-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant21
-
ArtykułyPaulo Coelho: literacka alchemiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2018-01-09
2017-05-05
2009-06
2016-01-18
Interesująca lektura z punktu widzenia piśmiennictwa turystycznego swojej epoki. Jest to jednak typowy przewodnik dla już wyjeżdżających, nie zaś dla chcących po prostu poznać ten kraj. Informacje o trasach zawierają krótki rys historyczny miast oraz obiekty szczególnie polecane do zwiedzenia (rozkoszne, że przy wielu miastach pojawia się obowiązkowa formułka "w czasach władzy radzieckiej następuje szybki rozwój/odbudowa" - w przypadku miast zniszczonych w czasie wojny), ilustracje ograniczone są do kilku rysunków zabytków oraz czterech barwnych zdjęć po wewnętrznych stronach okładki. Szczególnie ciekawe tą informacje turystyczne na końcu książeczki - mamy dokładny opis tego, jak wyglądały formalności związane z wyjazdem do ZSRR, jakie dokumenty i gdzie należało wypełnić, oraz że poruszać się można wyłącznie po zaplanowanych trasach, ze ścisłą dokumentacją miejsca i długości pobytu. Mamy informacje na temat orientacyjnych cen podstawowych produktów w rublach (rubel w czasach wydania informatora kosztował prawie 20 zł, dziś proporcje są zupełnie odwrotne), przepisy dotyczące ruchu drogowego (ze szczególnym wyjaśnieniem działania sygnalizacji świetlnej - znać, że w Polsce podobne rozwiązania były dopiero wprowadzane) oraz oczywiście placówki wypoczynkowe z adresami (ogromna ich część w przeróżnych zakątkach ZSRR znajdowała się przy ulicy/alei/placu/nabrzeżu Lenina). Mimo oczywistych w tego typu publikacji ciekawostek historiograficznych, informator zachwala zarówno zabytkowe, historyczne walory miast, jak i dokonania władzy radzieckiej, przy czym te ostatnie wcale nie są wysunięte na pierwszy plan.
Jest zatem książeczka świetnym źródłem historycznym dla zainteresowanych realiami życia tak niedawnej jeszcze epoki, jak też wciąż czynnikiem zachęcającym do odwiedzenia byłego już ZSRR i skonfrontowania podanych informacji ze stanem obecnym.
Interesująca lektura z punktu widzenia piśmiennictwa turystycznego swojej epoki. Jest to jednak typowy przewodnik dla już wyjeżdżających, nie zaś dla chcących po prostu poznać ten kraj. Informacje o trasach zawierają krótki rys historyczny miast oraz obiekty szczególnie polecane do zwiedzenia (rozkoszne, że przy wielu miastach pojawia się obowiązkowa formułka "w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-07
Jest Majakowski niewątpliwie ideologicznym komunistą, ale przez fakt, jak o tym pisze, ciężko go potępiać. Jest w nim mnóstwo młodzieńczego idealizmu i wiary w swoje przekonania, co z jednej strony bardzo dobrze o nim świadczy - jako o człowieku zaangażowanym społecznie - ale z drugiej strony tchnie pewną naiwnością, zwłaszcza z punktu widzenia naszego dziejowego dystansu. Do samej śmierci w 1930 pozostaje pełen wiary w to, że uda się zbudować idealny socjalizm, dlatego już wtedy bezlitośnie wytyka jego wynaturzenia (biurokrację, nepotyzm na wyższych szczeblach, urzędy, w których ciągle nic nie da się załatwić). Ale z taką samą bezwzględnością atakuje powszechne ludzkie przywary, jak plotkarstwo, lizusostwo, lenistwo czy egoizm. Jeśli przymknie się oko na ideowy radykalizm, to satyry Majakowskiego są przede wszystkim barwnym przedstawieniem realiów życia w latach 20. w ZSRR (ale także w Europie i Stanach, które to miejsca poeta odwiedzał i poświęcił im kilka utworów), podlanym pikantnym, ironicznym sosem.
Jest Majakowski niewątpliwie ideologicznym komunistą, ale przez fakt, jak o tym pisze, ciężko go potępiać. Jest w nim mnóstwo młodzieńczego idealizmu i wiary w swoje przekonania, co z jednej strony bardzo dobrze o nim świadczy - jako o człowieku zaangażowanym społecznie - ale z drugiej strony tchnie pewną naiwnością, zwłaszcza z punktu widzenia naszego dziejowego dystansu....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-09
Przyznaję, że zakupiłam tę książkę głównie dla jednego rozdziału (o Jance i Jegorze), ale nie żałuję ani minuty spędzonej nad tą lekturą. Usenko przedstawia świat tak bliski a jednocześnie tak daleki polskiemu odbiorcy - trudne realia życia w kraju bloku wschodniego i kreatywne sposoby radzenia sobie z otaczającą rzeczywistością niewątpliwie znane są osobom pamiętającym PRL. Ale jednak na wschodzie jest nieco inaczej, jeszcze ciężej, surowy klimat radzieckiego interioru i wrażliwa rosyjska natura wydają na świat artystów, którzy nie mogliby się narodzić w żadnym innym kraju świata. Radzieccy hipisi, punki, rockersi i nowofalowcy piszą przejmujące teksty będące bezlitosnym świadectwem współczesnej im rzeczywistości, albo wręcz przeciwnie, próbą ucieczki od niej. Ale książka Usenki to nie tylko muzyka. Autor, osobiście odwiedzający ZSRR w latach 80. i młodą Federację Rosyjską na początku lat 90. snuje opowieść o swoich doświadczeniach i wrażeniach, przybliża obraz i atmosferę ówczesnego Leningradu, Moskwy, dalekiej Syberii, czy południowych rubieży kraju. Niewątpliwą zaletą książki (choć dla mnie osobiście była to droga przez mękę) jest przybliżenie historii najnowszej Rosji, wszelkie przetasowania władzy i idące za tym zmiany. Za co jednak jestem Usence niesamowicie wdzięczna? Za redemonizację ZSRR, za pokazanie, że jego upadek przyniósł więcej szkód niż korzyści, za pokazanie, że tęsknota za tamtymi czasami to nie tylko tęsknota za dzieciństwem/młodością. Jak trafnie zauważyli recenzenci - przeciętny Polak wciąż kojarzy Związek Radziecki ze wszystkim co najgorsze, nie przyjmując do wiadomości, że jego wschodni rówieśnicy mieli podobne życie, zasłuchiwali się w z trudem zdobytych zachodnich płytach, organizowali kluby i festiwale rockowe, nawiązywali przyjaźnie i robili co mogli, by oswoić trudną rzeczywistość.
Acz nie jest także książka Usenki wolna od błędów. Począwszy od tak drobnych rzeczy, jak nazwanie Biedronki polską, przez niekonsekwentne tłumaczenie (niemal wszystkie tytuły utworów podane są po polsku, tymczasem tuż obok wyskakuje nam "Angedonia". Poważnie? Zamiana "h" na "g" to domena rosyjskiego, u nas to zjawisko pozostaje czysto grecką anhedonią...) po niewłaściwe atrybucje (ja wiem, że przypisywanie "Ty wiesz, będziemy mieć dzieci" często jest przypisywane Jance, ale jest to bzdura). Są to jednak rzeczy drobne, które wobec moich impresji z całokształtu książki nie są w stanie znacznie zaniżyć jej oceny.
A do rozdziały o Jance i Jegorze pewnie jeszcze nie raz wrócę i nieraz będę musiała po nim na nowo dochodzić do siebie...
Przyznaję, że zakupiłam tę książkę głównie dla jednego rozdziału (o Jance i Jegorze), ale nie żałuję ani minuty spędzonej nad tą lekturą. Usenko przedstawia świat tak bliski a jednocześnie tak daleki polskiemu odbiorcy - trudne realia życia w kraju bloku wschodniego i kreatywne sposoby radzenia sobie z otaczającą rzeczywistością niewątpliwie znane są osobom pamiętającym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-16
Już na początku lektury wyczułam w Gogolu jednego z tych, którzy inspirowali Bułhakowa - klimat jaki otaczał Cziczikowa, jego intrygująca tajemniczość, miały wiele wspólnego z pojawieniem się Wolanda w Moskwie. Niestety jednak owo zauroczenie nie dotrwało ostatnich stron, a posłowie wyjaśniło mi dlaczego zakończenie pozostawia aż tyle do życzenia. Po pierwsze mistyczna intryga Cziczikowa okazuje się mieć bardzo prozaiczne wyjaśnienie, które skutecznie niweluje atmosferę całego opowiadania. Po drugie "Martwe dusze" były pomyślane jako pierwsza część wielkiej rosyjskiej epopei - stąd dzieło aż nazbyt wyraźnie pokazuje, że jest niedokończone, a i niestety zamierzone epopeje mają tendencje do popadania w tani patos. Akurat w przypadku Gogola jego rozprawy o Rosji i Rosjanach, języku i mentalności rosyjskiej raczej mnie wzruszały, ale faktem jest, że było ich zbyt wiele i płynęły obok opowieści, tak że ciężko tu nawet o preteksty, to po prostu są dwa pomieszane wątki. Zaskoczyła mnie także mdłość postaci kobiecych - do tej pory wydawały mi się one zdecydowanym atutem literatury rosyjskiej. Ale zdałam sobie sprawę z tego, że przed Gogolem najstarszą powieścią rosyjską, jaką czytałam, była "Zbrodnia i kara", a i w niej pogłębiony rys psychologiczny bohaterów także płci żeńskiej był raczej początkujący. Gogol zaś jest jeszcze romantykiem, a romantycy niemal zawsze robili ze swoich bohaterek tylko piękne obiekty wzdychania.
Reasumując, z jednej strony żałuję, że Gogol nie ukończył swojego opus vitae, z drugiej jednak obawiam się, że wyszedłby z tego przesadnie patetyczny, moralizatorski bełkot. Nie odradzam sięgania po tę lekturę, trzeba jednak mieć na uwadze jej podstawowe mankamenty - nieukończenie i przesadną romantyczną wzniosłość.
Już na początku lektury wyczułam w Gogolu jednego z tych, którzy inspirowali Bułhakowa - klimat jaki otaczał Cziczikowa, jego intrygująca tajemniczość, miały wiele wspólnego z pojawieniem się Wolanda w Moskwie. Niestety jednak owo zauroczenie nie dotrwało ostatnich stron, a posłowie wyjaśniło mi dlaczego zakończenie pozostawia aż tyle do życzenia. Po pierwsze mistyczna...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-08
Ciężko było mi przebrnąć przez tę lekturę, przynajmniej z początku. Bardzo przypominała mi "Przeminęło z wiatrem", tylko że pozbawione romansu i rzucone w inną rzeczywistość historyczną. Poza tym historia bardzo podobna i równie bolesna. No i zdecydowanie krótsza, co nie odebrało jej siły oddziaływania. Bułhakow stworzył jednak archetyp idealnego Domu, który sprawił, że mimo tragiczności historii i okropności opisywanych wydarzeń, czytelnik wie, że, podobnie jak bohaterowie, ma dokąd uciec, ma przystań wolną od tego co dzieje się na zewnątrz, od czasu. Jest to oczywiście obraz bardzo idealistyczny, nierealny, ale właśnie to sprawiło, że czytanie było dla mnie błogą przyjemnością, jakiej dawno nie dała mi żadna książka (może poza literaturą dziecięcą). Nie zamierzam potępiać Bułhakowa za jego idealizm, bo, jakkolwiek można go uznać za słabość tej powieści, to jednak doskonale rozumiem Mistrza i jego tęsknotę za czasami beztroskiego dzieciństwa, którego obraz pragnął utrwalić. Nie bez znaczenia był także język, wszystkie figury i zabiegi stylistyczne, które zachwyciły mnie w "Mistrzu i Małgorzacie". Zakończywszy czytanie byłam pod ogromnym wrażeniem kunsztu literackiego i mistrzowskiego lawirowania między naturalizmem wręcz turpistycznym a oniryzmem i baśniowością.
Ciężko było mi przebrnąć przez tę lekturę, przynajmniej z początku. Bardzo przypominała mi "Przeminęło z wiatrem", tylko że pozbawione romansu i rzucone w inną rzeczywistość historyczną. Poza tym historia bardzo podobna i równie bolesna. No i zdecydowanie krótsza, co nie odebrało jej siły oddziaływania. Bułhakow stworzył jednak archetyp idealnego Domu, który sprawił, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-10-08
2012-09-06
Ciężko mi sklecić odpowiednio obiektywną opinię, jako że historia polityczno-taktyczna średnio mnie interesuje, a jednak takiej właśnie należy oczekiwać od książki poświęconej konkretnej bitwie. Z tego też względu lektura nie była dla mnie szczególnie porywającą a li i jedynie wartościową pod względem informacyjnym. Autor zdecydowanie dokładnie zbadał temat zanim przystąpił do pisania, dając nam dzięki temu wyczerpujące opracowanie - zawiera bowiem nie tylko opis bitwy, ale przede wszystkim genezę całej wojny, jej przebieg, sprawę Mazepy, dążenia do zawarcia pokoju oraz skutki jakie wojna północna pozostawiła w Rosji. Język, jakim książkę napisano, nie wyróżnia się nie wiadomo jak wyszukanym, charakterystycznym stylem, jest raczej po prostu rzeczowy. Należy być jednak przygotowanym na inny sposób pomijania części tekstu w cytatach, niż ten, do którego współczesny czytelnik przywykł - jest to tylko wielokropek, bez nawiasu kwadratowego. Spodziewałam się, że lektura, przez swoją tematykę, zajmie mi więcej czasu, mile zatem jestem zaskoczona jak lekko i szybko mi się czytało.
Ciężko mi sklecić odpowiednio obiektywną opinię, jako że historia polityczno-taktyczna średnio mnie interesuje, a jednak takiej właśnie należy oczekiwać od książki poświęconej konkretnej bitwie. Z tego też względu lektura nie była dla mnie szczególnie porywającą a li i jedynie wartościową pod względem informacyjnym. Autor zdecydowanie dokładnie zbadał temat zanim przystąpił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-04-01
2008-01-01
Problem dzieł pisanych jako manifestacje idei ku pokrzepieniu serc tkwi w tym, że łatwo popadają w patos i stają się zwyczajnie nudne. Gorkiemu również nie udało się tego zupełnie uniknąć. Carski aparat represji został pokazany jako jednoznacznie zły, po tej stronie barykady nie ma żadnych odcieni szarości, co odbija się na wiarygodności przekazu i mi osobiście nie pozwoliło na odbiór dzieła jako obrazu faktycznych warunków życia w Rosji początków wieku. Nieco bardziej rozbudowany jest obraz socjalistów. Mamy tu piękny przegląd postaw robotników, chłopów i inteligencji, reprezentowanych przez wyraziście zarysowane postaci, i ich niejednoznaczną wizję tego, jak rewolucja ma wyglądać. Są także wśród nich i szpicle i ludzie małej wiary, wreszcie heroiczne czyny bohaterów nie porywają z miejsca szerokich mas ludności, wciąż pozostającej raczej obserwatorami zdarzeń. Książka właściwie się nie kończy, pozostaje mnóstwo pytań bez odpowiedzi, nie ma zwycięzców i przegranych. Pozostawia to pewien niedosyt, ale przynajmniej nie popada w baśniowo szczęśliwe zakończenie. Ku mojej uciesze nawet wątek miłosny nie doczekuje się rozwinięcia, pozostawiając pierwszy plan warunkom życia w konspiracji, nieustannemu niebezpieczeństwu aresztu i żmudnej pracy nad głoszeniem prawdy.
Problem dzieł pisanych jako manifestacje idei ku pokrzepieniu serc tkwi w tym, że łatwo popadają w patos i stają się zwyczajnie nudne. Gorkiemu również nie udało się tego zupełnie uniknąć. Carski aparat represji został pokazany jako jednoznacznie zły, po tej stronie barykady nie ma żadnych odcieni szarości, co odbija się na wiarygodności przekazu i mi osobiście nie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to