-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
2024-05-01
2024-03-27
Drugi i ostatni tom dylogii o dwójce osób pokiereszowanych przez życie, których odwzajemniona miłość okazuje się być najlepszą terapią.
Ta część w moim odczuciu wypadła znacznie słabiej i mniej wiarygodnie niż poprzednia. Mimo przeskoków fabularnych, kolejne etapy rozliczeń z traumami są wrzucane w kolejne rozdziały w bardzo prosty sposób. To dobra powieść obyczajowa, ale pod względem psychologicznym brakuje w niej napięcia – o ironio, bo bohaterów los wcale dalej nie oszczędza pod kątem przykrych zdarzeń.
Dla mnie wymiana zdań bohaterów i przedstawienie ich myśli względem partnera były przesłodzone. To jednak rzecz gustu i trudno tutaj skierować do tej pozycji jakiś realny zarzut. Pod kątem językowym było to rozpisane bardzo dobrze.
Zakończenie dość przewidywalne, ale chyba takie było w tym przypadku najlepsze. Pewne wątki powinny się rozwiązywać się w klarowny, niekoniecznie przekombinowany sposób w tego gatunku literaturze.
Drugi i ostatni tom dylogii o dwójce osób pokiereszowanych przez życie, których odwzajemniona miłość okazuje się być najlepszą terapią.
Ta część w moim odczuciu wypadła znacznie słabiej i mniej wiarygodnie niż poprzednia. Mimo przeskoków fabularnych, kolejne etapy rozliczeń z traumami są wrzucane w kolejne rozdziały w bardzo prosty sposób. To dobra powieść obyczajowa, ale...
2024-03-20
Książka „Bolesna tajemnica” to bardzo wartościowa tematycznie, wręcz terapeutyczna pozycja dla osób zmagających się z różnego rodzaju traumami, posiadających blokady w kontaktach społecznych. Powieść czyta się bardzo dobrze, ale moim zdaniem kolejne przełomowe wydarzenia są nie do końca realistycznie rozciągnięte w czasie. Trudno mi, niestety, uwierzyć, żeby tak szybko w ludziach następowały pewne zmiany.
Po drugi tom na pewno sięgnę.
Książka „Bolesna tajemnica” to bardzo wartościowa tematycznie, wręcz terapeutyczna pozycja dla osób zmagających się z różnego rodzaju traumami, posiadających blokady w kontaktach społecznych. Powieść czyta się bardzo dobrze, ale moim zdaniem kolejne przełomowe wydarzenia są nie do końca realistycznie rozciągnięte w czasie. Trudno mi, niestety, uwierzyć, żeby tak szybko w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-11
Bardzo przyjemna, częściowo zaskakująca pozycja z gatunku literatury romantycznej i obyczajowej. Nieidealna miłość w nieidealnym świecie XXI wieku oraz doskonały humor, który autorka zgrabnie wplata do kolejnych scen, czyni tę powieść niezwykle przyjemną do rozczytania.
Bardzo przyjemna, częściowo zaskakująca pozycja z gatunku literatury romantycznej i obyczajowej. Nieidealna miłość w nieidealnym świecie XXI wieku oraz doskonały humor, który autorka zgrabnie wplata do kolejnych scen, czyni tę powieść niezwykle przyjemną do rozczytania.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-23
W tym tomie Anne ostatecznie spełnia swoje marzenia o posiadaniu rodziny, którą los odebrał jej w dzieciństwie. „Wymarzony dom” to piękna, dojrzała powieść o miłości, tęsknocie i obowiązku. O marzeniach spełnionych, prozie życia i pielęgnowaniu wspomnień. Wspaniała historia o ważności chwil, celebrowaniu ich i nieśmiertelności – którą można osiągnąć zapisując się na kartach życia innych ludzi.
W tym tomie Anne ostatecznie spełnia swoje marzenia o posiadaniu rodziny, którą los odebrał jej w dzieciństwie. „Wymarzony dom” to piękna, dojrzała powieść o miłości, tęsknocie i obowiązku. O marzeniach spełnionych, prozie życia i pielęgnowaniu wspomnień. Wspaniała historia o ważności chwil, celebrowaniu ich i nieśmiertelności – którą można osiągnąć zapisując się na kartach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-15
Kolejna bogata w ciekawych bohaterów i zawiłości fabularne powieść Folleta, mistrzowsko ograna przez aktorów głosowych w Superprodukcji Audioteki. Czy mogę ocenić ją jako równie ciekawą co „Filary Ziemi”? Jak najbrdziej!
Akcja powieści rozgrywa się kilka pokoleń później, w stosunku do pierwszej części serii. Chociaż znajomość fabuły dotyczącej budowy katedry w Kinsbridge pomaga zorientować się w akcji, „Świat bez końca” można równie dobrze uznać za zupełnie osobny byt. Czytelnik bez trudu jest w stanie zorientować się w nowej historii.
Z początku akcja nieco się wlecze i można odnieść wrażenie, że jest mało ciekawa. Autor jednak stopniowo zagęszcza kolejne intrygi, dorzuca do akcji nowe dramaty bohaterów i zacieśnia więzi pomiędzy nimi. Kiedy już wciągnie się w tę historii, nie wyobrażam sobie nie doczytać lub niedosłuchać jej do końca.
W supeprodukcji Audioteki wzięli udział naprawdę zdolni aktorzy. Zdecydowanie wybija się Marcin Bosak jako Godwyn (moim zdaniem to naprawdę mistrzowska kreacja w każdej jednej scenie) czy Karolina Honchera jako Gwenda. Historię jako narrator opowiada niezastąpiony w powieściach obyczajowych Krzysztof Gosztyła. Mojego serca w tej obsadzie nie poruszyła chyba tylko Aleksandra Hamkało jako Caris, ale dobór ten jest też zwykłą rzeczą gustu.
„Świat bez końca” to piękna opowieść o miłości, poświęceniu i powołaniu. To historia człowieczeństwa, które niesie za sobą zarówno radości i spełnienie, jak też smutki i gorycz porażki. Wszystkie czyny mają swoje konsekwencje, które kształtują bohaterów i ich otoczenie w ten czy inny sposób, a ten audiobook również potrafi na zawsze zapaść w pamięć.
Kolejna bogata w ciekawych bohaterów i zawiłości fabularne powieść Folleta, mistrzowsko ograna przez aktorów głosowych w Superprodukcji Audioteki. Czy mogę ocenić ją jako równie ciekawą co „Filary Ziemi”? Jak najbrdziej!
Akcja powieści rozgrywa się kilka pokoleń później, w stosunku do pierwszej części serii. Chociaż znajomość fabuły dotyczącej budowy katedry w Kinsbridge...
2023-10-04
Czwarty tom przygód Anne skupia się na jej karierze nauczycielskiej w Summerside, gdzie obejmuje stanowisko dyrektor szkoły. Jak to u tej bohaterki bywa z początku nic nie idzie tak jak powinno…
U czytelnika również – a przynajmniej u mnie. Chociaż słyszałam od wielu osób, że cała seria jest bardzo urokliwa i powzięłam solenny zamiar jej nadrobienia teraz, w dorosłym już życiu, byłam bliska odrzucenia tego tomu i odłożenia do na metaforyczną półkę „najlepiej nigdy i nic więcej” z powodu około pierwszych sześćdziesięciu stron. Przez cały ten czas serwuje się nam listy do Gilberta, które mają zarysować sytuację w nowym miejscu zamieszkania bohaterki. Mimo szacunku, jakim darzę autorkę i jej twórczość, było to dla mnie ledwo do przebrnięcia. Miałam wrażenie, że czytam najbardziej infantylną powieść w swoim życiu, a przecież… dobrze wiemy, że seria o Anne, zwłaszcza w nowym, świetnym i dojrzale interpretującym fabułę przekładzie Anny Bańkowskiej taka nie jest. I nie jest, ale aby się o tym przekonać, musimy wytrwać.
Pozostała część powieści to kolejna dawka słodko-gorzkich opowieści o życiu i relacjach społecznych. To antologia szczęścia, czerpania z życia garściami, piękna przyjaźni ale także strachu, samotności i nigdy nie wykorzystanych szans. Anne, znacznie już dojrzalsza w tym tonie, stanowi raczej oparcie dla bardziej szalonych i krnąbrnych pomysłów innych mieszkańców miasteczka oraz stanowi nieustannie rozniecającą się w różnych miejscach iskrę zmian. Widząc ludzi takich, jakimi są naprawdę, wyciąga na wierzch ich cechy, popychając ku rozwojowi i ryzyku, które raz popłaca, a raz nie.
Niewątpliwie smutnym aspektem powieści jest brak ulubionych postaci. Nawet jeśli wspomniany jest Gilbert, Matilda czy Diana, są oni zupełnie nieistotni w powieści i przewijają się w niej raczej niby obrazy na ścianach, a nie żywe osoby. Książka skupia się na innych bohaterach i jest to dobre, ale trudno mi było zrozumieć chociażby ujęcie spotkania z Gilbertem podczas wakacji jako… spotkania Gilberta, który stał w pokoju, a później kilka razy odwiózł kogoś w inne miejsce. Nie przytoczono żadnego jego słowa, a jego przybycie wydało się w ogóle nie poruszyć jego narzeczonej.
Lucy Montgomery czaruje językiem literackim jak zawsze. W nowym przekładzie seria niezmiennie tchnie duchem romantyzmu i dorosłych przemyśleń. Czas mi pożegnać „Szumiące Wierzby” i wyczekiwać powrotu ulubionych postaci, a pewnie także i większych zmian w życiu ognistowłosej i „ognistosercej” Anne.
Czwarty tom przygód Anne skupia się na jej karierze nauczycielskiej w Summerside, gdzie obejmuje stanowisko dyrektor szkoły. Jak to u tej bohaterki bywa z początku nic nie idzie tak jak powinno…
U czytelnika również – a przynajmniej u mnie. Chociaż słyszałam od wielu osób, że cała seria jest bardzo urokliwa i powzięłam solenny zamiar jej nadrobienia teraz, w dorosłym już...
2023-07-14
„Miłość, pies i czekolada” to bardzo zgrabnie napisana obyczajówka. Autorka może pochwalić się dobrym stylem, zachęcającym do zagłębienia się w historię nawet te osoby, dla których nie jest to gatunek pierwszego wyboru – czyli na przykład dla mnie. 10/10? Nie, dlatego rozpiszę co jeszcze stanowiło dla mnie atut, a co mankament powieści.
Beata to bohaterka, z którą może utożsamiać się wiele kobiet. Ma swoje problemy, dziwactwa i wyobrażenia, jak każda z nas i musi mierzyć się z nimi na co dzień, możliwie nie obarczając nimi w stu procentach całej reszty świata, mającej swoje własne trudności. Ja miałam z tą postacią wiele wspólnego i to sprawiło, że autentycznie uśmiechałam się ze swego rodzaju współczuciem i zrozumieniem dla jej literackiej osoby. To duży plus dla powieści obyczajowej, w której zazwyczaj akcji jest niewiele, a która koncentruje się właśnie na autentyczności.
Jeśli już o tej ostatniej mowa – niestety, w tej książce nie uniknięto zabiegu, za pośrednictwem jakiego, mówiąc metaforycznie, dana postać potyka się o jeden wystający na chodniku ogromny kamień, okazujący się akurat tym konkretnym kamieniem pasującym do całej skomplikowanej układanki. To przenośnia, jak wspomniałam, bo nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, ale głównej bohaterce przytrafia się przynajmniej naprawdę jeden niesamowicie absurdalny zbieg okoliczności, wpływający na całe życie jej i wszystkich osób w jej otoczeniu.
Sami bohaterowie są ciekawie rozpisani, wyraźnie różnią się osobowościami i przekonują do siebie. Nie ma krystalicznie czystych, ani zupełnie mrocznych charakterów, co jest niewątpliwym plusem. No i pieski. Jestem kociarą, ale relacje człowieka ze zwierzęciem zostały ujęte w książce naprawdę uroczo i prawdziwie.
Powieść rozczarowała mnie trochę pod koniec. Tak jak wcześniej nie zwróciłam uwagi na znajdujące się na niej uwagi, że jest to pozycja mocno związana z ideologią katolicką, tak dalej nie ma praktycznie strony, na której pewne poglądy nie byłyby powtarzane niby mantra. Ślub kościelny, łaska Boga, modlitwa – te motywy mi nie wadzą, ale w pewnym momencie tracimy gdzieś, moim zdaniem, bardzo ciekawie zapowiadający się wątek pracy w bibliotece, bo brakuje na niego miejsca.
Polecam. Ciekawy pomysł, życiowy i fajnie wprowadzający różne perspektywy spojrzeń na te same problemy. Pod koniec nudnawo, ale to i tak bardzo przyjemna lektura.
„Miłość, pies i czekolada” to bardzo zgrabnie napisana obyczajówka. Autorka może pochwalić się dobrym stylem, zachęcającym do zagłębienia się w historię nawet te osoby, dla których nie jest to gatunek pierwszego wyboru – czyli na przykład dla mnie. 10/10? Nie, dlatego rozpiszę co jeszcze stanowiło dla mnie atut, a co mankament powieści.
Beata to bohaterka, z którą może...
2022-06-04
Dzieci fascynują się różnymi rzeczami. Niektóre z nich zbierają kamyki, żaby, lubią taplać się w błocie albo obrzucać jedzeniem.
A Geoffrey, bohater opisywanej powieści lubi zbierać kupy. Tak, to nie żart – a jednocześnie tak – to jest żart, jeden z wielu, jakie pozostawił po sobie w świecie literatury Sir Terry Pratchett.
„Świat kupek” bawi absurdem i prostotą założenia fabularnego. Już we wstępie zresztą autor zaznacza, że wydalanie jest tak naturalną czynnością jak jedzenie czy picie, więc przemilczanie tego faktu przed wszystkimi nie ma według niego żadnego uzasadnienia.
Aboslutnie nie oznacza to, że w książce natkniemy się na jakiekolwiek obrzydliwe opisy czynności fizjologicznych. Nie. Sir Terry Pratchett prezentuje nam uroczą, typowo bajkową opowiastkę dla najmłodszych, w której ciekawe świata dziecko poznaje elementy życia ludzi i zwierząt. Książka zdecywanie ma przy tym wymiar edukacyjny, choć edukacyjną rolą też nie epatuje. Porusza kwestie związane z poszanowaniem przyrody, dobrych obyczajów czy chociażby higieny (tak, tak, Geoffrey jest ganiany do mycia rąk przed każdym posiłkiem). Wszystko w granicach rozsądku i cierpliwości malucha. Nie mogło też zabraknąć nawiązań do absurdalnych zwyczajów i poglądów nas, jako społeczeństwa. Całości dopełniają równie urokliwe ilustracje.
Czy jest to pozycja wyłącznie dla dzieci? I tak, i nie. Wydaje mi się, że dorosłego mimo wszystko nie porwie typowo dziecięca narracja i dialogi prezentowane w książce, niemniej i tak może miło spędzić czas na wspólnej lekturze ze swoją (lub pożyczoną) pociechą. Autor ponadto puszcza oczko do swoich dorosłych fanów, wspominając tak kultowe miejsca i osoby ze Świata Dysku jak Niewidoczny Uniwersytet czy lady Sybil.
Dzieciom polecam. Dorosłym w sumie też, bo czemu nie. Każdy może znaleźć swoją własną motywację. Dla mnie „Świat kupek” był doskonałą sposobnością do tego, by podszlifować język angielski, sięgnęłam bowiem po tekst oryginalny.
Dzieci fascynują się różnymi rzeczami. Niektóre z nich zbierają kamyki, żaby, lubią taplać się w błocie albo obrzucać jedzeniem.
A Geoffrey, bohater opisywanej powieści lubi zbierać kupy. Tak, to nie żart – a jednocześnie tak – to jest żart, jeden z wielu, jakie pozostawił po sobie w świecie literatury Sir Terry Pratchett.
„Świat kupek” bawi absurdem i prostotą założenia...
2022-12-04
Czytałam opinię, że opowiadania te są nierówne. Są.
I to stanowi, być może paradoksalnie, jeden z atatutów tego zbioru. Tak jak różni są ludzie, tak i różne ich historie – także te przeżywane wewnętrznie, na płaszczyźnie emocji.
Lektura tej pozycji nie należała do łatwych, choć nie chodzi tu zupełnie o jakiekolwiek zarzuty co do warstwy językowej – tych nie mam. Autorka co prawda żongluje nie zawsze kwiecistą i wkłada w usta swoich bohaterów mało lubiane przeze mnie w każdych okolicznościach wulgaryzmy, trudno jednak odmówić jej bardzo dobrego warsztatu literackiego. Treść i przesłanie opowiadań zmuszają do refleksji – często bardzo smutnych i przygnebiających, mocno życiowych. Nie potrafiłam przebrnąć przez te kilka opowieści za jednym zamachem, bo wielokrotnie potrzebowałam przerwy, by ochłonąć i przetrawić to co zostało już przeczytane. Każdy tekst stanowił bardzo spójną historię, odkrywającą jakiś aspekt emigranckiego życia.
O czym są opowiadania? O życiu. O American dream, który w całej swej piękności i przepychu pozostaje „dreamem” – marzeniem i wizją utopii. O tożsamości, poszukiwaniu jej znaczenia i odbiorze w społeczeństwie. Co ją determinuje? Co kształtuje?
„Jak wymówić knife?”
Czy odpowiedź na to pytanie jest tylko jedna? Może zależy od tego, kto ją wymawia.
Czytałam opinię, że opowiadania te są nierówne. Są.
I to stanowi, być może paradoksalnie, jeden z atatutów tego zbioru. Tak jak różni są ludzie, tak i różne ich historie – także te przeżywane wewnętrznie, na płaszczyźnie emocji.
Lektura tej pozycji nie należała do łatwych, choć nie chodzi tu zupełnie o jakiekolwiek zarzuty co do warstwy językowej – tych nie mam. Autorka...
2023-06-10
Ciekawa, choć niezaskakująca obyczajówka, opowiadająca o eksperymentach medycznych. Charakteryzuje sie dość dobrym stylem pisarskim, acz mi osobiście brakowało podkręcenie aury tajemnicy i grozy i rozpisania charakterów postaci. Sama o podobnych eksperymentach słyszałam, więc mniej więcej w połowie książki wiedziałam już planują bohaterowie powieści. Mało satysfakcjonujące zakończenie, do którego fabularnie przeskakujemy bardzo szybko.
Ciekawa, choć niezaskakująca obyczajówka, opowiadająca o eksperymentach medycznych. Charakteryzuje sie dość dobrym stylem pisarskim, acz mi osobiście brakowało podkręcenie aury tajemnicy i grozy i rozpisania charakterów postaci. Sama o podobnych eksperymentach słyszałam, więc mniej więcej w połowie książki wiedziałam już planują bohaterowie powieści. Mało satysfakcjonujące...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-22
Całkiem dobry kryminał z różnorodnymi postaciami i całkiem ciekawie zarysowanym wątkiem obyczajowym. Coś dla fanów zagadek z morderstwem w tle, zawiłych relacji międzyludzkich, a wszystko to w otoczce nieco dawniejszych czasów, bez wulgaryzmów i epatowania dosłowną golizną.
Akcja toczy się dość szybko, ale kryminał nie trzyma czytelnika w wielkim napięciu. Dla mnie dość niepotrzebny był też osobliwy wątek potencjalnej „ludożernej wampirzycy”, który wyrządzał powieści same szkody, bo zupełnie nie pasował do tej układanki.
Polecam na miłe spędzenie paru popołudni z książką.
Całkiem dobry kryminał z różnorodnymi postaciami i całkiem ciekawie zarysowanym wątkiem obyczajowym. Coś dla fanów zagadek z morderstwem w tle, zawiłych relacji międzyludzkich, a wszystko to w otoczce nieco dawniejszych czasów, bez wulgaryzmów i epatowania dosłowną golizną.
Akcja toczy się dość szybko, ale kryminał nie trzyma czytelnika w wielkim napięciu. Dla mnie dość...
2023-04-01
Przepiękna osobista opowieść spleciona w hołdzie zmarłej siostry autorki.
Pełna metafor podróż poprzez życie i śmierć, ukazująca kruchość i wielką wartość ludzkiego istnienia.
Nigdy nie zapomnę tych wszystkich odcieni bieli, przez jakie poprowadziła mnie ta książka.
Przepiękna osobista opowieść spleciona w hołdzie zmarłej siostry autorki.
Pełna metafor podróż poprzez życie i śmierć, ukazująca kruchość i wielką wartość ludzkiego istnienia.
Nigdy nie zapomnę tych wszystkich odcieni bieli, przez jakie poprowadziła mnie ta książka.
2023-01-09
Zbieramy to, co zasiejemy.
Trudno oprzeć mi się wrażeniu, że to przede wszystkim o tym traktuje pierwszy tom powieści Folletta.
Los tej wielowątkowej historii nie wszystkich oczywiście traktuje sprawiedliwie, nie w każdym przypadku czytelnik przytaknie dla tego, co spotyka jednego z bohaterów, a często wręcz może zazgrzytać zębami z frustracji. Nie jest to bajka, w której istnieje równy jak wyrysowany od linijki podział na dobrych i złych, królewna znajduje na partnera szlachetnego rycerza, a bliżej nieokreślona siła gromi w końcu nikczemników w nadnaturalnym pokazie siły błyskawicy lub innego niespodziewanego zjawiska.
Nie. To opowieść, w której wychowany bez miłości człowiek może stać się gwałcicielem i mordercą, a głodująca rodzina bezpowrotnie porzucić swoje dziecko, by miało szansę przeżyć.
To też historia o miłości, która pojawia się znikąd, nie zawsze w tym momencie, w którym złamana dusza chciałaby ją przyjąć.
To jednak przede wszystkim opowieść o tym, że człowiek kowalem swego losu, a to jak traktuje drugiego człowieka będzie kształtować ich oboje.
Nie wszystko da się naprawić lub zatrzymać przy sobie na zawsze. Zawsze jednak można pozostać człowiekiem i trwać przy ideałach człowieczeństwa.
Wersja powieści jako słuchowisko Audioteki czaruje świetnie dobranymi głosami aktorów, którzy mistrzowsko odgrywają emocje. Na wiele godzin przeniosłam się na budowę katedry w Kingsbridge, czując pod stopami piach traktów handlowych, razem z mieszkańcami osady chowając przed burzą i patrząc jak ponad wysokość mojego wzroku wznoszą się mury.
Polecam. Przepiękna opowieść stylistycznie ulokowana gdzieś pomiędzy pozytywistyczną pochwałą pracy, a nie zawsze logicznym, fascynującym romantyzmem.
Zbieramy to, co zasiejemy.
Trudno oprzeć mi się wrażeniu, że to przede wszystkim o tym traktuje pierwszy tom powieści Folletta.
Los tej wielowątkowej historii nie wszystkich oczywiście traktuje sprawiedliwie, nie w każdym przypadku czytelnik przytaknie dla tego, co spotyka jednego z bohaterów, a często wręcz może zazgrzytać zębami z frustracji. Nie jest to bajka, w...
2022-10-31
Urocza kontynuacja losów Anne Shirley z Zielonych Szczytów. W tej części historii, autorka zwraca uwagę na miłość i jej wyobrażenie oraz starcie tego wyobrażenia z rzeczywistością. Spieszmy się kochać i cieszyć życiem, by nie obudzić się pewnego dnia z przekonaniem, że jakieś dni przeminęły dla nas pozbawione znaczenia.
Urocza kontynuacja losów Anne Shirley z Zielonych Szczytów. W tej części historii, autorka zwraca uwagę na miłość i jej wyobrażenie oraz starcie tego wyobrażenia z rzeczywistością. Spieszmy się kochać i cieszyć życiem, by nie obudzić się pewnego dnia z przekonaniem, że jakieś dni przeminęły dla nas pozbawione znaczenia.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-11
Druga część przygód Anne z Zielonych Szczytów wzbudziła we mnie zgoła inne emocje od swojej poprzedniczki. Tak jak dorosła bohaterka, tak i niesiony przez powieść duch romantyczności wydał mi się znacznie dojrzalszy, choć wciąż niewinny – książka ta bowiem rozkwita w sercu podatnego na jej przekaz czytelnika jak piękny wczesnowiosenny kwiat.
Anne z Avonlea to opowieść o dorastaniu. Autorka w niezwykle malowniczy, ale i życiowy sposób wskazuje jak różny może być wiek ducha, umysłu i ciała. To też kolejna lekcja akceptacji, tolerancji i życia w zgodzie z innymi ludźmi oraz naturą bez względu na to co nas dzieli.
W swojej przygodzie w roli nauczycielki Anne zmierzy się z wieloma problemami, zrozumie, że każdy popełnia błędy i nie ma złotego środka na wychowanie dzieci – czego uczą jej zarówno uczniowie jak i przygarnięta para bliźniaków. Czy nieskończona miłość i cierpliwość jaką panna Shirley obdarzy swoich podopiecznych przyniesie dobre owoce, czy też część jej działań okaże się mrzonkami? Czy kochamy bardziej tych, którzy sprawiają, że jesteśmy im potrzebni? Zostawiam to do oceny innym czytelnikom.
W historii tej urzekło mnie jeszcze jedno przesłanie.
Warto marzyć, ale warto też marzenia spełniać.
Druga część przygód Anne z Zielonych Szczytów wzbudziła we mnie zgoła inne emocje od swojej poprzedniczki. Tak jak dorosła bohaterka, tak i niesiony przez powieść duch romantyczności wydał mi się znacznie dojrzalszy, choć wciąż niewinny – książka ta bowiem rozkwita w sercu podatnego na jej przekaz czytelnika jak piękny wczesnowiosenny kwiat.
Anne z Avonlea to opowieść o...
2022-09-07
Czy życiem rządzi przypadek? W jakimś stopniu na pewno. Za losem jednak idzie to, jak traktujemy najbliższe otoczenie, w którym się znajdziemy i jakie emocje oraz przekazy z niego odbierzemy. Nic nie trwa wiecznie, a ludzie oddziałują na siebie nawzajem, nierzadko zmieniając swoje przyzwyczajenia i budując wspólną przyszłość. Chociaż na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, od nas samych zależy, jak zmierzymy się z trudnościami i jaką droga pójdziemy do celu. O tym jest „Anne Z Zielonych Szczytów”, przynajmniej dla mnie.
Po powieść sięgnęłam po raz drugi, teraz jako dorosła już osoba i zdumiałam się, jak bardzo wciągają mnie losy sprytnej dziewczynki z Avonlea, chociaż historię tę znałam doskonale i ze słowa pisanego i ekranizacji. Nie dziwi mnie zupełnie, że książka jest lekturą szkolną i mam nadzieję, że jeszcze jakiś czas nią pozostanie. Mimo lekkiego stylu, w jakim została napisana, nie mamy tu bowiem do czynienia z naiwną opowiastką, a kawałkiem uniwersalnej prawdy o życiu i ludzkiej naturze. Dziecko zachwyci pewnie przede wszystkim sama przygoda Anne, ale dorosły dostrzeże cienie stojące za pozornie kolorową opowieścią o dziewczynce, która łatwego życia wcale nie miała.
Anne uczy się od wielu ludzi, którzy prezentują zupełnie różne postawy jako osoby wychowujące młodą dziewczynę. Kształtuje się pod ich wpływem, ale i sama nieodwołalnie zmienia ich życia. Bardzo ciekawie przedstawiony jest aspekt różnic między nauczycielami, stosujących zupełnie inne metody nauczania, przyzwyczajeniem do nich jako do osób i tego w jaki sposób inspiracja może rozwijać młodych ludzi.
Na mój bardzo pozotywny odbiór ma też wpływ nowe tłumaczenie, które wyszło spod pióra pani Bańkowskiej. Jego autorka z pełnym szacunkiem do oryginalnej powieści, sięgnęła po bardziej adekwatne nazewnictwo i zabieg ten udał się w stu procentach. Nareszcie w powieści znajdziemy chociażby takie perełki jak zachwyt naszej bohaterki nad niemym „e”, znajdującym się na końcu jej imienia, co idealnie odwzorowuje jej romantyczny charakter. Pozostawione w oryginale miano „Marilli” zaś, będzie z pewnością bardziej logicznym odniesieniem do tytułowej postaci jednego z kolejnych tomów (no bo skąd ta „Rilla”, zainspirowana przybraną matką, kiedy ta zwała się „Marylą”?).
Połknęłam praktycznie w jeden dzień i po raz kolejny wylałam morze łez nad śmiercią jednej z postaci. Anne wzrusza i porusza do dziś.
Czy życiem rządzi przypadek? W jakimś stopniu na pewno. Za losem jednak idzie to, jak traktujemy najbliższe otoczenie, w którym się znajdziemy i jakie emocje oraz przekazy z niego odbierzemy. Nic nie trwa wiecznie, a ludzie oddziałują na siebie nawzajem, nierzadko zmieniając swoje przyzwyczajenia i budując wspólną przyszłość. Chociaż na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, od...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-08
Pouczająca powieść dla młodzieży, opowiadająca o miłości – nie tylko tej romantycznej oraz lojalności. Wyraźnie widoczna jest krytyka egoizmu i próżności.
Pozycję czyta się różnie. Ciężko przebrnąć przez niektóre fragmenty, zwłaszcza gdy autorka przy każdym wspomnieniu wyżej postawionej postaci powtarza wszystkie towarzyszące jej osobie pozdrowienia.
Pouczająca powieść dla młodzieży, opowiadająca o miłości – nie tylko tej romantycznej oraz lojalności. Wyraźnie widoczna jest krytyka egoizmu i próżności.
Pozycję czyta się różnie. Ciężko przebrnąć przez niektóre fragmenty, zwłaszcza gdy autorka przy każdym wspomnieniu wyżej postawionej postaci powtarza wszystkie towarzyszące jej osobie pozdrowienia.
Twórczość Sienkiewicza charakteryzuje taki język i styl pisania, który zupełnie do mnie nie trafia. Po „Ogniem i mieczem” zdecydowałam się sięgnąć, widząc że zostało zrealizowane jako Superprodukcja Audioteki i nie zawiodłam się, bo historia się broni. Potrzebowałam tylko odebrać ją przez inne medium.
Mając w pamięci adaptację filmową, którą widziałam wcześniej przynajmniej parę razy, bardzo zdziwiłam się, że zmiany w stosunku do materiału źródłowego są aż tak znaczące. Być może częściowo wynika to z tego, że książka ma w sobie treści na przynajmniej kilkuodcinkowy serial. Jako książkowych głównych bohaterów widzę przede wszystkim Zagłobę i księcia Jaremę. Wszystkie postacie zostały dobrze wykreowane, ale odnoszę wrażenie, że te rzeczywiście charakteryzowała największa głębia i złożoność charakterów. Podobało mi się to, że w powieści tej warstwa obyczajowa gładko przeplatała się z częścią przygodowo-historyczną. Ciężko było narzekać na nudę, śledząc którykolwiek z etapów tej książki. Odnoszę wrażenie, że po scenie wyzwolenia pewnej postaci, zapomniano trochę o Bohunie, a szkoda, bo miał potencjał jako nieoczywisty moralnie bohater brodzący na granicy dwóch światów i dwóch kultur.
Adaptacja dźwiękowa Superprodukcji według mnie jest wybitna. Andrzej Grabowski jest najlepszym Zagłobą, jakiego miałam okazję poznać w wersji aktorskiej, a Jarosław Boberek jako Longinus Podbipięta nie ustępował poziomem znanemu z filmu Andrzejowi Zborowskiemu. Muzyka zespołu Percival podbijała klimat staropolski.
Świetna produkcja, która podbiła walory powieści. Kierując się swoim gustem i wspomnieniami z czasów szkolnych nigdy w życiu nie sięgnęłabym po wersję papierową w jej surowej formie, a dzięki audiobookowi odkryłam, że proza Sienkiewicza może kryć w sobie naprawdę ciekawe historie.
Twórczość Sienkiewicza charakteryzuje taki język i styl pisania, który zupełnie do mnie nie trafia. Po „Ogniem i mieczem” zdecydowałam się sięgnąć, widząc że zostało zrealizowane jako Superprodukcja Audioteki i nie zawiodłam się, bo historia się broni. Potrzebowałam tylko odebrać ją przez inne medium.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMając w pamięci adaptację filmową, którą widziałam wcześniej...