-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-05-04
2023-01-02
2024-04-28
2024-04-27
2024-04-27
2024-04-26
2024-04-26
Książka roku, śmiechu warte...
Nie czytam horrorów i stwierdziłam, że spróbuję....
Doceniam, że jest to swego rodzaju trybut dla weteranów z Afganistanu oraz podkreślenie bezsensowności wojny. I tyle z plusów.
Główni bohaterowi wybitnie wolno myślący. Całość przeciągnięta i powtarzalna - zwyczajnie robi się nudna.
Zero zaskoczenia, czytelnik wie, co się wydarzy lub właśnie wydarzyło, zanim będą wyjaśnienia, naprawdę zero zagadki. łączenie kropek na poziomie podstawówki, tylko bohaterowie nie ogarniają.
Książka roku, śmiechu warte...
Nie czytam horrorów i stwierdziłam, że spróbuję....
Doceniam, że jest to swego rodzaju trybut dla weteranów z Afganistanu oraz podkreślenie bezsensowności wojny. I tyle z plusów.
Główni bohaterowi wybitnie wolno myślący. Całość przeciągnięta i powtarzalna - zwyczajnie robi się nudna.
Zero zaskoczenia, czytelnik wie, co się wydarzy lub...
2024-04-20
2024-04-17
2024-03-06
2024-04-08
Pierwsza moja ksiązka kwietniowa jest właściwie popularna już w bookmedia i chodzi o opowiadanie od T. Kingfisher pt. „Cierń”.
To jest książka tej pani, która napisała Wypieki defensywne i „Pokrzywę i kośc”, z których czytałam to pierwsze i to był taki średniaczek, ale skoro to opowiadanie jest krótkie, to stwierdziłam, że czemu nie…
I w sumie dobrze, że to było krótkie. To jest historia w klimacie baśniowym. Jest wróżka, która pilnuje pewnej wieży i jest rycerz, który do tej wierzy chce się dostać. Jest tu trochę przekręcony motyw śpiącej królewny, no bo co, jeśli ta śpiąca królewna będzie tą złą?
I to jest jedyna innowacja w tej historii, całość jest pieruńsko nudna, ta cała wróżka Ropuszka żyje tam dwieście lat czy ileś, wcześniej przeżyła to, co przeżyła, a ma tok myślenia jak dziesięcioletnie dziecko. Finalnie nie ma tez wyjaśnione po co miała miejsce pewna podmiana w tej historii, bo generalnie wygląda jakby była kompletnie bezcelowa, zróbmy pranka i zobaczmy, co się stanie. Też słuchałam o wzruszeniach nad tym, dlaczego ta Ropuszka tam koczuje pod tą wieżą i że to takie niesamowite. Mnie to kompletnie nie ruszyło, live happened, no tak bywa, życie.
Ja za tydzień zapomnę o tym opowiadaniu. Jeżeli czytaliście w życiu Bajki Braci Grimm i oglądaliście filmy Disneya, a później po drodze zahaczyliście o opowiadania wiedźmińskie, to ta wersja do niczego wam nie jest potrzebna.
Pierwsza moja ksiązka kwietniowa jest właściwie popularna już w bookmedia i chodzi o opowiadanie od T. Kingfisher pt. „Cierń”.
To jest książka tej pani, która napisała Wypieki defensywne i „Pokrzywę i kośc”, z których czytałam to pierwsze i to był taki średniaczek, ale skoro to opowiadanie jest krótkie, to stwierdziłam, że czemu nie…
I w sumie dobrze, że to było krótkie....
2024-04-11
Motyw wydaje się spoko. Jednak im dalej w las uniwersów, tym bardziej czuć, że autorka miała sto pomysłów na te światy i koniecznie chciała je w tej jednej książce upchnąć. Wiec praktycznie przez pół książki słuchałam tylko o tym, jak nasi bohaterowie przeskakują do kolejnych światów i odkrywają nowe wersje siebie i to, że w tych innych światach ich losy się inaczej potoczyły i ich wersje bardzo się różnią od nich i siebie nawzajem.
Kompletnie nie ma budowania napięcia, oni mają niby w głowach to, że chcą się dowiedzieć, kto ich w te przestępstwa wrobił, domyślają się, ze to jakieś inne ich wersje, ale tak sobie skaczą z jednego świata do drugiego, nie wiadomo po co. Bo to nie jest tak, że ten wersje chcą im pomóc i dlatego oni w ogóle się wynoszą tam po kolei do nich, tylko oni też się w trakcie dowiadują, że tam jest jakieś oskarżenie poważne i między wymiarowy nakaz aresztowania. Więc ja kompletnie nie rozumiem ich motywacji.
Nie ma to zresztą większego znaczenia, bo całość jest zwyczajnie nudna i nie angażująca. Nic mnie nie skłoniło, żeby tym bohaterom albo jednemu z nich kibicować w jakikolwiek spokój. Strasznie papierowi i puści w środku. A przekaz i morał całej historii był na bardzo płytkim poziomie.
Pomysł na świat, którego kompletnie nie wykorzystano i wynudziłam się.
Motyw wydaje się spoko. Jednak im dalej w las uniwersów, tym bardziej czuć, że autorka miała sto pomysłów na te światy i koniecznie chciała je w tej jednej książce upchnąć. Wiec praktycznie przez pół książki słuchałam tylko o tym, jak nasi bohaterowie przeskakują do kolejnych światów i odkrywają nowe wersje siebie i to, że w tych innych światach ich losy się inaczej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-20
Jest to oczywiście powieść dotykająca tematów nierówności społecznych, rasizmu i dyskryminacji w wydaniu nie tylko dla dorosłych. Przy okazji wspomnę, że miałam wydanie z biblioteki od wydawnictwa Rebis, ale wydane w ramach serii Cała Polska Czyta Dzieciom. Był to rok 2006 i książka miała wyraźne oznaczenie wiekowe – powyżej 14 lat. A 20 lat później musimy się niemal pałować słownie z wydawcami i ich upominać, że sprzedają książki adresując je do za młodego czytelnika i nie podają oznaczenia nawet 18+ na książkach, o młodszych zakresach nie wspominając….
No ale wracając do książki: mamy tutaj pokazaną z perspektywy dziecka historię rodziny i pewnej sprawy sądowej. Dziewięcioletnia Scaut Finch chodzi do szkoły, do której trafiają dzieci pochodzących z rodzin na różnym poziomie społecznym. Ma starszego brata. W domu często opiekuje się nimi czarnoskóra służąca Calpuria, a głową rodziny jest ojciec, znany adwokat. I to on dostaje zlecenie obrony z urzędu pewnego czarnoskórego chłopaka i w sprawę angażuje się porządnie i profesjonalnie, a skutki tego zaangażowania odczuwają poza nim przede wszystkim dzieci.
Powieść mądra, angażująca młodego czytelnika, ucząca w sposób wyważony, choć bezpośredni o sprawach bardzo ludzkich.
Choć oczywiście dużo bardziej pasuje do społeczeństwa amerykańskiego, to i u nas zacznie być ważna tematyczne, bo nasz kraj też się zmienia. Nie uważam, ze ograniczenie wiekowe należy tutaj zmienić – to jest nadal bardzo dobry pomysł na lekturę, wymagający zaangażowania opiekuna lub nauczyciela i tłumaczenie różnic w stosunku do zasad świata współczesnego i można z niej wtedy wynieść jeszcze więcej, oswajając z trudnymi tematami, bo tez nie chodzi o to, żeby młodych ludzi trzymać pod kloszem do 18-stki,a potem wymagać, żeby sobie w życiu radzili.
Jest to oczywiście powieść dotykająca tematów nierówności społecznych, rasizmu i dyskryminacji w wydaniu nie tylko dla dorosłych. Przy okazji wspomnę, że miałam wydanie z biblioteki od wydawnictwa Rebis, ale wydane w ramach serii Cała Polska Czyta Dzieciom. Był to rok 2006 i książka miała wyraźne oznaczenie wiekowe – powyżej 14 lat. A 20 lat później musimy się niemal...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-18
Napisana pięknym językiem, płynącym pomimo raczej spokojnych wydarzeń. Na pewno warto, jeżeli czujecie, że to jest moment na taką książkę.
Napisana pięknym językiem, płynącym pomimo raczej spokojnych wydarzeń. Na pewno warto, jeżeli czujecie, że to jest moment na taką książkę.
Pokaż mimo to2024-03-04
Faktycznie czuć, że jest to klasyk z lat 60. Jest miejscami przeciągnięty i pojawiają się powtórzenia, jeżeli chodzi o historię powstania stacji, bo najpierw mamy tylko zarys i krótki opis. A ileś stron dalej dokładnie ten sam tekst, tylko uzupełniony o kolejne części. Też przez to, że nasz bohater jest praktycznie na stałe związany z domem, wychodzi tylko do pobliskiej wioski, to wszystkie historie, które się tam wydarzyły na przestrzeni lat poznajemy na zasadzie opowieści – albo sam bohater w ramach swojej narracji albo w ramach rozmowy z przybyszami. Jest to więc dość statyczna opowieść. Intryga i problem, które się z czasem zawiązują nie mają też bardzo wielu elementów, całość jest prosta, nie wymaga ogromnej wiedzy na start. Myślę, że nadaje się jako lekka lektura i na wejście w gatunek, chociaż w pamięci na długo nie zostanie.
Faktycznie czuć, że jest to klasyk z lat 60. Jest miejscami przeciągnięty i pojawiają się powtórzenia, jeżeli chodzi o historię powstania stacji, bo najpierw mamy tylko zarys i krótki opis. A ileś stron dalej dokładnie ten sam tekst, tylko uzupełniony o kolejne części. Też przez to, że nasz bohater jest praktycznie na stałe związany z domem, wychodzi tylko do pobliskiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-16
2024-02-26
2024-03-01
2024-02-26
2024-02-21
Jestem z siebie bardzo zadowolona, ze sięgnęłam po tę książkę tak szybko w tym roku. Wpływ na to miał jednak fakt, że pojawił się audiobook, a nie miałam aktualnie żadnego dostępnego do pozycji, które planuję czytać. „Kozioł ofiarny” był gdzieś tam dalej w moich planach, a dzięki temu wysunął się na przód.
I bardzo się cieszę,że się zebrałam, audiobook jest czytany przez Kamila Prubana i potrafi on swoim tonem wprowadzić tą odrobinę tajemnicy i oczekiwania, zdecydowanie.
Będę chyba jednak w mniejszości, bo „Kozioł…” zrobił na mnie dużo mniejsze wrażenie niż „Rachela”. Żadnej nie uważam za wybitne, ale w przypadku poprzedniej lektury czułam ciekawość, chciałam wiedzieć, jak cała historia się skończy, a tutaj brakowało mi jednak trochę tej presji, tego oczekiwania. I otwarte zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. W „Racheli” też jest ostatecznie otwarte, ale jakoś bardziej do mnie przemówiło. Tutaj na koniec główny bohater wyszedł w moich oczach na jakąś taką… ciapę, a nie odpowiedzialnego faceta, który poczuł się odpowiedzialny za rodzinę, której nie znał, a o czym zapewniał.
Stąd moja niższa ocena. Nie wynika ona z tego, że uważam to za złą książkę. Nadal uważam, że było warto ją przesłuchać, jednak w papierze czytałabym dużo dłużej i klimatu miałabym być może jeszcze mniej. Tutaj dużo robi lektor.
Jestem z siebie bardzo zadowolona, ze sięgnęłam po tę książkę tak szybko w tym roku. Wpływ na to miał jednak fakt, że pojawił się audiobook, a nie miałam aktualnie żadnego dostępnego do pozycji, które planuję czytać. „Kozioł ofiarny” był gdzieś tam dalej w moich planach, a dzięki temu wysunął się na przód.
więcej Pokaż mimo toI bardzo się cieszę,że się zebrałam, audiobook jest czytany przez...