rozwińzwiń

Zatajone katastrofy PRL

Okładka książki Zatajone katastrofy PRL Przemysław Semczuk
Okładka książki Zatajone katastrofy PRL
Przemysław Semczuk Wydawnictwo: Ringier Axel Springer Polska reportaż
152 str. 2 godz. 32 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Ringier Axel Springer Polska
Data wydania:
2011-03-21
Data 1. wyd. pol.:
2011-03-21
Liczba stron:
152
Czas czytania
2 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7558-921-4
Tagi:
katastrofy PRL
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
82 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
676
623

Na półkach: ,

Zatajone katastrofy PRL to zbiór siedemnastu różnych historii z okresu 1951-1980 roku. Już we wstępie autor pisze, że z ponad stu reportaży o zapomnianych katastrofach sprzed lat, które były prezentowane na łamach "Newsweeka" wybranych do książki zostało kilkanaście. Dlaczego akurat te, a nie inne autor nie wyjaśnia. Jest jedynie wzmianka o ty, że są wzbogacone o dodatkowe informacje i unikalne zdjęcia, które cudem ocalały. Prasa w PRL o katastrofach i wypadkach pisała niemal codziennie, ale nie o tych w Polsce tylko o tych na świecie. Było to jednak celowe działanie, aby ludzie żyli w przeświadczeniu, że żyją w bezpiecznym kraju i nic im nie grozi. Jedynie informacji o katastrofie kolejowej pod Otłoczynem nikt nie ukrywał. Prawdopodobnie pierwszy raz w historii PRL nikt nie ukrywał tragicznych wiadomości. Tak też tylko ta jedna historia z całej siedemnastki była mi dotychczas znana.

Zatajone katastrofy PRL to zbiór siedemnastu różnych historii z okresu 1951-1980 roku. Już we wstępie autor pisze, że z ponad stu reportaży o zapomnianych katastrofach sprzed lat, które były prezentowane na łamach "Newsweeka" wybranych do książki zostało kilkanaście. Dlaczego akurat te, a nie inne autor nie wyjaśnia. Jest jedynie wzmianka o ty, że są wzbogacone o dodatkowe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
802
802

Na półkach: ,

Bardzo ciekawa książka. Dla mnie to druga książka Pana Semczuka. Autor wybrał kilkanaście katastrof, które wydarzyły się w latach 1951-1980. Niestety nie podzielił się z czytelnikiem co było kluczem jego wyboru. Rozdziały są krótkie i drobiazgowo opisane. Przyznaję że o większości zdarzeń nie wiedziałem. Pada sporo ciekawostek (jest np wzmianka o aktorze Zbigniewie Buczkowskim). Jest jeszcze jedna rzecz która rzuca się w oczy, jest to podejście władzy komunistycznej do ludzi. Nikt sie z ich życiem nie liczy. Władza i partia są najważniejsze. Książka jest krótka i jak już ktoś napisał są to przedruki artykułów z newsweeka ale i tak dobrze się to czyta. Ta książka to świetny wstęp do rozwinięcia wiedzy o tym co się wydarzyło w innej, bardziej szczegółowej literaturze. Polecam

Bardzo ciekawa książka. Dla mnie to druga książka Pana Semczuka. Autor wybrał kilkanaście katastrof, które wydarzyły się w latach 1951-1980. Niestety nie podzielił się z czytelnikiem co było kluczem jego wyboru. Rozdziały są krótkie i drobiazgowo opisane. Przyznaję że o większości zdarzeń nie wiedziałem. Pada sporo ciekawostek (jest np wzmianka o aktorze Zbigniewie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
542
257

Na półkach: , , ,

No cóż, wolałabym przeczytać "pełnowymiarową" książkę o katastrofach w okresie PRL.
Tutaj bardzo wyraźnie widać, że jest to zlepek reportaży jakie ukazały się kiedyś w czasopiśmie, do których po prostu dodano okładkę.
We wstępie czytamy, że z około stu zatajonych PRL-owskich wypadków i katastrof wybrano do tej konkretnej publikacji kilkanaście. Dlaczego właśnie te? Ciężko stwierdzić. Nie znajduję tu bowiem jakiegoś sensownego klucza do takiego właśnie a nie innego wyboru.
Sama narracja jest w porządku, autor zasługuje na uznanie jako reporter. Poza sytuacją z reportażu o błotnej fali gdzie myli nazwiska ofiar :/ Raz ten sam człowiek nazywa się Piwowarczyk,raz Piwowarski. Prawie tak samo ale nie tak samo... :( Ok, można się machnąć w jakimś mało znaczącym szczególe ale pomylenie nazwiska, i to jeszcze ofiary śmiertelnej? hmm, jest słabe. To obniża moją ocenę o co najmniej jedną gwiazdkę.
Mimo niewielkiej objętości i sensacyjnej treści (która najczęściej wchodzi dość szybko) nie czytało mi się tej książki łatwo.
I niezależnie od tego jak ciężkie są niektóre fragmenty, niezależnie od ilości ofiar, rodzaju katastrofy uderza w treści totalne zakłamanie ówczesnej władzy, farsa i marazm. Pamiętam co nieco z tamtych czasów i uważam, że jakkolwiek nie narzekalibyśmy na obecny stan rzeczy to powrót do przeszłości byłby prawdziwą katastrofą. Oby nigdy nie!!!

No cóż, wolałabym przeczytać "pełnowymiarową" książkę o katastrofach w okresie PRL.
Tutaj bardzo wyraźnie widać, że jest to zlepek reportaży jakie ukazały się kiedyś w czasopiśmie, do których po prostu dodano okładkę.
We wstępie czytamy, że z około stu zatajonych PRL-owskich wypadków i katastrof wybrano do tej konkretnej publikacji kilkanaście. Dlaczego właśnie te? Ciężko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1245
96

Na półkach: , ,

Objętościowo do połknięcia w jedno popołudnie, szczególnie, że reportaże ukazywały się kiedyś w Newsweeku i na pewno je czytałam, jak wszystkie dodatki historyczne. Ale zawartość małej książki dawkowałam. Nie jest lekko czytać ani o takich katastrofach, ani o ich przyczynach, ani o skutkach.

Ale kapitan musiał polecieć, mimo awarii silnika, bo spieszyło się ważnemu towarzyszowi. Ubek poparł polecenie odbezpieczonym pistoletem przystawionym do głowy kapitana. Kapitanem był ojciec aktora Zbigniewa Buczkowskiego.

Trzeba też było szybko budować, żeby było widać, że mury pną się do góry. Murów nie było, był szkielet bez ścian, a „budowlańcy, poganiani przez władze partyjne, tak się spieszyli, że nie betonowali nawet połączeń płyt stropowych”.

Tamę zbudowano na aktywnym uskoku tektonicznym, o którym "wiedzieli już Niemcy, którzy w latach 30. budowali kopalnię. To dlatego zrezygnowali z usypania tamy w tym miejscu. Zamiast tego cały urobek transportowali kolejką linową (…). Kolejkę w 1945 roku zdemontowali i wywieźli Rosjanie.”

Większość tych katastrof była wynikiem bezmyślnych rozkazów, nieprawidłowych decyzji, błędów projektowych, zaniedbań technologicznych i niedoróbek jakościowych.
Ale zwykle jako pierwszą wersję śledczą przyjmowano sabotaż.

Nawet gdy turyści radzieccy i enerdowscy poszli w góry mimo zagrożenia lawinowego i zginęli, konsul generalny ZSRR oskarżył Polaków o celowe wywołanie lawiny.

Życie ludzkie było tanie, a czasem w ogóle bezwartościowe. Jak na przykład żołnierzy Wojskowych Batalionów Pracy.

Dochodziło też do katastrof, których przyczyną był czynnik ludzki, bez związku z ówczesnym systemem. Lekkomyślność, przemęczenie, brak kwalifikacji.
Te również należało w miarę możliwości utajnić, "żeby ludzie mieli wrażenie, że żyją w bezpiecznym kraju".

Były też akty celowe. Jak zestrzelenie polskiego samolotu nad Libanem z broni, którą najprawdopodobniej przetransportował którymś z poprzednich kursów. I dlatego akta śledztwa miały klauzulę „ściśle tajne do zniszczenia”. Okoliczności ich ujawnienia są ciekawsze niż fabuła niejednego thrillera.

Jak zresztą wiele zdarzeń opisanych w tym małym zbiorze.

Objętościowo do połknięcia w jedno popołudnie, szczególnie, że reportaże ukazywały się kiedyś w Newsweeku i na pewno je czytałam, jak wszystkie dodatki historyczne. Ale zawartość małej książki dawkowałam. Nie jest lekko czytać ani o takich katastrofach, ani o ich przyczynach, ani o skutkach.

Ale kapitan musiał polecieć, mimo awarii silnika, bo spieszyło się ważnemu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
410
271

Na półkach: ,

Za krótka dla mnie:)

Za krótka dla mnie:)

Pokaż mimo to

avatar
542
73

Na półkach: , ,

Brutalna prawda jest taka, że wszelkie katastrofy są rzeczą całkowicie normalną. Dochodziło do nich od zawsze, w każdym zakątku świata i dochodzić będzie nadal. Tak już jest. Dziwnie robi się dopiero wtedy, gdy ktoś zaczyna z jakichś powodów te katastrofy zatajać. Wtedy narasta wokół nich aura tajemniczości, która ze zwykłych zdarzeń czyni historie pełne niesamowitości i grozy. W doskonałej rzeczywistości PRL żadne katastrofy oczywiście występować nie mogły, więc praktyka ich ukrywania była zjawiskiem normalnym. Fakty odkrywane po latach, informacje wygrzebywane gdzieś w archiwach mają więc posmak owej groźnej tajemnicy. Dlatego tak bardzo lubię wszystko, co napisano na temat katastrof w komunistycznej Polsce.

Brutalna prawda jest taka, że wszelkie katastrofy są rzeczą całkowicie normalną. Dochodziło do nich od zawsze, w każdym zakątku świata i dochodzić będzie nadal. Tak już jest. Dziwnie robi się dopiero wtedy, gdy ktoś zaczyna z jakichś powodów te katastrofy zatajać. Wtedy narasta wokół nich aura tajemniczości, która ze zwykłych zdarzeń czyni historie pełne niesamowitości i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1919
1256

Na półkach: , , ,

Przerażające są opisane tu wypadki. Jednak równie przerażające jest to, jak traktowani byli wtedy ludzie, którym się one zdarzyły. Ich śmierć wykorzystywano do propagandy politycznej a "winnych" spektakularnie sądzono. Wiele wypadków ukrywano, bo nie licowały z ideą szczęśliwego i bezpiecznego państwa socjalistycznego. Nikt nie widział dramatu konkretnych ludzi i ich rodzin. O tym jest ta niewielka książeczka.

Przerażające są opisane tu wypadki. Jednak równie przerażające jest to, jak traktowani byli wtedy ludzie, którym się one zdarzyły. Ich śmierć wykorzystywano do propagandy politycznej a "winnych" spektakularnie sądzono. Wiele wypadków ukrywano, bo nie licowały z ideą szczęśliwego i bezpiecznego państwa socjalistycznego. Nikt nie widział dramatu konkretnych ludzi i ich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
373
143

Na półkach:

Czasami fajnie wrócić do tych szarych czasów. Szarych dla nas- bo przecież wtedy miały swój koloryt. Kilka historii- luźno przeplatających się z ludzkimi tragediami. Książka pokazuje- jak kiedyś wszystko było podporządkowane pod to, żeby wyglądało.
I o ile jeszcze katastrofy z lat 70-80 były jakoś nagłośnione...o tyle czytając o wypadkach z lat 50 można się było przerazić...

Czasami fajnie wrócić do tych szarych czasów. Szarych dla nas- bo przecież wtedy miały swój koloryt. Kilka historii- luźno przeplatających się z ludzkimi tragediami. Książka pokazuje- jak kiedyś wszystko było podporządkowane pod to, żeby wyglądało.
I o ile jeszcze katastrofy z lat 70-80 były jakoś nagłośnione...o tyle czytając o wypadkach z lat 50 można się było przerazić...

Pokaż mimo to

avatar
173
36

Na półkach: , , ,

Ciekawy zbiór artykułów.

Ciekawy zbiór artykułów.

Pokaż mimo to

avatar
459
411

Na półkach:

Rzeczowy, obiektywny, intrygujący reportaż.

Rzeczowy, obiektywny, intrygujący reportaż.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    161
  • Przeczytane
    105
  • Posiadam
    45
  • Literatura faktu
    5
  • Historia
    5
  • PRL
    2
  • 2011
    2
  • FORMA: Publicystyka, felietony, eseje, reportaże
    1
  • 🇵🇱 Lit. polska
    1
  • Brak Legimi A
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zatajone katastrofy PRL


Podobne książki

Przeczytaj także