-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać110
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik2
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-01-31
2021-01-14
2023-09-19
"Remake. Apokalipsa popkultury" jest próbą dotarcia do szerszego odbiorcy twórcy znanego z prowadzenia fanpejdża i moim zdaniem mocno to widać. Tematycznie książka stoi w pewnym rozkroku: stara się utrzymać niski próg wejścia i jednocześnie zaoferować coś nowego stałym odbiorcom treści autora.
Zaczyna się dość przytłaczająco. Wstęp zarzuca nas lawiną detali związanych z historią rozwoju komiksu, co zostaje zresztą wytłumaczone pewną uniwersalnością przemian w ramach tego medium. I chociaż podobny zabieg jest jak najbardziej zrozumiały, to z równie wymagającym skupienia tekstem będziemy mieć do czynienia jeszcze przez pierwsze dwa rozdziały.
Potem robi się już bardziej gawędziarsko. Michał Ochnik posiada dar syntetycznego spojrzenia na kulturę, ale najlepiej moim zdaniem radzi w sobie w momentach odwoływania się do wyższych idei i konfrontowania ich między sobą. Z tego względu najwyżej cenię jego eseje w serwisie Youtube.
Sam autor ubolewa nad mocno pesymistycznym wydźwiękiem swojego tekstu, jednak moim zdaniem jest to jak najbardziej akceptowalne. Zajmujemy się w końcu tylko wycinkiem procesów kształtujących (pop)kulturę i ich negatywna ocena nie oznacza jej ogólnego kryzysu. Żałuję za to, że książka odarta z odnośników do źródeł i bibliografii okazuje się dość krótka. Trzymam kciuki za dalsze publikacje i mam nadzieję, że następnym razem będzie mi dane delektowanie się pizzą hawajską przy lekturze jakiegoś obszernego tekstu o Disco Elysium ;)
"Remake. Apokalipsa popkultury" jest próbą dotarcia do szerszego odbiorcy twórcy znanego z prowadzenia fanpejdża i moim zdaniem mocno to widać. Tematycznie książka stoi w pewnym rozkroku: stara się utrzymać niski próg wejścia i jednocześnie zaoferować coś nowego stałym odbiorcom treści autora.
Zaczyna się dość przytłaczająco. Wstęp zarzuca nas lawiną detali związanych z...
2023-06-22
Zastanawiałam się przed i w trakcie lektury, jaki jest zamysł tej książki i miejscami miałam wrażenie, że nie wie tego sam autor.
Andreas Viestad pod pretekstem obiadu w jednej z rzymskich restauracji stara się nakreślić odbiorcom historię przyrządzania posiłków, od prehistorii, aż po czasy współczesne. Punktem wyjścia są poszczególne potrawy i składniki pojawiające się na stole, ale znalazło się też miejsce na rozdział o ogniu.
Na pewno jest to pozycja pełna dygresji i fragmentaryczna. Momentami czuć, że autor musi się wysilać, by zachować odniesienia do włoskiej kultury, dlatego też sama formuła wydała mi się nie do końca trafiona.
Jest tu sporo wartych uwagi ciekawostek (np. rozprawienie się z mitem absurdalnie drogich w okresie antycznym przypraw), jest też garść informacji ogólnych o przebiegu rozwoju cywilizacyjnego ludzkości.
Bardziej przypominało mi to jedzony ukradkiem prosto z garnka barszcz ze zróżnicowaną jakością dodatków, niż wielodaniowy celebrowany posiłek. Sprawdzi się do szybkiego zaspokojenia apetytu, po bardziej wyszukane doznania będziemy się musieli udać gdzie indziej.
Nie ma tu typowej bibliografii z przypisami, tylko ogólny wykaz polecanych książek i artykułów z luźnym opisem ich zawartości, co uważam za przystępne rozwiązanie dla laików. Muszę pochwalić grafiki, robią wrażenie nawet na standardowym czytniku.
Zastanawiałam się przed i w trakcie lektury, jaki jest zamysł tej książki i miejscami miałam wrażenie, że nie wie tego sam autor.
Andreas Viestad pod pretekstem obiadu w jednej z rzymskich restauracji stara się nakreślić odbiorcom historię przyrządzania posiłków, od prehistorii, aż po czasy współczesne. Punktem wyjścia są poszczególne potrawy i składniki pojawiające się na...
2023-07-07
Seria o komisarzu Montalbano na tyle mnie od siebie uzależniła, że w jeden miesiąc zdążyłam pochłonąć dwadzieścia tomów. Dlatego nie mogłam się doczekać jej nowej odsłony opublikowanej przez Noir sur Blanc.
Zazwyczaj powrót do Vigàty jest dla mnie niczym odwiedziny starych znajomych, ale tym razem nie potrafiłam z niego czerpać pełnej satysfakcji. Dostałam co prawda standardowy czas z większością stałych bohaterów, ale porwana narracja wytrącała mnie co trochę z rytmu.
Daje się wyczuć w tym tomie pewien pośpiech i literacką niepewność. Nie zawsze też autor podchodzi do obranej tematyki z odpowiednią dozą subtelności. Camilleri pisze w posłowiu, że powieść wiele lat przeleżała w szufladzie i mam wrażenie, że oprócz wspomnianego tam powodu, istniał jeszcze jeden: twórcza niemoc.
Podczas śledztwa dane jest nam poznać niewielkie grono podejrzanych, a wątek poboczny należy do grona najbardziej pretekstowych w historii całej serii. Również rozwiązanie zagadki było dla mnie oczywiste co najmniej od połowy książki.
Bronią się sceny z Catarellą i Pasquano oraz posiłki u Enzo. Pozostaje mi jedynie nadzieja, że wydawnictwo zachowa swoje dotychczasowe tempo publikacji i że za rok będę się bawiła lepiej.
Seria o komisarzu Montalbano na tyle mnie od siebie uzależniła, że w jeden miesiąc zdążyłam pochłonąć dwadzieścia tomów. Dlatego nie mogłam się doczekać jej nowej odsłony opublikowanej przez Noir sur Blanc.
Zazwyczaj powrót do Vigàty jest dla mnie niczym odwiedziny starych znajomych, ale tym razem nie potrafiłam z niego czerpać pełnej satysfakcji. Dostałam co prawda...
2023-05-07
Staram się nie przywiązywać do własnych oczekiwań względem żadnego utworu, ale w przypadku "Tajemnej historii" było to wyjątkowo trudne. Powieść ta jest wręcz przedmiotem kultu wśród sporej części książkowych influencerek. Przed lekturą miałam okazję przesłuchać audiobooka "Babel" i jeśli według autorki miała to być odpowiedź na "Tajemną...", to cóż, chyba mam kolejny powód, aby nie lubić R. F. Kuang.
Donna Tartt okazała się w moim odczuciu o wiele bardziej subtelną pisarką niż Kuang. Czasami aż za bardzo. Jak to w ogóle możliwe? Gdybym miała określić miejsce, w którym akcja nabiera tempa, byłaby to dopiero połowa książki. Przy czym "nabiera tempa" to i tak określenie nieco na wyrost. Jest to powieść mocno introspektywna. Razem z narratorem mierzymy się z problemami typowymi dla biednego studenta w miarę prestiżowej uczelni. Imprezujemy, szukamy okazji do zarobku i staramy się nie narobić sobie zaległości. Ale przede wszystkim, zacieśniamy relacje z resztą studentów z małego i hermetycznego roku studiów na klasyczną greką, co zaowocuje w pewnym momencie splotem tragicznych wydarzeń. I chociaż pod sam koniec na cały ten szereg drobnych momentów z życia studenckiego możemy spoglądać z nostalgią, to miejscami jest to lektura wymagająca sporej cierpliwości. To chyba największa wada tego utworu, któremu w warstwie dosłownej nieco brakuje do bycia samowystarczalnym literackim doznaniem (które jest moim zdaniem jedną z cech definiujących skończone arcydzieło).
"Tajemna historia" jest przez wielu uznawana za złoty standard powieści w klimacie dark academia. W przeciwieństwie do "Babel", nie mamy tu do czynienia z lawiną faktografii i intelektualnych rozważań. Samo słuchanie wykładów i uczęszczanie na zajęcia to zaledwie niewielki wycinek fabuły. Są to jednak fragmenty w niewymuszony sposób nakierowujące nas na problematykę utworu. I w tym właśnie tkwi moim zdaniem największy urok "Tajemnej...". Tartt nie stara się nas intelektualnie przytłoczyć, a przy tym serwuje odbiorcom naprawdę szerokie pole do interpretacji. Mamy tu dość oczywiste nawiązania do "Zbrodni i kary" oraz wielu innych słynnych dzieł literackich, sporo satysfakcji może nam też dostarczyć analiza w kluczu tragedii greckiej. Jednocześnie próby izolacji od codzienności oraz powrotu do dawnych antycznych wartości również zdają się być obiektem krytyki ze strony autorki.
Nie jest to powieść, która jednoznacznie mnie oczarowała. Stan przedłużającej się melancholii, w jakiej mnie pozostawiła świadczy jednak o tym, że raczej trudno będzie mi o niej zapomnieć. Doceniam też to, w jak piękny sposób starzeje się ten utwór. Takiej umiejętności podsuwania odbiorcom rozmaitych kulturowych tropów i nienachalnie wybrzmiewającego przesłania może pozazdrościć autorce niejeden popularny obecnie twórca.
Staram się nie przywiązywać do własnych oczekiwań względem żadnego utworu, ale w przypadku "Tajemnej historii" było to wyjątkowo trudne. Powieść ta jest wręcz przedmiotem kultu wśród sporej części książkowych influencerek. Przed lekturą miałam okazję przesłuchać audiobooka "Babel" i jeśli według autorki miała to być odpowiedź na "Tajemną...", to cóż, chyba mam kolejny...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-07
2022-09-13
2022-10-15
2022-08-10
2021-07-03
2022-01-22
2021-03-07
2021-12-24
Przyznam, że zaskoczył mnie kierunek, w jakim potoczyła się ta historia. Fabularnie i stylistycznie okazało się to dość dalekie od głośnych "Wron", a także mniej uniwersalne i już nie tak przystępne. Dominuje tematyka anoreksji w połączeniu z poszukiwaniem własnego miejsca w ramach religii katolickiej.
"Jestem głód" to wczesna powieść Dvořákovej. Miejscami zbyt jak na mój gust literacko wybujała, ale też jednocześnie intymna i rozbrajająco szczera.
Na pewno trudniej jest empatyzować z główną bohaterką w takim samym stopniu co z Basią z "Wron". Po pierwsze dlatego, że nie jest już dzieckiem. Po drugie, decyzje, które podejmuje bywają kontrowersyjne.
Uważam sposób konstrukcji tej postaci za wystarczająco psychologicznie umotywowany, chociaż jakoś specjalnie jej nie polubiłam. Współczułam jej, byłam daleka od jej potępiania, ale trudno było mi się z nią utożsamiać.
"Jestem głód" broni się przede wszystkim jako kronika wchodzenia w dorosłe życie z deficytami bliskości. Ma w sobie charakterystyczny "postterapeutyczny" rys prozy z wątkami autobiograficznymi, ale jej autentyzm i ładunek emocjonalny sprawiają, że została ze mną na dłużej.
Przyznam, że zaskoczył mnie kierunek, w jakim potoczyła się ta historia. Fabularnie i stylistycznie okazało się to dość dalekie od głośnych "Wron", a także mniej uniwersalne i już nie tak przystępne. Dominuje tematyka anoreksji w połączeniu z poszukiwaniem własnego miejsca w ramach religii katolickiej.
więcej Pokaż mimo to"Jestem głód" to wczesna powieść Dvořákovej. Miejscami zbyt jak na mój...