-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2017-07
2017-07
2017-07
2017-06
2017-02-26
2017-01-16
2017-01
2016-12-16
2016-01-12
Miłość - silna więź, jaka łączy ludzi sobie bliskich. Tajemnicze, niezwykłe uczucie, które jest częstym natchnieniem dla artystów. Ta prawdziwa zdarza się tylko raz i trwa na całe życie.
Dom opieki - to tutaj starszy pan dzień w dzień opowiada kobiecie chorej na Alzheimera historię zapisaną na kartkach pamiętnika.
Allie Nelson i Noah Calhoun - tych dwóch połączyło gorące uczucie. Pomimo dzielących ich różnic społecznych, przeciwności losu, ich miłość przetrwała...
Pierwszy raz poznali się na jarmarku, latem 1932 roku. Wbrew wszystkiemu i wszystkim zakochali się w sobie, choć z góry było wiadomo, że ich młodzieńcze uczucie nie przetrwa długo. Tak też się stało. Lato minęło bardzo szybko, a wraz z nim wyjechała Allie. Pozostały wspomnienia, ból złamanego serca. Jednak Noah nie poddał się, pisał listy do ukochanej przez 2 lata, mimo że na żaden z nich nie dostał choćby najkrótszej odpowiedzi.
Kolejne lata umykały, a miesiące wspólnie spędzonego lata, można by rzec, odeszły w zapomnienie.
Wtedy, jakby za sprawą jakiegoś cudu, Allie ujrzała w gazecie artykuł ze zdjęciem Noaha. Sprawiło to, że głęboko tłumione uczucia odrodziły się na nowo. Allie wróciła... Choć sama nie wiedziała, dlaczego. Miała narzeczonego, wiodła spokojne, szczęśliwe życie - aż do teraz. Ale czy miłość zadaje pytania? Ona po prostu jest, nie można jej od tak wyrzucić, schować do szuflady. Miłość nie wybiera, może pojawić się w każdej chwili, zupełnie niespodziewanie.
Nie każdy wie, co oznacza miłość, nie potrafi jej rozpoznać, często mylnie ją interpretuje. Są różne rodzaje miłości, ale każda z nich odciska na naszym sercu wyraźny ślad, który pozostaje do końca naszych dni.
"Pamiętnik" to współczesna historia dwojga ludzi, których uczucie przetrwało próbę czasu. Piękna, subtelna, pozwoli uwierzyć w moc prawdziwego uczucia i zmienić sposób postrzegania świata na lepszy.
"Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
Miłość - silna więź, jaka łączy ludzi sobie bliskich. Tajemnicze, niezwykłe uczucie, które jest częstym natchnieniem dla artystów. Ta prawdziwa zdarza się tylko raz i trwa na całe życie.
Dom opieki - to tutaj starszy pan dzień w dzień opowiada kobiecie chorej na Alzheimera historię zapisaną na kartkach pamiętnika.
Allie Nelson i Noah Calhoun - tych dwóch połączyło gorące...
2016-08-30
Zachęcona wieloma dobrymi słowami i ja postanowiłam sięgnąć po twórczość Reginy Brett.
"Bóg nigdy nie mruga" to zbiór pięćdziesięciu lekcji, jak pisze na okładce, na trudniejsze chwile w życiu. To pierwsza książka autorki, napisana prosto z serca, o każdym i dla każdego. Pani Brett stara się w niej przekazać cenne wskazówki, inspiracje, sentencje i rady, które pochodzą od niej samej. Zainspirowana przeżyciami innych ludzi - zarówno znajomych, jak i zupełnie obcych osób oraz własnymi przemyśleniami, zamknęła je wszystkie w pięćdziesięciu lekcjach.
Zacznę od zewnętrznego wyglądu "Bóg nigdy nie mruga". Uwielbiam książki z twardą oprawą. Lepiej leżą w dłoni, są bardziej wytrzymałe i tak jakoś dostojniej prezentują się na mojej półce. Piękny niebieski kolor okładki z minimalistycznym zdobieniem nadaje książce specyficznego uroku i tym samym zachęca do jej przeczytania. Niby nie powinno oceniać się książki po okładce, ale i tak większość ludzi tak robi, łącznie ze mną. Lubię łączyć przyjemne z pożytecznym, więc najpierw sięgam po te pozycje, gdzie zarówno ich treść, jak i szata graficzna są ucztą dla moich oczu.
Kiedy już zaczęłam czytać, książka mnie pochłonęła. Nie spodziewałam się aż takiej otwartości i ogromnej szczerości ze strony autorki. Każda lekcja skłania do przemyśleń, a tym samym nie ma w sobie ani grama sztuczności. Kartki przepełnione są optymizmem i wiarą w lepsze jutro. Jedne lekcje spodobały mi się bardziej, inne trochę mniej, ale ze wszystkich wyniosłam coś nowego. Na pewno każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Choćby taką jedną, osobistą lekcję, skierowaną tylko do niego. Książka ma to do siebie, że nie trzeba jej czytać od początku. Można zacząć od końca albo od środka. Po prostu wybierz lekcję, która najbardziej Ci się spodobała, przyciągnęła Twój wzrok i zacznij czytać.
"To wybór, a nie przypadek, decyduje o twoim przeznaczeniu. Sam musisz zdecydować, ile jesteś wart, jaką odgrywasz rolę w świecie i w jaki sposób nadajesz mu sens. Nikt inny nie dysponuje tym, co ty - twoim zestawem talentów, pomysłów, zainteresowań. Jesteś oryginalnym egzemplarzem. Arcydziełem."
Warto mieć tę pozycję w swojej biblioteczce, w zasięgu ręki. Wtedy w dowolnej chwili można do niej wrócić, przypomnieć sobie cenne rady, a gdy dopadnie nas chandra, wyjść z kłopotów z podniesionym czołem i iść dalej. W końcu tylko my sami "Jesteśmy menadżerami własnej radości".
Polecam tę książkę wszystkim. Doskonała na poprawę nastroju, kiedy jesteśmy w dołku, jak i na codzienny, zwykły dzień.
"Życie naprawdę jest dobre.
Podaj dalej."
http://meandrymoichmysli.blogspot.com/
Zachęcona wieloma dobrymi słowami i ja postanowiłam sięgnąć po twórczość Reginy Brett.
"Bóg nigdy nie mruga" to zbiór pięćdziesięciu lekcji, jak pisze na okładce, na trudniejsze chwile w życiu. To pierwsza książka autorki, napisana prosto z serca, o każdym i dla każdego. Pani Brett stara się w niej przekazać cenne wskazówki, inspiracje, sentencje i rady, które pochodzą od...
2016-07-02
Siedemnastoletnia Penryn żyje w świecie Po. W świecie, gdzie Ziemię opanowały zastępy aniołów. Zstąpiły na Ziemie by zabijać i nie cofną się przed swym powołaniem. To już nie te same boskie istoty, które miały stać wiernie przy naszym boku, chroniąc nas przed najgorszym. Takich jeszcze ich sobie nie wyobrażaliśmy. Istoty wydobyte z najgłębszych czeluści ludzkich lęków o niezwykłej sile i okrutnej bezwzględności, które za wszelką cenę dążą, aby osiągnąć zamierzony cel. Świat ogarnął mrok, miasta zostały zrównane z ziemią, a o elektryczności i świeżym jedzeniu można tylko pomarzyć.
Penryn została wystawiona na ciężką próbę. Dawniej nie śniłaby nawet o okolicznościach, które ją spotkały, teraz musi pokonać własne słabości i zmierzyć się z nieuniknionym. Ze wszystkich sił stara się chronić swoją młodszą, niepełnosprawną siostrzyczkę Paige i chorą na schizofrenię matkę, która już wiele razy przysporzyła jej kłopotów swoim nieprzewidywalnym zachowaniem.
Pewnego razu jest świadkiem makabrycznej sceny. Kilka aniołów walczy ze sobą. Pokonany nieszczęśnik zostaje pozbawiony skrzydeł i powoli opada z sił. Kryjówka, z której dziewczyna obserwowała całe zajście, zostaje odkryta. Anioły porywają przerażoną Paige. Penryn jest zdruzgotana, jednak nie zamierza się tak łatwo poddać. Zabiera ze sobą rannego anioła i przetrzymuje jako zakładnika, chcąc wyciągnąć z niego jakieś informacje.
Czy Penryn uda się uratować młodszą siostrę z rąk oprawców? Czy jest jeszcze nadzieja dla ludzkości na odzyskanie tego, co im zabrano? A może nastąpił już koniec i świat pochłonie niewyobrażalna pustka?
Akcja "Angelfall" biegnie na łeb na szyję. Kiedy zaczęłam czytać, to już nie mogłam skończyć i pochłonęłam książkę w zaledwie kilka godzin. Autorka umiejętnie buduje napięcie przez całą książkę, nie pozwala czytelnikowi choćby na chwilę oderwać się od opowiadanej przez nią historii. Emocje są coraz silniejsze z kolejnymi kartami powieści, aby na koniec osiągnąć pełne spektrum, tym samym powalając czytelnika na łopatki. Postaci w książce mają charakterek. Nie są bezbarwne i sztuczne, jak to często bywa. Dobrze wiedzą czego chcą i dążą do tego. Wątek miłosny nie jest głównym elementem historii, choć stanowi jej nieoderwalną cząstkę. Nie irytuje swą słodkością i infantylnością, wręcz przeciwnie. Wszystko zostało doskonale dopracowane. Książka napisana jest lekkim, zrozumiałym językiem w narracji pierwszoosobowej, a opis jest spójny i nie ma w nim nieścisłości.
"Angelfall" bardzo mi się spodobało i bez wahania zaliczam go do grona ulubionych. Miłośnicy fantastyki i powieści o aniołach nie będą zawiedzeni, także polecam - czytajcie :)
http://meandrymoichmysli.blogspot.com/
Siedemnastoletnia Penryn żyje w świecie Po. W świecie, gdzie Ziemię opanowały zastępy aniołów. Zstąpiły na Ziemie by zabijać i nie cofną się przed swym powołaniem. To już nie te same boskie istoty, które miały stać wiernie przy naszym boku, chroniąc nas przed najgorszym. Takich jeszcze ich sobie nie wyobrażaliśmy. Istoty wydobyte z najgłębszych czeluści ludzkich lęków o...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-30
2016-06-23
Stare, pożółkłe fotografie potrafią zaskoczyć, ale też zaciekawić, przywołać wspomnienia. Często mają w sobie coś niezwykłego, co kusi, aby bardziej zgłębić się w ich historię. Niejednokrotnie podczas takiej wnikliwej analizy po plecach przejdzie dreszcz - czasami ekscytacji, czasami strachu...
"Osobliwy dom pani Peregrine" to powieść, której istotą są właśnie ekscentryczne fotografie. To na ich podstawie powstał tekst pisany - nie odwrotnie.
W dzieciństwie Jacoba fascynowały baśniowe historie, które z wielką pasją opowiadał mu dziadek. Potwory, głucholce i niezwykłe dzieci z walijskiego sierocińca ożywały w ustach staruszka. Swe opowieści uzupełniał w zdjęcia osobliwych dzieci - starannie przechowywane w starym pudełku po cygarach. Mały Jacob do tego stopnia uwielbiał rozmowy o tajemniczej walijskiej wyspie, że postanowił zostać odkrywcą. Jednak dziecięce plany przemijają, a wraz z dorastaniem człowiek traci wiarę i nabiera sceptycyzmu do tego typu historii.
Kiedy pewnego dnia dziadek umiera w niewyjaśnionych okolicznościach, a opowiadane przez niego legendy nabierają realnych kształtów, Jacob postanawia poznać jego niekoniecznie spokojną przeszłość i wyrusza na wyspę. Dzień 3 września 1940 roku, tak często wspominany przez dziadka, choć wciąż ten sam, jest już inny...
"Osobliwy dom pani Peregrine" trzyma czytelnika w napięciu do ostatnich kartek. Jak wcześniej wspomniałam, zdjęcia odgrywają tu niebywałą rolę. Mają niezwykły, enigmatyczny klimat, przez co nie można oderwać od nich wzroku. Postaci na nich przedstawione zdają się przeszywać na wylot swego odbiorcę, docierając tym samym do najgłębiej skrywanych zakamarków jego duszy. Fotografie zamieszczone w książce pochodzą z autentycznych kolekcji, co dodatkowo wpływa na taki, a nie inny odbiór. Generalnie, wydanie jest bardzo przyjemne dla oka :) Twarda okładka utrzymana w ciemnych tonacjach - podobnie jak zdjęcia, ozdobne kartki oddzielające kolejne rozdziały czy ręcznie pisane listy to mocny plus tejże książki. Jedyne, co mi nie odpowiadało, to mało rozwinięty wątek II wojny światowej. Jeśli w książce zostaje poruszony jakiś temat, to pasowałoby go trochę urozmaicić. To samo tyczy się bohaterów. Rodzice Jacoba są słabo nakreśleni. Tak naprawdę niewiele się o nich dowiadujemy. Również niektórzy wychowankowie sierocińca zostali słabo przedstawieni.
Polecam zaznajomić się z tą pozycją, szczególnie miłośnikom książek przygodowych czy fantasy. Nie zaliczyłabym książki do thrilleru, jak pisze na odwrocie. Dziwi mnie, dlaczego została przydzielona właśnie do tego gatunku.
http://meandrymoichmysli.blogspot.com/
Stare, pożółkłe fotografie potrafią zaskoczyć, ale też zaciekawić, przywołać wspomnienia. Często mają w sobie coś niezwykłego, co kusi, aby bardziej zgłębić się w ich historię. Niejednokrotnie podczas takiej wnikliwej analizy po plecach przejdzie dreszcz - czasami ekscytacji, czasami strachu...
"Osobliwy dom pani Peregrine" to powieść, której istotą są właśnie...
2016-06-19
NIEMOŻLIWE STAJE SIĘ MOŻLIWE
Chyba każdy słyszał legendę o Krwawej Mary. Podobno, gdy o północy stojąc przed lustrem w ciemnym pokoju, gdzie jedynym źródłem światła będzie płomień świecy, wypowiesz jej imię, ona po ciebie przyjdzie.
To tylko legenda, zmyślona historia, będąca świetną rozrywką dla amatorów mocnych wrażeń. Tymczasem w każdej legendzie tkwi krztyna prawdy.
W pewną halloweenową noc, Bobbie - uczennica Piper's Hall, postanawia wystawić swoją odwagę na próbę i wraz z grupką znajomych wypowiedzieć te "słynne" słowa. Jednak nic się nie dzieje. Wszyscy śmieją się, poirytowani faktem, że wzajemnie napędzili sobie stracha.
Następnego dnia Bobby dostaje wiadomość: PIĘĆ DNI. Niewinna zabawa przeistacza się w zaciętą walkę o przetrwanie. Bohaterów nawiedzają niezwykle realne, budzące grozę sny, halucynacje. Zdeterminowani postanawiają rozwiązać zagadkę Krwawej Mary - jak okazuje się, byłej uczennicy Piper's Hall, o której nikt już nie mówi, nikt nie pamięta, nie chce pamiętać. Uczennicy, której historię wyparto z pamięci już przed latami. Ich każdy kolejny krok śledzi uważnie Mary... I czeka.
Książkę czyta się bardzo szybko, nie jest ona co prawda pierwszej klasy horrorem, ale w niektórych momentach da się wyczuć tą nutkę niepokoju.
Jeśli szukacie mrożącej krew w żyłach historii, po której nie będziecie mogli zasnąć w nocy, nie zadowoli Was ta powieść. Ale dla nieco mniej wymagających, zdecydowanie polecam.
NIEMOŻLIWE STAJE SIĘ MOŻLIWE
Chyba każdy słyszał legendę o Krwawej Mary. Podobno, gdy o północy stojąc przed lustrem w ciemnym pokoju, gdzie jedynym źródłem światła będzie płomień świecy, wypowiesz jej imię, ona po ciebie przyjdzie.
To tylko legenda, zmyślona historia, będąca świetną rozrywką dla amatorów mocnych wrażeń. Tymczasem w każdej legendzie tkwi krztyna prawdy.
W...
"Wszystko przez ten Nowy Jork" to debiutancka powieść młodej autorki Cassandry Rocca. To kolejna książka ze świątecznym klimatem w tle, wprost idealna na długie zimowe wieczory. Pozwoli wczuć się w urzekającą barwę Bożego Narodzenia i nieco zwolnić, odetchnąć...
W końcu ten czas nie powinien być dla nas powodem do stresu, nerwów, smutku, pośpiechu. Święta mają dostarczać nam wiele radości, rodzinnego ciepła, życzliwości i pogodnej atmosfery. Ta lektura przeniesie nas do tętniącego życiem Nowego Jorku i pozwoli uwierzyć w magię nadchodzących świąt.
Clover O'Brian to dziewczyna o ognistym temperamencie i nie mniej ognistym kolorze włosów. Niesamowita gaduła, która mówi wszystko, co jej ślina na język przyniesie. Łatwo traci równowagę, jest chaotyczna oraz wiecznie zabiegana. W głębi duszy niepoprawna romantyczka, która szuka prawdziwej miłości. To również zagorzała fanka świąt i ich magicznej aury. Jej dom jest zawsze pełen świątecznych dekoracji, których z roku na rok przybywa coraz więcej. Dwudziestoośmiolatka pracuje jako personal shopper. Jest genialna w wybieraniu prezentów. Jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się, aby ktoś poczuł się zawiedziony. Upominek zawsze trafia w dziesiątkę, dostarczając mnóstwo radości i uśmiechu na twarzach obdarowanych osób.
Wszakże życie młodej kobiety nie jest usłane różami. Rodzina jej nie wspiera. Matka nie potrafi jej zrozumieć, ciągle ją krytykuje i wytyka wszystkie, choćby najmniejsze błędy. Nie docenia córki, nie zauważa jej sukcesów. Brat całkiem ją ignoruje, mają ze sobą słaby kontakt. Nawet najbliższe osoby są dla niej tak naprawdę obce. Zupełnie jej nie znają, nie wiedzą, co lubi, czym się interesuje. Święta Clover jest zmuszona spędzać samotnie w zaciszu własnego mieszkania. Jej przyjaciele nie raz zapraszali ją do siebie, jednak dziewczyna odmawiała.
Tuż przed Bożym Narodzenie do sąsiedniej willi wprowadza się sławny aktor Cade Harrison - marzenie kobiet w całej Ameryce. Jego burzliwe rozstanie z dziewczyną, nagłośnione przez media, zmusiło go do chwilowego opuszczenia Los Angeles. Mężczyzna szybko poznaje swoją nową sąsiadkę. Nie da się ukryć, że jej złośliwe zachowanie często działa mu na nerwy. Jednak w tej rudowłosej paniusi jest coś, co go niezmiernie intryguje...
"Wszystko przez ten Nowy Jork" to lekka, przyjemna powieść, której przeczytanie zajęło mi zaledwie kilka godzin. Akcja szybko się rozwija, jest dynamiczna. Fabuła jest prosta, nieskomplikowana. Można jej zarzucić przewidywalność, choć jest to dość powszechna cecha książek tego gatunku. Nic nas tutaj nie zaskoczy. Wiele z tego już było, ale nie zmienia to faktu, że całość czyta się bardzo miło. Jeśli szukacie czegoś nowego, co was głęboko zaskoczy i wstrząśnie waszym wewnętrznym światem, to ta pozycja nie będzie najlepszym wyborem. Jednak, jeśli potrzebujecie chwili wytchnienia, relaksu, chcecie poczuć świąteczną atmosferę i otulić się białym puchem nowojorskiego śniegu - powieść będzie idealna.
http://meandrymoichmysli.blogspot.com/
"Wszystko przez ten Nowy Jork" to debiutancka powieść młodej autorki Cassandry Rocca. To kolejna książka ze świątecznym klimatem w tle, wprost idealna na długie zimowe wieczory. Pozwoli wczuć się w urzekającą barwę Bożego Narodzenia i nieco zwolnić, odetchnąć...
więcej Pokaż mimo toW końcu ten czas nie powinien być dla nas powodem do stresu, nerwów, smutku, pośpiechu. Święta mają dostarczać...