-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-04-29
2024-04-28
Tym razem u Henryka i Bzyka oj dzieje się, dzieje… Do ich pajęczyny kurier przynosi pewną paczkę. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie to, że przyjaciele nie oczekiwali na żadną przesyłkę. Nadawca jej jest nieznany, a w środku znajduje się tajemnicze jajko. Z jajka niespodzianki wkrótce wykluwa się pewien osobnik, a właściwie osobniczka i staje się członkiem ich małej, pajęczo-muszej rodziny. Adoptowana pociecha dostarcza im mnóstwa radości, ale także równie wiele trosk. Mia czuje się muchą, ale wyglądem przypomina nieco pająka i to z pewnością nie krzyżaka… Kim zatem tak naprawdę jest? Czy zostanie u Henryka i Bzyka na zawsze? Najlepiej przekonajcie się sami. Książka o przygodach pająka krzyżaka i muchy jest pełna dobrego humoru, zaskakująca i intrygująca. Serdecznie polecam.
Tym razem u Henryka i Bzyka oj dzieje się, dzieje… Do ich pajęczyny kurier przynosi pewną paczkę. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie to, że przyjaciele nie oczekiwali na żadną przesyłkę. Nadawca jej jest nieznany, a w środku znajduje się tajemnicze jajko. Z jajka niespodzianki wkrótce wykluwa się pewien osobnik, a właściwie osobniczka i staje się członkiem ich małej,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-17
Głównym bohaterem książki „Hydropolis” jest Elek, a właściwie Leonard. Mieszka on w tak zwanej Drugiej Kolonii Podwodnej i jest nastolatkiem. Życie w Hydropolis jest dość specyficzne. Pełno w nim zakazów i nakazów, różnego rodzaju ograniczeń. W mniemaniu Inżynierów, którzy sprawują pieczę nad doskonałym jego funkcjonowaniem, życie w kolonii jest życiem bezpiecznym i takim, w którym zaspokojone są wszelkie potrzeby ludzi, by przetrwać. Jednakże jest kilka ALE. To funkcjonowanie pod wodą bez świadomości o istnieniu jakiegokolwiek świata ponad powierzchnią wody, bo taki rzekomo już od dawna nie istnieje. Dla zbuntowanych nastolatków najgorsze jest to, że kolonia oznacza funkcjonowanie w rytmie Uniwersalnych Zasad Bezpieczeństwa, z którymi trudno jest się zgodzić. Jednakże każde, nawet najmniejsze złamanie tych zasad może oznaczać śmierć dla wszystkich w Hydropolis. Leonarda w pewnym momencie spotyka coś, czego się nie spodziewał. Coś co burzy dotychczasowe postrzeganie świata w Hydropolis. Udaje mu się ujrzeć ponownie swą siostrę Alicję, z którą nie ma możliwości skontaktowania się po odbyciu przez nią Przejścia do innej, odległej Kolonii. Alicja w zaszyfrowanej rozmowie z bratem przekazuje mu informację aby, gdy nadarzy się taka możliwość, uciekł z Hydropolis, bo niekoniecznie wszystkie informacje, które są im tutaj przekazywane są zgodne z prawdą. Odtąd Elek jest skołowany i zaczyna się zastanawiać czy istnieje inne życie poza tym w ich kolonii? I co znajduje się nad powierzchnią oceanu, którą dorośli traktują bardzo zdawkowo? Chyba czas podjąć ryzyko i wyruszyć na poszukiwanie prawdy…
Powieść since fiction napisana dla młodzieży przez Miłoszewskiego to wciągająca i pełna zwrotów akcji historia. To opowieść o dojrzewaniu, buncie, walce o zachowanie intymności emocjonalnej i intelektualnej, a także poszukiwaniu drogi do osobistej wolności. Myślę, że tytuł ten jest bardzo dobrą literaturą dla współczesnego, nastoletniego odbiorcy. Polecam.
Głównym bohaterem książki „Hydropolis” jest Elek, a właściwie Leonard. Mieszka on w tak zwanej Drugiej Kolonii Podwodnej i jest nastolatkiem. Życie w Hydropolis jest dość specyficzne. Pełno w nim zakazów i nakazów, różnego rodzaju ograniczeń. W mniemaniu Inżynierów, którzy sprawują pieczę nad doskonałym jego funkcjonowaniem, życie w kolonii jest życiem bezpiecznym i takim,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-20
Tym razem tytułowy Minus ma problemy z liczeniem. Ze wszystkich przedmiotów w szkole najbardziej na świecie nie znosi rachunków. Ale otrzymuje zadanie domowe, które musi rozwiązać. Początkowo postanawia zaczekać na powrót rodziców z pracy, bo ukochana mama zawsze stara się Minusowi pomóc. Lecz po chwili namysłu i krótkiej zabawie zasiada do zadania. Jednak już w pierwszym działaniu popełnia błąd. Uwagę na to zwraca mu nie kto inny, jak jego praludzik Lucy. Okazuje się, że Lucy uwielbia cyfry i dzięki niej w oka mgnieniu dla Minusa rachunku nie stanowią już żadnego problemu. Cierpi na tym jedynie spiżarnia... I wygląda na to, że jest to jedyne miejsce w całym domu, dzięki któremu da się opanować wiedzę z niemalże wszystkich szkolnych przedmiotów i to z pełnym brzuchem na dodatek. 😂
Tym razem tytułowy Minus ma problemy z liczeniem. Ze wszystkich przedmiotów w szkole najbardziej na świecie nie znosi rachunków. Ale otrzymuje zadanie domowe, które musi rozwiązać. Początkowo postanawia zaczekać na powrót rodziców z pracy, bo ukochana mama zawsze stara się Minusowi pomóc. Lecz po chwili namysłu i krótkiej zabawie zasiada do zadania. Jednak już w pierwszym...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-19
W drugiej części przygód o dinozaurze Minusie mamy okazję nieco bliżej poznać jego nowe zwierzątko - praludzika Lucy. Lucy została przez ojca Minusa kupiona w sklepie zoologicznym za baaardzo atrakcyjną cenę. Rodzina Trzy powoli zaczyna się domyślać, co było przyczyną takiej promocji. Lucy to krzykaczka. Bez przerwy wrzeszczy. W końcu mama Minusa wychodzi z siebie i oświadcza synowi, że jeśli Lucy się nie uspokoi to wróci do sklepu. Minus za wszelką cenę próbuje Lucy wychować.W tym celu zabiera ją nawet ze sobą do szkoły. Ale to nie jest zbyt dobry pomysł. W końcu zwykła zabawa z Lucy sprawia, że Minus znajduje doskonałe wyjście z tej sytuacji. Odtąd Lucy milczy, niemalże na zawołanie. W końcu to bardzo inteligentny praludzik 😉 Wychowywanie to jednak trudna rzecz. Polecam lekturę wychowującym i wychwywanym
W drugiej części przygód o dinozaurze Minusie mamy okazję nieco bliżej poznać jego nowe zwierzątko - praludzika Lucy. Lucy została przez ojca Minusa kupiona w sklepie zoologicznym za baaardzo atrakcyjną cenę. Rodzina Trzy powoli zaczyna się domyślać, co było przyczyną takiej promocji. Lucy to krzykaczka. Bez przerwy wrzeszczy. W końcu mama Minusa wychodzi z siebie i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-18
Tytułowy Minus jest małym dinozaurem. Jego marzeniem jest mieć własne zwierzątko. Oczywiście mama Minusa kategorycznie odmawia. Twierdzi, że to na niej przede wszystkim będzie spoczywał obowiązek zajmowania się nowym współlokatorem domu. Minus jednak się nie zniechęca. Zamierza udowodnić swoim rodzicom, że jest odpowiedzialny i z pewnością zdoła samodzielnie zajmować się swoim domowym zwierzątkiem. Szybko wpada na genialny plan. W kilka chwil w najbliższej okolicy na drzewach pojawiają się ogłoszenia Minusa, zachęcające do oddania pod opiekę pupili w jego ręce. Wkrótce potem pojawia się pierwszy klient z naprawdę OGROOOMNYM wyzwaniem dla Minusa. Dinozaur chcąc udowodnić mamie i tacie, że się co do niego strasznie mylą bez chwili namysłu bierze pod opiekę pierwsze zwierzę i jak się później okazuje wcale nie ostatnie... Czy Minus postawił na swoim? Najlepiej przekonajcie się sami. Książka o przygodach tego zawadiackiego dinozaura jest pełna dobrego humoru, niezwykle energetyczna i co ważne, bardzo pouczająca. Polecam gorąco lekturę do poduchy. 😉
Tytułowy Minus jest małym dinozaurem. Jego marzeniem jest mieć własne zwierzątko. Oczywiście mama Minusa kategorycznie odmawia. Twierdzi, że to na niej przede wszystkim będzie spoczywał obowiązek zajmowania się nowym współlokatorem domu. Minus jednak się nie zniechęca. Zamierza udowodnić swoim rodzicom, że jest odpowiedzialny i z pewnością zdoła samodzielnie zajmować się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-17
Tym razem dzięki Frani i jej historii mamy okazję przyjrzeć się bliżej terminowi ZAUFANIE. Adelka i jej długopis zawierający znikający tusz stał się przyczyną ogromnej kontrowersji. Frania przez małe niewinne kłamstewko, którego dopuściła się jej przedszkolna koleżanka Adelka a propos swego długopisu straciła do niej zaufanie. Zatem istotne jest to, kogo i dlaczego darzymy zaufaniem. Dzięki opowiadaniu o cukierkach, które Frania dała do popilnowania Anielce poznaliśmy zachowanie, które znów zburzyło zaufanie, tym razem do siostry. Ale dzięki swej kuzynce Matyldzie Frania nauczyła się dodatkowo jeszcze jednej ważnej rzeczy. Mianowicie tego, że nie wszystkie sekrety powierzone nam przez innych są dobre, o czym tato Frani przekonał się na własnej skórze. Zaufanie to skomplikowana rzecz. Ufajmy tym, którzy mówią prawdę, dotrzymują danego nam słowa, stosują się do zasad i uczciwie wykonują powierzone im zadania. I dodatkowo starajmy się sami, właśnie takimi osobami być, by inni również i nam mogli zaufać. Polecam „moralizatorskie” opowiadanka pani Supeł z zawadiacką Franią w roli głównej. Pouczająca lektura dla małych i dużych.
Tym razem dzięki Frani i jej historii mamy okazję przyjrzeć się bliżej terminowi ZAUFANIE. Adelka i jej długopis zawierający znikający tusz stał się przyczyną ogromnej kontrowersji. Frania przez małe niewinne kłamstewko, którego dopuściła się jej przedszkolna koleżanka Adelka a propos swego długopisu straciła do niej zaufanie. Zatem istotne jest to, kogo i dlaczego darzymy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-26
Co za historia!!! "Trefny Mikołaj" to doskonała detektywistyczna opowieść dla dzieciaków. Artur Gębka wykonał kawał dobrej roboty.
Jest zimowy, mroźny wieczór gdy nagle z nieba nie wiedzieć czemu spada ogromny wór z prezentami. Inspektor Barszcz nie ma absolutnie żadnych wątpliwości. Wór zgubił Święty Mikołaj. Ale jak? Co tu począć? Świąt nie będzie? W jaki sposób dzieci otrzymają wymarzone podarki? Przecież nie można zajrzeć do wnętrza paczek. Zresztą, a skąd wiadomo co jest dla kogo? No i zgrzyt. Trzeba błyskawicznie coś z tym zrobić. Jak znaleźć właściwego Świętego Mikołaja, a wyzbyć się oszustów? Na ogłoszenie odpowiada wielu kandydatów. Co każdy z nich ma do powiedzenia? Który z Mikołajów okaże się zwyczajnym przebierańcem, a który tym właściwym? W śledztwo zaangażowana zostaje siedmioletnia Klara, która o świętach wie absolutnie wszystko i pomoże inspektor Barszcz w rozwiązaniu tej arcytrudnej zagadki...
Co jest tak naprawdę fajnego w tej lekturze? A no to, że w śledztwo całym sobą może zaangażować się najmłodszy czytelnik i być rzeczywiście prawdziwym detektywem. Bo kto o Świętymi Mikołaju posiada największy zasób informacji, jak nie dzieci właśnie? Konstrukcja fabularna książki ma formę przesłuchania. Poszczególni Mikołaje wypytywani są o pewne sprawy związane z miejscem zamieszkania, procesem pakowania i rozdawania prezentów najmłodszym, o to co lubią, a czego nie znoszą... I tylko czekać na informacje niezgodne z prawdą... A tych nie brakuje. Świetna sprawa. Dzięki takiej formule młody czytelnik słucha książki z ogromną uwagą i zaangażowaniem, jednocześnie ciesząc się, że jest swego rodzaju detektywistycznym specjalistą w tym "Śledztwie od Święta". Jak dla mnie genialna rzecz. Polecam ;)
Co za historia!!! "Trefny Mikołaj" to doskonała detektywistyczna opowieść dla dzieciaków. Artur Gębka wykonał kawał dobrej roboty.
Jest zimowy, mroźny wieczór gdy nagle z nieba nie wiedzieć czemu spada ogromny wór z prezentami. Inspektor Barszcz nie ma absolutnie żadnych wątpliwości. Wór zgubił Święty Mikołaj. Ale jak? Co tu począć? Świąt nie będzie? W jaki sposób dzieci...
2024-02-29
"O kurza twarz" to już druga odsłona kurzych opowieści pani Bednarek. Tym razem pięcioosobowa rodzina Ogórków z całym dobrodziejstwem swego inwentarza wybiera się na wakacje. Rzecz oczywista temperamentne kurki muszą pojechać razem z nimi. Jadą zatem do kurortu, bo tylko w kurorcie kurom będzie się wiodło jak we własnym domu. Okazuje się że w niejakiej Ulęgałce Górnej jest wprost niebiańsko. Kury mają tu szczególne prawa, zatem absolutnie nigdzie nie byłoby im lepiej niż właśnie tu, w Kurorcie Kameralnym. Rodzinę Ogórków na swym zasłużonym urlopie spotyka naprawdę wiele przygód, a ich kury przede wszystkim. Oj dzieje się bardzo wiele. Kury bawią się w wodne ratowniczki, wysłuchują "treli" pewnej śpiewaczki operowej w wyniku czego udaje im się nawet znieść najprawdziwsze jajka. Poznają także pewną przebiegłą kocicę, która jest w konflikcie z (UWAGA) szczekającym kogutem. Te niewiarygodne wręcz historie dostarczą Wam mnóstwa śmiechu i dodadzą pozytywnej energii. Gorąco wszystkim polecam, bo bezapelacyjnie warto tą książkę przeczytać ;)
"O kurza twarz" to już druga odsłona kurzych opowieści pani Bednarek. Tym razem pięcioosobowa rodzina Ogórków z całym dobrodziejstwem swego inwentarza wybiera się na wakacje. Rzecz oczywista temperamentne kurki muszą pojechać razem z nimi. Jadą zatem do kurortu, bo tylko w kurorcie kurom będzie się wiodło jak we własnym domu. Okazuje się że w niejakiej Ulęgałce Górnej jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-28
Dziwnym zrządzeniem losu pewnego dnia państwo Ogórkowie stają się posiadaczami czterech niezwykłych kur typu brahma. Augusta, Hildegarda, Belka i Żaneta bardzo szybko zjednują sobie serca wszystkich domowników. Jednak jedyną osobą, która pojmuje ich język jest Wojtek i to właśnie on wraz z kurami do spółki często ratują z opresji pozostałych członków rodziny. Z zawadiackimi kurami śmiechu jest co nie miara. Zwierzęta są urocze, inteligentne, bardzo wyraziste i charakterne. Z drugiej strony w rodzinie Ogórków każdy jest nietuzinkowy, na swój sposób oryginalny i nieprzewidywalny w swym działaniu. Zatem wszyscy pasują do siebie wprost idealnie. Na dodatek w ich towarzystwie na pewno nie przyjdzie Wam się nudzić, jest interesująco, intrygująco i zawrotnie szybko. Dobra zabawa gwarantowana. A może dzięki lekturze sami skusicie się na udomowienie jakichś kurek... ;) Ja jestem niemalże o krok od podjęcia właśnie takiej decyzji ;P
Dziwnym zrządzeniem losu pewnego dnia państwo Ogórkowie stają się posiadaczami czterech niezwykłych kur typu brahma. Augusta, Hildegarda, Belka i Żaneta bardzo szybko zjednują sobie serca wszystkich domowników. Jednak jedyną osobą, która pojmuje ich język jest Wojtek i to właśnie on wraz z kurami do spółki często ratują z opresji pozostałych członków rodziny. Z zawadiackimi...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-22
Tym razem w drzwiach biura detektywistycznego Tomusia Orkiszka i jego partnerów staje niezwykle interesujący gość... To magik, ale niezupełnie prawdziwy. Okazuje się, że jest on aktorem w pobliskim teatrze i ewidentnie ma problem, który wymaga przeprowadzenia szybkiego, aczkolwiek bardzo wnikliwego i dyskretnego śledztwa. Tomuś wraz z Kicią, Euzebiuszem i Klotyldą podejmują wyzwanie, wcielają się w aktorów i zaczynają swą inwigilację na deskach teatru. Tomuś z takimi partnerami z pewnością znajdzie winnego, któremu spodobało się płatanie figla teatralnemu magikowi...
Detektywistyczne historie o Tomusiu napisane przez Agnieszkę Stelmaszyk są interesujące. Z punktu widzenia osoby dorosłej widzę w nich jednak drobne mankamenty. Momentami zbyt dużo jest w nich gadania dla samego gadania, a zbyt mało akcji. Na dodatek często z tego gadania nic wiążącego dla rozwiązania danej zagadki nie wynika, a za moment rozwiązanie spada praktycznie na Tomusia niczym grom z jasnego nieba i już jest po akcji. Także brak w tych historiach logicznego ciągu przyczynowo skutkowego, który mógłby naprowadzić małego czytelnika do rozwiązania, o którym dowiaduje się kończąc lekturę. Ale jednak trudno jest się tego domyślić nawet dorosłej osobie. Dlaczego to był ten, a nie tamten... Hmmm... Pod tym względem książki te słabo wypadają w mojej ocenie. Są jednak lepsze historie detektywistyczne dla dzieci na naszym rynku wydawniczym, niż te pani Stelmaszyk...
Tym razem w drzwiach biura detektywistycznego Tomusia Orkiszka i jego partnerów staje niezwykle interesujący gość... To magik, ale niezupełnie prawdziwy. Okazuje się, że jest on aktorem w pobliskim teatrze i ewidentnie ma problem, który wymaga przeprowadzenia szybkiego, aczkolwiek bardzo wnikliwego i dyskretnego śledztwa. Tomuś wraz z Kicią, Euzebiuszem i Klotyldą podejmują...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-01
Tym razem tata Oli urządza popisy jako nadaktywny kibic. Kibicuje oczywiście swojej córce Oli, którą namówił do gry w piłkę nożną. Bo Ola zdaje się mieć talent do "nogi". I jak to z tatą Oli bywa jest bardzo zaangażowany w treningi swego dziecka. Jest też najgłośniejszym kibicem i co najgorsze zaczyna wnikać zbyt mocno w taktykę opracowaną przez trenera zespołu piłkarskiego, do którego przynależy Ola. Przed dziewczynami ważny mecz. Dobrze byłoby, gdyby dały z siebie wszystko, ale czy tak się stanie? Może jak tata przestanie w końcu je rozpraszać to coś z tego pozytywnego wyniknie, a może wcale nie...? Hmmm... Przeczytajcie najlepiej sami, jak zakończyła się kariera Oli jako piłkarki ;) No bo z takim tatą to zwyczajnie nie mogło się udać...
Tym razem tata Oli urządza popisy jako nadaktywny kibic. Kibicuje oczywiście swojej córce Oli, którą namówił do gry w piłkę nożną. Bo Ola zdaje się mieć talent do "nogi". I jak to z tatą Oli bywa jest bardzo zaangażowany w treningi swego dziecka. Jest też najgłośniejszym kibicem i co najgorsze zaczyna wnikać zbyt mocno w taktykę opracowaną przez trenera zespołu...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-26
Główną bohaterką nagrodzonej publikacji „Ten się śmieje, kto ma zęby” jest niejaka Wera. Jeszcze do niedawna prowadziła swój męski zakład fryzjerski i bardzo kochała ten fach. W chwili gdy ją poznajemy stara się zorganizować pochówek dla swego zmarłego męża Karola. Karol był dżokejem, który w swej karierze zdobył mnóstwo nagród. Ale co mu z tego, jak teraz przeniósł się do zupełnie innego świata. Wera błąka się po znajomych i nieznajomych, wyprzedaje wszystko co ma, by pochować Karola w sposób godny, ale zachowując przy tym minimalizm. Wera i Karol przeżyli ze sobą całe życie i to właśnie o ich wspólnym bytowaniu jest ta historia, a także o różnego rodzaju miłostkach i anegdotkach z życia zawodowego. Wera mimo takich, a nie innych kolejek losu jest kobietą silną, charyzmatyczną, twardo stąpającą po ziemi. Absolutnie „nie daje sobie w kasze dmuchać” nikomu. Straciła w życiu wszystko, ale idzie dalej w towarzystwie swego psa Waciaka, nie oglądając się na innych. Wera to nie bohaterka do lubienia, czy nielubienia. Jest bezczelna, prosta, odważna, zaskakująca. Ona ma przykuwać uwagę swoim naturalnym, jak dla niej, sposobem bycia i zwyczajnością, bo ludzie z takim sposobem bycia i pojmowania świata jak Wera są także wśród nas. I to jest niezaprzeczalne. Zyta Rudzka w swej lekturze zachwyca czytelnika przede wszystkim niekonwencjonalną formą, językiem, indywidualnym, oryginalnym stylem. Jest mistrzynią w swoim fachu niczym jej Wera właśnie. Bardzo udana proza. Polecam!!!
Główną bohaterką nagrodzonej publikacji „Ten się śmieje, kto ma zęby” jest niejaka Wera. Jeszcze do niedawna prowadziła swój męski zakład fryzjerski i bardzo kochała ten fach. W chwili gdy ją poznajemy stara się zorganizować pochówek dla swego zmarłego męża Karola. Karol był dżokejem, który w swej karierze zdobył mnóstwo nagród. Ale co mu z tego, jak teraz przeniósł się do...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-21
Markus Majaluoma opowiada historię nisamowicie zabawną, momentami wprost łzy lecą z oczu ze śmiechu. Gdy pewnego dnia zmęczony po pracy ojciec wraca do domu, jego troje zawadiackich dzieci już od samego progu nie daje mu spokoju. Olaf, Konstanty i Anna Maria przypominają ojcu o danej im obiednicy. Rodzicielowi nie pozostaje nic innego, jak zabrać pociechy w jakieś ekscytujące miejsce, bo obietnica, to obietnica. A obietnic się przecież dotrzymuje, choćby nie wiem co!!! Zatem tata zarządza szybkie pakowanko, które zaskoczy nie jednego czytelnika i wyrusza ze swymi pociechami wprost do pobliskiego portu. Bo podobno w porcie właśnie zawsze mają swój początek same niesamowite przygody... I taką przygodę wspólnie przeżywamy z rodziną Różyczków. Zupełnie nic nie jest w stanie stanąć im na przeszkodzie. W końcu im więcej przeszkód, tym większa frajda z przygody. Ahoj! Proponuję i Wam wyruszyć z nimi na wyspę. Moc wrażeń gwarantowana!!! Rewelacyjna opowieść!!! Polecam ;)
Markus Majaluoma opowiada historię nisamowicie zabawną, momentami wprost łzy lecą z oczu ze śmiechu. Gdy pewnego dnia zmęczony po pracy ojciec wraca do domu, jego troje zawadiackich dzieci już od samego progu nie daje mu spokoju. Olaf, Konstanty i Anna Maria przypominają ojcu o danej im obiednicy. Rodzicielowi nie pozostaje nic innego, jak zabrać pociechy w jakieś...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-26
"Pepe i Melek na tropie" to opowieść o przyjaźni o dość specyficznym charakterze. Tytułowy Pepe to tak naprawdę Pan Patyczak, który obudziwszy się pewnego ranka nie może dostrzec swego odbicia w lustrze. Na domiar złego jego własna żona postanowiła wybyć z domu na jakiś czas, więc Patyczak w obecnej chwili został zupełnie sam. I tak w jak dotąd niezwykle uporządkowane, harmonijne i spokojne życie Patyczka wkradła się zgroza, strach i zagubienie. Bohaterowi nie pozostało nic innego jak wyjść ze swego bezpiecznego domu, czego zwykle stara się nie robić, i wyruszyć w świat do lasu w poszukiwaniu własnego odbicia, które go opuściło. Aż tu nagle na jego drodze pojawia się mały wróbel. Wprost spada z nieba. Jest nim Melek, który jest na tyle mały, że o świecie nie wie prawie zupełnie nic. Nie potrafi nawet jeszcze latać, dlatego zwyczajnie spadł z gałęzi na ziemię wprost pod stopy Patyczaka. Odtąd wszystkowiedzący Patyczak i chcący doświadczyć wielkiej przygody wróbelek postanawiają sobie nawzajem pomóc i zaczynają penetrować pobliską okolicę. Przeżywają mnóstwo przygód. Jedne są niebezpieczne, inne zabawne, jeszcze inne zaskakujące. Mimo różnic obydwoje uczą się zupełnie nowych rzeczy o świecie, poznają własne lęki, słabości, ale też zdobywają się na zupełnie odważne rzeczy. Mają okazję dowiedzieć się czym tak naprawdę jest szczęście oraz na czym polega prawdziwa, bezinteresowna przyjaźń.
Historia nakreślona przez Lutosławską jest jakby przeciętna. W moim odczuciu nieco mało dynamiczna, średnio zaskakująca i odrobinę zbyt długa, jak na dojście w niej do takich, a nie innych rezultatów. Ogromną natomiast rekompensatę dla czytających stanowią niesamowite ilustracje Roberta Romanowicza, jak dla mnie mistrza tego fachu. To one bronią tą publikację, bo sam tekst jednak nie intryguje aż tak bardzo, żeby na dłużej zachować go w pamięci. Ale ilustracje są przecudnej urody, urzekają niemalże na każdej ze stron. Być może polecam, ale raczej "z braku laku" ;)
"Pepe i Melek na tropie" to opowieść o przyjaźni o dość specyficznym charakterze. Tytułowy Pepe to tak naprawdę Pan Patyczak, który obudziwszy się pewnego ranka nie może dostrzec swego odbicia w lustrze. Na domiar złego jego własna żona postanowiła wybyć z domu na jakiś czas, więc Patyczak w obecnej chwili został zupełnie sam. I tak w jak dotąd niezwykle uporządkowane,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-12
Wierzbicki Łukarz to absolutny mistrz w pisaniu opowieści biograficznych dla dzieci o niesamowitych podróżnikach, którzy przeszli do historii. W książce "Machiną przez Chiny" przedstawił losy Haliny i Stacha Bujakowskich, którzy niegdyś odbyli fascynującą, pełną niebezpieczeństw motocyklową podróż poślubną do Chin. Świeżo poślubieni małżonkowie w czasie swej wyprawy doświadczyli niemalże wszystkiego. W Turcji spotkali chłopaka, który marzył o tym, żeby się oświadczyć pewnej dziewczynie pięknej niczym słońce. Stach by mu to umożliwić ofiarował zakochanemu bez opamiętania chłopakowi swój ślubny garnitur. Z kolei pewien sprytny malec z Bombaju o imieniu Iqbal wskazał podróżnikom drogę do gaju kokosowego. I tak z każdym kolejnym kilometrem Halina i Stach napotykali na swej drodze, w przeróżnych zakątkach szerokiego świata, nowych przyjaciół. Uśmiechniętych, serdecznych, dzięki którym nie zginęli z głodu, chłodu oraz pragnienia. A było ich naprawdę wielu. Poczynając od Hindusa znad Gangesu i troskliwej siostrze Assuncie, przez gościnnego i mądrego On Sam-Je z porcelanowego pałacu, a skończywszy na sympatycznym dzikusie Iko z tropikalnego lasu. To dzięki ich pomocy udało im się dotrzeć do upragnionego celu - Szanghaju. Była to super wyprawa, która dziś nie zachwyciłaby zapewne nikogo, ale wtedy była czymś wprost niewyobrażalnym. Polecam wszystkim tą interesującą historię.
Wierzbicki Łukarz to absolutny mistrz w pisaniu opowieści biograficznych dla dzieci o niesamowitych podróżnikach, którzy przeszli do historii. W książce "Machiną przez Chiny" przedstawił losy Haliny i Stacha Bujakowskich, którzy niegdyś odbyli fascynującą, pełną niebezpieczeństw motocyklową podróż poślubną do Chin. Świeżo poślubieni małżonkowie w czasie swej wyprawy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-03
Tym razem nieobliczalny tata Oli funduje swojej rodzince szalone wręcz wakacje. Z szarej, ponurej, wietrznej i deszczowej codzienności zabiera ich w ciepłe kraje. I jak to na wakacjach bywa wyczyniają rzeczy wprost zwariowane, często nie licząc się również z innymi wypoczywającymi tuż przy basenie turystami. Godzinami leniuchują pod parasolami, taplają się w wodzie i bez opamiętania objadają się lodami. Jednak wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Przychodzi zatem również czas na powrót do domu. Ola jest zrozpaczona. Chciałaby, żeby wakacje trwały dalej, a tu znów czeka ją podróż w deszczu do szkoły i z powrotem. Dla taty nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Okazuje się, że gorące wakacje na plaży można w prosty i szybki sposób zorganizować sobie we własnym, ciasnym mieszkanku. Za darmo i prawie równie komfortowo… No, bardzo prawie. Najlepiej przekonajcie się sami 😉
Tym razem nieobliczalny tata Oli funduje swojej rodzince szalone wręcz wakacje. Z szarej, ponurej, wietrznej i deszczowej codzienności zabiera ich w ciepłe kraje. I jak to na wakacjach bywa wyczyniają rzeczy wprost zwariowane, często nie licząc się również z innymi wypoczywającymi tuż przy basenie turystami. Godzinami leniuchują pod parasolami, taplają się w wodzie i bez...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-11
Bohaterem książki ”Przez” Zośki Papużanki jest pewien mężczyzna i kobieta. Brzmi to nieco dziwnie, wiem… Ale taki jest właśnie ten mężczyzna. W którymś momencie swego życia, z dnia na dzień, bez słowa postanawia porzucić swoją żonę. Czy na zawsze? W zasadzie odpowiedź brzmi nie, bo staje się jej „podglądaczem”. Wynajmuje mieszkanie w bloku naprzeciwko, rozstawia w nim swój sprzęt, bacznie śledzi każdy jej krok i fotografuje. Chce przy tym być jak najbardziej niezauważalny dla wszystkich wokół. Nie wychodzi na zewnątrz, stroni od kontaktów, robi zakupy przez internet. Kiedyś mieszkał razem z nią i żyło im się „zwyczajnie”. Co stało się powodem jego „ucieczki”? Problem tkwił w niej? A może to z nim cały czas było i nadal jest coś nie tak? Dziwna jest to historia. To niejako opowieść o pewnej obsesji, wyrażona za pomocą mocnych, konkretnych, wyrazistych słów, które wprost kocham w wydaniu Papużanki. Mówi również wiele o miłości, uczuciach wszelkiego rodzaju, wzajemnych relacjach, tęsknocie i entropi. Niesamowicie intrygująca lektura. Polecam na wieczór.
Bohaterem książki ”Przez” Zośki Papużanki jest pewien mężczyzna i kobieta. Brzmi to nieco dziwnie, wiem… Ale taki jest właśnie ten mężczyzna. W którymś momencie swego życia, z dnia na dzień, bez słowa postanawia porzucić swoją żonę. Czy na zawsze? W zasadzie odpowiedź brzmi nie, bo staje się jej „podglądaczem”. Wynajmuje mieszkanie w bloku naprzeciwko, rozstawia w nim swój...
więcej mniej Pokaż mimo to
To drugi tom podwodnego cyklu Hydropolis autorstwa Zygmunta Miłoszewskiego. Ta fantastyczna powieść opowiada o dzieciach żyjących w świecie po zagładzie klimatycznej, które zeszły pod wodę. Tutaj uczą się, mają rządzących oraz system kar i nagród. Nie jest to jednak świat bez dorosłych – ci nazywani są Starszymi i nadzorują życie kolonii z innego jej miejsca. Jedną z głównych bohaterek tej historii jest nastoletnia Emma. Mieszka ona w tak zwanej Czwartej Kolonii Hydropolis i marzy o jednej rzeczy, chce dla wszystkich pozostać kimś zupełnie niewidzialnym. Aby jednak móc to osiągnąć będzie musiała zmierzyć się z własnymi niepewnościami i słabościami. A to nie lada wyzwanie. Emma musi wyjść z cienia, skonfrontować się ze swymi rówieśnikami, a także z rządzącymi kolonią Starszymi i brutalnym rytuałem Czterech Śmierci. Czy dziewczynie wystarczy sił i odwagi, żeby podjąć tyle trudnych wyzwań? Czy mimo własnych słabości zdoła podjąć największe ryzyko, by ratować z opresji swoich przyjaciół? I najważniejsze, czy w końcu wspólnymi siłami uda się dzieciakom z Hydropolis odkryć mroczny sekret podwodnego świata, w którym przyszło im żyć?
Książka ta,, przynajmniej w mojej ocenie, jest bardzo brutalna, mnóstwo w niej agresji między rówieśniczej. Jej bohaterowie nie doświadczają niczego dobrego. W zasadzie można śmiało powiedzieć, że doświadczają znęcania się nad nimi i to przez osoby dorosłe. Jest to lektura dla nastolatka o bardzo silnych nerwach. Choć osobiście nie dałabym jej przeczytać swojemu dziecku. Nie ma w niej absolutnie nic pozytywnego. Zapewne autor powiedziałby, że właśnie taki był jego zamiar. Cóż... Jestem skołowana nieco po tej lekturze. Nie takiego obrotu sprawy się spodziewałam po przeczytaniu pierwszej części. Druga jest pełna przemocy i kłamstw. Nawet jej zakończenie pozostawia wiele wątpliwości... Najlepiej oceńcie sami...
To drugi tom podwodnego cyklu Hydropolis autorstwa Zygmunta Miłoszewskiego. Ta fantastyczna powieść opowiada o dzieciach żyjących w świecie po zagładzie klimatycznej, które zeszły pod wodę. Tutaj uczą się, mają rządzących oraz system kar i nagród. Nie jest to jednak świat bez dorosłych – ci nazywani są Starszymi i nadzorują życie kolonii z innego jej miejsca. Jedną z...
więcej Pokaż mimo to