-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-03-21
2016-12-11
Ostatnio trafiam na bardzo dobre książki, dlatego czasami jestem niestabilna emocjonalnie z ich powodu. :D Ta jest jedną z tych, które mnie zmiażdżyły. Podczas czytania "Caldera" targało mnie bardzo wiele emocji. Była wielka huśtawki. Od zdziwienia, podziwu, wzruszenia, szczęście, radości, po smutek, wściekłość, złość. Naprawdę.
Byłam bardzo zdziwiona tym, że akcja dzieje się w Akadium, w sekcie stworzonej przez niejakiego Hectora. Na początku myślałam, że jest to historia, gdzie wszystko toczy się x lat temu, ale nie. Jest to współczesność. Dziwiłam się jakie zacofanie tam panuje i jaka niesprawiedliwość. Że są robotnicy (niewolnicy), którzy ciężko pracują na przeżycie, cisną się w dwu-pokojowych chatkach z brakiem dostępu do elektryczności i bieżącej wody! Podczas gdy obok, w siedzibie mieli wszystko, przywódca ludu, który mówił, że trzeba się poświęcać dla społeczności, co robił? Żył jak królewicz w porównaniu do tych biednych, podporządkowujących się i niczego nieświadomych ludzi. Wierzyli w bogów, oddawali im cześć. I Hector, dodatkowo chciał wykorzystać 8-letnią dziewczynkę do małżeństwa z nim, by razem z nim miała przeprowadzić wszystki do Elizjum w czasie powodzi. Nieprawdopodobne.
Przejdźmy do bohaterów. Calder i Eden. Niesamowicie silni, odważni. Zakochani pomimo zakazów, przeznaczenia. Zaryzykowali wszystko... w imię miłości. Dlatego to jest piękne. Ponieważ takie wartości jak miłość i przyjaźń są w tej książce postawione na pierwszym miejscu. Nie liczy się nic innego. Przyjaźń pomiędzy Xandrem i Calderem budzi podziw. Każdy broni drugiego, dzielą się wszystkim, bo "co mam, połowa należy do ciebie". To było piękne. Także to, że żaden nie zostawił drugiego w potrzebie. Nie mogę także nie wspomnieć o Mai, chorej siostrze Caldera. Spodobał mi się ich gest trzykrotnego uścisku ręki, oznaczający "kocham cię". Czyż to nie piękne? Każdy tutaj się o siebie troszczy z wielkim oddaniem. Silne więzi zdołały pokonać wszystko. Razem im się zawsze udaje.
Jednak serce mi się łamało, gdy czytałam o tym wszystkich co tam się działo. Jakie kary odbywali ci, co uczynili według nich poważny grzech. Kary jak za czasów Chrystusa, chłosty i inne takie. Najbardziej bolało to, co Hector uczynił Calderowi i Eden na końcu książki. Chcecie się dowiedzieć - przeczytajcie. Jednak mimo tego uważam, że Mia Sheridan zrobiła to genialnie wplatając w fabułę sceny tego typu, ponieważ idealnie przedstawiały sektę, dzięki temu nie było to nudne. Całe zacofanie, reguły i zasady, wszystko to nadało kolorytu i stało się ciekawe.
Podobała mi się nauka Eden, która pragnęła poznać świat, chłonęła wiedzę, powtarzała, cieszyła się z tego, a ukradkowe spotkania obojga przy źródle były świetnym doświadczeniem i historią.
Ostatnio trafiam na bardzo dobre książki, dlatego czasami jestem niestabilna emocjonalnie z ich powodu. :D Ta jest jedną z tych, które mnie zmiażdżyły. Podczas czytania "Caldera" targało mnie bardzo wiele emocji. Była wielka huśtawki. Od zdziwienia, podziwu, wzruszenia, szczęście, radości, po smutek, wściekłość, złość. Naprawdę.
Byłam bardzo zdziwiona tym, że akcja dzieje...
2016-12-14
Świetne przedłużenie pierwszej części. Po tamtej byłam bardzo załamana, jestem raczej wrażliwa na cierpienie innych ludzi, dlatego 1 cześć i jej kontynuacja wstrząsnęły mną i targało mną wiele emocji. Czasami miałam żal do autorki, że ciągle przysparza bohaterom bólu. Ale wiecie, co jest najpiękniejsze?
Najpiękniejsze jest to, że siebie nawzajem uleczyli. Żyli w rozłące po okropnej tragedii o wiele za długo, dłużej niż się spodziewałam. Sądziłam, że odnajdą się wcześniej. I obserwując ich ból było mi ciężko z ich powodu. Oboje nie żyli, tylko egzystowali. Bo jak żyć, bez miłości swojego życia? W pełni ich rozumiałam. Lecz, gdy się odnaleźli... doznali szczęścia, ale co za tym idzie zbyt wiele nowych problemów. Nie spodziewałam się tego, ale ich miłość, ich determinacja trzymała ich w kupie i z nadzieją, że kiedyś, na pewno w końcu będzie lepiej. To było piękne, gdy uzdrawiali siebie nawzajem. Naprawdę.
A jeśli mowa o innych bohaterach... Podziwiam Xandra. I kocham jednocześnie, bo jest najlepszym przyjacielem na świecie! Taki człowiek to cud, bardzo wytrwały, pomagał przejść Calderowi jego najcięższe chwile. Muszę też wspomnieć tu o Felixie i Marissie. Jestem im wdzięczna, że zaopiekowali się Eden. Również Molly stała się najlepszą przyjaciółką na świecie, w pełni rozumiejąc problemy Eden i broniąc ją, oraz czasami chronić przed zbytnim "matkowaniem" jej rodzicielki.
Cieszę się, że Eden, Calder oraz Xander zobaczyli, że w świecie istnieje również dobro. Wśród całego zła jakie przeżyli, potrafili dostrzec, że gdzieś tam była miłość, i że są osoby, które ich kochają, nie zawiodą i zostaną na zawsze.
Świetne przedłużenie pierwszej części. Po tamtej byłam bardzo załamana, jestem raczej wrażliwa na cierpienie innych ludzi, dlatego 1 cześć i jej kontynuacja wstrząsnęły mną i targało mną wiele emocji. Czasami miałam żal do autorki, że ciągle przysparza bohaterom bólu. Ale wiecie, co jest najpiękniejsze?
Najpiękniejsze jest to, że siebie nawzajem uleczyli. Żyli w rozłące...
2016-03-15
KOSMOS!
Wiele się działo, woow.
Katy przechodzi zmianę, po uzdrawianiu przez Daemona. Zmienia się i nikt się tego nie spodziewał. Nagle w szkole pojawia się nowy koleś, który dziwnym trafem zbliża się do naszej bohaterki. Nagle zbyt dużo wie. Nagle gościa nienawidzimy. Kochamy Daemona. No bo jak nie. Nagle najbliższe ci osoby zdradzają się. Tyle sekretów. Odkrycie ich jest bardzo ciężkie i bolesne. Dawson i Bethany. Nie wiadomo komu ufać. Szybka akcja i dużo się dzieje. Wir emocji. Jest wiele humoru na szczęście!
Jednak możemy od razu poznać, że ta książka jest poważna. Pierwsza część była wprowadzeniem do świata Luksjan i była bardziej luźna. Tutaj jednak tak nie jest. Dodatkowo DOD, głupi rząd wie więcej niż nasi bohaterowie myślą, że wiedzą. Bo wiedzą o nich wszystko. kOCHAM tę książkę. Najgorsze, lub najlepsze uczucie jest to, że czasami mi było ciężko czytać, a moje emocje same nie wiedziały jak się czują. Niektóre sceny były takie mocne, że nie wiem co ja bym czuła na miejscu bohaterów, wydaje mi się to za dużo. Wiele.
Daemon inaczej podchodzi do Katy. Znamy powody jego wcześniejszego zachowania, a teraz jest inny, bo Katy zna prawdę. Nie kryje się z uczuciami do niej. Chłopie, odwalasz niezłą robotę w uwodzeniu naszej Katy i... w udowadnianiu jej swojej uczuć.
Dużo się dzieje, książka o wiele mocniejsza od poprzedniej i zdecydowanie warta przeczytania... no i zdecydowanie warto poznać Daemona:P
KOSMOS!
Wiele się działo, woow.
Katy przechodzi zmianę, po uzdrawianiu przez Daemona. Zmienia się i nikt się tego nie spodziewał. Nagle w szkole pojawia się nowy koleś, który dziwnym trafem zbliża się do naszej bohaterki. Nagle zbyt dużo wie. Nagle gościa nienawidzimy. Kochamy Daemona. No bo jak nie. Nagle najbliższe ci osoby zdradzają się. Tyle sekretów. Odkrycie ich jest...
2016-05-14
Fallon nosi blizny na zewnątrz.
Ben nosi blizny wewnątrz.
Ich historie się dopełniają...
Jejku, niesamowita książka! Kocham całym sercem, bardzo, bardzo, bardzo mocno!
Uczy, że w miłości:
-kilometry nie mają żadnego znaczenia! W ogóle!
-słowa 'Kocham Cię' można powiedzieć do drugiej osoby szczerze po 28 godzinach od poznania się :)
Jednak najważniejsze, jest to, jak druga osoba może wpłynąć na nasze zachowanie. Ponieważ, to, że nasze niedoskonałości są tym, przez co tracimy pewność siebie, nie czujemy się dobrze we własnym ciele, wcale nie oznacza, że dla innej osoby może to być czymś niedobrym. Bo druga osoba, nasze niedoskonałości kocha od pierwszego wejrzenia :)
Fallon. Przyznam, że czasami wkurzało mnie jej postępowanie i jej decyzje, które spowodowały, że ona i Ben musieli cierpieć, a jej upartość (gdyby nie pomoc jej mamy) skończyłaby się naprawdę źle.
Poznają się w kawiarni, gdzie Fallon rozmawia z ojcem o jej wyjeździe do NY. Ma okropnego ojca, który nie spiera jej w realizowaniu marzeń, co zauważa Ben, który siedzi w boksie obok nich. Ten postanawia udawać jej chłopaka, by 'pocisnąć' jej ojcu. Udaje się. A oni spędzają razem resztę dnia, lecz wieczorem muszą się rozdzielić, bo Fallon wyjeżdża. Postanawiają spotykać się 9 listpoada każdego roku dopóki nie skończą 23 lat (Fallon obiecała swojej mamie, że nie zakocha się właśnie do tego wieku), lecz... w czasie całego roku nie kontaktują się ze sobą.
W czasie spotkań dzieją się niesamowite zwroty akcji, wtedy również, mimo, że nie mają zbyt dużo czasu na poznawanie siebie nawzajem, w pewnym siebie odkrywają swoje tajemnice, które nie zawsze kończą się dobrze. A każde ich spotkanie niesie za sobą inne konsekwencje.
9 listopada... dzień tragiczny dla nich obojga... i dzień, który jest dla nich jednym z najszczęśliwszych.
Fallon nosi blizny na zewnątrz.
Ben nosi blizny wewnątrz.
Ich historie się dopełniają...
Jejku, niesamowita książka! Kocham całym sercem, bardzo, bardzo, bardzo mocno!
Uczy, że w miłości:
-kilometry nie mają żadnego znaczenia! W ogóle!
-słowa 'Kocham Cię' można powiedzieć do drugiej osoby szczerze po 28 godzinach od poznania się :)
Jednak najważniejsze, jest to, jak...
2016-06-20
Jest to tak piękna i wzruszająca historia, że nie mam pojęcia jak ją opisać.
Nie byłam do niej zbyt dobrze nastawiona, bo myślałam, że nie da się napisać dobrej książki o niepełnosprawnym. Jednak autorka tak bardzo mnie zaskoczyła, że mogę mieć tylko cały cas otwartą buzię ze zdziwienia. Podoba mi się niesamowicie jak przedstawiła życie takiej osoby, to jak się czuje, co przeżywa i to jak cierpi. Mimo, że domyślałam się tego, jak się skończy, jestem pełna podziwu osób w niej występujących. Podziwiam Lou, że była taką silną kobietą, empatyczną, zdolną zrobić wszystko dla swojej miłości i zarazem osoby, którą traktuje jak przyjaciela, którą kieruje chęć pomocy.
NIESAMOWITA!
Jest to tak piękna i wzruszająca historia, że nie mam pojęcia jak ją opisać.
Nie byłam do niej zbyt dobrze nastawiona, bo myślałam, że nie da się napisać dobrej książki o niepełnosprawnym. Jednak autorka tak bardzo mnie zaskoczyła, że mogę mieć tylko cały cas otwartą buzię ze zdziwienia. Podoba mi się niesamowicie jak przedstawiła życie takiej osoby, to jak się czuje, co...
2016-11-28
Epicka książka! Genialna! Autorka stworzył wspaniały świat, wspaniałych bohaterów, a czytając cały czas miałam szczękę na podłodze. Sarah J. Maas jest to naprawdę bardzo utalentowana pisarka, której twórczość cenię, no bo jak to stworzyć tak idealną książkę?!
Kocham bohaterów! Każdy z nich idealnie wykreowany i wyjątkowy! Feyre, to bardzo silna dziewczyna, która poluje w lesie, jako najmłodsza z rodziny i jedyna, która ją utrzymuje, by nie umarła z głodu. Pewnego dnia zabija wilka, który okazuje się być postacią magiczną pochodzącą z Prythianu, wielkiego świata Fae. Ludzie mają swoje stereotypy i zdanie na temat ich świata. To oni są niebezpieczni i potrafią zmiażdżyć budynki bez kiwnięcia palcem. Oni prowadzili 500 lat temu despotyczną władzę nad ludźmi, którzy postanowili się zbuntować, co doprowadziło do Traktatu, który odziela murem te dwa światy. Jednak pewnego dnia całe życie Feyry się zmienia, gdy do jej domu przychodzi ogromna besta, która zabiera ją do Prythianu i już nigdy ma nie wrócić. Tak oto poznaje Tamlina i Luciena. Poznaje Dwór Wiosny, historię Prythianu, ich ludzi, zwyczaje, święta... oraz to, że nie wszyscy są źli. Ma całkowity kontakt ze światem magicznym i ich niebezpiecznymi istotami. Również nawiązuje przyjaźń z Lucienem, a do Tamlina zaczyna mieć pewne uczucia. Spędzają ze sobą wszyscy magiczny czas. Gdy nastaje Święto Ognia, mimo zakazów wychodzenia z domu, wychodzi i wpada na Rhysanda. Kolejna postać, która budzi z jednej strony przerażenia z drugiej fascynację. Rozwija się tu również wątek klątwy, która ma wiele pytań z brakiem odpowiedzi. Okazuje się, że Feyre musi sama rozwiązać tę zagadkę. Pojawia się jednak niebezpieczeństwo, tajemnicza "ona", kobieta, która budzi strach samych potężnych władców Dworów Prythianu.
Co do Luciena. Super postać, przyjaciel Tamlina i również Fayry. Jednak ona nie wie czy mu ufać, po tym jak raz się zawahał w jej pomocy. Lecz potem jej pomagał i okazał się być dobrym przyjacielem.
Tamlin, każdy do niego wzdycha, jest to genialny książę, z wrażliwą duszą, chęcią chronienia i zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim ważnym dla niego osobom. Jest świetną postacią, rozmowy między nim a Feyrą są zabawne, ale tez dowiadujemy się z jego słów mnóstwo rzeczy z dziejów Prythianu. Jednak na końcu powieści, nie za bardzo podobało mi się to, że nic nie robił tylko patrzył, nie reagował na sytuacje, które się wydarzały. Mimo to, że wiele by ryzykował powinien zrobić cokolwiek.
Rhysand. Wiele spekulacji na temat tego, kto lepszy, on, czy Tamlin. Tamlin jest przedstawiony jako idealny Fae wysokiego rodu, jednak zawiódł mnie przy końcówce książki, co nie zmienia faktu, że go kocham. Rhysand zaś robi same złe rzeczy, straszy, grozi, jest bezwględny, jednak to on jest, tym komu najbardziej zależało na bezpieczeństwie, kto robił wszystko co w jego mocy, by uratować Prythian, zniewolić "ją" i uratować Feyrę. To on dawał nadzieję i otuchę. Moje zdanie jest, więc podzielone, jednak zobaczymy co będzie w kolejnej części, ponieważ oj wydaje mi się, że będzie dużo się działo :D.
Feyra, ulubiona bohaterka, silna kobieta, mocna dziewczyna, która zrobi wszystko, by chronić jej najbliższych. Poświęcała się dla rodziny, poświęciła dla niej życie, podczas, gdy wszyscy członkowie jej rodziny nie kiwnęli na nic palcem a ona harowała. Najbardziej jednak zaimponowała mi tym, jak robiła wszystko, dosłownie wszystko, by uratować swoją miłość. Poświęciła wszystko i jeszcze więcej, przeżyła niewyobrażalne cierpienie.
Elaina i Nesta. Jej siostry, które siedziały bezczynnie. Żywiłam nienawiść do starszych sióstr Feyry, które to one powinny wykarmić rodzinę. Jednak Nesta... zaimponowała mi, gdy mówiła co się wydarzyło, po tym jak jej siostra została zabrana w ręce bestii.
Zakochałam się w przedstawionym tutaj świecie. W tym magicznie przedstawionej krainie Prythianu, to jak każdy Dwór był inny i wyjątkowy. Podział na dwory jest genialnym pomysłem, a ich Książęta... mega. Władają świetnymi mocami, są nieśmiertelni, a ich Dwory są dopasowane do ich nazwy. Magiczna przyroda, piękne stawy z gwiazdami, istoty o pięknych głosach, muzyka, taniec, nawet pogoda mi zaimponowała. Genialnie przedstawiona akcja, świetne opisy, które nie są zbyt długie, a pozwalają wyobrazić sobie piękną krainę, w której każdy, jestem pewna, chciałby być. Jestem pod wrażeniem. I tak się dziwię, że jestem w stanie cokolwiek o tej powieści napisać. Była nieprzewidywalna, gdy czegoś się spodziewałam, było coś innego, ale mocno zaskakującego. Każdy powinien mieć szansę przeczytać tę książkę, już okładka powinna zachęcać :D. Łatwo się zakochać. Genialna, genialna, genialna.
Epicka książka! Genialna! Autorka stworzył wspaniały świat, wspaniałych bohaterów, a czytając cały czas miałam szczękę na podłodze. Sarah J. Maas jest to naprawdę bardzo utalentowana pisarka, której twórczość cenię, no bo jak to stworzyć tak idealną książkę?!
Kocham bohaterów! Każdy z nich idealnie wykreowany i wyjątkowy! Feyre, to bardzo silna dziewczyna, która poluje w...
2016-08-08
Nie spodziewałam się tak pięknej historii! Niesamowita.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tych wszystkich mądrości jakie zawiera ta książka. Po prostu wszystko jest dla mnie idealna. Zakochałam się w Danielu i Ashlyn. W tym, że oboje kochają Szekspira i romantycznie i słodko rzucają cytatami na prawo i na lewo w każdej sytuacji. A w sytuacjach intymnych dodawało to wiele kolorów. Piękne. I jeszcze to dublowanie... Ach. Oboje tacy mądrzy, ale oboje mocno kopnięci przez los, wiedzą co to jest śmierć, zdrada przen najbliższe ci osoby, oboje poszukują w życiu czegoś, co pozwoli im żyć. I znaleźli siebie nawzajem. Ich związek jest trudny ze względu na zawód Danielsa, jak i sytuacje w jakich się znajdują jednak nic nie powstrzyma ich miłości, jest po prostu za silna.
Autorka kładzie nacisk na to, że domem nie musi być budynek tylko ludzie. Ludzie, którzy czynią cię szczęśliwym i wspierają. Pokazuje jak wspaniała może być przyjaźń, a rozmowa jest lekarstwem. Bohaterzy przepełnieni cierpieniem szukają ulgi. W końcu ją zyskują. Trzeba tylko szukać i pamiętać jakie wartości w życiu są najważniejsze.
Kocham, kocham.
Nie spodziewałam się tak pięknej historii! Niesamowita.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tych wszystkich mądrości jakie zawiera ta książka. Po prostu wszystko jest dla mnie idealna. Zakochałam się w Danielu i Ashlyn. W tym, że oboje kochają Szekspira i romantycznie i słodko rzucają cytatami na prawo i na lewo w każdej sytuacji. A w sytuacjach intymnych dodawało to wiele...
2016-03-20
Jennifer ufundowała nam idealne zakończenie serii Lux, w której jestem bardzo zakochana. Tak naprawdę trzymała mnie na szpilkach uczuć od pierwszej strony pierwszego tomu, do ostatniej strony ostatniego tomu. Nigdy nie wiemy czego się spodziewać w następnej chwili, kiedy myślisz, że wszystko pójdzie tak i tak, okazuje się, że książka jest napisana innym, lepszym scenariuszem. :D
W całej serii oprócz genialnego paranormal zakochałam się w relacjach między bohaterami. Tą miłość widać w każdym tomie. Daemon poświęcił dosłownie wszystko dla swojej rodziny i Katy, i nawet się nie zawahał. To po prostu się nazywa prawdziwa miłość. Książka pokazuje też, że niestety nasza własna rodzina może być naszym wrogiem i wcale nam dobrze nie życzyć, a obcy ludzie zrobią dużo, by zadbać o bezpieczeństwo innych. Tutaj mówię o Lucu i Archerze, którzy okazali się być doskonałymi przyjaciółmi bohaterów. Oni są po prostu świetni. I Archer i Dee doskonale do siebie pasują, uwielbiam Daemona, który udaje, że nie lubi Archera :D.
Książka trzyma w napięciu do ostatniej chwili... dosłownie. W bardzo dużej mierze kocham tę serię za humor. Osiągnął tutaj poziom level hard. No i... kto mógł nie pokochać tutaj naszych kosmitów? Świetnie został wykreowany ich świat. Kocham, kocham, kocham.
Jennifer ufundowała nam idealne zakończenie serii Lux, w której jestem bardzo zakochana. Tak naprawdę trzymała mnie na szpilkach uczuć od pierwszej strony pierwszego tomu, do ostatniej strony ostatniego tomu. Nigdy nie wiemy czego się spodziewać w następnej chwili, kiedy myślisz, że wszystko pójdzie tak i tak, okazuje się, że książka jest napisana innym, lepszym...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-18
Muszę zacząć od okładki, bo jestem nią totalnie zauroczona. Właśnie taki mam obraz Daemona. Tutaj jest facet, który idzie zdeterminowany na przód, by ocalić to, co zostało mu odebrane i zrobi wszystko, by odzyskać to, co jest jego. Nie pozwoli, by jego Katy była w rękach ludzi, którzy hm.. chyba możemy powiedzieć, że chyba są psychicznie chorzy, lub upadli na głowę.
Właśnie to cenię w całej serii i najbardziej w "Origin". Daemon zrobi wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie i przede wszystkim Katy. On i ona to świetni bohaterowie, z których każdy powinien brać przykład. Ale nie tylko oni, bo również Dee, Dawson i nawet Thompsonowie. Wszyscy tworzą całość i we wszystkim są razem, a ja się nad tym rozczulam, bo to jest piękne, że zawsze są razem, każdy zrobi i poświęci wszystko dla dobra innych i wspólnego szczęścia.
Rozpływam się nad Daemonem, który jest taki opiekuńczy i towarzyszą mu takie piękne emocje. Chce chronić Katy i nienawidzi, kiedy jej się dzieje krzywda, ale to dotyczy również Katy wobec Daemona. To jedna z najlepszych par z jaką się spotkałam.
Poza tym w książce dzieje się niesamowicie wciągająca akcja, ciągle dzieje się coś ciekawego, a nasza nienawiść do DOD jest ogromna. To, co robią ludziom po prostu jest niewyobrażalne. Zaciekawiła mnie też sama Strefa 51, w której się znajdowali, bo to spowodowało, że trochę przegrzebałam internet na ten temat i nikt nie wie co się tam dzieje, a wejście przez ludzi jest bardzo surowo chronione. Autorka wplatając tę organizację w książkę, spowodowała, że zaczęłam się zastanawiać co by było, gdyby tam naprawdę byli jacyś ludzie a nikt by o tym nie wiedział. Nikt nie mógłby ich uratować. No ale tak naprawdę nie wiemy co tam jest i co tam robią.
A inni bohaterowie... Luc.. ten chłopak jest świetny, każdy chyba ma do niego sympatię. Pojawiają się też Archer, który jest bardzo interesującą postacią. Niestety jest też osoba, bardzo bliska bohaterom, po której chyba nikt by się nie spodziewał, że może zdradzić i zdradziła.
Końcówka... creepy. Naprawdę pozostawia nas w niewiedzy i ciekawości... ale też i niepewności niestety a to jest najgorsze.
Książka jest boska, chyba nie muszę o tym mówić. :D Zbyt wiele osób namawiam na przeczytanie serii, by nie była świetna i nie utrzymująca się w pamięci.
Muszę zacząć od okładki, bo jestem nią totalnie zauroczona. Właśnie taki mam obraz Daemona. Tutaj jest facet, który idzie zdeterminowany na przód, by ocalić to, co zostało mu odebrane i zrobi wszystko, by odzyskać to, co jest jego. Nie pozwoli, by jego Katy była w rękach ludzi, którzy hm.. chyba możemy powiedzieć, że chyba są psychicznie chorzy, lub upadli na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-17
Jest to według mnie najlepsza część z pozostałych: pierwszej i drugiej. "Opal" spowodował, że czułam wszystkie emocje: strach, niedowierzanie, radość, szczęście, płacz. Emocje i więzi między bohaterami się bardzo zacieśniły. Jest powrót do przyszłości, wiele cierpienia i pytań bez odpowiedzi. Ryzyko. Miłość. Strach. Przerażenie. Autorka manipuluje uczuciami czytelnika i w każdym momencie dzieje się coś niespodziewanego. Łapie za serce. Polecam.
Jest to według mnie najlepsza część z pozostałych: pierwszej i drugiej. "Opal" spowodował, że czułam wszystkie emocje: strach, niedowierzanie, radość, szczęście, płacz. Emocje i więzi między bohaterami się bardzo zacieśniły. Jest powrót do przyszłości, wiele cierpienia i pytań bez odpowiedzi. Ryzyko. Miłość. Strach. Przerażenie. Autorka manipuluje uczuciami czytelnika i w...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-13
Książkę poleciła mi przyjaciółka. Nawet nie wiedziałam, że to paranormal romance, nie czytałam opisu tylko od razu wzięłam się za czytanie, ponieważ ona rzadko wychwala książki. Teraz dołączam się do ochów i achów!
Serię czytam drugi raz, bo kocham ją bardzo. Uwielbiam bohaterów. Ta książka jest wyjątkowa z tego powodu, że wzruszająca jest więź między bohaterami, między rodziną i przyjaciółmi. Każdy oddałby i zrobiłby wszystko, by chronić ukochanych i w sumie na tym opiera się ta książka.
Gdy Katy wprowadza się do nowego miasteczka poznaje sąsiadów. Okropnego Daemona, który ją "nienawidzi" i Dee. Dee jest świetną dziewczyną i ją uwielbiam, oby dwie z Katy prowadzą świetną drużyną i są przykładem prawdziwych przyjaciółek, niejedna osoba im może pozazdrościć.
Daemon i Dee skrywają tajemnice, lecz Daemon w bardziej drastyczny sposób stara się nie dopuścić do jej wyjawnienia, niestety jak wiadomo nie wychodzi wszystko łatwo, a Katy dowiaduje się dziwnej prawdy. Szczerze? Sama byłam zszokowana. :D I jejku, zazdrościłam jej, bo chciałam być na jej miejscu :D. W książce pojawiają się też inne trojaczki Ash, wredna ale potrzebujemy takiej postaci w książce uwierzcie, to dodaje uroku, Andrew, który również źle jest nastawiony wobec Katy i Adam, który jest.. dobry. Jest też Dawson... najbardziej z tajemniczych postaci.. i jego dziewczyna Bethany.
Jejku kocham humor w książce! Cała książka pokryta jest świetnymi tekstami i można się dużo uśmiać, to kolejny plus, który sprawia, że kocham książki :D.
Jennifer, kocham cię za tę serię i emocje, które mi przy tym towarzyszą. Potrzebujemy więcej takich książek!
Książkę poleciła mi przyjaciółka. Nawet nie wiedziałam, że to paranormal romance, nie czytałam opisu tylko od razu wzięłam się za czytanie, ponieważ ona rzadko wychwala książki. Teraz dołączam się do ochów i achów!
Serię czytam drugi raz, bo kocham ją bardzo. Uwielbiam bohaterów. Ta książka jest wyjątkowa z tego powodu, że wzruszająca jest więź między bohaterami, między...
2016-07-01
Genialna. Po prostu genialna. Hoover pisze niesamowite książki. Ta nie była wyjątkiem.
Strasznie mi się spodobała fabuła. Już czytając prolog byłam wzruszona, a potem jeszcze bardziej. Jest to jedna z tych książek, gdzie jest wiele tajemnic, ale tu nie denerwowało mnie to, że tak powoli wychodziły na powierzchnię, tak jak w innych książkach. Wręcz przeciwnie! To było coś, co powoli się odkrywa, przeżywa całym sobą, lecz im więcej skrywanych sekretów przez Owena i Auburn wychodziły na jaw, tym trudniej było pogodzić ich sytuację.
Każdy z dwojga bohaterów robi to, co uważa za słuszne. Dla nich, ważniejsze jest szczęście innych niż ich własne. Poświęcają wszystko, co tylko mogą, by nie było gorzej, by kogoś ochronić lub by się do kogoś zbliżyć. Niestety przez swoje decyzje muszą cierpieć.
Super książka, zmusza do refleksji, pokazuje, co powinno być w życiu najważniejsze, uczy wrażliwości, motywuje do dążenia do celu.
Genialna. Po prostu genialna. Hoover pisze niesamowite książki. Ta nie była wyjątkiem.
Strasznie mi się spodobała fabuła. Już czytając prolog byłam wzruszona, a potem jeszcze bardziej. Jest to jedna z tych książek, gdzie jest wiele tajemnic, ale tu nie denerwowało mnie to, że tak powoli wychodziły na powierzchnię, tak jak w innych książkach. Wręcz przeciwnie! To było coś,...
2016-04-08
Wreszcie mogłam się dowiedzieć, o czym myślał Daemon, podczas tych wszystkich zdarzeń, które miały miejsce w "Obsydian"
Powiem tak, książka, napisana z jego perspektywy super tłumaczy nam, dlaczego zachowywał się wobec Katy tak, a nie inaczej.
Poznajemy jego myśli...
Co naprawdę myślał, kiedy po raz pierwszy zobaczył Katy w swoich drzwiach?
Dlaczego ją odtrącał... a jednocześnie spędzał z nią czas?
Emocje Daemona nie są takie proste. Są sprzeczne. Czasami sam się nie rozumie, ale ma prioritety, wie co dla niego w życiu jest najważniejsze. Także wobec Kat, które nie są czasami sprawiedliwe.
Jednak tutaj, dowiadujemy się, co naprawdę czuł. Wypierał się swoich uczuć, lecz miłość nie wybiera :) Czasami po prostu nie mamy nad sobą kontroli.
Polecam, absolutnie warta przeczytania. Musowo! :)
Wreszcie mogłam się dowiedzieć, o czym myślał Daemon, podczas tych wszystkich zdarzeń, które miały miejsce w "Obsydian"
Powiem tak, książka, napisana z jego perspektywy super tłumaczy nam, dlaczego zachowywał się wobec Katy tak, a nie inaczej.
Poznajemy jego myśli...
Co naprawdę myślał, kiedy po raz pierwszy zobaczył Katy w swoich drzwiach?
Dlaczego ją odtrącał... a...
2016-12-08
Brak mi słów, wiedziałam, po prostu wiedziałam, że ta część będzie równie dobra jak pierwsza, a nawet jeszcze lepsza! Z każdą stroną coraz mocniej się zakochiwałam, aż się bałam, że zaraz mi serce pęknie z nadmiaru miłości do tej części. Jest idealna, ale nawet to słowo nie opisuje jej wartości. Kocham całym sercem.
Autorka nie poprzestała i podniosła swoją poprzeczkę, za co pewnie każdy ją podziwia. Ja ją podziwiam, ponieważ to, co stworzyła jest cudem samo w sobie i jestem niezmiernie szczęśliwa, że ją przeczytałam. Nikt nie powinien przejść wobec niej obojętnie, niech każdy ja przeczyta!
Przedstawiony jest tu nowy świat, Dwór Nocy i jest on taki piękny, że nie mogłam się nadziwić. Lubię noc, gwiazdy i wszystko co z tym związane, więc moja miłość jest usprawiedliwiona. :D Ale Maas po prostu zmiotła mnie swoimi opisami krainy, nowej miejscowości jaka się pojawia oraz moce, którymi posługuje się Feyre oraz inni Fae. Jest to genialne, wtopiłam się w ten świat, jakbym sama tam była.
Tamlin mnie wkurzył, ponieważ jego obojętność wobec Feyry była dla mnie okropna. Nie dawał jej swobody, a ona się dusiła, chociaż tyle przeżyła z Aramanthą, on jej nie pomagał. Miałam ochotę mu przywalić w twarz.
Jak wiadomo Rhysand... Już jak wspominałam o 1 części zauważyłam, że to on jest tym, któremu zależy. To on pomaga Feyrze wyjść ze swoich koszmarów, a ona ma taki sam wpływ na niego. Nie jest obojętny. W tej części poznajemy przeszłość jego oraz Tamlina, dowiadujemy się prawdy oraz - co najważniejsze - powody zachowania Rhysanda w poprzedniej części. Tu nie ma wyproś. Kto sięgnie po tę część zakocha się w Księciu Dworu Nocy. Bezgranicznie, tak jak ja. :D
Co do nowych bohaterów. Cassian, Amren, Azriel i Mor. Kocham. Ja w tej książce wszystko kocham, więc nie ma co się dziwić. Mega pozytywne postacie, każdy ma swój własny charakterek, oraz super są relacje między nimi, choć czasami skomplikowane. Każdy walczy o siebie, pomaga, są rodziną. Ich relacja jest piękna, ciepła i silna, zrobią dla siebie wszystko, dlatego jest to piękne. Mają ważną rolę w książce.
A co z Nestą i Elainą? kocham obie siostry :D. Odgrywają tutaj dużą robotę, często się pojawiają, ich wiedza na temat świata Prythianu znacznie się poszerzy, a dlaczego? Przeczytajcie.
Oczywiście nie obejdzie się bez problemów. Przygotujcie się na zbliżające się zagrożenie ze strony Króla Hybern.
W tej części jest tyle akcji, tyle emocji, uczuć, że nie da się tego opisać. Każdy to musi przeżyć indywidualne i doświadczyć tej pięknej przygody. Jest to moja kolejna ulubiona seria, która już odcisnęła na mnie swoje piętno. Moje serduszko już jest załamane i nie mogę sobie wyobrazić co się stanie, gdy będę miała już trzecią część. :D Jednak będę często do niej powracać, oj często, bo jestem do niej już mocno przywiązana. I chyba nie pozostawiłam wątpliwości, że każdy ją musi przeczytać. :D
Brak mi słów, wiedziałam, po prostu wiedziałam, że ta część będzie równie dobra jak pierwsza, a nawet jeszcze lepsza! Z każdą stroną coraz mocniej się zakochiwałam, aż się bałam, że zaraz mi serce pęknie z nadmiaru miłości do tej części. Jest idealna, ale nawet to słowo nie opisuje jej wartości. Kocham całym sercem.
Autorka nie poprzestała i podniosła swoją poprzeczkę, za...
2016
2016-01-23
Ta książka podsumowuje pierwszą i drugą część. Uwielbiam ją.
Jest przeplatanka między zdarzeniami, które się teraz dzieją, czyli miesiącem miodowym, gdzie również dzieją się ciekawe sceny, a tym, co działo się w przeszłości z perspektywy Willa. To, co opowiada, to są jego uczucia i możemy teraz naprawdę zrozumieć, dlaczego jego zachowanie w poprzednich częściach było takie a nie inne. Ta książka sprawia, że można zakochać się w bohaterach na nowo. Jest w niej więcej emocji i wydarzeń, które wywołują u czytelnika inne emocje, niż wcześniej. Dodatkowo, wiele scen jest nowych i bardzo, bardzo ciekawych. POLECAM!
Ta książka podsumowuje pierwszą i drugą część. Uwielbiam ją.
Jest przeplatanka między zdarzeniami, które się teraz dzieją, czyli miesiącem miodowym, gdzie również dzieją się ciekawe sceny, a tym, co działo się w przeszłości z perspektywy Willa. To, co opowiada, to są jego uczucia i możemy teraz naprawdę zrozumieć, dlaczego jego zachowanie w poprzednich częściach było takie...
2016-01-25
2016-01-30
Muszę przyznać, że ta książka tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w ciągu 5 dni. Łapie za serce, nie z powodu cierpienia jakie bohaterka znosi, ale jej reakcję.
Emma jest silną dziewczyną, dlatego to w niej podziwiam. Jest tak silna, że mimo przeciwności, takich jak ból i cierpienie, dąży mocno do celu. W pewnych momentach oczywiście daje z siebie tyle, że jest to ponad jej siły, jednak jest uparta i to daje nam ogromny przykład. To, żebyśmy się nie poddawali. I to, byśmy za najważniejsze uznawali przyjaźń, a najbardziej miłość, która daje powód, by żyć.
Muszę przyznać, że ta książka tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją w ciągu 5 dni. Łapie za serce, nie z powodu cierpienia jakie bohaterka znosi, ale jej reakcję.
Emma jest silną dziewczyną, dlatego to w niej podziwiam. Jest tak silna, że mimo przeciwności, takich jak ból i cierpienie, dąży mocno do celu. W pewnych momentach oczywiście daje z siebie tyle, że jest to ponad...
Z pewnością jest to, ta jedna z tych "lekkich" książek. Spokojnie można ją przeczytać w jeden dzień, gdyż jest bardzo krótka, nad czym niestety ubolewam, bo bardzo męczą mnie myśli, typu co dalej itd. Doceniam, że autorka postanowiła napisać tę część, jednak, jest to niemałe cierpienie dla molów książkowych :)
"Szukając kopciuszka" opowiada Danielu - przyjacielu Holdera i Six - przyjaciółce Sky. By sięgnąć po tę opowieść koniecznie trzeba przeczytać poprzednie książki autorki "Hopeless" i "Losing Hope", gdyż bez wiedzy, na temat tego, co się tam działo, ciężko będzie zrozumieć fabułę.
Daniel poznał dziewczynę. Jednak nie wie jak się nazywa i co najdziwniejsze nie wie jak wygląda. Przeżył z nią bardzo krótką chwilę, gdzie okazało się, że poznał swoją bratnią duszę. Dosłownie. Ta krótka chwila spowodowała, że nie może przestać o niej myśleć przez miesiące. Nie zapomina o niej. Lecz swego czasu, spotkał kogoś, w kim się zakochał. Czy silne emocje, które trzymał w duszy, po pamiętnym spotkaniu z nieznajomą w końcu przeminą? Czy uwolni się od wspomnień? I czy może zacząć od nowa i zaufać swoim nowym uczuciom? Czy to możliwe, by w ciągu jednego dnia zakochać się do szaleństwa?
Jakie tajemnice skrywają bohaterzy?
Oczywiście, odpowiedzi znajdziecie w poruszającej historii. Krótka, lecz wartościowa ;) Nie marnuj chwili dłużej - sięgnij po nią.
Z pewnością jest to, ta jedna z tych "lekkich" książek. Spokojnie można ją przeczytać w jeden dzień, gdyż jest bardzo krótka, nad czym niestety ubolewam, bo bardzo męczą mnie myśli, typu co dalej itd. Doceniam, że autorka postanowiła napisać tę część, jednak, jest to niemałe cierpienie dla molów książkowych :)
więcej Pokaż mimo to"Szukając kopciuszka" opowiada Danielu - przyjacielu Holdera i...