Nie doczytałam i nie żałuję. Strasznie męcząca książka. Liczyłam na autobiografię rosyjskiego pisarza, która przekona mnie do jego twórczości. Dostałam paranoidalne wręcz zapiski umęczonego, udręczonego, zaszczutego człowieka, które powodują, że nadal nie mam ochoty na rosyjską literaturę piękną, a zwłaszcza na Bułhakowa. Do tego przypisy i wyjaśnienia umieszczone na końcu książki plus posługiwanie się skrótowcami powodowały dodatkowy dyskomfort. Co do skrótowców, wiem, że to konieczne, ale czytania nie ułatwiało
190613 papier G8.
Dla miłośników "Mistrza i Małgorzaty" pozycja obowiązkowa.
Około 1/3 książki to dziennik Bułhakowa oraz listy do rodziny, przyjaciół, a nawet Stalina. 2/3 to dziennik jego trzeciej żony Jeleny (pierwowzoru Małgorzaty).
Mimo że Powieść przeczytałem cztery razy, nigdy nie zapoznałem się z życiorysem autora. Wiedziałem, że pisał ją kilkanaście lat, ale myślałem, że po prostu przez ten okres ją dopieszczał. Tak, można to tak ująć, jednak pisał ją tylko "w wolnych chwilach" i gdy mu zdrowie pozwalało - ostatnie poprawki nanosił kilka miesięcy przed śmiercią.
Nie chcę za dużo zdradzać, ale Bułhakow miał niezwykle ciężkie życie. Dziennik opisuje problemy z jakimi się stykał. Niektóre są wręcz niewiarygodne. Jak "Państwo" może niszczyć człowieka, podcinać mu ciągle skrzydła?
Wartość tych dzienników jest dla mnie bezcenna. Przynoszą tyle nieubarwionych, nieprzekształconych informacji z pierwszej ręki. Czasem "wgniatało" mnie w fotel, czasem uśmiechałem się od ucha do ucha.
Bułhakow wielkim człowiekiem był!
Spodziewałem się, że będzie więcej odniesień do Powieści. Niestety są tylko krótkie wzmianki. Marzy mi się ekranizacja łącząca fakty znane z życiorysu z tymi dziennikami. To byłoby coś pięknego!