-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać1
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-06-06
2019-06-06
2019-06-07
2017-12-25
Hachiko opowiada o przyjaźni człowieka i psa, która rodzi się stopniowo i bardzo naturalnie. Na przykładzie Hachiko można dostrzec, jak lojalnymi, wiernymi i w pełni oddanymi zwierzętami są psy. Bohaterowie książki wspólnie pokonują problemy, razem przezwyciężają trudności, a przede wszystkim uczą się żyć pod jednym dachem. Na kartach historii można zauważyć, jaką przemianę przechodzi profesor Ueno za sprawą czworonożnego przyjaciela. Z człowieka poważnego, zdystansowanego i zamkniętego w sobie, zmienia się w osobę pogodną i nieco bardziej otwartą. Pokazuje psu okolicę, spaceruje z nim i niczym z przyjacielem prowadzi długie rozmowy, tłumacząc różnego rodzaju zjawiska, które zachodzą w przyrodzie czy we wszechświecie. Powoli między nim a Hachiko rodzi się prawdziwa i trwała więź, której nie jest w stanie zniszczyć nawet śmierć. Ich relacja jest nieskazitelna, piękna i czysta. Człowiek uczy się od zwierzęcia, a zwierzę od człowieka.
Cała recenzja dostępna tutaj: http://www.kulturalna-arena.pl/2017/12/hachiko-pies-ktory-czeka-lluis-prats.html
Hachiko opowiada o przyjaźni człowieka i psa, która rodzi się stopniowo i bardzo naturalnie. Na przykładzie Hachiko można dostrzec, jak lojalnymi, wiernymi i w pełni oddanymi zwierzętami są psy. Bohaterowie książki wspólnie pokonują problemy, razem przezwyciężają trudności, a przede wszystkim uczą się żyć pod jednym dachem. Na kartach historii można zauważyć, jaką przemianę...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-05
Jestem pełna podziwu dla autorki, która stworzyła tak wielu różnorodnych bohaterów, charakteryzujących się zupełnie innymi cechami. Jednocześnie pozostają oni nieprzerysowani i autentyczni. Mamy więc Juliana, w którego sercu zaczyna kwitnąć uczucie do jednej z bohaterek, Alicję — silną, pełną wigoru kobietę, walczącą o lepszą przyszłość, Hankę, dla której ważne są wartości rodzinne i która jest w stanie poświęcić wiele dla bliskiej osoby oraz pałającego żądzą zemsty Emila. Autorka wprowadza w tym tomie kilka innych postaci, które mają znaczący wpływ na rozwój dalszych wydarzeń.
Cała recenzja: http://www.kulturalna-arena.pl/2017/08/130-otchan-nienawisci-joanna-jax.html
Jestem pełna podziwu dla autorki, która stworzyła tak wielu różnorodnych bohaterów, charakteryzujących się zupełnie innymi cechami. Jednocześnie pozostają oni nieprzerysowani i autentyczni. Mamy więc Juliana, w którego sercu zaczyna kwitnąć uczucie do jednej z bohaterek, Alicję — silną, pełną wigoru kobietę, walczącą o lepszą przyszłość, Hankę, dla której ważne są wartości...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-02-09
Uważam że Manwhore +1 jest dobrą kontynuacją. Mnie ta książka przypomina dobrą powieść obyczajową, która jest urozmaicona niebanalnymi i obfitującymi w żar scenami erotycznymi. Bohaterowie są wykreowani w ciekawy sposób, a cała opowieść z każdą stroną nabiera tempa. Rachel i Malcolm to postacie, których chyba nie da się nie polubić. Niezaprzeczalnie Katy Evans skradła moje serce swoją twórczością. Zarówno seria Real, jak i Manwhore trzymają swój poziom, a fankom literatury kobiecej z całą pewnością przypadną do gustu. Ta książka elektryzuje, oszołamia, a w dodatku jest do bólu grzeszna. Niezależnie od pory dnia, mam nadzieję, że spędzicie miło czas przy tej książce, kiedy zdecydujecie się po nią sięgnąć.
Całą recenzję można znaleźć tutaj: http://97books.blogspot.com/2017/02/112-manwhore-1-katy-evans.html
Uważam że Manwhore +1 jest dobrą kontynuacją. Mnie ta książka przypomina dobrą powieść obyczajową, która jest urozmaicona niebanalnymi i obfitującymi w żar scenami erotycznymi. Bohaterowie są wykreowani w ciekawy sposób, a cała opowieść z każdą stroną nabiera tempa. Rachel i Malcolm to postacie, których chyba nie da się nie polubić. Niezaprzeczalnie Katy Evans skradła moje...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-19
Cała recenzja: http://97books.blogspot.com/2016/09/96-manwhore-katy-evans.html
Jeżeli spodziewaliście się mocnego erotyku, to niestety, ale poczujecie się rozczarowani. Manwhore to przede wszystkim historia, w której napięcie zostaje budowane stopniowo, akcja toczy się powoli, a emocje, które towarzyszą przy czytaniu, są często skrajne. Katy Evans po raz kolejny udowodniła, że potrafi poprowadzić historię w taki sposób, aby była ona zarówno zabawna, jak i wzruszająca.
Cała recenzja: http://97books.blogspot.com/2016/09/96-manwhore-katy-evans.html
Jeżeli spodziewaliście się mocnego erotyku, to niestety, ale poczujecie się rozczarowani. Manwhore to przede wszystkim historia, w której napięcie zostaje budowane stopniowo, akcja toczy się powoli, a emocje, które towarzyszą przy czytaniu, są często skrajne. Katy Evans po raz kolejny...
2016-08-26
2016-08-17
Cała recenzja: http://97books.blogspot.com/2016/08/87-czcij-ojca-swego-ela-sidi-premierowo.html
Czcij ojca swego to smutna i gorzka opowieść o utraconym dzieciństwie. Książkę pochłania się błyskawicznie, ponieważ nie sposób jest się od niej oderwać. Wzbudza wiele skrajnych emocji, a także zmusza do refleksji. To swoisty zapis koszmaru, w którym przyszło żyć kilkuletniej dziewczynce. To książka, które porusza wiele istotnych problemów obecnych nawet w dwudziestym pierwszym wieku. Opowiada o tym, jak trudno jest funkcjonować i godnie żyć w patologicznej rodzinie. To bardzo mądra i pouczająca, którą powinno przeczytać jak najwięcej osób. Dopiero gdy sami zapoznacie się z tą historią, zrozumiecie, jak trwały ślad może ona odcisnąć na psychice czytelnika.
Cała recenzja: http://97books.blogspot.com/2016/08/87-czcij-ojca-swego-ela-sidi-premierowo.html
Czcij ojca swego to smutna i gorzka opowieść o utraconym dzieciństwie. Książkę pochłania się błyskawicznie, ponieważ nie sposób jest się od niej oderwać. Wzbudza wiele skrajnych emocji, a także zmusza do refleksji. To swoisty zapis koszmaru, w którym przyszło żyć kilkuletniej...
2016-06-30
Cała recenzja tutaj: http://97books.blogspot.com/2016/07/75-jak-powietrze-agata-czykierda.html
Bohaterowie nie działają pochopnie, a ich decyzje są w pełni przemyślane i rozważne. Dominik i Oliwia to postacie, które uzupełniają się nawzajem. Czytając historię o tej dwójce, mamy wrażenie, że takie postacie faktycznie istnieją, że żyją pośród nas, że być może istnieje taki Dominik mieszkający na warszawskiej Pradze oraz Oliwia, która chce dać z siebie jak najwięcej. To postacie, które w żaden sposób nie są wyidealizowane, lecz do bólu prawdziwe. Uczucie między Dominikiem a Oliwią nie pojawia się od razu. Początkowo jest to tylko fascynacja, która z czasem przeradza się w zauroczenie. Głębsze uczucie przychodzi z czasem.
Cała recenzja tutaj: http://97books.blogspot.com/2016/07/75-jak-powietrze-agata-czykierda.html
Bohaterowie nie działają pochopnie, a ich decyzje są w pełni przemyślane i rozważne. Dominik i Oliwia to postacie, które uzupełniają się nawzajem. Czytając historię o tej dwójce, mamy wrażenie, że takie postacie faktycznie istnieją, że żyją pośród nas, że być może istnieje taki...
2016-02-26
Sarah Jio jest pisarką i dziennikarką. Swoje artykuły o zdrowym odżywianiu, wszelkiego rodzaju dietach, czy psychologii umieszcza na łamach kilku znanych pism, m.in. Health oraz Glamour. Na co dzień natomiast jest żoną i matką trójki dzieci.
Zadebiutowała powieścią Marcowe fiołki, które natychmiast zostały okrzyknięte bestsellerem. Jej książki zostały przetłumaczone na siedemnaście języków, w tym na język polski.
Pamiętam, że poprzednią książkę, czyli Marcowe fiołki, oceniłam zaledwie na sześć z dziesięciu możliwych punktów i nawet nie wiecie, jak tego teraz żałuję. Obiecałam sobie, że sięgnę ponownie po jakąś powieść tej autorki i tym razem mój wybór padł na Dom na plaży. Czy się zawiodłam? Nie. Absolutnie. Jeszcze bardziej zakochałam się w historii i bohaterach wykreowanych przez autorkę.
Książka zaczyna się w momencie, w którym Jennifer znajduje w śmieciach list zaadresowany do babci — Anne. Tak rozpoczyna się cała opowieść, którą babcia postanawia opowiedzieć wnuczce. Wszystko w życiu Anne było zaplanowane. Wystawne przyjęcia, narzeczony z dobrego domu, to tylko przedsmak życia, które na nią czekało. Bohaterka jednak czuje się tym wszystkim przytłoczona. Nie jest zadowolona z kolejnego przyjęcia organizowanego przez jej matkę ani nacisków przyszłego męża, dlatego, gdy wybucha wojna, wyjeżdża wraz ze swoją przyjaciółką Kitty na Bora-Bora, aby tam zostać pielęgniarką.
Oddział żołnierzy stacjonujących na wyspie wydaje się zadowolony z faktu, iż na wyspie pojawiła się grupa tak przepięknych kobiet. Anne w niedługim czasie poznaje Westry'ego, który także jest żołnierzem. Razem znajdują małą, zniszczoną chatkę, którą postanawiają odbudować. Oboje zakochują się w sobie bez pamięci, ale czy ich uczucie jest wystarczająco silne, aby mogło przetrwać? Czy Westry jest absolutnie szczery wobec Anne?
To już druga książka Sarah Jio, w której nie potrafiłam polubić drugoplanowej bohaterki. Kitty irytowała mnie swoim postępowaniem, nie rozumiałam do końca jej zachowania i tego, jak może być taka podła w stosunku do najlepszej przyjaciółki — Anne. Natomiast główni bohaterowie całkowicie skradli moje serce. Nie byli nijacy. Mieli swoje wady i zalety i to sprawiło, że książka spodobała mi się jeszcze bardziej, bo była przepełniona realizmem, a nie sztucznością.
Wojna sprawia, że ludzie stają się sobie jeszcze bliżsi. Czasami właśnie w takich sytuacjach możemy dopiero zobaczyć, kto jest naszym prawdziwym przyjacielem, a kto tylko udaje. Bohaterka może się przekonać, jaki wpływ na najbliższych mają obce osoby.
Pozornie może się wydawać, że to całkowicie banalna historia miłosna, z której nie wyniesiecie nic dobrego. Nic bardziej mylnego. Książka jest przepełniona tajemnicami i intrygami, a z każdą kolejną stroną, opowieść staje się dla nas coraz bardziej zaskakująca.
Okładka nie jest zła, ma jakiś urok i podoba mi się zdecydowanie bardziej niż Marcowych fiołków. Gdy patrzę na książki w komplecie, to prezentują się jeszcze lepiej. Rozwiane włosy kobiety i plaża w tle przypominają mi o jednej z sytuacji zawartych w Domku na plaży. Żółtopomarańczowa oprawa połączona z delikatnym turkusem symbolizują piasek i bryzę morską wyspy Bora-Bora.
Sarah Jio ma niesamowicie lekkie pióro, a każdą linijką oczarowuje czytelnika i wciąga go w wir swoich historii. Nie sposób przejść obojętnie przy jej powieściach. Dom na plaży jest przepiękną historią miłosną, w której nie brakuje również bolesnych chwil. Bohaterowie są ukazani na tle drugiej wojny światowej, która niesie za sobą okrutne żniwo. To książka, która opowiada, jak ważne jest postępowanie w zgodzie z samym sobą. Autorka pokazuje nam również, że niektóre przyjaźnie nie mogą trwać latami i w jednej chwili mogą przerodzić się w zwykłą zazdrość, która komplikuje życie. Sarah Jio ma głowę pełną pomysłów, w jej książkach schemat nie goni schematu, tylko zawsze możemy poczytać o czymś nowym, czymś, co nas intryguje do takie stopnia, że pragniemy więcej i więcej.
Sarah Jio jest pisarką i dziennikarką. Swoje artykuły o zdrowym odżywianiu, wszelkiego rodzaju dietach, czy psychologii umieszcza na łamach kilku znanych pism, m.in. Health oraz Glamour. Na co dzień natomiast jest żoną i matką trójki dzieci.
Zadebiutowała powieścią Marcowe fiołki, które natychmiast zostały okrzyknięte bestsellerem. Jej książki zostały przetłumaczone na...
2016-06-22
Czy kiedykolwiek czuliście się wyobcowani? Czy inni uważali Was za dziwaków ze względu na to, że nie podążaliście za tłumem, a po prostu realizowaliście własne pasje i byliście sobą? Ile razy staraliście się udawać, że wszystko jest w porządku, próbowaliście się dopasować, aby ludzie nie patrzyli na Was z politowaniem?
Nie od dziś wiadomo, że poprzez sztukę i muzykę można pokazać wiele, ale przede wszystkim dzięki niej można wyrazić siebie. Zarówno sztuka, jak i muzyka ma na nas zbawienny wpływ, może nas odprężać, uspokajać bądź po prostu stanowi jedną z form wyrażania emocji.
,,Byliśmy znużeni, ale byliśmy razem, tworząc własny rodzaj sztuki. Staliśmy się arcydziełem stworzonym z dwóch samotnych dusz. Kolor w naszych oczach zmętniał, ponieważ wiedzieliśmy, że niekiedy najpiękniejsze dzieło sztuki tworzone było z najmroczniejszego zakątka duszy".
Aria od zawsze była uważana za dziwadło. Razem ze swoim przyjacielem Simonem przemierzała szkolne korytarze, pozostając niezauważana. Nie istniała, ale czuła się z tym dobrze. Jedno wydarzenie wystarczyło, aby cała szkoła zaczęła huczeć od plotek, a jej przypięto etykietę puszczalskiej. Był też on. Chłopak z Alabamy, próbujący robić dobrą minę do złej gry. Po przyjeździe do ojca musiał zmierzyć się z ponurą rzeczywistością. Nowy dom, nowa szkoła, nowi ludzie. Gdyby nie projekt Art&Soul Aria i Levi nie mieliby nawet okazji tak dobrze się poznać. Jednak czy to wystarczyło, aby dwie zagubione dusze znalazły w sobie oparcie?
,,Jeśli zbyt mocno skupimy się na tym, co było, lub zbyt intensywnie będziemy myśleć o tym, co będzie, przegapimy nasze obecne pragnienia, rzeczy, które chcemy tu i teraz".
Zdaję sobie sprawę, że fabuła nie należy do oryginalnych, ale myślę, że ta pozycja wyróżnia się na tle innych z tego gatunku, ze względu na to, że autorka tak fantastycznie opisuje wszystkie wydarzenia. W książce nie znajdziecie zbędnych opisów czy dialogów, wszystko układa się po prostu w doskonałą całość. Styl Brittainy C. Cherry jest niezwykle lekki, a zarazem plastyczny, przez co książkę można pochłonąć w jeden, ewentualnie dwa, wieczory.
Bohaterowie nie są w przejaskrawieni. Los nie rzuca im wyłącznie kłód pod nogi, dramat nie goni dramatu. Przez tę historię przemawia przede wszystkim realizm, ponieważ pojawiają się zarówno szczęśliwe, jak i smutne momenty w życiu Arii i Leviego. Levi za kurtyną sztucznego uśmiechu ukrywa swój ból spowodowany odrzuceniem ze strony ojca. Próbuje nawiązać z nim nić porozumienia, ale nawet to okazuje się zbyt trudne. Levi jest niezwykle sympatycznym chłopakiem, z którym mogłabym się zaprzyjaźnić bez wahania. Mimo problemów rodzinnych stara się iść do przodu, walczy o swoje marzenia i nie ulega wpływom innych ludzi. Aria natomiast jest zwyczajną dziewczyną, gotową stawić czoła problemom. Podjęła w życiu niejedną złą decyzję, ale mimo to próbuje wszystko naprawić. Jest artystką, więc nic dziwnego, że nieco odstaje od reszty. Według mnie, to właśnie Levi, Aria oraz Simon i Abigail są normalnymi ludźmi. Zostali nazwani dziwakami tylko ze względu na to, że nie pasowali do reszty, ponieważ mieli własne pragnienia i cele, mieli wady, swoje przyzwyczajenia i nawyki.
,,Może nie chodziło o sklejanie złamanych serc. Może chodziło o kochanie pokruszonych odłamków takimi, jakie one były".
Wielu może sądzić, że głównym tematem tej książki jest miłość. To jednak wątek poboczny, który stanowi niesamowite tło dla całej powieści. Na główny plan wysuwa się poznawanie siebie, swoich pragnień oraz marzeń. To książka o przyjaźni oraz o podejmowaniu decyzji, które nie zawsze będą słuszne. Poruszane są także inne kwestie, takie jak relacje dzieci i rodziców oraz różne postawy wobec choroby.
Miłość przedstawiona przez autorkę nie jest łatwa. Brittainy C. Cherry pokazuje złożoność tego uczucia, które dopiero kiełkuje. Właściwie ani Aria, ani Levi nigdy tego nie doświadczyli. Nie chodziło o fizyczność, a o harmonię dusz. To nie kolejna banalna historia miłosna, w której bohaterowie zakochują się od pierwszego wejrzenia. Oni dopiero poznają to uczucie. Małymi krokami zbliżają się do siebie, próbując zdobyć zaufanie drugiej osoby.
Mimo iż na okładce znajdują się dwie postacie, które sugerują czytelnikowi, jak wyglądają bohaterowie, to jednak ja podczas czytania miałam w głowie zupełnie inne osoby. Okładka może nie jest oryginalna, ale uważam, że ma w sobie coś takiego, że po prostu przyciąga wzrok. Na tylnej okładce znajduje się krótki opis historii oraz dwa, naprawdę cudowne, cytaty.
,,W jakiś sposób jednocześnie była zimna i ciepła, jak słońce, które rankiem wschodzi nad zimowym lasem".
Jeżeli mieliście wątpliwości, sięgając po ,,Kochając Pana Danielsa", to ,,Art&Soul" powinno być dla Was lekturą obowiązkową. Jest zdecydowanie lepszą, bardziej dopracowaną pozycją, w której autorka zadbała o każdy szczegół oraz wplotła ciekawe wątki. Nie uważam, aby poprzednia książka autorki była zła, wręcz przeciwnie, podobała mi się, jednak ,,Art&Soul" wywołało we mnie o wiele więcej emocji i znacznie bardziej zżyłam się z bohaterami. Moim zdaniem nie jest to książka łatwa, ponieważ porusza wiele ważnych kwestii, pokazuje zupełnie inne spojrzenie na miłość i według mnie, to stanowi zdecydowany atut tej książki.
,,Była tęczą w mojej niekończącej się burzy".
Czy kiedykolwiek czuliście się wyobcowani? Czy inni uważali Was za dziwaków ze względu na to, że nie podążaliście za tłumem, a po prostu realizowaliście własne pasje i byliście sobą? Ile razy staraliście się udawać, że wszystko jest w porządku, próbowaliście się dopasować, aby ludzie nie patrzyli na Was z politowaniem?
Nie od dziś wiadomo, że poprzez sztukę i muzykę można...
2016-06-19
Przenosimy się do roku 1880. Natalia jest służącą w domu rodziny Księgopolskich. W wyniku romansu z hrabią zachodzi w ciążę, jednak nie ona jedna spodziewa się dziecka. Elżbieta, żona hrabiego Jana, również jest w ciąży i ma urodzić mu dziedzica. Natka w końcu dostrzega, że Jan nigdy nie odejdzie od żony, a ona sama nie będzie wiodła szczęśliwego i zamożnego życia obok ukochanego. Dziewczyna postanawia poprosić o pomoc szeptuchę, aby zrealizować swoje marzenia. Przynosi to straszne w skutkach konsekwencje, przez co tej samej nocy na świat przychodzi dwójka dzieci, ale tylko jedno z nich ma szansę przeżyć.
Ałbena Grabowska jest autorką, z której twórczością miałam dopiero okazję się zapoznać. Kilkukrotnie słyszałam o jej książkach, ale nigdy nie miałam szansy po nie sięgnąć. Czas zaklęty to pierwsza część trylogii „Alicja w krainie czasów”.
Książkę rozpoczyna prolog, którego wydarzenia zaburzają nieco chronologię całej powieści. Ale to plus, ponieważ po zapoznaniu się ze wstępem czytelnik z niecierpliwością chce przeczytać, co się stanie dalej. Początkowo poznajemy bohaterów, autorka delikatnie i subtelnie zarysowuje całą historię, a my powoli wchodzimy w tamtejszy świat. Jest to świat twardych zasad, których złamanie grozi konsekwencjami.
Historia małej Alicji i pozostałych bohaterów tak na mnie wpłynęła, że nie miałam ochoty odkładać książki na bok. Często targały mną sprzeczne uczucia, razem z bohaterką szukałam odpowiedzi na nurtujące pytania, chciałam z nią poznawać świat. Myślę, że Alicja jest bardzo mądrą i uroczą dziewczynką i zdecydowanie różni się od większości dzieci. Zamiast uczenia się dobrych manier i wybierania sukni na kolejne przyjęcia woli czytanie, spędzanie czasu w domowej bibliotece oraz odkrywanie nowych miejsc. Czułam, że bohaterka jest mi naprawdę bliska, rozumiałam ją i targające nią wątpliwości. Współczułam, gdy przez pozostałych była traktowała w podły sposób.
Autorka stworzyła pełnowymiarowych bohaterów z krwi i kości. Oprócz Alicji mamy okazję poznać Jana, jego żonę Elżbietę, a także cały szereg służących i nauczycieli dziewczynki. Jednak niektórych postaci po prostu nie da się polubić. Nie jest to oczywiście wadą, ponieważ bohaterowie mają za zadanie wzbudzać w nas różnego rodzaju emocje, możemy pałać do nich sympatią, polubić, albo wręcz przeciwnie — znienawidzić. Jeżeli mam być szczera, to Elżbieta była postacią, której nie byłam w stanie w żaden sposób polubić. Początkowo jej współczułam — zamknięta w sobie, cicha, wychowana przez ojca, który nie wpoił jej żadnych ważnych wartości, potem jednak zmieniłam o niej zdanie. Znienawidziłam w niej wszystko, co było możliwe. Elżbieta niejednokrotnie w powieści pokazała swoje prawdziwe oblicze.
Ałbena Grabowska w swojej książce pokazała szereg wad polskiej arystokracji. Wspomniała nie tylko o ich konsumpcyjnym trybie życie, ale również o wybredności oraz o dbaniu tylko i wyłącznie o własne potrzeby. Nie interesowały ich nawet własne dzieci, które według niektórych, potrafiły przynieść tylko wstyd. Opisała również zamiłowanie arystokracji do seansów spirytystycznych. Dodatkowym atutem powieści było wplecenie w nią wątku magicznego, który nie jest może obszerny, ale odgrywa znaczącą rolę w całej historii. W szczególności postać baby może zbudzić zainteresowanie czytelnika.
„Alicja w krainie czasów” to w gruncie rzeczy opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości oraz o radzeniu sobie z odrzuceniem ze strony innych ludzi. Mała Alicja musiała odnaleźć się w otaczającej ją rzeczywistości, ale nie miała w nikim oparcia. To doskonała powieść obyczajowa, której walka o własne ja wysuwa się na pierwszy plan.
Jestem pełna podziwu dla pracy, jaką autorka musiała włożyć, aby oddać klimat dziewiętnastowiecznej Polski i poszczególnych wydarzeń rozgrywających się na kartach powieści. To nie lada wyczyn, gdyż zarówno język, jak i kreacja postaci są tu na wysokim poziomie. Zadbała o każdy, nawet najmniejszy, szczegół. Dzięki zastosowaniu stylizacji językowej od książki bije autentyzm i realizm. Natomiast dzięki indywidualizacji językowej wiemy, z jaką postacią mamy do czynienia.
Jak już wspominałam, to było moje pierwsze spotkanie z twórczością Ałbeny Grabowskiej, ale jakże udane. W zasadzie nigdy nie czytałam tak ciekawej powieści umieszczonej w XIX-wiecznej Polsce, zazwyczaj coś mi w nich zgrzytało, w tej natomiast idealnie się odnalazłam, po prostu czułam klimat tej powieści. Zarówno podobała mi się kompozycja, interesująca fabuła, jak i sposób, w jaki zostali wykreowani bohaterowie. Nie będę polecała „Alicji w krainie czasów” nikomu konkretnemu, powinniście sami po nią sięgnąć i przekonać się, czy Ałbena Grabowska i Was będzie w stanie zaczarować swoją opowieścią.
Przenosimy się do roku 1880. Natalia jest służącą w domu rodziny Księgopolskich. W wyniku romansu z hrabią zachodzi w ciążę, jednak nie ona jedna spodziewa się dziecka. Elżbieta, żona hrabiego Jana, również jest w ciąży i ma urodzić mu dziedzica. Natka w końcu dostrzega, że Jan nigdy nie odejdzie od żony, a ona sama nie będzie wiodła szczęśliwego i zamożnego życia obok...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-10
97books.blogspot.com
„Przekroczyć granice” Katy McGarry miało swoją premierę niedawno, bo ósmego czerwca 2016. Książka została wydana przez wydawnictwo Muza i rozpoczyna cykl Pushing the limits.
Przeczytałam zapowiedź tej książki na jednym blogu poświęconemu recenzjom i już wiedziałam, że jest to historia, o której chciałabym poczytać i przyjrzeć się jej bliżej. Nie spoilerowałam sobie przedpremierowymi recenzjami, a gdy natykałam się na coś związanego z tą książką, po prostu od razu wyłączałam stronę.
Jeszcze do niedawna Echo Emerson miała wszystko: pozycję w szkole, chłopaka sportowca, uznanie wśród znajomych. Jeden wypadek przekreślił wszystko, a Echo stała się odludkiem. Najgorszy wydaje się fakt, że nie pamięta tego wydarzenia. Jedyną pamiątką po tajemniczym wypadku są blizny na rękach oraz amnezja. Echo zaczyna uczęszczać na terapię do tej samej terapeutki, co Noah. Chłopak nosi ze sobą inny bagaż doświadczeń. Jedno wydarzenie sprawiło, że zaczął ćpać i szukać dziewczyn do zaliczenia. Za wszelką cenę chce odzyskać swoich braci, którzy przebywają w rodzinie zastępczej.
Oboje chcą powrotu do normalności, pragną uporządkować swoje życie i ruszyć do przodu. Czy będzie to możliwe, gdy los zacznie nieustannie krzyżować ich drogi? Czy Echo uda się odkryć prawdę i spełnić marzenia? Czy Noah będzie w stanie zaopiekować się dwójką rodzeństwa? Czy może jednak wydarzy się coś, co mu to uniemożliwi? Czy oboje przekroczą granice, nie patrząc na konsekwencje?
„Rany się zabliźniają i nie zawsze masz wrażenie, jakby haratał cię nóż. Ale kiedy najmniej się tego spodziewasz, pojawia się ból, który ci przypomina, że nic już nigdy nie będzie takie samo.”
Zacznę może od fabuły, która może wydawać się schematyczna i oklepana, bo ileż powstaje powieści opierających się na problemach nastolatków? Wiele. Jednak fabuła Przekraczając granice nie wydaje się tak oczywista. Owszem, mamy tu do czynienia z dwójką nastolatków z problemami, jednak opowieść jest tak dobrze skonstruowana, że czytając o Echo, Noahu, Beth, Lili, miałam wrażenie, że takie osoby naprawdę istnieją, że również borykają się z różnymi przeciwnościami losu. Bił od nich po prostu autentyzm. Żaden problem nie był wyolbrzymiony na tyle, aby wydawał się naciągany i sztuczny. W takiej sytuacji mógł się znaleźć każdy z nas.
Autorka wykreowała pełnokrwistych bohaterów. Takich, którzy mają zarówno zalety, jak i wady, swoje przyzwyczajenia, dziwactwa, czy słabości. Z ręką na sercu mogę przyznać, że po raz pierwszy żadna z postaci mnie nie denerwowała i nie irytowała, być może to właśnie dlatego pod koniec książki trudno było mi się z nimi rozstać. Chciałam nadal przeżywać ich historie. Echo polubiłam za jej wrażliwość i trafną ocenę sytuacji, natomiast Noaha za pikantne teksty, za skromność, a pod koniec powieści za podjęcie dojrzałej decyzji. Relacja między Echo a Noahem była wyjątkowa, przepełniona szczerością, przez co pokochałam tę dwójkę jeszcze bardziej. Nie zabrakło jednak dogryzania i zabawnych rozmów. Katie McGarry nie zapomniała o bohaterach drugoplanowych, których kreacja była przemyślana od początku do końca.
„Uwielbiałam te oczy. Czekoladowo-brązowe, z figlarnym błyskiem gotowym podpalić świat”.
Książka porusza wiele ważnych kwestii. To właśnie w „Przekroczyć granice” możemy poczytać o braku akceptacji ze strony bliskich, o kłamstwach i o radzeniu sobie z bólem. Czasami nie warto brnąć w związki, czy przyjaźnie, w których będziemy czuć się wykluczeni. To niesamowita historia o uzdrawiającej mocy miłości i przyjaźni. To książka, która uczy, że nie każde potknięcie oznacza przegraną, czasami musimy coś stracić, aby zyskać coś innego.
Katie McGarry pisze bardzo plastycznym językiem, nie używa zbędnych zapychaczy i ozdobników. Akcja toczy się stosunkowo wolno, ale nie uważam tego za jakąkolwiek wadę, ponieważ mogłam bardziej przyjrzeć się poszczególnym wydarzeniom i wczuć się w sytuację bohaterów.
„Przekroczyć granice” to książka, w której całkowicie się zakochałam. Przeżywałam z bohaterami wszystkie rozterki, cieszyłam się, gdy wszystko szło po ich myśli oraz czułam przygnębienie, czytając o komplikacjach w ich życiu. To właśnie w niej znajdziecie istne apogeum emocji w najlepszym wydaniu. Jest to historia, do której będę z przyjemnością wracać. Jestem nią absolutnie zachwycona i oczarowana, więc nie pozostaje mi nic innego, jak tylko z czystym sumieniem polecić ją każdemu.
97books.blogspot.com
„Przekroczyć granice” Katy McGarry miało swoją premierę niedawno, bo ósmego czerwca 2016. Książka została wydana przez wydawnictwo Muza i rozpoczyna cykl Pushing the limits.
Przeczytałam zapowiedź tej książki na jednym blogu poświęconemu recenzjom i już wiedziałam, że jest to historia, o której chciałabym poczytać i przyjrzeć się jej bliżej. Nie...
Nie pamiętam dokładnej daty zakupu tej książki. To był impuls, chciałam mieć coś, co będzie związane z moim idolem. Tak. Również pokochałam One Direction. Jednak nie zaliczam się do Directionerek. Szanuję chłopaków za ich miłość do muzyki, za teksty, które tworzą oraz pozytywną energię, którą zarażają wszystkich wokół.
Na pewno każdy z Was słyszał o One Direction, przynajmniej raz w życiu całkowicie przypadkiem usłyszał jakąś piosenkę spośród czterech albumów. Ich muzykę pokochały miliony, jednak wiele osób też ich znienawidziło.
Książka o Niallu Horanie jest nieautoryzowaną biografią stworzoną przez Danny'ego White'a. White jest znanym pisarzem i autorem licznych publikacji, najchętniej pisze o gwiazdach show-biznesu. Młody Irlandczyk skradł serce niejednej dziewczynie. Biografia jest podzielona na dziewięć rozdziałów, są to m.in. "Początek", "Droga ku sławie", "This is us" oraz obszerne artykuły o udziale w X-Factorze.
Nie jestem fanką biografii osób, które ciągle się rozwijają. Myślę, że coś takiego można tworzyć już po zakończeniu kariery. O One Direction powstało wiele takich książek, jednak tylko niektóre nadają się do przeczytania. Akurat tę czytało mi się bardzo przyjemnie. Znajdziemy w niej dużo zdjęć w wysokiej jakości, tekst nie zlewa się przez dobry dobór czcionki, a całość jest opatrzona ładną okładką. Do biografii został również dołączony plakat.
Sama treść nie odrzuca. W książce znajdziemy wiele faktów z życia Nialla, o których nie mówi się na co dzień. Możemy poznać jego historię od samego początku, zobaczyć, jak wszystko wyglądało w X-Factorze. Co może irytować? Ciągłe zwroty "zespół Nialla", czy kilka wpadek dotyczących kariery chłopaka oraz co jakiś czas jakaś literówka w imieniu, czy nazwisku jakiejś gwiazdy związanej z zespołem.
Całość stanowi na pewno niezwykłą gratkę dla każdego Directionera. Książka była reklamowana jako "Fascynujący portret uwielbiającego zabawę i dobre jedzenie idola nastolatek". Czy fascynujący? Wątpliwe. Jednak wielu fanów chętnie przeczyta tę biografię młodego Irlandczyka. Chciałabym też w przyszłości przeczytać biografię Harry'ego Styles'a, również z tego wydawnictwa.
***
97books.blogspot.com/
Nie pamiętam dokładnej daty zakupu tej książki. To był impuls, chciałam mieć coś, co będzie związane z moim idolem. Tak. Również pokochałam One Direction. Jednak nie zaliczam się do Directionerek. Szanuję chłopaków za ich miłość do muzyki, za teksty, które tworzą oraz pozytywną energię, którą zarażają wszystkich wokół.
Na pewno każdy z Was słyszał o One Direction,...
2015
Woła mnie ciemność rozpoczyna cykl Daję Ci wieczność i jednocześnie stanowi debiut Agaty Suchockiej. Książka została wydana w 2015 roku przez wydawnictwo Novae Res.
Konkurs na fanpage'u autorki pozwolił mi się zaznajomić z tą książką. Udało mi się wygrać ją dzięki interpretacji jednego z opisów bohaterów. Pierwszą rzeczą, która sprawiła, że naprawdę się nią zainteresowałam, był sam opis. Lekko tajemniczy i intrygujący.
XIX wiek, Anglia. Armagnac Jardineux przybywa z Południa do Londynu bez grosza przy duży. Jest potomkiem winiarzy i amerykańskich plantatorów, jednak jego rodzina traci wszystko podczas wojny secesyjnej. Mieszkając w małej londyńskiej klitce, powoli popada w nałóg. Na jego drodze pojawia się utalentowany skrzypek Lothar, który proponuje mu spotkanie z lordem Huntingtonem, który mógłby mu pomóc. Młody pianista powoli wkracza w świat pełen uciech i zabaw, a także erotycznych uniesień. Okazuje się jednak, że lord ma zupełne inne plany do Armagnaca i jest bardziej skomplikowaną osobą, niż mogłoby się wydawać na początku. Armagnac czytając pamiętnik babki, zaczyna zdawać sobie sprawę, że wszystko ma swoją cenę i nic nie dzieje się bez przyczyny.
Woła mnie ciemność to połączenie fantastyki z erotyką. Może na pierwszy rzut oka nie widać, ale to książka o wampirach. Wiecie, co jest najlepsze? Słowo wampir w ogóle nie pojawia się na kartach powieści, przez co cała opowieść jest jeszcze bardziej intrygująca. Nie czułam się w żaden sposób przytłoczona scenami erotycznymi z książki, chociaż powiem, że były dosyć specyficzne w niektórych momentach. W książce obecny jest homoseksualizm, a także biseksualizm. Jeśli ktoś nie czuje się dobrze w takich klimatach, to nie powinien sięgać po tę książkę, bo takich wątków jest w niej dosyć sporo. Niektórzy mogą być przytłoczeni ilością scen erotycznych, ale myślę, że dzięki nim książka jest jeszcze ciekawsza, a one stanowią jej nieodzowny element.
Autorka wykreowała obraz dziewiętnastowiecznego Londynu w sposób bardzo realistyczny. Miałam wrażenie, że kroczę uliczkami zabrudzonego miasta, w którym roi się od ruder, ale w którym nie brakuje także przepychu. Czytając o bogactwie i beztroskim życiu przypomniały mi się niektóre sceny z filmu Dorian Gray. Tu dosyć podobnie zostało ukazane wystawne życie pełne pokus.
Bohaterowie są niezwykli. Nie są to zwyczajne osoby. Każdy z nich ma własną historię, którą czytelnik pochłania z każdymi kolejnymi stronami. Lubię, gdy postacie nie są schematyczne, ale jednocześnie irytuje mnie, gdy są całkowicie przerysowane. Tutaj, autorka dokładnie przemyślała każdy szczegół dotyczący danego bohatera: Armagnaca, Lothara, czy lorda Huntingtona. Autorka posługuje się bardzo ciekawym oraz plastycznym językiem. Nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie niektórych momentów, co działa tylko na korzyść książki.
Woła mnie ciemność to doskonały debiut Agaty Suchockiej. Książka nie jest nudna, tylko z każdą kolejną stroną wciąga czytelnika w swoją historię. Nie jest łatwo oderwać się od tej opowieści, w której tajemnice i niedomówienia wysuwają się na pierwszy plan. Autorka wykazała się dużą odwagą, poruszając temat tabu w swojej książce oraz przełamując niektóre konwencje. Książka okazała się dla mnie miłym zaskoczeniem. Zdecydowanie ją polecam, choć nie trafi ona do wszystkich czytelników. Sami musicie zdecydować, czy po nią sięgniecie.
Woła mnie ciemność rozpoczyna cykl Daję Ci wieczność i jednocześnie stanowi debiut Agaty Suchockiej. Książka została wydana w 2015 roku przez wydawnictwo Novae Res.
Konkurs na fanpage'u autorki pozwolił mi się zaznajomić z tą książką. Udało mi się wygrać ją dzięki interpretacji jednego z opisów bohaterów. Pierwszą rzeczą, która sprawiła, że naprawdę się nią...
2015-12-05
Nie pamiętam, kiedy zrodziło się moje zainteresowanie literaturą faktu oraz literaturą wojny. To chyba przyszło nagle. Na lekcjach historii w gimnazjum nie byłam zainteresowana wieloma tematami. Gdy poszłam do liceum moje nastawienie się zmieniło. Chociaż za lekturami nie przepadałam, to zaczęłam czytać bardzo dużo reportaży i historii opartych na prawdziwych faktach.
Wiem, że wielu z nas dosyć niechętnie podchodzi do lektur. Jestem też świadoma tego, że niektórzy uważają je za coś zupełnie niepotrzebnego. Myślę, że nie wszystkie są ciekawe, ale wiele może zapaść nam w pamięć w szczególny sposób.
"To ludzie ludziom zgotowali ten los."
"Medaliony" Zofii Nałkowskiej to zbiór ośmiu opowiadań, które przybliżają relacje świadków na temat druzgocących wydarzeń. To książka dla osób o mocnych nerwach, bo historie tam zawarte są naprawdę wstrząsające i... prawdziwe. Tak, wiele osób żartuje sobie z takich tematów (wiem, bo byłam świadkiem kilku takich "przedstawień"), jednak nie zdają sobie sprawy, że takie rzeczy naprawdę miały miejsce. Człowiek zabijał człowieka zupełnie bez konsekwencji. To był upadek człowieczeństwa.
Dla osób, które przeżyły drugą wojnę światową i były w jakiś sposób prześladowane, nic już nie jest takie samo, nie potrafią do końca normalnie żyć i radzić sobie z tym, bo są naznaczeni piętnem tych makabrycznych wydarzeń. Opowiadania opisują historie robienia z ludzi mydeł, katowania ich, trzymania w nieludzkich warunkach.
"Rzeczywistość jest do zniesienia, gdyż jest niecała wiadoma. Dociera do nas w ułamkach zdarzeń, w strzępach relacji."
Książka opowiada o kontrowersyjnych wydarzeniach, nikt nie mydli ludziom oczu. Wszystko tam zawarte to prawda o świecie, o tym co działo się podczas drugiej wojny światowej, o zagładzie Żydów i innych sytuacjach. Po tę książkę nie można sięgnąć, gdy nam się nudzi. Jak już wcześniej wspomniałam, to książka dla ludzi o dosyć mocnych nerwach, bo niełatwo jest czytać o czymś takim. Trzeba usiąść, przeczytać, a na pewno wzbudzi w nas skrajne emocje i skłoni nas do refleksji. Mimo, że od przeczytania książki minęło już kilka dni, to nadal towarzyszy mi uczucie pustki.
Nie pamiętam, kiedy zrodziło się moje zainteresowanie literaturą faktu oraz literaturą wojny. To chyba przyszło nagle. Na lekcjach historii w gimnazjum nie byłam zainteresowana wieloma tematami. Gdy poszłam do liceum moje nastawienie się zmieniło. Chociaż za lekturami nie przepadałam, to zaczęłam czytać bardzo dużo reportaży i historii opartych na prawdziwych...
więcej mniej Pokaż mimo to
Panią Samanthę Young poznałam dzięki książce "Wbrew zasadom", która jest pierwszą częścią serii On Dublin Street. Styl tej autorki jest tak przyjemny, że długo się nie wahałam i od razu przeczytałam kilka tomów jej książek. Czy książka "Wszystkie odcienie pożądania" okazała się na tyle dobra, abym mogła wystawić jej pozytywną ocenę? Jak najbardziej.
"Wszystkie odcienie pożądania" stanowi drugi tom serii On Dublin Street. Mimo wszystko nie trzeba czytać pierwszej części, aby przeczytać właśnie tę. Owszem, książki w jakiś sposób się łączą, ale w drugiej znajdziemy wyjdziemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Czasami oceniamy ludzi zbyt powierzchownie. Nie zdajemy sobie sprawy, że nasze słowa mogą ranić, a czyny mogą doprowadzać do nieprzyjemnych sytuacji. Ludzie szukają pomocy, ale nie zawsze ją znajdują. Do czego są zdolni ludzie, którzy nie mogą znaleźć pracy, a którzy z całych sił pragną utrzymać rodzinę i zapewnić im godne życie? Czasami trzeba zrezygnować z godności, aby zrobić kilka kroków do przodu.
Johanna wychowała się w domu pełnym alkoholu i przemocy psychicznej. Jej matka jest alkoholiczką, a ona robi wszystko, aby jej brat - Cole - miał życie na jakimkolwiek poziomie i żeby niczego mu nie brakowało. Nie może znaleźć dobrze płatnej pracy, ponieważ nie ma odpowiedniego wykształcenia. Znajduje sposób na zarabianie pieniędzy w inny sposób. Spotyka się z bogatymi mężczyznami, którzy obdarowują ją drogimi prezentami, a ona te podarunki sprzedaje, aby mieć pieniądze. Jest w naprawdę trudnej sytuacji życiowej, a w dodatku na jej drodze pojawia się Cameron. Johanna nigdy nie była zainteresowana "zwykłymi" chłopakami i tak jest również w tym przypadku, ma tylko takiego "pecha", że Cameron nie zamierza odpuścić.
" Życie jest zbyt krótkie, żeby obrażać się o byle głupstwo."
Historia, którą stworzyła Pani Samantha Young jest opowieścią, obok której nie można przejść obojętnie. Nie pokazuje zwykłego związku, zwykłego życia, a już na pewno nie pokazuje ckliwego romansu. Autorka porusza problemy, które są bardzo widoczne w dwudziestym pierwszym wieku. Wielu ludzi ma problem z alkoholem, albo boryka się z problemami rodzinnymi. Brak pieniędzy wpływa na nasze życie i zmusza do pewnych zachowań. Samantha Young nie pokazała luksusowego życia ani bogatych ludzi. Bohaterowie są zwykłymi ludźmi z problemami, poszukującymi swojego miejsca w życiu.
Książka pokazuje przemianę Johanny, która z osoby cichej i dosyć słabej staje się kobietą silną z jasno określonymi celami. Duży udział ma w tym Cameron. Nie poddaje się i próbuje jej pomóc, chociaż Johanna jest do niego sceptycznie nastawiona. Od lat jej wmawiano, że nie jest nic warta, że jest nikim. Najgorsze jest to, że bohaterka w to wierzy.
"Niektórym ludziom po prostu nie możemy pomóc. Podajemy im rękę, a oni ciągną nas na dno. Wtedy trzeba dać sobie spokój z pomaganiem im."
Nie powinniśmy oceniać książek po okładkach. W tym przypadku nieźle byście się zawiedli, gdybyście pomyśleli o "Wszystkich odcieniach pożądania" jako erotyku. Będę to powtarzała przy każdej recenzji cyklu On Dublin Street. Okładka jest zupełnie nieadekwatna do treści, którą znajdziemy w książce Samanthy Young.
Książka skłania do refleksji nad własnym życiem. Wzrusza, ale w niektórych momentach bawi. Jest naprawdę wartą polecenia pozycją. Pamiętajcie! Nie mylcie jej z erotykiem, nie oceniajcie po zobaczeniu okładki. Jest piękną opowieścią o młodej kobiecie, która walczy, aby jej bliscy i ona sama miała godne życie. Nie jest łatwo uwolnić się od osób uzależnionych od czegokolwiek. Popadając w nałóg te osoby skazują się na upadek. Dodatkowo próbują wciągnąć nas, abyśmy i my nie mieli szans na uwolnienie się z koszmaru. Znalezienie w sobie woli walki jest naprawdę czasami bardzo trudne. Życie daje nam w kość. Jednak mając przy sobie osobę, która chce nam pomóc na pewno damy radę.
***
97books.blogspot.com/
Panią Samanthę Young poznałam dzięki książce "Wbrew zasadom", która jest pierwszą częścią serii On Dublin Street. Styl tej autorki jest tak przyjemny, że długo się nie wahałam i od razu przeczytałam kilka tomów jej książek. Czy książka "Wszystkie odcienie pożądania" okazała się na tyle dobra, abym mogła wystawić jej pozytywną ocenę? Jak najbardziej.
"Wszystkie odcienie...
Powinno powstawać więcej takich książek, jak Requiem Anny Bellon. Takich, które nie skupiają się wyłącznie na związkach, ale na pojedynczych jednostkach, ich przeżyciach, problemach, wątpliwościach, chwilach radości. Bo związek to nie wszystko i człowiek czasami potrzebuje pobyć sam.
Requiem, choć pozornie może wydawać się książką banalną, wcale taka nie jest.
Powinno powstawać więcej takich książek, jak Requiem Anny Bellon. Takich, które nie skupiają się wyłącznie na związkach, ale na pojedynczych jednostkach, ich przeżyciach, problemach, wątpliwościach, chwilach radości. Bo związek to nie wszystko i człowiek czasami potrzebuje pobyć sam.
Pokaż mimo toRequiem, choć pozornie może wydawać się książką banalną, wcale taka nie jest.