-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Zachęcony dobrymi opiniami o książkach Mroza sięgnąłem po Ekspozycję. Pierwsze kilkanaście stron sprawiało wrażenie przyzwoitego czytadła, z nieco sztampowym bohaterem, który trochę bawi, trochę irytuje. Okazało się jednak, że Wiktor Forst (Forst, prawie jak frost, czyli Mróż... "przypadek? nie sondze") nie posiada żadnej głębi, jego buntowniczość w toku trwania historii coraz bardziej wkurza, a motywacje biorą się ciężko powiedzieć skąd. Do tego akcja gna do przodu bez ładu i składu, dzieją się rzeczy niestworzone i dopiero końcówka co nieco wyjaśnia, ale wciąż jest odrealniona i denna. Ogólnie przez cały czas miałem skojarzenie, że jest to pozbawiony elementu fantastyki "Hell-P", Eugeniusza Dębskiego, który notabene jest strasznie wielkiem i cuchnącym kawałkiem stolca. Jest w tej pisaninie coś, że czyta się to mimo wszystko całkiem gładko, lecz nie sięgnąłbym po kolejną część, gdyby nie ordynarny "cliff hanger" kończący powieść. Ten pomimo swojej łopatologiczności sprawił, że miałem ochotę dowiedzieć się, jak to potoczyło się dalej. I całe szczęście, bo kolejne książki z serii o Forście są conajmniej dwie, a może nawet trzy gwiazdki lepsze od części pierwszej. 4/10 na zachęte - warto przebrnąć przez "Ekspozycję" żeby potem czerpać znacznie większą przyjemność z "Przewieszenia" i "Trawersu". O "Deniwelacji" napiszę więcej, jak skończę czytać.
Zachęcony dobrymi opiniami o książkach Mroza sięgnąłem po Ekspozycję. Pierwsze kilkanaście stron sprawiało wrażenie przyzwoitego czytadła, z nieco sztampowym bohaterem, który trochę bawi, trochę irytuje. Okazało się jednak, że Wiktor Forst (Forst, prawie jak frost, czyli Mróż... "przypadek? nie sondze") nie posiada żadnej głębi, jego buntowniczość w toku trwania historii...
więcej mniej Pokaż mimo to
Za popełnienie takiej szmiry powinno się łamać palce, żeby autor więcej nie mógł korzystać z klawiatury. Właściwie wyrwanie języka, żeby nie przyszło mu do głowy dyktować swoich wymiotów intelektualnych również wydaje się na miejscu. Tyle na ten temat.
Za popełnienie takiej szmiry powinno się łamać palce, żeby autor więcej nie mógł korzystać z klawiatury. Właściwie wyrwanie języka, żeby nie przyszło mu do głowy dyktować swoich wymiotów intelektualnych również wydaje się na miejscu. Tyle na ten temat.
Pokaż mimo to