-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Ciekawa historia Mevluta i jego miasta Stambułu od lat 60. do teraz. Świetnie się czyta, wciąga.... dlaczego wybitna ?
Autor, a jest to coraz rzadszym zjawiskiem, kreuje prawdziwy świat przedstawiony, a nie tylko spisuje swoje lub bohaterów dywagacje, refleksje, emocje, strumień przeintelektualizowanej świadomości. Tutaj, przeciwnie, widać starania o obiektywne i z bardzo różnych punktów widzenia przedstawianie stambulskiego świata, historii jego mieszkańców i zmian zachodzących w tym magicznym mieście na granicy Azji i Europy. Głos mają po kolei różni bohaterowie. To samo wydarzenie, temat opisują różne postaci, a ich brak wykształcenia daje gwarancję bardziej obiektywnego opisu, pozbawionego "filtrów" obecnych w głowach tych co dużo czytają, dużo wiedzą, dużo rozmyślają - filtrów nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością, a raczej ją przekłamujących nawet jeśli w dobrej wierze. Mądrość bohaterów płynie z ich pokornej wobec życia postawy, etosu pracy i rodziny.
Pod wpływem tego jak Pamuk przedstawił świat w powieści postanowiłam wybrać się do Stambułu i sama zobaczyć wielkie place budowy, wysokie apartamentowce zastępujące ostatnie sklecone z byle czego domy, które w latach 60. i 70. budowali przybyli z wiejskich obszarów ludzie, spróbować wódki Raki, prażonej ciecierzycy, a przede wszystkim sprzedawanej przez Mevluta Buzy. Porozmawiać z ludźmi, dostrzec róznice między tymi bardziej "europejskimi" i bardziej "azjatyckimi" mieszkańcami. Dzięki powieści moje zwiedzanie miasta miało magiczny wymiar. Dzielnica Beyoglu, wspinaczka na plac Taksim od strony Bosforu i wyobrażanie sobie jak ciężko musiało się tam wciągać wózek sprzedawcy buzy czy pilavu, smakowanie potraw znanych z książki, witanie dnia widokiem na Bosfor - spędziłam niezwykły tydzień i doinformowałam się w temacie historii Turcji, a inspiracją i zalążkiem tej niezapomnianej przygody była powieść "Dziwna myśl w mej głowie". To chyba wystarczający argument by uznać ją za wybitną. Teraz wiem o Turcji duuuuuuużo więcej.
Ciekawa historia Mevluta i jego miasta Stambułu od lat 60. do teraz. Świetnie się czyta, wciąga.... dlaczego wybitna ?
Autor, a jest to coraz rzadszym zjawiskiem, kreuje prawdziwy świat przedstawiony, a nie tylko spisuje swoje lub bohaterów dywagacje, refleksje, emocje, strumień przeintelektualizowanej świadomości. Tutaj, przeciwnie, widać starania o obiektywne i z bardzo...
2015-11-30
To moje drugie podejście i ponownie bez zachwytu, choć i bez niechęci. Ot, fajne historyjki. Jacyś ludzie jak z innego świata, niby te same emocje, ale inaczej przeżywane, z innej perspektywy kulturowej - w tym opowiadania z serii "Mężczyźni bez kobiet" były dla mnie ciekawe. Tam wszystko przyjmuje się jak nurt rzeki obserwowany z brzegu raczej niż szamotaninę topielca.
Próba streszczenia opowiadań daje dość żałosne rezultaty. Na przykład pierwsze opowiadanie "Drive my way" zamyka się w tym, że Kafuku, niespecjalnie zamożny owdowiały aktor, znajduje kierowcę kobietę - Misaki. Opowiada jej podczas jazdy wiele ze swojego życia, w szczególności skomplikowaną historię swojej wielkiej miłości do zmarłej żony, która sypiała z innymi mężczyznami. Jest wielka miłość, której Kafuku pozwala płynąć bez zakłóceń mimo, że nie rozumiał wielu zachowań żony. Uznał, że w innych mężczyznach szukała cech, których on nie posiada. Po śmierci żony zaprzyjaźnił się nawet z jej kochankiem, o czym opowiada Misaki.
Wszystko proste, minimalistyczne, czym tu się zachwycać, czego tu się chwycić? Postanowiłam porozmawiać o tym z koleżanką tłumaczką japońskiego, a rozmowa ta niech będzie częścią mojej opinii o książce:
JA
Przeczytałam sobie Murakamiego ostatnie opowiadania i mam mieszane uczucia, a wiem że jest cała rzesza jego fanów w Polsce. Podejrzewam (czy słusznie?), że fanów tłumacza raczej niż pisarza. Autor opowiadać umie, nigdy nie zabiera stanowiska i nie sugeruje oceny nikogo z bohaterów, nie ma u niego opisów, tła, nic zbędnego, i raczej tu i teraz. To typowe dla japońskiej literatury? Czy to jakoś wynika z natury języka? Z tych znaczków? Słyszałam, że znak jest tak ogólny, że pozwala na dwuznaczność i przez to szerszą interpretację. Jeśli to prawda to znaczy chyba, że w oryginale odbiór jest zupełnie inny ....Co ty mi na to powiesz ekspercie?
ANIA
Murakamiego ostatni raz czytalam na studiach - tzn. sporo jego ksiazek przeczytalam jeszcze w liceum, kilka na studiach, natomiast ostatnia moja przeczytana ksiazka byla ktoras z jego powiesci (juz nawet nie pamietam tytulu) po japonsku
i nagle magia zniknela
ksiazka dobra do czytania dla studentow, bo jezyk nieskomplikowany i przyjazny uzytkownikowi
ale polowy tego co sie w niej znajduje po przetlumaczeniu - w oryginale nie znalazlam
moze powinnam byla przeczytac obie wersje, bo akurat dana powiesc mogla byc po prostu slaba
ale wtedy nie bardzo mialam na to czas, a pozniej wolalam autorow skandynawskich
JA
tzn że tłumacz i tak nadpisał sporo?
ANIA
musialabym obie wersje przeczytac, bo na 100% to trudno powiedziec
ANIA
ale w japonskim trudno jest nie dodawac od siebie
JA
właśnie o tym chciałam się dowiedzieć
ANIA
bo polski wymaga czesto dopelnienia, chocby gramatycznego, juz nie wspomne o logicznym, a japonski nie
JA
czyli to Murakami pisze prosto bardzo, a nie że cała literatura japońska jest taka?
ANIA
Murakami jest jednym z najprostszych w czytaniu znanych mi pisarzy japonskich
tyle ze ja malo wspolczenych czytalam
bo moje zainsteresowanie literatura japonska padlo jak poszlam na japonistyke
JA
ja nie lubię go za tą "prostotę"
:)))))
To moje drugie podejście i ponownie bez zachwytu, choć i bez niechęci. Ot, fajne historyjki. Jacyś ludzie jak z innego świata, niby te same emocje, ale inaczej przeżywane, z innej perspektywy kulturowej - w tym opowiadania z serii "Mężczyźni bez kobiet" były dla mnie ciekawe. Tam wszystko przyjmuje się jak nurt rzeki obserwowany z brzegu raczej niż szamotaninę topielca....
więcej mniej Pokaż mimo toCzytana kilka lat temu. Pamiętam zaskakująco realnie oddane portrety psychologiczne bohaterów w kontekście relacji damsko męskich, a także opisy sytuacji intymnych oraz tego co w głowie w tym temacie, bo tam rozgrywa się według mnie najwięcej i najdłużej. Takie niby odjechane ale bliskie..... życie po prostu. Wciągająca zgrabnie napisana książka
Czytana kilka lat temu. Pamiętam zaskakująco realnie oddane portrety psychologiczne bohaterów w kontekście relacji damsko męskich, a także opisy sytuacji intymnych oraz tego co w głowie w tym temacie, bo tam rozgrywa się według mnie najwięcej i najdłużej. Takie niby odjechane ale bliskie..... życie po prostu. Wciągająca zgrabnie napisana książka
Pokaż mimo to
Reportaże młodej autorki pokazują niesprawiedliwość naszej codzienności i bezsilność człowieka wobec anomalii polskiego wymiaru rzekomej sprawiedliwości. Czytając poszczególne historie krzywd nienaprawionych bohaterów dowiadujemy się, że źródłem dramatów są nie tylko decyzje bezdusznych ludzi, ale leżący u ich podstaw wadliwy system. Przykładem jest awansowanie pracowników wyższego szczebla w policji na podstawie statystyk skuteczności. W praktyce doprowadziło to do oportunistycznej taktyki wszczynania śledztwa w sprawie zabójstwa dopiero kiedy znany jest morderca, czyli złapany na gorącym uczynku i taki który sam się przyznaje. W ten sposób osiągnięto w Polsce niemal 100% wykrywalność sprawców zbrodni. W innych przypadkach nie gromadzi się materiałów, nie prowadzi postępowania albo próbuje przerobić morderstwo na zaginięcie, wypadek albo samobójstwo. Stanowiska w resorcie są w większości obsadzane na podstawie kryteriów osobistych sympatii, zamiast kompetencji i doświadczenia.
Reportaż napisany prostym językiem, w kontraście do hiperbolicznych emocji jakie wywołuje. Za słownym minimalizmem i lekkością pióra stoi dobrze przemyślany plan dziennikarskiego śledztwa z trafionymi pytaniami zadawanymi kluczowym postaciom dramatów. Przypomina mi to reporterski styl Swietłany Aleksijewicz, co jest z mojej strony ogromnym komplementem. To takie pisanie jak taniec baletowy - widzimy jak lekko łatwo i z uśmiechem po scenie poruszają się tancerze, ale stoi za tym długa nauka i praktyka. Nazwisko autorki jeszcze będzie głośne.
Reportaże młodej autorki pokazują niesprawiedliwość naszej codzienności i bezsilność człowieka wobec anomalii polskiego wymiaru rzekomej sprawiedliwości. Czytając poszczególne historie krzywd nienaprawionych bohaterów dowiadujemy się, że źródłem dramatów są nie tylko decyzje bezdusznych ludzi, ale leżący u ich podstaw wadliwy system. Przykładem jest awansowanie pracowników...
więcej Pokaż mimo to