Parker. Tom 2: Ostatni dzwonek Darwyn Cooke 8,3
ocenił(a) na 937 tyg. temu Największym komiksowym objawieniem na naszym rynku wydawniczym w 2023 r. jest dla mnie Parker. Nie sposób przejść obojętnie obok tej historii, o której do niedawna w ogóle nie miałem pojęcia. Ku mojej uciesze i za sprawą wydawnictwa NAGLE! mój nowy ulubiony bohater, a może raczej antybohater, powraca z nową porcją niesamowitych opowieści.
Na nic tak nie czekałem w tym roku i nic nie mogło być dla mnie lepszym prezentem przed Gwiazdką niż drugi tom komiksu Parker. W pierwszym mieliśmy okazję poznać tego twardziela, który gra według własnych zasad. Co równie ważne, dowiedzieliśmy się, że ma talent we wzbogacaniu się nielegalnymi drogami, przy tym nie dając się nigdy złapać. Najlepszej niech świadczy o tym fakt, że jak będzie trzeba to może nawet zmienić swoją twarz, co zresztą zrobi.
W drugim tomie komiksu w przepięknej edycji martini, mamy okazję zobaczyć jak działa w większym zespole i gdy w grę wchodzą naprawdę grube pieniądze. Przekonujemy się również jak Parker potrafi wyjść z największych opałów. Ciekawym dodatkiem jest zupełnie oryginalna historia, skupiająca się na jednym z popleczników tytułowego bohatera, która nie została zaczerpnięta z twórczości Richarda Starka.
Pierwsze opowiadanie zawarte w tym tomie to Łup. Na upartego można by to nazwać takim Ocean’s eleven, ale w charakterystycznym dla Parkera stylu. Prawda jest jednak taka, że podobieństwa kończą się na skoku na wielką kasę.
Od razu rzuca nam się w oczy styl narracji, doskonale uzupełniającymi się z ilustracjami. Słowa dopowiadają nam to co trzeba. Nie ma tu zbędnych opisów i choć Parker charakteryzuje się pewną oszczędnością środków wyrazu, to taki wybór doskonale do tego świata i jego bohatera pasuje.
Płynnie przechodzimy przez kolejne etapy planu, za sprawą którego grupka ludzi porządnie się wzbogaci, a inni niestety na tym ucierpią. Co jednak ciekawe, już na etapie planowania w grę nie wchodzą żadne morderstwa i inne niecne uczynki. Wszystko musi pójść czysto, bez problemów. Oczywiście, problemy muszą się w końcu pojawić. Ma to jednak miejsce w bardzo nieoczekiwanych okolicznościach i nie jesteśmy w stanie ich przewidzieć. Historia po prostu wciąga choć pomysł wydaje się być prosty.
Mamy zatem świetnie rozplanowaną fabułę i grupkę charakterystycznych postaci. Bądźmy jednak szczerzy, po wszystkim zapamiętujemy Parkera, a nie Edgarsa, Paulusa, Wyczę, czy nawet Grofielda któremu została poświęcona jedna z osobnych historii.
Uwielbiam to jak Parkerowi wystarczy niewiele słów by osiągnąć swoje cele. Pozwala by czyny mówiły za niego. Nie jest żadnym ideałem, rycerzem w lśniącej zbroi, ani nic w tym stylu. Reprezentuje sobą pewien pociągający rodzaj męskości. Przykuwa naszą uwagę w 100%.
Równie ciekawie i oryginalnie przedstawia się historia, pt. Śmiertelna pułapka. Parker w takie tarapaty jeszcze nie wpadł. Musi działać szybko, czasem nawet spontanicznie. Czas tyka, zagrożenie jest tuż obok, a tytułową pułapką okazuje się być nowojorski lunapark. Mamy okazję zobaczyć jak bohater działa w naprawdę stresującej sytuacji. Do tego momentu mógł wydawać się gościem, który niczego się nie boi. Tutaj widać jednak strużkę potu ściekającą po jego czole.
Także w przypadku tej historii widać jak została starannie zaplanowana, jak poszczególne kadry doskonale uzupełniają się z ilustracjami. Ktoś może skrytykować komiks przez sam fakt, że postaci z drugiego planu nie zapadają w pamięć. Trzeba podkreślić, że działa to jednak na korzyść głównego bohatera, którego kolejne przygody tym bardziej chcemy poznać im więcej o nim wiemy.
Drugi tom komiksu Parker został jeszcze wzbogacony o poboczną historię autorstwa duetu Ed Brubaker-Sean Phillips. Jej bohaterem jest Grofield, którego poznajemy w historii Łup. I w sumie słusznie, bo obok Parkera to on jest najbardziej charyzmatyczną postacią komiksu. To zabawne, ale w oryginalny sposób twórcy tego opowiadania, z pozoru skupiając się na wspomnianym Grofieldzie, ponownie sprowadzają wszystko do Parkera. Jest to bowiem swego rodzaju reminiscencja, w trakcie której bohater wspomina swojego najlepszego i najpewniejszego partnera, nie dowierzając, że ten zgodnie z pogłoskami mógłby umrzeć.
Drugi tom Parkera zawiera również rozmowę komiksowych twórców, którzy oddają swego rodzaju hołd zmarłemu współtwórcy obrazkowej wersji Parkera. Nie wiem co jest lepsze – doświadczanie nowych przygód Parkera czy poznawanie go po raz pierwszy. Fakty są takie, że oba tomy edycji martini komiksu trzymają równy, niezwykle wysoki poziom. Zachwycają idealnym zestawieniem ilustracji i narracji. Wciągają bardziej niż tytoń w ustach palacza. Z takim uzależnieniem chce się żyć!