-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-12-31
2017-12-28
Na podsumowanie pozwolę sobie zacytować cytat z książki:
"Nie istnieją fakty, tylko interpretacje" (Nietzsche).
I tak w istocie rozgrywa się fascynujące zakończenie.
Książka opowiada o tytułowych sześciu osobach, które są podejrzane w sprawie zabójstwa Vickie'go Rai, do którego doszło na przyjęciu. Akurat te sześć osób miało przy sobie broń.
Bardzo spodobała mi się konstrukcja powieści. Każdemu z sześciu osób przypisany jest rozdział w poszczególnych częściach książki. Mamy więc krótką prezentację, następnie motywy, jakimi mogliby się kierować i dowody, które mogłyby ich obciążyć. Wszystkie historie są bardzo ciekawe, aczkolwiek mi się wydały momentami nudne i rozwlekłe (przede wszystkim ciężko czytało mi się o Eketim, ale też do pewnego momentu).
Wniosek, który sam się nasuwa podczas czytania, bardzo dużo osób chciało zabić Raia. Obstawiam, że ok. połowa przyjęcia.
Pierwszy raz zetknęłam się z Indiami (mam mdłe pojęcie o Bollywoodzie), więc tym bardziej książka była ciekawa. To całkiem inny świat!
Na podsumowanie pozwolę sobie zacytować cytat z książki:
"Nie istnieją fakty, tylko interpretacje" (Nietzsche).
I tak w istocie rozgrywa się fascynujące zakończenie.
Książka opowiada o tytułowych sześciu osobach, które są podejrzane w sprawie zabójstwa Vickie'go Rai, do którego doszło na przyjęciu. Akurat te sześć osób miało przy sobie broń.
Bardzo spodobała mi się...
2017-12-23
Książka praktycznie bez dialogów, którą nie sposób odłożyć! Bardzo działa na wyobraźnię i przybliża (nie tak) dawną chińską kulturę.
A wszystko zaczyna się od krępowania stóp. Obraz ten tak odbija się na wyobraźni czytelnika, że ciężko przestać o tym myśleć. Następnie dwie kilkuletnie dziewczynki zostają laotong - czymś w rodzaju sióstr, ale związek przypomina nieco małżeński. Lilia pochodzi z bardzo biednej rodziny, za to Kwiat Śniegu z dość bogatej. Jest wiele rzeczy, których się od siebie uczą i które okażą się im w życiu niezbędne.
Książka praktycznie bez dialogów, którą nie sposób odłożyć! Bardzo działa na wyobraźnię i przybliża (nie tak) dawną chińską kulturę.
A wszystko zaczyna się od krępowania stóp. Obraz ten tak odbija się na wyobraźni czytelnika, że ciężko przestać o tym myśleć. Następnie dwie kilkuletnie dziewczynki zostają laotong - czymś w rodzaju sióstr, ale związek przypomina nieco...
2017-12-12
Oceniam słabo, bo:
- całkowicie się w tej książce pogubiłam, panuje za duży chaos, o zbyt wiele rzeczy się rozchodzi, z których ostatecznie nic nie wynika,
- wątek kryminalny rozpoczyna książkę, potem szybko ją kończy: w środku nie ma nic, tylko losy głównego bohatera i jego naciągane załamanie (to było chociaż zabawne),
- lubię książki, gdzie trzeba myśleć - tu tak bardzo nie trzeba było, że jak wyłączyłam ową czynność, to naprawdę się zgubiłam w fabule - kim w końcu była ta ostatnia ofiara? xD
Ale widziałam, że pozostałe części są oceniane coraz lepiej, więc liczę, że przy tej autor po prostu się rozkręcał, wprawiał, nie wiem.
Dam jeszcze szansę Nosebo! :)
Oceniam słabo, bo:
- całkowicie się w tej książce pogubiłam, panuje za duży chaos, o zbyt wiele rzeczy się rozchodzi, z których ostatecznie nic nie wynika,
- wątek kryminalny rozpoczyna książkę, potem szybko ją kończy: w środku nie ma nic, tylko losy głównego bohatera i jego naciągane załamanie (to było chociaż zabawne),
- lubię książki, gdzie trzeba myśleć - tu tak bardzo...
2017-12-05
Pierwsza myśl: książka jest za krótka, za króóótka!!! Przedstawiony świat dawał tyle możliwości, bohaterowie tyle opcji rozwoju...
Ale pisarzowi o co innego chodziło i też zrobił to na swój sposób po mistrzowsku.
Jesteśmy z głównym bohaterem wrzucani w świat z przyszłości, gdzie ludzie walczą z wielkim, niezidentyfikowanym wrogiem z kosmosu. I dzieje się rzecz przedziwna - Kiriya w kółko przeżywa te same dwa dni. Jak w "Dniu Świstaka". Tylko dwa. I dochodzi do podjęcia próby wyjaśnienia zjawiska - jak dla mnie, bardzo udanej.
Dlatego polecam z czystym sercem.
Krótko, treściwie, na temat, parę ciekawych elementów.
Można by na tej podstawie tworzyć i tworzyć, ale czasem po co? :)
Pierwsza myśl: książka jest za krótka, za króóótka!!! Przedstawiony świat dawał tyle możliwości, bohaterowie tyle opcji rozwoju...
Ale pisarzowi o co innego chodziło i też zrobił to na swój sposób po mistrzowsku.
Jesteśmy z głównym bohaterem wrzucani w świat z przyszłości, gdzie ludzie walczą z wielkim, niezidentyfikowanym wrogiem z kosmosu. I dzieje się rzecz przedziwna -...
2017-11-26
Po raz kolejny ten sam problem: oglądam książkę wzdłuż i wszerz, sprawdzam, czy to samodzielna powieść, czy z serii. Nigdzie ani słowa. No ludzie, przecież nie będę w bibliotece latać z telefonem i sprawdzać na lubimyczytać.pl każdej książki!
Książka oczywiście z serii, a perypetie głównego bohatera zajmują więcej niż akcja - minus.
Ogólnie wszystko zapowiada się naprawdę świetnie! Mamy dziwne samobójstwa, fragmenty z punktu widzenia naszego psychopaty, który nieźle sobie wszystko obmyślił. Ale... do finiszu dochodzi zbyt prędko, za szybko się wszystko wyjaśnia (z taką narracją z punktu widzenia mordercy trzeba bardzo uważać, nie udało się to autorowi - za dużo ujawniał). Książka do ponad połowy trzyma w napięciu, a potem... taka kicha się robi, melodramat.
Po raz kolejny ten sam problem: oglądam książkę wzdłuż i wszerz, sprawdzam, czy to samodzielna powieść, czy z serii. Nigdzie ani słowa. No ludzie, przecież nie będę w bibliotece latać z telefonem i sprawdzać na lubimyczytać.pl każdej książki!
Książka oczywiście z serii, a perypetie głównego bohatera zajmują więcej niż akcja - minus.
Ogólnie wszystko zapowiada się naprawdę...
2017-11-17
Uwielbiam Jodi Picoult i uwielbiam nawet te jej słabsze książki. Ta, niestety, do takich należy. Głównie przez formę, nie samą treść. Bo tak naprawdę zawsze trzeba wybrać: albo rybki, albo akwarium. Tylko nielicznym udaje się pozyskiwać ocean z całym jego inwentarzem. Mam na myśli to, że jak chce się w książce zawrzeć dwa główne wątki, dwa nurtujące problemy, to albo się to robi umiejętnie, albo pisze się dwie książki.
Książka porusza dwa problemy:
- prawo do eutanazji - Jamie zabija swoją żonę na jej prośbę, ponieważ jest chora na raka, ma przerzuty i jej życie to jedno wielkie cierpienie.
- zdrada małżeńska - Cameron zakochuje się w Mii i zdradza żonę. Nienawidzi siebie za to, jednak pierwszy raz czuje do kobiety coś podobnego.
No i fajnie, oba tematy bardzo ciekawe. Ale... Pierwszy problem jest na tyle poważny, że wymaga trochę więcej uwagi, a zostaje zepchnięty na TŁO miłosnych ekscesów Camerona. W pewnym momencie przez autorkę dochodzi do próby wyjaśnienia czytelnikowi, czemu łączy ze sobą te dwa tematy, prawie ma to ręce i nogi - chodzi o granice miłości, o to, co można zrobić dla ukochanej osoby - jednak marginalizowanie tematu eutanazji do tego stopnia, że ma się wrażenie, że to jedynie ozdóbka powieści, sprawia, że nijak się nam to wytłumaczenie nie trzyma kupy.
Wszystko zmierza do procesu, który wypada trochę śmiesznie - bo jest to punkt kulminacyjny obu wątków. Z jednej strony wielkie mowy o eutanazji, z drugiej przemyślenia drugich bohaterów o swoim związku.
Uwielbiam Jodi Picoult i uwielbiam nawet te jej słabsze książki. Ta, niestety, do takich należy. Głównie przez formę, nie samą treść. Bo tak naprawdę zawsze trzeba wybrać: albo rybki, albo akwarium. Tylko nielicznym udaje się pozyskiwać ocean z całym jego inwentarzem. Mam na myśli to, że jak chce się w książce zawrzeć dwa główne wątki, dwa nurtujące problemy, to albo się to...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-13
Świetny kryminał!
17 lat temu Wiliam Wisting prowadził sprawę zaginionej dziewczyny - Cecilii Linde. Za jej uprowadzenie i morderstwo został skazany Rudolf Haglund, który wychodzi w czasach obecnych na wolność za dobre sprawowanie i od razu wnosi sprawę za fałszowanie dowodów, na podstawie których został niesłusznie skazany. Jako że sprawę tę prowadził Wisting - zostaje zawieszony i od razu podejrzany w tej kwestii.
Paralelnie córka Wiliama, Line, która jest dziennikarką, pisze artykuł o mężczyźnie, który został pobity na śmierć. W Norwegii to całkiem normalne, że dziennikarze prowadzą własne śledztwa i nieraz prześcigają policję w ustaleniach (skojarzenie z "Millenium"). Jednak... czy te sprawy może cokolwiek łączyć?
Kto tak naprawdę uprowadził Cecilię 17 lat temu?
A teraz refleksje:
- hasło z okładki, że wybitny policjant staje się podejrzanym i tym złym są wielką przesadą. Owszem, wiszą nad nim zarzuty, bo prowadził śledztwo, ale wystarczy dociec, kto te dowody spreparował. Przecież oczywistym jest, że to nie musiał być on - on po prostu odpowiada jako przełożony.
- fajny motyw drugiej sprawy, którą drąży Line - jest ciekawa i nie wiadomo, czy się łącz z głównym wątkiem, czy nie (tego też nie powiem:)).
- z szokiem odkryłam, że to ósma część sagi o Wiliamie Wistingu. Kurczę, obejrzałam książkę wzdłuż i wszerz, żeby nie natknąć się na coś takiego, nawet wzmianki o tym nie ma. No dobra, jest, w środku notki o pisarzu: "Oprócz serii o Wiliamie Wistingu..." - no serio? To jest robienie czytelnika w bambuko. Wypada chyba napisanie gdzieś na stronie tytułowej, która to część? Albo gdzieś rozpiska wszystkich części na ostatniej stronie? A tu nic... Na szczęście - wątki osobiste są ograniczone do minimum, dzięki czemu nie odczuwa się, że jest się gdzieś w środku perypetii głównych bohaterów. I nie wnoszą niczego do fabuły, nie stanowią fabuły (czego nie można powiedzieć o "Sadze o Fjällbace", niestety).
- od książki się ciężko oderwać. Choć nie ma tu wartkiej akcji, która porywa czytelnika w wir wydarzeń, zdaje się, że nie ma też nudnych przeciągaczy - akcja cały czas posuwa się naprzód, jest coraz więcej wątpliwości, na koniec pisarz próbuje wystrychnąć czytelnika na dudka (uwielbiam, jak autorzy robią coś takiego odbiorcom), ja się jednak nie dałam :) Ale zabawa była przednia.
Świetny kryminał!
17 lat temu Wiliam Wisting prowadził sprawę zaginionej dziewczyny - Cecilii Linde. Za jej uprowadzenie i morderstwo został skazany Rudolf Haglund, który wychodzi w czasach obecnych na wolność za dobre sprawowanie i od razu wnosi sprawę za fałszowanie dowodów, na podstawie których został niesłusznie skazany. Jako że sprawę tę prowadził Wisting - zostaje...
2017-11-08
Ładnie ktoś napisał z przedmówców, że wszystko toczy się powoli, powolutku, zdaje się, że książka nie ma fabuły i nagle: tadam! mamy historię miłosną. Tak też się dzieje. Kocham literaturę japońską i nastrój przelewający się z kart książki. Tak naprawdę może się zdarzyć i wszystko, i nic.
Ładnie ktoś napisał z przedmówców, że wszystko toczy się powoli, powolutku, zdaje się, że książka nie ma fabuły i nagle: tadam! mamy historię miłosną. Tak też się dzieje. Kocham literaturę japońską i nastrój przelewający się z kart książki. Tak naprawdę może się zdarzyć i wszystko, i nic.
Pokaż mimo to2017-11-03
Terry jest pielęgniarką, wynajmuje chatkę za domem Alison. Od początku narracja jest prowadzona tak, by rzucić cień zwątpienia na motywy dziewczyny. W toku powieści mamy wrażenie, że ktoś, czy też grupa ludzi, uwzięła się na Terry: dręczące telefony, dziwny pamiętnik Alison, nieklejące się wyjaśnienia. Scena nad morzem zdaje się wyraźnie sugerować, że brat Alison czyha wręcz na jej życie, bo chce ją utopić!
Tymczasem... dochodzi do wielkiego zaskoczenia. Narracja 1osobowa sprawia, że nie mamy ogólnego poglądu sytuacji, ale to Terry podaje nam świat takim, jakim go widzi. A jest on nieco wypaczony. Od chwili, gdy dusi staruszkę w szpitalu wiemy, że to z nią jest coś bardzo nie tak. Alison, owszem, przybyła do Terry z konkretnym zamiarem, ale nie miała złych motywów. Pragnęła jedynie znaleźć matkę, która urodziła ją, mając 14 lat.
Mimo jatki, jaką na koniec urządza Terry, nie możemy jej znienawidzić. Sama miała ciężkie życie, znajduje się w beznadziejnym położeniu (jest pielęgniarką, zajmującą się starszymi ludźmi, nie ma męża, dzieci). Przede wszystkim brakowało jej miłości. Nie jest jednak gotowa na żadną z jej form, każdy akt dobroci odbiera podejrzliwie, co wtrąca ją w paranoje.
Terry jest pielęgniarką, wynajmuje chatkę za domem Alison. Od początku narracja jest prowadzona tak, by rzucić cień zwątpienia na motywy dziewczyny. W toku powieści mamy wrażenie, że ktoś, czy też grupa ludzi, uwzięła się na Terry: dręczące telefony, dziwny pamiętnik Alison, nieklejące się wyjaśnienia. Scena nad morzem zdaje się wyraźnie sugerować, że brat Alison czyha...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-10-31
Książka podobała mi się, bo:
- jest pisana z jajem! Ogromny plus za język i przystępność;
- detektyw Dawid jest takim gościem, którego chyba nikt by nie zrobił głównym bohaterem powieści. Tym bardziej kryminalnej. Nie dość, że nie wzbudza sympatii, kombinuje, to jeszcze jest taką łajzą...
- w książce jest kilka wątków; część się łączy ze sobą, a część nie - i to jest fajne. A jeszcze fajniejsze, że wszystkie wątki się kończą w sposób naturalny, a nie z przymusu w epilogu, jak to się niektórym autorom zdarza (albo, co gorsza - się nie kończą);
- sprawa Mateusza, który popełnił samobójstwo, skacząc z dachu bloku, nie jest super skomplikowana, wręcz dość prosta, ale końcówka i tak potrafi zaskoczyć.
Książkę się czyta bardzo szybko, wręcz chłonie, nie zaobserwowałam wlokącej się nudnie akcji.
Jedyne, do czego bym się przyczepiła to tytuł, bo wampir to jednak tu nie pasuje. Zmieniłabym na "Rzep" i byłoby cacy :)
Książka podobała mi się, bo:
- jest pisana z jajem! Ogromny plus za język i przystępność;
- detektyw Dawid jest takim gościem, którego chyba nikt by nie zrobił głównym bohaterem powieści. Tym bardziej kryminalnej. Nie dość, że nie wzbudza sympatii, kombinuje, to jeszcze jest taką łajzą...
- w książce jest kilka wątków; część się łączy ze sobą, a część nie - i to jest fajne....
2017-10-22
Krótka historia opowiadająca o fałszerce, która staje przed niebotycznym zadaniem: ma sfałszować tytułową duszę cesarza. Bo przecież nie jest to taka zwykła fałszerka. Sanderson serwuje nam kolejną koncepcję magii (te pomysły mu się nie kończą?). Jak to się ma do "Elantris"? Nijak. Kompletnie. Mi się wydaje, że to nawet nie jest osadzone w tym samym świecie, choć autor twierdzi inaczej. Niemniej jednak warto przeczytać. Bo choć Sanderson przyzwyczaił nas do opasłych tomiaszczy, w krótkiej formie też potrafi zamieścić bardzo ciekawą historię.
Krótka historia opowiadająca o fałszerce, która staje przed niebotycznym zadaniem: ma sfałszować tytułową duszę cesarza. Bo przecież nie jest to taka zwykła fałszerka. Sanderson serwuje nam kolejną koncepcję magii (te pomysły mu się nie kończą?). Jak to się ma do "Elantris"? Nijak. Kompletnie. Mi się wydaje, że to nawet nie jest osadzone w tym samym świecie, choć autor...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-17
Magiczna, bajeczna, intrygująca - powieść Brandona Sandersona! I w dodatku czytam jeszcze, że to debiut pisarza.
Niesamowita jest kreacja świata i prawa, jakie tym światem rządzą. Jak zwykle u Sandersona :) Troszkę słabszym ogniwem jest u niego kreacja bohaterów, aczkolwiek Raoden i Sarene byli dość charakterystyczni. Niestety jednak rozmywają mi się bohaterowie wokół Sarene, których imiona rozpoczynały się dodatkowo, a niefortunnie na "S"...
Ale, ale, nie wiem, czemu narzekam, bo książka jest znakomita! Zwłaszcza tytułowe Elantris. Miasto bogów, które dotknęło Shaod. Bogowie zmienili się w kreatury podobne do żywych trupów. Shaod dalej zbiera żniwo, dotykając dziwną przypadłością mieszkańców sąsiednich miast. "Choroby" nie uniknął syn króla, Raoden. I to tuż przed ożenkiem z Sarene, księżniczką pobliskiego królestwa! Raoden zostaje zamknięty za murami Elantris, niegdysiejszego pięknego, bogatego, olśniewającego miasta, obecnie zapleśniałego i brudnego. Do Arelonu (królestwa Raodena) przybywa też zły czarny charakter, Hrathen. Kapłan boga, w którego wiarę musi szybko rozprzestrzenić, bo inaczej skończy się to jatką. Ma niewiele czasu. I knuje. Sarene też knuje. I to, jak dla mnie, jest mniej przyjemna część książki. Bo wystarczy, że przenosimy się za mury Elantris... dzieje się zupełnie tak, jakbyśmy się przenosili do innej książki. Co nas obchodzą waśnie, kto ma być królem i jaki ustrój ma panować w królestwie? Shaod! Ot, pytanie: co to jest? Co było jego przyczyną? Elantrianie posługiwali się kiedyś magią, rysując Aony - a czemu one teraz nie działają? Dlaczego obecnym, szarym, łysym i pomarszczonym Elantrianom nie bije serce i nie goją się rany, choć nie cieknie z nich krew? Czemu odczuwają głód, choć nie potrzebują jedzenia, ba, nie potrzebują nawet powietrza do oddychania, a potrzebują snu? I czy z tego chaosu dziwnych kreatur da się uformować nowe społeczeństwo?
To trzeba przeczytać!
Magiczna, bajeczna, intrygująca - powieść Brandona Sandersona! I w dodatku czytam jeszcze, że to debiut pisarza.
Niesamowita jest kreacja świata i prawa, jakie tym światem rządzą. Jak zwykle u Sandersona :) Troszkę słabszym ogniwem jest u niego kreacja bohaterów, aczkolwiek Raoden i Sarene byli dość charakterystyczni. Niestety jednak rozmywają mi się bohaterowie wokół...
2017-10-10
Wow! Ależ to się czytało!
Muszę jednak na wstępnie zacytować przedmówczynię:
"To jedna z tych książek, które początkowo trochę przynudzają, ale nie odkładasz jej, tylko czytasz dalej, bo masz nadzieję, że się rozkręci. A potem wpadasz w jej szpony, czytasz i czytasz, bo nie możesz się od niej oderwać."
Święte słowa. Książka na początku przynudza okropnie. Nie ma w niej dialogów, wszystko dzieje się chaotycznie. Tamara opowiada o swoim życiu, śmierci samobójczej ojca, skacze z tematu na temat, ciężko było mi się połapać. Tu jest na wsi, to coś tam. I tak naprawdę jest dość ciężko do momentu, gdy spotyka siostrę Ignacjusz (która oczywiście otwiera tajemniczą książkę).
Budowanie napięcia udało się autorce. Do samego końca nie wiadomo o co chodzi. Czemu Rosaleen wydaje się taka dziwna i "zaborcza"? Co się dzieje z matką Tamary? W dodatku pulę tajemnic dopełnia tytułowy "Pamiętnik z przyszłości".
To prawda, wyjaśnienie całej historii wydaje się mało prawdopodobne, zwłaszcza motywacja ojca Tamary, czy też... obie motywacje :) Niemniej jednak ciężko sklecić coś, co miałoby ręce i nogi przy takiej aurze tajemniczości, jaka panowała przez całą książkę, a liczy się ten dreszcz emocji przy czytaniu całości, a nie tam zakończenie. Gorzej, jak w książkach dobre jest jedynie zakończenie. Dlatego daję notę wysoką i umieszczam w "Ulubionych"!
Książka może wydawać się bardziej młodzieżowa, ale nie jest napisana aż tak naiwnie, więc lektura dla każdego, kto lubi tajemnice.
Wow! Ależ to się czytało!
Muszę jednak na wstępnie zacytować przedmówczynię:
"To jedna z tych książek, które początkowo trochę przynudzają, ale nie odkładasz jej, tylko czytasz dalej, bo masz nadzieję, że się rozkręci. A potem wpadasz w jej szpony, czytasz i czytasz, bo nie możesz się od niej oderwać."
Święte słowa. Książka na początku przynudza okropnie. Nie ma w niej...
2017-10-06
Pisarka, pisząc pod pseudonimem, opisuje swoje życie jako żony bogatego szejka. Myślę, że idealnie sama to podsumowuje: jest księżniczką, czy niewolnicą? Ciężko to stwierdzić, choć, jak dla mnie, autorka wydaje się być osobą, która odnalazła się w nowej rzeczywistości.
Ukazuje też, czy raczej, przede wszystkim, mrożące krew w żyłach fakty z tego, co trzyma się w ukryciu w bogatym i religijnym świecie islamu. Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o seks i pieniądze.
Na pewno zapoznam się z inną twórczością "Laili", o której do tej pory nie słyszałam.
Pisarka, pisząc pod pseudonimem, opisuje swoje życie jako żony bogatego szejka. Myślę, że idealnie sama to podsumowuje: jest księżniczką, czy niewolnicą? Ciężko to stwierdzić, choć, jak dla mnie, autorka wydaje się być osobą, która odnalazła się w nowej rzeczywistości.
Ukazuje też, czy raczej, przede wszystkim, mrożące krew w żyłach fakty z tego, co trzyma się w ukryciu w...
2017-10-01
Od razu zaznaczę, że nie lubię książek bez dialogów! Więc tym bardziej się zdziwiłam, że przeczytałam literaturę podróżniczą. Ale... Kurczę, ten świat Emiratów jest tak zakręcony, abstrakcyjny i niecodzienny, że POŁKNĘŁAM książkę. Brawa dla pani Aleksandry za język i sposób przekazu! Na tyle nowych informacji książka jest naprawdę przystępnie napisana i porywa. Zabieram się za inną literaturę traktującą o muzułmańskim świecie, co myślę, przyda się w dobie dzisiejszej ekspansji tej religii i kultury.
Od razu zaznaczę, że nie lubię książek bez dialogów! Więc tym bardziej się zdziwiłam, że przeczytałam literaturę podróżniczą. Ale... Kurczę, ten świat Emiratów jest tak zakręcony, abstrakcyjny i niecodzienny, że POŁKNĘŁAM książkę. Brawa dla pani Aleksandry za język i sposób przekazu! Na tyle nowych informacji książka jest naprawdę przystępnie napisana i porywa. Zabieram się...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-30
Strasznie długo polowałam na tę książkę, zachęcona pozytywnymi opiniami! A gdy udało mi się już do niej dorwać... strasznie długo męczyłam się z czytaniem. Nie jestem w stanie ocenić tej książki. Myślę, że jest naprawdę dobra, ale to zupełnie nie mój klimat i nie moja bajka. Nie widzę zarysowanej fabuły. Mamy 3 rodziny i niech się dzieje. Niektóre momenty były naprawdę ciekawe, ale co, jak się wszystko urywało, bo autorce chyba o coś innego chodziło w tej książce :) Dlatego - pozostawiam bez oceny i oddycham z ulgą, że byłam na tyle uparta, że dotrwałam do końca. Na pewno w pamięci pozostanie mi Mysz Przyszłości, radykalny islam i zarys sposobu pozyskiwania członków, Jehowizm i... problem, jaki może się pojawić przez bliźnięta płci męskiej...
Strasznie długo polowałam na tę książkę, zachęcona pozytywnymi opiniami! A gdy udało mi się już do niej dorwać... strasznie długo męczyłam się z czytaniem. Nie jestem w stanie ocenić tej książki. Myślę, że jest naprawdę dobra, ale to zupełnie nie mój klimat i nie moja bajka. Nie widzę zarysowanej fabuły. Mamy 3 rodziny i niech się dzieje. Niektóre momenty były naprawdę...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-19
To moja druga lektura twórczości Musso. I jak zwykle głównym wątkiem jest całkowicie co innego, niżbyśmy sądzili :)
On - lekarz, któremu zmarła żona. Wraz z żoną wychowywali się w środowisku raczej przestępczym.
Ona - niedoszła aktorka.
Spotykają się, zakochują w sobie, jednak przez bagaż życiowy, który za sobą wiodą, boją się zaangażować. Rozstają się na lotnisku. Samolot ulega katastrofie lotniczej. Ona powinna umrzeć...
I tu do akcji wkracza druga "ona", trzecia główna bohaterka powieści.
Zwroty akcji i odkrywanie mroków przeszłości - to coś typowego dla mnie. Polecam!
To moja druga lektura twórczości Musso. I jak zwykle głównym wątkiem jest całkowicie co innego, niżbyśmy sądzili :)
On - lekarz, któremu zmarła żona. Wraz z żoną wychowywali się w środowisku raczej przestępczym.
Ona - niedoszła aktorka.
Spotykają się, zakochują w sobie, jednak przez bagaż życiowy, który za sobą wiodą, boją się zaangażować. Rozstają się na lotnisku. Samolot...
2017-09-12
Bardzo dobra, bardzo fajna, ale gry intelektualnej z czytelnikiem brak. Jakbym streściła książkę do połowy to żadnego spoilera by nie było.
Ale lektura ciekawa i przyjemna, dużo się dzieje, średnio trzyma w napięciu, ale z kolei wcale nie musi.
Opowiada o mordercy, który gra w grę z prokuraturą, policją, obywatelami. Trochę przypomina to "Piłę".
Za to główny bohater... Geralt, Biały Wilk... ee... to znaczy Gerard Biały cośtam (nie pamiętam, chodziło o to, że był siwy i ubierał się na biało :P). Ale skojarzenie samo się nasuwa :)
Bardzo dobra, bardzo fajna, ale gry intelektualnej z czytelnikiem brak. Jakbym streściła książkę do połowy to żadnego spoilera by nie było.
Ale lektura ciekawa i przyjemna, dużo się dzieje, średnio trzyma w napięciu, ale z kolei wcale nie musi.
Opowiada o mordercy, który gra w grę z prokuraturą, policją, obywatelami. Trochę przypomina to "Piłę".
Za to główny bohater......
2017-09-06
Jodi Picoult dotyka tematu... obozów koncentracyjnych!
Oczywiście ze stron biją wnikliwe studia nad tematem, pojawia się dylemat moralny, dość ciężki, jednak... jak dla mnie dość słabo potraktowany.
Rewelacyjna opowieść babci głównej bohaterki, którą naprawdę można interpretować na wiele sposób. Krwiopijnymi bestiami mogą być zarówno Żydzi jak i Niemcy. Oczywiście ja się skłaniam ku drugiej wersji, ale i ta pierwsza w książce została zaznaczona.
Od początku miałam nadzieję, że starcem okaże się ten "dobry" Niemiec. Nie spodziewałam się, że to będzie Franz! Niestety, bohaterka też się nie spodziewała i dowiedziała się poniewczasie.
Historia współczesna jest do bani. Zwłaszcza oba wątki miłosne. W obliczu takich dylematów i takiego grubego tematu - czym są miłostki? Powinna jednak Jodi skupić się na jednym przy takiej tematyce, a nie wszystkim.
Picoult zawsze dotyka jakiegoś trudnego wątku, jednak ten został nie do końca mocno potraktowany. Czy można wybaczyć staremu naziście, który całe życie po wojnie starał się odpokutować swoje grzechy? Czy można dokonać na starym człowieku eutanazji i tak po prostu przejść nad tym do porządku dziennego?
Jodi Picoult dotyka tematu... obozów koncentracyjnych!
Oczywiście ze stron biją wnikliwe studia nad tematem, pojawia się dylemat moralny, dość ciężki, jednak... jak dla mnie dość słabo potraktowany.
Rewelacyjna opowieść babci głównej bohaterki, którą naprawdę można interpretować na wiele sposób. Krwiopijnymi bestiami mogą być zarówno Żydzi jak i Niemcy. Oczywiście ja się...
"Sieroce pociągi" to powieść inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, które miały miejsce na przełomie XIX i XX w. w USA. Pociągami przewożone były sieroty, pozornie w celach adopcyjnych, rzeczywiście miały stanowić siłę roboczą tudzież pomoc domową u swych nowych opiekunów. Bite, poniżane, wykorzystywane - taki najczęściej spotykał je los.
O swoich perypetiach 91-letnia Vivian i to jej losy stanowią tak magnetyczną historię, że nie można się od niej oderwać. Rolę słuchaczki pełni Molly, współczesna sierota, która wędruje z jednej rodziny zastępczej do drugiej, a punktem wywołującym wspomnienia - strych staruszki, który Molly miała uprzątnąć w ramach prac społecznych za kradzież książki z biblioteki.
Współczesna historia Molly mniej mnie interesowała, nie została też w żaden sposób zamknięty. Widzimy jedynie jak dziewczyna zmienia się pod wpływem historii staruszki.
Losy Vivian... To dla nich warto w powieści się zanurzyć, by przeczytać je jednym tchem!
"Sieroce pociągi" to powieść inspirowana prawdziwymi zdarzeniami, które miały miejsce na przełomie XIX i XX w. w USA. Pociągami przewożone były sieroty, pozornie w celach adopcyjnych, rzeczywiście miały stanowić siłę roboczą tudzież pomoc domową u swych nowych opiekunów. Bite, poniżane, wykorzystywane - taki najczęściej spotykał je los.
więcej Pokaż mimo toO swoich perypetiach 91-letnia Vivian...