-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Biblioteczka
2019
2022
2022
2022
2022
2022-01-11
2022-07-02
A sięgnąłem po swoją pierwszą Tokarczuk. Wrażenia? Chaos, który dąży do stanu uporządkowania. To jak bardzo się uporządkuje zależy od Ciebie, ponieważ autorka nie daje gotowych odpowiedzi. Nigdy nie wiadomo jak wiele się przeoczyło, ale nie cofałem się wstecz. Kairosa za grzywkę można złapać tylko raz.
A sięgnąłem po swoją pierwszą Tokarczuk. Wrażenia? Chaos, który dąży do stanu uporządkowania. To jak bardzo się uporządkuje zależy od Ciebie, ponieważ autorka nie daje gotowych odpowiedzi. Nigdy nie wiadomo jak wiele się przeoczyło, ale nie cofałem się wstecz. Kairosa za grzywkę można złapać tylko raz.
Pokaż mimo to2019-03-30
Aby ta książka mogła powstać potrzebny był przykład. I to jest jedyna wada.
Aby ta książka mogła powstać potrzebny był przykład. I to jest jedyna wada.
Pokaż mimo to2018-07-25
Od bardzo wielu lat nie czytałem żadnych tekstów autora, ale byłem pozytywnie zaskoczony jego drobiazgowością. Nie tyle jest to SF, co komentarz do rzeczywistości z drobnymi prognozami na najbliższe dziesięciolecia. Problemy poruszone w książce to problemy współczesne a rzeczy jeszcze nie istniejące są dawkowane bardzo ostrożnie. Przez ostatnie sześć lat pracowałem wyłącznie przez internet i różnice spostrzegam głównie w nazewnictwie. Czym właściwie różni się ten cały MegaNet od internetu??? Poza tym nazewnictwo bardzo mi się podobało. Nie podobały mi się skoki po miejscach, w których rozgrywała się akcja. Zakończenie spoko, ale też nagle wyjęte z d... Osobiście chciałbym odważniejszej wizji. Zbyt autentyczna książka.
PS: Tak sobie przypominam, że w SF z okresu PRL i komunizmu przemycano treści, które inaczej nie przeszłyby przez cenzurę. Podobno tak bardzo nie czepiano się tego gatunku. Mam wrażenie, że pan Grzędowicz stosuje podobny wybieg, tylko po co? Wszak dzisiaj mamy Wolność i nie trzeba nic maskować. Mam nadzieję, że nie propaguje ruchu antyszczepionkowców?
Od bardzo wielu lat nie czytałem żadnych tekstów autora, ale byłem pozytywnie zaskoczony jego drobiazgowością. Nie tyle jest to SF, co komentarz do rzeczywistości z drobnymi prognozami na najbliższe dziesięciolecia. Problemy poruszone w książce to problemy współczesne a rzeczy jeszcze nie istniejące są dawkowane bardzo ostrożnie. Przez ostatnie sześć lat pracowałem...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-15
Ależ te artysty to byli łajze okrutne! Chociaż może nie aż tak bardzo? Nie wierzę, na przykład, w spekulowany przez autora, homoseksualny gwałt Malinowskiego na Witkiewiczu, mający być przyczyną wyjazdu Witkiewicza z Australii. Bardziej prawdopodobne, że doprowadził do tego wybuch pierwszej wojny światowej, konflikt na tle politycznym, oraz sytuacja paszportowa obu panów.
Ależ te artysty to byli łajze okrutne! Chociaż może nie aż tak bardzo? Nie wierzę, na przykład, w spekulowany przez autora, homoseksualny gwałt Malinowskiego na Witkiewiczu, mający być przyczyną wyjazdu Witkiewicza z Australii. Bardziej prawdopodobne, że doprowadził do tego wybuch pierwszej wojny światowej, konflikt na tle politycznym, oraz sytuacja paszportowa obu panów.
Pokaż mimo to2018-04-08
2018-02-08
2017-12-25
2017-12-20
2017-11-06
Autor w sposób opanowany, lecz nie pozbawiony emocji, zaznajamia nas z realiami panującymi w ZSRR i dzisiejszej Rosji. Robi to w formie katalogu, gdzie w porządku alfabetycznym, zawierającym 61 haseł, opisywane są kluczowe osobistości związane ze zbrodniczym, komunistycznym reżimem. Do tego ciekawy wywiad na 58 stron z Piotrem Zychowiczem, gdzie między innymi poruszony został wątek na kolejną książkę - detonacja bomby atomowej Tatiana na poligonie w Tockoje. Całość czyta się przystępnie, strony przewraca się szybko... może nawet za szybko. Jedynie czasami mam wrażenie, że autor ze zbytnim lekceważeniem podchodzi do potęgi militarnej ZSRR i dzisiejszej Rosji. Zresztą, skoro jest byłym agentem GRU, to może ma rację? Chyba w następnej kolejności spróbuję dopaść "Lodołamacza".
Autor w sposób opanowany, lecz nie pozbawiony emocji, zaznajamia nas z realiami panującymi w ZSRR i dzisiejszej Rosji. Robi to w formie katalogu, gdzie w porządku alfabetycznym, zawierającym 61 haseł, opisywane są kluczowe osobistości związane ze zbrodniczym, komunistycznym reżimem. Do tego ciekawy wywiad na 58 stron z Piotrem Zychowiczem, gdzie między innymi poruszony...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-26
Waldemar Łysiak udowodnił, że bycie "pożytecznym idiotą" to przypadłość działająca w obie strony. W jego książce jest sporo słownej agresji, dosłowne cytaty wulgaryzmów i obleśności, mimo, że w czasach dzisiejszych ich źródła i treści byłyby już dawno zapomniane. Widocznie autor miał potrzebę się wyżyć na każdym, kto nie jest skrajnie prawicowym id... odbiorcą. Jedyne co ratuje Stulecie Kłamców, to trzecia część książki. Dałbym dwie gwiazdki mniej, gdyby nie opis sytuacji podczas interwencji NATO w Kosowie. Coś w tym jest, zwłaszcza jak spojrzy się na mikry opis konfliktu między Serbami i Albańczykami na Wikipedii. Dwie dodałem też za nazwisko i dorobek literacki pisarza. Może w 2000 roku patrzyłbym na tę książkę w innym świetle, ale obawiam się, że nie jest ona aż tak bardzo ponadczasowa jak można by sobie życzyć.
Waldemar Łysiak udowodnił, że bycie "pożytecznym idiotą" to przypadłość działająca w obie strony. W jego książce jest sporo słownej agresji, dosłowne cytaty wulgaryzmów i obleśności, mimo, że w czasach dzisiejszych ich źródła i treści byłyby już dawno zapomniane. Widocznie autor miał potrzebę się wyżyć na każdym, kto nie jest skrajnie prawicowym id... odbiorcą. Jedyne co...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-01
2017-09-15
Miałem wrażenie, że czytam coś ambitnego, ale tylko przez połowę książki. Gdyby została ona zekranizowana, to od drugiej połowy musiałaby się zmienić w film klasy B. I to koniecznie z kiepskimi aktorami.
Miałem wrażenie, że czytam coś ambitnego, ale tylko przez połowę książki. Gdyby została ona zekranizowana, to od drugiej połowy musiałaby się zmienić w film klasy B. I to koniecznie z kiepskimi aktorami.
Pokaż mimo to2017-09-12
2017-07-17
Fabuła bardzo dobrze pomyślana ale mocną stroną tej książki jest ukazanie pewnego stosunku autorki do rzeczy minionych. Wszak nic w przyrodzie nie ginie. Można też spodziewać się charakterystycznego dla początku XX wieku mistycyzmu i mody na żądzę poznawania.
Fabuła bardzo dobrze pomyślana ale mocną stroną tej książki jest ukazanie pewnego stosunku autorki do rzeczy minionych. Wszak nic w przyrodzie nie ginie. Można też spodziewać się charakterystycznego dla początku XX wieku mistycyzmu i mody na żądzę poznawania.
Pokaż mimo to
Książeczka o rozmiarze raptem 12 x 16,5 cm i grubości około centymetra. Nieduża ale nie powiem, by nie wywarła wpływu na mój światopogląd. Dzięki niej dowiedziałem się, że można było napisać i wydać takie byle co. Uznaję ją jako mój punkt odniesienia dla słabo napisanych książek. A co jest z nią nie tak? Mam wrażenie, że autor zaczął sobie coś pisać, nie za bardzo zastanawiając się co właściwie pisze, a gdy tekst zaczynał mu narastać, to widocznie uznawał, że to jednak nie to. Zaczynał pisać o czymś innym pozostawiając to co już powstało wcześniej. Ładu i składu w tym niewiele, połączone ledwo trzymającą się logiką. Najgorsze jednak jest to, że książka jest śmiertelnie nudna. Za najmocniejszą stronę tej książki uważam obrazek na okładce.
Książeczka o rozmiarze raptem 12 x 16,5 cm i grubości około centymetra. Nieduża ale nie powiem, by nie wywarła wpływu na mój światopogląd. Dzięki niej dowiedziałem się, że można było napisać i wydać takie byle co. Uznaję ją jako mój punkt odniesienia dla słabo napisanych książek. A co jest z nią nie tak? Mam wrażenie, że autor zaczął sobie coś pisać, nie za bardzo...
więcej Pokaż mimo to