Pisarka mieszkająca w Melbourne, dzieląca swoje życie między rodzinę, zwierzęta, pisanie oraz własny biznes - szukając balansu pomiędzy wszystkimi tymi aspektami. Uwielbia koty, pomadki oraz tworzenie opowieści pełnych emocji, które poruszą czytelnika do głębi.
„Wiem już, co powinienem zrobić.
- I nie wódź nas na pokuszenie… - modli się Orla półgłosem, oczy ma zamknięte, błaga o zbawienie.
Tutaj na pewno go nie znajdzie.
- …uchroń nas ode złego – szepczę […]”.
REWELACJA! Najlepszy tom z całej serii. Mroczny. Intensywny. Pełen zwrotów akcji. Gdzie boli cię serce, czujesz skruchę, a przy okazji marzysz, aby bohaterowie zaznali własnego szczęścia.
Laleczka i Punky – ten duet jest jedyny w swoim rodzaju, a ich losy pełne sprzeczności i mroku. Walka o siebie i swój szczęśliwy scenariusz jest nieustanna. Oboje zmagają się z własnymi demonami, zakładają maski, a ich mroczne dusze uzupełniają się w najgorszych i najlepszych momentach.
Monica James stworzyła trylogię, która wciąga w emocjonalny bezkres, a o historii bohaterów myśli się jeszcze długo po przeczytaniu.
Intensywność emocji jest piękna, a zagłada jaka sprowadza bohaterów na „właściwą ścieżkę” daje chwilowe ukojenie.
Autorka wprowadziła do fabuły niezły zamęt sprawiając, że przyjaciel staje się wrogiem, a wróg przyjacielem, co oczywiście sprawiło, że u mnie, pojawił się "efekt wow".
Mnie cała seria zachwyciła! I mega polecam tę mroczną trylogię!
[REKLAMA NIEGRZECZNE KSIĄŻKI]
„Mrok jest częścią mnie. Zawsze był. Boję się, że gdy odejdę, moje demony zostaną uśpione tylko na krótką chwilę, a kiedy ponownie się zbudzą, będą jeszcze bardziej złaknione krwi”.
Punky’ego zdradził, ktoś, komu ufał bezgranicznie, a to doprowadziło do uprowadzenia Laleczki. Teraz musi wykonywać polecenia człowieka, którego nienawidzi. Walczy ze sobą, chciałby uwolnić drzemiącego w nim potwora, postawić się, ale wie, że od jego działań zależy życie Cami. Czy i komu odda władzę nad Belfastem, a może sam postanowi zgładzić wszystkich wrogów? W mieście pojawia się nowy gracz. Przyjaciel czy wróg? Tego nie wie nikt.
Z przykrością muszę przyznać, że „Deliver Us From Evil” to najsłabszy tom tej serii. Moja ocena każdej kolejnej części ma tendencję spadkową. Zazwyczaj nie mam problemu z dużą ilością scen zbliżeń, ale tu one mnie znudziły. Jedyny plus za nowego bohatera. Nie będę zdradzać kto to, ale jeśli znacie twórczość autorki, to uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że to kolejny diabeł. Jaką odegra rolę w objęciu władzy nad Belfastem, tego też się ode mnie nie dowiecie. Podsumowując, liczyłam na więcej, przeczytałam do końca, bo byłam ciekawa zakończenia, ale coś tu jednak nie poszło. Za dużo, za szybko, chaotycznie, tak podsumuję zakończenie tej trylogii. Co nie oznacza, że nie sięgnę po inne książki autorki. Pozostałe wydane u nas serie są jednymi z tych, które zapamiętam na długo i oceniłam bardzo wysoko.
Współpraca reklamowa Paperowe serca