-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-12-31
2018-08-26
REWELACJA~!
Ed jest zwykłym, przeciętnym młodym chłopakiem, taksówkarzem. Jego życie całkowicie się zmienia, gdy uczestniczy w napadzie na bank. Zaraz po incydencie otrzymuje pierwszego asa z zadaniami. Wyrusza w podróż, spotyka ludzi i dzieje się magia.
Przede wszystkim - JĘZYK! Rozpływałam się w tym, jak ta książka została napisana. Jakich metafor użył autor. Ogromny szacun dla tłumaczki.
Po drugie - pomysł! Nie wiem, skąd pan Markus bierze te pomysły! Wszystkie poznane przez Eda osoby i zdarzenia były niesamowite. Liryczne. Budujące.
Wreszcie - zakończenie, od którego przechodzą ciarki po plecach.
Gorąco polecam wszystkim tę lekturę!
REWELACJA~!
Ed jest zwykłym, przeciętnym młodym chłopakiem, taksówkarzem. Jego życie całkowicie się zmienia, gdy uczestniczy w napadzie na bank. Zaraz po incydencie otrzymuje pierwszego asa z zadaniami. Wyrusza w podróż, spotyka ludzi i dzieje się magia.
Przede wszystkim - JĘZYK! Rozpływałam się w tym, jak ta książka została napisana. Jakich metafor użył autor. Ogromny...
2017-10-17
Magiczna, bajeczna, intrygująca - powieść Brandona Sandersona! I w dodatku czytam jeszcze, że to debiut pisarza.
Niesamowita jest kreacja świata i prawa, jakie tym światem rządzą. Jak zwykle u Sandersona :) Troszkę słabszym ogniwem jest u niego kreacja bohaterów, aczkolwiek Raoden i Sarene byli dość charakterystyczni. Niestety jednak rozmywają mi się bohaterowie wokół Sarene, których imiona rozpoczynały się dodatkowo, a niefortunnie na "S"...
Ale, ale, nie wiem, czemu narzekam, bo książka jest znakomita! Zwłaszcza tytułowe Elantris. Miasto bogów, które dotknęło Shaod. Bogowie zmienili się w kreatury podobne do żywych trupów. Shaod dalej zbiera żniwo, dotykając dziwną przypadłością mieszkańców sąsiednich miast. "Choroby" nie uniknął syn króla, Raoden. I to tuż przed ożenkiem z Sarene, księżniczką pobliskiego królestwa! Raoden zostaje zamknięty za murami Elantris, niegdysiejszego pięknego, bogatego, olśniewającego miasta, obecnie zapleśniałego i brudnego. Do Arelonu (królestwa Raodena) przybywa też zły czarny charakter, Hrathen. Kapłan boga, w którego wiarę musi szybko rozprzestrzenić, bo inaczej skończy się to jatką. Ma niewiele czasu. I knuje. Sarene też knuje. I to, jak dla mnie, jest mniej przyjemna część książki. Bo wystarczy, że przenosimy się za mury Elantris... dzieje się zupełnie tak, jakbyśmy się przenosili do innej książki. Co nas obchodzą waśnie, kto ma być królem i jaki ustrój ma panować w królestwie? Shaod! Ot, pytanie: co to jest? Co było jego przyczyną? Elantrianie posługiwali się kiedyś magią, rysując Aony - a czemu one teraz nie działają? Dlaczego obecnym, szarym, łysym i pomarszczonym Elantrianom nie bije serce i nie goją się rany, choć nie cieknie z nich krew? Czemu odczuwają głód, choć nie potrzebują jedzenia, ba, nie potrzebują nawet powietrza do oddychania, a potrzebują snu? I czy z tego chaosu dziwnych kreatur da się uformować nowe społeczeństwo?
To trzeba przeczytać!
Magiczna, bajeczna, intrygująca - powieść Brandona Sandersona! I w dodatku czytam jeszcze, że to debiut pisarza.
Niesamowita jest kreacja świata i prawa, jakie tym światem rządzą. Jak zwykle u Sandersona :) Troszkę słabszym ogniwem jest u niego kreacja bohaterów, aczkolwiek Raoden i Sarene byli dość charakterystyczni. Niestety jednak rozmywają mi się bohaterowie wokół...
2017-10-10
Wow! Ależ to się czytało!
Muszę jednak na wstępnie zacytować przedmówczynię:
"To jedna z tych książek, które początkowo trochę przynudzają, ale nie odkładasz jej, tylko czytasz dalej, bo masz nadzieję, że się rozkręci. A potem wpadasz w jej szpony, czytasz i czytasz, bo nie możesz się od niej oderwać."
Święte słowa. Książka na początku przynudza okropnie. Nie ma w niej dialogów, wszystko dzieje się chaotycznie. Tamara opowiada o swoim życiu, śmierci samobójczej ojca, skacze z tematu na temat, ciężko było mi się połapać. Tu jest na wsi, to coś tam. I tak naprawdę jest dość ciężko do momentu, gdy spotyka siostrę Ignacjusz (która oczywiście otwiera tajemniczą książkę).
Budowanie napięcia udało się autorce. Do samego końca nie wiadomo o co chodzi. Czemu Rosaleen wydaje się taka dziwna i "zaborcza"? Co się dzieje z matką Tamary? W dodatku pulę tajemnic dopełnia tytułowy "Pamiętnik z przyszłości".
To prawda, wyjaśnienie całej historii wydaje się mało prawdopodobne, zwłaszcza motywacja ojca Tamary, czy też... obie motywacje :) Niemniej jednak ciężko sklecić coś, co miałoby ręce i nogi przy takiej aurze tajemniczości, jaka panowała przez całą książkę, a liczy się ten dreszcz emocji przy czytaniu całości, a nie tam zakończenie. Gorzej, jak w książkach dobre jest jedynie zakończenie. Dlatego daję notę wysoką i umieszczam w "Ulubionych"!
Książka może wydawać się bardziej młodzieżowa, ale nie jest napisana aż tak naiwnie, więc lektura dla każdego, kto lubi tajemnice.
Wow! Ależ to się czytało!
Muszę jednak na wstępnie zacytować przedmówczynię:
"To jedna z tych książek, które początkowo trochę przynudzają, ale nie odkładasz jej, tylko czytasz dalej, bo masz nadzieję, że się rozkręci. A potem wpadasz w jej szpony, czytasz i czytasz, bo nie możesz się od niej oderwać."
Święte słowa. Książka na początku przynudza okropnie. Nie ma w niej...
2011-09-25
Kocham tę książkę. Tak naprawdę nie wiem dlaczego. Może dlatego, że od pierwszych stron wciąga czytelnika w świat XI-wiecznej Japonii. Może dlatego, że jest pełna poezji, a wszystkie wiersze waka intrygują i nastawiają na odczytywanie metafor w każdym zdaniu powieści-pamiętnika. Może dlatego, że przynosi wiele informacji o Japonii, która jest mi tak bliska.
Mogę nazwać tę książkę magiczną. Trafia do wyobraźni i uczuć, dogłębnie wzrusza, jest niesamowicie malownicza, wciąga i zmienia otoczenie, w którym się znajduje czytelnik, w dwór cesarski. Jest pełna miłości. Jednocześnie łączy czytelnika z postacią Murasaki. Łatwo poddać się uczuciom pisarki. Razem z nią obawiałam się ślubu z Nobutaką, wykradałam się nocą z Ming-gwokiem by obsypywać się śniegiem przy blasku księżyca. Razem z nią czułam niechęć do Nobutaki, by potem jak ona pokochać go i dom przy Szóstej Alei wraz z małą Katako. Wspólnie cierpiałyśmy, gdy ukochany mąż zmarł i później, gdy trzeba było zostawić dziecko same z powodu udania się na dwór cesarki.
Jest to niesamowita książka, którą polecam każdemu. Pozycja obowiązkowa dla miłośników Kraju Kwitnącej Wiśni...
Kocham tę książkę. Tak naprawdę nie wiem dlaczego. Może dlatego, że od pierwszych stron wciąga czytelnika w świat XI-wiecznej Japonii. Może dlatego, że jest pełna poezji, a wszystkie wiersze waka intrygują i nastawiają na odczytywanie metafor w każdym zdaniu powieści-pamiętnika. Może dlatego, że przynosi wiele informacji o Japonii, która jest mi tak bliska.
Mogę nazwać tę...
2011-04-28
Podekscytowana ekranizacją ulubionej sagi o Wiedźminie, postanowiłam odświeżyć serię książkową. Świat porwał do mnie do cna, opowiadania uzupełnione seansem na Netflixie doprowadziły do totalnego zafiksowania się na Geralcie i po raz kolejny będę musiała się zmierzyć z literaturą, która jest idealna, doskonała, nic dodać, nic ująć. Toss a coin to your Witcher... :)
Podekscytowana ekranizacją ulubionej sagi o Wiedźminie, postanowiłam odświeżyć serię książkową. Świat porwał do mnie do cna, opowiadania uzupełnione seansem na Netflixie doprowadziły do totalnego zafiksowania się na Geralcie i po raz kolejny będę musiała się zmierzyć z literaturą, która jest idealna, doskonała, nic dodać, nic ująć. Toss a coin to your Witcher... :)
Pokaż mimo to