-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2019-09-20
2019-03-26
2019-04-17
Genialna książka, która wciąga od pierwszych stron! Utrzymana trochę w klimacie thrillera z dreszczykiem, trochę książki przygodowej, a trochę fantasy. Czyta się jednym tchem, a z każdym kolejnym rozdziałem odnosi wrażenie, że wie jeszcze mniej, zamiast więcej. Miałam obawy, że zakończenie będzie błahe i zepsuje całość. A jednak udało się utrzymać klimat do samego końca. Zakończenie jest zaskakujące, trochę też smutne i zmuszające do refleksji.
Polecam bardzo, a i sama pewnie kiedyś chętnie do tej książki wrócę.
Genialna książka, która wciąga od pierwszych stron! Utrzymana trochę w klimacie thrillera z dreszczykiem, trochę książki przygodowej, a trochę fantasy. Czyta się jednym tchem, a z każdym kolejnym rozdziałem odnosi wrażenie, że wie jeszcze mniej, zamiast więcej. Miałam obawy, że zakończenie będzie błahe i zepsuje całość. A jednak udało się utrzymać klimat do samego końca....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-08
Ta książka mnie zauroczyła, wciągnęła i okazała się ogromnym zaskoczeniem! Piękna historia o miłości, która nie jest przesłodzona ani przesadzona. Parę razy wzruszyłam się do łez, zdarzało się zaśmiać, ale też zamyślić na dłużej.
Na pewno do niej wrócę w przyszłości!
Ta książka mnie zauroczyła, wciągnęła i okazała się ogromnym zaskoczeniem! Piękna historia o miłości, która nie jest przesłodzona ani przesadzona. Parę razy wzruszyłam się do łez, zdarzało się zaśmiać, ale też zamyślić na dłużej.
Na pewno do niej wrócę w przyszłości!
2020-01-17
Dawno nie czytałam takiego gniota! Niezliczoną ilość razy chciałam ją odłożyć, ale czekałam aż może coś w końcu zaskoczy. Że może ten osławiony Lucek jednak czymś zabłyśnie. Że popłyną te łzy wzruszenia. Nie doczekałam się.
Tak naprawdę cała fabuła sprowadza się do picia herbaty, jedzenia zrobionego śniadania, siedzenia w szpitalu i wracania do domu. Bohaterowie są nijacy, bezbarwni, mdli. Lucek, który według opinii "robił książkę" był dla mnie podstarzałym dziadem, który za wszelką cenę chciał się odmłodzić. Jego teksty były tak żenujące, że zastanawiałam się czy ktoś tak w ogóle mówi. Gaja z Igorem to mieszanka Paulo Coelho i jakiegoś gimnazjalnego slangu, aż oczy bolą.
Nie da się zrobić wartościowej książki wciskając w nią cytatów z "Oskara i Pani Róży" czy Cobena. Do tego literówki i błędy ortograficzne, których naliczyłam co najmniej trzy.
Szczerze odradzam! Mimo sympatii, którą mam do autorki i którą obserwuję na Instagramie i czasem czytam jej recenzje na blogu. Sam blog nie robi z kogoś pisarza i lepiej żeby nic już spod jej pióra nie wyszło.
Dawno nie czytałam takiego gniota! Niezliczoną ilość razy chciałam ją odłożyć, ale czekałam aż może coś w końcu zaskoczy. Że może ten osławiony Lucek jednak czymś zabłyśnie. Że popłyną te łzy wzruszenia. Nie doczekałam się.
Tak naprawdę cała fabuła sprowadza się do picia herbaty, jedzenia zrobionego śniadania, siedzenia w szpitalu i wracania do domu. Bohaterowie są nijacy,...
2019-12-20
Tak naprawdę moje zainteresowanie polskimi himalaistami zaczęło się od tragedii Tomka Mackiewicza. Wtedy po raz pierwszy zainteresowałam się życiem innych zdobywców ośmiotysięczników.
Po biografię Czapkinsa sięgałam trochę z niepokojem. Bałam się, że będzie to swojego rodzaju laurka dla człowieka, który zginął tak tragicznie. Na szczęście nie było tak.
Co dla mnie było plusem to opisanie całego życia Mackiewicza. Nie tylko górskie wyprawy, ale też walka z nałogiem, oba małżeństwa, próby znalezienia sobie miejsca na świecie. Z tej opowieści wyłania się z jednej strony tragiczna postać, bo życie dało mu parę razy kopniaki. A z drugiej strony mamy optymistę, który brnie do przodu mimo tego wszystkiego co go spotkało.
Tak naprawdę to był człowiek, który chciał zdobywać góry po swojemu, na swoich zasadach, nie chciał się podporządkować. Trochę szkoda, bo miał warunki naturalne takie, że przy dobrym zapleczu finansowym mógłby być wielki. Wybrał inaczej...
Dzięki tej książce zrozumiałam także skąd wzięły się spekulacje czy na pewno zdobyli Nangę...
Brakowało mi większej ilości zdjęć. Himalaiści to też widoki, które nie są przeznaczone dla większości śmiertelników i zdjęcia to taka namiastka tych widoków. Brakowało mi też wypowiedzi Elisabeth Revol, która tłumaczyła swoją odmowę traumą, którą musi jeszcze przepracować.
Z ciekawości sięgnę po drugą książkę o Mackiewiczu, dla porównania czym one się różnią.
Tak naprawdę moje zainteresowanie polskimi himalaistami zaczęło się od tragedii Tomka Mackiewicza. Wtedy po raz pierwszy zainteresowałam się życiem innych zdobywców ośmiotysięczników.
Po biografię Czapkinsa sięgałam trochę z niepokojem. Bałam się, że będzie to swojego rodzaju laurka dla człowieka, który zginął tak tragicznie. Na szczęście nie było tak.
Co dla mnie było...
2019-12-26
Gdyby nie to, że miałam tą książkę dostępną jako darmowy e-book na Woblinku w ramach 5 urodzin akcji Czytaj PL, ie sięgnęłabym po nią z własnej woli.
Zupełnie nie gustuję w polskich autorkach. Nie mam do nich zaufania, większość takich książek okazuje się czytadełkiem na jeden wieczór, które nie wnosi za dużo.
"Bądź moim światłem" dobrze rokowała. I naprawdę miałam nadzieję, że czymś mnie zaskoczy. Akcja była nietypowa, bo mamy małżeństwo, które nie do końca się ze sobą dogaduje i pojawia się trzecia osoba, mężczyzna, który wnosi powiew świeżości. I główna bohaterka zaczyna się miotać. Bo z jednej strony jest mąż, któremu ślubowała, a z drugiej nowa miłość. I pytanie, którego wybrać?
Naprawdę liczyłam na jakieś zaskakujące zakończenie. Dostałam niestety happy end bez pomysłu. Do tego odniosłam wrażenie, że autorka sama się pogubiła w swoich pomysłach i zaprzecza sama sobie momentami.
Jedyna zaleta, czyta się szybko i nie wymaga za dużo myślenia. W sam raz na podróż albo przed spaniem. Nie porwała mnie i chyba nie sięgnę po kolejną pozycję tej autorki.
Gdyby nie to, że miałam tą książkę dostępną jako darmowy e-book na Woblinku w ramach 5 urodzin akcji Czytaj PL, ie sięgnęłabym po nią z własnej woli.
Zupełnie nie gustuję w polskich autorkach. Nie mam do nich zaufania, większość takich książek okazuje się czytadełkiem na jeden wieczór, które nie wnosi za dużo.
"Bądź moim światłem" dobrze rokowała. I naprawdę miałam...
2019-12-30
2019-12-11
Początkowo nie mogłam się wciągnąć, mnogość zupełnie nowych postaci w zestawieniu ze światem, który znałam z serialu powodowało mętlik w głowie. Dodatkowo sam początek książki jest dość powolny; codziennie ten sam schemat: wizyta w laboratorium, badania, powrót do domu. Potem akcja zaczyna nabierać tempa i ciężko odłożyć książkę.
Smaczku dodaje też fakt, że tak naprawdę znamy zakończenie, tzn. wiemy, co się stanie z matką Jedenastki, ale nie wiemy jak do tego tak naprawdę doszło. Po zakończeniu muszę przyznać, że polubiłam nowych bohaterów: Alice, Kena i Glorię i chętnie poznałabym ich dalsze losy.
Sama książka jest fajnym uzupełnieniem serialu. Niby wszystko wiemy, ale można sobie to poukładać w głowie. I jest to miłe umilenie czasu w oczekiwaniu na czwarty sezon serialu.
Początkowo nie mogłam się wciągnąć, mnogość zupełnie nowych postaci w zestawieniu ze światem, który znałam z serialu powodowało mętlik w głowie. Dodatkowo sam początek książki jest dość powolny; codziennie ten sam schemat: wizyta w laboratorium, badania, powrót do domu. Potem akcja zaczyna nabierać tempa i ciężko odłożyć książkę.
Smaczku dodaje też fakt, że tak naprawdę...
2019-11-30
Chyba spodziewałam się czegoś lepszego, bardziej motywującego do działania. Tak naprawdę może z 30% książki jest o czymś konkretnym, reszta to pokazywanie jak autor jest wspaniały i pławienie się we własnym sukcesie. Momentami sam sobie zaprzecza, w większości rady nie na polskie realia i nie na polski rynek pracy. Poza tym autor jest dobry, ale na polu start-upów, cz sprawdziłby się na etatowej pracy tego nie jestem pewna.
Gdybym nie pożyczyła tej książki na pewno nie wydałabym na nią tyle pieniędzy i na pewno sama bym jej nie kupiła. Dodatkowym minusem jest dla mnie zdjęcie autora na tylnej okładce, w rozpiętej koszuli i niechlujnie zawiązanym krawacie. Jeśli ktoś pisze o tworzeniu firm wartych miliony euro, to niech zadba również o prezencję.
Chyba spodziewałam się czegoś lepszego, bardziej motywującego do działania. Tak naprawdę może z 30% książki jest o czymś konkretnym, reszta to pokazywanie jak autor jest wspaniały i pławienie się we własnym sukcesie. Momentami sam sobie zaprzecza, w większości rady nie na polskie realia i nie na polski rynek pracy. Poza tym autor jest dobry, ale na polu start-upów, cz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-29
2019-11-19
2019-11-07
2019-11-03
Oj, przeleżała się u mnie na półce ta książka. Dostałam ją chyba w gimnazjum, ochoczo zabrałam się do czytania i po pierwszych rozdziałach odłożyłam. Była dla mnie wtedy zdecydowanie za trudna. Wróciłam do niej po latach i czytało się inaczej. Mam większą wiedzę, jestem starsza i dojrzalsza, pewne rzeczy są mi znajome.
Na plus mogę zapisać ciekawą fabułę. Mamy krótki kurs filozofii z lekką domieszką zagadki, bo do pewnego momentu nie wiemy kim jest Hilda i major i jaka jest ich rola. Nawet po odkryciu tej zagadki pozostaje pytanie, co dalej i jak to się skończy? Podobało mi się też wyraźne oddzielenie za pomocą czcionki, kiedy czytamy kurs filozofii, a kiedy czytamy o Hildzie.
Na minus jest trochę zbyt encyklopedyczne podejście do filozofów. Kłuje w oczy "żył w latach...". Zdecydowanie ta informacja jest najmniej ważna, szczególnie, że potem następuje dość długi wywód o ich osiągnięciach i sposobie myślenia.
Oj, przeleżała się u mnie na półce ta książka. Dostałam ją chyba w gimnazjum, ochoczo zabrałam się do czytania i po pierwszych rozdziałach odłożyłam. Była dla mnie wtedy zdecydowanie za trudna. Wróciłam do niej po latach i czytało się inaczej. Mam większą wiedzę, jestem starsza i dojrzalsza, pewne rzeczy są mi znajome.
Na plus mogę zapisać ciekawą fabułę. Mamy krótki kurs...
2019-11-06
Słysząc nazwisko Materna mam od razu skojarzenie z programem "MdM" i świetnym duetem Mann i Materna. Oglądałam ten program za dzieciaka i oczywiście mało rozumiałam z tego specyficznego humoru. Ale gdzieś szacunek do obu nazwisk został.
Po książkę Pana Materny sięgnęłam trochę z przypadku i przepadłam od pierwszych stron. Czyta się niezmiernie szybko i z zainteresowaniem. Jest to osobliwy rodzaj autobiografii, bo sam autor nazywa siebie K.M. Mamy trochę opowieści o studenckim Krakowie, o zderzeniu z Warszawą, epizod z wojska i masę znajomości ze świata artystów. Czyta się to z uśmiechem na ustach, bo z każdego zdania sączy się ten humor i ironia charakterystyczna dla Pana Materny. Ale trzeba taki rodzaj humoru lubić i rozumieć, w przeciwnym wypadku książka wyda się nuda, o niczym i laurką, którą autor wystawia sam sobie.
Po przeczytaniu nabrałam ochoty na obejrzenie jakiegokolwiek spektaklu reżyserowanego przez Pana Maternę.
Słysząc nazwisko Materna mam od razu skojarzenie z programem "MdM" i świetnym duetem Mann i Materna. Oglądałam ten program za dzieciaka i oczywiście mało rozumiałam z tego specyficznego humoru. Ale gdzieś szacunek do obu nazwisk został.
Po książkę Pana Materny sięgnęłam trochę z przypadku i przepadłam od pierwszych stron. Czyta się niezmiernie szybko i z zainteresowaniem....
2019-10-19
2019-10-16
Nie umiem jednoznacznie ocenić tej książki. Czytało się szybko, choć momentami miałam wrażenie, że akcja sprowadza się do treningu, jazdy do szkoły z Numerem 21, oglądania gwiazd na dachu i kolejnego dnia to samo.
W to wszystko wpleciona potem została akcja, która pozostaje nie wyjaśniona do samego końca. Nie wiadomo czemu Erin się to akurat przytrafiło, nie wiadomo co tak naprawdę stało się z mamą Fina... Jakby autor chciał wykrzesać z tej książki jeszcze więcej, ale do końca nie miał planu jak to zrobić. Dlatego dostajemy tylko śladowe ilości informacji, które niby układają się w całość, ale dalej brakuje paru informacji.
I na sam koniec mamy happy end, który każdy może sobie sam we własnej głowie ułożyć...
Myślę, że "Poradnik pozytywnego myślenia" był tak dobrą książką i osiągnął taki sukces, że naprawdę trudno mu dorównać. I mimo, że "Niezbędnikowi obserwatorów gwiazd" nic nie brakuje, tak jednak w porównaniu z debiutem autora wypada niestety blado...
Nie umiem jednoznacznie ocenić tej książki. Czytało się szybko, choć momentami miałam wrażenie, że akcja sprowadza się do treningu, jazdy do szkoły z Numerem 21, oglądania gwiazd na dachu i kolejnego dnia to samo.
W to wszystko wpleciona potem została akcja, która pozostaje nie wyjaśniona do samego końca. Nie wiadomo czemu Erin się to akurat przytrafiło, nie wiadomo co tak...
2019-10-06
Jedna z moich ulubionych książek, która mocno wpłynęła na moje życie. Wróciłam do niej po latach, głównie żeby odświeżyć sobie pamięć przed przeczytaniem drugiej części. I nie żałuję...
Czytając ją teraz patrzyłam na całą tą historię zupełnie inaczej. Nagle tak bardzo chcę pojechać do Nowego Orleanu! Wypić drinka w tym konkretnym hotelu, zjeść kolację u Evelyn, posłuchać bluesa na ulicach, poszukać grobu Jima, mimo że wiem, że to prawdopodobnie fikcyjna postać.
Historia Jakuba i jego wrażliwość nadal mną wstrząsa. Tym razem zalewałam się łzami czytając o Natalii. Że można tak mocno kochać i tak mocno być kochanym. Zachwycałam się opisami genetyki i mogłabym je czytać w nieskończoność.
Ta książka jest dla mnie tak naładowana emocjami, że nie mogłam przeczytać jej na raz. Co kilka rozdziałów robiłam sobie przerwę żeby uspokoić myśli.
Jedno się nie zmieniło - nadal nie rozumiem decyzji głównej bohaterki. Nadal nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego w starciu serca z rozumem wygrał rozum...
Jedna z moich ulubionych książek, która mocno wpłynęła na moje życie. Wróciłam do niej po latach, głównie żeby odświeżyć sobie pamięć przed przeczytaniem drugiej części. I nie żałuję...
Czytając ją teraz patrzyłam na całą tą historię zupełnie inaczej. Nagle tak bardzo chcę pojechać do Nowego Orleanu! Wypić drinka w tym konkretnym hotelu, zjeść kolację u Evelyn, posłuchać...
2019-10-11
Od momentu, gdy pojawiły się pierwsze informacje o kontynuacji fenomenalnej "S@motności w sieci" wiedziałam, że muszę przeczytać drugą część! Choćby po to by dowiedzieć się czyim synem naprawdę jest Jakub. I to jedno zdanie "Prawdopodobieństwo biologicznego ojcostwa wynosi 0 (zero) procent" było powodem, przynajmniej dla mnie, by czytać do końca.
Nie polubiłam Nadii. Nie wiem czemu. Miała za sobą masę traumatycznych przeżyć, ale mimo to wydawała mi się nijaka. Nie widziałam w niej nic specjalnego. Po prostu była. Moment, w którym usiłowała się porównać do Jennifer utwierdził mnie w przekonaniu, że jest nijaka. Do Jakuba miałam sentyment. Ale też nie miał w sobie nic, co by sprawiło, że stanie się moim ulubionym bohaterem. Paradoksalnie najbarwniejsze były postaci drugo- czy nawet trzecioplanowe. Wit z Mariką, Iskra, Karina z Alexem.
Brakowało mi tych pięknych opisów miejsc, które były w pierwszej części. A jeszcze bardziej brakowało nauki... Jakub poszedł w stronę informatyki, ale nie dzielił się swoją pasją z innymi...
Poza tym to była cudowna podróż w przeszłość. Czytamy o losach bohaterów, których znamy, uśmiechamy się gdy wspominają sytuacje z przeszłości, wzruszamy na wspomnienie tego Jakuba, który powinien mieć córkę.
Mimo wszystko uważam, że Wiśniewski zrobił świetną robotę pisząc kontynuację. Nie odgrzewał kotleta, nie napisał nic w stylu "i żyli długo i szczęśliwie". Wplótł wątki znanych nam bohaterów w życie nowych i połączył to wszystko w spójną całość.
Nie jest to i nie będzie moja ulubiona książka tego autora, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Pewne rozdziały trzeba w życiu zamknąć.
Od momentu, gdy pojawiły się pierwsze informacje o kontynuacji fenomenalnej "S@motności w sieci" wiedziałam, że muszę przeczytać drugą część! Choćby po to by dowiedzieć się czyim synem naprawdę jest Jakub. I to jedno zdanie "Prawdopodobieństwo biologicznego ojcostwa wynosi 0 (zero) procent" było powodem, przynajmniej dla mnie, by czytać do końca.
Nie polubiłam Nadii. Nie...
2019-09-30
Mam mieszane uczucia. Na pewno brakowało tzw. "mrozopierdolnięcia" na koniec. Czegoś, co wbiłoby w siedzenie i spowodowało, że nie chce się zamknąć książki i czeka nerwowo na kolejny tom. A z drugiej strony wszystko było poprawnie, na miejscu, ciekawa intryga, dość nieprzewidywalne zaskoczenie.
Na pewno na minus jest dla mnie relacja Chyłki i Zordona. Wszyscy czekali aż w końcu Kordian wyjdzie z tego friendzone'a, a jak doszło co do czego to chce się żeby jednak tam wrócił, bo może wtedy wróciłaby dawna Chyłka z ciętym językiem i mistrzowską ripostą na każdą okazję. A tak mamy związek, na który spadają wszystkie plagi egipskie... Jakby nie można było pozwolić tej dwójce cieszyć się związkiem, kontynuować kariery prawnicze i skupić na kolejnych sprawach.
Na plus cała reszta. Rozbudowanie pobocznych postaci (jak Magdalena czy Pader), zamknięcie starych wątków (jak zabójstwo Harrego czy odsiadka Gorzyma), wplecenie postaci z innych powieści (teraz Tesa, być może następnym razem Forst?) i muzyka - The Smashing Pumpkins nowym Alice Cooper, choć "Poison" jest chyba nie do przebicia.
Mam mieszane uczucia. Na pewno brakowało tzw. "mrozopierdolnięcia" na koniec. Czegoś, co wbiłoby w siedzenie i spowodowało, że nie chce się zamknąć książki i czeka nerwowo na kolejny tom. A z drugiej strony wszystko było poprawnie, na miejscu, ciekawa intryga, dość nieprzewidywalne zaskoczenie.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNa pewno na minus jest dla mnie relacja Chyłki i Zordona. Wszyscy czekali aż w...