Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
„Chce się żyć” jest książką nietypową, pomimo trudnego tematu tchnie optymizmem. Dawno nie czytałam książki która zrobiłaby na mnie tak ogromne wrażenie. Najpierw obejrzałam film, a potem sięgnęłam po książkę. Zdecydowanie powinno być odwrotnie, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. I film i książka są genialne, mimo to ja stawiam na wersję papierową.
Mateusz urodził się z porażeniem mózgowym. Według lekarzy nigdy nie będzie miał szansy na normalne życie. Nie będzie chodził, nie będzie mówił, nigdy nie będzie samodzielny. Jest i będzie rośliną. Nikt, nawet rodzina, nie przypuszczał że Mateusz cały czas wszystko rozumie i próbuje nawiązać kontakt z otoczeniem. Niestety jakiekolwiek wysyłane przez niego sygnały zawsze zostają mylnie odebrane. Zamknięty w swoim świecie obserwuje życie które toczy się dookoła.
Dla Mateusza każdy dzień to ciężka próba, jednak mimo to stara się być silny i dążyć do celu. Powoli, małymi kroczkami przeprawia się przez życie, które niejednokrotnie bardzo go rozczaruje. Pomimo przeciwności losu dalej pozostaje pełen optymizmu i nadziei, wierząc że ktoś w końcu go zrozumie i pomoże mu skomunikować się ze światem.
Książkę czyta się lekko i bardzo szybko, nie można się wręcz od niej oderwać. Historia którą opowiada Mateusz jest historią niezwykłą, taką która na długo zapada w pamięć. Pokazuje nam że człowiek niepełnosprawny, też jest CZŁOWIEKIEM. Czuje i myśli jak każdy z nas. „Chce się żyć” to piękna powieść która wzbudza podziw i chwyta za serce. Wzrusza, a jednocześnie śmieszy. Pokazuje nam że zawsze trzeba walczyć o lepsze jutro i nigdy się nie poddawać, a marzenia zawsze mogą się spełnić, trzeba tylko bardzo mocno w to wierzyć. Bo przecież… dobrze jest!
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
„Chce się żyć” jest książką nietypową, pomimo trudnego tematu tchnie optymizmem. Dawno nie czytałam książki która zrobiłaby na mnie tak ogromne wrażenie. Najpierw obejrzałam film, a potem sięgnęłam po książkę. Zdecydowanie powinno być odwrotnie, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. I film i książka są genialne, mimo to ja stawiam na wersję papierową.
Mateusz urodził...
Macie ochotę odkryć nieznane lądy? Skorzystajcie z pomocy małej muchy, która wybrała się na wycieczkę po globusie. Jesteście ciekawi co takiego odkryła?
Pewnego dnia mała mucha usiadła na globusie. Niestety na Północnym Biegunie okazało się być dla niej zbyt zimno. Słuchając rad globusa, zdecydowała się wyruszyć na południe, aby znaleźć najcieplejsze miejsce na świecie. Odwiedziła lodowatą Norwegię, odpoczęła nad Morzem Śródziemnym, zwiedziła Afrykę, a nawet zawędrowała na Antarktydę. Wszystko po to by przekonać się, że równik to najbardziej odpowiednie miejsce dla muchy.
„Chodzi mucha po globusie” to kolejna książeczka, którą śmiało można zaliczyć do klasyki literatury dziecięcej. Pierwsze jej wydanie miało miejsce w 1963 roku, a dzięki uprzejmości Muzeum Książki Dziecięcej, dziś mamy okazję ponownie spotkać się z małą muchą podróżniczką. Tak samo jak w przypadku „Przygód kropli wody”, autorką książeczki jest Maria Terlikowska, a rysunkami zajął się Bohdan Butenko. Tekst jest prosty i rymowany, łatwo wpada w ucho i pobudza dziecięcą ciekawość. Po raz kolejny został napisany odręcznym pismem, co będzie dość sporym utrudnieniem dla dziecka które dopiero uczy się czytać. Książeczka dodatkowo została wzbogacona w teksty w dymkach, które akurat w tym przypadku zostały napisane drukowanymi literami. To całkiem fajne urozmaicenie i na pewno spodoba się dzieciom.
Ilustracje Bohdana Butenko charakteryzują się wyraźną kreską, dużą ilością kolorów, a przede wszystkim prostotą. W końcu nic tak nie przyciąga dziecięcego wzroku, jak wyraziste obrazki. Książka została wydana z niezwykłą starannością. Twarda tłoczona oprawa, grube kartki, piękne ilustracje i zabawny tekst, sprawiają, że książeczki Marii Terlikowskiej i Bohdana Butenko zyskują miano ponadczasowych.
Książka łączy bajkową przygodę małej muchy z podstawową wiedzą z zakresu geografii. Tytułowa bohaterka wędruje po globusie i odwiedza różne zakątki świata. Dowiaduje się czym jest ląd, ocean, biegun, lodowiec i równik. Na swojej drodze spotka przeróżne egzotyczne zwierzęta, które pomagają jej pokonać przeszkody. Dzięki temu mała mucha wie gdzie jest zimno, gdzie za gorąco, a gdzie będzie idealnie by osiąść tam na stałe. Dzieci razem z muchą poznają fascynujący świat geografii i podróży, przy okazji ucząc się i dobrze się bawiąc.
„Chodzi mucha po globusie” to wartościowa i zabawna publikacja, po którą naprawdę warto sięgnąć. W naszym domu jest to absolutny hit, choć synek wciąż nie może zrozumieć dlaczego mucha w tej książeczce chodzi, a nie lata ;). Ale to już inna historia... Zachęcam Was do sięgnięcia po książeczki Marii Terlikowskiej. Dajcie się im oczarować, a jestem pewna, że pokochacie je z całego serca.
__________________________________
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com
Macie ochotę odkryć nieznane lądy? Skorzystajcie z pomocy małej muchy, która wybrała się na wycieczkę po globusie. Jesteście ciekawi co takiego odkryła?
Pewnego dnia mała mucha usiadła na globusie. Niestety na Północnym Biegunie okazało się być dla niej zbyt zimno. Słuchając rad globusa, zdecydowała się wyruszyć na południe, aby znaleźć najcieplejsze miejsce na świecie....
„Czas Żniw” to książka na którą czekałam bardzo długo. Wiedziałam że prędzej czy później będzie musiała wpaść w moje ręce. W końcu się udało. Zatem usiądźcie wygodnie i przygotujcie się na fantastyczną przygodę która odmieni wasze życie. To co przyjdzie wam spotkać, będzie zupełnie inne od tego co już widzieliście. Gotowi? No to zaczynamy...
Rok 2059. Większość miast jest kontrolowanych przez siły bezpieczeństwa o nazwie Sajon. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Londynu, zwanej Siedmioma Pieczęciami. Jej zadaniem jest pozyskiwanie informacji poprzez włamywanie się do ludzkich umysłów. Dziewczyna ma niezwykły dar i jest rzadkim rodzajem jasnowidza, czyli sennym wędrowcem.
Pewnego dnia na skutek fatalnego splotu okoliczności Paige zostaje schwytana i przetransportowana do Szeolu I, tajemniczej kolonii karnej działającej na terenie Oksfordu, miasta które od dwustu lat oficjalnie nie istnieje. Kontrolę nad nim sprawuje potężna i pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige zostaje przypisana Naczelnikowi, który od tej pory zostaje jej opiekunem i trenerem. Jest jej panem, a jednocześnie wrogiem. Dziewczyna jednak nie ma wyjścia, musi się podporządkować, bo inaczej zginie. Rozpoczyna się walka na śmierć i życie, walka o przetrwanie i wolność. Paige musi poddać się zasadom panującym w tym miejscu, a przede wszystkim odkryć jaką tajemnicę ukrywa Naczelnik i jakie są jego motywy...
„Czas Żniw” Samanthy Shannon to debiut, a jednocześnie pierwszy tom serii, której ma się pojawić aż siedem części! Zapowiada się naprawdę wyśmienita przygoda, bo zapewniam was że pierwszy tom jest wręcz powalający. Po raz kolejny sięgam po fantastykę i po raz kolejny zostaję pozytywnie zaskoczona. „Czas Żniw” to książka genialna, nietuzinkowa, nieszablonowa, wyjątkowa i tak inna że aż ciężko to obrać w słowa. Mogłabym pisać i pisać, chwalić ją pod niebiosa, ale gwarantuję wam że wrażenia są wręcz nieziemskie. Tak samo jak książka. Nie należy jednak do łatwych lektur, wymaga dużego skupienia od czytelnika i koncentracji. Duża ilość faktów którymi zostajemy zasypani na początku potrafi wprowadzić mętlik w głowie, jednak później powoli zaczynamy rozumieć w czym sęk i jakie jest ogólnie założenie powieści. Dużym ułatwieniem jest broszurka rozpoczynająca książkę, której celem jest przybliżenie nam wszystkich kategorii Jasnowidzów. Dodatkowo znajdujemy mapkę przedstawiającą Szeol I i słowniczek, który jest wręcz niezbędny, zwłaszcza jeśli nie chcemy się pogubić podczas czytania i nie stracić wątku.
"Bez względu na to, jak bardzo tego czasami pragnęłam, nic nie mogło być normalne. Nigdy nie było. "Normalne" i "naturalne" to dwa największe kłamstwa, jakie kiedykolwiek stworzyliśmy. My, ludzie, z naszymi małymi umysłami." *str. 364
Trzeba przyznać że pomysł na fabułę jest wręcz genialny. Autorka wykazała się naprawdę dużą pomysłowości, a przede wszystkim niesamowitą umiejętnością w kreowaniu bohaterów i tworzeniu otaczającego ich świata. Samantha Shannon idealnie przedstawiła kontrolowane i podzielone państwo, gdzie bycie jasnowidzem jest surowo zabronione i zakazane. Służby bezpieczeństwa robią wszystko by wyłapać każdego który choć trochę wyróżnia się ze społeczeństwa, każdego który przedstawia jakikolwiek rodzaj widzenia. Jasnowidze są traktowani jak wrogowie i przestępcy, dlatego zmuszeni są do życia w podziemiach i ukrywania swoich umiejętności. Kolejnym ważnym aspektem powieści jest kolonia karna Szeol I i Refaici, których autorka przedstawiła w naprawdę imponujący sposób. Jest to potężna rasa, która przybyła na ziemię dwieście lat temu. Jak się okazuje to oni pociągają za wszystkie sznurki, a Sajon to tylko marionetka w ich rękach. Refaici chronią ziemię przed atakiem Emmitów, niebezpiecznych stworzeń które stanowią zagrożenie dla całej ludzkości, w zamian otrzymują jasnowidzów których szkolą do walki właśnie z Emmitami. Nie wszyscy jednak przechodzą test, ci którzy go obleją stają się klaunami, a ich zadanie to zabawianie i służenie swoim dręczycielom. To przerażający obraz życia w niewoli i w strachu, manipulacji ludzkimi umysłami, znęcania się i krzywdzenia słabszych, oraz wykorzystywania ich do swoich celów, a każdy objaw niesubordynacji zostaje surowo ukarany. Przeżywają tylko najsilniejsi, a ci którzy polegną zostają wyeliminowani.
„Czas Żniw” to książka wielowątkowa, zawierająca bogactwo treści, właściwie cały czas coś się tutaj dzieje, akcja jest płynna i wartka, do samego końca trzyma w napięciu. Bohaterowie są bardzo charakterystyczni, przedstawieni w barwny i intrygujący sposób. Zwłaszcza Paige, którą po prostu uwielbiam. Ta dziewczyna wie co robi, jest niezwykle inteligentna i odważna, z ogromną determinacją i zaangażowaniem dąży do celu, nie zamierza się podporządkować i poddać, wciąż walczy by odzyskać odebraną wolność. Również Naczelnik jest niesamowitą postacią. Tak naprawdę nie wiadomo co nim kieruje, ani jakie ma plany względem Paige. Jedno jest pewne, jest to wyjątkowo tajemniczy i intrygujący osobnik. Na uwagę zasługuje również wątek miłosny, który przedstawiony jest w sposób delikatny i wysublimowany. Nie jest nachalny i nie gra pierwszych skrzypiec, stanowi tylko przyjemny dodatek, który dodaje smaku tej wyjątkowej historii. Jest idealny, w każdym, nawet najmniejszym calu.
„Czas Żniw” to mistrzowsko skonstruowana historia. Pełna tajemnic, zwrotów akcji i niezwykłych zdarzeń. Naszpikowana elementami fantastycznymi i zjawiskami paranormalnymi. Wszystko tutaj jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik. Dla mnie to książka idealna, całkowicie spełniła moje oczekiwania i oczywiście pobudziła apetyt na więcej. Właśnie taką fantastykę lubię. Mocną, żywą i mieniącą się całą feerią barw, poruszającą moją wyobraźnie i zmysły, działająca na każdą komórkę mojego ciała. „Czas Żniw” to książka fantastyczna i fenomenalna. Oczarowała mnie, porwała i wręcz sponiewierała. Pokochałam tą historię całą sobą. Przepadłam bez reszty. Właściwie to cały czas siedzę w tej książce i nie mogę wyjść. Chcę zostać w niej na zawsze.
__________________________________
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
„Czas Żniw” to książka na którą czekałam bardzo długo. Wiedziałam że prędzej czy później będzie musiała wpaść w moje ręce. W końcu się udało. Zatem usiądźcie wygodnie i przygotujcie się na fantastyczną przygodę która odmieni wasze życie. To co przyjdzie wam spotkać, będzie zupełnie inne od tego co już widzieliście. Gotowi? No to zaczynamy...
Rok 2059. Większość miast jest...
Z twórczością Agnieszki Olejnik zetknęłam się w tamtym roku, czytając książkę „Zabłądziłam” i śmiało mogę powiedzieć że, była to jedna z lepszych książek naszych polskich autorów jaką mogłam przeczytać. Od pierwszych stron pani Agnieszka zyskała moją sympatię, a jej książka po prostu mnie oczarowała. Gdy tylko trafiła w moje ręce jej najnowsza powieść, pod tytułem „Dante na tropie” cała aż się trzęsłam z przejęcia. Miałam przeczucie że to będzie wyśmienita lektura i oczywiście nie pomyliłam się. Po raz kolejny zostałam mile zaskoczona i co tu dużo mówić… przepadłam.
Anna Drozd wyjeżdża z wielkiego miasta i ląduje w małym miasteczku o nazwie Solec, gdzie kupuje piękną i dość okazałą willę na całkowitym odludziu. Zamieszkuje tam razem ze swoim psem, wyżłem weimarskim o imieniu Dante. Prowadzi spokojne i raczej samotnicze życie, co zdecydowanie bardzo jej odpowiada. Kobieta skrzywdzona przez los, próbuje w samotności posklejać swoje złamane serce. Pewnego dnia podczas jednego ze spacerów z psem jej życie zostaje całkowicie wywrócone do góry nogami. Dante przynosi jej zakrwawiony palec! Anna przerażona udaje się na komendę, by zawiadomić policjantów o tym makabrycznym znalezisku. Policja podczas przeszukiwania lasu odnajduje zwłoki jednego z mieszkańców miasteczka, ale jak się okazuje jego ciało nie zostało naruszone. Na domiar złego, palec znika w tajemniczy sposób. Policjanci sceptycznie podchodzą do zeznań kobiety, a zrozpaczona Anna decyduje się sama rozwikłać zagadkę. Jakby tego było mało, w miasteczku zaczynają umierać kolejni ludzie. Sprawę prowadzi komisarz Wiktor Gryka, który w niespodziewany sposób wdziera się do życia Anny i skrada jej serce. Jak potoczą się ich losy? Kto morduje mieszkańców miasteczka? I do kogo należy ów nieszczęsny zakrwawiony palec?
„Dante na tropie” to kawał dobrej polskiej literatury. Idealnie dopracowany kryminał i świetnie skomponowana powieść obyczajowa w jednym. I przede wszystkim akcja, akcja i jeszcze raz akcja! Tutaj cały czas coś się dzieje, dzięki czemu nie ma czasu na nudę. Prosty język został doprawiony dowcipem, który niejednokrotnie wywoływał uśmiech na mojej twarzy. Z drugiej strony to wszechogarniające napięcie i niepewność, ciarki przechodzące po plechach i strach o życie głównej bohaterki… Otrzymałam tak silną dawkę emocji że wprost nie mogłam usiedzieć w miejscu, a czytanie okazało się niesamowitą ucztą dla zmysłów. Czegóż chcieć więcej? Pani Agnieszka swoją powieścią zagwarantowała mi wspaniałą i jakże ekscytującą rozrywkę na dwa wieczory. Właściwie mogłabym się uwinąć w jeden, bo „Dante na tropie” należy do tych książek których po prostu nie da się odłożyć na półkę. Gwarantuję, że gdy już zaczniecie czytać, nie będziecie mogli przestać.
Fabuła dopracowana jest w najmniejszym szczególe, wszystko współgra ze sobą idealnie, a bohaterzy są po prostu niesamowici. Anny nie da się nie lubić, a i Wiktor od razu zdobył moją sympatię. Każdy z nich posiada swoje wady i zalety, doświadczeni przez los zmagają się ze swoimi problemami i trudami życia codziennego. To sprawia że stają się wyjątkowo realni i namacalni. Nie ma koloryzowania, nie ma wyolbrzymiania, ot samo życie. No i oczywiście tytułowy pies Dante - który jest po prostu niezastąpiony!
W całej powieści przeważa wątek kryminalny, ale mamy tutaj również trochę z obyczajówki i romansu, bez których ta książka nie mogłaby istnieć. Wszystko łączy się w zgrabną całość, a intryga wymyślona przez autorkę jest niebanalna i efektowna. Do końca nie wiadomo kto jest kim i komu tak naprawdę można zaufać, wszystko jest inne niż się wydaje, a finał okazuje się zaskakujący. Również wątek romansu Anny z komisarzem Wiktorem zasługuje na uwagę. Kobieta zostaje zraniona przez mężczyznę którego kiedyś kochała na zabój, przez to całkowicie traci zaufanie do płci przeciwnej. Decyduje się na wyjazd do małego miasteczka, gdzie w samotności będzie mogła poukładać swoje sprawy sercowe. Nie spodziewa się że spotka tam Wiktora, mężczyznę który całkowicie zawróci jej w głowie i sprawi że powoli zacznie wychodzić ze swojej skorupy. Ich burzliwe relacje oraz wzajemne przyciąganie, dodają tej historii smaku i pikanterii. Po złączeniu każdego z tych elementów, uzyskujemy nietuzinkową i wyszukaną powieść, która zadowoli nawet najbardziej wybrednego czytelnika. Nie zastanawiajcie się długo, książkę Agnieszki Olejnik możecie brać w ciemno!
__________________________________
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
Z twórczością Agnieszki Olejnik zetknęłam się w tamtym roku, czytając książkę „Zabłądziłam” i śmiało mogę powiedzieć że, była to jedna z lepszych książek naszych polskich autorów jaką mogłam przeczytać. Od pierwszych stron pani Agnieszka zyskała moją sympatię, a jej książka po prostu mnie oczarowała. Gdy tylko trafiła w moje ręce jej najnowsza powieść, pod tytułem „Dante na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Diane Chamberlain uwielbiam i zawsze z wielką przyjemnością czytam jej książki. „Dobry ojciec” to już ósma pozycja tej autorki która ukazała się w Polsce, a zarazem siódma książka w klubie "Kobiety to czytają!". Każda jej powieść przesycona jest emocjami, niejednokrotnie poruszane są w nich tematy trudne, a zarazem ważne obok których nie sposób przejść obojętnie.
Travis ma tylko dwadzieścia trzy lata, jest młodym mężczyzną z dość dużym bagażem doświadczeń. Cztery lata temu został ojcem i od tego czasu samotnie wychowuje swoją córeczkę Bellę. Jego życie jest trudne, ale dość poukładane. Niestety los bywa przewrotny… W jego domu wybucha pożar w którym ginie jego matka, do tego traci cały dobytek, przez co zmuszony jest zamieszkać razem z córką w rozsypującej się przyczepie. W międzyczasie pojawiają się problemy z pracą. Travis powoli traci grunt pod nogami, a jego życie zaczyna się rozpadać. Rękę wyciąga do niego nowo poznana dziewczyna Savannah proponując mu dobrze płatną pracę u swojego znajomego w Raleigh. Mężczyzna nie widząc innego wyjścia wraz z Bellą przenoszą się do furgonetki, która momentalnie staje się ich nowym domem i wyruszają w wyznaczonym kierunku.
W kawiarni w której zatrzymują się na śniadanie poznają kobietę imieniem Erin, którą doświadczenia życiowe również sprowadzają do Raleigh. Ich spotkanie jak się okaże nie będzie zwykłą kwestią przypadku, a przeznaczeniem które sprawiło że spotkali się po to aby pomóc sobie nawzajem. Tak więc Travis zostawia Bellę pod opieką Erin i udaje się na spotkanie ze swoim nowym pracodawcą. Niestety to co obiecywała Savannah okazuje się zwykłym kłamstwem, a praca jaka zostaje mu zaproponowana to nic innego jak udział w przestępstwie. Travis zostaje przyparty do muru, lecz brak pieniędzy, głód i perspektywa stracenia dziecka sprawiają że decyduje się na krok który diametralnie zmieni jego dotychczasowe życie…
Historia którą przedstawia Chamberlain jest historią niebanalną, która wzrusza , a jedocześnie wzbudza zachwyt. Prowadzona jest z perspektywy trzech narratorów, co bardzo mi odpowiada. Jest to zarazem mój ulubiony typ narracji, gdyż bardzo lubię zagłębiać się w życie każdego z bohaterów i powoli poznawać ich losy, odczucia i spojrzenie na dane sytuacje. Pytania które stawia nam autorka są trudne i ciężko znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź.
Bo jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć by zapewnić swojemu dziecku byt? Co czyni nas dobrym rodzicem? Co zrobić gdy w jednej chwili życie rozsypuje się na kawałki? Ile w stanie jesteśmy poświęcić dla osób które kochamy? I co tak naprawdę jest w naszym życiu najważniejsze?
„Dobry ojciec” to książka piękna i mądra, która niejednokrotnie zmusza nas do refleksji. Porusza nasze serca i na długo zostaje w pamięci. Mimo iż była dość przewidywalna, to i tak czytało mi się ją świetnie. Myślę że nic nie byłoby mi w stanie zepsuć tej lektury, gdyż odkąd zaczęłam czytać wiedziałam że przepadłam bez reszty. Jak zwykle się nie zawiodłam, a emocje które towarzyszyły mi podczas czytania sprawiły że mam ochotę na więcej i wręcz nie mogę się doczekać kiedy znów będę mogła sięgnąć po kolejną książkę Diane Chamberlain.
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
Diane Chamberlain uwielbiam i zawsze z wielką przyjemnością czytam jej książki. „Dobry ojciec” to już ósma pozycja tej autorki która ukazała się w Polsce, a zarazem siódma książka w klubie "Kobiety to czytają!". Każda jej powieść przesycona jest emocjami, niejednokrotnie poruszane są w nich tematy trudne, a zarazem ważne obok których nie sposób przejść obojętnie.
Travis ma...
Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było gdyby, ktoś, któregoś dnia, uprowadził was i przetrzymywał wbrew waszej woli? Gdybyście byli zdani na łaskę swojego oprawcy i musieli robić wszystko co wam rozkaże? Mieli świadomość, że jesteście skazani i że nikt nie przyjdzie wam z pomocą, a ten który was więzi, to osoba bezwzględna, pozbawiona wszelkich skrupułów i odruchów ludzkich, zdolna tylko by was poniżać i katować, aż do utraty tchu...
Caleb, mężczyzna z mroczną przeszłością, która całkowicie pozbawiła go ludzkich odruchów, pewnego dnia, porywa osiemnastoletnią Livvie i szkoli ją na seksualną niewolnicę. Dziewczyna ma stać się narzędziem zemsty, która pozwoli Calebowi rozliczyć się z przeszłością. Mężczyzna jest bezwzględny i niezwykle okrutny, całkowicie podporządkowuje sobie dziewczynę i siłą zmusza ją do posłuszeństwa. Odarta z intymności i prywatności, z pokorą wykonuje polecenia, jednak nie zamierza tak łatwo się poddać. Livvie zostaje wciągnięta w niebezpieczną grę i robi wszystko by przeżyć. Jednak Caleb nie przypuszczał, że między nim a dziewczyną narodzi się uczucie. Jednak czy relacja zrodzona z okrucieństwa ma szanse przetrwać? Co zmusza Caleba do zemsty? Jak potoczą się losy Livvie, czy podda się swojemu oprawcy?
Książka "Dotyk ciemności" została określona mianem mrocznej erotyki. To książka w której nie znajdziecie pieszczotliwych i delikatnych opisów aktów seksualnych. Wręcz przeciwnie, to pełen brutalności i przemocy erotyk, w którym nie zabraknie ostrych scen seksu, budzących grozę opisów gier erotycznych i pełnych okrucieństwa sytuacji. Jesteście gotowi na tak silne doznania? Ale uwaga, nie jest to książka dla osób o słabych nerwach! "Dotyk ciemności" to książka, która wciągnie was do swojego mrocznego świata, zawładnie wami i na długo pozostanie w waszej pamięci.
Książka C.J. Roberts całkowicie odbiega od schematów, a wszystko co dzieje się na kartkach tej niesamowitej powieści, wstrząsa i jednocześnie zachwyca. Pobudza zmysły i wyobraźnię, zakorzenia się głęboko w duszy i nie daje o sobie zapomnieć. Dawno nie czytałam książki, która aż tak bardzo by mnie oczarowała, wywołała we mnie tak potężną lawinę emocji, nad którą wprost nie mogłam zapanować. Całkowicie zatraciłam się w tej książce i odpłynęłam na dobrych kilka godzin. Zamknęłam ją z uczuciem satysfakcji i spełnienia, a moje myśli jeszcze długo po zakończeniu czytania, galopowały po głowie i raz po raz, przywoływały wspomnienia. Jestem pewna, że jeszcze nie raz wrócę do tej powieści, by znów zakosztować tego niepowtarzalnego klimatu.
Caleb to mężczyzna brutalny i bezduszny. Nigdy nie zaznał w swoim życiu odrobiny ciepła i zrozumienia. Tragiczne wspomnienia z przeszłości nie dają mu spokoju i co chwilę wracają, by dręczyć i sprawiać jeszcze większy ból. Patrząc na to, jakim człowiekiem się stał, można łatwo dojść do wniosku, że miały na niego wpływ bolesne przeżycia z młodości. Również Livvie, jak się okazuje, nie miała łatwego życia. Od zawsze poniżana, upokarzana, straciła wiarę w siebie i w swoją wartość. Zraniona i skrzywdzona, nosi w sercu ból i żal, który nie daje o sobie zapomnieć. I ona i Caleb, to tak naprawdę dwie zagubione dusze, które spotykają się w jednej chwili. Niestety, nie jest to dogodny moment dla żadnego z nich. Jednak to spotkanie, na zawsze odmieni ich życie, jak również ich samych.
"Dotyk ciemności" to fenomenalna książka, gwarantująca prawdziwą jazdę bez trzymanki. Emocje wylewają się z kartki, a piękny język autorki czaruje od pierwszej strony. To sprawia, że książka, pomimo iż jest brutalna, nabiera zupełnie innego wydźwięku i znaczenia i wprost nie sposób się nią nie zachwycić. Nie jestem co prawda ekspertką w dziedzinie książek erotycznych, ale książka C.J. Roberts jest dla mnie idealna w każdym calu. Wszystko tu jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik, bohaterowie są niezwykle realni i namacalni, prawdziwi aż do bólu, a fabuła niepowtarzalna i niezwykła, tchnie świeżością i autentycznością. Książka mnie zachwyciła, zszokowała, oczarowała, a na koniec powaliła i zostawiła bez tchu. "Dotyk ciemności" to absolutnie, fantastyczna i jedyna w swoim rodzaju powieść. Jeśli jeszcze macie jakieś wątpliwości, to natychmiast się ich pozbądźcie i szybko łapcie za książkę. Gwarantuję, że przepadniecie z kretesem!
__________________________________
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
Czy zastanawialiście się kiedyś, co by było gdyby, ktoś, któregoś dnia, uprowadził was i przetrzymywał wbrew waszej woli? Gdybyście byli zdani na łaskę swojego oprawcy i musieli robić wszystko co wam rozkaże? Mieli świadomość, że jesteście skazani i że nikt nie przyjdzie wam z pomocą, a ten który was więzi, to osoba bezwzględna, pozbawiona wszelkich skrupułów i odruchów...
więcej mniej Pokaż mimo to
Każdy rodzic chce aby jego dziecko radziło sobie w życiu codziennym, aby nie czuło się niedowartościowane i gorsze od innych. Zależy nam, żeby dzieci miały pojęcie o otaczających je zagrożeniach i mogły w razie konieczności, poradzić sobie z nimi. Musimy jednak pamiętać, że dzieci, to tylko dzieci i mają zupełnie inne postrzegania świata, niż my. To od nas, rodziców zależy jak przedstawimy im dane sytuacje, czy będziemy umieli uzmysłowić im, co jest dla nich dobre, a co złe i niebezpieczne. Często jednak zwykłe metody zawodzą, a tłumaczenie w kółko, wcale nie przynosi efektu. Wtedy z pomocą przychodzą nam bajki-pomagajki, czyli bajki terapeutyczne.
"Bajkoterapia" to zbiór czternastu bajek, różnych autorów, z których każda zawiera inne przesłanie i mądrość. Książkę rozpoczyna wypowiedź Katarzyny Klimowicz, psychoterapeutki, która zajmuje się pracą z dziećmi i dorosłymi. Tłumaczy nam kiedy korzystać z pomocy bajek terapeutycznych, jak je czytać i co takie bajki mają na celu. Pisze o tym, jak rozmawiać z dziećmi po przeczytaniu danej bajki, na co zwracać uwagę i jak reagować w sytuacjach gdy dziecko odczuwa lęk.
Ważne jest aby umieć nawiązać rozmowę z dzieckiem, by zadawać pytania, a przede wszystkim słuchać co nasze pociechy mają do powiedzenia i starają się nam przekazać. Każde dziecko ma inne lęki i obawy, a my jako rodzice, musimy pamiętać, aby pomóc im poradzić sobie z tym co je trapi. Nie trzeba trzymać się twardych zasad i metod, czasem wystarczy zwykła rozmowa, lub zabawa, by móc rozwiązać problem. Dzięki bajkom terapeutycznym możemy skutecznie poradzić sobie z obawami naszych dzieci i pomóc im lepiej zrozumieć otaczający je świat.
Każda bajka porusza ważne kwestie i problemy, takie jak chociażby zagrożenia płynące z nieuważnego korzystania z wody, prądu lub gazu, kłótnie rodziców i ich uzależnienia, rywalizacja między rodzeństwem, problemy z samodzielnością i lękami. Znajdziemy tutaj również bajki o wirtualnym świecie, o telefonach alarmowych, o tym jak się zachować w przypadku spotkania z nieznajomymi lub w razie zgubienia się. A wszystko przedstawiony w mądry i często zabawny sposób, dodatkowo wzbogacony w piękne ilustracje Marcina Piwowarskiego, które od razu przyciągają wzrok. Dodatkowo, na zakończenie każdej bajki, znajdziemy komentarz bajkoterapeutyczny i rady jak rozmawiać z dzieckiem i co ewentualnie można jeszcze zrobić, by pomóc naszym pociechom.
"Bajkoterapia" to wartościowa publikacja, która pomaga nam w wychowywaniu dzieci. Każdy wie, że nie należy to do rzeczy łatwych i często nawet my, dorośli, nie wiemy jak poradzić sobie z pewnymi sytuacjami i problemami. Jak skutecznie wytłumaczyć dziecku, co mu wolno, a czego nie? Jak uzmysłowić mu gdzie czyhają zagrożenia i co się z nimi wiąże? Celem bajek terapeutycznych jest pomóc nam zrozumieć nasze dzieci, okazać im wsparcie w trudnych chwilach, oraz sprawić by wyrosły na mądrych i pewnych siebie ludzi.
Bajki kierowane są do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym i uważam, że każdy rodzic, powinien mieć na swojej półce, tą wartościową publikację. Na uwagę zasługuje również piękne wydanie książki - twarda oprawa, duża czcionka, a do tego piękne ilustracje. Trzeba również pamiętać, że "Bajkoterapia, czyli bajki-pomagajki dla małych i dużych" to świetny pomysł na wspólne spędzenie czasu z dzieckiem, a także doskonała zabawa i dla dzieci i dla dorosłych. Serdecznie polecam!
__________________________________
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
Każdy rodzic chce aby jego dziecko radziło sobie w życiu codziennym, aby nie czuło się niedowartościowane i gorsze od innych. Zależy nam, żeby dzieci miały pojęcie o otaczających je zagrożeniach i mogły w razie konieczności, poradzić sobie z nimi. Musimy jednak pamiętać, że dzieci, to tylko dzieci i mają zupełnie inne postrzegania świata, niż my. To od nas, rodziców zależy...
więcej Pokaż mimo to