Serdecznie nie polecam

Serdecznie nie polecam

Prequel serialu. Cierpi na tę samą przypadłość, co większość expanded uniwersów w większości franczyz: jest nudny, niepotrzebny, o niczym, choć technicznie poprawny i fanom się może spodobać.

Prequel serialu. Cierpi na tę samą przypadłość, co większość expanded uniwersów w większości franczyz: jest nudny, niepotrzebny, o niczym, choć technicznie poprawny i fanom się może spodobać.

Bardzo dobry wstęp do serialu. Nastrój niespokojnych lat 60-tych w USA, paranoja wojny w Wietnamie. Klimatem bardzo przypomina "Serca Atlantydów" Stephena Kinga. Nienachalne wątki science-fiction są dodatkiem do małomiasteczkowej obyczajówki. Powieść wydaje się być skierowana do nieco starszego odbiorcy niż serial Stranger Things. Ciężki, często depresyjny klimat, a także istotne wątki związane z zażywaniem narkotyków. Mimo sporej ilości nawiązań do późniejszych serialowych wydarzeń, "Stranger Things. Mroczne Umysły" to pozycja godna polecenia także jako autonomiczne dzieło.

Bardzo dobry wstęp do serialu. Nastrój niespokojnych lat 60-tych w USA, paranoja wojny w Wietnamie. Klimatem bardzo przypomina "Serca Atlantydów" Stephena Kinga. Nienachalne wątki science-fiction są dodatkiem do małomiasteczkowej obyczajówki. Powieść wydaje się być skierowana do nieco starszego odbiorcy niż serial Stranger Things. Ciężki, często depresyjny klimat, a także...

Prequel Stranger Things dziejący się w latach 1969-1970 opowiadający o historii matki Jedenastki.
Akcja dzieje się głównie wokoło laboratorium w Hawkins i osoby znanego z serialu dr Martina Brennera. Pojawia się tu również motyw wojny w Wietnamie, który ma całkiem duży wpływ na wydarzenia.

Pierwsze 1/3 książki nudne, potem już lepiej się czyta, powieść ma kilka lepszych momentów, ale jako całokształt dla mnie zdobywa takie naciągane 6/10.
Raczej tylko dla fanów serialu.

Prequel Stranger Things dziejący się w latach 1969-1970 opowiadający o historii matki Jedenastki.
Akcja dzieje się głównie wokoło laboratorium w Hawkins i osoby znanego z serialu dr Martina Brennera. Pojawia się tu również motyw wojny w Wietnamie, który ma całkiem duży wpływ na wydarzenia.

Pierwsze 1/3 książki nudne, potem już lepiej się czyta, powieść ma kilka lepszych...

Serial Stranger Things zachwycił już wiele osób. Ceniony jest nie tylko za oryginalną fabułę, ale także fantastyczny klimat. Ale czy na pewno wiesz, jak to wszystko się zaczęło?

Mroczne umysły Gwendy Bond opowiadają historię matki Nastki – Terry Ives. Kobieta postanawia wziąć udział w ważnym dla kraju rządowym eksperymencie MKULTRA. Od tamtego momentu laboratorium staje się jej drugim domem.

Terry postanawia odkryć, co tak naprawdę kryje się za rządowym badaniem. Wszystko jest dla niej bardzo podejrzane. Budynek ukryty w lesie, podawanie środków psychodelicznych. To nie wygląda jak zwykłe eksperymenty…

Potrzeba odkrycia prawdy tak bardzo ją pochłania, że zapomina, jak poważnego tematu dotyka i jak wysoką cenę za to zapłaci.

Serial Stranger Things jest jednym z moich ulubionych, a nawet mogę rzecz, że ukochanym. Bardzo lubię to uniwersum oraz to, w jaki sposób scenarzyści kreują fabułę. Kiedy zobaczyłam, że na rynku dostępna jest książka, reklamowana jako jego prequel, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo się ucieszyłam, że będę mogła bardziej zagłębić się w ten świat, a z drugiej, że będzie to tylko przereklamowana historia zwana skokiem na kasę. Wiele osób wykorzystuje popularność produkcji, by jak najwięcej na niej zarobić. Na szczęście moje obawy były niepotrzebne.

I tutaj muszę być z Wami szczera. Nie wiem, jak to się stało, ale byłam tak podekscytowana tą lekturą, że nie przeczytałam opisu… Zobaczyłam tylko na okładce doktora Brennera, więc od razu wiedziałam, że książka będzie o laboratorium i tyle informacji mi wystarczyło. I wiecie co? Uważam, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Całą książkę myślałam, w jaki sposób połączą fabułę z obecnymi wydarzeniami. Czy będą może postacie pojawiające się w serialu?

Więcej na: CzasoStrefa

Serial Stranger Things zachwycił już wiele osób. Ceniony jest nie tylko za oryginalną fabułę, ale także fantastyczny klimat. Ale czy na pewno wiesz, jak to wszystko się zaczęło?

Mroczne umysły Gwendy Bond opowiadają historię matki Nastki – Terry Ives. Kobieta postanawia wziąć udział w ważnym dla kraju rządowym eksperymencie MKULTRA. Od tamtego momentu laboratorium staje...

Ta książka jest tak absurdalnie nieczytalna, jak pizza z ananasem nie do zjedzenia.

Ta książka jest tak absurdalnie nieczytalna, jak pizza z ananasem nie do zjedzenia.

Po mimo, że jestem ogromną fanką ST, to sama książka nie była tym na co oczekiwałam. Dobre dopełnienie częste wspominanie przeróżnych scen. Polecam tylko na dopełnienie serialu.

Po mimo, że jestem ogromną fanką ST, to sama książka nie była tym na co oczekiwałam. Dobre dopełnienie częste wspominanie przeróżnych scen. Polecam tylko na dopełnienie serialu.

Ciekawe, jeżeli się jest fanem serialu, zawsze jest jakąś ciekawostką. Niestety nie jest to szałowo książka i jest lekko monotonna, charakter szpitala, ciągłych badań. Historia ST i tak w 4 sezonie jest rozszerzona do elementów zawartych w książce, dlatego nie zalecam czytania.

Ciekawe, jeżeli się jest fanem serialu, zawsze jest jakąś ciekawostką. Niestety nie jest to szałowo książka i jest lekko monotonna, charakter szpitala, ciągłych badań. Historia ST i tak w 4 sezonie jest rozszerzona do elementów zawartych w książce, dlatego nie zalecam czytania.

W drugim sezonie Stranger Things poznaliśmy losy mamy Jedenastki - dostaliśmy tyle informacji, ile było nam w tamtym momencie potrzebne. Myślę, że wielu się ze mną zgodzi, że ciekawość zawsze skłania do tego, by rozważać co było dalej, czy też wcześniej. Dzięki Mrocznym Umysłom możemy wniknąć do życia Terry Ives, poznać ją nie tylko jako matkę Jedenastki, ale zwykłą studentkę.
Coś do czego przyzwyczaił nas serial to masa tajemnic. Sięgając po Mroczne umysły wiemy, czego się spodziewać. Wydarzenia opisane w tej książce muszą doprowadzić do tych znanych z serialu. Ale jak to tego doszło? To już tajemnica.
Inna sprawa - bohaterowie. Tak jak w Stranger Things - każda postać ma charakterystyczne cechy, sposób wysławiania się i zachowania. I to działa. Chemia między postaciami, przyjaźń, w którą da się uwierzyć - wielka zaleta tej książki.
Z pierwszego czytania kilka lat temu nie zapamiętałam wiele, jedynie to, że nie mogłam oderwać się od czytania.
Mogłam na nowo odkryć tę historię. Moje odczucia? Myślę, że pomimo ogromnej frajdy, jaką mogą przynieść Mroczne umysły fanom serialu, pozostał we mnie ogromny niedosyt. Gdyby książka była grubsza... Może znalazłoby się miejsce na więcej intryg i akcji w laboratorium, ale przede wszystkim zachowanie klimatu, który pokochałam w serialu. No i to zakończenie... potraktowane po macoszemu. Łatwe rozwiązanie problemów, potem najważniejsze wydarzenie dzieje się na przestrzeni kilku zdań... i ostatecznie dostajemy po prostu ZA MAŁO.
Oddychaj. Słonecznik. Tęcza.
Kocham ten segment w serialu. Dlaczego nie mogliśmy dostać go tutaj?
Bohaterowie i akcja mają potencjał, więc chętnie zobaczyłabym prequel o nich. Książka jednak zapewnia dobrą zabawę, ale stanowczo nie spełnia oczekiwań.

W drugim sezonie Stranger Things poznaliśmy losy mamy Jedenastki - dostaliśmy tyle informacji, ile było nam w tamtym momencie potrzebne. Myślę, że wielu się ze mną zgodzi, że ciekawość zawsze skłania do tego, by rozważać co było dalej, czy też wcześniej. Dzięki Mrocznym Umysłom możemy wniknąć do życia Terry Ives, poznać ją nie tylko jako matkę Jedenastki, ale zwykłą...

Wieje nudą. Okrutnie.

Wieje nudą. Okrutnie.