-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać286
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2024-04-01
2024-03-21
2024-03-04
2023-06-22
2023-02-28
2023-02-11
Autorzy książki już na wstępie zapewniają, że podczas jej pisania zależało im na naukowym obiektywizmie i za wszelką cenę starali się uniknąć zarówno skrajnej chłopomanii, jak i kultu szlacheckości. Efekt? Chcąc nie chcąc i tak potwierdzają, że pańszczyzna była niewolnictwem i celowym, w pełni świadomym zbydlęceniem większości społeczeństwa. A skutki tego zbydlęcenia odczuwamy wszyscy do dzisiaj.
Autorzy książki już na wstępie zapewniają, że podczas jej pisania zależało im na naukowym obiektywizmie i za wszelką cenę starali się uniknąć zarówno skrajnej chłopomanii, jak i kultu szlacheckości. Efekt? Chcąc nie chcąc i tak potwierdzają, że pańszczyzna była niewolnictwem i celowym, w pełni świadomym zbydlęceniem większości społeczeństwa. A skutki tego zbydlęcenia...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-11
Nie mam wątpliwości, że „Chłopstwo…” Mateusza Wyżgi jest prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat polskiej wsi i jej kultury. Ale czy można je również uznać, jak chcą niektórzy, za rodzaj ludowej historii Polski? Z dwóch powodów mam co do tego poważne wątpliwości.
Po pierwsze, książka napisana została w bardzo chaotyczny sposób. Dziejopisarstwo przeplata się tu z dietą świń, genealogia z opisami dożynek, a techniki żniwne z przepisami na kiełbasę. Radosny strumień świadomości autora. Po drugie (i to już zarzut dużo poważniejszy), opracowanie ma bardzo subiektywny, osobisty charakter. Autor zupełnie nie ukrywa swoich chłopskich korzeni oraz sentymentalnych związków z wsią i pewnie z tego względu prezentuje bardzo sielankową wizję życia chłopa. Bliskość natury, praca w zgodzie z cyklem pór roku, harmonia ciała i umysłu, a po wszystkim - wesela, chrzciny i u wujka imieniny. Żadnej biedy, wyzysku czy międzyludzkiego piekła. Pańszczyzna wcale nie była taka zła i chłopom właściwie nic złego się nie działo. Sielanka. Mikołaj Rej kłania się nisko.
Tymczasem ja jestem zdania, że poddaństwo przyniosło nam wyłącznie historyczne klęski i stało się głównym źródłem wiecznego zapóźnienia cywilizacyjnego. Polski folwark wciąż jest niestety obecny w bardzo wielu aspektach naszego życia, a chłopskie kompleksy i poczucie krzywdy nadal widać w relacjach rodzinnych, edukacji, działaniu państwa i funkcjonowaniu firm. Pan łaskawca wydaje polecenia, a cham z wdzięcznością wykonuje. To gigantyczna, wciąż nieprzekraczalna, bariera rozwojowa dla budowy wolnego społeczeństwa. Gloryfikacja takiej postawy to nic innego, jak pielęgnowanie niewolniczej mentalności. Ktokolwiek to czyni, popełnia poważny błąd.
Nie mam wątpliwości, że „Chłopstwo…” Mateusza Wyżgi jest prawdziwą skarbnicą wiedzy na temat polskiej wsi i jej kultury. Ale czy można je również uznać, jak chcą niektórzy, za rodzaj ludowej historii Polski? Z dwóch powodów mam co do tego poważne wątpliwości.
Po pierwsze, książka napisana została w bardzo chaotyczny sposób. Dziejopisarstwo przeplata się tu z dietą świń,...
2022-06-16
2022-04-26
2022-03-06
2021-12-19
2021-11-04
2021-08-12
Zawsze byłem zdania, że największym dramatem w historii naszego kraju były rozbiory. Dramatem tym bardziej koszmarnym, że nastąpił w momencie gdy nowoczesna Europa, w kształcie jaki znamy obecnie, budziła się do życia. Polska unicestwiła samą siebie akurat w XVIII wieku, czyli w chwili, kiedy ideały oświecenia na zawsze zmieniały oblicze kontynentu.
Niepodległość, owszem, udało nam się później odzyskać i mimo wielu kolejnych upadków, wielokrotnie podejmowaliśmy dzieło odbudowy, ale nigdy nie zdołaliśmy nadrobić straconego do Zachodu dystansu. I pewnie nigdy już nie zdołamy...
Książka Larry'ego Wolffa bardzo mnie w tym przekonaniu utwierdziła. Oczywiście Polska nie jest jej głównym tematem, bo autor wiele pisze też o Rosji czy Bałkanach, ale z oczywistych względów ten wątek rzucił mi się w oczy najbardziej. Inne kraje naszego regionu borykały się (i borykają nadal) z wieloma różnymi problemami, lecz większość z nich jest łudząco do siebie podobna. Zapóźnienie Wschodu było rzecz jasna faktem na długo przed epoką Woltera i Rousseau, ale właśnie w XVIII stuleciu fakt ten wrył się w świadomość całej Europy. I pozostał w niej do dziś.
PS: "Wynalezienie Europy Wschodniej" to jedna z najważniejszych książek, jakie przeczytałem. Polecam każdemu, kto przez całe życie (jak ja) nie może się nadziwić, dlaczego w Polsce jest, jak jest.
Zawsze byłem zdania, że największym dramatem w historii naszego kraju były rozbiory. Dramatem tym bardziej koszmarnym, że nastąpił w momencie gdy nowoczesna Europa, w kształcie jaki znamy obecnie, budziła się do życia. Polska unicestwiła samą siebie akurat w XVIII wieku, czyli w chwili, kiedy ideały oświecenia na zawsze zmieniały oblicze kontynentu.
Niepodległość, owszem,...
Brutalna prawda jest taka, że wszelkie katastrofy są rzeczą całkowicie normalną. Dochodziło do nich od zawsze, w każdym zakątku świata i dochodzić będzie nadal. Tak już jest. Dziwnie robi się dopiero wtedy, gdy ktoś zaczyna z jakichś powodów te katastrofy zatajać. Wtedy narasta wokół nich aura tajemniczości, która ze zwykłych zdarzeń czyni historie pełne niesamowitości i grozy. W doskonałej rzeczywistości PRL żadne katastrofy oczywiście występować nie mogły, więc praktyka ich ukrywania była zjawiskiem normalnym. Fakty odkrywane po latach, informacje wygrzebywane gdzieś w archiwach mają więc posmak owej groźnej tajemnicy. Dlatego tak bardzo lubię wszystko, co napisano na temat katastrof w komunistycznej Polsce.
Brutalna prawda jest taka, że wszelkie katastrofy są rzeczą całkowicie normalną. Dochodziło do nich od zawsze, w każdym zakątku świata i dochodzić będzie nadal. Tak już jest. Dziwnie robi się dopiero wtedy, gdy ktoś zaczyna z jakichś powodów te katastrofy zatajać. Wtedy narasta wokół nich aura tajemniczości, która ze zwykłych zdarzeń czyni historie pełne niesamowitości i...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-27
W historii Titanica fascynują mnie dwie rzeczy: groza, jaka musiała towarzyszyć powolnemu pogrążaniu się wielkiego okrętu w oceanie i niezwykła sceneria, w której rozgrywał się dramat. Najpierw zderzenie z górą lodową, którego większość pasażerów nawet nie była świadoma. Później – niezrozumiałe poruszenie wśród załogi, oględziny zalanych już pomieszczeń i niewyobrażalny wyrok: statek zatonie, mamy mało czasu. Wreszcie - nagła, często chaotyczna ewakuacja, z góry skazana na niepowodzenie. Większość pasażerów musiała umrzeć. Wszystko działo się na środku oceanu, w ciemności i przy totalnej flaucie. Mrok rozjaśniały światła tonącego okrętu, a gdy ostatecznie zgasły, zostały już tylko gwiazdy. Takie, jakie zobaczyć można jedynie na środku oceanu. Woda wdzierała się do kolejnych przedziałów, okręt - coraz bardziej przechylony – zanurzał się w odmętach. Absolutnie nic nie mogło go uratować. Przed wodą nie było ratunku, nie istniała siła, która mogłaby zatrzymać ocean. Walczący o przetrwanie pasażerowie musieli mieć świadomość nieuniknionej zagłady. Ogromny dla człowieka statek, w porównaniu z bezkresem wód był niczym. Blaszaną puszką, która musiała zniknąć. W ostatnim akcie Titanic złamał się i pogrążył w głębinie. Jego marne, rozpołowione szczątku runęły w stronę dna – do pokonania miały 4 kilometry wody i nieprzeniknionej ciemności. Ci, którzy zostali na powierzchni, a dla których zabrakło miejsca w szalupach, powoli umierali z zimna. Na oceanie znów zrobiło się całkiem cicho.
Czy znalazłem to wszystko w książce Lorda? Tylko częściowo. „Titanic. Pamiętna noc” to bardzo rzetelna i skrupulatna relacja z ostatnich chwil legendarnego statku, zbudowana ze wspomnień pasażerów, którzy ocaleli z katastrofy. Oczywiście nadaje to „Titanicowi” walor niezwykle wiarygodnego dokumentu, ale efekt uboczny jest taki, że książka stanowi zbiór bardzo indywidualnych i subiektywnych opowieści. Zdecydowanie brak w tym wszystkim porządkującego narrację spojrzenia z zewnątrz i dramatyzmu, którego można by oczekiwać od opowieści o katastrofie. Mimo to każdy, kto interesuje się tematem Titanica powinien książkę Lorda przeczytać. Zawiera ona wiele cennych informacji i weryfikuje sporo mitów, którymi przez lata obrosła ostatnia noc najsłynniejszego transatlantyku.
W historii Titanica fascynują mnie dwie rzeczy: groza, jaka musiała towarzyszyć powolnemu pogrążaniu się wielkiego okrętu w oceanie i niezwykła sceneria, w której rozgrywał się dramat. Najpierw zderzenie z górą lodową, którego większość pasażerów nawet nie była świadoma. Później – niezrozumiałe poruszenie wśród załogi, oględziny zalanych już pomieszczeń i niewyobrażalny...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-19
2020-07-06
2020-04-26
2019-07-08
2019-03-22
Skąd w tytule książki wziął się Jakub Szela? Nie mam pojęcia. Zwłaszcza, że przywódca rabacji galicyjskiej został wspomniany może ze dwa razy.
Dlaczego opracowanie Piotra Korczyńskiego wydawca dopisał do serii „Ludowa Historia Polski”? Też nie wiem, bo część z umieszczonych w nim tekstów nie dotyczy postaci z ludu, ani w ogóle Polski.
Ale pomijając fakt, że tytuł i liczne opisy nijak się mają do zawartości, „Śladami Szeli to bardzo interesujący zbiór ciekawostek historycznych, których próżno szukać gdzie indziej. Polecam 😊
Skąd w tytule książki wziął się Jakub Szela? Nie mam pojęcia. Zwłaszcza, że przywódca rabacji galicyjskiej został wspomniany może ze dwa razy.
więcej Pokaż mimo toDlaczego opracowanie Piotra Korczyńskiego wydawca dopisał do serii „Ludowa Historia Polski”? Też nie wiem, bo część z umieszczonych w nim tekstów nie dotyczy postaci z ludu, ani w ogóle Polski.
Ale pomijając fakt, że tytuł i...