-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-08-27
Kapitalne zwieńczenie serii kryminalnej z radcą Abellem w roli głównej. Nie jest łatwo napisać trzy bardzo dobre książki. Ale dołożyć do tego najlepszą z nich – to już sztuka! „Miasto duchów” to najbardziej sensacyjna z powieści tego cyklu. Pełno w niej niespodziewanych zwrotów akcji, namiętności, krwistych postaci i suspensów. To także opowieść o samotności – i różnych imionach miłości. A jednocześnie to książka najbardziej dojrzała i gorzka, ukazująca świat bezlitosny i zbrutalizowany, w którym ludzie, odczłowieczeni przez wojnę, kierują sią najbardziej prymitywnymi instynktami.
Jest jesień roku 1944, tylko miesiące dzielą nas od ostatecznego upadku Trzeciej Rzeszy i zakończenia wojny. W porcie wojennym w Gotenhafen (Gdynia) skrytobójczo zamordowanych zostaje dwóch wysokich oficerów marynarki wojennej. Jednocześnie w odległym Rotterdamie znika sprzed domu, w biały dzień, córeczka Abella. Ślady prowadzą do Gdańska, miasta które Abell opuścił kilka lat wcześniej, uciekając przed nazistowską zarazą.
Czy jest jakiś wspólny mianownik obu tych ponurych zagadek? Co czai się w tle? Zdrada, zemsta, gra wywiadów, osobiste porachunki? Abell zmuszony jest do powrotu do miasta, które zdradziło go wiele lat temu. Od dawnych przełożonych z marynarki otrzymuje propozycję nie do odrzucenia: otrzyma pomoc w odnalezieniu córki, jeśli powróci do służby i podejmie się zdemaskowania nieuchwytnych morderców…
Czyta się to świetnie, z wypiekami na twarzy. Książka zachowuje wszelkie wymogi gatunku. Fabuła jest intrygująca, intryga prowadzona precyzyjnie, jak po sznurku, a rozwiązanie trudne do przewidzenia i zaskakujące. Nie sposób się tu nudzić. Autor zaprasza nas w swoistą podróż w czasie, po świecie występku, zbrodni i mrocznych sekretów. Wędrujemy po ciemnych zaułkach, podziemnych burdelach, podziemiach gotyckich kościołów, skrywających tajemnice cenniejsze niż ludzkie życie. Jak zwykle u Bochusa nie brakuje owianych tajemnicą dzieł sztuki, szyfrów i pięknych kobiet. W tle pieczołowicie odmalowany obraz miasta skazanego na zagładę, które przypominającego mi Titanica, płynącego ku katastrofie. Funkcjonuje komunikacja, w kinach tłumy wala na premiery filmowe, ogródki kawiarniane są pełne, a ludzie karmią się złudzeniami i biblijnymi przepowiedniami. Orkiestra gra do końca…
W tym świecie Abell niezmordowanie tropi morderców i porywaczy swojej córki. Na jego drodze piętrzą się przeszkody, a sama zagadka staje się największym wyzwaniem w jego dotychczasowej karierze. Uwagę zwraca ewolucja, jaka przechodzi na naszych oczach sam Abell. W pierwszych tomach ten wnikliwy, małomówny policjant dostrzegający rzeczy niewidoczne dla innych – jest w jakim sensie idealistą. Wierzy w sprawiedliwość i użyteczność zasady, że skoro jest wina - musi być kara. W „Mieście duchów” traci tę moralną busolę. Próbuje ocalić ze zgliszcz już tylko to, co naprawdę ważne: sumienie i własną rodzinę.
No i ten warsztat. Klasa! Melodia zdań, dobór słów, umiejętność budowania nastroju i klimatu. Widać literacką dojrzałość i staranność z jaką autor buduje swoją powieść.
Nie wiem czy to już koniec niezwykłej odysei kryminalnej z Abellem w roli głównej. Jeśli nawet, to pozostanę z przekonaniem, że obcowałem z dziełem nietuzinkowym i oryginalnym. Seria z Abellem ma u mnie honorowe miejsce na półce. Na długo, na bardzo długo.
Kapitalne zwieńczenie serii kryminalnej z radcą Abellem w roli głównej. Nie jest łatwo napisać trzy bardzo dobre książki. Ale dołożyć do tego najlepszą z nich – to już sztuka! „Miasto duchów” to najbardziej sensacyjna z powieści tego cyklu. Pełno w niej niespodziewanych zwrotów akcji, namiętności, krwistych postaci i suspensów. To także opowieść o samotności – i różnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-18
W warszawskim apartamentowcu, drogim i ekskluzywnym, mieszkają obok siebie zarówno ludzie z pierwszych stron gazet, jak i ci, którzy dzięki morderczemu kredytowi chcą znaleźć się świecie „sławnych i bogatych”. Znana dziennikarka, nadzieja polskiej reprezentacji, polityk z partii narodowo-chrześcijańsko-narodowej oraz szanowany na mieście gangster to właśnie najbardziej znani mieszkańcy owego „dobrego adresu”.
Jednak młody piłkarz, zwany „Oczko” ze względu na swój ogromy pociąg do blackjacka (którego „młodszym bratem” jest właśnie gra w oczko) oraz do dziewcząt o obyczajach lekkich jak puch nie jest ulubionym sąsiadem dziennikarki telewizyjnej Joanny Becker.
Pewnego poranka impreza w stylu„Disco Polo Live” w mieszkaniu „Oczki” doprowadziła Joannę do szału, poszła więc „naprostować” miłośnika nieskomplikowanych rytmów oraz tekstów wywołujących gwałtowne wymieranie szarych komórek. Okazało się, że „Oczkę” ktoś już przed nią „naprostował” . Kulą między oczy.
Tak zaczyna się najnowsza powieść Grzegorza Kalinowskiego. Świat mediów, a szczególnie telewizji jest naturalnym środowiskiem Autora, tak więc poznamy styl życia, slang oraz to, czego nie widać na wizji. Część bohaterów w jakiś dziwny sposób może kojarzyć się Czytelnikom z postaciami znanymi z „małego ekranu” - a to pan Powiatowy albo Roman Limanowski. Światek polskiego futbolu też jest znany Grzegorzowi Kalinowskiemu od podszewki, bo jako dziennikarz sportowy słyszał i widział niejedno. Do tego ulubione wstawki, charakterystyczne dla prozy tego pisarza- mnóstwo muzyki, dla sporej części starszych Czytelników – kultowej, a nawet „Kultowej” oraz odniesienie do filmów i seriali, które dla naszego pokolenia były obowiązkowe – z nieśmiertelnym „Allo, allo” włącznie. Dlatego warto przeczytać ten wydany nakładem "skarpa Warszawska" współczesny kryminał, który jest interludium w seriach kryminałów retro tego Autora, ale ten przerywnik nie jest mniej smakowity od pozycji z głównych serii Grzegorza Kalinowskiego.
W warszawskim apartamentowcu, drogim i ekskluzywnym, mieszkają obok siebie zarówno ludzie z pierwszych stron gazet, jak i ci, którzy dzięki morderczemu kredytowi chcą znaleźć się świecie „sławnych i bogatych”. Znana dziennikarka, nadzieja polskiej reprezentacji, polityk z partii narodowo-chrześcijańsko-narodowej oraz szanowany na mieście gangster to właśnie najbardziej...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-27
Najnowsza książka Krzysztofa Bochusa wbija w fotel. To nowocześnie podany, inteligentny i zaskakujący thriller w którym trzymająca za gardło intryga kryminalna spotyka się z wielką historią.
I jak to jest napisane! Młody dziennikarz, Adam Berg, zostaje niespodziewanie dla niego samego wybrany przez mordercę, terroryzującego Trójmiasto. Tajemniczy zabójca, sam siebie nazywający „Lucyferem”, za pośrednictwem Berga przekazuje komunikaty, które mają jeszcze bardziej podnieść poziom histerii w mieście. Ale Berg wyłamuje się z tej roli. Podejmuje nierówną walkę z mordercą, ryzykując życiem własnym i swoich najbliższych. Rozpoczyna własne dochodzenie, które jest więcej niż ryzykowne, bo morderca wyprzedza każdy jego krok…
A gdy zagadka wydaje się bliska rozwiązania, okazuje się, że to tylko uwertura do gry na o wiele większą miarę. Pojawia się kolejny trup, kolejne pytania i kolejni niezidentyfikowani sprawcy. Jestem admiratorem bestsellerowej serii Bochusa z radcą Abellem w roli głównej. Już wtedy pokazał on skalę swojego talentu i kunszt pisarski. Ale „Lista Lucyfera” udowadnia, że autor dokonał dobrego wyboru, oferując nam powieść współczesną do szpiku kości. To emocjonująca opowieść o złu i mrocznych stronach natury ludzkiej – thriller z najwyższej półki. Trudno też nie polubić nowego bohatera. Adam Berg jest prawdziwy, nie wolny od słabości, przełamujący własne słabości. Dzięki temu to postać z krwi i kości, zapadająca w pamięć i charyzmatyczna. Ciekawostką jest fakt, że Berg to wnuk…Christiana Abella. To zapewne ukłon wobec wielbicieli niezapomnianego radcy. Nie brakuje także delikatnie rozrysowanych wątków romansowych i silnych namiętności.
Bardzo mocną stroną książki – jak zawsze w przypadku Krzysztofa Bochusa – są wątki historyczne. Pojawiają się dawne sekrety, zaginione arcydzieła, postaci fikcyjne sąsiadują z postaciami historycznymi. Opowiadana historia jest niezwykła, intryguje i ma mocne oparcie w faktach, o czym przekonują przypisy do książki (kolejna rzecz, za którą cenię autora). Dzięki temu otrzymujemy znakomity melanż fikcji i prawdy historycznej, przekazany wartko i z wyczuciem właściwych proporcji. No i ten warsztat… Styl, uroda języka, melodia zdań. ¬ To się naprawdę czyta! Czekałem na tę książkę i jak na razie jest to dla mnie premiera roku!
Najnowsza książka Krzysztofa Bochusa wbija w fotel. To nowocześnie podany, inteligentny i zaskakujący thriller w którym trzymająca za gardło intryga kryminalna spotyka się z wielką historią.
I jak to jest napisane! Młody dziennikarz, Adam Berg, zostaje niespodziewanie dla niego samego wybrany przez mordercę, terroryzującego Trójmiasto. Tajemniczy zabójca, sam siebie...
2019-03-16
Listopad 1966 roku. Inżyniera Jerzego Ostrowskiego, znamienitego specjalistę -konstruktora samochodów dopada koszmar, którego nadejścia obawiał się przez 21 lat. Ze względu na mroczną rodzinną tajemnicę Jerzy przez całe powojenne życie stara się unikać jakichkolwiek kontaktów z „władzą ludową” a zwłaszcza z jej „karzącym ramieniem”. Aby nie rzucać się w oczy rezygnuje ze rozwoju kariery zawodowej, odmawia przeniesienia do Warszawy, ogranicza kontakty towarzyskie do niezbędnego minimum, a jego jedyną pasją i rozrywką jest gra w szachy. Jednak „oczy i uszy” PRL nie zapominają o skromnym inżynierze. Pewnego dnia w siedzibie firmy pojawia się dwóch „smutnych panów” zabierając go na „wycieczkę krajoznawczą”. Jerzy obawia się, że będzie to jego ostatnia podróż. Tymczasem po przejażdżce z tajniakami nie ląduje w prowizorycznym leśnym grobie z kulą w głowie, ale w… ekskluzywnym ośrodku służb specjalnych PRL. Tu nastąpi coś, co zaważy na całym jego życiu.
Sierpień 1939. Wanda Kuryło, nastoletnia córka podoficera Wojska Polskiego nieoczekiwanie ujawnia swój talent strzelecki. Ma go po ojcu – rusznikarzu i strzelcu wyborowym, który nie ma sobie równych w przedwojennej polskiej armii. Wanda ma zostać członkiem klubu strzeleckiego, ale te plany niweczy wojna, która wdziera się w życie rodziny Kuryłów z całym swoim okrucieństwem i brutalnością. Od tej chwili nic już nie będzie oczywiste.
Co łączy te dwie historie, pozornie zupełnie od siebie odlegle? Co sprawia, że stają się częściami jednej, tej samej opowieści? Nie mogę zdradzić odpowiedzi na to pytanie bo zepsułbym wam lekturę. Ale mogę obiecać frapującą przygodę, w której wydarzenia z historii Polski idealnie splatają się z fikcją literacką, zaskoczenie goni zaskoczenie, a akcja nie pozwala na odłożenie tej niesamowitej historii choćby na chwilę. Dla spotęgowania apetytu dodam, że poza zemstą, znajdziecie w „Gambicie” wielką i trudną miłość, mało znaną wiedzę o kilku tajemnicach najnowszej historii Polski i coś, co stanowi sedno zagadki…, ale o tym przeczytajcie już sami. I na koniec bomba – ta historia jest PRAWDZIWA i tylko jedna występująca w niej postać, aby pospinać pewne wątki opowieści - jest fikcyjna.
Narracja jest prowadzona brawurowo, zmiany akcji – w starym, dobrym hollywoodzkim stylu. Postacie wyraziste i arcyciekawe.
Listopad 1966 roku. Inżyniera Jerzego Ostrowskiego, znamienitego specjalistę -konstruktora samochodów dopada koszmar, którego nadejścia obawiał się przez 21 lat. Ze względu na mroczną rodzinną tajemnicę Jerzy przez całe powojenne życie stara się unikać jakichkolwiek kontaktów z „władzą ludową” a zwłaszcza z jej „karzącym ramieniem”. Aby nie rzucać się w oczy rezygnuje ze...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-09
Tak, współautorem książki jest ten Bill Clinton a właściwie William Jefferson Blythe III Clinton – 42 prezydent USA, potrafiący grać na saksofonie, palić trawę, ale się nie zaciągać oraz nawiązać romantyczne relacje ze stażystką w Białym Domu.
Okazuje się, że również w duecie z Jamesem Pattersonem (co do którego zdolności pisarskich nikt pewnie wątpliwości nie ma) napisał bardzo wciągający i dynamiczny thriller polityczny. Bohaterem jest, co pewnie udało się wydedukować ...prezydent USA Pełniący tą funkcję Jonathan Duncan, oprócz standardowych problemów, z jakimi borykać się muszą głowy państw, a szczególnie supermocarstw, ma kilka niestandardowych. Na głowie ma specjalną komisję Kongresu, obsadzona przez wrogów i mało lojalnych członków własnej partii. Zły wynik przesłuchania przed komisją, a szanse na dobry są takie, jak ma bałwan w piekle, doprowadzą do rozpoczęcia procedury impeachmentu Jona. Nie może on bowiem użyć argumentów na swoją obronę, gdyż zagrozi to negocjacjom prowadzonym z terrorystyczną organizacją znaną jako Synowie Dżihadu. Z Dżihadem w wersji islamskich ortodoksów ma ona wspólnego niewiele, ale nazwa jest chwytliwa, a możliwości i zdolności jej członków niebagatelne. Otóż, udało im się stworzyć potężną broń na miarę XXI w. - super wirusa komputerowego. Z powodu w życiu codziennym nie uświadomionej, ale wszechobecnej informatyzacji może doprowadzić do powrotu do „wieków ciemnych”. Okazuje się, że uzależnienie od łączności internetowej, jakiemu podlegają kraje rozwinięte jest przeogromna. To nie tylko łączność poprzez portale, komunikatory, uzależnienie od „Ciotki Wiki” ale również systemy zarządzania infrastrukturą krytyczną taką jak elektrownie, sieć energetyczna czy systemy wojskowe. Wirus pokazał swoją moc, a najtęższe umysły Stanów Zjednoczonych z tego obszaru są bezradne. Złośliwy program pojawił się znikąd, wyłączył sieć wojskową i ...rozpłynął się w eterze. Terroryści chcą negocjować, ale mają warunek – tylko i wyłącznie kontakt osobisty z prezydentem. A żeby było jeszcze ciekawiej – kontakt nawiązali poprzez córkę prezydenta podając hasło „wieki ciemne” - a zna je tylko siedem osób z najbliższego kręgu prezydenta oraz on sam. Czyli w samym sercu amerykańskiej administracji znajduje się agent wroga.
To bardzo dynamiczna i pełna zwrotów akcji opowieść, a smaczkiem jest możliwość zajrzenia poza ogrodzenie Pennsylvania Avenue 1600, Washington, D.C. i podejrzeć, jak wygląda życie w Białym Domu, jak funkcjonuje administracja waszyngtońska oraz służba w Secret Service. Oczywiście na tyle, na ile nie naraża to „bezpieczeństwa narodowego USA”, ale za to z „pierwszej ręki” - od człowieka, który był głównym lokatorem na Pennsylvania Avenue 1600 przez 8 lat a i o procedurze impeachmentu też wie co nieco :-)
Tak, współautorem książki jest ten Bill Clinton a właściwie William Jefferson Blythe III Clinton – 42 prezydent USA, potrafiący grać na saksofonie, palić trawę, ale się nie zaciągać oraz nawiązać romantyczne relacje ze stażystką w Białym Domu.
Okazuje się, że również w duecie z Jamesem Pattersonem (co do którego zdolności pisarskich nikt pewnie wątpliwości nie ma) napisał...
2018-11-05
Rok 1931, Warszawa. W wypadkach lotniczych giną polscy piloci,w tym znakomity inżynier, zajmujący się nowoczesnymi konstrukcjami samolotów – Zygmunt Puławski. Te katastrofy lotnicze mogą być konsekwencją brawury lotników, niesprawdzonymi prototypami lub marnymi samolotami sprowadzanymi przez „Francopol” - firmie niesławnego generała Włodzimierza Zagórskiego, który dla zysków sprowadzał maszyny będące wyjątkowo nieudanymi konstrukcjami.
Jednak pożaru, w którym giną inż. Radecki i majster Karolkiewicz nie da się wytłumaczyć inaczej, jak podpaleniem. Czyli jest poważne podejrzenie działalności obcych wywiadów – niemieckiego, radzieckiego lub.... litewskiego, ponieważ wszystkie te trzy nacje nie są przyjaźnie nastawione do Polski. Sławna polska „Dwójka” jest mocno zinfiltrowana przez agenturę wroga, dlatego na scenę wchodzi podkomisarz Kornel Strasburger - dowódca XI Brygady Specjalnej warszawskiej Policji Państwowej.
Pan Kornel jest jednak w słabej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej, wynikającej z rozstania z ukochaną kobietą. Topi gorycz rozstania w morzu alkoholu, a jego akcje wśród wyższych oficerów Policji pikują niczym kursy akcji na amerykańskiej giełdzie w 1929. Jego Brygada ma być rozwiązana, a on sam ma trafić na prowincję i to głęboką. Wsparcie dochodzenia prowadzonego przez kontrwywiad jest jedyną szansą na uratowanie reputacji i stanowiska.
Znakomita, wciągająca opowieść, w atmosferze międzywojennej Warszawy. Nie może w niej zabraknąć ówczesnych sław, takich jak Dodek Dymsza, Eugeniusz Bodo czy Mieczysław Fogg, prywatnie kolega Kornela Strasburgera. A i „Doktor Łokietek” się przez ową historię przewinie. Wplecione w narracje najsławniejsze knajpy Warszawy, takie jak „Oaza” czy „ U Grubego Joska” wciągają Czytelników w ów mocno zmitologizowany świat 20-lecia międzywojennego. W powieści pokazane są również ciemne strony tamtych czasów, z którymi piórem i czynem walczył Tadeusz Boy-Żeleński. A i zabawnych nawiązań do czasów współczesnych nie zabraknie. Bo to i „leć, Adam, leć” albo „Pan Naczelnik kazał się wieźć na Nowogrodzką” to tylko dwa przykłady oka puszczonego przez Autora do Czytelników.
Serdecznie polecam i zabieram się za poszukiwanie wcześniejszego tomu trylogii Grzegorza Kalinowskiego z tego samego okresu oraz z tymi samymi postaciami które występują w „Śledztwie ostatniej szansy” czyli „Śmierć frajerom”.
Rok 1931, Warszawa. W wypadkach lotniczych giną polscy piloci,w tym znakomity inżynier, zajmujący się nowoczesnymi konstrukcjami samolotów – Zygmunt Puławski. Te katastrofy lotnicze mogą być konsekwencją brawury lotników, niesprawdzonymi prototypami lub marnymi samolotami sprowadzanymi przez „Francopol” - firmie niesławnego generała Włodzimierza Zagórskiego, który dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-16
Lata „realnego socjalizmu” zakończyły się w 1989 roku. Tak po prawdzie, to ani nie był to socjalizm, ani tym bardziej realny. Po prostu „obóz państw socjalistycznych”, a Polska była „najweselszym barakiem w tym obozie”.
Sentyment do tamtych czasów wynika moim zdaniem z kilku przyczyn. Po pierwsze - to czasy młodości. Może to oklepany argument, a dla znakomitej części czytelników były to czasy młodości ich rodziców, jednak dla Autora książki (i dla mnie, bo miałem wtedy 18 lat) jak najbardziej.
Po drugie - było okres zdecydowanie większej bliskości międzyludzkiej, sąsiedzkiej, koleżeńskiej, a więzi przyjaźni umacniano m,in. przy okazji imienin, urodzin, Dnia Hutnika, Górnika, Odlewnika, Milicjanta, niejednokrotnie obficie podlewając „wodą ognistą” nawet w godzinach pracy. Nie bez znaczenia była też konieczność posiadania odpowiednich znajomości umożliwiających nabycie dóbr, które obecnie są najzwyklejsze w świecie czyli np. papieru toaletowego, kawy czy masła.
Po trzecie – podział na „my” i „oni”- na tych związanych z ówczesną władzą i tych, którzy z nią zbyt blisko nie byli. Chociaż to ostatnie było granicą płynną, co świetnie ujął w swej książce Ryszard Ćwirlej. W tamtym okresie przyjaźń pomiędzy milicjantem i cinkciarzem była akceptowalna, nawet służba w SB, nie dyskwalifikowała towarzysko porządnego człowieka. Każdy, kto tylko mógł, starał się byt swój poprawić, a wyznawców komunizmu nie było już nawet w rządzie.
Jednak nawet w tak „sielankowej” rzeczywistości zdarzały się problemy. W Poznaniu, który jest główną sceną tej historii zaczynają ginąć od kul (co było wyjątkową sytuacją w czasach PRL, bo przestępstwa przy użyciu broni palnej były częste jak kwiaty na Saharze) handlarze walutą. Najpierw ginie dwóch „szeregowych” cinkciarzy, ale już kolejną ofiarą jest jeden z bossów tego biznesu. Milicja podejmuje działania, a kapitan Mirosław Brodziak zostaje szefem ekipy dochodzeniowo-śledczej. I nie będzie tutaj markowania roboty, ponieważ najlepszym przyjacielem z podwórka pana kapitana jest „szef wszystkich szefów” specjalistów od „change money” w tym mieście - Ryszard Grubiński znany jako „Gruby Rychu”.
W tle – obrady Okrągłego Stołu, oraz uporczywie pojawiająca się plotka o możliwej legalizacji walutowego interesu. Oznacza to bezpardonową walkę o miejsce na rynku, a wysoko postawieni funkcjonariusze SB rozglądają się za nowym zajęciem i wypracowaniem „godnych emerytur” w zmieniających się realiach.
Czy Mirek Brodziak i jego serdeczny przyjaciel – porucznik Teofil Olkiewicz, który ma w swej bujnej karierze epizod w SB (ale nie z własnej woli i wyboru) uratują życie Rycha? Jak dwaj podoficerowie MO rozwiążą problem namolnego dowódcy, który żąda „działki” ze znalezionych w rozbitym samochodzie dolarów? Czy kapitan Marjański znalazł swoje prawdziwe „ja”? Kto jest mózgiem zabójców „waluciarzy” i co nim kieruje?
To wszystko, i jeszcze więcej, znajdziecie w „Masz to jak w banku” i w oparach lekkiego absurdu, wysokoprocentowego alkoholu i smrodzie dymu z „Extra Mocnych” spędzicie naprawdę miłe chwile.
Lata „realnego socjalizmu” zakończyły się w 1989 roku. Tak po prawdzie, to ani nie był to socjalizm, ani tym bardziej realny. Po prostu „obóz państw socjalistycznych”, a Polska była „najweselszym barakiem w tym obozie”.
Sentyment do tamtych czasów wynika moim zdaniem z kilku przyczyn. Po pierwsze - to czasy młodości. Może to oklepany argument, a dla znakomitej części...
2018-06-05
Yoshinobu Mikami nie należy do na najszczęśliwszych policjantów Prefektury. Po 20 latach służby w Sekcji Drugiej (wydział przestępstw bez przemocy) zostaje przeniesiony na stanowisko szefa Biura Prasowego.
Yoshinobu miał co prawda wcześniej epizod jako osoba odpowiedzialna za kontakty z prasą, ale dla śledczego z krwi i kości przeniesienie do Wydziału Spraw Administracyjnych jest (w pojęciu Mikamiego) niezasłużoną karą. Zarządzanie kadrami w Policji japońskiej przypomina nieco system znany z korporacji – często „awanse pionowe” lub „poziome” są nie tyle związane z oceną przydatności danej osoby na proponowanym stanowisku, ale sygnałem nadchodzącego końca kariery. Do tego tkwi w nim jak zadra dochodzenie, w które był zaangażowany 14 lat wcześniej i które utknęło w martwym punkcie. Sprawa porwania i zamordowania siedmioletniej dziewczynki w oznaczeniu grupy poszukiwawczej znana jako „sześć cztery” stanowi plamę na honorze Policjantów z tej Prefektury.
W życiu prywatnym też nie jest wesoło – kilka miesięcy wcześniej z domu uciekła jedyna córka Mikamiego – Ayumi. Córka pięknej matki odziedziczyła jednak urodę, a raczej jej brak, po ojcu, którego dziennikarze w w chwilach walki o więcej informacji, nazywają „gargulcem”.
Codzienne przepychanki z namolnymi i często aroganckimi dziennikarzami, szef, który uważa Yoshinobu za „wtykę” Operacyjnych, a koledzy z Wydziału Dochodzeń Kryminalnych za człowieka zaprzedanego administracji nie poprawiają nastroju głównego bohatera. Do tego – tajemnicze głuche telefony, które razem z żoną uznali za próbę kontaktu ze strony Ayumi zaskutkowały niechęcią do wychodzenia z domu przez Minako Mikami – żonę Yoshinobu.
Z niewyjaśnionych powodów kod „sześć cztery” przeniknął poza ścisłe grono osób zaangażowanych w sprawę,, a sam Wielki Szef Policji z Tokio ma przybyć do Prefektury, aby na rok przed umorzeniem postępowania dodatkowo zmotywować policjantów do poszukiwań porywacza i mordercy.
Czy to jednak tylko jeden z motywów? A może jest ich więcej? Czym jest „notatka Kody”, o której Mikami nic nie słyszał jako śledczy, a obecnie wywołuje panikę w jego byłym Wydziale i dlaczego z takim zaangażowaniem szuka jej szara eminencja Administracji – Futuwatari?
Bardzo ciekawie skonstruowana fabuła, pokazująca japońską policję od środka. I nie jest to budujący obraz. Dodatkowym smaczkiem są odniesienia do japońskiej kultury i obyczajów – szczególnie do roli kobiet w policji. Przykładowo – policjantka wychodząca za mąż za kolegę ze służby musi z niej odejść. Zakończenie powieści jest dość zaskakujące i całkowicie różne od standardów znanych nam z historii kryminalnych pisanych w duchu euroamerykańskim.
Yoshinobu Mikami nie należy do na najszczęśliwszych policjantów Prefektury. Po 20 latach służby w Sekcji Drugiej (wydział przestępstw bez przemocy) zostaje przeniesiony na stanowisko szefa Biura Prasowego.
Yoshinobu miał co prawda wcześniej epizod jako osoba odpowiedzialna za kontakty z prasą, ale dla śledczego z krwi i kości przeniesienie do Wydziału Spraw...
2018-05-30
Już na tylnej części okładki oraz w krótkim streszczeniu umieszczonym na jej wewnętrznej stronie zawarto informację brzmiącą mniej więcej tak:”to nie tak jak myślisz, to nie jest książka o zazdrosnej, porzuconej żonie”.
Kiedy już zaczniecie lekturę książki "Żona między nami", zalecam wzmożoną czujność i „czytanie między wierszami”. Nie wiem, jak Wam, ale mnie od razu narzuciła się narracja ”samiec Twój wróg”. Jeśli dołożycie do tego, że owa porzucona żona nie wzięła ani grosza podczas rozwodu (a dla porządku dodam, że akcja powieści rozgrywa się w znakomitej części w Nowym Jorku) to taki punkt widzenia mocno się we mnie utrwalił.
Przez ponad czterysta stron będzie śledzić perypetie owej nieszczęśliwej niewiasty- Vanessy, która wszelkimi sposobami będzie starała się zapobiec małżeństwu Nelli ze.... "zbyt doskonałym, aby był prawdziwy” Richardem.
Richard, jak na bohatera tego typu książek przystało jest obłędnie przystojny, porażająco bogaty, wysportowany i wysmakowany (gra w golfa, zna się na dobrej kuchni i winach) oraz obraca się w kręgach pięknych i bogatych. I oczywiście – posiada mroczne tajemnice, bo bez tego nie byłaby to książka „sensacyjna”.
Faktycznie, niektóre zastosowane przez autorki zabiegi mnie zaskoczyły.
Może dlatego, że jestem facetem?
Już na tylnej części okładki oraz w krótkim streszczeniu umieszczonym na jej wewnętrznej stronie zawarto informację brzmiącą mniej więcej tak:”to nie tak jak myślisz, to nie jest książka o zazdrosnej, porzuconej żonie”.
Kiedy już zaczniecie lekturę książki "Żona między nami", zalecam wzmożoną czujność i „czytanie między wierszami”. Nie wiem, jak Wam, ale mnie od razu...
2018-05-16
Kostas Charitos jest inspektorem w Wydziale Zabójstw greckiej policji w Atenach. W dniu, w którym go poznajemy jest bardzo zajętym i zestresowanym człowiekiem, albowiem wydaje za mąż jedyną córkę.
Koszty wesela, w myśl znanej z naszego własnego podwórka zasady „zastaw się, a postaw się” zmusiły inspektora Charitosa do zaciągnięcia kredytu. Dodatkowo w pakiecie „ślubnym” nakłoniony został przez żonę do wymiany 40-letniego mirafiori na seata, a sytuacja gospodarki greckiej jest opłakana. Czasy, w których Grecy cieszyli się 13,14 a nawet 16 pensjami odeszły już w zapomnienie, a przejście na policyjną na emeryturę w wieku lat 40 to historia.
Finansów greckich dogląda sławetna „trojka” (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Funduszu Walutowy), która na kolejnych rządach greckich wymusza oszczędności w zamian za następne transze kredytów.
Dzień po ślubie córki inspektora, w swej rezydencji ginie zdekapitowany maczetą były dyrektor Banku Centralnego – Nikitas Zisimopulos. Przełożeni Kostasa przekazują mu tę sprawę, ale śledztwo ma prowadzić wspólnie z szefem antyterrorystów, z którym relacje Chariotosa są, delikatnie mówiąc, napięte.
W przeciągu kilku dni, kiedy Kostas nie jest w stanie ustalić ani motywów, ani tym bardziej sprawcy, pojawiają się kolejne ofiary – również związane z systemem bankowym. Antyterroryści aresztują służącego Zisimipulosa, jednak inspektor uważa to za błąd, albowiem nic nie łączy pozostałych ofiar z pierwszym zamordowanym.
O tym, że zabójstw dokonuje jedna osoba świadczy fakt, że wszystkie ofiary zostały ścięte w identyczny sposób oraz to, że przy ich ciałach znajdują się kartki z wydrukowaną literą „D”. Jednocześnie pojawiają się wezwania do bojkotu spłat kredytów bankowych oraz zadłużeń na kartach kredytowych.
Czy obie te sprawy się łączą? Jak trudne będzie śledztwo, jeżeli społeczeństwo... popiera zabójcę? To nie tylko ciekawa powieść kryminalna, ale również interesujące studium współczesnej Grecji, gdzie wcześniejszy poziom świadczeń socjalnych zawstydziłby Skandynawów a niechęć do płacenia podatków oraz metody ich unikania wzbudzają zazdrość wielce niechętnym do ich płacenia podatnikom na świecie.
Kostas Charitos jest inspektorem w Wydziale Zabójstw greckiej policji w Atenach. W dniu, w którym go poznajemy jest bardzo zajętym i zestresowanym człowiekiem, albowiem wydaje za mąż jedyną córkę.
Koszty wesela, w myśl znanej z naszego własnego podwórka zasady „zastaw się, a postaw się” zmusiły inspektora Charitosa do zaciągnięcia kredytu. Dodatkowo w pakiecie „ślubnym”...
2018-05-02
Trzeci tom serii kryminalnej z radcą Christianem Abellem, charyzmatycznym bohaterem prowadzącym zagmatwane i mroczne śledztwa na niemieckim Pomorzu – nie zawodzi.
Tym razem ślady zbrodni zaprowadzą go aż na niemiecką Mierzeja Wiślaną: do Elbląga, Krynicy Morskiej, Fromborka. A przede wszystkim do zasypanych śniegiem wiosek menonickich, potomków holenderskich osadników, którzy niegdyś osuszyli i zagospodarowali te tereny.
Wim Oxelrode, starszy wspólnoty mennonickiej z Mierzei Wiślanej zostaje brutalnie okaleczony w domu modlitwy. Umiera w wyniku napadu. Radca Christian Abell z gdańskiej Kripo, aby odnaleźć sprawcę, musi prowadzić dochodzenie, zarówno na terenie Wolnego Miasta Gdańska, jak i terenach należących do Rzeszy. Tam jest zmuszony współpracować z komisarzem Merteseckerem, przynależącym do NSDAP nie tylko ciałem, ale i duszą. Jak wiemy z wcześniejszych przygód radcy Abella – nie należy on do miłośników nowych Niemiec.
Abell ma trudne zadanie, bo naziści powoli wszędzie przejmują władzę. Nawet jego szef, komisarz Kellerman, chcąc zachować eksponowane stanowisko szefa Kripo w Wolnym Mieście Gdańsku musi otaczać się, w swoim dobrze pojętym interesie, ludźmi z otoczenia gauleitera Forstera. Wkrótce pojawia się kolejny trup. I nowy przeciwnik, który dorównuje Abellowi, inteligencją i sprytem. Zadania nie ułatwiają mu także menonici: wspólnota hermetycznie zamknięta na obcych i skrzętnie pilnująca swoich sekretów. Abell nie ma więc łatwo. Musi przełamać otaczającą go zmowę milczenia i odnaleźć ten jeden właściwy trop w gąszczu fałszywych śladów i poszlak. Stare porachunki, seks, zwykła chciwość, opętanie zbrodniczą ideologią? Wszystko tu może być motywem zbrodni – lub tylko jej pozorem.
Autor umiejętnie nas zwodzi i mnoży fałszywe tropy. Intryga kryminalna prowadzona jest pewną ręką, fabuła zbudowana kunsztownie i bez mielizn. To się czyta! Nie brakuje zwrotów akcji i suspensów. A już same zakończenie, zaskakujące i świeże, jest naprawdę trudne do odgadnięcia. Ważną role w powieści odgrywa także namiętność. Pojawiaj się grzeszny sex i piękne kobiety…
Czy Abell ulegnie pokusie i zdradzi swoją narzeczoną, Gabi, która poznaliśmy w poprzednim tomie?
W powieści można znaleźć wszystkie wyróżniki stylu Bochusa: świetny język, pieczołowicie odmalowane tło epoki, klimat niemieckiej prowincji w cieniu umacniającego się nazizmu, umiejętny melanż postaci historycznych i fikcji literackiej. No i te ciekawostki o bursztynie i mennonitach, katedrze we Fromborku i elbląskiej starówce, której już nie ma. To one sprawiają, że książkę chce się smakować, czytać jak najdłużej, smakować jak mocną czarną kawę.
Trzeci tom serii kryminalnej z radcą Christianem Abellem, charyzmatycznym bohaterem prowadzącym zagmatwane i mroczne śledztwa na niemieckim Pomorzu – nie zawodzi.
Tym razem ślady zbrodni zaprowadzą go aż na niemiecką Mierzeja Wiślaną: do Elbląga, Krynicy Morskiej, Fromborka. A przede wszystkim do zasypanych śniegiem wiosek menonickich, potomków holenderskich osadników,...
2018-04-16
Drugi tom tego świetnego cyklu zaczyna się praktycznie w tym samym miejscu, w którym skończył się pierwszy. Po udanej akcji odbicia Moniki w Paryżu naszym bohaterom udało się wrócić do Zielonej Góry.
Jednak nie w komplecie. Owszem, ilość osób, które wróciły się zgadza, ale zamiast „Afgana” do Polski, jako w pewnym sensie zakładnik, dotarł Amir- syn psychopatycznego wroga naszych przyjaciół Abi-Rabi’ego. Michał z kolei pozostał w jego rękach. Planowana jest wymiana Amira na „Afgana”, a na jej miejsce wyznaczono Berlin, obecnie równie niebezpieczny jak Paryż, gdyż władze Niemiec w dalszym ciągu nie są w stanie przełamać ciężkiej choroby, zwanej "poprawnością polityczną" która lata temu dotknęła europejskich polityków. Zamiast spacyfikować bandy agresywnych bojówkarzy skrajnych islamistów czekają, bogowie raczą widzieć, na co. Choć z drugiej strony – Bundeswehrę byłaby w stanie pokonać drużyna młodszo harcerska, a za islamistami stanął murem prezydent Turcji, kraju o najpotężniejszej armii na naszym kontynencie, który „wypisał się" z NATO.
Nasi bohaterowie próbują zwiększyć swoje szanse w starciu z ludźmi Abi-Rabi’ego i werbują sojuszników z grona wiernych kompanów Krzyśka z bojówki Falubazu. Nie wiedzą jednak, że w skład ekipy włączony zostaje zdrajca.
W "Rebelii", podobnie, jak w tomie pierwszym, występuje podział na opis wydarzeń jakie mają miejsce w 2023 roku oraz wstawki z pamiętnika Kuby i Moniki z roku 2033 – już po wojnie atomowej. To daje nam gwarancję, że ta dwójka bohaterów przeżyje to, co Autor dla nich zaplanował przez kolejne dziesięciolecie. Trzecim pamiętnikiem są notatki „Niewiernego”, którego niejako z automatu utożsamiamy z Samirem. Ja bym jednak nie ryzykował takiej tezy, bo Autor przewrotnym jest i z pewnych fragmentów owego pamiętnika można wnioskować, że to wcale nie Samir jest jego autorem.
Książka równie mocna, jak tom pierwszy, wymiękają przy niej nawet scenariusze najbardziej znanych wizji postapokaliptycznych czyli” Mad Maxa”.
Zastanawiacie się pewnie, czy ta wizja jest w ogóle możliwa?
To popatrzcie, na sytuację na świecie.
Niemcy, pod wpływem kanclerz Angeli Merkel sprowadziły setki tysięcy imigrantów z Syrii, Iraku, Afganistanu, Erytrei, Iranu, Turcji, Nigerii i Somalii. W założeniu mieli oni wesprzeć gospodarkę niemiecką, jako siła robocza, w dodatku wykwalifikowana. Powszechnie przecież wiadomo, że sławetni nobliści z zakresu nauk ścisłych z Erytrei, somalijscy inżynierowie czy afgańscy profesorowie medycyny są ogólnie pożądani na świecie, a Niemcy dzięki sprytnemu ruchowi wyprzedzającemu przejęli owe elity intelektualne do siebie.
Wywołali oni tak ogromny „ferment intelektualny” w Niemczech, że kanclerz Merkel bardzo chętnie podzieli się owym „dobrem dla gospodarki” jaki napłynął z falą masowej imigracji na terytorium RFN i jest niesamowicie zdziwiona, że część krajów - w tym Polska czy Węgry za cholerę nie chcą być „ubogacani kulturowo”.
Na razie jednak głównie „ubogacają się kulturowo” kraje Starej Unii, a „islam jest elementem kultury Niemiec” według byłego prezydenta RFN Christiana Wulffa.
Opowieści dziwnej treści o syryjskich uchodźcach, którzy przybędą masowo budować europejską gospodarkę można włożyć między bajki. Ci, którzy faktycznie są w stanie coś wnieść do rozwoju kraju goszczącego są w krajach Zatoki Perskiej.
Z raportów Bundesnachrichtendienst (BND, Federalna Służba Wywiadowcza) ujawnianych przez dziennikarzy wynika, że obecnie w Niemczech może znajdować się ok. 800 czynnych terrorystów islamskich. Z innego raportu wynikało, że niemiecki Bundesamt für Verfassungsschutz (BfV, Federalny Urząd Ochrony Konstytucji) nie jest w stanie zabezpieczyć kraju przed agenturą turecką.
Luftwaffe nie posiada wystarczającej ilości samolotów bojowych wyposażonych w systemy umożliwiające współdziałanie z jednostkami NATO, jednostki pancerne to żart, a Marine (albo Kriegsmarine jak kto woli) ma na swym stanie aż… cztery okręty podwodne.
Wystarczy Wam argumentów?
Drugi tom tego świetnego cyklu zaczyna się praktycznie w tym samym miejscu, w którym skończył się pierwszy. Po udanej akcji odbicia Moniki w Paryżu naszym bohaterom udało się wrócić do Zielonej Góry.
Jednak nie w komplecie. Owszem, ilość osób, które wróciły się zgadza, ale zamiast „Afgana” do Polski, jako w pewnym sensie zakładnik, dotarł Amir- syn psychopatycznego wroga...
2018-04-10
Tytułowy Umwelt to, według teorii Jakoba Johanna von Uexkülla świat przypisany do konkretnego podmiotu, może mieć wpływ na nasze sny i podświadomość. To taka informacja na początek, bo wyjaśnienie terminu znajdziecie w książce, ale dopiero na jakieś dwusetnej stronie.
W parku zostaje zamordowana nauczycielka Olga Adamczuk. Sprawę prowadzi komisarz Adam Berger, który ma duże doświadczenie jako śledczy. I jak na oficera z długim stażem w „zabójcach” całkowicie spaprane życie osobiste. Spowodował pod wpływem alkoholu wypadek, w którym zginęła jego żona. W związku z pracą ma kontakty nieformalne z różnymi, często nieciekawymi typami, ale dzięki wzajemnie wymienianym „przysługom” potrafi skutecznie znajdować sprawców morderstw. Zamordowanie Olgi Adamczuk nie ma żadnego racjonalnego motywu – ani rabunkowego, bo nic nie skradziono, ani seksualnego, bo nie ma żadnych śladów, które na to by wskazywały. Jedynym śladem jest podrzucony przy ciele ofiary motyl.
Jednocześnie w książce pojawia się pamiętnik – nie pamiętnik, który prowadzi lekarz Tomasz Witkowski. Z jego treści wynika, że pan doktor nie wszystko ma w porządku z psychiką. Ze strony na stronę coraz bardziej prawdopodobne jest, że to on jest sprawcą morderstwa. Pojawiają się kolejne ofiary i również przy nich policjanci znajdują motyle. Problem polega na tym, że nie są w stanie znaleźć jakichkolwiek wspólnych znajomych ani jakichkolwiek relacji pomiędzy poszczególnymi ofiarami. Zna je tylko morderca, a odkrycie wspólnego mianownika jest jedyną szansą na jego złapanie.
Tytułowy Umwelt to, według teorii Jakoba Johanna von Uexkülla świat przypisany do konkretnego podmiotu, może mieć wpływ na nasze sny i podświadomość. To taka informacja na początek, bo wyjaśnienie terminu znajdziecie w książce, ale dopiero na jakieś dwusetnej stronie.
W parku zostaje zamordowana nauczycielka Olga Adamczuk. Sprawę prowadzi komisarz Adam Berger, który ma...
2018-03-14
Większość ludzi zna rzeźbę na której są trzy małpy. Jedna zasłania oczy, druga – uszy, trzecia – usta. To – Mizaru, Kikazaru i Iwazaru. Mizaru znaczy „nie widzę nic złego”, Kikazaru -„nie słyszę nic złego”, a Iwazaru – „nie mówię nic złego”
Stanowią one (przynajmniej w świecie powieści sensacyjnych i szpiegowskich) synonim pracy w służbach specjalnych. Nic nie widziałem, nic nie słyszałem i nic nie powiem. Rzeźba ta znajduje się w Japonii, w świątyni Tōshōgū w Nikkō. Powstała w siedemnastym wieku, a jej twórcą jest Hidari Jingoro. Jednak mało kto wie, że na rzeźbie znajduje się również czwarta małpa - Shizaru - „nie czynię nic złego”.
Zabójca Czwartej Małpy, bo taki pseudonim przyjął przyjął seryjny morderca, spędza od kilku lat sen z powiek detektywów Portera i Nasha. Siedem ofiar, których uszy i oczy dostarczane są w bardzo eleganckich pudełeczkach. Zarówno jeden, jak i drugi organ, ofiary tracą za życia. Są to młode kobiety, których ojcowie są zaangażowani w jakiś sposób w przestępczość na dużą skalę – głownie przekręty finansowe.
Pewnego dnia dochodzi do wypadku drogowego. Ginie w nim mężczyzna, który na przy sobie ucho kolejnej ofiary oraz pamiętnik. Kierowca autobusu, który potrącił śmiertelnie owego człowieka, twierdzi, że ten rzucił mu się pod koła. Czyżby koniec działalności „Zabójcy Czwartej Małpy”?
I tak i nie, ponieważ jest jeszcze jedna ofiara, której trzeba uratować życie. Znajdujące się w pudełku ucho należy do 15-letniej córki zamożnego biznesmena Arthura Talbota, serdecznego kolegi burmistrza i innych miejskich notabli. Do córki z nieprawego łoża, o której „legalna rodzina” nic nie wiedziała przez cały ten czas.
Lektura pamiętnika oraz drobiazgi znajdujące się w kieszeniach mężczyzny mają naprowadzić na ślad uprowadzonej dziewczyny.
Jednak, czy Autor, aż tak chce sobie ułatwić, pracę, że seryjny morderca ginie na pierwszych stronach książki? Co powoduje taki a nie inny dobór ofiar? Co kryje przeszłość "Zabójcy Czwartej Małpy”, która zawarta jest w pamiętniku?
Do ostatniej strony książka nie przestanie Was zaskakiwać, a samo zakończenie daje asumpt do oczekiwania kolejnego tomu.
Już na niego czekam, żeby nie przesadzać z zachwytami nad tym thrillerem :-)
Czwarta małpa to mocna, świetnie napisana i przetłumaczona pozycja.
Większość ludzi zna rzeźbę na której są trzy małpy. Jedna zasłania oczy, druga – uszy, trzecia – usta. To – Mizaru, Kikazaru i Iwazaru. Mizaru znaczy „nie widzę nic złego”, Kikazaru -„nie słyszę nic złego”, a Iwazaru – „nie mówię nic złego”
Stanowią one (przynajmniej w świecie powieści sensacyjnych i szpiegowskich) synonim pracy w służbach specjalnych. Nic nie widziałem,...
2018-03-11
Tym razem, znany z poprzedniej powieści Macieja Siembiedy - 444 przemiły i niezwykle skuteczny w swoich działaniach, Jakub Kania ma za zadanie odnaleźć na Dolnym Śląsku grób zamordowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej, szlifierzy diamentów z Amsterdamu.
Po sukcesach, które odnosił jako prokurator IPN, oraz będąc osobą cieszącą się zaufaniem środowisk żydowskich, Kuba prowadzi poszukiwania jako pracownik Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem, pracując dla jego komórki od zadań „specjalnych” i skomplikowanych.
Oficjalnie sponsorzy tych poszukiwań chcą godnie upamiętnić swoich poległych kolegów po fachu, ale jak to często bywa z „godnym upamiętnianiem poległych" sprawa ma drugie dno.
Przy jednym z zamordowanych ma znajdować się coś, co da szansę na fantastyczny zarobek znalazcy.
Dlatego część „oficjalna” czyli odnalezienie miejsca pochówku należy do zadań Kuby, natomiast nielegalna ekshumacja (niezgodna z zasadami judaizmu) ma być przeprowadzona przez wynajętych ludzi w tym rosyjskiego „biznesmena”, którego brat specjalizował się w dostawach „krwawych diamentów” z Sierra Leone.
Do działań, które mają utrudnić życie Kani zatrudniono również byłego dyrektora IPN, wielkiego „miłośnika” talentów Jakuba – Wiesława Palucha.
W grze bierze udział również córka brigadefuhrera SS - Edyta Rhode, poszukująca sławnego skarbu niesławnego generała SS – Schmelta, który za okradanie III Rzeszy został skazany na śmierć i.... dorobił się jeszcze dwóch kolejnych... aktów zgonu.
Podróżując w czasie i przestrzeni śledzimy losy tajemniczego Johana Pinto, który nie jest Johanem Pinto, gdyż w pierwszej scenie kupuje od fałszerza dokumentów w Amsterdamie papiery na to nazwisko.
Bardzo wciągająca, pełna niespodzianek fabuła i zaskakujące zwroty akcji to znak firmowy Macieja Siembiedy, a czas wydania idealnie wpisuje się w aktualny konflikt polsko - izraelski.
Serdecznie polecam.
Książka "Miejsce i imię" ukaże się już za kilka dni, 14 marca 2018 r
Więcej na blogu http://niestatystycznypolak.blogspot.com
Tym razem, znany z poprzedniej powieści Macieja Siembiedy - 444 przemiły i niezwykle skuteczny w swoich działaniach, Jakub Kania ma za zadanie odnaleźć na Dolnym Śląsku grób zamordowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej, szlifierzy diamentów z Amsterdamu.
Po sukcesach, które odnosił jako prokurator IPN, oraz będąc osobą cieszącą się zaufaniem środowisk...
2018-02-08
Eve Singer - dziennikarka, pracująca dla stacji telewizyjnej żerującej na najniższych ludzkich instynktach, zajmuje się w reportażami kryminalnymi.
Gdy dochodzi do morderstwa młodej dziewczyny, jej szef oczekuje zdjęć z workiem na zwłoki, w którym ofiara będzie wynoszona. Eve, mając świadomość faktu, że w tej branży „mężczyźni z wiekiem dojrzewają, a kobiety znikają” musi znaleźć jakiegoś „konia pociągowego” swojej kariery. Raty kredytu, chory na Alzheimera ojciec są świetnymi motywatorami do działania, skutecznie obniżając zdolność do oddzielania tego, co przyzwoite od tego, co już takie nie jest.
Wracając po zakończeniu relacji z miejsca zbrodni do domu słyszy kroki podążającego za nią mężczyzny. Wiedziona instynktem, zatrzymuje się i prosi nieznajomego o odprowadzenie, gdyż nie czuje się bezpiecznie idąc samotnie. To ratuje jej życie, ponieważ osobą, która podążała jej śladem jest właśnie morderca, którego czyn przedstawiła w reportażu. I jak to bywa w takich sytuacjach, psychopata, będący seryjnym mordercą uznaje Eve za swoją „bratnią duszę” gdyż w obydwu przypadkach mają korzyści z popełnionych przez niego czynów. On – sławę i satysfakcję -ona – pieniądze za relacje w telewizji.
Aby udowodnić swoją „przyjaźń” i oddanie za coś, co uznaje za wspieranie swoich chorych czynów podejmuję z Eve grę, która może napędzić jej karierę do II prędkości kosmicznej.
Ale jak to z psychopatami bywa, nie jest to dar, za który nie oczekuje rewanżu w postaci życia samej Eve.
To nie tylko ciekawie napisany thriller, ale również całkiem niezła analiza tego, w jakim kierunku zmierza nasza cywilizacja.
Eve Singer - dziennikarka, pracująca dla stacji telewizyjnej żerującej na najniższych ludzkich instynktach, zajmuje się w reportażami kryminalnymi.
Gdy dochodzi do morderstwa młodej dziewczyny, jej szef oczekuje zdjęć z workiem na zwłoki, w którym ofiara będzie wynoszona. Eve, mając świadomość faktu, że w tej branży „mężczyźni z wiekiem dojrzewają, a kobiety znikają” musi...
2018-01-25
Zastanawialiście się kiedyś z jakich elementów powinna składać się dobra książka sensacyjna?
Na pewno musi być bohater pozytywny i jego wielki, obowiązkowo niesamowicie groźny, przeciwnik. Do tego potrzebna jest zbrodnia, może być morderstwo lub kradzież czegoś bardzo cennego lub/i szalenie niebezpiecznego.
A może jeszcze terroryści? Najlepiej arabscy, bo są teraz na topie. Albo supertajne bractwo lub agencja rządowa? Albo jedno i drugie naraz? A jakby jeszcze dorzucić „zwyczajnych” szpiegów, ale za to z kilku państw? Lub jakąś ultra tajną technologię, najlepiej pozaziemskiego pochodzenia?
I na dokładkę jeszcze wywiad SS ? No i oczywiście piękna i tajemnicza kobieta. I to wszystko umieścić w jednej powieści?
Ale jeśli powiedzielibyście, że co za dużo to niezdrowo, że takie przeładowanie będzie niestrawne lub groteskowe, to bardzo byście się pomylili.
Nieprawdopodobny kunszt pisarski Marka Boszko-Rudnickiego nie tylko pomieścił wszystkie powyższe elementy, ale i zmultiplikował pozytywnych bohaterów o równorzędnym dla opowiadanej historii znaczeniu. I co ciekawe, jest to tak skonstruowane,że nawet przez moment nie poczujecie,że czegoś jest za dużo.
Doskonale wymyślona i przedstawiona fabuła, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. W liczącej sobie ponad 650 stron książce nie znajdziecie nawet jednej dłużyzny, a osławione „opisy przyrody” będące często zapchajdziurą w różnych powieściach i owszem są – jest to opis zimowego lasu na Pomorzu... w którym komandosi z kilku krajów ścigają terrorystów.
Zdecydowanie godna polecenia pozycja. W dodatku zakończenie napisane tak, że jak autor znajdzie czas i wenę jest szansa na kolejny tom. Czego sobie i Państwu życzę :-)
Zastanawialiście się kiedyś z jakich elementów powinna składać się dobra książka sensacyjna?
Na pewno musi być bohater pozytywny i jego wielki, obowiązkowo niesamowicie groźny, przeciwnik. Do tego potrzebna jest zbrodnia, może być morderstwo lub kradzież czegoś bardzo cennego lub/i szalenie niebezpiecznego.
A może jeszcze terroryści? Najlepiej arabscy, bo są teraz na...
2017-12-17
„Rok 2023 to był dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia"
- że tak sobie pozwolę sparafrazować pierwsze zdanie z sienkiewiczowskiego „Ogniem i mieczem”.
Jakub Polak i jego przyjaciele – Monika Figurska i jej chłopak Michał znany jako „Afgan” (bynajmniej nie ze względu na udział w wojnie afgańskiej, tylko typ urody) spędzają beztroskie chwile na hiszpańskim wybrzeżu jako studenci Erasmusa. Bawią się przednio, studiując przy okazji.
Europa jest zalewana przez imigrację, głownie muzułmańską, której początek na tak masową skalę dała inteligentna inaczej decyzja Kanclerz Niemiec - Angeli Merkel w 2016 roku.
Poziom rozwydrzenia owych przybyszów sięga w Europie Zachodniej szczytów. Po mającej dwa lata wcześniej rebelii fanatycznych muzułmanów w Paryżu, francuski rząd, zgodnie z wieloletnią tradycją ugiął się przed terrorystami i cześć dzielnic tego pięknego miasta przeszła pod władzę mułłów i wprowadziła prawo szariatu.
W Skandynawii jest jeszcze gorzej, ale tamtejsze rządy są jak orkiestra na „Titanicu”
Kuba poznaje przepiękną dziewczynę – Nawal, która jest Marokanką. Zakochują się w sobie bez pamięci. Jednak Nawal ma mroczną tajemnicę – jest poszukiwana przez swoją rodzinę za ucieczkę przed ślubem z wyjątkowo obleśnym typem. Ojciec Nawal, Muhammad Chalill Abi Rabia, który jest „szanowanym” terrorystą, podobnie jak i jego synowie. dzięki „uprzejmości” jednego z muzułmańskich znajomych odnajduje uciekinierkę.
Kuba i „Afgan” zostają ciężko pobici, a najmłodszy syn Muhammada Chalila Abi Rabia, Amir próbuje poderżnąć Kubie gardło.Za „zdradę małżeńską” Nawal została oblana kwasem, Monika zostaje porwana.
Działania hiszpańskie Policji nie gwarantują sukcesu w odnalezieniu i uwolnieniu Moniki. Jedynym ratunkiem jest jej brat Krzysztof pseudonim „Figur”, sierżant Legii Cudzoziemskiej.
Kuba i Michał wzywają „Figura” na pomoc. Kończy się beztroski okres ich życia, muszą przekroczyć granice pomiędzy byciem chłopcami a mężczyznami, zwierzyną a łowcami, miłymi studentami a bezwzględnymi wojownikami.
Czy uda się ta przemiana? Co dzieje się z Moniką? Tego dowiadujemy się z kart tej książki, która pisana jest jako opis wydarzeń z roku 2023 oraz tych, mających miejsce 10 lat później – podczas wojny, przy której dotychczasowe konflikty wydają się banalną igraszką – tak potrafi ona przyćmić nawet horror II Wojny światowej.
Pozycja napisana niezmiernie sugestywnie, polecam jedynie czytelnikom o mocnych nerwach.
Ja natomiast niecierpliwie wyczekuję tomu drugiego.
„Rok 2023 to był dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia"
- że tak sobie pozwolę sparafrazować pierwsze zdanie z sienkiewiczowskiego „Ogniem i mieczem”.
Jakub Polak i jego przyjaciele – Monika Figurska i jej chłopak Michał znany jako „Afgan” (bynajmniej nie ze względu na udział w wojnie afgańskiej, tylko...
2017-09-19
Radca Abell po zakończonym sukcesem dochodzeniu w rodzinnym Marienwerder powraca do Danzig. Jest rok 1933, a Christian w dalszym ciągu nie jest się w stanie przekonać do nowej władzy i idola Niemców- Adolfa Hitlera. To nie wpływa dobrze na jego karierę, ale póki co gdańskie Kripo nie może sobie poradzić bez dochodzeniowo- śledczych umiejętności pana radcy. Szczególnie, kiedy sprawa jest skomplikowana, a lokalna prasa i miejskie władze żądają natychmiastowych wyników.
Obecnie ból głowy szefów gdańskiej policji kryminalnej wywołuje samobójstwo znamienitego i bardzo zamożnego Saula Rottenberga. Na razie Ustawy norymberskie to jeszcze pieśń przyszłości - zostaną uchwalone przez niemiecki Reichstag 15 września 1935 roku, ale atmosfera wobec zamożnych Żydów już się zagęszcza. List pożegnalny, jaki zostawił Rottenberg ma wskazywać, że odebrał sobie życie w związku z gigantyczną aferą łapówkarską i przyznaje się w nim do sprawstwa kierowniczego.
Jednak pewne elementy listu wskazują, że Saul mógł go napisać pod presją. Zarządzona przez Christiana szczegółowa sekcja zwłok wykazała, że przed śmiercią Rottenberg wypił stężony kwas, a kąt pod jakim trzymana była lufa Parabellum ewidentnie wskazuje, że odwiedził go „seryjny samobójca”.
To prowadzi do poszukiwań osoby lub osób, które tego „samobójstwa” były sprawcami. A jest ich całkiem pokaźna kolekcja. Nienawidzący brata za odejście od ortodoksyjnego judaizmu Salomon lub czarna owca rodziny – Chaim, który był winny wujowi ogromne sumy pieniędzy. Jakieś tajemnicze osoby o wojskowym sznycie, które nie boją się porwać i próbować zamordować radcę policji. Z kim mogą być powiązane?
Żeby nie było za łatwo – zaginęła kolekcja arcydzieł malarskich o praktycznie nieocenionej wartości.
Saul Rottenberg nie zgłosił jej kradzieży. Z wielkiej kolekcji w gabinecie pana domu pozostał tylko jeden obraz. Saul był kabalistą, znanym ze swoich zainteresowań oraz z pewnych sukcesów w tym obszarze. Czy obraz jest zaszyfrowaną wiadomością, dzięki której można odnaleźć kolekcję ? Czy tylko tym osobom, które podejrzewa radca Abell mogło zależeć na śmierci Rottenberga? Czy kilkukrotne zamachy na życie Christiana to zemsta religijnych Żydów za zajmowanie się sprawami, które interesować policji kryminalnej nie powinny? A może jest jeszcze inny gracz?
Jeżeli lubicie serial „ Na kłopoty…Bednarski” z genialnym w tytułowej roli Stefanem Friedmannem i czasy dwudziestolecia międzywojennego to jest to książka dla Was.
Tym, co cechuje książki Krzysztofa Bochusa jest ogromna dbałość o szczegóły, znakomita znajomość epoki i bardzo zawikłany, ale logiczny wątek kryminalny. W książkach Bochusa i nie wyskakuje żaden „diabeł z pudełka”, bez którego rozwikłanie zagadki jest niemożliwe. Autor nie stosuje „brudnych sztuczek” w których osoba kluczowa do ustalenia okoliczności zbrodni pojawia się na 3 ostatnich stronach i cały nasz wysiłek, aby odkryć sprawcę idzie na marne.
Cały czas wszystkie karty leżą na stole :-)
A i tak do samego końca nie jesteście pewni ani kto zabił, ani dlaczego i co spotka inne postacie oprócz głównego bohatera.
Przeczytałem oba tomy i niecierpliwie oczekuję kolejnego bo świat radcy Christiana Abella jest bardzo interesujący choć niewątpliwie mroczny i pełen niebezpieczeństw.
Radca Abell po zakończonym sukcesem dochodzeniu w rodzinnym Marienwerder powraca do Danzig. Jest rok 1933, a Christian w dalszym ciągu nie jest się w stanie przekonać do nowej władzy i idola Niemców- Adolfa Hitlera. To nie wpływa dobrze na jego karierę, ale póki co gdańskie Kripo nie może sobie poradzić bez dochodzeniowo- śledczych umiejętności pana radcy. Szczególnie,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kapitalna książka, thriller z górnej półki. Już „Listą Lucyfera”, autor wysmakowanych i bardzo chwalonych kryminałów retro udowodnił, że także w tematyce współczesnej czuje się jak ryba w wodzie. „Boskim znakiem” tylko utwierdza tę opinię.
Wielkim plusem powieści jest fabuła. Autor brawurowo opowiada historię trochę awanturniczą i jak zwykle dopracowaną w każdym szczególe. Umiejętnie miesza przy tym fikcję z prawdą historyczną, co tylko dodaje wiarygodności i pazura opowiadanej przez niego opowieści. Tym razem gdański dziennikarz Adam Berg przyjmuje zlecenie od grupki bogatych biznesmenów, których ideą fixé jest odnalezienie skarbów z zamku Czocha, zaginionych w ostatnich dniach wojny. Zleceniodawcy chcą w ten sposób poprawić swój nadszarpnięty image w społeczeństwie, Berg zyskuje szanse powrotu do pierwszej ligi dziennikarskiej. I niemal natychmiast rusza lawina zaskakujących zdarzeń. Odzywają się stare demony. Ktoś bezcześci grób matki Berga, włamuje się do jego mieszkania, podrzuca ma narkotyki. Kim jest nieuchwytny wróg? Rywalem w dotarciu do skarbu, misyjnym zabójcą, a może naśladowcą seryjnego mordercy, którego zdemaskował niegdyś Berg?
Nieznani sprawcy ciągle wyprzedzają ruchy Berga. W masakrycznych okolicznościach giną kolejne osoby, mogące doprowadzić go do prawdy. W śmiertelnych opałach znajdzie się sam Berg i jego bliscy… Jaka tajemnica jest warta tak straszliwej ceny? Chodzi o skarby Czochy, czy o coś więcej?
Książka ma tempo i koloryt. Dochodzenie Berga zaprowadzi go daleko poza granice własnej wyobraźni. Wraz z nim wędrujemy po podziemiach Czochy, (swoją drogą zamek opisany jest tak, że muszę go odwiedzić!), bezdrożach Sycylii, śledzimy dramatyczne wydarzenia na Karaibach. Samego bohatera trudno nie polubić. To zwyczajny młody człowiek, który trochę niespodziewanie dla siebie samego musi przetestować granice własnych możliwości. Nikt z nas nie wie przecież, jak zachowałby się w sytuacji ekstremalnej, dopóki się ona rzeczywiście nie zdarzy. To postać psychologicznie prawdziwa, bardzo krwista, pełnowymiarowa. Moją ulubienica jest także wspomagająca go Miłka. Kolorowa, szalona, bezkompromisowa. Taka jak trzeba. W książce jest zresztą więcej takich wyrazistych, zapadających w pamięć postaci.
Fabuła książki jest dwutorowa, ale to tylko dodaje pieprzu całości. Wątki są ze sobą poprowadzone spójnie i poprowadzone jak po sznurku aż do zaskakującego finału.
Atutem powieści, jak zwykle w przypadku tego autora, są także ciekawe informacje o zaginionych artefaktach i faktach historycznych. To inteligentna rozrywka, która poszerza przy okazji horyzonty czytelnika. „Boski znak” to właściwie miks gatunków: odnajdujemy tu elementy thrillera psychologicznego, kryminału noir, a nawet powieści szpiegowsko – awanturniczej. Wszystko podane w odpowiednich proporcjach, bez mielizn i przestojów. Może właśnie dlatego jest to lektura, od której tak trudno jest się oderwać
Kapitalna książka, thriller z górnej półki. Już „Listą Lucyfera”, autor wysmakowanych i bardzo chwalonych kryminałów retro udowodnił, że także w tematyce współczesnej czuje się jak ryba w wodzie. „Boskim znakiem” tylko utwierdza tę opinię.
więcej Pokaż mimo toWielkim plusem powieści jest fabuła. Autor brawurowo opowiada historię trochę awanturniczą i jak zwykle dopracowaną w każdym szczególe....