rozwińzwiń

Twarz, co widziała wszystkie końce świata

Okładka książki Twarz, co widziała wszystkie końce świata Oscar Wilde
Okładka książki Twarz, co widziała wszystkie końce świata
Oscar Wilde Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy publicystyka literacka, eseje
440 str. 7 godz. 20 min.
Kategoria:
publicystyka literacka, eseje
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
2011-04-07
Data 1. wyd. pol.:
2011-04-07
Liczba stron:
440
Czas czytania
7 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788306033021
Tłumacz:
Cecylia Wojewoda, Maria Feldmanowa, Włodzimierz Lewik, Elżbieta Jasińska, Jadwiga Korniłowiczowa, Ewa Berberyusz, Hanna Seidel
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
126 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
45
1

Na półkach:

Bardzo spodobały mi się niemal wszystkie bajki i wszystkie opowiadania. Próbowałam też przeczytać esej "Krytyk jako artysta" - nie byłam jednak jeszcze chyba gotowa na ten tekst.

Polecam w szczególności: "Upiór rodu Canterville'ów", "Słowik i róża", "Olbrzym-Samolub", "Prawdziwy przyjaciel".

Bardzo spodobały mi się niemal wszystkie bajki i wszystkie opowiadania. Próbowałam też przeczytać esej "Krytyk jako artysta" - nie byłam jednak jeszcze chyba gotowa na ten tekst.

Polecam w szczególności: "Upiór rodu Canterville'ów", "Słowik i róża", "Olbrzym-Samolub", "Prawdziwy przyjaciel".

Pokaż mimo to

avatar
1042
44

Na półkach: , ,

Ta książka skupia w sobie wszystkie elementy, za które uwielbiam autora - bogatą wyobraźnię, cięty i trafny dowcip, plastyczne opisy i poruszanie we mnie czułych strun. Czyta się powoli, ale wg mnie to dobrze, można rozkoszować się i napawać każdym słowem, co zresztą polecam. Różnorodność utworów robi wrażenie, uzmysławiając mi, jak wszechstronnie utalentowanym twórcą był Wilde. Z chęcią wracam do tego zbioru i polecam każdemu.

Ta książka skupia w sobie wszystkie elementy, za które uwielbiam autora - bogatą wyobraźnię, cięty i trafny dowcip, plastyczne opisy i poruszanie we mnie czułych strun. Czyta się powoli, ale wg mnie to dobrze, można rozkoszować się i napawać każdym słowem, co zresztą polecam. Różnorodność utworów robi wrażenie, uzmysławiając mi, jak wszechstronnie utalentowanym twórcą był...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
177

Na półkach: ,

To było moje pierwsze spotkanie z panem Wilde'm i mam mieszane uczucia co do jego twórczości. Książka to zbiór jego równych prac dzięki czemu można mieć szerszy pogląd na jego pracę.
Opowiadania - wg. mnie najlepsza część książki, genialne i przyjemne do czytania, "Upiór z Canterville" cudowny!
Bajki - lekkie i przyjemne, jednakże trochę mroczne
Poematy - krótkie i trafiające do odbiorcy, nie raz wywołały zachwyt i uśmiech na mojej twarzy
Eseje - najcięższe, na 3 z nich przebrnęłam do końca tylko przez "Portret pana W.H."; "Krytyk jako artysta" znudził mnie całkowicie

To było moje pierwsze spotkanie z panem Wilde'm i mam mieszane uczucia co do jego twórczości. Książka to zbiór jego równych prac dzięki czemu można mieć szerszy pogląd na jego pracę.
Opowiadania - wg. mnie najlepsza część książki, genialne i przyjemne do czytania, "Upiór z Canterville" cudowny!
Bajki - lekkie i przyjemne, jednakże trochę mroczne
Poematy - krótkie i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
127
125

Na półkach: ,

Jest to moje kolejne spotkanie z Oscarem Wildem, kolejne udane i mile wspominane chwile spędzone przy lekturze :)

Niezwykłe, skłaniające do refleksji opowiadania, osnute nutą intrygi. Poezja pisana prozą z elementami "filozofii codziennej", która zmusza nas do spojrzenia na samego siebie z innej perspektywy, na dostrzeżeniu swoich błędów, jak i przyziemnych rzeczy, których na codzień nie zauważamy.

Tak, jak w poprzednich przeczytanych przeze mnie książkach Wilde'a, muszę stwierdzić, że tą książką się żyje - myśli się o niej w ciągu dnia, wzrusza, zachwyca. Gorąco polecam,
SztukaKreatywności

Jest to moje kolejne spotkanie z Oscarem Wildem, kolejne udane i mile wspominane chwile spędzone przy lekturze :)

Niezwykłe, skłaniające do refleksji opowiadania, osnute nutą intrygi. Poezja pisana prozą z elementami "filozofii codziennej", która zmusza nas do spojrzenia na samego siebie z innej perspektywy, na dostrzeżeniu swoich błędów, jak i przyziemnych rzeczy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
616
247

Na półkach: , , ,

http://krople-szczescia.blogspot.com/2017/01/o-wilde-twarz-co-widziaa-wszystkie.html

Po "Portrecie Doriana Graya", który utkwił mi głęboko w pamięci, niecierpliwie wypatrywałam okazji, by zapoznać się z innymi dziełami Oscara Wilde'a. W trakcie swoich poszukiwań upatrzyłam sobie właśnie zbiór bajek, opowiadań, poematów prozą i esejów - "Twarz, co widziała wszystkie końce świata", którego przez długi czas nie udawało mi się zdobyć. Teraz, już jako posiadaczka wspomnianej książki, mogę przejść do właściwej części recenzji.

Pierwsze są opowiadania. "Zbrodnia lorda Artura Savile'a", studium o obowiązku, czyli historia o tym, jak daleko można się posunąć, byle tylko mieć już przykry obowiązek za sobą. Nawet jeśli obowiązek ten można by uznać za urojony lub niedorzeczny... Z "Upiora z Canterville" dowiemy się na przykład, w jak ciężkim położeniu może być tytułowa kreatura, gdy mieszka z ludźmi tak praktycznymi, że wcale się go nie boją, nawet przy spotkaniu twarzą w twarz. Ale czy z ich strony czekają na niego jedynie przykrości? Kolejne opowiadania, "Wzór milionera" i "Sfinks bez tajemnic", są już dużo krótsze, dlatego nie będę się nad nimi rozwodzić.

"Życie rani każdego, kto się doń zbliży. W życiu wszystko trwa zbyt długo lub nie dość długo."

Dalej zaczynają się bajki, pisane prościej, nieraz wręcz z dziecięcą naiwnością, w których głos zabierają także zwierzęta oraz przedmioty nieożywione. "Szczęśliwy książę", który wbrew temu, jak go nazywają, ma obecnie sporo trosk. Wielka bezinteresowność i poświęcenie ukazane w "Słowiku i róży". "Prawdziwy przyjaciel" pełen obłudy, błędnego rozumowania oraz wyrzeczeń, z których nie przychodzi nic w zamian. "Nadzwyczajna rakieta", tak zadufana w sobie. "Urodziny infantki" o rozpieszczonej księżniczce i nieświadomym swojej ułomności karle. "Rybak i jego dusza", które... właściwie nie wiem, jak miałabym opisać w kilku słowach. "Młody król", który poznaje niesprawiedliwość świata i nie chce jej zaakceptować. Choć wymienione utwory zaliczają się do bajek, nie wszystkie nadawałyby się do opowiedzenia ich na dobranoc, zwłaszcza dla najmłodszych. Choć większość cechuje się wręcz dziecięcą prostotą, język potrafi być bardziej wyszukany, a słownictwo bogate. Do tego morał może nie być całkiem oczywisty, a nawet jeśli, zwykle okazuje się gorzki.

Kolejne są poematy prozą, tak krótkie, że nie ma sensu ich opisywać. Wilde podejmuje w nich przede wszystkim tematykę religijną i to w sposób, powiedziałabym, dość nietypowy. I na koniec zajmujące najwięcej miejsca, a także najbardziej wymagające spośród znajdujących się tu dzieł - eseje. "Krytyk jako artysta" przedstawiony w formie dialogu dwóch przyjaciół oraz "Narodziny krytyki historycznej" są raczej bardziej dla osób zainteresowanych i choć trochę obeznanych w tych tematach. Pozostali mogą z nich niewiele wynieść lub po prostu się znudzić. Jest jeszcze "Portret Pana W. H.", w którym co prawda też znajdziemy sporo bardziej szczegółowych informacji, jednak są one objaśniane i dotyczą jednej osoby - Szekspira. Jest to mianowicie historia tego, jak próbowano (z obsesyjnym wręcz zacięciem) dowieść słuszności pewnej teorii na temat jego twórczości.

"Lubię przysłuchiwać się sobie samej. To jedna z największych mych przyjemności. Nieraz prowadzę z sobą długie rozmowy i bywam często tak wymowna, że nie rozumiem ani jednego słowa z tego, co mówię."

Muszę też wspomnieć, że bardzo lubię to wydanie. Książka ma dość nietypowy, wysoki format i twardą okładkę. W środku co jakiś czas pojawiają się ilustracje Piotra Gidlewskiego, które dodają całości klimatu. No i do tego sam tytuł, który... no nie wiem, wydaje się taki niezwykły i w jakiś sposób świetnie tu pasuje.

"Twarz, co widziała wszystkie końce świata" to zbiór bardzo różnorodny, dlatego dość trudno ocenić go jako całość. Z tego samego powodu chyba każdy znalazłby tu coś dla siebie. Opowiadania są dość prześmiewcze, pełne humoru, często ciętych komentarzy, ale wcale nie wyklucza to ich poważniejszej strony. Bajki będą smutne, choć niektóre trochę mniej, a część będzie irytować zachowaniem bohaterów. Z kolei eseje... ten dotyczący Szekspira polecić mogę na pewno, co do pozostałych dwóch decyzja należy do Was, bo przyznam, że to ich przeczytanie było dla mnie najbardziej żmudne. Ogółem myślę jednak, że jest to książka warta uwagi, zwłaszcza jeśli po "Portrecie Doriana Graya" jesteście ciekawi innych prac autora.

http://krople-szczescia.blogspot.com/2017/01/o-wilde-twarz-co-widziaa-wszystkie.html

Po "Portrecie Doriana Graya", który utkwił mi głęboko w pamięci, niecierpliwie wypatrywałam okazji, by zapoznać się z innymi dziełami Oscara Wilde'a. W trakcie swoich poszukiwań upatrzyłam sobie właśnie zbiór bajek, opowiadań, poematów prozą i esejów - "Twarz, co widziała wszystkie końce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1577
1572

Na półkach: ,

Wbrew temu, co może się wydawać, "Twarz, co widziała wszystkie końce świata" to nic innego, jak wznowienie tomu "Eseje, opowiadania, bajki, poematy prozą", rarytasu dla miłośników Wilde'a wydanego przeszło czterdzieści lat temu. Redaktorzy zbioru wyciągnęli jednak wnioski z doświadczeń poprzedników i przegadane eseje zostały przeniesione na koniec tomu, który otwiera znany już wybór opowiadań (Zbrodnia Artura Savile'a, Upiór z Canterville, Wzór milionera, Sfinks bez tajemnic),po którym czytelnik znajdzie popularny zbiór bajek i sześć poematów prozą. Jedyną nowością w zbiorze, odróżniającą go od poprzednika z 57 roku - i jest to powód, dla którego sięgnęłam po nowe wydanie - jest esej "Narodziny krytyki historycznej". Jeśli ktoś wspomina lekturę "Krytyka jako artysty" jako okazję do dyskretnego ziewania albo pobłażliwego kiwania głową nad żenującą miejscami afektacją, "Narodziny..." może sobie spokojnie podarować. W eseju tym Wilde rozważa zasady i wzorce w historiografii klasycznej (znajomość Herodota, Tukidydesa, Lukrecjusza i filozofów, do których się odwołuje wskazana choć niekonieczna) - zdradzając znajomość tematu, wrażliwość literacką i wiedzę na temat epoki klasycznej, wyciągając wnioski może niezbyt popularne w konserwatywnym środowisku filologicznym, ale na swój sposób i trafnych, i zajmujących. Problemem jest natomiast hermetyczność tekstu, bo z podobną przyjemnością można poczytać sobie podręcznik do literatury greckiej i rzymskiej Cytowskiej i Szelest.
Reasumując: jeśli ktoś ma szczęście posiadać poprzednika "Twarzy, co widziała..." może spokojnie odpuścić kupno, dla samych "Narodzin krytyki historycznej" nie warto, jeśli nie - nadal jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników Wilde'a.

Wbrew temu, co może się wydawać, "Twarz, co widziała wszystkie końce świata" to nic innego, jak wznowienie tomu "Eseje, opowiadania, bajki, poematy prozą", rarytasu dla miłośników Wilde'a wydanego przeszło czterdzieści lat temu. Redaktorzy zbioru wyciągnęli jednak wnioski z doświadczeń poprzedników i przegadane eseje zostały przeniesione na koniec tomu, który otwiera znany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
37

Na półkach: , ,

Od przeczytania "Portretu Doriana Graya" nie minęły nawet dwa miesiące, a mi nadarzyła się okazja, by poszerzyć swoją wiedzę na temat pisarstwa Wilde'a o niesamowitą pozycję, jaką jest "Twarz, co widziała wszystkie końce świata". O ile "Portret" podbił moje serce bezapelacyjnie i ukazał swojego autora jako niebywałego geniusza swych czasów, o tyle moje drugie podejście postawiło jedynie kropkę przy tym stwierdzeniu, a i znacznie przyćmiło wrażenie "Portretu".

Ta książka to kompendium wiedzy na temat twórczości Oscara. Składa się na: opowiadania, bajki, poematy prozą oraz eseje. "Portret Doriana Graya" może stanowić jedynie zalążek tego, co uosabiał w literaturze pisarz. Mając jednak tak bogaty przegląd działalności artystycznej autora, nie sposób przejść obojętnie obok Jego geniuszu, który nagminnie ukazuje niemalże każdy utwór.

Nigdy nie byłam zwolenniczką krótkich form, opowiadania omijam szerokim łukiem, a to z tego względu, że wszystkie dotychczas czytane mijały mi jak przejazd autostradą- szybko i bez żadnych emocji, które mogłyby wprowadzić serce w dzikie kołatanie, a z oczu wycisnąć kilka gorzkich łez. Ale Oscar Wilde! Oscar Wilde to zupełnie inna bajka...



"-Jakież to są te dwie najdoskonalsze i najszczytniejsze sztuki?"
-Życie i literatura; życie i doskonałe odbicie życia."



Charakterystyczna dziewiętnastowieczna maniera Wilde'a ogromnie wzbogaca każdy tekst, a w szczególności opowiadania, które w książce zostały umiejscowione na początku. Opowiadań jest niedużo, bo jedynie cztery, całe szczęście nie są ani długie, ani krótkie, a takie, by czytelnik mógł w zupełności poczuć to, co miał zamiar przekazać pisarz. Cechą wspólną dla wszystkich czterech wypowiedzi jest chełpienie i gloryfikowanie wartości, która stanowiła dla Oscara istotę egzystencji, mianowicie miłości. Konkluzją każdego z nich jest ukazanie, że jedynie życie pełne miłości ma sens, ale również, iż z własnej winy zakochanie może uciec sprzed nosa. Wilde to baczny obserwator ówczesnego życia "na salonach", które przedstawia z pewnym dystansem, zabawnie i nieco groteskowo.

Czytanie bajek sprawiło mi chyba największą przyjemność. Z biegiem lat przestałam doceniać siłę przekazu tych pozornie krótkich i prostych form, jednakże lekkie pióro Oscara, Jego bystrość i jasność umysłu stworzyły z każdej z bajek małe dzieło, przesiąknięte życiowymi mądrościami. Niewątpliwie moją ulubioną stał się "Słowik i róża", który w prosty sposób ukazuje poświęcenie w imię miłości, a w dodatku nie własnej, a cudzej.


Z biegiem przewracania stron, pojawiają się poematy prozą, w których dużo Boga, dużo religijności, co przyznam się szczerze, zdziwiło mnie bardzo, patrząc przez pryzmat tak kontrowersyjnego pisarza, jakim był Oscar Wilde. Ostatnie karty książki zostały poświęcone esejom, którym najbliżej do "Portretu Doriana Graya". Właściwie miałam wrażenie, że dialogi w głównej mierze dotyczące sztuki, obecne w "Portrecie" zostały rozwinięte w trzech Wilde'owskich esejach, w których głównym tematem nie jest nic innego jak sztuka.



"Masz rację, jestem marzycielem. Bo marzycielem jest ten,
kto odnajduje drogę jedynie przy świetle księżyca, a jego karą jest to,
że widzi brzask dnia, zanim reszta świata go dostrzeże."



Przy lekturze esejów czułam się wierną słuchaczką i uczennicą Oscara Wilde'a, który stoi obok i dumnie wypowiada swoje przekonania.W tym przypadku bezdyskusyjnie pokochałam "Portret W.H.", który w zabawny sposób przedstawia dywagacje na temat Szekspirowskich sonetów, a mówiąc konkretniej osoby, której William je dedykował. Przy okazji Wilde okrasił tekst swoim charakterystycznym poczuciem humoru, przez co stworzył splot komicznych wydarzeń i ciekawych zwrotów akcji.

Tak naprawdę nie sposób przedstawić kompletnie i rzetelnie tego, co można odnaleźć na kartach "Twarzy...". Ogromnie ciężko jest przedstawić szkic, czegoś tak wielkiego i różnorodnego, przed czym mogę jedynie skłonić swoje oblicze i wyrazić pełnię uznania dla twórczości Wilde'a.

Od przeczytania "Portretu Doriana Graya" nie minęły nawet dwa miesiące, a mi nadarzyła się okazja, by poszerzyć swoją wiedzę na temat pisarstwa Wilde'a o niesamowitą pozycję, jaką jest "Twarz, co widziała wszystkie końce świata". O ile "Portret" podbił moje serce bezapelacyjnie i ukazał swojego autora jako niebywałego geniusza swych czasów, o tyle moje drugie podejście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
40
16

Na półkach: , ,

Zbiór, właściwie nic innego, jak te wcześniejsze, ale w nowym wydaniu.

Zbiór, właściwie nic innego, jak te wcześniejsze, ale w nowym wydaniu.

Pokaż mimo to

avatar
23
6

Na półkach:

Genialna!

Genialna!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    704
  • Przeczytane
    159
  • Posiadam
    43
  • Ulubione
    17
  • Chcę w prezencie
    10
  • Teraz czytam
    9
  • Literatura irlandzka
    4
  • Kupię
    2
  • Klasyka
    2
  • Do kupienia
    2

Cytaty

Więcej
Oscar Wilde Twarz, co widziała wszystkie końce świata Zobacz więcej
Oscar Wilde Twarz, co widziała wszystkie końce świata Zobacz więcej
Oscar Wilde Twarz, co widziała wszystkie końce świata Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także