-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1156
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać409
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2022-01-15
2018-02-17
2019-03-22
Marc Elsberg w swoich książkach postawił sobie za cel pokazanie nam zagrożeń czyhających na naszą cywilizację i chwała mu za to! Tym razem autor stworzył katastroficzną wizję Europy, w której dochodzi do wyłączenia prądu w kolejnych państwach, aż w końcu cała Europa pozostaje bez światła. Zawsze wiedziałam, że prąd jest bardzo ważny w naszym życiu, ale nie zdawałam sobie sprawy, że w chwili jego braku nasz świat zostanie zupełnie sparaliżowany. Oczywiście wizja przedstawiona przez Elsberga jest bardzo przerysowana jeśli chodzi o życie zwykłych ludzi, lecz jeśli chodzi o funkcjonowanie przemysłu, handlu oraz instytucji państwowych przedstawiony scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny.
Elsberg pokazuje jak niewiele trzeba, żeby zniszczyć nasz świat nie tylko materialnie, ale i moralnie. Bez prądu przestają działać fabryki, ustaje zaopatrzenie, sklepy pozostają nieczynne, a ludzie nie idą do pracy. Nie działa kanalizacja, nie ma wody ani paliwa do samochodów, nie wspominając nawet o komputerach czy internecie. Do czego zdolny jest głodny i zziębnięty człowiek? Po jakim czasie zaczniemy się kierować najniższymi instynktami, żeby zdobyć trochę jedzenia czy paliwa? Czy wiemy jak przetrwać bez wskazówek z internetu, bez komórek, komunikacji miejskiej i lekarzy? Ta książka porusza, nie można przejść obok niej obojętnie, choć autor nie wystrzegł się pewnych niedociągnięć.
To, co najbardziej razi w tej opowieści, to bezbarwni bohaterowie. Autor miał pomysł i musiał go opowiedzieć poprzez swoich bohaterów, na których, oprócz Włocha Manzano, nie miał żadnego pomysłu. Miałam wrażenie, że inne postaci są jakby na doczepkę, aby przedstawić bieżącą sytuację panującą w elektrowni jądrowej, w zwykłej francuskiej wiosce, czy też na szczytach władzy. Wyszło to bardzo słabo i obniżyło znacznie walory powieści. Innym minusem było przedstawienie kobiet, jako zrzędliwych jędz, histeryczek, panikar, a przede wszystkim egoistek widzących tylko swój partykularny interes i robiących wyrzuty mężom, gdy ci chcieli zrobić coś dla ogółu. Autorze, naprawdę? Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety o wiele lepiej odnajdują się w ekstremalnych sytuacjach niż mężczyźni. Poza tym kobiety posiadają coś takiego jak empatia, co dla większości mężczyzn pozostaje niesyty czystą abstrakcją, dlatego kobiety szybciej pomogłyby innym w potrzebie niż mężczyźni, co jest również naukowo dowiedzione. Poza tym autor przekonuje, że już po tygodniu ludności zabraknie pożywienia i innych artykułów pierwszej potrzeby, co w dzisiejszych czasach jest wizją raczej utopijną. Jesteśmy pokoleniem dobrobytu i w większości domów zalegają tony żywności, dlatego jestem przekonana, że przeciętna rodzina zdołałaby przetrwać co najmniej miesiąc bez dodatkowych zakupów. Może ten miesiąc nie obfitowałby w najbardziej wyszukane potrawy, ale tu chodzi o przetrwanie, a nie rozkosze podniebienia. Dlatego też nie sądzę, żeby ludzie po kilku dniach musieli z głodu polować na wolno biegające zwierzęta, jak to przedstawił autor.
Mimo tych minusów, uważam, że książka jest dobra, a co ważniejsze bardzo potrzebna. Zdobycze cywilizacji tak bardzo nas rozleniwiły, że nie chcemy i już nawet nie umiemy żyć bez nich. Nie zastanawiamy się skąd pochodzi prąd, czy też jak jest wytwarzany. Jest w gniazdku, tam gdzie jego miejsce, co uważamy za oczywistość. Jednak prąd towarzyszy nam dopiero od stulecia, co jest niewielkim ułamkiem w dziejach świata. Powinniśmy być zawsze przygotowani na ewentualność blackout´u, jak w powieści, bo choć żyjemy w czasach pokoju w Europie, sytuacja bardzo szybko może ulec zmianie, więc warto być na nią przygotowanym.
Marc Elsberg w swoich książkach postawił sobie za cel pokazanie nam zagrożeń czyhających na naszą cywilizację i chwała mu za to! Tym razem autor stworzył katastroficzną wizję Europy, w której dochodzi do wyłączenia prądu w kolejnych państwach, aż w końcu cała Europa pozostaje bez światła. Zawsze wiedziałam, że prąd jest bardzo ważny w naszym życiu, ale nie zdawałam sobie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-26
Trzecia w dorobku książka Elsberga podejmuje temat ingerowania naukowców w ludzkie DNA. Nie chodzi tu o klonowanie, ale o modyfikację naszego kodu genetycznego tak, aby uzyskać pożądane przez nas cechy płodu.
Autor jak zawsze próbuje zwrócić naszą uwagę na problemy współczesnego świata i pokazać je wielopłaszczyznowo. Tym razem bohaterami są naukowcy, dzieci, ich rodzice, a także politycy, którzy próbują zapanować nad powstałym chaosem kierując się racją stanu. I jak zawsze u Elsberga, nie dostajemy jednoznacznych odpowiedzi na zadane pytania, ale za to dużo materiału do przemyślenia.
Trzecia w dorobku książka Elsberga podejmuje temat ingerowania naukowców w ludzkie DNA. Nie chodzi tu o klonowanie, ale o modyfikację naszego kodu genetycznego tak, aby uzyskać pożądane przez nas cechy płodu.
Autor jak zawsze próbuje zwrócić naszą uwagę na problemy współczesnego świata i pokazać je wielopłaszczyznowo. Tym razem bohaterami są naukowcy, dzieci, ich rodzice,...
2020-03-26
Moim zdaniem to najlepsza dotychczas książka Elsberga. Autor podejmuje w niej temat ekonomicznej nierówności podziału dóbr w społeczeństwie i tytułową chciwość najbogatszej garstki biznesmenów, którzy zrobią wszystko, aby jeszcze bardziej pomnożyć swoje bogactwo. Nie jestem ekonomistką, jednak przemyślenia autora wydały mi się całkiem ciekawe, chociaż zabrakło tu praktycznych rozwiązań opsianej teorii, ale z drugiej strony, to nie było głównym zadaniem tej książki.
Akcja jest ciekawie poprowadzona, autor trzyma nas ciągle w napięciu. Bohaterowie nie są tak papierowi, jak w innych powieściach Elsberga, widać, że jego warsztat jest z książki na książkę lepszy. Zakończenie jest nieco cukierkowe i mało realistyczne, ale książka pozostawia ogólnie bardzo dobre wrażenie. To kolejna ciekawa pozycja w dorobku autora.
Moim zdaniem to najlepsza dotychczas książka Elsberga. Autor podejmuje w niej temat ekonomicznej nierówności podziału dóbr w społeczeństwie i tytułową chciwość najbogatszej garstki biznesmenów, którzy zrobią wszystko, aby jeszcze bardziej pomnożyć swoje bogactwo. Nie jestem ekonomistką, jednak przemyślenia autora wydały mi się całkiem ciekawe, chociaż zabrakło tu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-25
No i znowu dałam się nabrać autorce. Nie miałam zbyt wysokich oczekiwań wobec tej książki, przyciągnęło mnie jedynie miejsce jej akcji, czyli Wiedeń, jednak powieść nawet mimo to zawiodła na całej linii. Poprzednia książka Montero, 'Szmaragdowa tablica' miała przynajmniej ciekawą zagadkę i w miarę znośnych bohaterów, czego w 'Wiedeńskiej grze' niestety zabrakło.
Główna bohaterka, Isabel, nie może się zdecydować, czy jest silną kobietą, czy głupiutką pensjonarką, która w dodatku cierpi na syndrom sztokholmski. Inne postaci poznajemy bardzo pobieżnie, z czego najmniej obiekt westchnień bohaterki, dla którego opowiada historię swojego życia. Książka napisana jest w formie listów Isabel oraz Karela do jednego odbiory - ukochanego Isabel i zarazem brata Karela, Jensa. Listy Isabell mogłabym jeszcze w jakimś sensie zrozumieć, jednak listy Karela do brata nie mają absolutnie żadnego sensu. Autorka chyba bardzo chciała być oryginalna i dlatego wymyśliła tę dziwną narrację. Rozwiązanie zagadki również nie powala, a wątek miłosny jest po prostu nudny. To raczej moje ostatnie spotkanie z autorką.
No i znowu dałam się nabrać autorce. Nie miałam zbyt wysokich oczekiwań wobec tej książki, przyciągnęło mnie jedynie miejsce jej akcji, czyli Wiedeń, jednak powieść nawet mimo to zawiodła na całej linii. Poprzednia książka Montero, 'Szmaragdowa tablica' miała przynajmniej ciekawą zagadkę i w miarę znośnych bohaterów, czego w 'Wiedeńskiej grze' niestety zabrakło.
Główna...
2019-02-24
Moje pierwsze spotkanie ze współczesnym austriackim pisarzem Danielem Glattauer´em. Autor jest znanym i cenionym dziennikarzem i publicystą, który w ostatnich latach zaczął również pisać powieści.
"Napisz do mnie" jest zapisem korespondencji mailowej między Emmi a Leo. Bohaterzy poznają się przez przypadek, Emmi chce zrezygnować z prenumeraty czasopisma, lecz na skutek literówki w adresie mailowym jej wiadomość trafia do Leo. Dwoje zupełnie obcych sobie ludzi zaczyna pisać do siebie coraz częściej i zapełniać pustkę w swoim życiu, o której wcześniej nie mieli pojęcia. Chociaż prawie nic o sobie nie wiedzą, zaczynają znaczyć dla siebie coraz więcej, aż w końcu zakochują się w sobie. I tu powstaje pytanie: w kim się zakochali, w realnej osobie, czy swoim wyobrażeniu o niej? Oboje boją się skonfrontować swoje wyobrażenie z rzeczywistością, aby nie zburzyć doskonałego obrazy drugiego człowieka, który stworzyli w swojej wyobraźni.
Powieść jest wciągająca, napisana prostym choć poetyckim językiem. Bohaterowie bawią się słowem, uwodzą nim drugą osobę, słowo jest przecież jedynym środkiem wyrazu dla obojga. Książka skojarzyła mi się od razu z polskim bestsellerem sprzed lat "Samotność w sieci", który podejmował podobną tematykę. Jednak Glattauer poprowadził swoją opowieść innym torem, jego historia jest bardziej subtelna, pozostawiona w świecie fantazji. Lektura książki była bardzo przyjemna, relaksująca i pozwoliła mi odpocząć od cięższych tytułów. Dla miłośników powieści powstał również drugi tom. Polecam jako lekturę wakacyjną lub na długie zimowe wieczory.
Moje pierwsze spotkanie ze współczesnym austriackim pisarzem Danielem Glattauer´em. Autor jest znanym i cenionym dziennikarzem i publicystą, który w ostatnich latach zaczął również pisać powieści.
"Napisz do mnie" jest zapisem korespondencji mailowej między Emmi a Leo. Bohaterzy poznają się przez przypadek, Emmi chce zrezygnować z prenumeraty czasopisma, lecz na skutek...
2019-05-19
2019-05-05
Byłam bardzo ciekawa tej książki od kiedy zobaczyłam jej tytuł - Umierający Europejczycy, bo to przecież o nas samych. Autor jednak skupił się nie na Europie jako całości, lecz na niewielkich grupach etnicznych zamieszkujących Europę, które w szczątkowej formie przetrwały do dziś jak Arboresze czy Łużyczanie. Temat jest dla mnie bardzo ciekawy, bo o większości z opisanych grup nawet nie słyszałam, a wygląda na to, że w niedalekiej przyszłości ci ludzie, ich język i kultura pozostaną jedynie na kartach książek.
Autor podróżuje po Europie, odwiedza miejsca zamieszkane przez przedstawicieli wybranych grup etnicznych, rozmawia z nimi, słucha, pyta i zapisuje swoje refleksje. To całkiem dobry pomysł na książkę, jednak autor postanowił również oceniać swoich rozmówców, a to już niestety deprecjonuje tekst w moich oczach. Reaguję alergicznie gdy reporter lekceważy osoby, które poświęcają mu swój czas, zapraszają go do swojego świata, dzielą się swoim życiem, podsuwają temat na książkę i stają się jej bohaterami, a on z zamian ocenia ich swoja miarą i przedstawia w bardzo niekorzystnym świetle. Autor ma bardzo silne lewicowe poglądy, a co za tym idzie jest przeciwny państwom narodowym, dlatego nie rozumiem, dlaczego postanowił napisać o niewielkich grupach etnicznych i kulturowych, które od setek lat próbują zachować swoją odrębność opierając się procesom asymilacji w swoim miejscu zamieszkania. Z jednaj strony autor ubolewa nad ich zmniejszającą się populacją, zanikiem kultury i języka, a z drugiej krytykuje nacjonalizm jej członków. Ta dychotomia wywołała u mnie konsternację i niesmak. Poza tym autor dosyć pobieżnie potraktował historie opisywanych grup, dlatego książka to nie rzetelne źródło wiedzy na ich temat, a raczej reminiscencje z podróży po (głównie wschodniej) Europie zachodniego dziennikarza. To już kolejny raz gdy poglądy autora nie pozwalają mi na pozytywny odbiór książki, nad czym bardzo ubolewam, bo temat jest na pewno warty uwagi.
Byłam bardzo ciekawa tej książki od kiedy zobaczyłam jej tytuł - Umierający Europejczycy, bo to przecież o nas samych. Autor jednak skupił się nie na Europie jako całości, lecz na niewielkich grupach etnicznych zamieszkujących Europę, które w szczątkowej formie przetrwały do dziś jak Arboresze czy Łużyczanie. Temat jest dla mnie bardzo ciekawy, bo o większości z opisanych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-12
'Żar' to najbardziej znana powieść kultowego na Węgrzech pisarza - Sandora Marai. Przedstawia ona rozmowę dwóch przyjaciół, nierozłącznych w czasach młodości, którzy nie widzieli się od ponad 40 lat. Ich przyjaźń została przerwana jednego dnia i była szokiem dla jednego z nich, który resztę życia poświęci na dociekaniu przyczyn niezrozumiałego dla niego zachowania przyjaciela. Książka jest przegadana, składa się na nią głównie monolog jednego z bohaterów, dlatego polecam ją w formie audiobooka w wykonaniu M.Bonaszewskiego, bo ma się wtedy wrażenie, że jest się naocznym świadkiem rozmowy bohaterów. 'Żar' to studium emocji, tak intensywnych, że aż parzą i ranią bohaterów. Język jest prosty, ale też wyrafinowany w swej prostocie, dobrze oddający czas i miejsce akcji. Naprawdę magiczna książka od której trudno się oderwać.
'Żar' to najbardziej znana powieść kultowego na Węgrzech pisarza - Sandora Marai. Przedstawia ona rozmowę dwóch przyjaciół, nierozłącznych w czasach młodości, którzy nie widzieli się od ponad 40 lat. Ich przyjaźń została przerwana jednego dnia i była szokiem dla jednego z nich, który resztę życia poświęci na dociekaniu przyczyn niezrozumiałego dla niego zachowania...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Rafała Ziemkiewicza można lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że pisarzem jest świetnym. Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni, budowania fabuły i przede wszystkim dalekowzroczności. Aż trudno mi uwierzyć, że "Walc..." powstał prawie 25 lat temu! Autor zajmuje się w swojej książce nowymi technologiami, a dokładnie grami, w które gracz wkracza jak do wirtualne rzeczywistości. Choć minęły ponad dwie dekady pomysł autora zupełnie się nie zestarzał, co więcej jest aktualnie realizowany przez firmy komputerowe. Naprawdę żałuję, że tak późno trafiłam na tę pozycję i jednocześnie cieszę się, że ją przeczytałam pezd tym jak jej treść stanie się naszą rzeczywistością.
Rafała Ziemkiewicza można lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że pisarzem jest świetnym. Jestem pod wielkim wrażeniem wyobraźni, budowania fabuły i przede wszystkim dalekowzroczności. Aż trudno mi uwierzyć, że "Walc..." powstał prawie 25 lat temu! Autor zajmuje się w swojej książce nowymi technologiami, a dokładnie grami, w które gracz wkracza jak do wirtualne...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to