-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019-01-03
2017-11-04
Muszę przyznać, że drugie spotkanie z twórczością Ursuli K. Le Guin było udane. Długo wzbraniałam się przed lekturą "Ziemiomorza", zniechęcona krótką powieścią "Słowo las znaczy świat". Kiedy jednak, właściwie przypadkowo, w moje ręce wpadły "Grobowce Atuanu"- jedna z części "Ziemiomorza"- szybko wciągnęła mnie atmosfera tej opowieści. Fantastyka, jak najbardziej, ale nie bajka dla dzieci na dobranoc.
Książka ta opowiada o pewnej dziewczynie, która zostaje wybrana na Najwyższą Kapłankę Bezimiennych. Nie zna innego życia niż ponure rytuały przed Pustym Tronem, składanie ofiar, uczenie się o swoich bóstwach, a także życie na jałowej pustyni, w samotności, mając za towarzystwo jedynie inne kapłanki i oddanego stróża- eunucha. Pewną "rozrywką" jest studiowanie tajemniczych podziemi, znajdujących się pod świątynią i całym Miejscem. A rytm Miejsca od setek albo tysięcy lat płynie jednostajnie, niczym niezmącony. Arha, zwana też Pożartą, wiernie wypełnia obowiązki Kapłanki swoich bogów. Do czasu...
Zaciekawiła mnie ta część "Ziemiomorza", choć mogłoby być jeszcze okrutniej, krwawiej... Ale to już nie byłaby ta sama opowieść. Bardzo sugestywnie Autorka opisała podziemia, do których- w całkowitej ciemności- schodzi Arha, pilnując spokoju swoich okrutnych bóstw.
Wygląda na to, że przy najbliższej okazji sięgnę po "Ziemiomorze".
Muszę przyznać, że drugie spotkanie z twórczością Ursuli K. Le Guin było udane. Długo wzbraniałam się przed lekturą "Ziemiomorza", zniechęcona krótką powieścią "Słowo las znaczy świat". Kiedy jednak, właściwie przypadkowo, w moje ręce wpadły "Grobowce Atuanu"- jedna z części "Ziemiomorza"- szybko wciągnęła mnie atmosfera tej opowieści. Fantastyka, jak najbardziej, ale nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-20
Odkąd zetknęłam się z twórczością Katarzyny Puzyńskiej, nie mogę się oderwać od cyklu o Lipowie. Co więcej, mam wrażenie, że z tomu na tom jest coraz lepiej!
"Trzydziesta pierwsza"... Znaczenie tytułu poznajemy dopiero na końcu, wykreowanym z dużym rozmachem, rozmaitymi smaczkami (eh, ta Duma Bałtyku!) i elektryzującym. Tożsamość mordercy dla mnie była niespodzianką (w poprzednich częściach cyklu byłam o wiele bliżej rozwiązania zagadki). Z początku troszkę brakowało mi świetnej postaci Klementyny Kopp, ale szybko okazało się, że Lipowo doskonale potrafi się obronić bez charyzmatycznej i oryginalnej pani komisarz. Katarzyna Puzyńska- być może dzięki wykształceniu (studiowała psychologię) bardzo zgrabnie i wiarygodnie kreśli portrety psychologiczne swoich bohaterów, nawet tych drugo- i trzecioplanowych, co jest niewątpliwą zaletą Jej książek. Zawsze też mamy wielu podejrzanych, którzy zdolni byliby do popełnienia zbrodni- a na końcu i tak czeka zaskoczenie. Schemat właściwie nieco podobny w każdej z dotychczas przeczytanych przeczytanych przeze mnie książek Autorki, ale sprawdza się, i to jak! Osobiście i żałuję, że tak późno sięgnęłam po "Puzyńską", a jednocześnie cieszę się, gdyż przede mną jeszcze wiele tomów cyklu o Lipowie... Gorąco polecam, nie tylko miłośnikom kryminałów.
Odkąd zetknęłam się z twórczością Katarzyny Puzyńskiej, nie mogę się oderwać od cyklu o Lipowie. Co więcej, mam wrażenie, że z tomu na tom jest coraz lepiej!
"Trzydziesta pierwsza"... Znaczenie tytułu poznajemy dopiero na końcu, wykreowanym z dużym rozmachem, rozmaitymi smaczkami (eh, ta Duma Bałtyku!) i elektryzującym. Tożsamość mordercy dla mnie była niespodzianką (w...
2020-11-11
Kolejna część "Lipowa" nie zawiodła, a nawet mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią coraz bardziej zżywam się zarówno z bohaterami, jak i jestem ciekawa kolejnej kryminalnej zagadki. Bardzo podobał mi się element nadprzyrodzony i opis grozy panującej w Utopcach. Do tego sugestywne opisy ludzi i miejsc- Autorka świetnie wprowadza Czytelnika w opowiadaną historię. Samo zakończenie- ostatnie strony- pozostawiło pewien niedosyt, ale tym lepiej, gdyż samemu można sobie dopowiedzieć resztę...
Streszczenie fabuły było już tak wiele razy poruszane przez innych Czytelników, iż je pominę. Dodam za to, że z całą pewnością dodaję Panią Kasię Puzyńską do grona ulubionych pisarzy i rzecz jasna nie będę długo czekać, by sięgnąć po kolejną część cyklu. Żałuję, że tak długo zwlekałam z jego lekturą.
Polecam, naprawdę warto!
Kolejna część "Lipowa" nie zawiodła, a nawet mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią coraz bardziej zżywam się zarówno z bohaterami, jak i jestem ciekawa kolejnej kryminalnej zagadki. Bardzo podobał mi się element nadprzyrodzony i opis grozy panującej w Utopcach. Do tego sugestywne opisy ludzi i miejsc- Autorka świetnie wprowadza Czytelnika w opowiadaną historię. Samo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka ta wpadła w moje ręce właściwie przez przypadek, a czytać zaczęłam ją robiąc porządki na półce. Prosty język i przejrzysty układ stron spowodował, że szybko wciągnęła mnie opowieść o Lucie i innych dziewczętach z Manufaktury- nie bez znaczenia był tutaj fakt, że taka instytucja rzeczywiście istniała w XVIII wieku w Bergen. Lektura zajęła mi z przerwami dwa dni, gdyż- jest to chyba największa wada cyklu "Córka hycla"- pojedyncze tomy (a nawet tomiki) są bardzo skąpe- niespełna 190 stron książeczki o wielkości "pocketowej". A tomów tych jest kilkadziesiąt. Tylko to mnie zniechęca, by kontynuować czytanie tej norweskiej sagi, gdyż koszt każdego niewielkiego tomu to ponad 10zł.
W tomie pierwszym zaledwie poznajemy problemy dzieci i młodzieży (Lucie wkrótce skończy 18 lat), zamieszkujących manufakturę. Tytuł nawiązuje do znalezienia zwłok Serine- byłej wychowanki zakładu, którą Lucie i jej przyjaciółka Karen Malene przypadkowo znajdują na wysypisku śmieci. Co wydarzyło się w życiu Selene po opuszczeniu manufaktury, że skończyła zabita i niechlubnie porzucona? Co łączyło ją z tajemniczym mężczyzną? Na te pytania odpowiedzi znajdziemy za pewne w dalszych tomach sagi. Drugim zasadniczym wątkiem, jaki się tutaj przewija, jest tytułowy hycel- postać owiana złą sławą, stojąca na najniższym szczeblu drabiny społecznej. Mam pewne podejrzenia co do tej postaci, ale znów- aby sprawdzić, czy miałam rację, musiałabym przeczytać następne części.
Pomimo tego, że właściwie nie ma sensu czytanie pojedynczej książki z cyklu "Córka hycla"- całość, wnioskując po przeczytaniu pierwszej części, może okazać się ciekawa. Nie jest to może jakaś wybitna literatura, ale ciekawe "czytadło".
Książka ta wpadła w moje ręce właściwie przez przypadek, a czytać zaczęłam ją robiąc porządki na półce. Prosty język i przejrzysty układ stron spowodował, że szybko wciągnęła mnie opowieść o Lucie i innych dziewczętach z Manufaktury- nie bez znaczenia był tutaj fakt, że taka instytucja rzeczywiście istniała w XVIII wieku w Bergen. Lektura zajęła mi z przerwami dwa dni,...
więcej Pokaż mimo to