-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-02-09
2024-03-13
2024-02-04
2013
2014
2023-12-01
2023-09-26
2023-08-02
2020-10-30
2021-07-07
"Rilla ze Złotego Brzegu" to książka tak pięknie smutna. Różni się klimatem od poprzednich, raczej radosnych tomów, raczej brak w niej tej sielskości, beztroski, pojawia się strach, oczekiwanie, ale także nadzieja. Rytm życia jest podyktowany przez wojnę. Zarazem jest to ostatnia część "Ani", więc wraz z przeczytaniem jej zamyka się jakaś historia.
Jest to pozycja bardzo dobra, zwłaszcza po słabszej "Dolinie Tęczy". Skupiamy się w tej części na Rilli, jak sam tytuł wskazuje, natomiast istotni są także inni bohaterowie, chociażby Walter, nawet jeśli są to tylko listy od niego.
Generalnie uważam, że jest to tom obowiązkowy, nawet jeśli po drodze pominiecie te poprzednie, trochę mniej angażujące. "Rillę" warto czytać!
"Rilla ze Złotego Brzegu" to książka tak pięknie smutna. Różni się klimatem od poprzednich, raczej radosnych tomów, raczej brak w niej tej sielskości, beztroski, pojawia się strach, oczekiwanie, ale także nadzieja. Rytm życia jest podyktowany przez wojnę. Zarazem jest to ostatnia część "Ani", więc wraz z przeczytaniem jej zamyka się jakaś historia.
Jest to pozycja bardzo...
2020-07-30
2017-09-29
2017-09-05
2022-03-25
Ta niepozorna książka to dla mnie arcydzieło. Naprawdę, to jest to tak bardzo moja historia, tak bardzo trafia w moją wrażliwość.
Książki Herriota są przepełnione ogromnym szacunkiem do zwierząt, innych ludzi oraz pracy i wdzięcznością za wszystko, za piękno świata, za to, że zwierzęta zdrowieją, towarzyszą nam i za to że ma się wokół siebie bliskich. W tym tomie pojawia się także nuta tęsknoty, bo James Herriot opuszcza swoje okolice i wstępuje do RAF-u, do służby wojskowej.
Odczuwam to jakoś trochę inaczej niż wcześniej. Przy mojej podstawowej chociaż wiedzy weterynaryjnej rozumiem, o czym autor pisze. I to jest piękne. Niezmiennie przypomina mi się cytat z poprzedniej części - że to szczęście nie tylko kochać zwierzęta, ale także mieć wiedzę o nich.
W tym momencie uwielbiam tę serię jak chyba jeszcze nigdy wcześniej.
Ta niepozorna książka to dla mnie arcydzieło. Naprawdę, to jest to tak bardzo moja historia, tak bardzo trafia w moją wrażliwość.
Książki Herriota są przepełnione ogromnym szacunkiem do zwierząt, innych ludzi oraz pracy i wdzięcznością za wszystko, za piękno świata, za to, że zwierzęta zdrowieją, towarzyszą nam i za to że ma się wokół siebie bliskich. W tym tomie pojawia...
2023-02-26
2020-11-08
2023-05-10
Zaczęło się od filmu, który zobaczyłam przypadkowo. Wcześniej o Percym nie słyszałam praktycznie nic. Na godzinie wychowawczej pani włączyła nam film- był nim właśnie "Złodziej Pioruna". Nie powiem, że film mnie powalił, ale z pewnością zainteresował. Wtedy dowiedziałam się o książce i pomyślałam, czemu miałabym jej nie przeczytać? Od zawsze lubiłam fantastykę, interesowała mnie też mitologia. A opowieść o młodym półbogu w dwudziestym pierwszym wieku? Tak, przyznam, że byłam coraz bardziej ciekawa tej książki. Zaryzykowałam i kupiłam całą serię. Z początku myślałam, że skończy tak jak "Ulysses Moore", stojąc na półce, podczas gdy ja nigdy nie dowiedziałam się, co zdarzyło się po trzecim tomie. Ale zaczęłam czytać i to był taki "przełom". Polubiłam młodego półboga bardziej niż "Harry'ego Potter'a", a w podstawówce "Harry'ego" wprost uwielbiałam!
Głównym bohaterem książki "Złodziej Pioruna" jest dwunastoletni Percy Jackson. Ma ADHD i dysleksję, ciągle musi zmieniać szkoły, a wokół niego dzieją się dziwne rzeczy. Ale gdy pewnego dnia nauczycielka od matmy próbuje go zabić i wtedy Percy już wie, że dzieje się coś dziwnego. W wyniku pewnych nieprawdopodobnych zdarzeń trafia do Obozu Herosów- jedynego bezpiecznego miejsca dla półbogów- i dowiaduje się, że jest jednym z nich. Oczywiście, nie może w to uwierzyć, ale faktem jest to, że wszyscy wokoło mówią, że Percy ukradł jakiś piorun, a jego własna mama jest uwięziona w Podziemiu.
Percy wraz z satyrem Grover'em i Annabeth-niezwykle mądrą córką Ateny, wyrusza na niebezpieczną misję, by uwolnić swoją mamę i wyjaśnić Zeusowi całe nieporozumienie. Podczas podróży przez USA na każdym kroku natykają się na niebezpieczne potwory, Zeus szaleje, a pomoc nie nadchodzi z żadnej strony.
Czy Percy'emu oraz jego przyjaciołom się uda? Kto ukradł potężny Piorun? Co by było gdyby półbogowie żyli w dwudziestym pierwszym wieku?
Powieść napisana lekkim, dowcipnym językiem, narracja pierwszoosobowa, dużo powiązań z mitologią.
Kto czytał książkę wie, że jest duuużo lepsza niż film. Ale w sumie, gdyby nie film, nie dowiedziałabym się o "PJ i bogowie olimpijscy".
A cała seria zajęła mi niecałe trzy tygodnie, przy czym najdłużej czytałam "Złodzieja Pioruna".
Polecam głównie młodzieży, fanom fantastyki i mitologii greckiej.
Zaczęło się od filmu, który zobaczyłam przypadkowo. Wcześniej o Percym nie słyszałam praktycznie nic. Na godzinie wychowawczej pani włączyła nam film- był nim właśnie "Złodziej Pioruna". Nie powiem, że film mnie powalił, ale z pewnością zainteresował. Wtedy dowiedziałam się o książce i pomyślałam, czemu miałabym jej nie przeczytać? Od zawsze lubiłam fantastykę, interesowała...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-05
2023-05-01
2018-03-17
Trzymanie w rękach nowego tomu swojej ulubionej serii jest wspaniałym uczuciem. Zwłaszcza jeśli jest to nowy tom Jeżycjady. Gdy tylko zobaczyłam okładkę, ilustracje w książce i przeczytałam pierwsze zdanie, wiedziałam, że tych kilku godzin nie spędzę na zwyczajnym czytaniu książki - szłam spotkać się z bliskimi mi osobami. Przez tyle tomów zdążyłam już się z nimi wszystkimi prawdziwie zżyć.
I to spotkanie jak zwykle było cudowne - zwłaszcza że pojawiło się tak wiele (jak myślałam - zapomnianych) postaci.
Ida jak zwykle w formie. Gaba i Pulpecja są takie kochane, Nutria melancholijna, taka eteryczna. Z młodszego pokolenia - och, długo by wymieniać. Niezmiernie się cieszę, że nie zabrakło Józka. Dużym zaskoczeniem dla mnie było pojawienie się "nowej" bohaterki - znanej nam już Nory Górskiej, o której jednak przez tyle tomów nie dowiedzieliśmy się niczego. A Nora też ma coś do powiedzenia i to głośno, tak by wreszcie świat zwrócił na nią uwagę.
Piszę to za każdym razem - klimat Jeżycjady w ogóle się nie zmienia, a każdy nowy tom zachwyca mnie tak samo jak wszystkie poprzednie.
Trzymanie w rękach nowego tomu swojej ulubionej serii jest wspaniałym uczuciem. Zwłaszcza jeśli jest to nowy tom Jeżycjady. Gdy tylko zobaczyłam okładkę, ilustracje w książce i przeczytałam pierwsze zdanie, wiedziałam, że tych kilku godzin nie spędzę na zwyczajnym czytaniu książki - szłam spotkać się z bliskimi mi osobami. Przez tyle tomów zdążyłam już się z nimi wszystkimi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kolejny Jeżycjadowy reread po 10 latach. Bardzo udany!
Kiedyś chciałam być jak Ida i myślałam, że taka właśnie będę - silna, niezależna, sarkastyczna. Ale taka nie jestem. Nadal uwielbiam Idusię, ale tym razem zobaczyłam swoje odbicie w Natalii. I jak przeczytałam te kilka scen z nią i Robrojkiem… No moje serce się roztopiło, rozczulały mnie wszystkie ich myśli o sobie nawzajem, a pod koniec to nawet aż zakręciły mi się łzy w oczach ze wzruszenia.
Za to Laura - rozumiem ją. Jest nastolatką, to by wystarczyło jako usprawiedliwienie, że czasem zrobi coś głupiego. Natomiast wydaje mi się, że ta jej chęć, by poznać ojca, jest zrozumiała. W końcu pochodzenie też nas jakoś definiuje, chcemy znać swoje korzenie. A miło jest poczytać o kimś trochę mniej pokornym niż większość bohaterek.
Unpopular opinion, ale dla mnie ta Jeżycjada późniejsza jest bardziej Jeżycjadowa niż wcześniejsza, pewnie dlatego, że jak zaczynałam ją czytać, to była już wydana do 19 tomu, ja w ciągu jednego roku przeczytałam wszystkie te książki, więc myślałam o siostrach Borejko nie jako o nastolatkach, a dorosłych kobietach, a ich dzieci były moimi rówieśnikami i z nimi bardziej się utożsamiałam.
W każdym razie wpadłam na szalony plan przeczytania większości tomów, żeby skonfrontować swoje dawne opinie z obecnymi.
Kolejny Jeżycjadowy reread po 10 latach. Bardzo udany!
więcej Pokaż mimo toKiedyś chciałam być jak Ida i myślałam, że taka właśnie będę - silna, niezależna, sarkastyczna. Ale taka nie jestem. Nadal uwielbiam Idusię, ale tym razem zobaczyłam swoje odbicie w Natalii. I jak przeczytałam te kilka scen z nią i Robrojkiem… No moje serce się roztopiło, rozczulały mnie wszystkie ich myśli o sobie...