-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
Rzadko używam wulgaryzmów recenzując książki, ale tutaj określenie "wkurw" pasuje jak ulał.
Trzeba było przeczytać, żeby nie krytykować tego, czego się nie zna. A teraz już krytykować można.
Podobno portal Amazon nazwał autorkę tego gówna "pisarką wszechczasów". WSZECHCZASÓW! Upadek kultury, przeżuta i wypluta papka, literatura nie nadająca się nawet do podtarcia tyłka. Jestem naprawdę wkurwiona, że wokół tej książki jest taki szum-tłum, który łapie nas w kleszcze śmierci (literatury).
Tak bardzo żałuję wszystkich ściętych na tę (za przeproszeniem) książkę drzew. Najchętniej dałabym mocny "prztyczek w nos" wszystkim rapszlom, które zachwycają się tym miałkim, rozmiękczającym mózg szitem.
Dziękuję. Polecam się.
Rzadko używam wulgaryzmów recenzując książki, ale tutaj określenie "wkurw" pasuje jak ulał.
Trzeba było przeczytać, żeby nie krytykować tego, czego się nie zna. A teraz już krytykować można.
Podobno portal Amazon nazwał autorkę tego gówna "pisarką wszechczasów". WSZECHCZASÓW! Upadek kultury, przeżuta i wypluta papka, literatura nie nadająca się nawet do podtarcia tyłka....
Czuję niedosyt. Książeczka jest cieniutka, służy właściwie wprowadzeniu czytelnika w świat mitów skandynawskich. Plus za stylizację językową, która pozwala na przeniesienie się do czasów, w których Bogowie "kroczyli" między ludźmi, minus za... wartościowanie. Coś, czego nienawidzę w związku z pisaniem/mówieniem o mitologii, a nagminnie pojawia się u większości badaczy. Chodzi mi o wtręty typu: "Musimy zrozumieć, że ich kultura była prymitywna", "Pamiętajmy, że nie byli tak wykształceni jak my"... A może właśnie byli bardziej, do cholery, tylko wedle innych kryteriów? Takich wtrętów nie znajdziemy np. w znakomitych książkach Karla Kerenyi. Można? Można.
Czuję niedosyt. Książeczka jest cieniutka, służy właściwie wprowadzeniu czytelnika w świat mitów skandynawskich. Plus za stylizację językową, która pozwala na przeniesienie się do czasów, w których Bogowie "kroczyli" między ludźmi, minus za... wartościowanie. Coś, czego nienawidzę w związku z pisaniem/mówieniem o mitologii, a nagminnie pojawia się u większości badaczy....
więcej mniej Pokaż mimo toCóż napisać o tej książce ponad to, co powiedział o niej Richard Howard? "Esej Barthesa to najbardziej użyteczna, najbardziej wnikliwa i najbardziej przekonująca książka, jaką kiedykolwiek udało mi się przeczytać o tym, dlaczego w ogóle udało mi się kiedykolwiek przeczytać jakąś książkę." Barthes z niezwykłą wprawą i erudycją dekonstruuje opowiadanie Balzaka, a jego esej jest w zasadzie matematycznym wykazem kodów kulturowych obecnych w "Sarrassinie" (czy może: Sarrazinie) oraz połączeń międzytekstowych i inter-tekstowych. Przeczyta każdy, kogo pasjonuje historia teorii literatury.
Cóż napisać o tej książce ponad to, co powiedział o niej Richard Howard? "Esej Barthesa to najbardziej użyteczna, najbardziej wnikliwa i najbardziej przekonująca książka, jaką kiedykolwiek udało mi się przeczytać o tym, dlaczego w ogóle udało mi się kiedykolwiek przeczytać jakąś książkę." Barthes z niezwykłą wprawą i erudycją dekonstruuje opowiadanie Balzaka, a jego esej...
więcej mniej Pokaż mimo toOd sentymentalnych opisów koronek i kokardek Kozety, aż po naturalistyczną scenę grzebania w kale - arcydzieło. Hugo przeniósł mnie do Paryża, kazał mi płakać i śmiać się wraz z nim, a w końcu - zapalił w moim sercu iskrę Rewolucji i przez niego zostałam socjalistką! Być może przelotnie.
Od sentymentalnych opisów koronek i kokardek Kozety, aż po naturalistyczną scenę grzebania w kale - arcydzieło. Hugo przeniósł mnie do Paryża, kazał mi płakać i śmiać się wraz z nim, a w końcu - zapalił w moim sercu iskrę Rewolucji i przez niego zostałam socjalistką! Być może przelotnie.
Pokaż mimo toArcydzieło, jakiego dawno nie miałam w rękach. Dopracowane w każdym najmniejszym szczególe, wykreowane z pieczałowitością godną Hugo. Urzekło mnie nie tylko swoją fabułą, która zdaje się przyklaskiwać ideom rewolucji klasowej, ale i licznymi dygresjami, na które pozwala sobie autor, krytykując różne aspekty rzeczywistości, w której życie. Genialne i ponadczasowe. Zachwycowa, przechodzę do kolejnych tomów.
Arcydzieło, jakiego dawno nie miałam w rękach. Dopracowane w każdym najmniejszym szczególe, wykreowane z pieczałowitością godną Hugo. Urzekło mnie nie tylko swoją fabułą, która zdaje się przyklaskiwać ideom rewolucji klasowej, ale i licznymi dygresjami, na które pozwala sobie autor, krytykując różne aspekty rzeczywistości, w której życie. Genialne i ponadczasowe....
więcej mniej Pokaż mimo toTę część Sagi Pieśni Lodu i Ognia oceniłam najniżej. Jest rozwlekła ponad miarę, właściwie nic się nie dzieje, a żadna z zagadek nie rozwiązuje. Gdzie te emocje, które towarzyszyły czytelnikom przez pierwsze dwa tomy? Jedynym pozytywnym aspektem tej książki jest nowa, bardzo znacząca postać, którą wprowadza Martin. Zaczynam się zastanawiać, czy kiedykolwiek skończy tę historię, czy będzie ciągnął ją w nieskończoność.
Tę część Sagi Pieśni Lodu i Ognia oceniłam najniżej. Jest rozwlekła ponad miarę, właściwie nic się nie dzieje, a żadna z zagadek nie rozwiązuje. Gdzie te emocje, które towarzyszyły czytelnikom przez pierwsze dwa tomy? Jedynym pozytywnym aspektem tej książki jest nowa, bardzo znacząca postać, którą wprowadza Martin. Zaczynam się zastanawiać, czy kiedykolwiek skończy tę...
więcej mniej Pokaż mimo to
Świetna książka!
Bo:
Teoretycznie od wielu lat czytywałam podobne "pierdoły" o odchudzaniu, poczuciu własnej wartości itd... Ale jednak W TYM było coś innego. Po raz pierwszy w życiu zrozumiałam (ok, brzmi jak truizm, ale tak się stało), że nie jest ważne ile jem, czy jem tylko produkty light, czy ograniczam tłuszcz - nie! Ważne są zupełnie inne rzeczy, zupełnie inny system jedzenia i dobierania pokarmów. Polecam. Może ktoś przeczyta i stwierdzi: nihil novi. A może ktoś inny zastanowi się trzy razy, zanim zamówi hamburgera.
Świetna książka!
Bo:
Teoretycznie od wielu lat czytywałam podobne "pierdoły" o odchudzaniu, poczuciu własnej wartości itd... Ale jednak W TYM było coś innego. Po raz pierwszy w życiu zrozumiałam (ok, brzmi jak truizm, ale tak się stało), że nie jest ważne ile jem, czy jem tylko produkty light, czy ograniczam tłuszcz - nie! Ważne są zupełnie inne rzeczy, zupełnie inny system...
Ok, tym razem jest bardzo dobrze. Momentami nieco się dłuży, ale warto przebrnąć przez całość - choćby po to, by obserwować spektakularny upadek Cercei...
Ok, tym razem jest bardzo dobrze. Momentami nieco się dłuży, ale warto przebrnąć przez całość - choćby po to, by obserwować spektakularny upadek Cercei...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLekkie rozczarowanie. Książka trzyma poziom poprzednich tomów - to prawda - ale jednocześnie nie rozwiązuje żadnego z wątków, nie odpowiada na żadne z pytań, jedynie zadaje nowe... Okładka obiecywała wiele wątków związanych z Lordem Błyskawicą, z Thorosem z Myr... Tymczasem pojawiają się bardzo rzadko. Mimo wszystko przeczytałam ją szybko i z całkiem dużym zainteresowaniem, bo świat Martina "pochłonął mnie" całkowicie i chcę wiedzieć, co będzie dalej!
Lekkie rozczarowanie. Książka trzyma poziom poprzednich tomów - to prawda - ale jednocześnie nie rozwiązuje żadnego z wątków, nie odpowiada na żadne z pytań, jedynie zadaje nowe... Okładka obiecywała wiele wątków związanych z Lordem Błyskawicą, z Thorosem z Myr... Tymczasem pojawiają się bardzo rzadko. Mimo wszystko przeczytałam ją szybko i z całkiem dużym zainteresowaniem,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Intrygi trwają. Jedne stopniowo rozwiązują się, dzięki czemu nasze pytania nie pozostały bez odpowiedzi, inne dopiero zawiązują się i nie wiadomo, jak zakończą.
Kilkoro bohaterów, do których niezwykle się przywiązałam - zmarło. Na ich miejsce pojawili się nowi, wrogowie i przyjaciele. Mamy wgląd we wszystko, co dzieje się w Westeros i poza nim. Nie tylko w Królewskiej Przystani toczą się mniejsze i większe bitwy. Tym razem pole walk przenosi się na daleką Północ, gdzie Jon Snow broni Muru, rozdarty między obowiązkiem, a miłością.
Zabieram się za kolejny tom. Nie jestem jeszcze gotowa na to, by opuścić świat Westeros, mimo że w grze o tron wygrywa się, albo umiera.
Intrygi trwają. Jedne stopniowo rozwiązują się, dzięki czemu nasze pytania nie pozostały bez odpowiedzi, inne dopiero zawiązują się i nie wiadomo, jak zakończą.
Kilkoro bohaterów, do których niezwykle się przywiązałam - zmarło. Na ich miejsce pojawili się nowi, wrogowie i przyjaciele. Mamy wgląd we wszystko, co dzieje się w Westeros i poza nim. Nie tylko w Królewskiej...
To jest GENIALNE!
To jest GENIALNE!
Pokaż mimo to