, które w romansach gustują od dawna, a romanse historyczne to dla nich w pewnym sensie chleb powszedni. Raczej nie jest to pozycja dobra dla osób, które chcą poznać ten gatunek od zera.

🤍 Dla mnie jest to mocne 6/10. Bohaterowie są ciekawi, ale ja nie zżyłam się z nimi za bardzo.

❤ Główna bohaterka dla mnie nie miała „tego czegoś”, chyba bardziej niż sympatią, pałam do niej względną tolerancją. No nie ukrywam, że irytowała mnie swoim zachowaniem…

🤍 Zostajemy wrzuceni w środek wielkiej rodzinki, o naprawdę dziwnych imionach, początkowo nie mogłam się połapać, kto w ogóle jest kim…

❤ Ostatecznie wątek romantyczny rozwinął się względnie interesująco. A końcówka historii pozostawia dobre pole do popisu.

🤍 Możliwe, że sięgnę po kontynuacje tej serii. Tak jak mówiłam, mam słabość do takich historii.

IG - @ksiazkowe_opowiesci

🌷 Gdy byłam mała wiele godzin spędzałam ze swoją babcią. Bawiłyśmy się razem, gotowałyśmy, sprzątałyśmy, a wszystkiemu towarzyszył szum telewizji, wtedy włączając jakiś kanał dało się znaleźć coś dobrego do obejrzenia. Nie było Netflixa, HBOczy Prime Video.

📺 Godziny spędzałam na oglądaniu bajek na MiniMini+, Cartoon Network czy ZigZap.

🎞...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

IG - @ksiazkowe_opowiesci

👉🏻 „Droga Szafko 89…
Podoba mi się pewien chłopak…”

🤍 Takimi słowami moglibyśmy zacząć liścik, który następnie wrzucilibyśmy do szafki numer 89. w jednej z szkół w LA.

🌷 Na pewno wielu z Was słyszało o „Perfect on paper”, młodzieżówce, która w ostatnim miesiącu szturmem podbiła bookstagram.

🌷 Przyznam szczerze: do tej pory nie przeczytałam ani jednej negatywnej opinii o tej historii i nie ukrywam, że zaintrygowało mnie to niezwykle.

🌷 Słowa; urocza, słodka, wciągająca powtarzały się notorycznie i zawsze stawiano je właśnie obok tego tytułu.

❤ Gdy zobaczyłam, że "Perfect on paper" dostępne jest na empik go uznałam: „A, dobra! Chcę wiedzieć, o co tyle szumu!”

🤍 I – OMG – no dobra! Rozumiem! 🤯

🌷 Powiem Wam tak – przeczytałam tę książkę w jeden dzień, w zaledwie parę godzin. To jest dostateczne potwierdzenie tego jak świetna, jak wciągająca i jak GENIALNA jest to historia!

❤ Autentycznie, oficjalnie oznajmiam, że znalazłam nową ulubioną młodzieżówkę.

🌷 „Perfect on paper” jest genialne, zaczynając od samego pomysłu na fabułę, przez styl autorki i wykonanie, a po samo wykreowanie bohaterów.

🍾 To Genialna książka przez wielkie „G”, zasługująca na każde ochy i achy.

❤ Jak dla mnie MUST-READ dla każdego, kto lubi młodzieżówki!

💌 10/10

IG - @ksiazkowe_opowiesci

👉🏻 „Droga Szafko 89…
Podoba mi się pewien chłopak…”

🤍 Takimi słowami moglibyśmy zacząć liścik, który następnie wrzucilibyśmy do szafki numer 89. w jednej z szkół w LA.

🌷 Na pewno wielu z Was słyszało o „Perfect on paper”, młodzieżówce, która w ostatnim miesiącu szturmem podbiła bookstagram.

🌷 Przyznam szczerze: do tej pory nie przeczytałam...

więcej Pokaż mimo to