-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2020-10-12
2023-08-22
„Akademia Pana Kleksa” to moja pierwsza lektura, która otworzyła przede mną drzwi do świata fantazji. Dzięki panu Brzechwie i jego cudownej wyobraźni pokochałam fikcję literacką, na zawsze. Dziś sięgnęłam po nią znów z miłą chęcią, dzięki swemu dziecku. Jak zwykle była to niesamowita przygoda. Perypetie Adasia Niezgódki i jego kolegów z akademii są niezwykle intrygujące i interesujące. Każdy kolejny rozdział zaskakuje coraz bardziej i odkrywa kolejne sekrety funkcjonowania tej nadzwyczajnej szkoły. Uwielbiam tą książkę przede wszystkim za jej oryginalne zakończenie. Mimo tego, że akademię jak i tytułowego Pana Kleksa spotkało wiele przykrych rzeczy to jest ono pozytywne w swych wydźwięku. Wprost nie mogę się doczekać nowej ekranizacji. Bez wątpienia najmłodszym przypadnie ona do gustu, ale czy rodzicom, którzy znają poprzednią wersję? Zobaczymy…
„Akademia Pana Kleksa” to moja pierwsza lektura, która otworzyła przede mną drzwi do świata fantazji. Dzięki panu Brzechwie i jego cudownej wyobraźni pokochałam fikcję literacką, na zawsze. Dziś sięgnęłam po nią znów z miłą chęcią, dzięki swemu dziecku. Jak zwykle była to niesamowita przygoda. Perypetie Adasia Niezgódki i jego kolegów z akademii są niezwykle intrygujące i...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-15
„Atlas oceanicznych przygód” to bez wątpienia w chwili obecnej najlepsza książka popularnonaukowa dla najmłodszych o zwierzętach zamieszkujących morskie głębiny. Jest w niej absolutnie wszystko. Na dodatek podane w tak świetnej formie, że naprawdę spełni oczekiwania chyba najwybredniejszych czytelników. Całe mnóstwo w niej soczystych ilustracji, a zawarte tutaj informacje na temat poszczególnych gatunków ryb i wszelkich innych stworzeń związanych ze środowiskiem wodnym są szczegółowe, ale bardzo konkretne. Taka wiedza na dobry początek w zupełności wystarczy małym pasjonatom. Morza i oceany to świat pełen fantastycznych wręcz istot. Zdumiewają nas one swymi kolorami, kształtami, wielkością, różnorakimi formami kamuflażu, tym czym się żywią, jak się poruszają. Niektóre z nich są nawet zdolne do naprawdę ekstremalnych wyczynów, którymi zaskakują cały naukowy świat i nie tylko. Polecam tą ponadczasową publikację. Jest wprost oszałamiająca.
„Atlas oceanicznych przygód” to bez wątpienia w chwili obecnej najlepsza książka popularnonaukowa dla najmłodszych o zwierzętach zamieszkujących morskie głębiny. Jest w niej absolutnie wszystko. Na dodatek podane w tak świetnej formie, że naprawdę spełni oczekiwania chyba najwybredniejszych czytelników. Całe mnóstwo w niej soczystych ilustracji, a zawarte tutaj informacje...
więcej mniej Pokaż mimo toŚwietna, świetna, świetna. Przeczytałam dosłownie jednym tchem. Ubawiła mnie do łez. Rzadkość!!!
Świetna, świetna, świetna. Przeczytałam dosłownie jednym tchem. Ubawiła mnie do łez. Rzadkość!!!
Pokaż mimo to2019-10-17
Otrzymała Nagrodę Nike oraz Bookera – „Bieguni”, bo to o nich mowa, są jedną z trudniejszych w interpretacji książek naszej laureatki Literackiej Nagrody Nobla. Z jednej strony jej fabule można bardzo wiele zarzucić. Składa się ona z co najmniej kilkunastu różnych, wydawać by się mogło mało dopracowanych wątków, które na dodatek praktycznie w żaden bezpośredni sposób się ze sobą nie łączą. Z drugiej jednak strony ta jej wielowątkowość świadczyć może również o niezwykłym bogactwie tematycznym tego utworu. Książkę tą cechuje na pewno duży dynamizm i niesamowita zmienność. W moim odczuciu jest ona multipowieścią o wędrówce, podróżowaniu i związanych z nimi wartościach. Bo tu nie tylko o zwykłym przemieszczaniu się jest mowa. W „Biegunach” tkwi także metafora naszej wędrówki zwanej życiem – od samego początku ku jego kresowi.
„Człowiek w drodze” wiedzie tutaj prym. Podróżować jednak należy do jakiegoś celu. Celem podróżowania bohaterów powieści jest więc drugi pielgrzym. Jest nim drugi człowiek, z którym dzielimy się doświadczeniami, swoimi emocjami, przeżyciami różnego rodzaju, a także swoją wiedzą w różnych dziedzinach i przejawach życia. W całej tej epickiej historii czas i miejsce nie ma kompletnie żadnego znaczenia, przez co całość staje się znacznie bardziej uniwersalna, mniej problematyczna. Wiele w tej książce biblijnych kontekstów, motywów związanych z badaniami anatomicznymi, a także aksjologią, o czym w sposób bezpośredni mówi nam sam tytuł utworu – Bieguni. W oparciu o przekonania jakie żywiła niegdyś sekta biegunów, dotyczące ruchu, który jak twierdziła jest w stanie pokonać wszelkie zło w świecie oparta została cała idea opowieści snutej przez autorkę. To ów ruch decyduje o zmienności świata, w którym żyjemy, o trwałości bądź nietrwałości wszystkiego, co nas otacza.
Reasumując „Bieguni” to książka dla czytelnika moralizatora, którego nie zraża filozofia bytu i dla którego metafora w szerokim pojęciu tego słowa stanowi niejako „chleb powszedni”. Nie jest z pewnością powieścią łatwą w odbiorze, ani z wciągającą fabułą. Jest tym rodzajem prozy, który należy sobie dawkować w sposób bardzo ostrożny, żeby zbyt szybko się do niej nie zrazić.
Otrzymała Nagrodę Nike oraz Bookera – „Bieguni”, bo to o nich mowa, są jedną z trudniejszych w interpretacji książek naszej laureatki Literackiej Nagrody Nobla. Z jednej strony jej fabule można bardzo wiele zarzucić. Składa się ona z co najmniej kilkunastu różnych, wydawać by się mogło mało dopracowanych wątków, które na dodatek praktycznie w żaden bezpośredni sposób się ze...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Czerwone saneczki” to baśniowa opowieść o niesamowitej magii świąt…
Gdzieś w kąciku pewnego ciasnego sklepu z zabawkami stoją sobie samotne saneczki, skrojone z czerwonych deseczek. Stoją cichutko i snują marzenia, w ocenie wszystkich wręcz niemożliwe do ziszczenia się. Czerwone saneczki chciałyby bardzo stać się w niedalekiej przyszłości saniami Świętego Mikołaja i pracować z nim w okresie świąt przy dostarczaniu dzieciom gwiazdkowych upominków. Z tego ambitnego marzenia pozostałe zabawki sklepowe drwią sobie w najlepsze, wyśmiewają je. Jak takie małe, niezgrabne saneczki miałyby zostać ogromnymi saniami odpowiednimi dla Mikołaja? Niezrażone jednak gadaniem innych saneczki wyruszają w świat. Chcą dotrzeć do samego Świętego i podjąć próbę spełnienia swego pragnienia. Są niezłomne, odważne, niestrudzone i bardzo zaradne podczas swej podróży. Przeżywają mnóstwo przygód, by w końcu móc komuś i sobie przynieść odrobinę szczęścia w tą niezwykłą gwiazdkową noc.
Historia saneczek to ponadczasowa, wzruszająca opowieść o tym, że bez względu na wszystko warto jest marzyć. Marzenia nas uszlachetniają nawet w momencie, gdy nie zostają spełnione. Bo jak wiemy nie wszystkie życzenia są możliwe do spełnienia. Czasami ważne jest, że dzięki marzeniom odmienia się czyjś los, daje komuś odrobinę szczęścia, którego jest się nieodzowną częścią. Tego właśnie doświadczają na kartach tej książki tytułowe saneczki. Zwracają uwagę najmłodszych czytelników na to, że warto w życiu być cierpliwym, a także na to, że aby tak naprawdę móc coś osiągnąć, dojść do wyznaczonego przez siebie celu potrzeba mnóstwa czasu i wysiłku. Przepiękna, refleksyjna historia dla całej rodziny z fantastycznymi, klasycznymi w formie ilustracjami. W sam raz na długi, zimowy wieczór. Polecam gorąco.
„Czerwone saneczki” to baśniowa opowieść o niesamowitej magii świąt…
Gdzieś w kąciku pewnego ciasnego sklepu z zabawkami stoją sobie samotne saneczki, skrojone z czerwonych deseczek. Stoją cichutko i snują marzenia, w ocenie wszystkich wręcz niemożliwe do ziszczenia się. Czerwone saneczki chciałyby bardzo stać się w niedalekiej przyszłości saniami Świętego Mikołaja i...
2017-12-29
Wprost nie mogę wyjść z podziwu. Banalna, a zarazem tak fantastyczna w swej prostocie książeczka dla malucha. Spędzony z dzieckiem przy niej czas to naprawdę świetna zabawa. Super też się składa, że bohaterowie z "Miasteczka Mamoko" występują również i w kolejnych publikacjach z tej serii. Polecam wszystkim rodzicom tą, będącą inspiracją do doskonałej zabawy "bajkę". Jest świetna.
Wprost nie mogę wyjść z podziwu. Banalna, a zarazem tak fantastyczna w swej prostocie książeczka dla malucha. Spędzony z dzieckiem przy niej czas to naprawdę świetna zabawa. Super też się składa, że bohaterowie z "Miasteczka Mamoko" występują również i w kolejnych publikacjach z tej serii. Polecam wszystkim rodzicom tą, będącą inspiracją do doskonałej zabawy...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-05
„Filary ziemi” – czyli jak wyglądało życie w średniowieczu.
Ta bez wątpienia najsłynniejsza powieść Kena Folletta, która zachwyciła miliony czytelników na całym świecie opowiada o budowie monumentalnej katedry w Kingsbridge. Napisana z ogromnym rozmachem historia funkcjonowania w średniowiecznych realiach jest tak rzeczywista, że czytając powieść można poczuć się jak jeden z jej bohaterów. Jest w niej zawarta cała prawda o tamtych bardzo odległych nam czasach. Czasach targanych wojnami domowymi, głodem, herezją. Autor w sposób misterny splata ze sobą wiele niezwykle zawiłych wątków poszczególnych postaci. Nie brakuje tutaj walki o władze zarówno w sferze sakralnej, jak i świeckiej. Konflikty między monarchią, klerem, a narodem stanowią niejako fabularny chleb powszedni. Do tego dochodzi miłość, ogromne namiętności, zdrady, intrygi, wiele bardzo mrocznych sekretów i krwawe zbrodnie. I choć wielu bohaterów powieści niemalże bez ustanku spotyka wprost niewyobrażalne zło, mimo wszelkich przeciwności losu i dzięki własnej determinacji prą dalej, aby momentami niemożliwy do osiągnięcia cel z każdym kolejnym dniem był coraz bliżej ich zasięgu. Na tle tych licznych historii o charakterze obyczajowym przez cały czas niewzruszenie pną się do góry kamienne mury katedry Kingsbridge, by po ponad czterdziestu latach w końcu sięgnąć samego nieba.
„Filary ziemi” to wprost fenomenalna i trzymająca w napięciu saga historyczno-obyczajowa o średniowieczu. Tytuł ten nie ma sobie równych. Tu nie ma ani chwili nudy. Nie ma bohaterów z przypadku, każdy odgrywa tu istotną rolę dla całości utworu. Dla mnie jest to literacki majstersztyk. Chętnie zanurzę się w ciąg dalszy opowieści o słynnym Kingsbridge. Podobno czytania nic nie zastąpi i własnej interpretacji tekstu także, ale tym razem gorąco polecam wszystkim superprodukcję „Filarów ziemi” wyreżyserowaną przez Audiotekę.pl. Rewelacyjne słuchowisko ever… Niezapomniana uczta dla uszu, pełna niesamowitych wrażeń. Polecam, polecam, polecam!!!
„Filary ziemi” – czyli jak wyglądało życie w średniowieczu.
Ta bez wątpienia najsłynniejsza powieść Kena Folletta, która zachwyciła miliony czytelników na całym świecie opowiada o budowie monumentalnej katedry w Kingsbridge. Napisana z ogromnym rozmachem historia funkcjonowania w średniowiecznych realiach jest tak rzeczywista, że czytając powieść można poczuć się jak jeden...
„Gdzie jest mama?” to przepiękna pod każdym względem opowieść.
Jej główną bohaterką jest pięcioletnia Halinka, której w niewiadomych okolicznościach zaginęła mama. I nawet tata delektujący się w kuchni poranną kawą nie potrafi odpowiedzieć córce na pytanie, gdzie ona mogła się podziać. W jednej krótkiej chwili cały świat małej Halinki został wywrócony do góry nogami, stanął sobie na głowie, a nawet częściowo przewinięto go na lewą stronę. Dziewczynka nie zwleka ani chwili i wyrusza zupełnie sam na poszukiwania. W końcu zna bardzo wiele miejsc, które jej mama uwielbia. Być może będzie w którymś z nich?
Malina Prześluga na kartach swej najnowszej książki przedstawiła historię po pierwsze o niesamowitej odwadze małego dziecka, zdobywaniu pewności siebie i uczeniu się samodzielności. Po drugie o bezgranicznej tęsknocie za osobą najbliższą sercu każdego z nas, czyli mamą i wreszcie o potrzebie bycia od czasu do czasu w zupełnej samotności. Bo każdemu należy się krótka chwila wytchnienia od codzienności.
Bajka napisana wierszem w mojej ocenie nabiera bardziej baśniowego charakteru. Jest nieco refleksyjna, może odrobinę nostalgiczna, bardzo tajemnicza. Przecudne ilustracje są pełne szczegółów niczym zakamarków, sekretnych miejsc, w których być może schowała się utęskniona mama. Polecam więc dzieciom i mamą tą jedyną w swoim rodzaju lekturę. Ona w sposób szczególny cieszy oczy, bo pochodzi z „naszego podwórka”. A to w dwójnasób może napawać nas dumą.
„Gdzie jest mama?” to przepiękna pod każdym względem opowieść.
Jej główną bohaterką jest pięcioletnia Halinka, której w niewiadomych okolicznościach zaginęła mama. I nawet tata delektujący się w kuchni poranną kawą nie potrafi odpowiedzieć córce na pytanie, gdzie ona mogła się podziać. W jednej krótkiej chwili cały świat małej Halinki został wywrócony do góry nogami,...
2013
Fascynująca. Wciąga bez reszty. Intryguje do ostatniej strony. To książka pełna magii. Kto choć raz przeczyta coś Zafóna z całą pewnością będzie miał ochotę na więcej.
Fascynująca. Wciąga bez reszty. Intryguje do ostatniej strony. To książka pełna magii. Kto choć raz przeczyta coś Zafóna z całą pewnością będzie miał ochotę na więcej.
Pokaż mimo toTo bez wątpienia najbardziej uwielbiana fantastyczna pozycja dla młodzieży. Nigdy mi się chyba nie znudzi. Tym razem wróciłam do niej, ale wsłuchując się w świetną jej interpretację wykonaną przez Piotra Fronczewskiego. Aktor w sposób, przynajmniej dla mnie, doskonały oddał ducha tej magicznej powieści. W sam raz na jesienne dni. Polecam serdecznie zwłaszcza rodzicom tych dzieci, które z czytaniem nie mają wiele wspólnego, a które może oczarować charyzmatyczny głos lektora. Rzecz jasna jeśli tylko ktoś nie ma "problemu" z książkami o tego typu tematyce.... ;) Bo takich negatywnie nastawionych do postaci Harrego Pottera jest równie wielu jak jego zwolenników. Pamiętajmy jednak o tym, że właśnie fantazja jest od tego, by bawić się nią na całego.... ;) Z wielkim uwielbieniem do Pottera - Polecam na nudę, na słotę, na oderwanie się od rzeczywistości...
To bez wątpienia najbardziej uwielbiana fantastyczna pozycja dla młodzieży. Nigdy mi się chyba nie znudzi. Tym razem wróciłam do niej, ale wsłuchując się w świetną jej interpretację wykonaną przez Piotra Fronczewskiego. Aktor w sposób, przynajmniej dla mnie, doskonały oddał ducha tej magicznej powieści. W sam raz na jesienne dni. Polecam serdecznie zwłaszcza rodzicom tych...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-07
Fenomenalne opowiadania…
Jakub Małecki bezapelacyjnie jest mistrzem krótkiej formy literackiej. Zawarte w „Historiach podniebnych” opowieści są niesamowitymi „wyciskaczami łez”. Autor jak zwykle pisze o sprawach trudnych, związanych z życiem doczesnym. Porusza tematy dotyczące skompilowanych sytuacji rodzinnych, wzajemnych niesnasek, wspólnych zmartwień i różnych „dolegliwości” wynikających z niezrozumienia siebie nawzajem. Historie te dotyczą przeszłości, jak i teraźniejszości. W dużej mierze oscylują wokół straty, tej duchowej, ale też i fizycznej. Są przesiąknięte miłością matczyną, ojcowską, lecz nie brakuje w nich również pewnych leków, przed tym co nieznane i przed tym co nieuchronne, a prędzej czy później musi spotkać każdego z nas… Bo tak został skonstruowany ten trudny do pojęcia nam świat. Małecki to jak zwykle barwne postacie o ciekawych charakterach. To ludzie z pewnymi ułomnościami, słabościami, niektórzy nazbyt otwarci, inni z kolei nieco wyalienowani, obcy nawet dla swych bliskich. Pomimo tego, że wśród tych siedmiu kameralnych historii nie ma ani jednego opowiadania, które emanowałoby tylko i wyłącznie optymizmem, dzięki dużej subtelności języka i prostocie formy czyta się je w sposób niezwykle lekki. Są delikatne, ujmujące i na pewno na długo zapadające w pamięć. Świetna rzecz - nic tylko usiąść, czytać i dosłownie ryczeć… Polecam.
Fenomenalne opowiadania…
Jakub Małecki bezapelacyjnie jest mistrzem krótkiej formy literackiej. Zawarte w „Historiach podniebnych” opowieści są niesamowitymi „wyciskaczami łez”. Autor jak zwykle pisze o sprawach trudnych, związanych z życiem doczesnym. Porusza tematy dotyczące skompilowanych sytuacji rodzinnych, wzajemnych niesnasek, wspólnych zmartwień i różnych...
„Ja i moja siostra Klara” - porywające historie dwójki niesowitych urwisów.
Głównymi bohaterami tej książki jest rodzeństwo – Klara oraz jej młodszy brak, którego imię pozostaje dla czytelnika tajemnicą. W każdym bądź razie mówi o sobie Ja. Obydwoje są raczej przeciętnymi dziećmi. Posiadają psa Wąchacza i kota Kazimierza. Ich głowy są pełne pomysłów. Niektóre z nich są bardzo ekstremalne i potrafią przyprawić rodziców o prawdziwy zawrót głowy. W ich codziennym świecie absolutnie wszystko jest możliwe do zrealizowania, co najwyżej efekt tych realizacji może czasami budzić grozę. Ich wspólne życie to ciągła przygoda, pełna fascynujących zdarzeń. Okazuje się, że dzieci potrafią wprowadzić w życie naprawdę innowacyjne działania, w celu uzyskania właściwej odpowiedzi na nurtujące ich pytania, na które dorośli nie zawsze chcą w sposób łatwy i przystępny im odpowiedzieć. Dla Klary i jej brata słowo „nie da się” zwyczajnie nie istnieje. Do spółki są wstanie nawet wytresować pchły, zmienić w kilka chwil wygląd swego psa, czy karnację własnej skóry, samodzielnie wystylizować włosy, nauczyć się pływać w domowych warunkach, sprawdzić jakość żywności i wytrzymałość swego układu pokarmowego zarazem. Czytając ich perypetie nigdy nie ma się ich dość. Opowiadania są napisane zrozumiałym i łatwym w odbiorze językiem, krótkie i naprawdę przeeeeezabawne. Uwielbiam i polecam. Doskonale spędzony czas z dzieckiem przy lekturze. Niby nic, a bawi do łez.
„Ja i moja siostra Klara” - porywające historie dwójki niesowitych urwisów.
Głównymi bohaterami tej książki jest rodzeństwo – Klara oraz jej młodszy brak, którego imię pozostaje dla czytelnika tajemnicą. W każdym bądź razie mówi o sobie Ja. Obydwoje są raczej przeciętnymi dziećmi. Posiadają psa Wąchacza i kota Kazimierza. Ich głowy są pełne pomysłów. Niektóre z nich są...
Bez dwóch zdań świetnia. Intryguje, zachwyca, fascynuje i pociąga. Jak dla mnie balsam dla duszy. Wszystko to co kocham ujęte w jednej powieści. Wspaniała...
Bez dwóch zdań świetnia. Intryguje, zachwyca, fascynuje i pociąga. Jak dla mnie balsam dla duszy. Wszystko to co kocham ujęte w jednej powieści. Wspaniała...
Pokaż mimo to2019-09-30
Sięgnęłam po "Kwiaty dla Algernona" z polecenia. Nie cierpię literatury science fiction, ale ten utwór ma bardziej powiedziałabym psychologiczny charakter. Zniewolił mój umysł i duszę całkowicie. Historia Charliego Gordona wstrząsnęła mną ogromnie, a także wzruszyła, co zdarza się niebywale rzadko, żeby nie powiedzieć wcale.
Charlie Gordon to młodzieniec chorujący na fenyloketonurię. Jego IQ nie przekracza 68 punktów. W środowisku funkcjonuje jako "sympatyczny idiota". Pracuje jako pomocnik w piekarni, gdzie jak twierdzi ma mnóstwo przyjaciół, ale niestety nawet oni szydzą czasami z Charliego, z czego bohater nie zawsze zdaje sobie sprawę. Marzeniem Charliego jest stać się mądrym tak jak inni ludzie. Chce znać alfabet, potrafić czytać, pisać i liczyć. Więcej do szczęścia mu nie potrzeba. W pewnym momencie Charlie otrzymuje propozycję wzięcia udziału w eksperymencie medycznym, mającym na celu podniesienie jego ilorazu inteligencji. Do tej pory doświadczyła tego tylko mysz o imieniu Algernon i choć badania nadal trwają w tym zakresie Algernon odniósł już swego rodzaju sukces. Charlie zostaje poddany zabiegowi. Z każdym dniem chłopak coraz więcej rzeczy zapamiętuje. Potrafi przeczytać wiele tekstów ze zrozumieniem, nauczył się również zasad gramatyki, interpunkcji oraz ortografii. Jest dumny z siebie i swych osiągnięć. Teraz jego relacje w pisanym codziennie dzienniku są znacznie bardziej sensowne i przemyślane. Wraz z upływajacym czasem IQ Charliego wzrasta, ale wraz z jego wzrostem nawarstwiają się też problemy związane z innymi sferami jego życia. Dotychczasowi przyjaciele odwracają się od niego, nowych jest jak na lekarstwo, a jego rozwój emocjonalny niestety nie rozwija się równie szybko jak jego intelekt. To nastręcza Charliemu bardzo wielu problemów...
"Kwiaty dla Algernona" to cudowna opowieść o ludzkich wartościach, marzeniach i pragnieniach. Pokazuje też wstrząsającą prawdę o naturze człowieka. Opowiada o wzajemnej akceptacji, tolerancji, ale też o odrzuceniu, szydzeniu z niedoskonałości, o podziale na lepszych i gorszych, a także zwykłej zazdrości niestety. Charliemu było dane zasmakować innego życia, które w jego odczuciu wcale nie było dla niego lepsze od tego, które wiódł wcześniej. Choć fantastyczna, to bardzo wzruszająca jest jego historia. Polecam wszystkim. Wprost urzekła mnie ta opowieść.
Sięgnęłam po "Kwiaty dla Algernona" z polecenia. Nie cierpię literatury science fiction, ale ten utwór ma bardziej powiedziałabym psychologiczny charakter. Zniewolił mój umysł i duszę całkowicie. Historia Charliego Gordona wstrząsnęła mną ogromnie, a także wzruszyła, co zdarza się niebywale rzadko, żeby nie powiedzieć wcale.
Charlie Gordon to młodzieniec chorujący na...
2017-12-07
Po niemiłosiernie długim czasie oczekiwania w końcu pojawił się na polskim rynku wydawniczym upragniony "Labirynt duchów". Ostatnia część cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. Mimo sporej objętości przeczytałam ją niemalże jednym tchem. Jest zwyczajnie urzekająca. Ani chwili nudy, wartka akcja i ten styl.... Ach uczta dla duszy bez dwóch zdań. Finezyjny język, którym się posługuje w swych powieściach Zafón pełen błyskotliwych metafor "utkanych" tak misternie w tekście prozatorskim świadczy o ogromnej klasie autora. Uwielbiam go za to.
Co się tyczy samej fabuły... Tym razem jest ona o wiele bardziej wielowątkowa niż dotychczas, ale nie ma najmniejszych nawet szans, żeby się na kartach powieści w niej zagubić. Ilość bohaterów też może w pierwszej chwili nieco oszołomić czytelnika, lecz absolutnie nikt jak się okazuje nie jest zbyteczny. W ostatnim tomie cyklu prym wiedzie niejako Alicja Gris, która otrzymuje za zadanie odnalezienie zaginionego ministra kultury Vallsa. Jednocześnie zostaje uwikłana w intrygę o całkiem innym celu... Prowadząc swe śledztwo Alicja dociera do prawdy zarówno o przeszłości ministra, jak i słynnej rodziny barcelońskich księgarzy,od których się cała historia cyklu przecież zaczęła... I tu Zafón postanowił zakończyć swą opowieść spowitą mrokami Barcelony, ale nie miejcie złudzeń... Mimo wszystko postanawia pozostawić na koniec nieco niedopowiedzeń. Odnoszę wrażenie, że jego umysł literacki jest niczym ocean pełen niedokończonych historii...
Cóż niby to ostatnia część tej serii, ale ja mimo wszystko będę żywiła nadzieję na więcej... Za marzenia jeszcze nie karają... Co do samego tytuły... To poprostu trzeba przeczytać bez dwóch zdań i zagłębić się w meandry Barcelony jakich nie zna nikt, a tylko Carlos Ruiz Zafón może być po nich tak doskonałym przewodnikiem. Polecam gorąco.
Po niemiłosiernie długim czasie oczekiwania w końcu pojawił się na polskim rynku wydawniczym upragniony "Labirynt duchów". Ostatnia część cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. Mimo sporej objętości przeczytałam ją niemalże jednym tchem. Jest zwyczajnie urzekająca. Ani chwili nudy, wartka akcja i ten styl.... Ach uczta dla duszy bez dwóch zdań. Finezyjny język, którym się...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-05
„Mallko i tata” to książka, do której powinien zajrzeć absolutnie każdy – rodzic, nierodzic, babcia, dziadek, siostra, brat… dosłownie KAŻDY… bo to książka o prawdziwej miłości. Wiem, że każdy kocha i każdy mówi, że mocno, że bezgranicznie. Lecz…? Tak naprawdę każda miłość jest inna. Gusti, który w formie pamiętnika opowiada o życiu swoim i swego niepełnosprawnego syna pokazuje miłość, do której musiał bardzo szybko dojrzeć i która bezapelacyjnie ma znacznie większą wartość niż zazwyczaj. Choć przedstawiona przez niego relacja z życia w dużej mierze ma postać graficzną pokazuje wszystko. Opowiada o rozterkach związanych z pierwszym zetknięciem się z informacją o chorobie Mallka, o wątpliwościach, strachu… Ale jest też przepięknym przekazem dotyczącym wspólnych zabaw, wygłupów, spędzania wolnego czasu, radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych, ale przede wszystkim to historia powoli rodzącej się bezgranicznej miłości do dziecka z zespołem Downa. Autor pokazuje w ten sposób, że z Downem da się „normalnie” żyć i być „równym” wobec świata. Świetna historia. Niezwykle inteligentna, pouczająca, wzruszająca, pełna ciepła i blasku. Polecam gorąco.
„Mallko i tata” to książka, do której powinien zajrzeć absolutnie każdy – rodzic, nierodzic, babcia, dziadek, siostra, brat… dosłownie KAŻDY… bo to książka o prawdziwej miłości. Wiem, że każdy kocha i każdy mówi, że mocno, że bezgranicznie. Lecz…? Tak naprawdę każda miłość jest inna. Gusti, który w formie pamiętnika opowiada o życiu swoim i swego niepełnosprawnego syna...
więcej mniej Pokaż mimo toŚwietna kontynuacja Małego Księcia. Napisana zupełnie w takim samym stylu językowym jak jego pierwowzór. Serdecznie polecam.
Świetna kontynuacja Małego Księcia. Napisana zupełnie w takim samym stylu językowym jak jego pierwowzór. Serdecznie polecam.
Pokaż mimo to2017-12-25
Świetna książka dla najmłodszych. Kto by pomyślał, że z publikacji bez absolutnie ani jednego słowa "wyczytać" można dziecku aż tyle różnych historyjek. Wszystko rzecz jasna zależy tylko i wyłącznie od kreatywności rodzica. Ponadto jest też ona doskonałą "zabawką". Dzięki niej można pobawić się z maluchem w poszukiwanie bohaterów, przedmiotów itd. Pozwala kształtować wyobraźnię dziecka oraz ćwiczyć spostrzegawczość. Książka ta jest idealnym sposobem na wspólną, aktywną zabawę rodzica ze swoją pociechą. Rewelacyjna w swej prostocie i banalności. Polecam. Jest naprawdę super.
Świetna książka dla najmłodszych. Kto by pomyślał, że z publikacji bez absolutnie ani jednego słowa "wyczytać" można dziecku aż tyle różnych historyjek. Wszystko rzecz jasna zależy tylko i wyłącznie od kreatywności rodzica. Ponadto jest też ona doskonałą "zabawką". Dzięki niej można pobawić się z maluchem w poszukiwanie bohaterów, przedmiotów itd. Pozwala kształtować...
więcej mniej Pokaż mimo to
Rewelacyjna lektura dla dzieci i młodzieży. Służy ona popularyzacji polskiego podróżnika Kazimierza Nowaka.
Łukasz Wierzbicki zabiera swych czytelników w fenomenalną podróż po czarnym lądzie szlakiem przygód poznańskiego reportera. W krótkich opowiadankach poznajemy prawdziwą historię człowieka, który w latach trzydziestych ubiegłego wiek przemierzył Afrykę rowerem. Ta niezwykle żywiołowa opowieść pełna jest barwnych spotkań z mieszkańcami Afryki, dziką przyrodą i zwierzętami. Całe mnóstwo w niej anegdot związanych z zachodzącymi zjawiskami przyrody. Niektóre z nich są bardzo zabawne, inne z kolei dosłownie mrożą krew w żyłach. Uważam, że „Afryka Kazika” do doskonała książka dla wszystkich małych czytaczy ciekawych świata. Może też stanowić idealną pozycję do tego, by zachęcić dziecko do obcowania z literaturą. Zero nudy, wartka akcja, świetna zabawa i interesujące wątki. Nic tylko usiąść i ruszać w dziką Afrykę ku nowej przygodzie. Polecam najmłodszym i nie tylko…
Rewelacyjna lektura dla dzieci i młodzieży. Służy ona popularyzacji polskiego podróżnika Kazimierza Nowaka.
więcej Pokaż mimo toŁukasz Wierzbicki zabiera swych czytelników w fenomenalną podróż po czarnym lądzie szlakiem przygód poznańskiego reportera. W krótkich opowiadankach poznajemy prawdziwą historię człowieka, który w latach trzydziestych ubiegłego wiek przemierzył Afrykę rowerem. Ta...