Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po tragicznym "Czerwonym pająku" Bondy musiałem zrobić sobie przerwę w czytaniu. Po prostu bałem się sięgać po książkę w trosce o stan własnego umysłu. Ale listonosz przyniósł przesyłkę z nowym Cwirlejem i strach został stłumiony ciekawością, co tam słychać u starych znajomych. A słychać u nich wiele. Jak zwykle jest ciekawie, wesoło i z adrenaliną. Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Dialogi jak zwykle naturalne, opisy zajmujące, zachęcające do poznania następnych stron. Dobrze wyważony dowcip, świetna znajomość realiów, płynność akcji to charakterystyczne cechy książek tego autora.
Panie Ćwirlej, dziękuję za odczarowanie złej passy czytelniczej.

Po tragicznym "Czerwonym pająku" Bondy musiałem zrobić sobie przerwę w czytaniu. Po prostu bałem się sięgać po książkę w trosce o stan własnego umysłu. Ale listonosz przyniósł przesyłkę z nowym Cwirlejem i strach został stłumiony ciekawością, co tam słychać u starych znajomych. A słychać u nich wiele. Jak zwykle jest ciekawie, wesoło i z adrenaliną. Jest dobrze, nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaintrygowany fenomenem "królowej polskiego kryminału", sięgnąłem po jej najnowszą książkę. Reklamowana jest tak intensywnie, że można odnieść wrażenie, iż nieprzeczytanie jej stanie się wkrótce karalne. Moim zdaniem natomiast powinno być karalne wydawanie książek zawierających taką ilość bredni. Nawet fikcja literacka powinna mieć pewne granice. Gdyby jakiś autor napisał, że do pracy w policji przyjmowani są siedmiolatkowie, znalazłby się na takim samym poziomie, co Bonda pisząca o funkcjonariuszach SB, trzęsących wszystkim, czym tylko trząść można (ja trząsłem się ze śmiechu przy czytaniu)i o ich trwających do dziś ogromnych wpływach. Aż się dziwię, że autorka nie przypisała im zabójstwa Lennona i zamachu na papieża.
Gdyby jeszcze styl pisania miała inny, może bym się tak nie umęczył. Ale te wszystkie dygresje, gadulstwo i mnogość zbędnych postaci tak mnie zgnębiły, ze tylko upór powstrzymał mnie przed rzuceniem książki w kąt. A szkoda, bo straciłem wiele godzin na czytanie gniota wszech czasów.

Zaintrygowany fenomenem "królowej polskiego kryminału", sięgnąłem po jej najnowszą książkę. Reklamowana jest tak intensywnie, że można odnieść wrażenie, iż nieprzeczytanie jej stanie się wkrótce karalne. Moim zdaniem natomiast powinno być karalne wydawanie książek zawierających taką ilość bredni. Nawet fikcja literacka powinna mieć pewne granice. Gdyby jakiś autor napisał,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oczekiwałem wysokiego poziomu i się nie zawiodłem. Doskonała, wciągająca lektura, choć muszę przyznać, że trochę brakowało mi sympatycznej pary policjantów z poprzednich książek Pani Małgorzaty.

Oczekiwałem wysokiego poziomu i się nie zawiodłem. Doskonała, wciągająca lektura, choć muszę przyznać, że trochę brakowało mi sympatycznej pary policjantów z poprzednich książek Pani Małgorzaty.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ilość bredni zawartych w tej książce po prostu poraża. Do tego brak kompletny brak panowania nad fabułą, częste zaprzeczanie temu, co się napisało kilka stron wstecz. Językowo książka tak samo kiepska jak fabularnie, niektóre zdania na poziomie dziewięciolatka.
Szkoda, że nie można wystawiać ocen ujemnych.

Ilość bredni zawartych w tej książce po prostu poraża. Do tego brak kompletny brak panowania nad fabułą, częste zaprzeczanie temu, co się napisało kilka stron wstecz. Językowo książka tak samo kiepska jak fabularnie, niektóre zdania na poziomie dziewięciolatka.
Szkoda, że nie można wystawiać ocen ujemnych.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna kontynuacja poprzednich części cyklu. Moje najwyższe uznanie.

Świetna kontynuacja poprzednich części cyklu. Moje najwyższe uznanie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Będę w mniejszości, ale autor kompletnie nie przekonał mnie ta powieścią. Zdecydowanie nie jest to kryminał, czy thriller, ale nie to jest głównym zarzutem. Książka jest zwyczajnie nudna, pełna dialogów nic niewnoszących do akcji, poza tym zawiera poważne błędy merytoryczne. Zakończenie, chociaż zaskakujące, nie ratuje całości, gdyż, gdyby nie lenistwo, nie dotrwałbym do końca. Po prostu nie chciało mi się wstać po inna książkę.
Gdyby niewątpliwy talent autor do kreowania bohaterów, ocena byłaby jeszcze niższa.

Będę w mniejszości, ale autor kompletnie nie przekonał mnie ta powieścią. Zdecydowanie nie jest to kryminał, czy thriller, ale nie to jest głównym zarzutem. Książka jest zwyczajnie nudna, pełna dialogów nic niewnoszących do akcji, poza tym zawiera poważne błędy merytoryczne. Zakończenie, chociaż zaskakujące, nie ratuje całości, gdyż, gdyby nie lenistwo, nie dotrwałbym do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka kończąca tę trylogię wydała mi się najsłabsza. Brakowało jej tego nieuchwytnego czegoś, co sprawia, że lektura na długo zostaje w pamięci.
Książka jest dobra, ale bez fajerwerków.

Książka kończąca tę trylogię wydała mi się najsłabsza. Brakowało jej tego nieuchwytnego czegoś, co sprawia, że lektura na długo zostaje w pamięci.
Książka jest dobra, ale bez fajerwerków.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Marek Stelar utrzymał wysoki poziom. Podobnie jak w "Rykoszecie" fabuła jest dopracowana w najmniejszym szczególe. Prawdziwa uczta dla miłosnika gatunku.

Marek Stelar utrzymał wysoki poziom. Podobnie jak w "Rykoszecie" fabuła jest dopracowana w najmniejszym szczególe. Prawdziwa uczta dla miłosnika gatunku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobrze skonstruowany kryminał, doskonale osadzony w realiach policyjnych. Nie ma tu szczegółowych opisów krwawych zbrodni ani krwi lejącej się strumieniami. I bardzo dobrze, bo epatowanie czytelnika takimi scenami wcale nie świadczy o jakości. Ta książka nie potrzebuje sztucznego podnoszenia emocji, jest świetna sama w sobie. Niski ukłon w stronę autora.

Bardzo dobrze skonstruowany kryminał, doskonale osadzony w realiach policyjnych. Nie ma tu szczegółowych opisów krwawych zbrodni ani krwi lejącej się strumieniami. I bardzo dobrze, bo epatowanie czytelnika takimi scenami wcale nie świadczy o jakości. Ta książka nie potrzebuje sztucznego podnoszenia emocji, jest świetna sama w sobie. Niski ukłon w stronę autora.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie było dobrze, a jest jeszcze gorzej. Nielogiczne działania bohaterów, policyjny slang, zgrzytający niczym dźwięk strun szarpanych przez pijanego gitarzystę i jeszcze to zakończenie! Trzech zakapiorów zostało poharatanych na śmierć nożami przez przykładnych obywali, niemających nic wspólnego ze sztukami walki. I co? Tak po prostu dali się zabić, nie próbując się bronić? Wyszło na to, że stali w miejscu, może jeszcze się nadstawiali, żeby niewprawna ręka poradziła sobie z niełatwym zadaniem odebrania życia drugiemu człowiekowi. Pomijam motywy zabójstwa, które są równie irracjonalne jak cała reszta. Gdyby nie postać Klementy Kopp, byłoby całkiem tragiczne.
Sam nie wiem, czemu ciągle katuję się czytaniem tej sagi, Tłumaczy mnie chyba tylko ciekawość oraz bezsensowna nadzieja, że następny ton będzie lepszy. Ja ba razie nadzieja była złudna. Jo!

Nie było dobrze, a jest jeszcze gorzej. Nielogiczne działania bohaterów, policyjny slang, zgrzytający niczym dźwięk strun szarpanych przez pijanego gitarzystę i jeszcze to zakończenie! Trzech zakapiorów zostało poharatanych na śmierć nożami przez przykładnych obywali, niemających nic wspólnego ze sztukami walki. I co? Tak po prostu dali się zabić, nie próbując się bronić?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poszedłem za ciosem i po słabiutkim Łaskunie przeczytałem następny tom. Tu już dużo lepiej, ale do ideału jeszcze daleko.Dlaczego dalej nie za dobrze? Przyczyn jest kilka:
1. Metamorfoza Podgórskiego - w nowej odsłonie jest postacią niewiarygodną. Przekleństwa w jego ustach brzmią sztucznie i wymuszenie, czego nie jest ws tanie zmienić ich hurtowa ilość.
2. Slang w wykonaniu policjantów - tak mogą mówić świeżaki podjarane faktem, że trzymając w garści legitymację, ale nie policjanci z kilkuletnim lub kilkunastoletnim stażem. Nie wiem, kto Pani Katarzynie nakład do głowy, że ten sposób wyławiania się policjantów jest normą, ale powinna koniecznie zmienić konsultanta.
3. Używanie slangu w narracji - ta maniera razi mnie niepomiernie. Niech sobie policjanci mówią, że maja w kaburze "klamkę", albo ze służą w "krymie" (nigdy nie słyszałem, żeby w realu ktoś tak mówił), ale w narracji trzecioosobowej nie powinno sięgać się po takie wyrażenia.
Mam nadzieję, że to chwilowa maniera,

Poszedłem za ciosem i po słabiutkim Łaskunie przeczytałem następny tom. Tu już dużo lepiej, ale do ideału jeszcze daleko.Dlaczego dalej nie za dobrze? Przyczyn jest kilka:
1. Metamorfoza Podgórskiego - w nowej odsłonie jest postacią niewiarygodną. Przekleństwa w jego ustach brzmią sztucznie i wymuszenie, czego nie jest ws tanie zmienić ich hurtowa ilość.
2. Slang w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Swego czasu przyrzekłem sobie, ze już po serię o policjantach z Lipowa nie sięgnę, ale na moje nieszczęście ciekawość zwyciężyła. Pani Puzyńska pomysł miał może i niezły, ale niepotrzebnie zaczęła się bawić w nabijanie stron wątkami kompletnie nieistotnymi tak pod względem kryminalnym, jak obyczajowym.
Najbardziej zastanowił mnie pomysł z kurarą i produkcji tego specyfiku w leśnej chatynce. Skąd producentka wzięła substancję niezbędną do uzyskania kurary? I po co?! Przecież nie da się tym odurzyć, a jedynie sparaliżować i potem zjeść śmiertelnie, więc klienci byliby raczej jednorazowi.
Niestety autorka nie zadała sobie trudu, by uświadomić czytelnika, po co miałby ktoś tę kurarę nabywać, a żadna z ofiar nie zmarła wskutek zażycia tej substancji.
Z drugiej strony rozumiem pominięcie tego wyjaśnienia. Bo niby co miała biedna autorka wymyślić? A wyciąć szkoda, tyle strona poszłoby się paść, a czytelnicy nie pialiby z zachwyty, że fajnie, bo książka grubaśna.

Swego czasu przyrzekłem sobie, ze już po serię o policjantach z Lipowa nie sięgnę, ale na moje nieszczęście ciekawość zwyciężyła. Pani Puzyńska pomysł miał może i niezły, ale niepotrzebnie zaczęła się bawić w nabijanie stron wątkami kompletnie nieistotnymi tak pod względem kryminalnym, jak obyczajowym.
Najbardziej zastanowił mnie pomysł z kurarą i produkcji tego specyfiku w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety tym razem zawiodłem się na panu Chmielarzu. Liczyłem na porywającą lekturę, a książka jest zaledwie poprawna. Szkoda, że autor nie oparł się pokusie, by sięgnąć po zgrany do bólu motyw SB i jej rzekomej wszechwładzy. Wyszłoby to książce na dobre.

Niestety tym razem zawiodłem się na panu Chmielarzu. Liczyłem na porywającą lekturę, a książka jest zaledwie poprawna. Szkoda, że autor nie oparł się pokusie, by sięgnąć po zgrany do bólu motyw SB i jej rzekomej wszechwładzy. Wyszłoby to książce na dobre.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniałe ukoronowanie wspaniałego cyklu. Pani Rogala i tym razem nie zawiodła, a kunszt i elegancja w pisaniu stały się jej znakiem rozpoznawczym.

Wspaniałe ukoronowanie wspaniałego cyklu. Pani Rogala i tym razem nie zawiodła, a kunszt i elegancja w pisaniu stały się jej znakiem rozpoznawczym.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest po protu rewelacyjna. Podobają mi się wszystkie książki Hanny Greń, ale ta jest zdecydowanie najlepsza.
Autorce znów udało się mnie zaskoczyć. Typowałem na zabójcę zupełnie kogoś innego, a tu taka niespodzianka. Tak samo z motywami zabójstwa.
Wątek kryminalny to prawdziwy majstersztyk, a wątek obyczajowy, zarysowany dyskretnie, nie przyćmiewa akcji, w dodatku ściśle wiąże się z kryminalnym.
W tej książce nie ma zbędnych osób czy przedmiotów, żadnych strzelb, które nie wystrzeliły i żadnych bohaterów, którzy są tylko po to, by książce przybyło stron.
Opisy śnieżycy w górach świetne, aż mnie dreszcze przechodziły i musiałem się rozgrzać nalewką z wiśni.
Wisienką na torcie jest doskonały i jak zwykle bezbłędny opis policyjnych działań.
"Wilcze kobiety" to jeden z najlepszych polskich kryminałów, jakie czytałem.

Ta książka jest po protu rewelacyjna. Podobają mi się wszystkie książki Hanny Greń, ale ta jest zdecydowanie najlepsza.
Autorce znów udało się mnie zaskoczyć. Typowałem na zabójcę zupełnie kogoś innego, a tu taka niespodzianka. Tak samo z motywami zabójstwa.
Wątek kryminalny to prawdziwy majstersztyk, a wątek obyczajowy, zarysowany dyskretnie, nie przyćmiewa akcji, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Druga część "Polowania na Pliszkę" to typowa obyczajówka. Wątek kryminalny został tu zredukowany do minimum, autorka skupiła się prawie całkiem na przeżyciach bohaterów. I dobrze, no w kwestii kryminalnej z zasadzie wszystko zostało powiedziane w pierwszym tomie.
Lekkość pióra autorki dalej zachwyca, a wplecenie w teraźniejszość historii z czasów drugiej wojny światowej przydaje książce oryginalności.
Polecam wszystkim, którzy chcą przeczytać dobrą obyczajową powieść i nie będą się sugerować mylącymi opisami, błędnie uznającymi tę książkę za kryminał.

Druga część "Polowania na Pliszkę" to typowa obyczajówka. Wątek kryminalny został tu zredukowany do minimum, autorka skupiła się prawie całkiem na przeżyciach bohaterów. I dobrze, no w kwestii kryminalnej z zasadzie wszystko zostało powiedziane w pierwszym tomie.
Lekkość pióra autorki dalej zachwyca, a wplecenie w teraźniejszość historii z czasów drugiej wojny światowej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie sprawdziłem tego na stronie wydawnictwa,byłem więc pewny,że biorę do ręki kryminał, bo przecież Hanna Greń to kryminały. A tu niespodzianka - powieść obyczajowa. Ale za to jaka! Pełnokrwiści bohaterowie nie dali mi odetchnąć nawet na chwilę, wątek kryminalny przeprowadzony sprawniej niż w wielu kryminałach, realistyczne dialogi. Pychota!
Tylko to zakończenie... Powinien istnieć jakiś paragraf na autorów zostawiających czytelnika w takim napięciu!

Nie sprawdziłem tego na stronie wydawnictwa,byłem więc pewny,że biorę do ręki kryminał, bo przecież Hanna Greń to kryminały. A tu niespodzianka - powieść obyczajowa. Ale za to jaka! Pełnokrwiści bohaterowie nie dali mi odetchnąć nawet na chwilę, wątek kryminalny przeprowadzony sprawniej niż w wielu kryminałach, realistyczne dialogi. Pychota!
Tylko to zakończenie... Powinien...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słabiutko pod każdym względem. Nieskomplikowana intryga, proste szkolne zdania, płascy bohaterowie. Gdzie tu reklamowane "noir"? Chyba tylko w nazwisku Chandlera, które powtarza się irytująco często.

Słabiutko pod każdym względem. Nieskomplikowana intryga, proste szkolne zdania, płascy bohaterowie. Gdzie tu reklamowane "noir"? Chyba tylko w nazwisku Chandlera, które powtarza się irytująco często.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejne spotkanie z poznańskimi milicjantami bardzo udane. Po nieco słabszym "Śliskim interesie" Autor wrócił w pełnej formie.

Kolejne spotkanie z poznańskimi milicjantami bardzo udane. Po nieco słabszym "Śliskim interesie" Autor wrócił w pełnej formie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonały kryminał, w którym wszystko jest idealnie dopracowane. Dawno nie czytałem tak Swietnej książki.

Doskonały kryminał, w którym wszystko jest idealnie dopracowane. Dawno nie czytałem tak Swietnej książki.

Pokaż mimo to