-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2019-01-05
2019-02-27
Sięgnąłem po książkę nie mając najmniejszego pojęcia, że to kolejny tom serii. Nie ma to jednak żadnego wpływu na fakt, że 'Bardzo złe miejsce' to rewelacyjny thriller.
David Raker, były dziennikarz, a obecnie poszukiwacz zaginionych osób dostaje zlecenie znalezienia ojca policjantki. Według zeznać i wszystkich dowodów zaginiony wyszedł z domu i nie wrócił.
Pierwsza część książki jest trochę nużąca, może ze względu na fakt, że dzieje się w Londynie, a takich książek jest mnóstwo. Ciekawie robi się jednak zaraz po tym jak bohater wyjeżdża do Devon. Krajobraz wiejskiej idylli, mroczny szpital na półwyspie i ciągłe zwroty akcji to coś wspaniałego.
Początkowo myślałem, że fabuła jest bardzo naciągana, wtórna i momentami przewidywalna. Jednak to co zaczęło się dziać pod koniec książki to rewelacja.
Bardzo dobrze napisane postaci, tło i detale opisane z odpowiednią równowagą to jest moc tej powieści.
Z całą pewnością sięgnę po wcześniejsze tomy z Davidem Rakerem, bo to co dostałem tutaj od autora jest świetne.
Sięgnąłem po książkę nie mając najmniejszego pojęcia, że to kolejny tom serii. Nie ma to jednak żadnego wpływu na fakt, że 'Bardzo złe miejsce' to rewelacyjny thriller.
David Raker, były dziennikarz, a obecnie poszukiwacz zaginionych osób dostaje zlecenie znalezienia ojca policjantki. Według zeznać i wszystkich dowodów zaginiony wyszedł z domu i nie wrócił.
Pierwsza...
2019-03-31
Przeczytawszy opis fabuły umieszczony na odwrocie książki spodziewałem się jakiegoś kryminału czy thrillera. To co spotkałem na kilku pierwszych stronach, a co przewijało się przez resztę książki zupełnie odbiega od tego wyobrażenia.
Bohaterem powieści jest węgierski doktor orientalistyki i demonologii, a do tego awanturnik i niespokojny duch Gabor Horthy. Przebywając w Tybindze trafia całkiem przypadkiem na fragment dobrze znanej wszystkim legendy o szczurołapie z Hameln. Badania prowadzą go do wielu tajemnic, znawców historii i niebezpiecznych ludzi, którzy wykorzystują potęgę szczurołapa.
Już pierwsze strony, pomimo że bardzo mnie zaskoczyły, wciągnęły mnie w świat przedstawiony przez autora. Tybinga podobnie jak Heidelberg czy Stuttgart są bliskie mojemu sercu z uwagi na kierunek studiów jaki kończyłem. To co zaciekawiło mnie dodatkowo, to elementy powieści przygodowych podobnych do powieści Dana Browna, gdzie historia przenika się z rzeczywistością, a legendy i mity są wykorzystywane przez potężnych ludzi do swoich celów.
Sam nie wiem kiedy dobrnąłem do końca książki.
Autor wykazał się odwagą, bo akcje umieścił głównie w bibliotekach i muzeach, a to nie zawsze jest emocjonujące. O znajomości historii autora nie ma co dyskutować, sam jest bowiem doktorem historii na uniwersytecie. Styl pisania nie jest w żaden sposób wybitny, czy oryginalny, ale sposób w jaki Michalak buduje napięcie, opisuje miejsca i postaci jest magnetyczny. Bardzo dobrze czytało mi się całą historię, a sposób w jaki książka jest skonstruowana uniemożliwia antycypowanie i snucie domysłów, co dzisiaj jest bardzo rzadkie. Nie przeszkadza tutaj nawet momentami nadmiar bohaterów, przewijających się w trakcie historii.
Momentami jednak akcja trochę się rozjeżdża, a niektóre z postaci wydające się ważne schodzą nagle na dalszy plan lub znikają całkowicie. Nie ma to jednak większego znaczenia w kontekście całości.
Podsumowując, debiut autora wywarł na mnie bardzo duże wrażenie. Bardzo dobrze skonstruowana fabuła i historia, której się nie spodziewałem. Polecam wszystkim!
Przeczytawszy opis fabuły umieszczony na odwrocie książki spodziewałem się jakiegoś kryminału czy thrillera. To co spotkałem na kilku pierwszych stronach, a co przewijało się przez resztę książki zupełnie odbiega od tego wyobrażenia.
Bohaterem powieści jest węgierski doktor orientalistyki i demonologii, a do tego awanturnik i niespokojny duch Gabor Horthy. Przebywając w...
2019-04-09
Paryż 1884 roku. W słynnym zakładzie dla obłąkanych Salpetriere doktor Charcot przeprowadza badania na histeryczkach i kobietach uznanych za obłąkane.
To w jaki sposób eksperymenty doktora są przedstawione jest momentami niesmaczne. Urządzanie pokazów hipnozy, zmuszanie pacjentek do masturbacji przy użyciu narzędzi czy ugniatanie jajników to tylko część z bezdusznych praktyk doktora. Jori Hell, Szwajcar przybywa do Paryża żeby zdobyć tytuł doktora i znaleźć sposób na uzdrowienie swojej ukochanej Pauline. Wszystko zmienia się kiedy do zakłady trafia mała dziewczynka - Runa. W tej małej istocie Jori dopatruje się swojej szansy zdobycia upragnionego tytułu doktorskiego. Ma on w planie przeprowadzenie pierwszej na świecie operacji wypędzenia obłędu z mózgu. Tymczasem w Paryżu pojawiają się dziwne napisy, a były policjant, obecny przestępca podąża ich śladami żeby rozwiązać zagadkę.
Paryż XIX wieku i osadzony w tych realiach szpital psychiatryczny powoduje ciarki na plecach. Do bólu obrazowe przedstawione pomieszczenia Salpetriere, ulice Paryża i opuszczone piwnice hipnotyzują czytelnika. Opisy eksperymentów i operacji przeprowadzanych w celach poznawczych powodują niesmak. A uprzedmiotowienie kobiet w tej książce jest brutalne. Jednak po zebraniu każdego drobnego niuansu i połączeniu go z detalami otrzymujemy książkę oryginalną. Fabularnie nie ma rewelacji, ale tło historyczne jest na tyle dobrze narysowane, że książka wciąga. 'Runa' nie wszystkim przypadnie do gustu, jednak na pewno znajdzie zwolenników.
Paryż 1884 roku. W słynnym zakładzie dla obłąkanych Salpetriere doktor Charcot przeprowadza badania na histeryczkach i kobietach uznanych za obłąkane.
To w jaki sposób eksperymenty doktora są przedstawione jest momentami niesmaczne. Urządzanie pokazów hipnozy, zmuszanie pacjentek do masturbacji przy użyciu narzędzi czy ugniatanie jajników to tylko część z bezdusznych...
2019-06-11
‘Czarny zakon’ to trzeci tom serii o oddziale Sigma. Tym razem akcja prowadzona jest przez większość książki trój – torowo: w Himalajach, gdzie Painter Crowe, dyrektor Sigmy, trafia na ślad zaginionej technologii nazistów. W Kopenhadze Greyson Pierce bierze udział w akcji, która tylko z pozoru wydaje się nudna, jednak kilka zamachów w ciągu dnia na jego życie komplikuje sprawę, a wszystko z powody Biblii Darwina. Ostatecznie akcja przenosi się do Afryki Południowej, gdzie dochodzi do wielkiego finału.
Fabularnie Rollins po raz kolejny tworzy niesamowita historię, która nawiązuje do eksperymentów nazistowskich nad ulepszaniem rasy.
Pomimo wielu wątków, każdy z nich zostaje domknięty w mniej lub bardziej zadowalającym stopniu, co nie zmienia faktu, że lektura niesamowicie wciąga.
Do dobrze znanych postaci dochodzi kilka nowych, które są napisane równie dobrze i przekonująco co znani bohaterowie. Autor w trzecim tomie zaczyna wprowadzać trochę elementów mających wpływ na życie prywatne bohaterów, ale w tak rozbudowanej serii nie da się tego uniknąć.
Po raz kolejny połączenie książki przygodowej, historycznej i naukowej daje świetny efekt i tylko zachęca do sięgnięcia po kolejny tom sigmy.
Polecam gorąco!
‘Czarny zakon’ to trzeci tom serii o oddziale Sigma. Tym razem akcja prowadzona jest przez większość książki trój – torowo: w Himalajach, gdzie Painter Crowe, dyrektor Sigmy, trafia na ślad zaginionej technologii nazistów. W Kopenhadze Greyson Pierce bierze udział w akcji, która tylko z pozoru wydaje się nudna, jednak kilka zamachów w ciągu dnia na jego życie komplikuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-12
Przed urlopem zakupiłem kilka książek w ciemno, bez wcześniejszego zagłębiania się w opisy czy recenzje. ‘Neverworld Wake’ kompletnie mnie zaskoczyło. Bardzo dawno nie czytałem książki, która tak by mnie wciągnęła.
Po śmierci swojego chłopaka Beatrice wraca do swoich przyjaciół, z którymi nie widziała się od śmierci Jima. Wszyscy podchodzą do niej trochę sceptycznie, ale w końcu wybierają się na imprezę. Podczas powrotu dochodzi do wypadku, w wyniku którego cała piątka zostaje uwięziona pomiędzy zżyciem i śmierciom. Tylko jedno z nich może wrócić do życia, a warunkiem jest jednogłośne głosowanie. Każdy z bohaterów przeżywa od nowa ten sam dzień, a wszyscy muszą wybrać tylko jedną osobę.
Po pierwsze ‘dzień świstaka’. Powielonego schematu na podstawie tego filmu było mnóstwo. Tutaj jest jednak inaczej. Autorka bawi się konwencją i nagina reguły pętli, w której znaleźli się bohaterowie do swoich potrzeb. Po kilku pierwszych ‘restartach’ miałem obawy, że będzie nudno i szybko koncepcja się wyczerpie. Jednak Pessl nie wpadła w pułapkę i bardzo dobrze wybrnęła z tej sytuacji. Fabularnie dostajemy zawiłą intrygę i piątkę bardzo dobrze napisanych bohaterów. Żaden z nich nie jest nazbyt rozbudowany, ale o każdym z nich wiemy wystarczająco dużo żeby wyrobić sobie własne zdanie. Osadzenie historii w realiach studentów pasuje jak ulał, a język jest różnorodny i nie nudzi.
Jak wspominałem na początku, dawno żadna książka aż tak mnie nie wciągnęła. Polecam!
Przed urlopem zakupiłem kilka książek w ciemno, bez wcześniejszego zagłębiania się w opisy czy recenzje. ‘Neverworld Wake’ kompletnie mnie zaskoczyło. Bardzo dawno nie czytałem książki, która tak by mnie wciągnęła.
Po śmierci swojego chłopaka Beatrice wraca do swoich przyjaciół, z którymi nie widziała się od śmierci Jima. Wszyscy podchodzą do niej trochę sceptycznie, ale w...
2019-06-16
Piękna katastrofa.
Zaczęło się niewinnie. Najpierw gdzieś w Indiach młody chłopak stracił cień. Cały świat uznał go za wybrańca, proroka, magika, anioła... Po kilku dniach cień utraciły kolejne osoby w Indiach, później kolej na Amerykę Południową i w końcu Stany zjednoczone. Tak to się zaczęło, ludzie stracili cień.
Wraz z odejściem cienia pojawiła się pokusa. Pokusa żeby zapominać, najpierw drobnostki, później ważniejsze rzeczy, a an końcu stracić człowieczeństwo. Z każdym oddanym wspomnieniem 'człowiek' zyskiwał odrobinę magii, im więcej wspomnień poświęcał, tym większą mocą dysponował. Tak to się zaczęło, najpierw odszedł cień.
Rdzeniem fabuły jest Ory Zhang, który przemierza USA w poszukiwaniu swojej 'bezcienistej' żony Max. Po drodze spotyka przyjaciół, spotyka wrogów i istoty, które kiedyś były ludźmi. Oprócz wątku Ory'ego i Max mamy 2 kolejne, które są uzupełnieniem głównej historii, a wszystkie spotykają się na końcu książki. May więc Naz, którą miała być pierwszą Iranką - łuczniczka na olimpiadzie. Mamy też nagrywane wspomnienia samej Max, która żeby pamiętać mówi do dyktafonu.
'Księga M' jest debiutem autorki. Jak na pierwszą powieść jest bardzo dobrze.
Wyjątkowa historia post - apo, która tak do końca nie jest książką katastroficzną, bo przecież nie było kataklizmu, nie było inwazji. Dostajemy tutaj świat po trochu czerpiący z 'Bastionu', po trochu z 'Mad Maxa', a chwilami wręcz czułem 'Mroczną wieżę'. Jednak to tylko elementy. Autorka dodała bardzo wiele od siebie, bardzo subtelnie wplatając elementy magii, które dopiero pod koniec nabierają rozmachu. Stworzyła 'wojnę' o cień, która zagrażała wszystkim bohaterom. Jednak oprócz bajkowości i czarodziejskiego świata Shepherd wplotła do 'Księgi M' elementy bardzo brutalne i krwiste, co pozwala czytelnikowi wrócić na ziemię. Postaci napisane są bardzo dobrze, narracja poprowadzona jest równie dobrze, a sposób w jaki zostają domykane kolejne wątki imponuje.
Jednak jak to bywa w przypadku książek o tematyce post-apo akcja toczy się tutaj dosyć wolno. Dostajemy książkę drogi, gdzie na pierwszy plan wychodzą odczucia/ uczucia i relacje bohaterów. Stąd tez akcja toczy się momentami bardzo powoli i może to drażnić.
Poza tym nie znalazłem tutaj żadnego słabego punktu, który mógłby mi obniżyć ocenę. No i końcówka jest doskonała! Polecam gorąco!
Piękna katastrofa.
Zaczęło się niewinnie. Najpierw gdzieś w Indiach młody chłopak stracił cień. Cały świat uznał go za wybrańca, proroka, magika, anioła... Po kilku dniach cień utraciły kolejne osoby w Indiach, później kolej na Amerykę Południową i w końcu Stany zjednoczone. Tak to się zaczęło, ludzie stracili cień.
Wraz z odejściem cienia pojawiła się pokusa. Pokusa...
2019-06-26
Wszyscy wiedzą, że jestem fanatycznym fanem Kinga, chociaż dosyć otwarcie przyznaję kiedy coś z dzieł autora mi się nie podoba. Z zaciekawieniem sięgnąłem więc po książkę Ziębińskiego i co? Otóż nic, absolutnie nic. Ale od początku.
Książka podzielona jest na kilka części: powieści w kolejności chronologicznej + opis ekranizacji każdej z nich w przypadku takowej. Zbiory opowiadań, uniwersum Castle Rock i Mroczna wieża. A wszystko to przeplatane wywiadami z mniej lub bardziej znanymi personami świata literatury.
O ile początek czyta się bardzo dobrze, autor dogłębnie oddaje się analizie powieści Kinga, snuje swoje interpretacje i przemyślenia, tak im dalej tym bardziej po łebkach. Zdarza się, że o pewnych powieściach zostaje rzuconych tylko kilka zdań, co sprawia wrażenie jakby autor miał już dość swojej koncepcji książki. W takich sytuacjach wklejony jest wywiad. Opis książki plus opis ekranizacji i tak do końca. Nie miałbym z tym problemu, jednak o ile początkowo opisy są faktycznie dobre, tak później autor wylewa swoje żale i nie podchodzi do tematu obiektywnie.
Kuriozum całej książki jest dla mnie część poświęcona Mrocznej wieży, gdzie autor przyznaje, że nie zna się i oddaje głos koledze... Cykl 'Mrocznej wieży' jest jednym z moich ulubionych i traktuję go bardzo poważnie, dlatego też dziwi mnie że autor 'instrukcji obsługi' nie podejmuje tematu. Na marginesie kolega autora bardzo dobrze podszedł do tematu i rzetelnie podjął się zadania.
Fakty z życia autora opisywane były miliony razy, w tym przez samego Stephena Kinga, a to trochę zanudza.
Reasumując: dla fanów Kinga jest to nie tyle pozycja obowiązkowa, co książka którą trzeba mieć. Opis wszystkich powieści mistrza w jednym miejscu to gratka. Dla kogoś kto chciałby swoją przygodę z autorem zacząć niekoniecznie się sprawdzi, gdyż opis jest mało szczegółowy. Tak też książkę oceniam na 6/10, bo co by nie mówić, Ziębiński podjął się zadania wymagającego ogromnego nakładu pracy i poświęcenie mnóstwa czasu, za to szacunek!
Wszyscy wiedzą, że jestem fanatycznym fanem Kinga, chociaż dosyć otwarcie przyznaję kiedy coś z dzieł autora mi się nie podoba. Z zaciekawieniem sięgnąłem więc po książkę Ziębińskiego i co? Otóż nic, absolutnie nic. Ale od początku.
Książka podzielona jest na kilka części: powieści w kolejności chronologicznej + opis ekranizacji każdej z nich w przypadku takowej. Zbiory...
2019-07-06
Po latach do Lichoty wraca Imogen, terapeutka dziecięca. Błąd w pracy kosztuje ją posadę i musi wrócić do miasteczka, które w dzieciństwie przyniosło jej tylko ból.
W tym samym miasteczku do rodziny zastępczej trafia dziewczynka, której rodzice i brat zginęli w pożarze, a jej samej udało się uratować. Nikt z rówieśników nie lubi Ellie, całe miasteczko myśli, że jest czarownicą, która przeżyła pożar.
Początek książki wskazuje, że będziemy mieli do czynienia z kolejnym thrillerem typu domestic. Kobieta po przejściach, małe miasteczko i ludzie, którzy nie tolerują obcych. Jednak po kilkudziesięciu stronach cały obraz się zmienia i książka zmienia się w coś z pogranicza horroru. Niewyjaśnione wypadki przeplatają się ze scenami, w których mała Ellie jest gnębiona przez kolegów ze szkoły. To właśnie ta część książki trzyma najbardziej w napięciu. Ze sceny na scenę fabuła wciąga czytelnika i rozkręca się coraz bardziej, aż do kilkunastu ostatnich stron gdzie znowu zmienia się styl i dostajemy powieść obyczajową.
Dobrze napisane postaci, przygnębiający wątek znęcania się nad dzieckiem i masa niedopowiedzeń, które skutecznie zbijają z tropu. Domyśliłem się jak historia się zakończy, jednak lektura sprawiła mi wielką przyjemność. 'Czarownice nie płoną' to jedna z lepszych książek jakie czytałem w tym roku.
Po latach do Lichoty wraca Imogen, terapeutka dziecięca. Błąd w pracy kosztuje ją posadę i musi wrócić do miasteczka, które w dzieciństwie przyniosło jej tylko ból.
W tym samym miasteczku do rodziny zastępczej trafia dziewczynka, której rodzice i brat zginęli w pożarze, a jej samej udało się uratować. Nikt z rówieśników nie lubi Ellie, całe miasteczko myśli, że jest...
2019-08-16
Jestem człowiekiem sentymentalnym. Wrażliwym i bardzo łatwo przywiązuję się do ludzi. Jeżeli coś robię to angażuję się w to na 200% i przeżywam bez końca. Miałem nadzieję, że ta książka pozwoli mi trochę wyluzować, podpowie jak podejść do życia z większym dystansem. A dostałem poradnik psychologiczny, po przeczytaniu którego jestem zły. Po lekturze okazało się, że albo mam zespół Aspergera, albo jestem inny, po prostu. Stosowanie uogólnień, przyjmowanie wielu rzeczy za pewnik i na tej podstawie snucie wniosków - to jest modus operandi autorki.
Wszystko tutaj jest 'hiper', 'mega'. Dodatkowo zostają tutaj wplecione teorie, które nijak mają się do tematu podjętego przez autorkę. Dla siebie nie wyniosłem z tej książki nic, wiele teorii poznałem już kiedyś. Na szczęście 'Jak mniej myśleć...' jest prosto napisana i czyta się ją bardzo szybko.
Osobiście jestem rozczarowany, jednak może ktoś inny znajdzie tutaj coś pomocnego.
Jestem człowiekiem sentymentalnym. Wrażliwym i bardzo łatwo przywiązuję się do ludzi. Jeżeli coś robię to angażuję się w to na 200% i przeżywam bez końca. Miałem nadzieję, że ta książka pozwoli mi trochę wyluzować, podpowie jak podejść do życia z większym dystansem. A dostałem poradnik psychologiczny, po przeczytaniu którego jestem zły. Po lekturze okazało się, że albo mam...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-07
Czwarty tom cyklu Sigma Force przynosi to, czego nie da się uniknąć w rozbudowanych cyklach z dobrze znanymi bohaterami. Mianowicie serialowość. Fabuła jest nowa, jednak to postaci, które znamy z wcześniejszych części sagi przyciągają atencję czytelników. Nie oszukujmy się, jeżeli ktoś sięgnął już po 4 tom to znaczy, że Rollins go kupił i teraz będzie angażował się w życie postaci.
Ale po kolei.
U wybrzeży Wyspy Bożego Narodzenia w Indonezji dochodzi do wybuchu epidemii nieznanego wirusa, który zmienia neutralne bakterie w organizmie w zabójców. Ludzkości grozi zagłada, grupa naukowców z Monkiem i Lisą na czele prowadza badania. Wyspa zostaje jednak zaatakowana przez piratów, którzy pracują dla Gildii. W tym samym czasie Gray zostaje wciągnięty przez Seichan w niebezpieczną grę z zabójcami Gildii, a trop historyczny zagadki prowadzi bohaterów do Kambodży.
Jak się okazuje, tytułowy Wirus Judasza jest wspólnym mianownikiem oby dwóch ekspedycji, a lekarstwo na zarazę może zostać odnalezione w Kambodży.
Rollins po raz kolejny wciąga czytelnika w pełną akcji historię, która do samego końca trzyma w napięciu. Pomimo, że Sigma force jest dla mnie przerywnikiem pomiędzy innymi książkami, to zdążyłem się polubić z bohaterami i kibicuję im z każdym kolejnym tomem.
'Wirus Judasza' zaczyna iść w kierunku, gdzie zostaje stworzone pewne uniwersum, a losy postaci, nawet tych pobocznych, wprowadzają dużo świeżości.
Obiecałem sobie, że nie będę zaczynał kolejnych serii czytelniczych, ale Sigmie niestety nie potrafię odmówić.
Czwarty tom cyklu Sigma Force przynosi to, czego nie da się uniknąć w rozbudowanych cyklach z dobrze znanymi bohaterami. Mianowicie serialowość. Fabuła jest nowa, jednak to postaci, które znamy z wcześniejszych części sagi przyciągają atencję czytelników. Nie oszukujmy się, jeżeli ktoś sięgnął już po 4 tom to znaczy, że Rollins go kupił i teraz będzie angażował się w życie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-04
Tak się złożyło, że zaraz po ostatnim Kingu sięgnąłem po 5 tom z cyklu 'Sigma'. Tematycznie obie książki poniekąd się pokryły, bo i w 'Instytucie' i w ' Ostatniej wyroczni' mamy do czynienia z dziećmi z wyjątkowymi zdolnościami.
Tym razem James Rollins rozpoczyna opowieść w starożytnej Grecji, później przenosimy si do Waszyngtonu, Indii i równolegle do napromieniowanego Czarnobyla.
Fabularnie: Rosjanie porywają cygańskie dzieci, które dzięki wadzie genetycznej mają zdolności paranormalne. Gray z Kowalskim i dr Elizabeth Polk ruszają w podróż, która ma przed nimi odkryć tajemnicę wyroczni z Delf.
W mojej opinii 'Ostatnia wyrocznia' to najsłabsza część z cyklu Sigma. Akcja jest bardzo naciągana, intryga polityczna rodem z czasów zimnej wojny i absurdalne zachowania bohaterów to dla mnie zbyt wiele... Wątki, które rozwijały się w poprzednich odsłonach serii tutaj nie znalazły się w ogóle, bądź zostały tylko lekko wspomniane. Antagoniści Sigmy to banda nieudaczników, która przez lata siedziała w bunkrze i eksperymentowała z dziećmi, aż tutaj nagle Gray wpadł z ekipą i zrobił porządek.
Ogólnie seria trochę ucierpiała po tej części, jednak jak to z seriami bywa - nie może być cały czas równo. Na pewno sięgnę po kolejny tom.
Tak się złożyło, że zaraz po ostatnim Kingu sięgnąłem po 5 tom z cyklu 'Sigma'. Tematycznie obie książki poniekąd się pokryły, bo i w 'Instytucie' i w ' Ostatniej wyroczni' mamy do czynienia z dziećmi z wyjątkowymi zdolnościami.
Tym razem James Rollins rozpoczyna opowieść w starożytnej Grecji, później przenosimy si do Waszyngtonu, Indii i równolegle do napromieniowanego...
2019-11-06
Karierę Roberta Bryndzy śledzę od pierwszej książki, którą wydał. Pierwszy tom serii wciągnął mnie do tego stopnia, że przeczytałem go w jeden dzień. Później było różnie, raz lepiej, raz słabiej.
W przypadku 'Z zimną krwią' jest dobrze.
Bardzo dobrze znane postaci wracają i od razu muszą stawić czoło parze seryjnych morderców. Duet niczym Bonny i Clyde zabijają i okradają ofiary. Sprawa komplikuje się kiedy porwane zostają córki inspektora Marsha.
W przeciwieństwie do wcześniejszych tomów z autora schodzi tutaj trochę ciśnienie. Odnoszę wrażenie, że seria odniosła na tyle duży sukces, że autor może odpuścić sobie zamartwianie się szczegółami. Co za tym idzie to lżejszy styl, momentami mniej dopracowane interakcje pomiędzy bohaterami czy sama konstrukcja książki (wprowadzenie równolegle dziejącej się akcji).
Nie przeszkadza to jednak w niczym, bo historia chociaż przewidywalna pozwala nam pobyć z postaciami podczas kolejnej sprawy.
'Z zimną krwią' nie jest najwybitniejszym kryminałem jaki czytałem, jednak warto poświęcić te kilka godzin na lekturę.
Karierę Roberta Bryndzy śledzę od pierwszej książki, którą wydał. Pierwszy tom serii wciągnął mnie do tego stopnia, że przeczytałem go w jeden dzień. Później było różnie, raz lepiej, raz słabiej.
W przypadku 'Z zimną krwią' jest dobrze.
Bardzo dobrze znane postaci wracają i od razu muszą stawić czoło parze seryjnych morderców. Duet niczym Bonny i Clyde zabijają i...
2019-11-20
Kultowa historia nawiedzonego domostwa w Amityville, Long Island. Rodzina Lutzów kupiła swój wymarzony dom w Long Island. 13 miesięcy wcześniej doszło tam jednak do okropnej tragedii, mąż i ojciec zabił całą swoja rodzinę, twierdząc później że zmusiły go do tego głosy. George Lutz jednak nic sobie nie robi z tragicznych opowieści i w okazyjnej cenie kupuje dom przy Ocean Avenue 112.
Cała rodzina odczuwa jednak wpływ jakiejś mrocznej siły, która nawiedza dom i dokonuje zniszczeń.
Jay Anson spisał wspomnienia rodziny Lutzów w dziwnej formie. Książka nie jest ani pamiętnikiem, ani reportażem. Jest to bardziej fabularna opowieść o prawdziwych wydarzeniach w domu na Long Island. Sam styl pisania jest bardzo prosty (nawet jak na wydanie anglojęzyczne), za to bardzo obrazowy. Historie o nawiedzonych domach mają to do siebie, że wszystkie są do siebie bardzo podobne. Tutaj jest jednak trochę inaczej, prosty język, obrazowość w konfrontacji z prawdziwa historią działają na podświadomość czytelnika i można poczuć dreszczyk lęku podczas lektury.
Po sztampowych i bardzo przewidywanych horrorach, które dosyć często pojawiają się na rynku wydawniczym Amityville Horror w swojej prostocie jest bardzo odświeżające.
Polecam wszystkim fanów literatury grozy.
Kultowa historia nawiedzonego domostwa w Amityville, Long Island. Rodzina Lutzów kupiła swój wymarzony dom w Long Island. 13 miesięcy wcześniej doszło tam jednak do okropnej tragedii, mąż i ojciec zabił całą swoja rodzinę, twierdząc później że zmusiły go do tego głosy. George Lutz jednak nic sobie nie robi z tragicznych opowieści i w okazyjnej cenie kupuje dom przy Ocean...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-14
Pod koniec Listopada Dale Stewart, wcześniej szanowany wykładowca i pisarz powieści o 'rdzennych mieszkańcach' Ameryki wraca do swojego rodzinnego miasteczka Elm Heaven. Po nieudanym romansie, rozpadzie małżeństwa i nieudanej próbie samobójczej postanawia wziąć rok urlopu i znaleźć spokój na farmie, na której kiedyś mieszkał jego przyjaciel z dzieciństwa Durane.
Stara farma z pozoru opuszczona kryje w sobie sekrety, mieszkańcy miasteczka zachowują się dziwnie, a lokalny gang skinów chcę zrobić Dale'owi krzywdę za cykl pro- żydowskich artykułów.
Podczas zbliżającej się zimy pisarz znajduje natchnienie i pisze powieść, której akcja toczy się w lecie 1960 roku, kiedy to Durane został zamordowany. Na farmie zaczynają pojawiać się obcy, a sam bohater traci zmysły.
Akcja toczy się dwutorowo, jedna pś czasowa to Dale będący na farmie, spędzający czas na spacerowaniu, pisaniu i użalaniu się nad sobą, a druga to powrót do burzliwego romansu ze studentką Clare. Pozornie obie linie czasowe są od siebie niezależne, jednak przeszłość zawsze dogoni teraźniejszość i odbije się na niej.
Dan Simmons stworzył książkę wyjątkową. Przynajmniej dla mnie. Motyw samotnego pisarza po przejściach pojawiał się w literaturze miliony razy, a powieści grozy bardzo często powielają te same schematy. 'Zimowe nawiedzenie' bardzo przypomina twórczość Stephena Kinga, budowa powieści, opisy bohaterów i miejsc bardzo dobrze oddają klimat książki.
Opuszczona farma oddalona od centrum miasteczka, samotny bohater, który po traumatycznych przejściach bierze środki psychotropowe i antydepresanty, duchy z przeszłości. To wszystko w połączeniu z doskonałym stylem pisarza sprawia, że 'Zimowe nawiedzenie' czyta się jednym tchem.
Nie miałem wcześniej okazji czytać żadnej książki Simmonsa, ale ta powieść bardzo mnie zaskoczyła. Pomimo przewidywalności w pewnych momentach i jumpscare'ach jest bardzo usatysfakcjonowany i z pewnością sięgnę po kolejne dzieła Simmonsa.
Pod koniec Listopada Dale Stewart, wcześniej szanowany wykładowca i pisarz powieści o 'rdzennych mieszkańcach' Ameryki wraca do swojego rodzinnego miasteczka Elm Heaven. Po nieudanym romansie, rozpadzie małżeństwa i nieudanej próbie samobójczej postanawia wziąć rok urlopu i znaleźć spokój na farmie, na której kiedyś mieszkał jego przyjaciel z dzieciństwa Durane.
Stara...
2019-12-30
Vertigo ma to do siebie, że w przeciwieństwie do DC Comics wydaje historie bardziej autorskie, bardziej mroczne, bardziej oderwane od mainstreamu.
'Amerykański Wampir' to historia Skinnera Sweeta, pierwszego wampira urodzonego na amerykańskiej ziemi, co dału mu możliwość chodzenia w świetle słońca i odporność na drewno. Równolegle z historią Skineera biegnie inna linia czasowa, w której Skineer jako postać w zasadzie drugoplanowa przemienia młoda aktorkę w wampirzycę. To własnie ona jest bohaterką tej drugiej linii czasowej.
Stephen King i Scott Snyder zaczerpnęli z klimatu westernów to co najlepsze, umieszczając bohaterów w brudnym, zakurzonym i dzikim środowisku. Natomiast Hollywoodland lat 20 IX w. to miejsce pełne magii, gdzie kino jest sztuką, a każda dziewczynka chce zostać aktorką.
Bardzo przyjemna fabuła, zgrabnie napisane dialogi i świetne rysunki. Komiks o wampirach? Bardzo proszę.
Vertigo ma to do siebie, że w przeciwieństwie do DC Comics wydaje historie bardziej autorskie, bardziej mroczne, bardziej oderwane od mainstreamu.
'Amerykański Wampir' to historia Skinnera Sweeta, pierwszego wampira urodzonego na amerykańskiej ziemi, co dału mu możliwość chodzenia w świetle słońca i odporność na drewno. Równolegle z historią Skineera biegnie inna linia...
2019-12-29
Dziwna to opowieść o Flashu. Głównym bohaterem jest Bart Allen, który wchłonął moc orędkości i został najszybszym człowiekiem na ziemi. Musi zmierzyć się z zupełnie nowym przeciwnikiem, Griffinem, który w wyniku wypadku w fabryce otrzymał supermoce. Równolegle toczy się tutaj historia miłosna, w której Bart zakochuje się w stażystce ze STAR Labs - Val. Ta jednak zostaje porwana przez swojego ojca Motę.
I w zasadzie tyle. Historia z porwaniem ukochanej Allena urywa się nagle i nie ma zakończenia. Natomiast samo starcie z Griffinem jest całkiem sprawne. Chociaż nie są to komiksy, gdzie wszystko było jasne i czytelne. Przeciętny komiks o jednym z moich ulubionych bohaterów.
Dziwna to opowieść o Flashu. Głównym bohaterem jest Bart Allen, który wchłonął moc orędkości i został najszybszym człowiekiem na ziemi. Musi zmierzyć się z zupełnie nowym przeciwnikiem, Griffinem, który w wyniku wypadku w fabryce otrzymał supermoce. Równolegle toczy się tutaj historia miłosna, w której Bart zakochuje się w stażystce ze STAR Labs - Val. Ta jednak zostaje...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-12-29
Komiks z uniwersum Elseworlds, który przedstawia 3 historie rodziny Waynów rozrzucone w czasie. Pierwsze dzieje się czasie trwania wojen krzyżowych, a główny bohater - Joshua natrafia na nieśmiertelnego Vandal Savege'a, który do końca komiksu będzie nemesis rodu Wayneów.
Dryga historia, dziejąca się teraźniejszości przedstawia Batmana, który właśnie wziął ślub. Niestety Savage po raz kolejny miesza w życiu bohatera.
3 historia to daleka przyszłość, a główną bohaterką jest Batwomen chcąca utrzymać dziedzictwo mrocznego rycerza.
Tutaj również na drodze staje jej Savage.
Każda z historii jest narysowana w zupełnie inny sposób, jednak w mojej opinii ta ostatnia część jest okropna. Z rysunku nie da się wywnioskować co właściwie się dzieje.
Reszta jest ok, ale komiks nie porywa, niestety.
Komiks z uniwersum Elseworlds, który przedstawia 3 historie rodziny Waynów rozrzucone w czasie. Pierwsze dzieje się czasie trwania wojen krzyżowych, a główny bohater - Joshua natrafia na nieśmiertelnego Vandal Savege'a, który do końca komiksu będzie nemesis rodu Wayneów.
Dryga historia, dziejąca się teraźniejszości przedstawia Batmana, który właśnie wziął ślub. Niestety...
2019-12-27
Dosyć fajna opowieść o Halu Jordanie, który w dalszym ciągu jest napiętnowany przez społeczeństwo po dokonaniach jako Parallax. Syn Abin-Sura, poprzednika Jordana desperacko pragnie odzyskać pierścień ojca i wynajmuje łowców głów żey sprowadzili Green Lanterna. W między czasie gwiezdny szafir przybywa na ziemię żeby zdobyć serce Jordana.
Dwie bardzo luźne historyjki, które jednak przynosza bardzo dużo radości.
Dosyć fajna opowieść o Halu Jordanie, który w dalszym ciągu jest napiętnowany przez społeczeństwo po dokonaniach jako Parallax. Syn Abin-Sura, poprzednika Jordana desperacko pragnie odzyskać pierścień ojca i wynajmuje łowców głów żey sprowadzili Green Lanterna. W między czasie gwiezdny szafir przybywa na ziemię żeby zdobyć serce Jordana.
Dwie bardzo luźne historyjki, które...
2019-12-27
Nastoletni Tytani to dosyć ciekawy koncept. Bohaterowie, którzy nie zmieścili się w tradycyjnychopowieściach o Lidze Sprawiedliwości dostają swoją grupę. Ciekawe jest to, że skłąd druzyny zmienia się w zależności od zapotrzebowania 'rynku bohaterskiego'.
W 'Przyszłość jest teraz' Mamy dwie historie. W pierwszej Tytani trafiają w oddalona o 10 lat przyszłość, gdzie nic nie jest takie jak być powinno. Druga natomiast to walka z Doktorem Lightem, który wyśmiewany i lekceważony przez bohaterów przekracza pewną granicę i staje się potężniejszy niż kiedykolwiek.
Teen Titans nie wnosi zbyt wiele do świata komiksów, czy do samego uniwersum, jednak jest to takie guilty pleasure. Zwłaszcza, że rysunki sa bardzo ładne, dialogi też nie głupie, a całość dostarcza rozrywki.
Nastoletni Tytani to dosyć ciekawy koncept. Bohaterowie, którzy nie zmieścili się w tradycyjnychopowieściach o Lidze Sprawiedliwości dostają swoją grupę. Ciekawe jest to, że skłąd druzyny zmienia się w zależności od zapotrzebowania 'rynku bohaterskiego'.
W 'Przyszłość jest teraz' Mamy dwie historie. W pierwszej Tytani trafiają w oddalona o 10 lat przyszłość, gdzie nic nie...
Najmłodszy w historii sędzia trybunału konstytucyjnego zostaje oskarżony o morderstwo sprzed kilku lat. Sam zgłasza się do Chyłki z prośba o pomoc, jednak nie chce zdradzać zbyt wielu faktów i idzie w zaparte, że ofiary nie znał, nie był w czasie zabójstwa w Krakowie. Po uchyleniu jego immunitetu staje przed sądem gdzie w przypadku przegranej czeka go dożywocie.
Sam już nie wiem co sądzić o książkach Mroza. Z jednej strony jego serie (min. o Chyłce) czyta się bardzo dobrze, są wciągające, przemyślane i dopracowane. Z drugiej pojedyncze twory pokroju 'Czarnej Madonny' czy 'Nieodnalezionej' sprawiają, że tracę szacunek do autora.
W przypadku 'Immunitetu' jestem po środku, bowiem dostajemy fajne postaci, których interakcje są bardzo dobrze napisane. Do tego z książki na książkę dowiadujemy się o bohaterach coraz więcej, ich relacje są coraz bardziej zażyłe, a w tle toczy się jakiś tam proces czy sprawa. Bo nie łudźmy się, książki o Chyłce to nic innego jak telenowela, której prawdziwa akcja stoi trochę w cieniu bieżącej sprawy sądowej, którą niezwyciężona adwokat i jej 'sidekick' Zordon musi wygrać.
Nie twierdzę, że wątki prawniczo- kryminalne są złe, czy napisane na odwal się. Absolutnie nie! Jednak ciekawi mnie jak długo autor ma zamiar ciągnąć wątek Chyłki i Oryńskiego, kiedy książka zacznie dotyczyć faktycznie śledztwa/ sprawy czy przypadku kryminalnego, a sprawy osobiste zostaną na boku. Czytam sobie tak tego Mroza powoli, z przerwami na innych autorów i obawiam się, że nigdy nie dowiem się co będzie na końcu, bo ja czytam jedną książkę, a autor w tym czasie wydaje dwa kolejne tomy. Cóż, taki już urok Remigiusza Mroza i jego twórczości.
O 'Immunitecie' mogę powiedzieć, że trzyma poziom poprzednich tomów, nie ma nic ponad to. Na dodatkowy punkt zasługuje poruszenie tematu immunitetu sędziego trybunały, bo to faktycznie ciekawe. A reszta? Jak to Mróz.
Najmłodszy w historii sędzia trybunału konstytucyjnego zostaje oskarżony o morderstwo sprzed kilku lat. Sam zgłasza się do Chyłki z prośba o pomoc, jednak nie chce zdradzać zbyt wielu faktów i idzie w zaparte, że ofiary nie znał, nie był w czasie zabójstwa w Krakowie. Po uchyleniu jego immunitetu staje przed sądem gdzie w przypadku przegranej czeka go dożywocie.
więcej Pokaż mimo toSam już...