rozwiń zwiń
Inez

Profil użytkownika: Inez

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 godzinę temu
575
Przeczytanych
książek
862
Książek
w biblioteczce
56
Opinii
2 977
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Matka od zawsze powtarzała małej Ruth: „Dostaniesz wszystko o czym zamarzysz, nie dlatego, że o to poprosisz, ani z powodu koloru swojej skóry. Dostaniesz to, bo na to zasługujesz.” (str. 64). Jednak Ruth Jefferson zamiast tego, na co pracowała całe swoje życie, otrzymała ostracyzm społeczny i proces sądowy. Przecież jest szanowaną pielęgniarką i obywatelką, której mąż zginął na misji w Afganistanie, matką jednego z najzdolniejszych uczniów liceum „dla białych”; tą, która wyrwa się z dawnego życia. Ale jest jeden szkopuł, który stworzył rysę na tym wizerunku – jest czarnoskóra! Wielu nadal widziałoby ją najchętniej jako wślizgującą się bocznym wejściem gosposię, a nie położną i pielęgniarkę ich żon i dzieci. Mimo, że w Ameryce formalnie czasy dyskryminacji rasowej w należą do przeszłości, w społeczeństwie nadal podskórnie pokutuje przekonanie, że o człowieku nie świadczy to, co sobą reprezentuje, ale jak wygląda jego skóra.

„Mówię im, że nie ma nic bardziej samolubnego niż narzucanie komuś swojego zdania, bo myśli inaczej niż my. To, że ktoś jest inny, nie znaczy, że nie zasługuje na szacunek.” (str. 588)
Nie oszukujmy się: rasizm w amerykańskich społeczeństwie pozostanie na zawsze, bo to nie tylko bezpośrednio wyrażana nienawiść. To zakorzenione uprzedzenia, z których nie zdajemy sobie sprawy. Rasizm to również to, do kogo należy realna władza i kto ma do niej dostęp. Biali od zawsze korzystają na tym, że są biali, a czarni tracą na tym, że są czarni. Gdy nie pytamy dlaczego tak jest, tylko przyjmujemy to jako coś naturalnego, wpadamy w kleszcze biernego rasizmu. Rzadko ktokolwiek widzi własne korzyści płynące z bycia białym, że ma z tego faktu konkretne przywileje i nie zauważa innych, związanych z tym zależności. Przejawy rażącego rasizmu są oczywiście piętnowane, ale nie widzi się codziennych nieudogodnień dla czarnych. Czasem tak bardzo wmawiamy sobie, że kolor skóry nie ma znaczenia, że paradoksalnie nie widzimy nic ponad kolorem skóry! Wypieramy fakt, że dyskryminacja jest dyskryminacją. Zniewalamy kogoś, bo możemy, bo mamy władzę. Nieważne jak piętnowano by uprzedzenia, one pozostaną ciągle żywe, bo stały się naleciałością ludzkiej natury.

„Czy lepiej nie znać brzydkiej prawy i udawać, że nie istnieje? A może lepiej stawić jej czoło, mimo ryzyka, że będziemy zmuszeni żyć z jej ciężarem?” (str. 79)
Sytuacja, w której znalazła się Ruth jest jeszcze bardziej krzywdząca, gdy spojrzy się całościowo na jej postać. W szkole bardziej dokuczały jej czarne dzieci, bo była „za jasna”, aby do należeć do ich świata i „za ciemna”, aby należeć do świata białych rówieśników, którzy tolerowali ją, ale nie witali z otwartymi ramionami. Dobrowolnie asymiluje się do grona tych drugich i uodparnia się na podszyte litością, nieprzychylne spojrzenia. Wybrała zupełnie inna drogę niż jej siostra Rachel, która zmieniła imię na Adisa i głośno gloryfikuje swój kolor skóry, głosi aktywny sprzeciw wobec zaistniałej sytuacji ludności afroamerykańskiej. Mimo, że latami Ruth drążyła skałę wymierzonych w nią uprzedzeń, nadal czuje, że nie pasuje do tej układanki świata, czuje się obco, niestabilnie. Czy to znaczy, że ma spiłować sobie brzegi, aby nadać kształt, który się dopasuje do otoczenia? I czy cena, jaką przyjdzie jej za to zapłacić, jest warta tego, co otrzyma w zamian?

„Widzimy to, co każą nam widzieć.” (str. 567)
„Ile potrzeba wyjątków, zanim sobie uświadomimy, że prawda, którą nam wpajano, to jedno wielkie kłamstwo?” (str. 572)
Żyjemy pozorami, które ciężko zedrzeć i zajrzeć w głąb. Ciężko nam oderwać się od świata, w jakim zostaliśmy wychowani, bo przyzwyczajenie staje się drugą naturą. Ruth zawsze grzecznie podporządkowywała się; robiła to, czego od niej oczekiwano. Myślała, że tylko w ten sposób sprawi, że ją zaakceptują, że będzie jedną „z nich”. Jednak trzymanie z białymi nie wybiela. Teraz wstaje z kolan. Odczuwa potrzebę omówienia i potrzeba wysłuchania jej słów. Chce przywrócić ludziom wzrok i ostrość widzenia, aby już więcej nie przemilczać tego, co ważne i w końcu nazywać po imieniu prawdę o uprzedzeniach rasowych. Chce udowodnić, że jest dobrą pielęgniarką, dobrym człowiekiem, nawet kosztem wyroku. To co orzeknie ława przysięgłych nie jest aż tak ważne, jak sam fakt, że w końcu udzielono jej prawa głosu i może powiedzieć prawdę, nawet jeśli nie należy ona do najwygodniejszych.

„Niesamowite, jak można zniekształcić prawdę. Lepić w niej jak z wosku, który za długo leżał na słońcu. Nie ma czegoś takiego jak fakt, liczy się tylko to, jak postrzegałeś go w danej chwili. Jak go opisałeś. Jak przetworzył go twój mózg. Opowieść jest nierozerwalnie złączona z narratorem.” (str. 441)
Jodi Picoult znów pokazuje czytelnikowi niejednoznaczną sytuację z życia codziennego. Nie ma tu łatwych wyborów; nie ma wygranych; wszystkie strony poniosły ofiarę. W nagłych sytuacjach decyzje podejmuje się błyskawicznie, nie patrząc na konsekwencje, to impuls, potrzeba niesienia ratunku i ulżenia innym lub samemu sobie. Sprawiedliwość nie zawsze jest tym samym co równość, a każdy człowiek zasługuje na taki sam sprawiedliwy proces i prawo głosu. I nie jest to w żaden sposób zależne od wieku, płci, rasy czy zasobności portfela. Wspaniałomyślnie brzmi, prawda? Ale nie dla Turka Bauera, mieszanki wybuchowej antysemity, rasisty i supranacjonalisty, który jest świadkiem śmierci swego wyczekiwanego synka na rękach czarnoskórej pielęgniarki, która przecież miała zakaz zbliżania do jego dziecka. Zaślepiony rozpaczą i bólem po stracie, szuka kozła ofiarnego i znajduje go w postaci Ruth, kolejnej niewinnej ofiary sytuacji i miejsca, w którym się znalazła. Jego podsycany nienawiścią dla samej nienawiści i własną hierarchią wartości mózg przetwarza tak okoliczności, aby odnaleźć ukojenie i sprawiedliwość. Jego kierunkiem poszukiwania winnych kieruje odwrócony rasizm, czyli przekonanie, że biali stają się mniejszością w tym kraju i są narażeni na ciągłe bezpodstawne szykany ze strony czarnych. Wystarczy jednak mała zmiana okoliczności, aby zmienić jej narratora, aby zmienić całą jego opowieść…

„Jeśli nie mogę czynić wielkich rzeczy, mogę czynić rzeczy małe w wielki sposób” (str. 224)
Nie bez powodu te właśnie te słowa Martina Luthera Kinga zostały sparafrazowane w tytule powieści, której akcja jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Jest to opowieść skierowana do białych, którzy wytykają palcem neonazistę, ale nie widzą belki we własnym oku. Nie twierdzę, że ta powieść, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zmieni światopogląd całego świata, ale to kolejna cegiełka wyjęta przez Picoult z muru uprzedzeń i nienawiści międzyrasowej. Bohaterki powieści pokazują, że dokonując małych rzeczy, możemy doprowadzić do doniosłych i trwałych konsekwencji dla innych ludzi. Kierują na ścieżki świadomości rasowej, stawiają małe kroczki w walce z rasizmem, aby zbudować podwaliny do obalenia skostniałych instytucji i systemów. Autorka doskonale wie, jak wiele wartości można przekazać za pomocą wydarzeń i problemów, które budzą w nas sprzeczne uczucia. Skrajne sytuacje pozwalają dojrzeć, że tak jak prawa strona kieszeni jest taka sama jak jej lewa strona, tak pod różnym kolorem skóry kryje się taki sam człowiek. Nadal w to nie wierzysz, drogi czytelniku? Jeśli tak, to koniecznie sięgnij po tę powieść!

Matka od zawsze powtarzała małej Ruth: „Dostaniesz wszystko o czym zamarzysz, nie dlatego, że o to poprosisz, ani z powodu koloru swojej skóry. Dostaniesz to, bo na to zasługujesz.” (str. 64). Jednak Ruth Jefferson zamiast tego, na co pracowała całe swoje życie, otrzymała ostracyzm społeczny i proces sądowy. Przecież jest szanowaną pielęgniarką i obywatelką, której mąż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Wypadki chodzą po ludziach, prawda? Lampa się przewraca, powiewa firanka. Drobne zdarzenia, które składają się w jeden wielki przypadek. Można też uznać, że nieszczęścia spadają na ludzi, którzy na to zasłużyli – taki dopust.” (str. 422)
Przypadek sprawił, że rodzice Eriki Flack zginęli w wypadku samochodowym miesiąc temu, a teraz ona przybywa na prowincję, gdzie nie była od lat, aby uporządkować ich dom i przygotować go na sprzedaż. Przypadek sprawił, że znalazła się o odpowiedniej porze w okolicy domu, w którym znaleziono martwą kobietę z podciętymi żyłami w wannie zamarzającej wody. Przypadek sprawił, że tą kobietą, była Aleksandra Wijkner – jej najbliższa przyjaciółka z dzieciństwa, która ponad 20 lat temu bez uprzedzenia opuściła miasteczko. Ile przypadku było w sprawie śmierci Alex? Kim tak naprawdę było to piękne dziewczę, w którego samobójstwo aż ciężko uwierzyć? I dlaczego musiała przed laty wyjechać z Fjällbacki? Luki w historii szanowanej rodziny okażą się kluczem do rozwiązania nie tylko zagadek teraźniejszości, ale także tych z przeszłości – tajemnic, których nie powinno się zabierać do grobu, a wielu zależy na tym, aby tak właśnie się stało... Dla Eriki współczesność staje się inspiracją procesu twórczego, ale także katalizatorem odkrywania przeszłości. Próba rozliczenia się z minionym czasem jest konieczna, bo aby ruszyć do przodu, zacząć budować coś na nowo, trzeba zamknąć niedomknięte w przeszłości drzwi. Podczas swojego prywatnego śledztwa Erika poznaje na nowo prawdę o przyjaciółce oraz lokalnej społeczności, która daleka jest od ideału.

„Często się zdarza, że nie znamy kogoś tak dobrze, jak nam się zdaje” (str. 26)
„Księżniczka z lodu” to opowieść o różnych twarzach nieszczęśliwych ludzi. Prawda o człowieku ukryta pod pozorem wyrzeźbionego przez nich lodu. Bohaterowie czasem stąpają po cienkim lodzie, czekając aż tafla zarwie się pod ich stopami. Kiedy kostki lodu radośnie pobrzękują w drinku podczas wystawnego przyjęcia, oni pokrywają się cienką warstewką oziębłości, aby ukryć to, co niewygodne. Jednak jest to warstwa przezroczysta – co Erika zobaczy, gdy się pochyli nad tą taflą? Czy rozmrozi ją dociekliwością, czy wpadnie pod jej powierzchnię i znajdzie się w niebezpieczeństwie, a może odkryje coś, czego lepiej nie wiedzieć? Człowiek skrzywdzony przez okoliczności, w których przyszło mu żyć odgradza się murem obronnym, dźwiga swoje tajemnice, którymi nie może się z nikim podzielić, a które mu ciążą. Nie czujący wsparcia, złamany przez przeszłość, nie zawsze radzi sobie z teraźniejszością, jego życie obraca się w ruinę, pustą wydmuszkę. Smutek miesza się ze wściekłością, bezsilność z próbą ucieczki, a zaniedbania z przeszłości teraz odbijają się echem. Bohaterowie wydają się być jak lód – twardzi, nieustępliwi, krystalicznie przejrzyści, ale w wyniku podgrzania atmosfery okazuje się, że to tylko pozór siły i majestatyczności…

„Latem Fjällbacka przypominała mrowisko, w którym panuje ciągły ruch. Teraz było tak spokojnie, jakby miasteczko zapadło w sen. A przecież wiedziała, że to złudny spokój, a pod powierzchnią kłębi się to samo zło co wszędzie, gdzie są ludzie. (…) Nienawiść, zawiść, chciwość i zemsta – wszystko to zamiatano pod dywan, bo „co ludzie powiedzą”. Pod wyglancowaną powierzchnią kipiało: zło, małostkowość i złośliwość.” (str. 326)
Fjällbacka – niewielka rybacka wioska na zachodnim wybrzeżu Szwecji, mała osada turystyczna poza sezonem, przepełniona małomiasteczkową mentalnością, gdzie wszyscy znają wszystkich, a plotka jest nośnikiem wiedzy. Nieniosąca większych perspektyw dla młodych, którzy z niej wyjeżdżają, albo zostają rybakami, jak ojciec i dziadek, aby kultywować tradycję. Zimą cicha i spokojna szwedzka prowincja tak inna od Sztokholmu, ale w niektórych kwestiach tak do niego podobna. Dla Eriki to powrót po latach do miejsca dzieciństwa i wspomnienia znajomości, które odcisnęły piętno na jej obecnym życiu. Pod cienką warstewką lodu i chłodu, obojętności, pozorów skrywała tłamszone przez lata emocje i niecne uczynki, buzujące w fermencie pod powierzchnią. Ale kiedy nadchodzi odwilż nawet najtwardszy lód zaczyna pękać, wylewają się spod niego stróżki wydarzeń, które gnijąc przez lata są nieczyste i cuchnące… Siłą takiego miejsca akcji jest jego uniwersalność, bo takich miejscowości jak ta znajdziemy wiele pod każdą szerokością geograficzną.

„Jak to możliwe, że pozory stają się ważniejsze od życia i zdrowia dziecka?” (str. 365)
Funkcjonowanie małych społeczności zasadza się na budowania pozorów, wbrew wszystkiemu co logiczne. Bohaterowie kłamią i przemilczają pewne sprawy, bo wydaje się to słuszne, nawet jeśli pociąga to za sobą zgubne konsekwencje. Boją się ostracyzmu społecznego, napiętnowania, upokorzenia, wstydu, spotkania się z wykluczeniem, a czasem współczuciem i litością. Może gdyby mieli dość siły, aby złamać konwenanse ich życie i życia ważnych dla nich osób potoczyłyby się inaczej. Budowanie pozorów zaciera powagę sytuacji, zaciemnia bądź wypacza sprawy ważniejsze niż reputacja i poważanie społeczne. Prawdą w Fjällbace nie jest to, co inni uważają za fakty, ale to, w co wierzy społeczność. A przecież także ludzie poważani mogą skrywać mroczne wnętrza. Celowo utrzymują w sekrecie tajemnice sprzed lat, gdyż są przekonani, że przeszłości nie zmienią, więc nie ma co rozdrapywać starych ran, wyciągać po latach tego, co powinno być głęboko pogrzebane, szczególnie, kiedy było się za słabym działać, gdy te ranny były jeszcze świeże. Dla bohaterów milczenie jest wygodniejsze, łatwiejsze, bo wmówiona sobie wersja rzeczywistości może przynieść im jakieś pozorne zyski, nawet gdyby wiązało się to z krzywdą innych. Zaburzone zostaje poczucia bycia ofiarą i bycia oprawcą. Syndrom sztokholmski jest przecież tak charakterystyczny nie tylko dla molestowań, przemocy domowych, pedofilii, ale także dla drobnych, niecnych uczynków dnia codziennego. Małe społeczności są bardzo niechętne do wyróżniania się czymkolwiek. Gdyby cokolwiek złego ujrzało światło dzienne jej członków wytykano by palcami, obmawiano, nie znieśli by oni wstydu, więc brną w tuszowaniu wszystkiego, co niewygodne. Jak daleko można się posunąć w budowania pozorów i chęci zachowania ciągłości obecnego, ułudnie dobrego stanu? Aż do zbrodni, a może jeszcze dalej?

„Wątków było tak dużo i były tak poplątane, że przypominało to obrazek z kropek, na którym kształty stają się wyraźne dopiero, kiedy się stanie w odpowiedniej odległości i zmruży oczy. Problem w tym, że jak dotąd nie wiedział, jaka to odległość” (str. 229-230)
Nie wiem czy stanęłam w odpowiedniej odległości i dobrze odczytałam całość powieści, ale po zmrużeniu oczu kropki akcji ukazały się w pełnej krasie i ułożyły się w satysfakcjonujący mnie obrazek ze słów. To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jestem pewna, że nie jeden raz wrócę wraz z nią do niewielkiej, szwedzkiej Fjällbacki. Camilla Läckberg nie bez powodu jest jedną z najsłynniejszych i najchętniej czytanych skandynawskich twórców powieści kryminalnych z rozbudowanym wątkiem obyczajowo-społecznym. Społeczność to u niej zbiór odrębnych jednostek ludzkich, który ogniskuje w sobie prawdę o człowieku z różnymi (głównie ciemnymi) stronami jego natury, które skrywa za jasnymi fasadami. Läckberg pisze bardzo naturalnie, przystępnie dla zwykłego czytelnika, nawet jeśli porusza tematy uważane za trudne. Lekkość pióra dopełniona specyficznym humorystycznym sznytem [ci, którzy zwrócili uwagę na scenę wyboru bielizny rodem z powieści o Bridget Jones, wiedzą o czym mówię :)], sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Polecam!

„Wypadki chodzą po ludziach, prawda? Lampa się przewraca, powiewa firanka. Drobne zdarzenia, które składają się w jeden wielki przypadek. Można też uznać, że nieszczęścia spadają na ludzi, którzy na to zasłużyli – taki dopust.” (str. 422)
Przypadek sprawił, że rodzice Eriki Flack zginęli w wypadku samochodowym miesiąc temu, a teraz ona przybywa na prowincję, gdzie nie była...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Śpiące królewny Owen King, Stephen King
Ocena 6,7
Śpiące królewny Owen King, Stephen ...

Na półkach: ,

„Historie to tylko historie, ale te, które przetrwały setki lat, muszą zawierać ziarno prawdy.” (str. 317)
Któż z nas nie zna baśni braci Grimm (bądź jej wcześniejszej, bardziej przerażającej wersji) o pięknej Śpiącej Królewnie, która w wieku 16 lat zapadła w trwający 100 lat błogi sen, który mógł przerwać dopiero pocałunek dzielnego i wspaniałego księcia? Wielu zapewne widziało też animowaną Disnejowską wariację z 1959 roku na ten temat. Być może także Stephan King oglądał ją pewnego dnia ze swoim synem Owenem, co po latach zaowocowało wspólną powieścią, na kartach której imię tytułowej bohaterki staje się nazwą dziwnego zjawiska, dotykającego tylko kobiety na całym świecie. Aurora w mitologii rzymskiej to bogini jutrzenki, zorzy polarnej, brzasku, świtu. Ale w powieści świat, aby mógł się obudzić musi na początku zasnąć, a zamiast ukłucia wrzecionem mamy stada brązowych ciem, które ciasno obsiadają szczególnie okolice pewnego amerykańskiego miasteczka… Nazwa królowych nocy, ciem, kiedyś oznaczała mrok, dlatego też mówimy, że się ściemnia, następuje zaciemnienie czegoś. Bo King znowu balansuje między bielą, a czernią; między tym co ukryte, a tym, co jawne; między rzeczywistością, a tym co wykracza poza nasze postrzeganie świata i zatapia nas w szarości dnia codziennego. Ale jeśli przestawić litery tego słowa „ćma” otrzymamy „mać”- matka, ta, która daje życie, Ewa - pierwsza kobieta, która w kingowskim wykonaniu to Czarny Anioł, który „wyrósł z korzeni i sfrunął z gałęzi. Jej palce to śmierć, jej włosy są pełne pajęczyn, jej sen jest jej królestwem.” (str. 81). Ale kim tak naprawdę jest tajemnicza, pojawiająca się znikąd Evie Black? Źródłem epidemii, czarownicą, diabłem wcielonym, a może kluczem do zagadki? Lekarzem, lekarstwem, aptekarzem czy specyficznym pacjentem?

„Praktycznie pół świata śpi, a reszta miota się jak stado bezgłowych kur.” (str. 581)
Nikt nie ma wątpliwości, że odpowiednia dawka snu jest niezbędna dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego. Wszelkie drastyczne odchylenia w kierunku nadmiaru lub niedomiaru są niebezpieczne i niewskazane. Kobiety ukazane w „Śpiących Królewnach” jednak tylko dzięki niemu mogą wypełnić swoje przeznaczenie. „Sen jest jak śmierć” stwierdza w pewnym momencie jedna z bohaterek. Opanowująca świat śpiączka zwana Aurorą powoduje jednak sen specyficzny, bo nie ma pewności, że kobiety niczym bajkowe królewny kiedykolwiek się zbudzą. Jest niezbadana - nikt z ludzi nie wie skąd się wzięła, nikt też nie wie, jak ją zatrzymać i czy w ogóle jest to możliwe. Z powodu braku snu wytrwałe kobiety mają osłabiony refleks, zaburzoną umiejętność oceny sytuacji, są drażliwe i zdeterminowane w poszukiwaniu „pobudzaczy”. Niepewność tego, co nadejdzie; bycie jedną nogą w rzeczywistości, a drugą w krainie snu budzi w walczących z sennością kobietach histerię, upośledzenie procesów poznawczych, problemy z pamięcią krótkotrwałą oraz niepanowanie nad emocjami. Balansują na granicy życia i śmierci, bo nie ma pewności, że sen nie jest jednoznaczny tu ze śmiercią. A co jeśli nagle wpadną w ramiona Morfeusza i już nigdy się nie obudzą? A może po tej „drugiej stronie” czeka je lepsze życie, a z kokonu wykluje się coś piękniejszego niż zwykła ćma?

„Jestem kobietą, usłysz mój ryk.” (str. 499)
Niewiele bohaterek powieści wie jak to jest coś w życiu wygrać, ale wiele z nich wie, jak to jest być z niewłaściwym mężczyzną, stracić cześć samej siebie. Teraz bezradnie siedzą w zamknięciu czekając aż koło fortuny zakręci się na ich korzyść. Więźniarki z zakładu dla kobiet w Dooling trafiły tu bo miały pecha - okropne dzieciństwo, niewłaściwi mężowie, sytuacje bez wyjścia, zaburzenia i patologie leczone alkoholem bądź narkotykami. Za uwięzieniem niemalże każdej kobiety stoi mężczyzna, który uniknął kary. Nie tylko opanowały do perfekcji sztukę kłamania, ale były także ofiarami tego procederu. Kobiety na całym świecie żyją w swoim własnym więzieniu i, niczym mityczny Ikar, nie mogą wzlecieć ponad to, co im zgotował los. A po drugiej stronie krat są ich synowie, dla których chcą żyć i wyjść z tego stanu; których mogą wychować na inny typ mężczyzny niż ten, który ich otacza. Są na szczęście odseparowane od mężów, ojców, kochanków, przez których tu trafiły, ale po obu stronach krat znajdują się zarówno ich oprawcy, jak i sprzymierzeńcy.

„Mężczyźni tracą, kobiety płacą.” (str. 293)
Mężczyźni rządzą i stanowią prawo, kobiety rodzą dzieci i wypełniają prawo ustanowione przez mężów. Tak było przez tysiące lat. Kobiety są ćmami, które krążą wokół swego źródła światła, nawet jeśli grozi to upadkiem i spaleniem skrzydeł. Gdy nagle zabrakło kobiet, mężczyźni tracą swoje „satelity”. Wcześniej mężczyźni, tacy jak Frank, często wmawiali sobie i innym, że wszystko co robią, robią dla dobra swoich kobiet, usprawiedliwiając w ten sposób czyny, które przepełniała przemoc i chęć dominacji. Zaistniała sytuacja odsłoniła zagubienie męskiej części społeczeństwa, kiedy pozostawi się ich samych sobie. Mężczyźni nie radzą sobie w nowej rzeczywistości, nie wiedzą jak wychowywać dziecko, jak je karmi i jak zapewnić przetrwanie gatunku. Brutalne rozwiązania, samosądy, zamieszki i celowe podpalenia stają się codziennością oszalałych mężczyzn, którzy nieposkramiani przez kobiety dają upust swoim instynktom. Wszelkie normy i standardy etyczne poszły do lamusa. Czy gdyby to mężczyźni zasnęli, kobiety zachowałyby się podobnie? Mało prawdopodobne… A może to próba uświadomienia mężczyznom ile kobiety dla nich robią; ile poświęcają; ile dla nich znaczą. I ile oni znaczą bez nich. A może to tylko sen zmorzonego marzyciela, który skończy się wraz z przebudzeniem kobiet? Bo jeśli mężczyzna jest tekstem piosenki, to kobieta jest muzyką, bez której słowa zatracają swą delikatność i śpiewność.

„W świecie zdjętym przerażeniem fałszywa wiadomość jest królem.” (str. 370)
Ludzie posiadają umiejętność dobrowolnego i zaplanowanego tkania wokół siebie misternej sieć kłamstw, aby odgrodzić się od ludzi. Szczególnie kobiety mają tendencję kontynuowania fars, wypierania, że są krzywdzone, bite, poniżane, aby utrzymać status quo. Wpajana przez lata uległość została już tak oswojona, że staje się normą, choć sytuacja zasługuje na krzyk, rozdzierający gardło skowyt wściekłości i bólu. Nie ma nikogo, kto mógłby pociągnąć za nitkę, aby spruć całą pajęczynę, która szczelnie okryła prawdziwe wnętrze. Tworzymy kokon kłamstw, w których chcemy żyć, a jeśli jednak znajdzie się ktoś, kto go zaczyna rozcinać, zachłannie rozszarpywać dłońmi wpadamy w szał, czujemy się zagrożeni, atakujemy, a potem znów wycofujemy się, uciekamy…

„Widzisz? Nic nie jest przed tobą zamknięte. Zawsze gdzieś są drzwi prowadzące do zdrowszego, szczęśliwszego życia.” (str. 424)
Choć wiemy, że nie można wszystkiego ot tak zostawić za sobą, nic w naturze nie przepada. Nawet po latach człowiek nosi swoją niewygodną przeszłość jak ciężki naszyjnik – jeśli sam go nie będziesz chciał bądź potrafił zrzucić, to pociągnie cię na dno, kiedy będziesz musiał zanurzyć się w rzece życia. W więzieniu ma się wrażenie, że zaraz się udusisz, nie czujesz się tu bezpiecznie. Mury więzienne i dosłowne pozbawienie wolności schodzi na dalszy plan, kiedy więziona jest nasza dusza, nasze myśli, nasza potrzeba kochania i akceptacji. Żyjesz z dnia na dzień, w otępieniu i rezygnacji, marazmie, nie licząc, że cokolwiek mogłoby się zmienić. To bardzo nadwątla istotę człowieczeństwa. Świadomość decydowania o swojej przyszłości zmniejsza jarzmo dnia codziennego, otwiera oczy na nowe możliwości, buduje opcję odbudowania wszystkiego na nowo. Nie ma pewności, że podjęte decyzje będą słuszne, ale pewnością jest, że niesłusznym byłoby nie móc ich podejmować. Trudne sytuacje wymagają trudnych decyzji. Ale najważniejsze jest, aby móc dobrowolnie dokonywać wyborów, jakiekolwiek one by nie były.

„Rajski ogród bez Adama, co?” (str. 516)
Autorzy pod płaszczykiem parafrazy baśni skrywają gorzki obraz współczesnego społeczeństwa, które wychodzi z ery patriarchatu i szuka jakiegoś ekwiwalentu. Odrysowują daleki od ideału obraz systemu penitencjarnego na świecie. Dość daleka od ideału jest także cała ta powieść. Zdarzają się tu pewne dłużyzny, sceny, które nie wnoszą niczego znaczącego do fabuły, a tylko rozbijają akcję i podnoszą poziom efekciarstwa; nie ma tego gawędziarskiego prowadzenia akcji i małomiasteczkowej duszności, które są tak charakterystyczne dla Kinga Seniora. Ale mimo to przyjemnie się czyta tę interesującą realizację konceptu rozdzielenia świata męskiego od żeńskiego. Stworzyli coś na wzór chusteczki wróżki (czyli pajęczyny tkanej przez żyjące w trawie pająki) – skierowali uwagę czytelników na coś, co można dostrzec tylko w odpowiednich okolicznościach, gdy spojrzy się pod właściwym kątem w odpowiednią stronę.

„Historie to tylko historie, ale te, które przetrwały setki lat, muszą zawierać ziarno prawdy.” (str. 317)
Któż z nas nie zna baśni braci Grimm (bądź jej wcześniejszej, bardziej przerażającej wersji) o pięknej Śpiącej Królewnie, która w wieku 16 lat zapadła w trwający 100 lat błogi sen, który mógł przerwać dopiero pocałunek dzielnego i wspaniałego księcia? Wielu zapewne...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Inez

z ostatnich 3 m-cy
Inez
2024-03-19 11:25:55
Inez dodała książkę Grzęzawisko na półkę Teraz czytam, Audiobook, 2024
2024-03-19 11:25:55
Inez dodała książkę Grzęzawisko na półkę Teraz czytam, Audiobook, 2024
Grzęzawisko Przemysław Żarski
Średnia ocena:
7.5 / 10
449 ocen
Inez
2024-03-17 18:24:40
2024-03-17 18:24:40
Inez
2024-03-15 20:43:29
Inez dodała książkę W szponach na półkę Teraz czytam, Z biblioteki, 2024
2024-03-15 20:43:29
Inez dodała książkę W szponach na półkę Teraz czytam, Z biblioteki, 2024
W szponach Izabela Janiszewska
Średnia ocena:
7.5 / 10
1785 ocen
Inez
2024-03-15 20:43:02
Inez dodała książkę Wojna makowa na półkę Teraz czytam, Z biblioteki, 2024
2024-03-15 20:43:02
Inez dodała książkę Wojna makowa na półkę Teraz czytam, Z biblioteki, 2024
Wojna makowa Rebecca F. Kuang
Cykl: Wojna makowa (tom 1)
Średnia ocena:
7.8 / 10
979 ocen
Inez
2024-03-15 20:41:57
Inez dodała książkę Pan Tadeusz na półkę Przeczytane, Posiadam, 2024
2024-03-15 20:41:57
Inez dodała książkę Pan Tadeusz na półkę Przeczytane, Posiadam, 2024
Pan Tadeusz Adam Mickiewicz
Średnia ocena:
6.5 / 10
25252 ocen
Inez
2024-03-15 20:40:54
Inez dodała książkę Była sobie rzeka na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
2024-03-15 20:40:54
Inez dodała książkę Była sobie rzeka na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
Była sobie rzeka Diane Setterfield
Średnia ocena:
7.4 / 10
3984 ocen
Inez
2024-03-15 20:40:11
Inez dodała książkę Jestem głód na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
2024-03-15 20:40:11
Inez dodała książkę Jestem głód na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
Jestem głód Petra Dvořáková
Średnia ocena:
6.3 / 10
802 ocen
Inez
2024-03-15 20:39:27
Inez dodała książkę Hacjenda na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
2024-03-15 20:39:27
Inez dodała książkę Hacjenda na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
Hacjenda Isabel Cañas
Średnia ocena:
7.4 / 10
137 ocen
Inez
2024-03-15 20:38:46
Inez dodała książkę Maria Curie na półkę Przeczytane, Ebook, 2024
2024-03-15 20:38:46
Inez dodała książkę Maria Curie na półkę Przeczytane, Ebook, 2024
Maria Curie Ewa Curie
Średnia ocena:
8 / 10
809 ocen
Inez
2024-03-15 20:38:14
Inez dodała książkę Zanim wystygnie kawa na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
2024-03-15 20:38:14
Inez dodała książkę Zanim wystygnie kawa na półkę Przeczytane, Z biblioteki, 2024
Zanim wystygnie kawa Toshikazu Kawaguchi
Średnia ocena:
6.8 / 10
5989 ocen

ulubieni autorzy [7]

Stephen King
Ocena książek:
7,0 / 10
169 książek
14 cykli
15812 fanów
Maxime Chattam
Ocena książek:
7,0 / 10
25 książek
5 cykli
546 fanów
Jodi Picoult
Ocena książek:
7,1 / 10
36 książek
2 cykle
2884 fanów
Stephen King To Zobacz więcej
Jodi Picoult To, co zostało Zobacz więcej
Stephen King To Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Stephen King To Zobacz więcej
Stephen King To Zobacz więcej
Małgorzata Musierowicz Dziecko piątku Zobacz więcej
Małgorzata Musierowicz Dziecko piątku Zobacz więcej
Harlan Coben Na gorącym uczynku Zobacz więcej
Jodi Picoult To, co zostało Zobacz więcej
Jodi Picoult To, co zostało Zobacz więcej
Harlan Coben Na gorącym uczynku Zobacz więcej
Jodi Picoult To, co zostało Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
575
książek
Średnio w roku
przeczytane
96
książek
Opinie były
pomocne
2 977
razy
W sumie
wystawione
227
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
3 624
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
54
minuty
W sumie
dodane
93
W sumie
dodane
3
książek [+ Dodaj]