-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2021-12-03
2021-11
''Krwiopijcy" urzekli mnie humorem i świeżością, pokazując, że nawet tak oklepany motyw jak wampiry można przedstawić w niebanalny sposób. Niestety, druga część cyklu nie utrzymuje poziomu. W zasadzie, wszystkie wątki są kalką z poprzedniczki, przez co miałem wrażenie, jakbym czytał jeszcze raz to samo i nie rekompensuje tego nawet cała gromadka nowych wampirów. Jedynym powiewem świeżości są Abby i Jared, parka niezdrowo zafascynowanych wampiryzmem małolatów. Nawet ich wprowadzenie nie zmienia jednak tego, że akcja jest przerażająco przewidywalna i coś ciekawego zaczyna się robić dopiero na końcu.
''Krwiopijcy" urzekli mnie humorem i świeżością, pokazując, że nawet tak oklepany motyw jak wampiry można przedstawić w niebanalny sposób. Niestety, druga część cyklu nie utrzymuje poziomu. W zasadzie, wszystkie wątki są kalką z poprzedniczki, przez co miałem wrażenie, jakbym czytał jeszcze raz to samo i nie rekompensuje tego nawet cała gromadka nowych wampirów. Jedynym...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-25
Tiffany jest jedną z moich ulubionych postaci z serii, dlatego i tej pozycji nie mogłem sobie odmówić - czego zdecydwanie i nie żałuję. Wprawdzie osnowa fabuły - rozprawa z Przebiegłym - jest nieco rozczarowująca, jednak wszystko pozostałe zostało: trafne komentarze autora, cięte riposty, rozróby Ciutludzi... i dosyć zjadliwy wątek romantyczny. Są też poważne wątki: rozważania o bezrozumnym strachu, nieufności i samosądach. Pod rozwagę, ale i do przyczytania w jeden wieczór.
Tiffany jest jedną z moich ulubionych postaci z serii, dlatego i tej pozycji nie mogłem sobie odmówić - czego zdecydwanie i nie żałuję. Wprawdzie osnowa fabuły - rozprawa z Przebiegłym - jest nieco rozczarowująca, jednak wszystko pozostałe zostało: trafne komentarze autora, cięte riposty, rozróby Ciutludzi... i dosyć zjadliwy wątek romantyczny. Są też poważne wątki:...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-11
Ciężko wycisnąć coś nowego z tak wyeksploatowanego tematu jak historie o wampirach. Gdy zobaczyłem, że jest to zarazem romans, zadrżałem z przerażenia jak na widok Drakuli; w końcu groza, jaka towarzyszy lekturze lub seansowi "Zmierzchu" nie łatwo daje o sobie zapomnieć. Na szczęście, autor "Krwiopijców" potraktował temat z dużym dystansem, wypełniając go wątkami humorystycznymi i masą barwnych postaci. I chociaż fabuła przebiega naprzemian kompletnie nielogicznie (świeżo przemieniona wampirzyca pakuje się nieznajomemu do łóżka; zaraz... seks i wampiry? Ale ok, bez tego byłoby znacznie trudnej zbudować relację obojga bohaterow) lub do bólu przewidywalnie, to nie żałuję ani minuty.
Ciężko wycisnąć coś nowego z tak wyeksploatowanego tematu jak historie o wampirach. Gdy zobaczyłem, że jest to zarazem romans, zadrżałem z przerażenia jak na widok Drakuli; w końcu groza, jaka towarzyszy lekturze lub seansowi "Zmierzchu" nie łatwo daje o sobie zapomnieć. Na szczęście, autor "Krwiopijców" potraktował temat z dużym dystansem, wypełniając go wątkami...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-19
Dawno mi się nie zdarzyło, że zostać tak miło zaskoczonym przez książkę. Spodziewałem się, przyznaję, zbioru tanich romansideł w rozgrywających się w mniej lub bardziej nietypowych realiach. Po książkę sięgnąłem chyba tylko dlatego, że lubię antologie i chętnie bym przeczytał wszystkie. Tymczasem, już po lekturze pierwszego widziałem że będzie nieźle. Są to różnorodne historie, często lekkie i wesołe, a w innych przypadkach - poważne i dające do myślenia. Naprawdę, zawiera mało słabych punktów i (poza jednym wyjątkiem) trzyma klimat.
,,Imponderabilia" Aleksandry Janusz to świetna, zabawna historia o zakochanym nekromancie i próbującym mu pomóc w zdobyciu miłości diabliku - oczywiście napisana z perspektywy tego ostatniego. Mocna rzecz na dobry początek, pomaga zrozumieć jak dziwnym, w sumie, zjawiskiem jest miłość.
,,Głóg" Daniela Grepsa nie osiągnął już, jak dla mnie, tego poziomu. Zwykły dentysta, miłość przychodzi do niego nie wiadomo skąd, łatwo, całkowicie bezwarunkowa, a temu i tak coś nie pasuje. To że ukochana nie jest człowiekiem dla przykładu.
,,Na końcu świata" Andrzeja Sawickiego dotyka podobnego problemu, gdyż ukochana głównego bohatera jest obdarzonym sztuczną inteligencją hologramem. Hologramem osoby która zginęła wskutek nieodpowiedzialności naszego bohatera. To z jednej strony sensacyjne fantasy, a z drugiej, opowieść o poczuciu winy i radzeniu sobie z utratą ukochanej osoby. Zadaje też bardzo ciekawe pytania odnośnie (potencjalnej) możliwości odczuwania przez sztuczną inteligencję. Szkoda tylko, że ciekawa treść nie odpowiada formie.
Jeszcze cięższy klimat oferuje nam ,,Miód z moich żył" Rafała Orkana. Jest to niezwykle poważna, wręcz tragiczna opowieść o niespełnionej miłości prostytutki i grabarza, rozgrywająca się w ponurym, niesprawiedliwym świecie. Dawno nie czytałem smutniejszej historii, chociaż niezłomny optymizm zakochanych jest naprawdę budujący.
Depresję wywołaną powyższym opowiadaniem z łatwością zakończy ,,Cała prawda o PPM" Marty Raduchowskiej. To wesoła przeróbka bajek o dzielnych królewiczach ratujących uwięzione dziewice z opresji. Jak się okazuje, wcale nie jest tak łatwe, bo cnotliwe dziewoje nie zawsze chcą być ratowane przez byle kogo. Nie jest to szczyt oryginalności, ale dobra jakość wykonania ratuje poziom.
,,A imię jej Grace" Aleksandry Zielińskiej to historia ze sporą głębią i nie łatwo ją opisać w jednym zdaniu. Pokazuje, że kochając wpływamy na ukochaną osobę i poniekąd dostosowujemy ją do swoich wyobrażeń. I to, że chociaż nieraz je w ten sposób krzywdzimy, to miłość zawsze zwycięży.
,,Detox" Karola Makawczyka to historia nieco niepasująca do zbioru - bo opowiada o świecie BEZ miłości, w którym emocje są zawsze stymulowane chemicznie. Idea interesująca, ale przeprowadzona w niezbyt ciekawy sposób.
Z kolei Paweł Grocholewski w opowiadaniu ,,Serce na dłoni" stworzył zabawną parodię historii walentynkowych - choćby dlatego, że głównym bohaterem jest... kosmita. Nie zdradzam więcej szczegółów, bo jest ono tak krótkie, że każda dodatkowa informacja zepsułaby efekt końcowy.
,,Wielbłądy za Annę" mnie z kolei rozczarowało. Opowiadania Krzysztofa Skolima opowiada o przemianie niepoprawnego playboya, który przekonuje się, że wszystko ma swoją cenę. Opowiadanie jest dziwnym miksem wątków naukowo-fantastycznych z historią miłosną z lekkim wątkiem seksualnym. Jednak motyw zakochanych, wyjątkowo, nie jest w nim najważniejszy.
O wiele ciekawsze, ba, chyba najciekawsze w zbiorze jest opowiadanie ,,Fantastyczna miłość" Karoliny Majcher. To historia rozgrywająca się w świecie, gdzie osoby samotne są napiętnowane społecznie, gdyż wynaleziono środek pozwalający na bezwarunkową, wieczną miłość - wystarczą dwie pastylki i chwila trzymania się za ręce. Chwilę potem delikwenci nie mogą bez siebie żyć. Piękne, czy przerażające? Bohaterowie opowiadania, para skojarzona do spędzenia wspólnego życia, też się nad tym zastanawiają.
,,Dożywocie" Marty Kisiel to najlżejsze i zdecydowanie najbardziej oryginalne opowiadanie w zbiorze, wychodzące z założenia, że w historii o miłości główny bohater wcale nie musi być zakochanym. A kto nim jest? Otóż... duch. Duch samobójcy, niepoprawnego romantyka, zmarłego w epoce gdy samobójstwo było najmodniejszą metodą radzenia sobie z problemami sercowymi.
Podobny klimat ma ,,Wielkie, magiczne, hmm..." Konrada Romańczuka. Słynne z przybytków uciech miasteczko spotyka szereg niedwuznacznie się kojarzących wypadków. Ich rozwiązanie spada na fałszywego maga i jego krasnoludzkiego pomocnika, kwitującego wszystkie problemy świata filozoficznym stwierdzeniem: ,,a ch...". Warto rzucić okiem, choćby dla tej postaci.
Zbiór kończy ,,Tylko mnie kochaj" Wiktorii Semrau. Na jego temat nic nie napiszę, bo fabuła jest na tyle ciekawa i pomysłowa, że warto doczytać do końca. W każdym razie, pokazuje że miłość ma o wiele większe znaczenie niż to się może wydawać.
Prawie wszystkie z opowiadań ze zbioru są napisane lekkim, ciekawym stylu. Spora część jest w wesołym klimacie, chociaż zmiany stylu następują bardzo nagle. Podczas lektury parę razy przeżywałem chwile kryzysu, kiedy naprawdę miałem już dosyć, ale każde z nich było dobrą okazją do śmiechu lub refleksji. A nieraz do jednego i drugiego. Polecam nie tylko fanom romansideł, komedii romantycznych i powieści obyczajowych.
Dawno mi się nie zdarzyło, że zostać tak miło zaskoczonym przez książkę. Spodziewałem się, przyznaję, zbioru tanich romansideł w rozgrywających się w mniej lub bardziej nietypowych realiach. Po książkę sięgnąłem chyba tylko dlatego, że lubię antologie i chętnie bym przeczytał wszystkie. Tymczasem, już po lekturze pierwszego widziałem że będzie nieźle. Są to różnorodne...
więcej mniej Pokaż mimo to2017
,,Szeptucha” K. Miszczuk ujęła mnie bardzo oryginalnym połączeniem słowiańskich wierzeń z (nie)realiami współczesnej Europy. Co do fabuły, budziła ona we mnie mieszane uczucia i bardziej niż na poznaniu dalszych losów Gosławy, zależało mi na poznaniu tego świata. Niestety, spotkało mnie pewne rozczarowanie. ,,Noc Kupały” to niezła, w dodatku świetna warsztatowo książka, jednak daleko jej do poprzedniczki. Przede wszystkim, słowiański klimat jest znacznie mniej widoczny niż poprzedniej części. Pojawiają się wprawdzie kolejne stworzenia ze wierzeń naszych przodków (strzyga!) jednak na pierwszy plan wysuwają się sercowe rozterki głównej bohaterki. To, co w poprzednim tomie stanowiło jedynie dodatek, przytłumiło (jak dla mnie) główny atut powieści, czyli niezwykły klimat. Nie porwały mnie również retrospekcje z życia Mieszka, który jest tak idealny, że aż nudny. Na szczęście, pod koniec powieści akcja nabiera nieco tempa i fabuła wraca na dawne tory. I chociaż zakończenie jest dosyć klasyczne (i w zasadzie, mogłoby stanowić już zwieńczenie tej historii) to ciągle pozostawia ,,Żercy” spore pole manewru.
,,Szeptucha” K. Miszczuk ujęła mnie bardzo oryginalnym połączeniem słowiańskich wierzeń z (nie)realiami współczesnej Europy. Co do fabuły, budziła ona we mnie mieszane uczucia i bardziej niż na poznaniu dalszych losów Gosławy, zależało mi na poznaniu tego świata. Niestety, spotkało mnie pewne rozczarowanie. ,,Noc Kupały” to niezła, w dodatku świetna warsztatowo książka,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12-17
W pierwszej chwili, spodziewałem się taniego romansidła w nietypowych realiach. I dostałem… w zasadzie tanie romansidło w nietypowych realiach. I byłem z tego bardzo zadowolony. Wprawdzie historia Gosi, czyli Gosławy i Mieszka jest tak sztampowa, że aż nie chce się o niej wspominać, ale otaczające ją realia są co najmniej interesujące: Polska nigdy nie przyjęła chrztu, więc panujące w niej zwyczaje nieco się różnią od tych nam znanych, a świat jest pełen istot, o których zdążyliśmy zapomnieć już bardzo dawno temu. I chociaż myśl, że gdyby nasi przodkowie pozostali przy dawnych wierzeniach to nie byłoby rozbiorów, wojen światowych i komunizmu, jest wręcz urocza w swej naiwności (w końcu Prusowie, Jaćwingowie i Litwini mogą potwierdzić, że rodzimowierstwo było doskonałym pomysłem na cywilizacyjne wyprzedzenie Europy), to już świat, w którym wiedźmy, czyli Szeptuchy są podstawą służby zdrowia, jest ciekawy. I nawet to, że główna bohaterka jest kluczem do rozstrzygnięcia konfliktu starszego niż świat, nie jest problemem, bo to pretekst do niezłej fabuły. Zresztą, ta książka jest ciekawa nawet wtedy, gdy nic się w niej nie dzieje, co jest zasługą pełnego magii świata, który opuściliśmy ponad tysiąc lat temu, a który w XXI wiecznych realiach jest bardziej niesamowity niż kiedykolwiek.
W pierwszej chwili, spodziewałem się taniego romansidła w nietypowych realiach. I dostałem… w zasadzie tanie romansidło w nietypowych realiach. I byłem z tego bardzo zadowolony. Wprawdzie historia Gosi, czyli Gosławy i Mieszka jest tak sztampowa, że aż nie chce się o niej wspominać, ale otaczające ją realia są co najmniej interesujące: Polska nigdy nie przyjęła chrztu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014
Historia rozgrywająca się 10 lat po wydarzeniach z ,,Trylogii" w bardzo niewielkim stopniu przypomina największe dzieła Sienkiewicza. Jest to prosty, wręcz naiwny romans. Fabuła jest do bólu przewidywalna i nie może w żaden sposób zaskoczyć. Poza braćmi Bukomiejskimi nie występuje w niej żadna charakterystyczna postać, a po punkcie kulminacyjnym fabuły wszystko układa się po myśli bohaterów. Pomimo podobnych realiów, ,,Na polu chwały" ani przez moment nie osiągają poziomu i klimatu ,,Trylogii".
Historia rozgrywająca się 10 lat po wydarzeniach z ,,Trylogii" w bardzo niewielkim stopniu przypomina największe dzieła Sienkiewicza. Jest to prosty, wręcz naiwny romans. Fabuła jest do bólu przewidywalna i nie może w żaden sposób zaskoczyć. Poza braćmi Bukomiejskimi nie występuje w niej żadna charakterystyczna postać, a po punkcie kulminacyjnym fabuły wszystko układa się...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-07-21
To książka o problemach ludzi pierwszego świata: pisarz cierpiący na brak weny, jego sfrustrowana żona panicznie bojąca się starości, jej samotna siostra hipochondryczka i cierpiący na bezsenność lekarz. I zakład pogrzebowy, cierpiący na kryzys, co w tej branży jest dosyć zaskakujące. Takie połączenie jest prawdziwą mieszanką wybuchową, która przeradza się w prawdziwą komedię pomyłek. Dosyć przewidywalną (w końcu, jest to jednak rodzaj komedii romantycznej), ale strawną, głównie dzięki ciętym dialogom, także przeprowadzanym wyłącznie w myślach (narratorem każdego z rozdziałów jedno z głównych bohaterów). To wyraziste, interesujące osoby, no może poza Edwardem, który jest tak interesujący, jak pisana przez niego powieść.
,,I tu jest bies pogrzebany" to wesoła, bardzo złośliwa opowieść o dziwnych ludziach, żyjących w dziwnych, swojskich realiach. I chociaż nie jest to dzieło sztuki, jest to jedyna forma historii miłosnej jaką mogę strawić.
To książka o problemach ludzi pierwszego świata: pisarz cierpiący na brak weny, jego sfrustrowana żona panicznie bojąca się starości, jej samotna siostra hipochondryczka i cierpiący na bezsenność lekarz. I zakład pogrzebowy, cierpiący na kryzys, co w tej branży jest dosyć zaskakujące. Takie połączenie jest prawdziwą mieszanką wybuchową, która przeradza się w prawdziwą...
więcej mniej Pokaż mimo to2011
Zasadniczo, komedii romantycznych unikam zarówno w telewizji, jak i na papierze. Maniakiem kotów też nie specjalnie nie jestem. A mimo to, historia ciągle młodej, chociaż już nieco zaniepokojonej przedłużającą się samotnością dziewczyny, bardzo mi się spodobała. Wprawdzie miałem pewne problemy wynikającej z wczuciem się w fabułę - głównie z powodu przedstawienia wydarzeń z perspektywy płci pięknej, jednak książkę przeczytałem za jednym posiedzeniem. To wesoła, pełna zwrotów akcji opowieść o ludziach poszukujących miłości w zwariowanym, pełnym pokus świecie. Historia nie rzuca wprawdzie na kolana, zwłaszcza jej zakończenie które jest banalne, ale cięty humor i mnóstwo absurdalnych perypetii Ady całkowicie to rekompensują, nawet pomimo ograniczenia kociego wątku do minimum.
Zasadniczo, komedii romantycznych unikam zarówno w telewizji, jak i na papierze. Maniakiem kotów też nie specjalnie nie jestem. A mimo to, historia ciągle młodej, chociaż już nieco zaniepokojonej przedłużającą się samotnością dziewczyny, bardzo mi się spodobała. Wprawdzie miałem pewne problemy wynikającej z wczuciem się w fabułę - głównie z powodu przedstawienia wydarzeń z...
więcej mniej Pokaż mimo to2011
XVII wiek, Wenecja pogrążona w karnawałowym chaosie. Namiętność, narkotyki i okultyzm opisany kartami tarota. Ciekawe, chociaż bardzo dziwne. No i śmierdzi kanałami.
XVII wiek, Wenecja pogrążona w karnawałowym chaosie. Namiętność, narkotyki i okultyzm opisany kartami tarota. Ciekawe, chociaż bardzo dziwne. No i śmierdzi kanałami.
Pokaż mimo to2014
Już sam tytuł serii - ,,Zapach pomarańczy" daje jasno do zrozumienia z czym mamy do czynienia. Lekka, łatwa, być może romantyczna historia do poduszki. I w zasadzie tak jest. Opowieść o kobiecie która po śmierci zostaje za karę mrówką, pojmuje swój błąd i desperacko chce wrócić do rodziny idealnie się na taką książkę udaje. Powieść czyta się szybko, a spotykane przez bohaterkę postaci (Casanova, Ghingis-chan) są ciekawsze od niej samej. Oczywiście, podczas lektury wiele razy pomyślimy: ,,przecież to nie ma sensu", ale po takim tytule trudno oczekiwać logiki.
Już sam tytuł serii - ,,Zapach pomarańczy" daje jasno do zrozumienia z czym mamy do czynienia. Lekka, łatwa, być może romantyczna historia do poduszki. I w zasadzie tak jest. Opowieść o kobiecie która po śmierci zostaje za karę mrówką, pojmuje swój błąd i desperacko chce wrócić do rodziny idealnie się na taką książkę udaje. Powieść czyta się szybko, a spotykane przez...
więcej mniej Pokaż mimo to
W niewielkim śląskim miasteczku, zwanym dalej Miastem Kozła, urzęduje niewielki sabat. Zasiadające w nim wiedźmy robią zasadniczo wszystko, czego można się po nich spodziewać: odprawiają rytuały, tańczą nago po lesie i strasznie się rządzą. Trudno im się dziwić, skoro mają po trzy wieki na karku i dysponują mocą wręcz absurdalną. Nie wszystko jednak układa się idealnie, gdyż ich tropem podąża inkwizycja - czujni, ostrożni i zdyscyplinowani łowcy czarownic wspierani przez bandę całkowicie zdegenerowanych milionerów. Po takim wstępie, chyba już wiadomo, z czym mamy do czynienia. I tak właśnie jest; fabuła idzie jak po sznurku, nie zmuszając do nawet odrobiny pomyślunku. I chociaż brzmi to jak strata czasu, to podczas lektury bawiłem się nieźle - ot, lekka rozrywka, przeczytać i zapomnieć.
W niewielkim śląskim miasteczku, zwanym dalej Miastem Kozła, urzęduje niewielki sabat. Zasiadające w nim wiedźmy robią zasadniczo wszystko, czego można się po nich spodziewać: odprawiają rytuały, tańczą nago po lesie i strasznie się rządzą. Trudno im się dziwić, skoro mają po trzy wieki na karku i dysponują mocą wręcz absurdalną. Nie wszystko jednak układa się idealnie,...
więcej Pokaż mimo to