-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Prawdopodobnie książka bardziej mi się podobała z powodu zrobieniu sobie bardzo długiej przerwy od poprzedniego tomu. Tym razem całość dzieje się z perspektywy syna naszego głównego bohatera — Jasona.
W zasadzie nie ma za dużo na temat tej pozycji do powiedzenia. To jest to samo co już było i co będzie w przyszłości. Wszystko się bardzo śpieszy (choć w tym przypadku mało się dzieje), historia jest okrojona, prosta, jest to swego rodzaju szczegółowe streszczenie gdzie brakuje większego rozbudowania... wszystkiego. Czyli niezmiennie tak jak od początku cyklu.
Bohaterowie podróżują od miejsca do miejsca, aby pod sam koniec spotkać tych których szukają.
Smok znów jest kurierem dhl który dodatkowo nie ma za wiele do powiedzenia. Po części jest piątym kołem u wozu. Po części, bo z jednej strony cała fabuła wszystkich książek opiera się na nim, na tym, że może latać i przenosić naszych bohaterów, ale jego potencjał w byciu i mówieniu nie jest wykorzystywany.
Jeśli Karl rzeczywiście został zabity, nie pamiętam czy były to przypuszczenia, czy prawda, cyklowi na pewno to nie wyjdzie na dobre.
Prawdopodobnie książka bardziej mi się podobała z powodu zrobieniu sobie bardzo długiej przerwy od poprzedniego tomu. Tym razem całość dzieje się z perspektywy syna naszego głównego bohatera — Jasona.
W zasadzie nie ma za dużo na temat tej pozycji do powiedzenia. To jest to samo co już było i co będzie w przyszłości. Wszystko się bardzo śpieszy (choć w tym przypadku mało...
Początek bardzo fajny. Dodatkowo mechaniczne, inteligentne smoki. Takich jeszcze nie spotkałem. I raczej nie spotkam. Ale z biegiem fabuły robi się coraz dziwniej. Sporo bezsensownej brutalności, erotyki i innych jakichś obleśnych środków. A zakończenie to jedno wielkie W.T.F. Rozczarowanie.
Początek bardzo fajny. Dodatkowo mechaniczne, inteligentne smoki. Takich jeszcze nie spotkałem. I raczej nie spotkam. Ale z biegiem fabuły robi się coraz dziwniej. Sporo bezsensownej brutalności, erotyki i innych jakichś obleśnych środków. A zakończenie to jedno wielkie W.T.F. Rozczarowanie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Cykl został zawieszony przez autora, nie ma co liczyć na kontynuację. Dlatego też ocena w dół. Co mi po książce która się urywa.
Opis mówi wszystko. I cholernie podoba mi się ten pomysł w którym smoki rządzą światem, a ludzie są głównie niewolnikami. Ale niestety historia zarówno tej jak i kolejnych tomów co wyjdą, o ile wyjdą, zmierza w innym kierunku, niż bym bardzo chciał. Mianowicie do uwolnienia się ludzi spod panowania smoków, szkoda.
Cykl został zawieszony przez autora, nie ma co liczyć na kontynuację. Dlatego też ocena w dół. Co mi po książce która się urywa.
Opis mówi wszystko. I cholernie podoba mi się ten pomysł w którym smoki rządzą światem, a ludzie są głównie niewolnikami. Ale niestety historia zarówno tej jak i kolejnych tomów co wyjdą, o ile wyjdą, zmierza w innym kierunku, niż bym bardzo...
Podchodziłem do książki z dużym dystansem. Miałem okazję już poznać autora dzięki jego poprzedniej książce — ‘Powietrzny Korsarz’. Chociaż powinienem napisać niestety, bo nie było to ani trochę udane pierwsze spotkanie. Teraz po 8 latach przychodzi ‘Ziemia i Skrzydła’. Jest to książka niby lepsza. Autor wciąż dużo czerpie z Temerairego. Świat smoków jest bardzo podobny, ale same smoki zostały, że tak powiem, trochę ulepszone. Mówiąc ogólnie, mają więcej do powiedzenia od siebie, bardziej stawiają na swoim, są bardziej niezależne oraz bardziej inteligentne, duży +. Dodatkowo fajnie byłoby zobaczyć książkę z takim światem, ale gdzie nie są bardziej lub mniej poniewierane przez ludzi, a gdzie, jak już, to one mogą poniewierać.
Duża ilość ras z różnymi cechami każdej poszczególnej. Od małych szybkich, przez duże ciężkie, po takie które zieją ogniem. Nie wszystkie mają ogień albo w ogóle niektóre posiadają inne ‘zionięcie’, czy widzenie w ciemności. Prawie to samo co zawierał Temeraire, ale oczywiście też jest sporo nowości, na przykład kwas. Albo smok, który ma błony, przez co jest świetnym pływakiem w głębinach. Jednak w tym przypadku nie są to książki w pełni przygodowe a zawierające bardzo bardzo dużo polityki.
Kolejny duży plus należy się za to, że jednym z gatunków książki jest postapo. Nie przypominam sobie żadnej książki o smokach i postapo. Bardzo fajnie, coś nowego. A cyberpunka, którego zresztą nie lubię, *ja* tutaj nie widziałem. Jakiś tam smok miał protezę prosto z XXV wieku, czy były jakieś inne nowoczesne urządzenia i pare innych rzeczy. Może się nie znam, ale *ja* tutaj nie widzę cyberpunka.
Z rzeczy, które mi nie przypadły do gustu to, na początku, wstawianie zdań wypowiedzianych przez postaci w innych językach. Podczas walki przy statku transportowym, początek książki. Wstawki dialogów angielskie i francuskie. O ile po francusku jak najbardziej spoko, o tyle po angielsku jakoś tak strasznie to żenująco wyglądało. Może dlatego, że francuskiego nie znam.
Szkoda, że smoki podczas scen podniebnych potyczek z wrogiem były dość cicho, niezbyt dużo się udzielały czy to do swoich kapitanów, czy innych smoków, które były obok.
Nie wiem, po co na przestrzeni całej książki było z 5(?) scen, gdzie bohaterowi musieli się ‘odlać’ pod drzewem czy innym krzakiem, czy innej sytuacji. Może jestem w błędzie, ale nie przypominam sobie, aby gdziekolwiek z przeczytanych setek książek była chociaż jedna podobna scenka. Za którymś razem miałem już tego dość. Tylko brakowało, aby na koniec była scena, gdzie wszyscy sikają ku zachodzącemu słońcu, byłoby ROMANTYCZNIE.
Sposób, w jaki wygląda zakłócenie komunikacji radiowej, jest dość… fajnie, gdyby to wyglądało jakoś inaczej. Tym bardziej jeśli tak wygląda cała jedna strona.
„Od... hzzt... biór... hzzt. Ja... hzzt.. prawie w ogóle hzzzt... cię nie... hzzzt... słyszę... my mamy mocniejsze.. hzzzt radio. Hzzzt.. przekażę wam shzzzt... pewne sugestie.”
Na przestrzeni całej książki pojawia się kilka słów/zdań, które chyba każda z postaci w książce wypowiada. Na przykład słowo „bydlęta/bydlaki”, którymi są nazywani ci niekoniecznie dobrzy. Mam wrażenie, że każda postać z książki powiedziała to słowo kilka razy. Tak jakby w języku brakowało innych określeń. Również część postaci jest… nie interesujemy się ich losem, czy zginą, czy nie, są nam obojętni.
Autor uwielbia półsmoki. Kolejna książka, gdzie bohaterem jest półsmok. Co na początku było lekkim zaskoczeniem, bo nie było o tym wiadome, oraz zmartwieniem, bo w Korsarzu też był półsmok. Niestety nie czuję do niego żadnej sympatii, nie skradł ani trochę mojego serca. Ciągle drze japę i wyzywa. Brakowało mu cech, przez które obserwowanie jego przygody byłoby rzeczywiście przyjemne, no i co najważniejsze, aby nam na nim zależało, bo nie zależy. Albo zależy, aby zginął, bo był najbardziej niesympatyczną postacią. O ile sam zamysł, aby wyróżnić się na tle wszystkich dobrych postaci w każdej książce, może i jest okej, o tyle nie bez powodu takich książek zbytnio nie ma (Sam żadnej wcześniej takiej nie spotkałem). Zamiast czytać, to chętniej bym ją odłożył i tak już zostawił. Bo w końcu co mnie przy niej trzyma? Albo jest po prostu źle stworzony.
Oczywiście ‘jego’ smok, Miragomor, był ciekawszy.
Wracając do postaci, najbardziej interesującą postacią w książce przebijającą wszystkich oraz półsmoka jest Xandara.
Xandara – Najciekawsza postać. Dlaczego? Chociażby ze względu na jej przeszłość. Czyli porwanie i uwięzienie i eksperymenty. Ale też, mimo wszystko, na teraźniejszość. Czemu mimo wszystko? Bo o ile nie mam najmniejszej ochoty czytać o ziemskiej religii w książkach, o tyle w przypadku smoka wydaje się to ciekawe. Xandara jest kapłanką Demokratycznego Chrześcijańskiego Kościoła Obydwu Gatunków. Jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci, wyróżnia się na tle całej reszty. W jaki sposób i dlaczego smok miałby się zainteresować religią? Po co? Oczywiście wiadomo, że skoro smoki żyją z ludźmi od setek lat, to w końcu przyjęły ludzie myślenie w różnych aspektach. Ale po co miałyby wierzyć w cokolwiek? Religia o nich nigdy nie traktowała. A taka Xandara wierzy w to i chce nawracać ludzi. Smok nawracający ludzi albo i inne smoki. Brzmi interesująco jako pomysł na głównego bohatera, ale miałbym ogromne obawy przed tym, jakby to zostało wykonane.
Było jeszcze kilka ciekawych bohaterów, głównie smoczych bohaterów.
Azrukal — Z charakteru raczej nie zachęcający do poznania — oschły. Chyba że kiedyś taki nie był. Z pewnością ciekawe jest to, że to on tutaj jest tym najważniejszym. To on rozstawia po kątach ludzi i smoki, a nie ludzie jego. Chociażby jego kapitan. Azrukal go wychował i to on się smoka słucha, a nie na odwrót. W sumie jego kapitan – Saptorys, to ciekawy wątek, w jaki sposób smok mógłby wychowywać chłopca.
Wiem, że sam Miragomor wychowywał Fulugusa, ale już ustaliliśmy, że Fulugus nie jest fajną postacią.
Vorliant — Smok psychiatra. Bardziej lub mniej filozoficzne spojrzenie na ludzi i smoki. Na ich różnice, podobieństwa i tak dalej.
Jeszcze mógłbym dodać Clivie (i jej kapitan) – smoczyca mająca sporą wiedzę na temat ludzkiej kultury oraz Feinriel i żeby nie wyszła z tego wszystkiego rozprawka, to skończmy na tym.
Bardzo mi się podoba, że wydawnictwo promuje książkę poprzez piękne arty smoczych postaci, które można zobaczyć na ich stronie na FB.
Ktoś, komu Temeraire przypasował, tutaj się raczej niezbyt odnajdzie. Mi się… powiem tak… gdyby nie było polityki, albo byłoby jej 2/3 mniej, to byłbym może zadowolony (ale to nie wszystko, co mi przeszkadzało), trudno gdybać co by było gdyby. Przez to, że jest jej aż tyle, książka podobała mi się o wiele mniej niż by prawdopodobnie mogła.
Super świat, postapo i smoki. Ogromny potencjał dla książki przygodowej z barwnymi postaciami. Zarówno tymi głównymi jak i pobocznymi. Ciekawe i przede wszystkim interesujące smoki już są. Ocena końcowa taka, jaką widać. Stety niestety sporo gwiazdek poszła za przytłaczającą i z reguły nudnawą politykę oraz za głównego bohatera.
Czy przy 2 tomie będę się *świetnie* bawił? Nie wydaje mi się.
Czy sięgnę po 2 tom? Tak. Czuję w serduszku coś do tych kilku rzeczy, które mnie zauroczyły.
EDIT: Doskonale zdawałem sobie sprawę, że książka będzie zawierać duży wątek polityczny, ale i tak miałem zamiar teraz czy później ją przeczytać ze względu na smoki.
Podchodziłem do książki z dużym dystansem. Miałem okazję już poznać autora dzięki jego poprzedniej książce — ‘Powietrzny Korsarz’. Chociaż powinienem napisać niestety, bo nie było to ani trochę udane pierwsze spotkanie. Teraz po 8 latach przychodzi ‘Ziemia i Skrzydła’. Jest to książka niby lepsza. Autor wciąż dużo czerpie z Temerairego. Świat smoków jest bardzo podobny, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to
Od razu przejdźmy do najważniejszej rzeczy. Smoki. Z tego powodu po tę książkę sięgnąłem. I być może część ludzi też. Czy przedstawione smoki są satysfakcjonujące? No... i tak i nie, ale raczej nie do końca. Ale to po kolei. Świat jest bardzo interesujący. Nie ma za wiele książek, gdzie smoki żyją we współczesnym świecie. Albo prawie współczesnym, bo jednak książka dzieje się te kilkadziesiąt lat temu. Wciąż jednak jest to prawie współczesny świat w porównaniu z około średniowiecznym klimatem prawie wszystkich pozostałych smoczych książek. To z pewnością jest na ogromny plus. Ciekawy świat z masą możliwości.
Między ludźmi a smokami panuje pokój. Który jest raczej napięty. Wcześniej jednak nie było tak kolorowo i oba gatunki bardziej lub mniej ze sobą walczyły. Raczej bardziej i raczej to smokom udawało się łatwiej zabijać ludzi niż na odwrót. Gdyż sami ludzie nie mieli technologii – rakiet itd. Nie, żeby teraz ludzie mieli jakąś dużą przewagę. Smoki są potężne, lecz nie niezniszczalne.
Książka dzieli się na dwie części.
W samej książce pojawiają się tylko dwa smoki. Kazimir oraz jeszcze jeden istoty dopiero w drugiej części.
Kazimir na początku wydaje się bardzo ciekawą postacią. Pojawia się już praktycznie na pierwszej stronie. Ogólnie książka zaczyna się bardzo ciekawie. A samego Kazimira chce się bliżej poznać, dowiedzieć się kim jest. Niestety dużo później się to rozlewa i nie jest już tak bardzo ekscytujący, miałki się robi. A na dodatek złego w drugiej części zmienia się w człowieka i tak już pozostaje do końca. I być może na zawsze, chyba że autor rozszerzy uniwersum o kolejny tom. Także uważam Kazimira za (Lekkie? Spore?) rozczarowanie względem tego co było na początku książki. Również nie poznajemy o nim samym zbyt wiele. Nie ma zbytnio jego POV. Są tylko krótkie od czasu do czasu jednostronnicowe wstawki. Sam też nie zdradza zbyt dużo o innych smokach. Samego Kazimira nie ma też na kartkach książki jakoś dużo. Nie znaczy to, że jest go mało, ale spodziewałem się więcej.
W świecie występuje pięć gatunków smoków. Niebieskie — mniejsze (co nie znaczy, że małe), ale zwinniejsze i inteligentne. Czerwone – największe i najsilniejsze. Oraz jeszcze Białe, Pustynne i Zielone. O których to nie ma żadnych informacji.
Same smoki żyją na pustkowiach na terytoriach wielu państw. Ludzie raczej się tam nie zapuszczają. W przypadku smoków niektóre pracowały, aby zarobić złoto czy inną walutę. (Problem jest taki że nie wiadomo po co w ogóle chciały pracować, bo powodu żadnego nie widać i go pewnie nie ma) Chociaż były zatrudniane tylko przez tych którzy nie mieli innego wyboru. Czyli najbiedniejszych. Ogólnie smoki jako społeczność odcięła się od kontaktów z ludźmi. Ale nie znaczy, że wszystkie. Ludzie też nie mają dobrej opinii o samych smokach. Są dla nich zwierzętami, bestiami bez duszy. Ogromnymi i niebezpiecznymi. (Tak głównie uważają starsi, gdyż młodsze osoby, młodzież, raczej chciałaby zostać smokami). Mimo pokoju zdarzy się, że jakiś kogoś spali czy zje. Także nie są grzeczniutkie, ale też nie robią tego raczej na oczach innych ludzi, bo jednak traktat obowiązuje.
Druga część książki dzieje się w innym świecie, w jednej z wielu alternatywnych rzeczywistości. Przejście między światami mniej lub bardziej kojarzyć się może ze Złotym Kompasem / Mrocznymi materiami. Drugi świat, przynajmniej ten jeden, jest zbliżony do tego skąd przyszli bohaterowie, ale różni się większymi bądź mniejszymi wydarzeniami. Inny prezydent, śmierć innej osoby, inne wybory życiowe bohaterów. O ile żyją, bo właśnie mogą nie żyć.
Przypomniałem sobie czemu nie do końca przepadam za książkami young-adult. Mam na myśli bohaterów w wieku około 16 lat, w tym przypadku chodzi mi o 17-letniego chłopaka. Który to nie dość, że mógłby konkurować z Bondem czy Wickiem to jeszcze przewyższyć ich względem umiejętności. Także mamy 17-letniego specjalistę zabójcę, którego serce zostaje przebite… strzałą miłości przez innego chłopaka. Nasz zabójca się zakochał.
Tak, w książce występuje gejowski wątek. Który to wątek był tak bardzo bezużyteczny, niepotrzebny i wsadzony na siłę, bo taka moda… Nic z niego nie wynikło. Sam romans też pojawił się nagle, z dupy. Mogli zostać przyjaciółmi ze względu na ich dzieciństwo, chociażby.
Bohater zabójca, o ile był ważną postacią w części pierwszej tak w części drugiej był zbędny. Prawie zbędny, bo się okazuje, że to on pokonał główne zło… samochodem z zamocowanym pługiem. Do tego wrócę później.
Książka ma kilka perspektyw kilku bohaterów. Byłem przekonany, że to będzie sporą wadą. Jak się okazało, Ness w tym przypadku dał sobie radę i nie wyszło to źle. Ale wciąż brakowało mi zdecydowanie większej perspektywy Kazimira. Oraz niektóre perspektywy były też niepotrzebne.
Fabularnie było okej ale nie jest to książka, którą chciałbym przeczytać jeszcze raz za jakiś czas. Nie będzie moją ulubioną. Fabuła rozwija się do punktu kulminacyjnego… który okazuje się tylko połową drogi a właściwy punkt następuje daleko później.
Czasami bohaterowie dowiadują się coś, co moim zdaniem jednak dowiedzieć się nie do końca powinni. Nagle jakaś postać wie, jak ma na imię inna postać, gdzie mają się udać, albo jeszcze inna babeczka w sklepie z pierdołami potrafi rozpoznać, że draśnięcie ucha to rana postrzałowa. No… nie pasowało mi to do końca. Chociaż to są małe rzeczy to, jeśli jest ich za dużo z pewnością mogą zmniejszyć ogólny odbiór.
Dosyć dużo postaci ginie zabitych pociskami pistoletów. Nie sądziłem, że aż tyle śmierci tu będzie. Tym bardziej z pistoletów, a nie z ognia smoków. Książka ma dość dużo zwrotów akcji. Być może nawet i za dużo. Chociaż raczej nie są oczywiste i nie sądzę, aby można było się ich domyśleć.
Nie podobało mi się, że historię napędza przepowiednia. Czytałem już kilka książek z przepowiedniami. Głównie mam na myśli cykl Wojownicy. O ile na początku było to fajne, tak potem robiło się nudne i monotonne. W tym przypadku owa przepowiednia nie była aż tak bardzo przepowiednią jak w Wojownikach, ale też mniej lub bardziej napędzała historię.
W świecie występuje magia. Nie do końca mi to pasowało. Jakoś tak.. dziwne to było. Normalny świat 1:1, ale z dodanymi smokami, a później do tego dochodzi magia. Część rzeczy jest też w ten sposób wyjaśniania. Czyli nie ma żadnego wyjaśnienia z wyjątkiem:
"Bo to magia. Nie można zadawać pytań, bo to magia. Nigdy niczego nie wyjaśnia, bo to magia. Nie wiadomo skąd się bierze, bo to magia. To właśnie mi się w magii nie podoba, że wszystko w niej dzieje się magicznie!"
W drugiej części książki mamy smoczycę która niszczy, pali, zabija ludzi i miasta. Było to świetnie, bo nie ma za dużo okazji w książkach, aby rzeczywiście widzieć, jak smok niszczy jakiś kawałek świata niosąc śmierć. No i też zjadając ludzi. Tym bardziej w XX wieku. Samej smoczycy jest całkiem sporo.
Wracając do pługa… smoczyca zostaje pokonana pługiem. Żaden pocisk czołgowy czy wszystko inne co posiadała armia w latach 50 nie było w stanie jej pokonać, przebić. A tu nagle zjawia się pan zabójca, wjeżdżając w smoka samochodem w brzuch. Sam smok był ogromny więc ni kompletnie nie widzę w jaki sposób miałby to zrobić. Przejechałby pod nią nic jej nie robiąc. Tym bardziej że trafił w tej jeden słaby punkt, gdzie pociski nie mogły. Nie licząc, że w ogóle nie było wiadome, że jakikolwiek słaby punkt istnieje. Bardzo to było słabe. Zakończenie jest naprawdę słabe.
Sam autor też za dużo rzeczy chciał wcisnąć do jednej książki. I tak oto napisał książkę, która zajmuje się: rasizmem, brutalnością policji, przepowiedniami, smokami, wieloma wszechświatami, zimną wojną, religią, wiarą, kultami, miłością, rodziną, boskością, niszczeniem światów, mitami, intrygami.
Sam owy policjant był zły… gdy po prostu był zły, koniec.
Jeszcze jedna dygresja. Ojcu bohaterki nie podoba się ogólne zachowanie, podejście np owego policjanta do jego córki, ale z drugiej strony on ma identyczne zachowanie, podejście do smoka. Oskarża również córkę o kłamstwa, co jest prawdą, ale sam zachowuje się identycznie i też kłamie córce.
Jak się również okazuje smoki rodzą się na dwa sposoby. Pierwszy, oczywisty z jaj. (Same smoki stworzyła bogini). Drugi sposób to… że człowiek zmienia się w smoka gdy bardzo bardzo tego pragnie. Mniej więcej. Po prostu niektórzy ludzie się… zesmoczyli… porzucając poprzednie życie.
Ciekawe były przeplatające się perspektywy dziecka – Grace i smoczycy. Z jednej strony zniszczenie i śmierć a z drugiej mała zagubiona bezradna, lecz w zasadzie całkiem inteligentna dziewczynka.
Tak oto sam Kazimir jeszcze dwieście lat temu był człowiekiem (aktualnie jego wiek to smoczy nastolatek), ale smoki pomogły mu ukazując mu jego prawdziwą formę, smoczą formę. Bez ludzi nie byłoby smoków, bez smoków nie byłoby… a nie, w tą stronę to nie działa. I też nie do końca, bo smoki się również wykluwały, więc byłoby ich po prostu mniej.
Samą książkę czytało się łatwo i szybko. Nie można się przy niej nudzić, co najwyżej irytować, jeśli się coś nie podoba w przedstawionych wydarzeniach czy postaciach.
Co koniec końców sądzę?
Pozycja ma kilka mocnych i ciekawych momentów. Ma też nie tak wcale mało słabych. Jeśli ktoś chce ją przeczytać tylko i wyłącznie ze względu na smoki to powiem tak: Jeśli nie znasz innych smoczych książek jak Temeraire to nie warto. Są lepsze do przeczytania niż ta. Jeśli jednak już posiadasz takową wiedzę, znasz Temerairego, Pern, WoFa i jeszcze kilka innych, to wtedy jak najbardziej może to być książka, po którą możesz sięgnąć.
Od razu przejdźmy do najważniejszej rzeczy. Smoki. Z tego powodu po tę książkę sięgnąłem. I być może część ludzi też. Czy przedstawione smoki są satysfakcjonujące? No... i tak i nie, ale raczej nie do końca. Ale to po kolei. Świat jest bardzo interesujący. Nie ma za wiele książek, gdzie smoki żyją we współczesnym świecie. Albo prawie współczesnym, bo jednak książka dzieje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ocena dotyczy tylko i wyłącznie opowiadania Naomi Novik.
Kolejna alternatywna wersja spotkania Temerairego z Laurencem.
Niestety muszę przyznać, że jest to słabe opowiadanie. Świat średnio logiczny, opowiadanie samo w sobie infantylne. Bohaterowie prawie od razu się zaprzyjaźniają bez powodu. Sam Temeraire jest za bardzo przyjacielski. Wygląda to tak jakby całą ich relację która była budowana przez te 300 stron pierwszego tomu skrócić do 2 stron. Fabularnie też kiepsko.
Pojawiają się znane smoki jak Perscitia czy Lily.
Ocena zawyżona z przywiązania do dobrze znanych i kochanych bohaterów.
Ocena dotyczy tylko i wyłącznie opowiadania Naomi Novik.
Kolejna alternatywna wersja spotkania Temerairego z Laurencem.
Niestety muszę przyznać, że jest to słabe opowiadanie. Świat średnio logiczny, opowiadanie samo w sobie infantylne. Bohaterowie prawie od razu się zaprzyjaźniają bez powodu. Sam Temeraire jest za bardzo przyjacielski. Wygląda to tak jakby całą ich...
Ocena dotyczy tylko i wyłącznie opowiadania Naomi Novik
Ocena dotyczy tylko i wyłącznie opowiadania Naomi Novik
Pokaż mimo to
Po cykl sięgnąłem, bo miał to być smoczy cykl. Smoki są, ale tu jest problem. Strasznie długo trzeba czekać, aby jakiś się pojawił. Jeden pojawia się po jakichś 300 stronach. Jako że rozdziały są z różnych perspektyw, to trzeba chwilę poczekać, aby znów był rozdział ze smokiem. Drugi pojawia się po jakichś 500, czyli pod koniec książki. Aktualnie jest to słaby 'smoczy cykl' jak dla mnie. Chociaż same smoki, jak już się pojawią, są ciekawe. Co prawda bardziej ten drugi niż pierwszy.
Najlepszą oceną książki jest zadanie sobie pewnego pytania. "Czy *z chęcią* przeczytałoby się ją jeszcze raz?" W tym przypadku odpowiedź brzmi 'nie'. Pierwszy tom mi się zdecydowanie bardziej podobał i o ile ten też chciałbym lubić, to się z nim męczyłem. Szczególnie pierwsze 100+ stron było ciężkich. Trudno powiedzieć, co poszło nie tak, ale nie czytało mi się go tak bardzo przyjemnie. Chyba, między innymi, było za dużo niepotrzebnych elementów, czyli mówiąc w skrócie, był za długi. Zmuszałem się do czytania, szczególnie na początku. Na szczęście później zrobiło się lepiej. Ale też nie w pełni. Były rozdziały zdecydowanie lepsze, ale trafiło się kilka gorszych. Ostatecznie stety niestety odpowiedź na zadanie pytanie "Czy z chęcią..."wciąż brzmi 'nie', szkoda. Ale to nie znaczy, że książka była zła. Była bardzo średnia i okropnie męcząca.
Po cykl sięgnąłem, bo miał to być smoczy cykl. Smoki są, ale tu jest problem. Strasznie długo trzeba czekać, aby jakiś się pojawił. Jeden pojawia się po jakichś 300 stronach. Jako że rozdziały są z różnych perspektyw, to trzeba chwilę poczekać, aby znów był rozdział ze smokiem. Drugi pojawia się po jakichś 500, czyli pod koniec książki. Aktualnie jest to słaby 'smoczy cykl'...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bardzo fajna okładka z takim jakby meszkiem. Nigdy wcześniej takich nie widziałem. Wygląda bardzo ładnie, a i w dotyku jest ciekawa.
Długie imiona czy raczej tytuły i nazwiska tak długie jak długie zdanie nawet nie czytałem. Omijałem to, bo i po co mam to czytać? Jakieś trudne słowa bez znaczenia. Co sobie Aleksandra myślała? Chyba nic, bo to jest strasznie irytujące.
Zgadzam się również z niektórymi niskimi opiniami. Chociażby jedna z recenzji gdzie osoba mówi, że „główny bohater to cipa”. Noooo fakt, tak. Ale szczerze nie odbierało mi to zabawy przy czytaniu. Również faktem jest, że praktycznie wszystkie ważne postacie to kobiety… A główny bohater jak wyżej wspominałem. Także coś tutaj nie wyszło. Czy tak trudno było napisać dobrą męską postać, czy może autorka tego nie potrafi? Ale koniec końców książka mi się podobała. A dalej może będzie lepiej? Trzeba spróbować.
Niestety w tym tomie można by powiedzieć że nie ma smoków.
Bardzo fajna okładka z takim jakby meszkiem. Nigdy wcześniej takich nie widziałem. Wygląda bardzo ładnie, a i w dotyku jest ciekawa.
Długie imiona czy raczej tytuły i nazwiska tak długie jak długie zdanie nawet nie czytałem. Omijałem to, bo i po co mam to czytać? Jakieś trudne słowa bez znaczenia. Co sobie Aleksandra myślała? Chyba nic, bo to jest strasznie irytujące....
EDIT: Wydanie książki zostało zawieszone do odwołania.
Czytając, miałem wrażenie, że książka jest dość naiwna. Nie odniosłem tego wrażenia w poprzednich tomach. Dodatkowo Turtle w książce był... dość nudnawą postacią, pasywną. Obserwuje co robią inni i czasami irytuje swoim zachowaniem. Śledzi ciągle Darkstalkera aż ten zrobi coś "złego".
EDIT: Wydanie książki zostało zawieszone do odwołania.
Pokaż mimo toCzytając, miałem wrażenie, że książka jest dość naiwna. Nie odniosłem tego wrażenia w poprzednich tomach. Dodatkowo Turtle w książce był... dość nudnawą postacią, pasywną. Obserwuje co robią inni i czasami irytuje swoim zachowaniem. Śledzi ciągle Darkstalkera aż ten zrobi coś "złego".