Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim Piotr Korczyński 7,0
ocenił(a) na 511 tyg. temu Na fali popularności tzw. historii ludowej ukazała się kolejna książka próbująca przybliżyć zagadnienie roli, jaką niższe warstwy społeczne odegrały w dziejach naszego kraju. W publikacji Zapomniani. Chłopi w Wojsku Polskim głównym przedmiotem zainteresowania jest tytułowe chłopstwo, walczące na przestrzeni wieków w różnych – nie tylko polskich – oddziałach wojskowych: od piechoty wybranieckiej po Bataliony Chłopskie. Autor, Piotr Korczyński, specjalizujący się w popularyzacji historii wojskowości, dokonał wyboru ograniczonego, ale reprezentatywnego. Mimo to trudno ocenić pracę pozytywnie. Jest tak głównie ze względu na dyskusyjne, upraszczające, a niekiedy jawnie fałszywe założenia, których autor nie weryfikuje, nie rewiduje, ani nawet nie cieniuje, mimo iż prowadzą one nie tylko do sprzeczności, ale są także oparte na błędach logicznych, a ponadto nakazują naginać fakty pod z góry przyjętą tezę. W rezultacie Zapomniani to przede wszystkim publicystyka, nie zaś solidna praca naukowa.
Dowód na to, że książka pisana jest pod założony sąd, znaleźć można już na jej pierwszych stronach, kiedy Korczyński decyduje się zrównać pańszczyźnianego chłopa i niewolnika. Teza ta jest bardzo ciekawa, a ponieważ jest więcej niż kontrowersyjna, poświęca się jej wiele miejsca w literaturze. Autor ucina jednak wszelkie dalej idące dyskusje, stwierdzając, iż wystarczy, że obie te grupy łączy „miłość i gniew, pragnienie szczęścia, strach, poczucie własnej godności etc.” (s. 26). Oczywiście cechy te nie są w żadnej mierze dystynktywne, wyróżniają bowiem (by nie rzec – konotują w sensie logicznym) nie tylko niewolników i chłopów, ale także ludzi powszechnie uważanych za wolnych, jak na przykład pracownicy współczesnych korporacji. Korczyński milczy zarazem w sprawie jaskrawych różnic: chłopów indywidualnie nie sprzedawano (a przynajmniej nie na masową skalę),nie pochwytywano, byli oni przypisani do ziemi wyłącznie na papierze (co powodowało między innymi konieczność odpowiedniego traktowania włościan przez właściciela ziemskiego, który – będąc tyranem – narażał się na masowe ucieczki z posiadanych wsi),przede wszystkim zaś nie ingerowano w ich życie osobiste, byli oni bowiem – tylko i aż – użytkownikami ziemi, na której pracowali. Aby taką osobę nazwać niewolnikiem, należy posłużyć się absurdalnie szeroką definicją niewolnictwa, a także poczynić zupełnie anachroniczne założenie, iż w całym okresie pańszczyzny istniała wolność osobista w obecnym kształcie, w rzeczywistości nadanym dopiero pod koniec XVII wieku przez Johna Locke’a i autorów Oświecenia. W tym świetle jeszcze bardziej razi zrównywanie niewolniczej jakoby pozycji chłopa w wieku XVI, gdy powszechnie twierdzono, iż każdy człowiek zajmuje swe miejsce na drabinie społecznej „z Bożej łaski”, z tą w wieku XIX, gdy polska szlachta pod wieloma względami prezentowała politowania godne zacofanie, prezentując niespotykany nigdzie indziej w zachodnim świecie obskurantyzm.
Cała recenzja na: https://subiektywnik.pl/piotr-korczynski-zapomniani-chlopi-w-wojsku-polskim-chlop-potega-jest-i-basta/