Mikrotyki
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2017-10-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-10-11
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380495869
- Tagi:
- literatura polska obyczajowość opowiadania prowincjonalne miasteczko relacje międzyludzkie uczucie wspomnienia życie codzienne
- Inne
W pewnym mieście po prawej stronie rzeki wciąż stoi bar Stokrotka, w którym profesor Kruk opowiada, jak nokautować tomem Iwaszkiewicza. Anka, uczennica szkoły fryzjerskiej, wciąż żartuje, starając się nie myśleć o swej twarzy. Nieopodal niedbale oparty o huśtawkę stoi wielki jak hala Marian, co bije swoje kobiety, ma nóż i kij bejsbolowy w bagażniku i wszyscy wiedzą, że lepiej go omijać. W tym mieście wciąż grają Modern Talking, Limahl, Shakin Stevens, Lionel Richie i cała reszta, a chłopaki ćmią sobieki.
Opowiadania Pawła Sołtysa "Mikrotyki" są raczej krótsze niż dłuższe, w większości realistyczne, sensacji w nich niewiele, trupów kilka, scen erotycznych nie ma prawie wcale. Są jak piosenki z naszej młodości – nie można ich zapomnieć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Obrazki z życia
I już tylko nie ma tego
Kto by to dobrze spisał
Pablopavo „Sobota”
Marek Nowakowski, Marek Hłasko, Jan Himmilsbach, w Czechosłowacji Bohumil Hrabal, Bukowski w Stanach– oni schodzili na margines, oni podróżowali peryferiami, zakazanymi uliczkami, wśród zapitych i niechcianych obrazków z życia. Może jeszcze Stasiuk podróżujący za prawdą na marginesy Europy, na styk Europy i Azji. Przyglądali się tym, których z reguły omijamy szerokim łukiem, żeby poznać ich historie. Pisarze ci schodzili na margines rzeczywistości, poza marzenia, karierę, wielkość, by odkrywać przed naszymi oczami prawdę o człowieku. Prawdę, która nie wita nas z okładek kolorowych czasopism, pełnych celebrytów lub programów o gwiazdach. Pablopavo pisał o Marku Nowakowskim w swojej piosence „Sobota”:
I już tylko nie ma tego
Kto by to dobrze spisał
Książę się w noc
Książę się w noc
W powidok się książę wypisał
Pisał to po jego śmierci Pablopavo, czyli Paweł Sołtys – autor tomiku „Mikrotyki”, książeczki mikrej ale ważnej.
Marek Nowakowski w poszukiwaniu prawdy schodził na manowce, na marginesy, na peryferie. PRL-owska propaganda sukcesu to był, jak pisał Adam Zagajewski, „świat nieprzedstawiony”. Taki właśnie „świat nieprzedstawiony” ukazuje w swoich opowiadaniach Paweł Sołtys. Czyż nasza kolorowa pozłotka z sukcesów i landrynkowego piękna nie jest kolejną fałszywą wersją rzeczywistości, tyle że wolnorynkowej. Świat zawsze pełen jest tych, którzy się spóźnili i nie pozostaje im nic innego jak czekanie w w tanim barze przy tanim piwie. Ale przecież, jak pisał Hrabal, „ten świat jest opętańczo piękny, nie dlatego, że jest, ale dlatego, że ja go tak widzę”.
Jest dla mnie w tym luksusowym świecie fit jakaś ściema niesamowita, jakieś rozmijanie się z prawdą, co wyłazi jak polska słoma z butów co jakiś czas i boli tych, co to europejscy, czyści, ładni i zdrowi. Ten skłamany obraz domaga się kontry i tacy są bohaterowie opowiadań Pawła Sołtysa – skrzywieni, ułomni, biedni, ale prawdziwi tą prawdą, którą omijamy szerokim łukiem w drodze do „nowego wspaniałego świata”. I z tego względu są „Mikrotyki” książką potrzebną, żebyśmy nie przespali tego trudnego piękna z zakazanych zakamarków, gdzie rządzi ból, który tak nas obraża.
Tej prozie patronują pospołu Hrabal i Marek Nowakowski, ale bardziej Marek, bo to jednak proza z Warszawy i okolic. Takie powidoki z życia naszego powszedniego, niezauważalnego, peryferyjnego. Że „cud zdarza się co dnia". To proza z szaro-mętnych miejsc, gdzie jeszcze nie wyblakły prawdziwe kolory życia. To nie są opowieści o „biednych Polakach”, to opowieści o pięknych i prawdziwych ludziach.
Sławomir Domański
Oceny
Książka na półkach
- 1 716
- 1 096
- 367
- 126
- 61
- 50
- 40
- 17
- 17
- 16
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo męska literatura. Ma coś w sobie ale to coś jakoś do mnie nie trafia. Nie uderza w moją wrażliwość at all. Czytałam to bardzo monotonnie, bez emocji bez serca
Bardzo męska literatura. Ma coś w sobie ale to coś jakoś do mnie nie trafia. Nie uderza w moją wrażliwość at all. Czytałam to bardzo monotonnie, bez emocji bez serca
Pokaż mimo toEdycja VII 2023:
Ha! Znalazłem dniem wczorajszym w jakiś odmętach Internetów, swoją, starszą notatkę, którą zdarzyło mnie się napisać wcześniej na temat skromnego, pierwszego zbioru mikro-opowiadań autorstwa pana Pawła Sołtysa i zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie zamieściłem jej gdzieś, skoro słowa te mają już ponad pięć lat (jeśli teraz mamy 2023 rok)?
Ale do brzegu:
Po krótkiej edycji biegu lat i dat jest to nadal taka, krótka refleksja.
Refleksja o książce w plecaku.
Ale o takiej jednej, jednej specjalnej książce w plecaku.
Wiadomo - różne, dawniejsze dekady nosiły w plecakach/torbach/kieszeniach różne książki, niektóre na przykład "Buszującego..." Salingera, niektóre inne.
Ja sam jeszcze w czasach (parafrazując Klasyka Ochódzkiego) jak byłem młodym Murzynem i grałem w kosza, nasłuchawszy się (fenomenalnego zresztą) wykonania pana Jana Kondraka piosenek Edwarda "Steda" Stachury namiętnie nosiłem w plecaku "Wilka..." Hermanna Hessa. (no bo przecież "Sted" to czytywał, och, och)
Zbyt ikoniczne, nie? 🙂 No pewnie!
Bo i nie o ikoniczność chodzi, a bardziej o coś świeższego, skłaniającego do zadumy.
Chciałbym Państwu gorąco polecić tę niepozorną książeczkę.
Pana Pawła Sołtysa zna się pewnie bardziej jako Pablopavo z formacji "Vavamuffin" z Warszawy.
Nagrywa też solowo. ("Pablopavo & Ludziki", "Pablopavo")
I to właśnie te jego DZIESIĘĆ (jak dotychczas dziesięć i mam nadzieję, że będzie ciągle dużo, dużo więcej) SOLOWYCH płyt kupiło mnie mocno bardzo przez te ostatnie czternaście lat.
Muzycznie Państwo znajo ? - świetnie!
Nie znajo? To Państwo sobie obaczo i poznajo. Polecam z całego, kiedyś-grubszego serduszka.
Książeczkę pod tytułem "Mikrotyki", autorstwa pana Pawła kupiłem zaraz jak wyszła, chyba coś w okolicach końcówki roku 2017-tego.
To dwadzieścia trzy (jeśli jak zwykle nie pomyliłem się w liczeniu) sztuki opowiadań.
Mimo swojej naprawdę mikroskopijnej maleńkości (2 strony nawet czasami) są bogate i przesycone szczegółami. Naładowane wspomnieniami, które mogłyby być wspomnieniami każdego kto na swój własny "realizm magiczny" jakoś pamięta trzy-dwie, ostatnie dekady XX wieku.
Pan Paweł tworzy ciekawy obraz miasta przełomu wieków, tak sugestywny, że pod koniec masz wrażenie spójnego, gęstego wszechświata. Do tego kunsztowny styl Autora, jego aluzje, dygresje powodują, że kiedy kończysz czytać jedną sztukę, odwracasz wzrok w stronę okna i zastanawiasz się, gdzie Ty wtedy byłeś... czy Ty w tamtych latach też coś spierdoliłeś... gdzieś nie zadzwoniłeś... nie poszedłeś... nie dałeś w mordę kiedy trzeba...
Technicznie też jest w porządku: Wydawnictwo Czarne (nie, nie płacą mi za to) twarda okładka, za o ile pamiętam dwie dychy wtedy - i o dziwo teraz też niewiele więcej.
No proszę ja Państwa...
Pamiętam ,że pierwsze dwa razy przeczytałe ciągiem, po kolei - po miesiącu kupiłe drugi egzemplarz, tzw. "aktywny" (bo pierwszy został " reprezentacyjnym półkownikiem" - co u mnie rzadkie jest) i dalej czytam: raz permanentnie, raz urywanie, raz po opowiadaniu, a czasem po jednym zdaniu.
Każdy z utworów mógłby być materiałem na następną, solową płytę, a ci którzy znają twórczość solową Pana Pawła dokładniej, też znajdą sporo odniesień.
Zabieram do plecaka, z rzadka zabieram spacery, a częściej na podróże swoim dziwnym rowerem, zaczynam znać i cytować - oczywiście przez ostatnie pięć lat nawet trochę lepiej, dorobiwszy się nawet autografu od Autora.
A... no i o kotach też ma się rozumieć jest.
Edycja VII 2023:
więcej Pokaż mimo toHa! Znalazłem dniem wczorajszym w jakiś odmętach Internetów, swoją, starszą notatkę, którą zdarzyło mnie się napisać wcześniej na temat skromnego, pierwszego zbioru mikro-opowiadań autorstwa pana Pawła Sołtysa i zastanawiam się, dlaczego wcześniej nie zamieściłem jej gdzieś, skoro słowa te mają już ponad pięć lat (jeśli teraz mamy 2023 rok)?
Ale do...
namacalna i bliska, w podszyciu baśniowa
namacalna i bliska, w podszyciu baśniowa
Pokaż mimo toTrzeba chwili, żeby wbić się w rytm języka i formę, którą nam autor zaserwował. Potem już się płynie. Czytam tę książkę bardziej jak poezję, niż prozę. I dobrze - uwielbiam takie zaskoczenia. Do tego stopnia, że odkładam książkę na kupkę "do przeczytania raz jeszcze". Po lekturze czuję się trochę jak podglądacz tych ludzkich migawek, refleksji, czasem niezbyt ważnych (choć ciekawych),czasem niezwykle smutnych, albo do bólu zwyczajnych, lecz zawsze opowiedzianych świetnym językiem!
Trzeba chwili, żeby wbić się w rytm języka i formę, którą nam autor zaserwował. Potem już się płynie. Czytam tę książkę bardziej jak poezję, niż prozę. I dobrze - uwielbiam takie zaskoczenia. Do tego stopnia, że odkładam książkę na kupkę "do przeczytania raz jeszcze". Po lekturze czuję się trochę jak podglądacz tych ludzkich migawek, refleksji, czasem niezbyt ważnych...
więcej Pokaż mimo toJest to o jesieni, betonie i umieraniu. I nie pachnie jak malinowa mamba. W większości smaczne acz za dużo naraz chyba nie wskazane.
Jest to o jesieni, betonie i umieraniu. I nie pachnie jak malinowa mamba. W większości smaczne acz za dużo naraz chyba nie wskazane.
Pokaż mimo toZawsze mnie uczono, że opowiadania czy też książki powinny mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Mam wrażenie, że w tym zbiorze są tylko rozwinięcia, wstęp może gdzieś się znajdzie, ale opowiadania kończą się jak hejnał mariacki. Język opowiadań trochę ratuje tą na szczęście niezbyt obszerną pozycję.
Nie polecam - szkoda czasu.
Zawsze mnie uczono, że opowiadania czy też książki powinny mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Mam wrażenie, że w tym zbiorze są tylko rozwinięcia, wstęp może gdzieś się znajdzie, ale opowiadania kończą się jak hejnał mariacki. Język opowiadań trochę ratuje tą na szczęście niezbyt obszerną pozycję.
Pokaż mimo toNie polecam - szkoda czasu.
Proza życia to bardzo zwięzły opis tego co znajdziemy w tych opowiadaniach. Piękny język przeplata się ze slangiem. Niektóre opowiadania to bardziej ciąg myśli, jedna po drugiej, które pokazują co w każdym z nas głęboko siedzi.
Proza życia to bardzo zwięzły opis tego co znajdziemy w tych opowiadaniach. Piękny język przeplata się ze slangiem. Niektóre opowiadania to bardziej ciąg myśli, jedna po drugiej, które pokazują co w każdym z nas głęboko siedzi.
Pokaż mimo to„I choć to nie ma znaczenia, bo nic go w końcu nie ma
Będę sobie stał i na Ciebie patrzył
Zupełnie jak wtedy pierwszego dnia
Dojadę tak do siwej Nic-Stacji
Zamykam oczy i widzę Cię lepiej niż
Ktokolwiek, kiedykolwiek widział Cię
To są promienie X, łapczywe jak złe psy
Jak ostatni oddech przed zanurzeniem się”
- Dansingowa piosenka miłosna Pablopavo i Ludziki
„Zamykam oczy i widzę Cię lepiej niż…”, bo „Niektóre historie się pamięta, a niektóre pamiętają ciebie i wyciągają rękę, żeby cię poddusić w najmniej spodziewanych chwilach.” i z latami historie te nabierają mięsistości.
„Mikrotyki” to historie płynące, przepoczwarzające się z jednej w drugą, szturchające się łokciem, czasem włożone w szkatułki – jak cenny talizman.
Talizmanami są ludzie ciekawi i wzruszający, dziwni, normalni z ludzkim bólem na barkach. Taki profesor Kruk, co literaturę ceni wysoko, nawet jako narzędzie wymierzania sprawiedliwości, a Jurek co ładuje w worek treningowy i ścianę by nie wyć z bólu, bracia z ranami na duszy i ciele cisi do absurdu, Lena w oparach dymu i Anka co zapomina o swojej twarzy.
Talizmanami są wspomnienia z młodości i szwendania się po knajpach, pocałunek na dyskotece, bar Stokrotka.
A może to wcale nie talizmany tylko błyski, chwile, tylko mikro mikro w makrokosmosie.
„Nie ma żadnej pointy, było – minęło. Knajpę zburzono, jeden z nas umarł, reszta ma dzieci albo terapeutę.”
„I choć to nie ma znaczenia, bo nic go w końcu nie ma
więcej Pokaż mimo toBędę sobie stał i na Ciebie patrzył
Zupełnie jak wtedy pierwszego dnia
Dojadę tak do siwej Nic-Stacji
Zamykam oczy i widzę Cię lepiej niż
Ktokolwiek, kiedykolwiek widział Cię
To są promienie X, łapczywe jak złe psy
Jak ostatni oddech przed zanurzeniem się”
- Dansingowa piosenka miłosna Pablopavo i Ludziki
„Zamykam...
Prosty język, a jednocześnie poetycki. To wielka zaleta tej książki. Niestety większość historii zaczyna się jakby od połowy lub prawie samego końca, a kończy się w momencie, początkowego zrozumienia i ledwo co poznania bohatera.
Prosty język, a jednocześnie poetycki. To wielka zaleta tej książki. Niestety większość historii zaczyna się jakby od połowy lub prawie samego końca, a kończy się w momencie, początkowego zrozumienia i ledwo co poznania bohatera.
Pokaż mimo toLekkie rozczarowanie - ale, zaznaczam, tylko lekkie. Sołtys świetnie wychwytuje powszedniość i w nienachalny, właściwy czeskim klasykom XX w. sposób, zwraca uwagę na rzeczy tak błahe, że nawet nie wpada nam do głowy, by się przy nich zatrzymywać. Przypomina mi tą wrażliwością Weronikę Murek ("Uprawa roślin południowych metodą Miczurina"),przy czym bez grama tajemniczości, realizmu magicznego, karnawału.
Tak więc mamy tu: świetne wyczucie literackie; wspaniałe porównania; zachwycającą kondensację formy i bardzo dobre ogólne wrażenie.
A skąd wspomniane lekkie rozczarowanie? Po pierwsze - nieco po macoszemu potraktowano treść. Opowiadania rwą się jak chustki do nosa, czasem - mimo realizmu - są enigmatyczne, zbyt niedookreślone. Powiedziałbym, że nie wszystkie bronią się przed pytaniem: "Czemu właśnie taką historię opisał autor?". Po drugie - ważne nagrody i nominacje, dobre wydawnictwo, w końcu multum pozytywnych opinii krążących o książce ustawiają poprzeczkę niebotycznie wysoko, a to w zderzeniu z lekturą niemal zawsze kończy się jakimś niedosytem.
Mimo tych dwóch "mikrotycznych" głupotek, na pewno będę wracał do tej pozycji. Polecam! Bardzo!
Lekkie rozczarowanie - ale, zaznaczam, tylko lekkie. Sołtys świetnie wychwytuje powszedniość i w nienachalny, właściwy czeskim klasykom XX w. sposób, zwraca uwagę na rzeczy tak błahe, że nawet nie wpada nam do głowy, by się przy nich zatrzymywać. Przypomina mi tą wrażliwością Weronikę Murek ("Uprawa roślin południowych metodą Miczurina"),przy czym bez grama tajemniczości,...
więcej Pokaż mimo to