-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2021-08-22
2022-04-02
W ramach mojej prywatnej akcji powrotu do znanych mi tytułów sprzed wielu lat, sięgnąłem po „Maus opowieść ocalałego”. Pamiętam jak czytałem go jakieś 15 lat temu i nie spodobał mi się. Odebrałem go jako kolejną historię o dramacie Żydów podczas II W.Ś., a mieszkając w Polsce każdy z nas słyszał już o tej strasznej historii mnóstwo razy.
Aktualnie mogę powiedzieć, jestem zachwycony i uważam, że dosłownie każdy powinien sięgnąć po ten tytuł. Pomimo strasznego i czasami przytłaczającego tematu jakim jest eksterminacja narodu żydowskiego podczas II W. Ś. przez hitlerowskich Niemców, naprawdę trudno oderwać się od tej lektury. Historia również z powodu aktualnej wojny na Ukrainie i odradzających się nastrojów nacjonalistycznych w EU pokazuje jak stopniowe odbieranie nam praw w imię rzekomej obrony nas i naszych dzieci może doprowadzić do tragedii. Niemcy straszyli narodem żydowskim, nasz rząd od kilku dobrych lat straszy uchodźcami i osobami LGBT.
Jest to genialnie napisane. Kiedyś tego nie zauważałem, teraz jestem zauroczony błędami językowymi ojca autora, dla którego angielski był już czwartym językiem, którym się posługiwał. Swoją drogą autor bardzo wiernie oddaje i bez upiększeń pokazuje swoją relację z ojcem i sam proces twórczy tego dzieła. Również dzięki temu jest to piękna historia ocalałego, ale również pochwała wielkiej woli życia i ogromnej zaradności w każdej sytuacji. Z drugiej strony widzimy ciężki proces powstawania samego komiksu. Mierzenia się samego autora z okropną historią swojego ojca, ale i również trudną relację z nim, który po tych trudnych przeżyciach nie jest najłatwiejszy we współżyciu.
Znam tą historię w tej czy innej postaci z lekcji, książek czy filmów, a mimo to mam wrażenie jakbym uwrażliwił się na nowo po tej lekturze. Tym bardziej szkoda mi, że nie ma już mojej babci. Ona również została skazana na pobyt w obozie w Oświęcimiu za swoje przekonania religijne. Szkoda, że tak rzadko mówiła o tym, a teraz nie mam już możliwości z nią porozmawiać. Przez bardzo długi czas nie poruszała tego tematu, a ja nie pytałem. Dzięki takim lekturą jestem w stanie empatycznie zredefiniować moje relacje rodzinne.
W ramach mojej prywatnej akcji powrotu do znanych mi tytułów sprzed wielu lat, sięgnąłem po „Maus opowieść ocalałego”. Pamiętam jak czytałem go jakieś 15 lat temu i nie spodobał mi się. Odebrałem go jako kolejną historię o dramacie Żydów podczas II W.Ś., a mieszkając w Polsce każdy z nas słyszał już o tej strasznej historii mnóstwo razy.
Aktualnie mogę powiedzieć, jestem...
Bałem się sięgać po "27 śmierci Toby'ego Obeda" i długo zabierałem do samej lektury. I miałem rację. Przez większość czasu miałem taki dziwny ucisk w klatce i takie połączenie wściekłości z bezsilnością. Lekturę musiałem sobie dawkować. Bo jak miałem się czuć, gdy czytałem książkę o systemowym wynaradawianiu rdzennych dzieci z Kanady? Już 3 latki były zabierane do szkół z internatem i rozdzielane od rodzeństwa. Pozbawiane imion, a w ich miejsce dostawały numery. Zakazywano im z dnia na dzień mówienia w ojczystym języku, a za każde przewinienie karano. Ta książka już od pierwszych stron opisuje jak władze państwowe w połączeniu w większości z kościołem katolickim prześladowały te dzieci przez dekady. One były torturowane, wykorzystywane seksualnie i znęcano się nad nimi psychicznie i fizycznie. Kary były za wszystko. Przerażające jest również to, że sporo osób wiedziało o tym co się tam działo lub domyślało i nikt z tym nic nie robił. Jest to naprawdę bardzo ciężka lektura, która w dalszej części przynosi odrobinę otuch, ale tylko odrobinę.
Jest to również opowieść o dalszych losach ocaleńców tych szkół, którzy muszę się mierzyć z tym koszmarem przez całe życie. Opuszczali je w wieku 16 lat, jeśli przeżyli. Pozbawieni już zazwyczaj rodziny lub jakichkolwiek więzi rodzinnych. Swojej kultury, języka i tak zostawali pozostawieni w zawieszeniu.
Niezależnie od własnych preferencji czytelniczych, każdy powinien przeczytać tą książkę. Tym bardziej wszyscy Ci, którzy nadal uważają, że KK oczyści się sam z siebie i przejdzie jakąś reformę, aby pozbyć się "drzazgi w swym oka". Jest to również wyjaśnienie dlaczego kilka miesięcy temu płonęły kościoły w Kanadzie. I nie jest to żaden atak na tą instytucję. Tylko rzeczowy, pełen faktów opis ich udziału w ludobójstwie na przestrzeni prawie wieku.
Bałem się sięgać po "27 śmierci Toby'ego Obeda" i długo zabierałem do samej lektury. I miałem rację. Przez większość czasu miałem taki dziwny ucisk w klatce i takie połączenie wściekłości z bezsilnością. Lekturę musiałem sobie dawkować. Bo jak miałem się czuć, gdy czytałem książkę o systemowym wynaradawianiu rdzennych dzieci z Kanady? Już 3 latki były zabierane do szkół z...
więcej Pokaż mimo to