Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Gurnah opisuje Tanzanię, która przyzwyczajona jest do handlu karawanami, gdzie przeplatają się zwyczaje i kultury, ludzkie interesy i postkolonialne zwyczaje. Świat zmienia się w dłoniach kupców, troskach rodowitych mieszkańców.

Główny bohater wrzucony jest w sam środek Afryki, z jej bolączkami i uwikłaniami. I trochę szokuje fakt, że to nie XIII wiek, a XX. Yusuf odnajduje się w tym świecie, stara się nim zarządzać, spotyka ludzi barwnych i ciekawych, w tym wszystkim dorasta. Los rzuca jednak wyzwania, skazuje na reakcje, czasami trudne. Zakończenie zaskakuje…

Tak, to powieść, która teoretycznie zada kilka pytań, by już po lekturze pomnożyć je, wyostrzyć i zaktualizować… Warto!

Gurnah opisuje Tanzanię, która przyzwyczajona jest do handlu karawanami, gdzie przeplatają się zwyczaje i kultury, ludzkie interesy i postkolonialne zwyczaje. Świat zmienia się w dłoniach kupców, troskach rodowitych mieszkańców.

Główny bohater wrzucony jest w sam środek Afryki, z jej bolączkami i uwikłaniami. I trochę szokuje fakt, że to nie XIII wiek, a XX. Yusuf...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lia choćby chciała powstrzymać dręczącą ją chorobę, musi zmierzyć się z kolejnym jej atakiem. A jest to historia nie tylko naznaczona przez raka, ale też wielowymiarowa o dojrzewaniu, oswajaniu świata, o spotkaniach, które kończą relację, jak i tych, które niespodziewanie wracają.

Ta proza jest wymagająca, abstrakcyjna, jakaś. Narracja przenosi się z bohatera na bohatera, z perspektywy na perspektywę. W tym język, który nie jest oczywisty, ma coś z poezji, z oderwanej frazy.

Choroba często kładzie się cieniem, nie inaczej będzie w prozie Mortimer, Lia jednak żyje, a może bardziej przeżywa i chce czuć. Bo przecież złamać w życiu może nas o wiele więcej niż choroba, nawet ta nie pozostawiająca wyboru.

Lia choćby chciała powstrzymać dręczącą ją chorobę, musi zmierzyć się z kolejnym jej atakiem. A jest to historia nie tylko naznaczona przez raka, ale też wielowymiarowa o dojrzewaniu, oswajaniu świata, o spotkaniach, które kończą relację, jak i tych, które niespodziewanie wracają.

Ta proza jest wymagająca, abstrakcyjna, jakaś. Narracja przenosi się z bohatera na bohatera,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Damon Copperhead” to historia, która potrzebuje miejsca, przestrzeni, w której bohaterowie dadzą się poznać szerzej. A uczucie końcowe? Dlaczego to już domknięcie fabuły…

Powieść mnie zdobyła, to trochę tragikomedia, łączy w sobie różne odczucia czytelnika, raz wzbudza smutek, innym razem cieszy dowcipem. Akcja dzieje się w Appalachach, miejscu które znam co najwyżej z IG. Tytułowy bohater wzbudza sympatię i troskę, mimo pomyłek i cięższych chwil. Jego otwartość na drugiego, towarzyskość, sprawiają, że nie sposób się do niego nie przywiązać. Brzmi jak Dickens? A kiedy dodam, że Demon silnie odczuwa zmiany ogarniające jego środowisko i współodczuwa przyrodę. To też powieść o uzależnieniach, lekach opioidowych, zniszczeniu, które niosą.

Książka zdobyła kilka nagród, ale na jeszcze jedno liczy, na to żeby skraść serducho każdego czytelnika. Pani Kingsolver będę wracał do Pani twórczości.

„Damon Copperhead” to historia, która potrzebuje miejsca, przestrzeni, w której bohaterowie dadzą się poznać szerzej. A uczucie końcowe? Dlaczego to już domknięcie fabuły…

Powieść mnie zdobyła, to trochę tragikomedia, łączy w sobie różne odczucia czytelnika, raz wzbudza smutek, innym razem cieszy dowcipem. Akcja dzieje się w Appalachach, miejscu które znam co najwyżej z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeżycie straty potrafi rozprzestrzeniać się po relacjach, trawić ochotę do życia, łamać obietnice, studzić optymizm. To rozciągnięta w nieskończoność destrukcja, która osusza więzi. Pulsuje, stawia granice, wysyła informacje, to sieć połączeń w smutku, to tytułowa grzybnia.

Powieść zaskoczy wiele razy: świat poniekąd nie pasuje do naszego, zwierzęta panoszą się w miastach, rytm życia jest zaburzony, żałoba rozmontowuje rozsądek. Tutaj autorka potrafi doskonale opowiadać, wprowadzać klimat rozbicia wewnętrznego, które przenosi się na to zewnętrzne. Taka wiwisekcja żałoby.

Nie porywam się dzisiaj na tłumaczenie czym może być każdy wytrącony element świata przedstawionego, bo książka jakby unikała dosłowności, także przez jej realizm magiczny, jej wyszukane sensy i zmysły, jej obrazowość.
Tacy też będą bohaterowie, obecni, ale niedostępni; uważni, ale zatroskani. Poturbowani złamaną obietnicą, zaburzonym układem, niespójnościami. I choć przyjaźnili się, to dzisiaj z tej przyjaźni zostały strzępki, nitki grzybni.

Na domiar złego zawisła nad nimi katastrofa, nieuchronne. Dlaczego? Może to ten świat, który był nam znany, ale już nigdy nie wróci, nie odbuduje się, pozostanie tylko wariantem. Ta historia jest jak my - pełna bólu, który odczuwalny pulsuje na otoczenie, zmienia bezpowrotnie, a także każe przedefiniowywać.

Przeżycie straty potrafi rozprzestrzeniać się po relacjach, trawić ochotę do życia, łamać obietnice, studzić optymizm. To rozciągnięta w nieskończoność destrukcja, która osusza więzi. Pulsuje, stawia granice, wysyła informacje, to sieć połączeń w smutku, to tytułowa grzybnia.

Powieść zaskoczy wiele razy: świat poniekąd nie pasuje do naszego, zwierzęta panoszą się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To było moje pierwsze spotkanie z autorem i choć jest klasykiem, to posługiwałem się raczej domysłami na temat jego twórczości. Powodów przełamania impasu było kilka, z jednej strony nie ma obecnie wielu nowości iberoamerykańskich, więc głód do tej literatury narastał, a z drugiej opowieść łączy historię z fikcją.

Narracja nie jest prowadzona linearnie, więc możemy poznać kilka wątków z lat pięćdziesiątych w Gwatemali, państwie, które miało odwagę zmieniać swoją politykę, co spowodowało, że stało się ono obiektem intryg mocarstw, interesów i wpływów. Niektóre rozdziały czyta się jako sprawozdanie z polityki tamtego okresu, nie brakuje konkretów, nazwisk, kreślenia konsekwencji działań w regionie. Obalenie prezydenta Arbenza to tylko początek walki politycznej, brutanych zamieszek i zagotowanie się w kotle Ameryki Środkowej. Fragmenty historyczne w tej powieści to kreślenie tła, fundamenty niekoniecznie atrakcyjne czytelniczo, ale ważne dla zrozumienia konfliktów.

Najmocniejszą stroną książki są jej bohaterowie, z krwi i kości, których Llosa poznawał studiując pozycje biblioteczne, a także docierając do nich, weryfikując ich historie. A zadanie przedstawienia ich nie jest łatwe, bo jednocześnie ciekawią, intrygują, co odpychają i obrzydzają. Tak poznajemy Martitę i Abbesa Garcię, barwne postacie, które wiedzą jak odnaleźć się w zmiennym świecie krwawej polityki. Raptem okazuje się, że łowca jest ofiarą, a uciekinier staje się kluczowym graczem, gdzie rządy obala się siłą, a mieszkańcy żyją w strachu. Krwawy taniec marionetek sterowanych przez CIA, które też próbują kochać, próbują marzyć.

"Burzliwe czasy" was nie zawiodą, dostarczają wrażeń literackich, nadbudowują świadomość o Ameryce Środkowej w okresie zimnej wojny, pozwalają poznać niebanalne losy bohaterów.

To było moje pierwsze spotkanie z autorem i choć jest klasykiem, to posługiwałem się raczej domysłami na temat jego twórczości. Powodów przełamania impasu było kilka, z jednej strony nie ma obecnie wielu nowości iberoamerykańskich, więc głód do tej literatury narastał, a z drugiej opowieść łączy historię z fikcją.

Narracja nie jest prowadzona linearnie, więc możemy poznać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest taki moment w życiu, w którym zdajemy sobie sprawę, że tzw. dorosłe życie to siatka kłamstw, wpływów i władzy. Boleśnie każe nam zweryfikować dziecięce ideały, pcha nas w kształtowanie się naszego charakteru. To moment przejściowy, wylinka i bunkrowanie lęków dzieciństwa, to także czas buntu, niezgody na fałsz. Bengt swoją niezgodę uosabia w postaci ojca. Ocenia go, nie godzi się z jego wyborami.
.
Ten moment kiedy może wybaczyć ojcu albo go wykluczać staje się kluczem jego obsesji. Relacja nie poprawia się z pojawieniem się w ich domu nowej partnerki ojca, w oparach normalności w głowie rodzi się gniew i on warunkuje wybory Bengta. Kiedy raz przekroczy się granicę konwenansów zaczyna się powolna droga w dół swoich obaw i chęci krzywdy (choćby skrzywdzić samego siebie).
.
Ta książka w głównej mierze opowiada o trudnych relacjach, które nie mają większych szans na wyprostowanie. Będą się giąć zakazanymi pragnieniami, wikłać wyrządzoną krzywdą i zagłuszać tajemnicami, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Kto kogo kontroluje, czy ojciec syna, czy syn ojca. Błędy wychowania mogą kosztować wiele, Bengt jest tego przykładem.
.
Przeczytajcie "Poparzone dziecko" kiedy oczekujecie od książek przepraw, wyzwań. Dostaniecie emocjonalne, betonowe koło ratunkowe. Warto zmierzyć się z granicami obsesji i absurdu, choćby żeby poczuć własne oczyszczenie z niedopowiedzianych lęków.
.
Na koniec dwa słowa o okładce. Z początku podobała mi się najmniej w serii skandynawskiej, ale po lekturze wiem, że ten motyw liści przypomina bardziej mięśnie, ścięgna, napięcia. Propsuję!

Jest taki moment w życiu, w którym zdajemy sobie sprawę, że tzw. dorosłe życie to siatka kłamstw, wpływów i władzy. Boleśnie każe nam zweryfikować dziecięce ideały, pcha nas w kształtowanie się naszego charakteru. To moment przejściowy, wylinka i bunkrowanie lęków dzieciństwa, to także czas buntu, niezgody na fałsz. Bengt swoją niezgodę uosabia w postaci ojca. Ocenia go,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dramatyczna historia o ludziach zawieszonych w emocjonalnych wyborach, w sidłach pragnień, których nie potrafią nazwać i obronić, o niemocy sterowania sobą i wyzwolenia się z przeszłości. Stylistyczna szarża.

Dramatyczna historia o ludziach zawieszonych w emocjonalnych wyborach, w sidłach pragnień, których nie potrafią nazwać i obronić, o niemocy sterowania sobą i wyzwolenia się z przeszłości. Stylistyczna szarża.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę można spokojnie nazwać młodszym bratem "Kolei podziemnej", która otarła się o wybitność. Fabuła jest uproszczona, ale moment historyczny i niesprawiedliwość społeczna poparta rasizmem to spoiwo uwagi czytelnika.

Najmniejszy błąd, czasami wystarczy tylko najmniejszy błąd żeby zmienić swoje życie. Człowiek ze swoją złożonością jest tylko trybem, a kiedy podlejemy całość rasizmem społeczeństwa, które żyje w jego cieniu, mamy gorzką pigułkę nierównych szans, straconych pokoleń i trudnego dorastania.
.
Powieść różni się od "Kolei podziemnej", fabuła jest czytelna, lekko przewidywalna i jednowymiarowa. Nie można odmówić jednak "Miedziakom" intrygującej i bolesnej opowieści. Dotyczy na dodatek bohatera wchodzącego w życie, mającego ambicje i możliwości, w końcu jednak zdegradowanego i pozbawionego godności.
Czy należy odczarowywać bolesne plamy dawnych czasów, czy należy rozdrapywać rany? Oczywiście, że tak! Colson z pewnym poczuciem misji zwraca uwagę na ważne doświadczenia, o których łatwiej byłoby zapomnieć.

Książkę można spokojnie nazwać młodszym bratem "Kolei podziemnej", która otarła się o wybitność. Fabuła jest uproszczona, ale moment historyczny i niesprawiedliwość społeczna poparta rasizmem to spoiwo uwagi czytelnika.

Najmniejszy błąd, czasami wystarczy tylko najmniejszy błąd żeby zmienić swoje życie. Człowiek ze swoją złożonością jest tylko trybem, a kiedy podlejemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W książce Sandemose znajdziemy wiele tajemnic metafizyczności, nurzamy się w atmosferze podszytej grozy miejsca, które obciąża barki wszystkich według linijki, znajdziemy też tykający wyrok losu, ciężki zapach strachu. Porażki życiowe mogą być doskonałą kanwą powieściową, ale jeżeli odbywają się z systematycznością, tym bardziej mogą przerażać, tym trudniej podnieść się moralnie.

Prawo Jante rządzi się swoimi zasadami, nie pozostawia jednak nadziei. Prowadzi do absolutnej jednoznaczności, doprowadza człowieka do granicy i muruje drogę ucieczki. W tym świetle miłości nie będą pełne, samo poszukiwanie nie da zadowolenia, poczucie obcości wynika z konwencjonalnych uczuć. Powieść staje się czymś w rodzaju manifestu rozbitego pokolenia, społeczności Jante, świata bez szans, bez perspektyw, przepełnionego zapętlającą się refleksją o sobie.

Być może największym przekleństwem bohatera Espena Arnakke jest ciągłe zadawanie pytań, ciągłe tłumaczenie sobie rzeczywistości, z dosłownym uporem maniaka. Prawda ma zmienną, żywą twarz. Czy da się wyjść poza sidła kompleksów, wpływów? Espen chce złamać dyscyplinę świata, ale wynajduje tysiące przeszkód ku temu. Z jednej strony czytelnika odpycha, z drugiej budzi współczucie.

Czy można zdefiniować obsesję? Być może to uczucie niezałatwionych spraw, od których musimy się wyzwolić, przyspieszyć je, a tymczasem są one blokadą gnębiącą, niepokojącą i osaczającą, a to nie pozwala odwrócić od siebie myśli i uwagi.

"Uciekinier przecina swój ślad" nie jest książką, którą łatwo ocenić, tak samo jak nie możemy ocenić klasyków, w tym Dostojewskiego. Właśnie dlatego uważam, że ta gorzka i duszna proza powinna trafić do każdego ambitnego czytelnika, który nie szuka prostych rozwiązań.

W książce Sandemose znajdziemy wiele tajemnic metafizyczności, nurzamy się w atmosferze podszytej grozy miejsca, które obciąża barki wszystkich według linijki, znajdziemy też tykający wyrok losu, ciężki zapach strachu. Porażki życiowe mogą być doskonałą kanwą powieściową, ale jeżeli odbywają się z systematycznością, tym bardziej mogą przerażać, tym trudniej podnieść się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest debiutem prozatorskim uznanego poety i sprawia wrażenie pewnego manifestu. Warto w życiu słuchać, chronić otwartość i czerpać z mądrości przyjaciół, literatury. To w tym fabularyzowanym eseju jest.

Książka jest debiutem prozatorskim uznanego poety i sprawia wrażenie pewnego manifestu. Warto w życiu słuchać, chronić otwartość i czerpać z mądrości przyjaciół, literatury. To w tym fabularyzowanym eseju jest.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Lukier" spłynął, rozlał się i w lepki sposób chwyci czytelnika. Pierwszym moim odczuciem czytelniczym był szok, nie znam opisywanego świata, nie otarłem się nawet o jego problemy, a tutaj takie odważne wątki. Debiut należy do tych na poziomie, a bohaterom ciężko złapać pion i usztywnić kręgosłup moralny. Literacka jazda bez trzymanki, mocno i boleśnie, choć chyba jednak niekoniecznie męsko;).

"Lukier" spłynął, rozlał się i w lepki sposób chwyci czytelnika. Pierwszym moim odczuciem czytelniczym był szok, nie znam opisywanego świata, nie otarłem się nawet o jego problemy, a tutaj takie odważne wątki. Debiut należy do tych na poziomie, a bohaterom ciężko złapać pion i usztywnić kręgosłup moralny. Literacka jazda bez trzymanki, mocno i boleśnie, choć chyba jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szalejące zwroty akcji, fabuła i bohaterowie wyjątkowi!

Szalejące zwroty akcji, fabuła i bohaterowie wyjątkowi!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka rwie serce na kawałki.

Książka rwie serce na kawałki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Teoretycznie w męskim i brutalnym świecie westernów jest mało miejsca na istoty najsłabsze, czyli sieroty, dziewczynki. Jednak właśnie ten problem został podjęty przez autorkę, oto mamy Johannę, dziecko pojmane przez Indian Kiowów po masakrze na rodzinie, a to tylko dlatego, że jej wiek był odpowiedni. Bohaterka zostaje u swoich nowych opiekunów 6 lat po czym ponownie zostaje wyrwana ze świata, który oswoiła. Jak sobie poradzić w świecie, w którym nie można się ukorzenić, przywiązać bezpiecznie do miejsc i ludzi?
Kolejny bohater kapitan podejmuje się trudnego zadania zwrócenia Johanny jej krewnym, droga będzie długa, trudna, dramatyczna, ale zbuduje mocną więź pomiędzy dwójką niepasujących do westernu bohaterów - starca i sieroty.
Ciekawe jest styl, taki wzbogacony Cormac McCarthy. Klimat książki jest zdecydowanie dla miłośników gatunku czymś wyjątkowym, Dziki Zachód chce się uczyć świata na odczytach kapitana, a Teksas staje się jednym z ostatnich miejsc gdzie nadal rządzi się pozorne bezprawie.
Jest to wyjątkowa książka, która staje się komentarzem do odkrycia psychiki dzieci porwanych przez Indian, czy mają możliwość powrotu do cywilizowanego świata, gdzie będzie im lepiej, jak mają sobie radzić z demonami (?) przeszłości.

Teoretycznie w męskim i brutalnym świecie westernów jest mało miejsca na istoty najsłabsze, czyli sieroty, dziewczynki. Jednak właśnie ten problem został podjęty przez autorkę, oto mamy Johannę, dziecko pojmane przez Indian Kiowów po masakrze na rodzinie, a to tylko dlatego, że jej wiek był odpowiedni. Bohaterka zostaje u swoich nowych opiekunów 6 lat po czym ponownie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby po coś, niby po nowemu, niby oryginalnie, ale w momencie czytania ulega olbrzymiej prasie pamięci, nie zostaje nic. Jako polonista mógłbym znaleźć wiele wątków, ale naprawdę nie mam na to ochoty. Bogactwo językowe? Moim zdaniem nie polega na rozluźnieniu reguł, bardziej na ich ujarzmieniu. Krzysztof Varga pisze, że należy czytać w skupieniu i odkładać, tak! W tym zbiorku to jest niezwykle cenne - móc odkładać. Z wielką ostrożnością będę sięgał po tego autora.

Niby po coś, niby po nowemu, niby oryginalnie, ale w momencie czytania ulega olbrzymiej prasie pamięci, nie zostaje nic. Jako polonista mógłbym znaleźć wiele wątków, ale naprawdę nie mam na to ochoty. Bogactwo językowe? Moim zdaniem nie polega na rozluźnieniu reguł, bardziej na ich ujarzmieniu. Krzysztof Varga pisze, że należy czytać w skupieniu i odkładać, tak! W tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To bardzo groźna książka, po przeczytaniu długo zostaje w myślach, długo pozwala analizować świat przedstawiony, w końcu powstaje pytanie: dlaczego nikt wcześniej nie wymyślił takiej konstrukcji? Jak to jest możliwe?
Rzeczywiście wyobraźnia nie ma żadnych granic, od dzisiaj jestem w klubie autorki, brawa!

To bardzo groźna książka, po przeczytaniu długo zostaje w myślach, długo pozwala analizować świat przedstawiony, w końcu powstaje pytanie: dlaczego nikt wcześniej nie wymyślił takiej konstrukcji? Jak to jest możliwe?
Rzeczywiście wyobraźnia nie ma żadnych granic, od dzisiaj jestem w klubie autorki, brawa!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ścieżek i tropów, spotkań i zażyłości różnych wag. W tej niewielkiej objętości jest jednak ogrom wielu barw świata, kultur i ścieżek, tych bocznych odnóg.

Książka ścieżek i tropów, spotkań i zażyłości różnych wag. W tej niewielkiej objętości jest jednak ogrom wielu barw świata, kultur i ścieżek, tych bocznych odnóg.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Macki pasji potrafią wkraść się głęboko w krwiobieg i dyktować swoje dramatyczne wybory, a może to dzięki niej człowiek zyskuje pion i może patrzeć w oczy? Nie jest to książka o górach, nie jest to książka o podróżach, nie jest to nawet książka o miłości, mam wrażenie, że jest to książka o samotności, która kładzie się cieniem na sylwetce smutnej kobiety.

Macki pasji potrafią wkraść się głęboko w krwiobieg i dyktować swoje dramatyczne wybory, a może to dzięki niej człowiek zyskuje pion i może patrzeć w oczy? Nie jest to książka o górach, nie jest to książka o podróżach, nie jest to nawet książka o miłości, mam wrażenie, że jest to książka o samotności, która kładzie się cieniem na sylwetce smutnej kobiety.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka powinna przetrwać próbę czasu. Krotko: o nieprzepracowanej żałobie, sile więzi, poszukiwaniu tożsamości i akceptacji samego siebie.

Książka powinna przetrwać próbę czasu. Krotko: o nieprzepracowanej żałobie, sile więzi, poszukiwaniu tożsamości i akceptacji samego siebie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbiorek myśli i anegdot, humor nie opuszcza czytelnika.

Zbiorek myśli i anegdot, humor nie opuszcza czytelnika.

Pokaż mimo to