rozwińzwiń

Ziemia i skrzydła

Okładka książki Ziemia i skrzydła Piotr Wałkówski
Okładka książki Ziemia i skrzydła
Piotr Wałkówski Wydawnictwo: Abyssos fantasy, science fiction
441 str. 7 godz. 21 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Ziemia i skrzydła
Wydawnictwo:
Abyssos
Data wydania:
2021-11-05
Data 1. wyd. pol.:
2021-11-05
Liczba stron:
441
Czas czytania
7 godz. 21 min.
Język:
polski
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Krawędzie Otchłani Dariusz Bednarczyk, Janusz Borys, Krzysztof T. Dąbrowski, Barbara Drecka-Szymańska, B. Ejzak, Roland Hensoldt, Mateusz Kanik, Robert Kapczyński, Robert Kapczyński, Przemysław Kubisiak, Agnieszka Mohylowska, Paweł R. Ofiarski, E. Raj, Michał J. Sobociński, Bartosz Sokolak, Karol Walasek, Piotr Wałkówski, Radosław Wandzel
Ocena 7,1
Krawędzie Otch... Dariusz Bednarczyk,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
146
73

Na półkach:

„Ziemia i skrzydła”
Piotr Wałkówski
Science fiction (postapo),political fiction

Kiedy słyszymy czy czytamy „smoki”, zazwyczaj mamy wyobrażenie o długowiecznych/nieśmiertelnych jaszczurach, dumnych, okrutnych, gardzących innymi gatunkami, palącymi wioski z powietrza i stuleciami śpiącymi na skarbach w jaskiniach. Przynajmniej tak jest u mnie. Powieść „Ziemia i skrzydła” Piotra Wałkówskiego przeprowadza prawdziwą rewolucję w tej kwestii, zupełnie jak bohaterowie w historii. Powiem szczerze, że to najoryginalniejsza powieść o smokach, jaką kiedykolwiek czytałam. Czy połączenie tych wielkich gadów z historią o polityce przyszłości może wyjść na dobre?

Tak właśnie można bowiem w skrócie opisać fabułę: smoki i polityka.
Jest XXIV wiek, świat odrodził się po wojnie nuklearnej, a na Ziemi dominują dwa gatunki inteligentne: smoki oraz ludzie. Głównymi bohaterami są oberbrygadier półsmok Fulgus (człowiek pokryty łuską, z kłami, skrzydłami i ogonem, który powstał jako pokłosie eksperymentów laboratoryjnych) oraz jego smoczy, przybrany ojciec, jednocześnie wierzchowiec Miragomor. Dwójka ta wraca statkiem, w towarzystwie innych smoków i ludzi, z terenów Ameryki i niedaleko wybrzeży Irlandii wszyscy zostają zaatakowani przez bojówki Światowego Państwa Islamskiego. Tymczasem w Cesarstwie Polskim cesarz ucieka, a rządy przejmuje Tymczasowy Dyrektoriat do czasu wyłonienia się rządzących w zbliżających się wyborach.

Nie jest to historia o postapokalipsie, bo świat cywilizacyjnie funkcjonuje normalnie, nie ma skażenia, mutantów (pomijając hybrydy tworzone przez naukowców) ani gruzów kojarzonych chociażby z „Metra”, fabularnie postapo miało miejsce, aby dało się wprowadzić smoki. Jeśli chodzi o geopolitykę w powieści, jest istna miazga. Rzeczywistość wygląda kompletnie inaczej, niż znana nam dzisiaj, w tym została dostosowana do obecności smoków, chociażby przez budowę powietrznych platform czy wielkich namiotów naziemnych. Nazw i skrótowców wszelkich organizacji, bojówek, konfederacji, komórek partyzanckich, partyjnych, religijnych, terrorystycznych, przemytniczych jest mnóstwo, za co ogromny plus dla autora, że włożył sporo pracy w zbudowanie całego świata od podstaw, bo kraje też wyglądają całkowicie inaczej i inaczej się nazywają. Jeśli chodzi o Cesarstwo Polskie, dominują w niej laicyzacja i ultralewicowe, agresywne ugrupowania, plujące na wartości kościelne i tradycyjne, palące na stosach rzeczy z przejętych kościołów, także cenne pamiątki historyczne jak z czasów husarskich, a przykładowo Boże Ciało polega na tym, że leci smok nad miastem i sypane są z jego koszy na grzbiecie sztuczne kwiaty. Miragomor i Fulgus wracają po latach do tego kraju, osiadają w pewnej wsi, z której wygnano księdza, i biorą się za szkolenie bojówek z miejscowej ludności, dodatkowo Miragomor zostaje zgłoszony jako kandydat z listy bezpartyjnej, aby ubiegać się o władzę.

Jeśli ktoś się spodziewa smoków niszczących miasta czy pożerających ludzi, to takich rzeczy nie będzie. Smoki, choć niektóre są ogromne, mentalnie niczym nie różnią się od ludzi, posiadają te same prawa, co oni. Bardzo mocno udzielają się politycznie, a najgorsze, co robią, gdy się zezłoszczą, to unoszą człowieka łapą i przemawiają mu do rozsądku. Pracują w tych samych zawodach co ludzie. Smoki ogólnie są dodatkiem w powieści. Gdyby zamienić je na ludzi, a loty odbywałyby się jakimiś samolotami, nie byłoby fabularnie żadnej różnicy, bo fabuła dotyczy kształtowania nowej władzy w Cesarstwie Polskim. Te wielkie gady podzielone są na różne rasy, niektóre mają pióra i futro, inne sumiaste wąsy i plują kwasem. Ich wielkość była podawana jako wysokość w kłębie, co trochę mi przeszkadzało w wyobrażeniu sobie rozmiarów stworzenia – preferowałabym długość albo kompletną wysokość. Szkoda, że nie pojawił się na końcu książki słownik z opisem ras, bo tego jest naprawdę sporo. Podobało mi się, że smoki z punktu widzenia biologicznego zostały przedstawione w miarę sensownie. Przykładowo jako giganty dożywające 200 lat, co pod względem wydatku energetycznego, potrzebnego do rozwoju tak wielkiego ciała, jest bardzo sensowne.

Fulgusa niestety nie polubiłam z charakteru, chociaż geneza jego powstania i wygląd są ciekawe. Sam półsmok jest impulsywny, wulgarny, zrzędliwy, łatwo wpada w gniew i daje się prowokować. Równoważy go Miragomor, ktoś w rodzaju spokojnego negocjatora i mentora, chociaż w niektórych scenach, gdy źle się działo, mógł zareagować, a on wtedy zachowywał bierność.
Ogólnie bohaterowie powiązani z powyższą parą mają w większości ultralewicowe poglądy i przedstawieni są bardzo negatywnie, jako pełni agresji, preferujący mowę nienawiści. Wyrażają się pejoratywnie o każdej wierze, szczególnie chrześcijańskiej. Padają z ich ust takie określenia jak „paskudztwo” na Kościół, „szkaradztwo”, „okropieństwo”, a wyznawców określają zacofanymi, katolami czy ciemnotą. Nie trafiają do nich żadne argumenty, a na próby rozmów czy negocjacji odpowiadają przemocą, terrorem i agresją. Osoby powiązane z prawicą, z punktu widzenia tych bohaterów, też są źle przedstawieni, dokładnie w ten sam sposób, co oni sami reprezentują. Poruszony został też problem nietolerancji w stosunku do Fulgusa, jako „plugawego mieszańca”, choć on sam się tym nie przejmuje, jedynie sporadycznie się wkurzy i atakuje osobę, która go obraża.

Fabułę można podzielić technicznie na dwie części: albo są to dialogi, albo długie opisy narracyjne, dotyczących funkcjonowania świata czy regionu. Dynamicznej akcji w powieści nie ma, a jeśli zdarzają się już walki czy pacyfikowanie zgromadzeń, odbywa się to statycznie, bo przetkane jest opisami.

Książkę uważam za dość ciężką, w sensie wymagającą, skierowaną raczej do cierpliwych czytelników, którzy nie będą się bali zagłębić w świat bogatej polityki przyszłości. Jej najmocniejszym atutem jest oryginalność. Nigdy nie czytałam podobnej historii.

„Ziemia i skrzydła”
Piotr Wałkówski
Science fiction (postapo),political fiction

Kiedy słyszymy czy czytamy „smoki”, zazwyczaj mamy wyobrażenie o długowiecznych/nieśmiertelnych jaszczurach, dumnych, okrutnych, gardzących innymi gatunkami, palącymi wioski z powietrza i stuleciami śpiącymi na skarbach w jaskiniach. Przynajmniej tak jest u mnie. Powieść „Ziemia i skrzydła”...

więcej Pokaż mimo to

avatar
510
343

Na półkach:

zytacie książki o tematyce szeroko pojętego postapo?

Po wojnie nuklearnej świat zmienił się nie do poznania. Panuje w nim kruchy pokój. Nowopowstałe państwa zapewniają dobrobyt tylko nielicznym, żyjących w nich ludzi niewiele dzieli od rewolucji.

Dawne terytorium Rzeczypospolitej niewiele różni się od reszty tego post nuklearnego krajobrazu. Pozbawiony tronu władca Cesarstwa Polskiego udaje się na emigrację. Lud, pozostawiony sam sobie, ma wreszcie okazję dokonać zmian.

Współpracując ze sobą i ze smokami może mu się to udać.

To jak wielką rolę w nowym świecie odgrywają smoki widać na każdym kroku. Wraz ze swoimi jeźdźcami służą za posłańców, zwiadowców, opiekunów, są także niezrównane we wszelkiego rodzaju walkach.

Fulgus, jako pół smok, wyróżnia się znacznie nawet w tak różnorodnym świecie. Szukając swojego miejsca na ziemi wplątuje się w niejedną niemiłą sytuację.

Oby tylko dał radę wyjść z nich zwycięsko.

"Ziemia i skrzydła" Piotra Wałkówskiego skusiła mnie połączeniem tematyki postapo i smoków. Nie było to jednak to, czego się spodziewałam.

Autor mocno skupia się na polityce smoki i świat po apokalipsie traktując jak dodatek. Zdecydowanie brakowało mi tu właśnie przedstawienia tego świata bez ciągłego wtrącania politycznych monologów. Specyficzny styl pisania, którym posługuje się Autor czasem wybijał mnie z rytmu, na przykład gdy w trakcie sceny walki otrzymywaliśmy przydługie opisy pojawiających się smoków.

Bardzo na plus jest zrobienie z Fulgusa głównego bohatera. To ciekawa postać, która często dopuszcza do głosu swoje emocje. Jego smoczy partner, jako całkowite przeciwieństwo, przyjemnie równoważy te wybuchy i sam nie raz zarzuci kąśliwą uwagą.

Choć "Ziemia i skrzydła" nie było taką książką, jaką spodziewałam się dostać, uważam że była całkiem przyjemna. Miło spędziłam czas przy lekturze i polubiłam niektóre postacie.

zytacie książki o tematyce szeroko pojętego postapo?

Po wojnie nuklearnej świat zmienił się nie do poznania. Panuje w nim kruchy pokój. Nowopowstałe państwa zapewniają dobrobyt tylko nielicznym, żyjących w nich ludzi niewiele dzieli od rewolucji.

Dawne terytorium Rzeczypospolitej niewiele różni się od reszty tego post nuklearnego krajobrazu. Pozbawiony tronu władca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Po książkę Piotra Wałkówskiego sięgnąłem ze względu na wątek political fiction i dość nietypową tematykę rewolucji. Szczerze mówiąc trochę sceptycznie podchodziłem do połączenia political fiction i fantastyki, jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Autor bardzo dobrze przedstawił proces rewolucyjny oraz działanie różnego rodzaju sił politycznych. Czytając "Ziemię i skrzydła" niejednokrotnie dostrzegałem podobieństwa pomiędzy procesem rewolucyjnym w dawnym Cesarstwie Polskim a procesami zachodzącymi w znanych nam rzeczywistych rewolucjach takich jak rosyjska, hiszpańska czy portugalska. Świadczy to tylko na korzyść realizmu świata przedstawionego w książce.

Istnienie inteligentnych smoków w uniwersum "ZiS" jest przedstawione bardzo sensownie, oraz ma spore znacznie dla sytuacji politycznej. Poza ludźmi, inteligentne smoki są drugim gatunkiem, którego przedstawiciele stanowią bazę społeczną różnych ugrupowań. Ten gatunek ma swoje interesy i poprzez zaangażowanie w życie polityczne i społeczne wpływa na układ sił pomiędzy rywalizującymi stronnictwami.

Po książkę Piotra Wałkówskiego sięgnąłem ze względu na wątek political fiction i dość nietypową tematykę rewolucji. Szczerze mówiąc trochę sceptycznie podchodziłem do połączenia political fiction i fantastyki, jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Autor bardzo dobrze przedstawił proces rewolucyjny oraz działanie różnego rodzaju sił politycznych. Czytając "Ziemię i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
460
445

Na półkach:

Ziemia i Skrzydła 🐉
Lubicie książki z tematyką post-apokaliptyczną?
Jak sobie wyobrażacie świat po wojnie atomowej która ogarnęła cały świat ? Zniszczenie ,promieniowanie ...ludzie, smoki i mieszańce.
Hybrydy pół smoki pół ludzie którzy są wynikiem eksperymentów na smokach.
Piraci którzy atakują i łupią, przemytnicy, intrygi i kłamstwa.
A co powiecie na Cesarstwo Polskie? No istna rewolucja!
Walki powietrzne i specyficzny humor i bardzo dużo wulgaryzmów które całe szczęście fajnie przeplatały się ze zdarzeniami w fabule.
Powstańcy walczyli w krwawych bitwach, strajki, ludzie czasami mieli niewolniczy status tak samo jak niektóre smoki. Brutalne samosądy, kompromisy z radykałami. Listy gończe jak na westernie bądź za czasów prawdziwych piratów.
Generalnie cała książka to są walki i polityka, rozwijanie się przyjaźni, podróże i bardzo wyczerpujące wyzwania. Taka inna wersja starć w przestworzach dla odmiany z pięknymi smokami gdzie opisy są naprawdę cudne aż można je sobie wyobrazić.
Naprawdę uwielbiam książki które mają potęgę i mądrość smoków. A ludzie jako młode pisklaki jest zabawne. Dużo rzeczy dzieje się w Polsce ale też w innych częściach świata.
Dziękuję wydawnictwu @wydawnictwo_abyssos za kolejna świetna książkę pióra @piotrwalkowski

Ziemia i Skrzydła 🐉
Lubicie książki z tematyką post-apokaliptyczną?
Jak sobie wyobrażacie świat po wojnie atomowej która ogarnęła cały świat ? Zniszczenie ,promieniowanie ...ludzie, smoki i mieszańce.
Hybrydy pół smoki pół ludzie którzy są wynikiem eksperymentów na smokach.
Piraci którzy atakują i łupią, przemytnicy, intrygi i kłamstwa.
A co powiecie na Cesarstwo Polskie?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
149
116

Na półkach:

Jak wyobrażacie sobie Polskę za 400 lat?

"W wiadrze odbijał się, pokryty szaroniebieski, łuskowatą skórą, przeszło dwumetrowy młodzieniec z błoniastymi skrzydłami. Jego wielkie, bursztynowe oczy przypominały smocze ślepia. Twarz nie różniła się jednak od ludzkiej [...]"

Piotr Wałkówski w swojej książce pod tytułem "Ziemia i skrzydła" przedstawia nam dość intrygującą przyszłość naszego kraju. Brak tutaj robotów, czy też szeroko rozwiniętej sztucznej inteligencji, a za to mamy... smoki! Jakby tego było mało, świat jest po III wojnie światowej, a Polska to upadające cesarstwo.

Czytając kolejne strony książki poznajemy dwóch głównych bohaterów- Miragomora i Fulgusa. Miragomor to czystej krwi smok, a Fulgus to wychowana przez niego hybryda. Teraz pewnie wszyscy się zastanawiacie o jaką hybrydę tutaj chodzi, a mianowicie - połączenie smoka i człowieka. Taka oto para postaci to nasi przewodnicy po tamtejszym świecie, którzy po latach wracają do Polski i razem z nimi mamy okazję zagłębiać się w sytuacje polityczną na tych terenach.

W świecie przedstawionym przez autora smoki i ludzie żyją ze sobą ramię w ramię. Te niesamowite skrzydlate istoty mają tam praktycznie takie same prawa jak ludzie, a co więcej- mówią nawet w ich języku. Nie myślcie sobie, że mamy tutaj do czynienia z istotami podległymi człowiekowi. Jest bowiem całkiem odwrotnie - one żyją na równi z nim.
Myślę, że to dość ciekawa odmiana, gdyż najczęściej w literaturze mamy do czynienia z nieco innymi, mniej rozwiniętymi (chociażby umysłowo czy społecznie) smokami.

Bardzo ciekawe jest to, że autor decyduje się na umieszczenie w swojej historii jako jednego z głównych bohaterów Fulgusa - hybrydy człowieka i smoka. Z faktem tym powiązany jest naprawdę interesujący wątek powstania tej niezwykłej istoty. Jest ona bowiem skutkiem okrutnych eksperymentów na samicach smoków i ich potomstwie.

Jeśli chodzi o całokształt książki i zawartej w niej opowieści, nie jestem pewna czy sięgnęłabym po nią kolejny raz. Mimo tego, że bardzo lubię czytać fantastykę, to wątki polityczne nie do końca mnie w tej powieści przekonują. Cieszę się jednak, że miałam okazję poznać nieco inną i na swój sposób oryginalną wersję przyszłości przedstawioną nam tutaj przez autora.

Jak wyobrażacie sobie Polskę za 400 lat?

"W wiadrze odbijał się, pokryty szaroniebieski, łuskowatą skórą, przeszło dwumetrowy młodzieniec z błoniastymi skrzydłami. Jego wielkie, bursztynowe oczy przypominały smocze ślepia. Twarz nie różniła się jednak od ludzkiej [...]"

Piotr Wałkówski w swojej książce pod tytułem "Ziemia i skrzydła" przedstawia nam dość intrygującą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
49
8

Na półkach:

Świat po trzeciej wojnie światowej, w którym obok ludzi żyją samoświadome smoki?
Proszę bardzo: żądajcie, a Piotr Wałkówski dostarczy.

Dawno nie czytałam czegoś tak odmiennego od tego, co zwykle wybieram a jednocześnie tak szybkiego i przyjemnego w odbiorze. Autor, w przedziwnej mieszance post-apo, fikcji historycznej i fantastyki przedstawia nam sytuację, która - w różnych okresach historii i różnych miejscach na świecie - miała już miejsce. Co jednak nie znaczy, że nie może zaistnieć znowu.

Dwudziesty piąty wiek. Na wyniszczonym wojną atomową świecie panuje kruchy pokój. Nowe państwa zapewniły dobrobyt tylko nielicznym. Żyjące w nędzy masy niewiele jednak dzieli od rewolucji.

W przededniu tejże poznajemy dwójkę głównych bohaterów: smoka Miragomora i jego oberbrygadiera, przybranego syna, półsmoka Fulgusa , którzy wracają ze spokojnego życia na emigracji, by przysłużyć się krajowi w walce.
Zamiast na pole bitwy trafiają jednak do wiochy, w której najpierw muszą zawalczyć z miejscowymi - o szacunek i zaufanie, by później walczyć z nimi ramię w ramię przeciw wspólnemu wrogowi.

Tam gdzie rewolucja, tam konflikty.
Na tle politycznym, ideologicznym czy religijnym. Mimo tego, że nie dało się pominąć ostatniego, ciężko było mi to czytać - nawet najmniejsza wzmianka "o bozi" powoduje we mnie wielki odrzut, więc czytałam te części na głębokim wdechu. Pozostałe konflikty były jednak przedstawione idealnie - walki ludu z rządzącymi, walki opozycji między sobą -autor świetnie sobie z tym poradził.

Ciekawe jest też ukazanie smoków - myślących, czujących, ale przecież nie ludzi - jako gorszej kasty; zniewolonej, pracującej na pana.
Gdzieś to już widzieliśmy, prawda?

Najlepszym według mnie elementem tej książki jest przemiana mieszkańców Osiecka z nieskoordynowanego tłumu chcącego zmian, ale niemającego pojęcia, jak się do nich zabrać, w sprawnych żołnierzy, którzy pod wodzą smoka i jego przyjaciela walczą o lepszą przyszłość dla siebie i kraju (na uwagę zasługuje Gradocka - niewyparzona gęba, chęć do działania i zawadiacki charakter? Takich bohaterek trzeba w literaturze, nawet jeśli są to bohaterki drugoplanowe).

Podsumowując, polecam.
Ziemia i skrzydła zapewni wam kilka godzin dobrej rozrywki.

Świat po trzeciej wojnie światowej, w którym obok ludzi żyją samoświadome smoki?
Proszę bardzo: żądajcie, a Piotr Wałkówski dostarczy.

Dawno nie czytałam czegoś tak odmiennego od tego, co zwykle wybieram a jednocześnie tak szybkiego i przyjemnego w odbiorze. Autor, w przedziwnej mieszance post-apo, fikcji historycznej i fantastyki przedstawia nam sytuację, która - w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
201
197

Na półkach:

„Ziemia i skrzydła” Piotra Wałkówskiego, czyli czytelnikowi wszystko trzeba wytłumaczyć

- Teraz daj z siebie wszystko, Miragomorze! - rzucił Fulgus stanowczym, lecz jednocześnie dodającym otuchy tonem. - Wiem, że masz jeszcze dość sił, abyśmy zostawili z tyłu tę kupę sadła, co jest nad nami!” [s.58]

Książka Piotra Wałkówskiego miała być pasjonującą przygodówką, opisującą walki - i te polityczne, i te fizyczne - na terenie Cesarstwa Polskiego. Cesarstwo rozciąga się od Oceanu do oceanu i jest w stanie rozkładu. Jesteśmy jakieś 400 lat po straszliwej wojnie, która przeorała rzeczywistość i wprowadziła do niej elementy nierzeczywistości - smoki. Wszystko - jak powiedziałam - zapowiadało się nieźle. Ale okazało się dla mnie rozczarowaniem.

Już tłumaczę, dlaczego zamknęłam książkę z uczuciem rozczarowania.

Najważniejszym powodem jest chyba ten, że moim zdaniem to zmarnowany potencjał. Autor ma niewątpliwie umiejętność kreowania historii. Patrzy szeroko, ma wyobraźnię, procesy zmian potrafi nakreślić nieźle.
Ale…
Eh, no właśnie „ale”.

Bohaterowie są kartonowi albo drewniani, zależy o którym mówimy. Żadnego z nich nie polubiłam (prócz czasem jakiegoś smoka),ale też żaden z nich nie był dla mnie w najmniejszym stopniu… realny. Wszyscy są tacy sami, nie - źle! Wszyscy są tak samo napisani. Ich indywidualizm jest opisany, nie da się go zobaczyć w akcji, w gestach, w działaniu. Jakby książka przeżywała atak klonów.
I najgorsza rzecz właśnie - w mojej ocenie postaci Wałkówskiego nie czują emocji, one je jedynie bezustannie wyrażają, one o nich mówią.
Tak, chyba to mi najbardziej przeszkadzało: jakby autor nie dowierzał, że czytelnik (czyli ja) domyśli się, co czuje jego bohater, jakby obawiał się pozwolić mi wyciągnąć wnioski na temat charakteru postaci bezpośrednio z jej zachowania, z tego, jak reaguje na konkretne wydarzenia, jakie są jego interakcje z innymi bohaterami. Nie - autor wszystko musi mi napisać.
Dodatkowo Wałkówski zapełnił swoją powieść mnóstwem bohaterów! Książka roi się od coraz to nowych dodatków narracyjnych (a.k.a - bohaterów),każdy na swoje inię, nazwisko, każdy z nich chętnie mi opowie, co czuje. I wszyscy mi się zlewają w jedno. No, może prócz głównego bohatera, Fulgusa, który jako ludzko-smocza hybryda nieco wyrasta z tła.
Mam także głęboką pretensję o kobiece postaci, które są po prostu źle napisane.

Smoki są ciekawym elementem narracji i widać, jak bardzo fascynują autora. W ich opisie jest drobiazgowy, aż do przesady. Każda smoczą rasa jest opisana szczegółowo: kolor, wielkość, znaki szczególne, charakterystyka bojowa itp. Czasem opisy pojawiają się w momentach, w których ewidentnie przeszkadzają cieszyć się akcją.

Zobaczcie na przykład takie coś: jesteśmy na początku akcji, książka ledwie się zaczyna. Statek z naszym bohaterem, płynący z Ameryki Północnej do Europy, zostaje zaatakowany przez piratów. Ludzie i smoki wzbijają się w powietrze, żeby odeprzeć atak. Jest noc, siada łączność. Czyli wiecie - dzieje się mnóstwo i to nie do końca dobrych rzeczy, ludzie umierają, smoki odnoszą rany, itp, itd. Bitewny chaos. I co? Posłuchajcie:

„- Strzelcy, przygotować broń! - rozkazał swoim ludziom Fulgus. - Zamierzasz się teraz z nim rozprawić, Miragomorze, czy jeszcze go trochę pomęczymy?
- Nie marnujmy sił i czasu! - wysapał cieżko Nifreti. - To tylko Azzam, który na dodatek jest nieźle narwany, a to gubiło lepszych od niego.
Sporo kontrowersji wzbudzało usposobienie Azzamów, które postrzegano jako nadpobudliwe i nie zawsze należycie wykonujące polecenia człowieka. Żywiołowy temperament musiał się w jakiś sposób wiązać ze znakomitym refleksem. Nie była to mocarna rasa, jednak potrafiła uderzać z taką szybkością, że mniej wyćwiczeni w unikach przeciwnicy kończyli z głębokimi ranami szarpanymi.
W swoim życiu Fulgus wielokrotnie spotykał Azzamy, ale za każdym razem wywierała na nim wrażenie ich ciekawa cecha, którą szczyciło się, spośród całego smoczego gatunku, zaledwie jeszcze kilka innych, znacznie mniej rozpowszechnionych ras. Tym niecodziennie widywanym wyróżnikiem były skrzydła zbudowane nie z błony lotnej, lecz ogromnych karmazynowych piór, wyraźnie kontrastujących z biało-żółtą sierścią pokrywającą cielsko.
- Jebani piraci! - ryknął ktoś”. [s.48-49]

No i tak to właśnie jest. Niezależnie od tego, czy akcja pędzi (walka) czy usiłuje być liryczna lub opisowa - Wałkówski ani nie zwalnia, ani nie przyspiesza tempa narracji. Język jego powieści jest niezmienny, jak taśma z walizkami na lotnisku. Ciągnie się w swoim tempie. Amen.
I to kolejna rzecz, która przeszkadzała mi w czasie czytania. Język! Nie tylko nużąca jednostajność prozy, ale i jej jakieś takie jej napuszenie. Jakby zdania nie były wypowiadane, tylko wygłaszane. Trochę jak w radzieckich filmach z lat 60 i 70 ubiegłego wieku, tych o dzielnych rewolucjonistach, co to wiecznie wygłaszali płomienne przemowy. I wiecie co? Może to wszystko jest ironiczne, tylko ja tego nie czuję? Może jestem ofiarą ironii? Ale nie, chyba nie:

„Przebudowa kościoła na gniazdogmach była pracochłonnym, długoletnim zadaniem, jednakże dzięki zaangażowaniu osieczan ruszyła niemal natychmiast. Przygotowany przez Reimersa-Mungarrucha plan architektoniczny demokratycznie zatwierdzono na wiejskim zgromadzeniu i już następnego ranka rozentuzjazmowani chłopi rozpoczęli oczyszczanie terenu wokół świątyni, tak aby zrobić miejsce pod trzy pawilony, mające przylegać do komory sypialnej. Dodatkowe pomieszczenia mieściłyby osobno dużą kuchnię, latrynę, a także lazaret. […] Pewnego niedzielnego popołudnia Sieciech Kostyra, podstarzały dojarz, mianowany przez wioskowe zgromadzenie rachmistrzem, powiadomił ze smutkiem Miragomora o całkowitej niemożności kupna większości materiałów koniecznych do przebudowy kościelnego gmachu”. [s. 278-279]

Muszę przyznać, że było kilka szczegółów, które mi się podobały. Esperanto jako główny język powszechnej komunikacji - to jedno. Drugie - jeźdźcy smoków (przepraszam Anne McCaffrey za skorzystanie z jej terminu) noszą nazwiska będące połączeniem ich nazwiska i smoczego imienia. Czyli mamy na przykład Ankdal-Vorlianta czy Wallard-Odeon.
Wrócę do tego, o czym wspomniałam na początku - strasznie mi szkoda! Bo jak nie będzie się myśleć o języku i bohaterach, to można dostrzec wręcz zapierającą dech w piersiach rozległość przedsięwzięcia, którego podjął się Wałkówski! Ta polityka, te zmiany, te dyskusje! Obyż to tylko było lepiej napisane! Mniej drewna, więcej życia, a „Ziemia i skrzydła” byłyby świetną książką ;(

Dziękuję portalowi nakanapie.pl za możliwość zrecenzowania tej książki.

„Ziemia i skrzydła” Piotra Wałkówskiego, czyli czytelnikowi wszystko trzeba wytłumaczyć

- Teraz daj z siebie wszystko, Miragomorze! - rzucił Fulgus stanowczym, lecz jednocześnie dodającym otuchy tonem. - Wiem, że masz jeszcze dość sił, abyśmy zostawili z tyłu tę kupę sadła, co jest nad nami!” [s.58]

Książka Piotra Wałkówskiego miała być pasjonującą przygodówką, opisującą...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
252

Na półkach: , ,

Piotr Wałkówski, miał już do czynienia ze smokami, gdy w 2014 roku publikował Podniebnego Korsarza. Był to jego debiut, ale nie powiem Wam czy udany czy nie, bo nie czytałem. Czytałem za to Ziemię i skrzydła i - co tu się rozpisywać - jestem mile zaskoczony. Mamy tu ciekawy miks gatunków, w tej powieści znajdziecie fantastykę, political fiction, a także trochę cyberpunka. Wydawca wspomina też o postapo, jednak nie doszukałem się takich wątków. Wiecie, mnie ten podgatunek fantasy kojarzy się z The Walking Dead i Metrem 2033. Postapo, to świat upadły, w którym ludzkość jest zdziesiątkowana. Tutaj ten czas upadku jest jedynie wzmiankowany. Podobno po III wojnie światowej i atomowych zabawach "panów świata" było naprawdę źle, ale w momencie, w którym zaczyna się ta opowieść, ludzkość już się podniosła. Owszem, cały czas kuleje, ale idzie do przodu, choć tworzenie nowego świata przypomina nieco budowę przyszłości za pomocą starych błędów.

A zatem wychodzi na to, że powieść ze smokami w rolach głównych, jest w dużej mierze o ludziach? Tak, zgadza się, ale smoki w tym nowym świecie odgrywają ogromną rolę. Piotr Wałkówski przedstawił je jako stworzenia inteligentne, a czasem nawet bardzo inteligentne. Ludzie i smoki w świecie Wałkówskiego żyją w symbiozie, a rewolucja, która zachodzi w Polsce sprawia, że mityczne stworzenia dostają nie tylko możliwość głosowania na członków nowego Kongresu, ale również kandydowania do niego. Zresztą smocze wątki są tu mocno rozbudowane. To nie jest Pieśń Lodu i Ognia, gdzie George R.R. Martin stworzył kilka bezmyślnych kreatur ślepo wykonujących proste polecenia swej "matki". W powieści Ziemia i skrzydła smoki posługują się ludzką mową, posiadają własny system wartości i podejmują suwerenne decyzje, poza tym Piotr Wałkówski mocno rozbudował smoczy panteon wyróżniając różne rasy i nadając im niepowtarzalne cechy zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Ziemia i skrzydła, to opowieść o zmianach, które napędzają nasz świat, o tolerancji i dążeniu do lepszego jutra. To także historia o budowaniu społeczeństwa obywatelskiego w oparciu o zaufanie i współpracę, a także o nigdy nie gasnącej w ludziach, ale i w smokach także, nadziei. W to wszystko wmieszanie zostały silne, choć nie dominujące wątki political fiction. Ktoś może powiedzieć: ale wszystko jest polityką. Na pewno politycy by tego chcieli, ale tak nie jest. Jeśli nastawiacie się na coś w klimacie Srebrnego Kruka Michała J. Sobocińskiego, to Ziemia i skrzydła na pewno nie są taką powieścią. Tutaj nie ma wielkich intryg, ani spisków, a polityka, owszem, towarzyszy naszym bohaterom, ale raczej pozostaje w tle. Nawet smocza kampania wyborcza nie wydaje się dominować w fabule. U Wałkówskiego najważniejsi są ludzie i smoki oraz ich wzajemne relacje. To zdecydowanie mocna strona tej powieści, podobnie jak lekki język, którym została napisana. Sama opowieść z kolei wciąga i fascynuje. Wykreowany przez Autora świat jest jednocześnie bardzo podobny i zupełnie inny od tego, w którym przyszło nam żyć. Mówiąc krótko: Ziemia i skrzydła, to kawał solidnej fantastyki, który śmiało mogę polecić każdemu miłośnikowi gatunku.

https://mroczne-strony.blogspot.com/2022/06/ziemia-i-skrzyda-piotr-wakowski.html

Piotr Wałkówski, miał już do czynienia ze smokami, gdy w 2014 roku publikował Podniebnego Korsarza. Był to jego debiut, ale nie powiem Wam czy udany czy nie, bo nie czytałem. Czytałem za to Ziemię i skrzydła i - co tu się rozpisywać - jestem mile zaskoczony. Mamy tu ciekawy miks gatunków, w tej powieści znajdziecie fantastykę, political fiction, a także trochę cyberpunka....

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

Czy zastanawialiście się, jak będzie wyglądał świat za kilkaset lat? Pewnie każdy kiedyś o tym pomyślał. Nasze przewidywania idą wówczas w dwóch różnych kierunkach. Albo wyobrażamy sobie postęp technologiczny, i tu nic nas nie ogranicza, najbardziej wybujała fantazja jest ze wszech miar wskazana. Albo też, ci nastawienie bardziej krytycznie i pesymistycznie do zachodzących wokół zjawisk, przestrzegają raczej przed całkowitą niemal zagładą planety, spowodowaną nieodpowiedzialnym zachowaniem niefrasobliwego człowieka.

A jak to sobie wymyślił Piotr Wałkówski w „Ziemi i skrzydłach”? Połączył te dwie wizje w jedną i dodał jeszcze sporo więcej. Jest 2422 rok. Świat podniósł się już po globalnej katastrofie nuklearnej, o której bliżej niczego się tu nie dowiemy, poza wizją zniszczonych ogromnych połaci ziemi, która straszy teraz widokiem zrujnowanych budynków i zdziczałej roślinności. Za to powstały, choć też bliżej tego nie wyjaśniono, nowe formy życia, zarówno wśród fauny, jak i flory ziemskiej. „W zrujnowanych miasteczkach ludzie w fatalnych warunkach gnieździli się ze smokami. Większość miejscowości łączyła licząca sobie przeszło czterysta stuleci, zniszczona sieć szos i autostrad. Między dużymi miastami biegły nieużywane od dawna, zarośnięte chaszczami linie kolejowe, kontrastujące z zanieczyszczonymi rzekami, na których trudno było o przeprawę.” Zamieszkują tu ludzie, jednak ci pośledni, nie pełniący ważnych funkcji, nie zaliczani do sfer wyższych. Arystokracja i pozostałe liczące się osobistości mieszkają bowiem w całkiem odmiennych warunkach, takich jak w Górnej Warszawie. :…Górna Warszawa była dzieckiem techniki w służbie cesarza. Białe eklektyczne budowle, wzniesione na lewitujących, połączonych ze sobą platformach, ze specjalnymi bateriami antygrawitacyjnymi, wyglądały niczym mityczne rezydencje Olimpu.” Świat, granice państw, ich ustrój, są teraz zupełnie inne.

Tak więc widzimy, że człowiek, całkowicie odporny na naukę, jaką niesie historia i mądrość pokoleń, znów podzielił społeczeństwo na część lepszą i „gorszy sort”, zmuszony zadowolić się resztkami z pańskiego stołu. A przecież na zgliszczach starego systemu mógł stworzyć od podstaw każdą wymarzoną utopię. Tymczasem Polska jest cesarstwem z silnym systemem feudalnym, uciskającym resztę ludności, ściągającym od niej wysokie podatki, zarówno na rzecz cesarza, jak i kościoła. Nic więc dziwnego, że dochodzi do buntu i w wyniku puczu także do zmiany władzy, a cesarz salwuje się ucieczką. Czyżbyśmy obserwowali tutaj powtórkę z rozrywki, czyli ponowne przejście od systemu feudalnego, władzy królewskiej do komunizmu? Nie wspomniałam bowiem jeszcze, że coraz większą popularność i idące za tym wpływy zdobywa silna partia komunistyczna.

I tutaj trzeba pochwalić autora za wyobraźnię i polot. Wprowadził nas bowiem nie tylko do ciekawego świata fantasy, ale też w burzliwy jego czas, przemiany ustrojowe, które rzecz jasna nie przebiegają w harmonii, a wręcz przeciwnie. Dochodzi do coraz drastyczniejszych starć między frakcjami prawicowymi i lewicą, miedzy dotychczasowymi poplecznikami cesarza, a partią reprezentującą prosty lud. A także między systemami wiary, których jest tu także kilka, że wymienię religię rzymskokatolicką oraz nową, która łączy ludzi i smoki. Silne pozostaje także Światowe Imperium Islamskie. Nowy porządek przejmuje kościelne dobra, rozlicza księży i wchodzi w ostry konflikt z Republiką Watykańską. No cóż, w zasadzie znamy to wszystko z przeszłości i może zastanawiać, czemu powiela się kolejny raz coś, co się wcześniej zupełnie nie sprawdziło. Być może ludzkie żądze i przywary są silniejsze od zdrowego rozsądku.

Ciekawie bardzo wygląda współistnienie ludzi i smoków. Smoki to diabelnie inteligentne stworzenia, wydają się wręcz znacznie mądrzejsze i rozsądniejsze od ludzi, którym służą pomocą. Oglądają holowizory, czytają dzieła Fouriera, słuchają audiobooków. Ale też zajmują się medycyną, nauczaniem i ewangelizacją. Posiadają spójny system wartości, czują, myślą abstrakcyjnie, uczą się szybko. W niektórych regionach tworzą osady – gniazda, coś na kształt smoczo-ludzkiej wspólnoty, niezwykle pokojowej i tolerancyjnej, co pokazuje nam autor na przykładzie Federacji Skandynawskiej i Republiki Wszechamerykańskiej.

To duży plus, że nie poprzestano li tylko na przygodowej, awanturniczej akcji, ale przedstawiono nam wyobrażoną mapę polityczną nowego świata. Co prawda prowadzącą do nienajlepszych wniosków odnośnie ludzkości, jednak ciekawą i dającą do myślenia czytelnikom. Bo może zmieniły się szczegóły, ale człowiek nie wyzbył się swoich najgorszych wad, zwykle w przeszłości prowadzących go do przegranej. Mam tu na myśli żądzę władzy i panowania nad innymi, pragnienie wygód i bogacenia się kosztem reszty społeczności, skłonność do nietolerancji, wykluczania i wykorzystywania całych grup. I pewnie jest to gorzka prawda o nas. Rasę smoków autor pokazał w dużo lepszym świetle, co nasuwa pewne refleksje.

Brak mi tu trochę wyraźniej zarysowanej obyczajowości, kultury, szczegółowszych, plastycznych opisów rzeczywistości. Bo akurat charaktery bohaterów są mocne i przekonujące. Również walki, te na morzu i te w powietrzu, przy użyciu latających smoków, robią wrażenie. Dużym plusem jest połączenie wątków w rzadko spotykane political fantasy. Czytajmy więc uważnie, mamy tu bowiem pole i do zabawy i do zastanowienia się nad kondycją człowieka i świata.

Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Czy zastanawialiście się, jak będzie wyglądał świat za kilkaset lat? Pewnie każdy kiedyś o tym pomyślał. Nasze przewidywania idą wówczas w dwóch różnych kierunkach. Albo wyobrażamy sobie postęp technologiczny, i tu nic nas nie ogranicza, najbardziej wybujała fantazja jest ze wszech miar wskazana. Albo też, ci nastawienie bardziej krytycznie i pesymistycznie do zachodzących...

więcej Pokaż mimo to

avatar
70
1

Na półkach:

Nie przepadam za political fiction, ale do przeczytania książki zachęciło mnie opowiadanie „Serratia marcescens”, którego akcja toczy się w tym samym uniwersum co powieść. Postanowiłem dać szansę „Ziemi i skrzydłom” i nie żałuję.

Podoba mi się, jak Autor podszedł do stworzenia inteligentnego gatunku, jakim są smoki. Tu nie znajdziemy nudnych, wyglądających tak samo gadów. Przez całą powieść przewija się wiele ras od ogromnych Mohtotów po jedne z najmniejszych ze wszystkich Pelmarisy. Niektóre są pokryte łuskami, inne piórami jak ptaki. A jakby tego było mało, każda rasa posiada unikalne zdolności.
Pojawia się także wątek eksperymentów na smokach. Skutkiem czego powstaje jeden z bohaterów, hybryda człowieka i smoka. Nie będę więcej zdradzał. Zainteresowanym polecam przeczytać książkę ;)

Nie znalazłem odpowiedzi, w jaki sposób latające gady pojawiły się u boku ludzi. Czy istniały już od początku, czy może powstały, jako jeden ze skutków wojny atomowej. Mam nadzieje, że w drugim tomie (a na pewno się pojawi) zostanie to fajnie wyjaśnione.

Fani podniebnych bitew będą usatysfakcjonowani, bo starcia pomiędzy smoczymi brygadami potrafią wyglądać naprawdę epicko.

Generalnie, tak jak zostało to napisane z tyłu książki, jest to eklektyczna opowieść łącząca postapo i cyberpunka ze smoczym fantasy oraz political fiction.

Jak dla mnie dobra rozrywkowa książka.

Nie przepadam za political fiction, ale do przeczytania książki zachęciło mnie opowiadanie „Serratia marcescens”, którego akcja toczy się w tym samym uniwersum co powieść. Postanowiłem dać szansę „Ziemi i skrzydłom” i nie żałuję.

Podoba mi się, jak Autor podszedł do stworzenia inteligentnego gatunku, jakim są smoki. Tu nie znajdziemy nudnych, wyglądających tak samo gadów....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    22
  • Chcę przeczytać
    17
  • Teraz czytam
    1
  • Posiadam
    1
  • Smoki
    1
  • Ulubione
    1
  • Może poczytańsko w 2023
    1
  • Smoki - (i inne gady / jaszczury ) we współczesnych czasach lub w przyszłości (mniej więcej)
    1
  • Poszukać
    1
  • Smoki - 1planowe
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ziemia i skrzydła


Podobne książki

Przeczytaj także