-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2012-03-19
2014-04-14
2023-07-21
Wspaniała narracja, tekst żywy z wglądem w całkiem nieodległą historię, której pokłosie oraz echa ciągną się po dziś dzień. PL jest bez wątpienia kobietą. Książka dokumentuje to bez najmniejszych wątpliwości.
Wspaniała narracja, tekst żywy z wglądem w całkiem nieodległą historię, której pokłosie oraz echa ciągną się po dziś dzień. PL jest bez wątpienia kobietą. Książka dokumentuje to bez najmniejszych wątpliwości.
Pokaż mimo to2023-08-06
2020-07-12
2018-08-20
2023-08-15
Nadzwyczaj mocna lektura z fascynującym piórem, zacięciem. W zasadzie rzecz o ludzkich pragnieniach bazujących na konflikcie dobra i zła. Wydarzenia historyczne przemieszane z biografiami naukowców oraz bardzo duża porcja wiedzy podanej w bardzo przystępnej formie także dla laików. Lektury tej książki zwyczajnie nie da się zapomnieć. Myślę, że jest to rzecz ponadczasowa.
Nadzwyczaj mocna lektura z fascynującym piórem, zacięciem. W zasadzie rzecz o ludzkich pragnieniach bazujących na konflikcie dobra i zła. Wydarzenia historyczne przemieszane z biografiami naukowców oraz bardzo duża porcja wiedzy podanej w bardzo przystępnej formie także dla laików. Lektury tej książki zwyczajnie nie da się zapomnieć. Myślę, że jest to rzecz ponadczasowa.
Pokaż mimo to2015-10-11
Redaktor Toruńczyk rzecz poświęcona; całej tej tytanicznej i zdumiewającej w eurydycyjną obfitość pracy nad kwartalnikiem Zeszyty Literackie. Wspaniała książka przepełniona licznymi smaczkami, które wywołują uśmiech wśród wtajemniczonych w życie kwartalnika. Kto odbył literacką podróż z ZL, ten wie, jak wielka krzywda stała się polskiej kulturze, że od kilku miesięcy już ich nie ma. Ale książki będą na półce. Z jasności. Z wysokości.
Redaktor Toruńczyk rzecz poświęcona; całej tej tytanicznej i zdumiewającej w eurydycyjną obfitość pracy nad kwartalnikiem Zeszyty Literackie. Wspaniała książka przepełniona licznymi smaczkami, które wywołują uśmiech wśród wtajemniczonych w życie kwartalnika. Kto odbył literacką podróż z ZL, ten wie, jak wielka krzywda stała się polskiej kulturze, że od kilku miesięcy już...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-11-23
Polin Ksiąg Jakubowych
Był to czas tulenia się do porośniętych mchem macew, którego to słowa na on czas nie znałem. Znaczone abstrakcją nieznanego alfabetu, utajone pośród leśnych drzew, krzewów tarniny, dzikiego bzu, łopianów oraz pokrzyw wyższych niż moje istnienie, stały się milczącym świadkiem przebrzmiałych dni, ale i zaczątkiem dalekiej, osobistej podróży, której zarys rodził się intuicyjnie, nieświadomie. Były tajemnicą, zaczynem nieplanowanej eskapady. Jedno z pierwszych odkryć chłopca poznającego świat przyrody, czas wielkiej wyobraźni małych światów, kontakt z echem, szeptem wiatru tchnącym: byliśmy. Takoż w tej podróży przyszedł czas na monumentalną, kadyszową opowieść Olgi Tokarczuk przywracającą na chwilę czas na owe bezdroża dziejów, gdzie wyznawano Boga jedynego, w nieznanej nam już, różnorodnej wielokulturowości tych ziem.
Księgi Jakubowe Olgi Tokarczuk to egzystencjalny spacer we mgle mierzący się z nieracjonalnością istnienia z przyczyn innych, niż biologiczne. To podróż po XVIII wiecznej Rzeczypospolitej, różnorodnej, wielokulturowej, ale nade wszystko jest to mistyczna w swej baśniowości rekonstrukcja zdarzeń z życia ludzi, których nieliczne ślady istnienia przetrwały po dziś dzień. Wkład Tokarczuk w snucie opowieści wymagał wykonania niesamowitej pracy w zmierzeniu się z archiwami, a odszukane nici połączone w spójną historię, tworzą zapierający dech w piersiach świat, który na kartach powieści staje przed oczyma czytelnika jako żywy. Zastosowana przez Tokarczuk metoda koniektury mającej za cel poprawę nieuniknionych błędów transmisji tekstu poddawanego rekonstrukcji, oczyszczeniu, w połączeniu z imaginacją autorki, przywoływaną już na okładce sprawia, że powieść staje się ponadczasową księgą pamięci. Wszystko to za mało, gdyż Tokarczuk, przyjęła w swojej opowieści optykę Nowych Aten – pierwszej polskiej encyklopedii powszechnej autorstwa ks. Benedykta Chmielowskiego, który jest jednym z bohaterów ogromnego dzieła Tokarczuk. Oto pisarka oddaje w ręce czytelnika, zdawałoby się, opis nieistniejącego już ludzkiego świata, który zapewne w sposób umyślny rzutuje na dzisiejszą optykę rozpędzonej w swoim bycie planety przepełnionej konsumpcjonizmem, która wciąż zdaje się szukać przyczynowości istnienia nie tam, gdzie by wypadało – w blichtrze przyziemności.
Tytułowy Jakub, przywódca sekty religijnej, mierzy się z podróżą przez trzy monoteistyczne religie w poszukiwaniu daru wieczności istnienia. Otoczony siecią wyznawców jako Nowy Mesjasz owych pozostających w swojej odmienności, nie będących w stanie wpisać się w szablony współczesnego im świata, poddawanych licznym próbom, podczas których pytania o inność, wolność, herezje, nienawiść, prześladowanie, wojny, rozbiory Polski, stających się tłem pytań skierowanych ku współczesnemu czytelnikowi powieści Olgi Tokarczuk – to wybitnie zatrzymuje. Jacy jesteśmy, skąd i dokąd zmierzamy, w co wierzymy, rodzimy swoim słowem oraz czynem dobro czy zło?
Książka konieczna, napisana piękną polszczyzną, stająca się tajemnicą ulotnej współczesności, lekturą niezbędną do odrobienia przez wszystkich tych, dla których pęd codzienności, zwłaszcza bezrefleksyjnej, staje się zbytecznym balastem wobec ich wewnętrznej potrzeby w próbie odpowiedzi przed samym sobą na zadawane przez kolejne pokolenia ludzkości te same pytania o sens, wiarę, przyczynowość własnego istnienia oraz, co najistotniejsze, jakość własnej podróży przez kalendarz czasu. Oto Nowe Ateny, oto moc talentu Olgi Tokarczuk.
Polin Ksiąg Jakubowych
Był to czas tulenia się do porośniętych mchem macew, którego to słowa na on czas nie znałem. Znaczone abstrakcją nieznanego alfabetu, utajone pośród leśnych drzew, krzewów tarniny, dzikiego bzu, łopianów oraz pokrzyw wyższych niż moje istnienie, stały się milczącym świadkiem przebrzmiałych dni, ale i zaczątkiem dalekiej, osobistej podróży, której...
2012-02-22
2012-11-18
2016-11-04
Praski Golem pełny słów-zaklęć. Jestem pod olbrzymim wrażeniem. To po pierwszym czytaniu, ale od razu zaczynam ponownie, w skupieniu, pojedynczo, na raty. Różycki w tomiku "Litery" zawarł nieprzemijającą wielość smaków - dosłownie liter składających się w czarowne zaklęcia, od których nie sposób się oderwać. Ten tomik to co najmniej poetyckie wydarzenie roku.
Praski Golem pełny słów-zaklęć. Jestem pod olbrzymim wrażeniem. To po pierwszym czytaniu, ale od razu zaczynam ponownie, w skupieniu, pojedynczo, na raty. Różycki w tomiku "Litery" zawarł nieprzemijającą wielość smaków - dosłownie liter składających się w czarowne zaklęcia, od których nie sposób się oderwać. Ten tomik to co najmniej poetyckie wydarzenie roku.
Pokaż mimo to2021-05-14
2023-08-19
2017-02-19
Nirwana reportażu
Pana Mariusza Szczygła bojkotowałem za skażenie polskiej przestrzeni publicznej jednym z pierwszych talk-show nadawanym w komercyjnej stacji telewizyjnej od 1995 roku. Obecnie ta forma zajmowania uwagi społeczeństwa stała się swoją własną karykaturą sięgając ostatnich czeluści wszelkiej możliwej głupoty. Może pan Mariusz nie miewał z tego powodu żadnych koszmarów – ja miewam je do dziś i kto wie, może jestem w tym osamotniony, a może nie. Z rzeczy istotnych dla mnie osobiście, pana Szczygła wykreśliłem z pola widzenia, łukiem szerokim omijając dzieła przezeń poczynione, pomny wciąż i stale na zło mej duszy poczynione ową breją w TV. Do dziś. Panie Szczygieł – przebaczam i o wybaczenie proszę.
Opus magnum polskiego reportażu wydane w Wołowcu pod redakcją Mariusza Szczygła to tytaniczna praca redaktora wspomaganego mądrą radą doświadczonych reportażystów i znawców reportażu z rady programowej owej antologii (Hanna Krall, Elżbieta Sawicka, Małgorzata Szejnert, prof. dr hab. Kazimierz Wolny – Zmorzyński). Gdyby tylko współczesna młodzież była pazerna na kulturę czytania, miast trzymać się swoich klikających gadżetów wpiętych do sieci pełnej infantylizmów, mniemam, że owe dwa tomiszcza byłyby dla takiej mądrej młodzieży najciekawszą lekcją historii najnowszej z przeglądem dziejów nowożytnej literatury czerpiącej garściami z ludzkiej codzienności, a wręcz rarytasem absolutnej nirwany.
Redaktor Szczygieł przyznaje się do boleści przy tworzeniu owej antologii ze względu na ilość przepracowanego materiału. Te marne, niecałe dwa tysiące stron wydanych ze smakiem w dwóch tomach z trudem mieści ten ledwie wierzchołek opowieści, emocji, śmiechu, żalu, cierpienia, wojen, codziennych radości i chwil historycznych z całego bezkresu ostatniego stulecia tekstów zakurzonych, zapomnianych, a ważniejszych ponad wszystko ze względu na ów szczegół, który uwieczniony przez reportera nad nim zatrzymanego, sprawia, że ten trwa jeszcze kilka pokoleń, a tym samym zastanawia, wywołuje refleksje nad człowieczym bytem.
Nade wszystko zachwyca płynność wyboru tekstów, który pozostawia nutę niedosytu w wędrówce od Polski pozostającej pod zaborami, po obie wojny przeplecione burzliwym oddechem wolności II RP, aż do czasów obarczonych przez dziesięciolecia komunizmem, sięgając wreszcie dni nam współczesnych. Na tej osi czasu polskiego reportażu szczególną uwagę zwraca piękno polskiego języka, zmiana przedmiotów codziennego użytku, rozwój cywilizacji. To tło, kontekst, które pomimo upływu lat nie zmienia najistotniejszej rzeczy – w centrum wydarzeń stoi człowiek ze wszystkimi potrzebami swojej duszy, a te w swoim rdzeniu pozostają niezmienne.
Oto wielka historia tocząca się na łamach podręczników w owej antologii odzyskuje swoją osobową twarz. Jest konkretny człowiek i opowieść naówczas czytana o codzienności jego zmagań z losem. Dziś daje obraz ostry i kontekst dziejowy niejednokrotnie wywołujący u współczesnego czytelnika chęć rozszerzenia poszukiwań, źródeł, do zbudowania własnego obrazu przez dalsze szperanie w tekstach roczników starych gazet, książek. Tym samym Antologia polskiego reportażu XX wieku pod redakcją Mariusza Szczygła staje się ledwie nicią Ariadny dla każdego ze współczesnych Tezeuszy, którzy w szybko pędzącym świecie poszukują w labiryncie sensu istnienia metod walki ze swoim własnym Minotaurem.
Mateusz
Nirwana reportażu
więcej Pokaż mimo toPana Mariusza Szczygła bojkotowałem za skażenie polskiej przestrzeni publicznej jednym z pierwszych talk-show nadawanym w komercyjnej stacji telewizyjnej od 1995 roku. Obecnie ta forma zajmowania uwagi społeczeństwa stała się swoją własną karykaturą sięgając ostatnich czeluści wszelkiej możliwej głupoty. Może pan Mariusz nie miewał z tego powodu żadnych...