-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik264
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2023-12-16
2023-08-19
2014-08-25
2014-07-29
2014-06-18
2014-01-24
Od razu można zauważyć, że „Dwudzieste siódme miasto” to debiutancka powieść Franzena. Chociaż dość łatwo rozpoznać jego charakterystyczny styl, to jednak powieść nie dorównuje „Wolności” czy „Korektom”. Jak zwykle jest sporo wątków i mnóstwo postaci, niemniej w przypadku tej książki formuła nie sprawdziła się do końca. Pojawia się dużo szkiców nic nie wnoszących postaci trzecioplanowych, podczas gdy głównym bohaterom zdecydowanie przydałoby się więcej wielowymiarowości.
Motywacje głównej bohaterki kompletnie mi nie współgrały z podejmowanymi przez nią działaniami. Dla mnie Jammu jest po prostu postacią mało wiarygodną. Również postępowanie Martina Probsta (nie chcę zdradzać fabuły, chodzi o późniejszą część książki) wydawało mi się raczej średnio prawdopodobne. Z kolei bardzo ciekawie zarysowana została Barbara Probst – nieszczęśliwe żony zawsze się świetnie Franzenowi udają. Szkoda, że autor nie pogłębił wątku Louisy, bo to również kandydatka na intrygującą postać. Wygląda to tak, jakby Franzen początkowo chciał ją rozwinąć, ale zabrakło mu pomysłu, więc ją później odpuścił.
Dość dziwna i, moim zdaniem, trochę wydumana fabuła spowodowały, że długo nie mogłam się w tę powieść wciągnąć. Wraz z rozwojem wydarzeń zaciekawiły mnie losy bohaterów, jednak czekając na interesujące wątki musiałam przebrnąć przez nudnawe wywody polityczno-społeczno-spiskowe. Problem gier politycznych z wątkiem rasowym w tle sam w sobie jest ciekawy, ale jakoś to wszystko razem po prostu mi w tej książce nie zagrało. Franzen mnie do tej historii nie przekonał.
W mojej ocenie to nie jest zła książka, ale od tego autora oczekiwałam więcej.
Od razu można zauważyć, że „Dwudzieste siódme miasto” to debiutancka powieść Franzena. Chociaż dość łatwo rozpoznać jego charakterystyczny styl, to jednak powieść nie dorównuje „Wolności” czy „Korektom”. Jak zwykle jest sporo wątków i mnóstwo postaci, niemniej w przypadku tej książki formuła nie sprawdziła się do końca. Pojawia się dużo szkiców nic nie wnoszących postaci...
więcej mniej Pokaż mimo to
To nie jest książka o miłości. Słowo miłość pada w niej kilkukrotnie, ale w życiu bohaterów jest abstrakcją, iluzją lub po prostu luksusem, na który nie mogą sobie pozwolić.
Fabuła jest prosta, ale sposób, w jaki Mishima ją opowiada czyni z tej krótkiej historii opowieść, która na długo zapada w pamięć. Główna bohaterka, Etsuko, po śmierci niewiernego męża przenosi się do jego domu rodzinnego, gdzie nawiązuje intymną relację ze swym teściem. Jednocześnie "zakochuje się" w młodym służącym Saburo i ta fascynacja jest osią całej powieści. Nieustające napięcie, duszna i klaustrofobiczna atmosfera towarzyszyły mi podczas całej lektury, aż do zaskakującego finału.
Mishima jest mistrzem w kreowaniu interesujących i skomplikowanych postaci kobiecych. Tak i tym razem główna bohaterka nie pozwala się łatwo zaszufladkować. Dzięki kunsztowi autora trudno Etsuko bezrefleksyjnie potępić, łatwiej jej współczuć. Być może dlatego historia dużo traci przy ekranizacji*. To klasyczny przykład powieści, której siła tkwi w formie. Brak wszechwiedzącego narratora spłyca tę opowieść do prostej historii o niemożliwej namiętności i destrukcyjnej obsesji. A jest czymś więcej.
*"Ai no Kawaki", reż. Kureyoshi Kurahara, 1967 r. (niestety, kilka zmian kluczowych dla powieści elementów spowodowało, że film zmienia perspektywę i cała historia jest bardziej dosłowna).
To nie jest książka o miłości. Słowo miłość pada w niej kilkukrotnie, ale w życiu bohaterów jest abstrakcją, iluzją lub po prostu luksusem, na który nie mogą sobie pozwolić.
więcej Pokaż mimo toFabuła jest prosta, ale sposób, w jaki Mishima ją opowiada czyni z tej krótkiej historii opowieść, która na długo zapada w pamięć. Główna bohaterka, Etsuko, po śmierci niewiernego męża przenosi się do...